Znana aktorka Amelia Diamond, a w prywatnie Sylwia Nowak, zbudowała życie doskonałe. Podziwiają ją tysiące kobiet. Ma wszystko. Urodę, sławę, kochającego męża, dom i wspaniałe dzieci. W internecie cieszy się ogromną popularnością.
Święta to dla niej piękny i ważny rodzinny czas, opowiada o tym w każdym wywiadzie. W tym roku wyjątkowo będzie mieć na kolacji wigilijnej nieplanowanego gościa. Z powodu nagłej śmierci siostry musi przyjąć jej córkę.
To tylko jeden wieczór - powtarza sobie. - Jakże prosta sprawa.
Ale to nieprawda. Sylwia ma bowiem tylko jedną, za to wielką tajemnicę. W zwykłe dni łatwo ją ukrywa, nikt się nie domyśla, ale w święta może się to okazać nie lada wyzwaniem.
Czy życie zbudowane na kłamstwie może się udać?
Poruszająca, ciepła opowieść o świątecznej magii, najważniejszych pytaniach i nadziei.
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2018-11-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
W pułapce pozorów
Odnoszę wrażenie, że w okresie przedświątecznym nastała moda na tworzenie historii związanych z cudem Bożego Narodzenia .Ten swoisty fenomen, o którym wspomina nawet sama autorka na końcu powieści dotyka zarówno książki jaki i filmy. Dotychczas raczej nie czytałam tego rodzaju książek, lecz w tym roku uległam modzie i postanowiłam, że w tym okresie przeczytam coś „ku pokrzepieniu serc”. Mój wybór padł na moją ulubioną autorkę Krystynę Mirek i jej książkę „ Tylko jeden wieczór„. Ale pech chciał, że kolejka oczekujących na wypożyczenie powieści była na tyle długa, że książka trafiła w moje ręce, gdy okres bożonarodzeniowy już się dawno skończył. Zniknęły choinki, ozdoby, światełka a wraz nimi magia Świąt Bożego Narodzenia.
Chciałam tę magię na siłę wskrzesić przy pomocy „ Tylko jednego wieczoru”, no cóż, ale nie udało mi się. Wolałabym napisać, że to bardzo dobra powieść obyczajowa z motywem świątecznym, która ogrzała moje serce, ale niestety nie odnalazłam w tej książce Ducha Bożego Narodzenia, chociaż bardzo się starałam. Wolałabym napisać, że ta książka mnie zachwyciła, że wzbudziła we mnie ogromne emocje, ale niestety nie mogę.
Całość historii to konfrontacja życia dwóch skrajnie odmiennych bohaterek, których losy są połączone poprzez pracę. Jedna z nich wiedzie zwyczajne życie bez blichtru i wielkich pieniędzy u boku jednego człowieka, którego kocha i który kocha ją i przez cały ten czas byli dla siebie wsparciem. Nie mają nic oprócz siebie, skromnego domku i kochającej się rodziny. Druga to wielka gwiazda filmowa, którą się stała z dnia na dzień i ma teraz swoje pięć minut. Błyszczy w towarzystwie, jest otoczona luksusem, ale jej życie to jedno wielkie kłamstwo wykreowane na pokaz dla fanów. Jej dom, pomimo, że jest piękny i wyposażony na bogato, lecz zimny i pusty. Tak naprawdę są w nim już tylko zgliszcza po jej rodzinie. Z mężem łączą ją jedynie interesy, gdyż oddalili się od siebie i prawie z sobą nie rozmawiają, a swoich dzieci praktycznie nie zna, bo dawno zatraciła bliskie relacje z nimi. Nie potrafi przyznać się do klęski, bo nie chce, aby pojawiła się jakakolwiek rysa na jej wizerunku. Pewnego dnia zmuszona jest zaopiekować się córką zmarłej siostry, z którą była od lat skłócona. I ten jeden Wigilijny wieczór wywraca całe jej życie do góry nogami, kiedy tak mozolnie utkany wizerunek okazuje się jednym wielkim oszustwem, a zatargi, które miała z siostrą nie były tak istotne jak jej się wydawało.
Niestety zawiodłam się na tej historii i jestem rozczarowana. W porównaniu do poprzednich książek autorki, to nie wywołała we mnie całej gamy emocji. Nie ocierałam łez nad losem bohaterów, mało tego nie wzbudzili mojej sympatii ani nie byli dla mnie wiarygodni. Chyba autorka uległa presji napisania naprędce historii świątecznej, bo całość wygląda jak gdyby była pisana na siłę, na kolanie. Postaci płaskie, dialogi drewniane aż nie do wiary, bo w niczym to nie przypomina bardzo dobrego stylu i pięknego języka, jaki zazwyczaj można znaleźć w książkach Pani Krysi. Nie ratuje tej historii nawet dobry anioł pani Zosia. Kilka mądrych sentencji na temat wartości rodziny nie wystarczy, aby uznać lekturę tej książki za udaną i interesującą.
„ Ale śmierć kończy rachunki , konto się zeruje. Najlepsze co możesz zrobić to wybaczyć, inaczej będziesz ten bagaż nieść przez całe życie i tylko ciebie on obciąży. „
Okładka tej książki jest przesiąknięta aurą zimy i świąt Bożego Narodzenia. Wszędzie jest pełno gwiazdek, widzimy prezent, nasi bohaterowie są grubo ubrani. Jak wiecie nie jestem zwolenniczką tych świąt więc na mnie ta okładka nie działa kompletnie, ale jestem pewna, że ci, którzy lubią ten piękny okres na pewno zachwycą się okładką powieści.
Niestety nie posiada skrzydełek, które stanowiłyby dodatkową ochronę okładki, która jest bardziej podatna na uszkodzenia mechaniczne. Strony są kremowe, a czcionka duża dzięki czemu szybko i wygodnie się czyta.
Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane, a literówek w tekście nie zauważyłam. Raz zabrakło jednego myślnika, ale tak, to jest w porządku.
Nie jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, dlatego sięgnęłam po tę powieść będąc przekonana, że raczej mi się spodoba. Że pozwoli mi się wyluzować i odetchnąć od pracy, szkoły, przebytych egzaminów czy praktyk i problemów. Po prostu wyzeruje myśli i na spokojnie będę interesować się treścią. Autorka posługuje się lekkim, przyjemnym piórem, które w mig zabiera czytelnika do swojego świata, do świata bohaterów i nakazuje nam żyć wraz z nimi. Z jedne strony ciesze się z tego powodu, ponieważ moje problemy odeszły w cień, a pojawiły się inne, które już maja napisane zakończenie, a poza tym chyba tak źle by być nie mogło, przecież święta to czas wybaczania, prawda?
Styl pisarki jest niezwykle plastyczny, więc nie mamy jakichkolwiek problemów z wizualizacją tego, co czytamy. Podoba mi się to, że podczas lektury nie napotkałam jakichkolwiek barier i mogłam z żywym zainteresowaniem obserwować losy Amelii Diamond, która jest słynna autorką.
Myślę, że śmiało mogę Wam polecić pióro pisarki, raczej Was nie zawiedzie. Czyta się doprawdy szybko i przyjemnie, więc jeśli potrzebujecie tego typu literatury - zachęcam jak najbardziej.
Nasza Amelia to taka kobieta, której nie sposób jest lubić. Przynajmniej ja tak uważam. Jest bohaterką, która irytowała mnie swoim zachowaniem do granic możliwości. Było mi przykro jej całej rodziny i najchętniej wykopałabym ją z ich życia. Nie wiem, czy nie zdawała sobie sprawy z tego, jak wiele zaprzepaściła stając się kompletnie inną osobą. Jednak jak to bywa w życiu, doceniamy wszystko dopiero po stracie. I tak właśnie było w jej przypadku. Możecie powiedzieć, że jestem bez serca, ale naprawdę nie było mi jej żal. Dostała karę za swoje zachowanie i moim zdaniem powinna długo pokutować, prosić o wybaczenie... Nie polubiłam jej, nic a nic.
Jej mąż... Do niego też mam wiele do zarzucenia, ale poniekąd go rozumiem. Co oznacza, że nie usprawiedliwiam go, bo jego zachowanie też nie jest takie jakie być powinno... Nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów, ale uważam, że ci bohaterowie powinni nauczyć się doceniać małe rzeczy, korzystać z krótkich chwil, które nie powrócą i być sobą, a nie kimś innym.
Niestety nie doświadczyłam tutaj ogromnych emocji. Nie przeżywałam wszystkiego tak mocno jak bohaterowie, co z mojej strony jest lekkim minusem. Owszem czytało się lekko, przyjemnie, szybko, ale emocji, które mogłabym poczuć ja, czytelnik - niestety zabrakło. Dzieje się wiele w życiu naszej głównej bohaterki, jej rodziny, czy innych postaci, jednak nie zadziałało to na mnie w tak wielkim stopniu. Nie stwierdzam jednakże, że przez to książka była kiepska, bo nie jest.
Podoba mi się to, że pisarka chciała za pomocą bohaterów, ich losów ukazać nam, co tak naprawdę jest ważne w życiu każdego człowieka. Między innymi to, że prawda, budowanie życia i relacji na wzajemnym zaufaniu i szczerości to jedne z fundamentów, bez których nic nie da się osiągnąć i zawsze należy o tym pamiętać. Nasi bohaterowie nieco pogubili się w swoim życiu, pomieszali priorytety i postawili za swój cel coś, co tak naprawdę powinno być na ostatnim miejscu.
Reasumując uważam, że lektura jest idealna na świąteczny prezent, ale i nie tylko. Pisarka przedstawiła nam w napisanej historii wartość unikatową i zawsze na czasie, o której nie wolno nikomu zapominać. Myślę, że śmiało mogę polecić ją Wam wszystkim. Jeśli potrzebujecie chwili relaksu i odpoczynku od codzienności, jest to dobra lektura. Jeśli powieść obyczajowa nie odrzuca Was na kilometr - zapraszam również, ponieważ wątków miłosnych jest trochę, ale nie ma przesytu.
Jeśli po prostu jesteście ciekawi - też polecam.
Mi się podobało, szkoda jedynie, że nie poczułam emocji bohaterów, ale to tylko jeden minus, całość jest naprawdę bardzo dobra i autorka nie zawiodła mnie, po raz kolejny z czego niezmiernie się cieszę bo to oznacza, że jeszcze powrócę do jej pióra nie raz.
Oglądając programy telewizyjne lub czytając prasę kolorową trafiamy na uśmiechnięte, piękne i zgrabne postacie celebryckiego światka. Często zazdrościmy im domu, samochodu, kreacji a przede wszystkim szczęśliwej i kochającej rodziny pozującej przed fleszami. Zadajmy sobie jednak pytanie czy to co widzimy jest prawdą czy może ułudą stworzoną przez sztab specjalistów, by właśnie taki obraz widział 'szary człowiek'. Pytanie tylko co stanie się takimi gwiazdami w chwili, gdy bańka pryśnie pozostawiając na ich idealnym życiu smugi...
Główną bohaterką powieści jest Sylwia Nowak, aktorka znana pod pseudonimem Amelia Diamond. Chwytliwe, prawda? Jej wizerunek tworzą zatrudnieni pracownicy, mąż żyje pod pantoflem i kiedy tylko jest potrzebny na bankiecie czy sesji zdjęciowej pojawia się przy boku żony. Do rodzinnych ujęć ustawiają się również nastoletnie dzieci: Sara i Kacper. Jednak to tylko udawanie kochającej rodzinki, reżyserowanie wywiadów... Tak naprawdę od dawna nie mieli prawdziwych świąt, nikt nie używał świetnie wyposażonej kuchni... Sylwia wreszcie żyje na wysokim poziomie, więc wystarczy że zrobi zamówienie w restauracji. Wspomina wtedy swoje dzieciństwo w biedzie oraz jak wiele pracy i wyrzeczeń kosztowało ją dotarcie do momentu, w którym jest teraz.
I nagle na kilka dni przed Wigilią Sylwia otrzymuje telefon, który całkowicie burzy jej dotychczasowe życie... Choć początkowo myśli, że uda się wszystko załatwić tak, by nie doszło do żadnych komplikacji... Ze swoją siostrą Martą była od dawna skonfliktowana, ale w obliczu jej śmierci musi zająć się siostrzenicą - trzynastoletnią Julką. Jak bardzo nastolatka skomplikuje życie celebrytki? Co wydarzy się w rodzinie Nowaków w czasie świąt? Czy przetrwają ten 'tylko jeden wieczór'? Nie zdradzę, ale będzie gorąco od emocji!
Na drugiej szalce wagi w tej powieści autorka umieściła panią Zosię, fenomenalną sprzątaczkę, która na rok przed emeryturą jest doradczynią wielu wysoko postawionych osób. Ot, tak wolą sami posprzątać, by czas staruszki wykorzystać na chwilę rozmowy. Pani Zosia jest szczera, zawsze mówi prawdę, zwraca uwagę na to, co ważne. Potrafi wskazać innym właściwe ścieżki i nie są dla niej ważne luksusy a chwile z mężem, dziećmi i wnukami. W jej rodzinie tuż przed Wigilią też pojawił się duży problem i atmosfera stoi pod znakiem zapytania... Czy uda się uratować rodzinny czas? Wszak to tylko jeden wieczór...
"Z tradycją trzeba ostrożnie, żeby nie zniszczyć tej delikatnej magii, bo już nic nie zostanie." *
Krystyna Mirek przyzwyczaiła mnie do ciepłych, rodzinnych historii, które ukryła na kartach kolejnych powieści. Tak jest i tym razem - ogromny nacisk położony na rodzinę, jednak "Tylko jeden wieczór" jest również elementem prześmiewczym dla wymysłów i zachowań tych, którzy stawiają się ponad innymi. Autorka wielokrotnie utarła Sylwii nosa, udowadniając tym samym, że często ktoś zwykły, nie wyróżniający się potrafi zdziałać więcej. Że żyjąc w biegu zapominamy, co jest najważniejsze. Że czasami trzeba przebaczyć krzywdy z przeszłości, bo list przeczytany po śmierci nie wyjaśni nam wszystkiego. A kiedy wszystko się zawali są dwa możliwe rozwiązania - albo załamać się całkowicie, rozpić i stoczyć albo zebrać siły i walczyć. Wybór należy do każdego z nas, ale chyba jedna z opcji brzmi lepiej, prawda?
Powieść wyjątkowa, o bajkach, zwykłym życiu, pułapkach czających się w zacienionych kątach... Pokazująca, że warto mieć obok siebie bliską osobę, która udzieli rady i poda pomocną dłoń w kryzysowej chwili. Jestem zauroczona opisaną przez Krystynę Mirek historią.
"Powinniśmy sobie ustalać tygodniową dawkę rozmowy i pilnować jak ilości wypitej wody, połkniętych tabletek czy godzin snu. To tak samo ważne, a może nawet bardziej." **
Podsumowując - "Tylko jeden wieczór" to kolejna magiczna powieść z fabułą osadzoną w Boże Narodzenie, którą miałam okazję czytać w grudniu. Jest to historia z przeciwieństwami - biedą i bogactwem; prawdą i kłamstwem; żalem i wybaczeniem; miłością i odrzuceniem; rozpadem i reanimacją małżeństw. Dostrzegalne są też marketingowe chwyty, radość i chwile pełne wzruszeń, rozpacz, smutek oraz siła matczynej intuicji. Opowieść o wartości sławy, przewrotności życia, wierze we własne siły oraz o tym, że trzeba uważać o czym się marzy. Mądra, pełna emocji, wzruszeń oraz niespodzianek, taka jest książka Krystyny Mirek.
* K. Mirek, "Tylko jeden wieczór", Edipresse Książki, Warszawa 2018, s. 171
** Tamże, s. 276
recenzja pochodzi z mojego bloga:
„Tylko jeden wieczór” to obyczajowa powieść o tym, że sukces ma swoją wysoką cenę. Sylwia jest wpływową, sławną aktorką, która umie udawać jak mało kto. Kariera stanowi centrum jej świata. Nikogo nie dopuszcza do siebie. Niedawno zmarła jej jedyna siostra, z którą była w złych stosunkach- bo obie miały ciężki start w dorosłość, pojawiła się wzajemna wrogość, kłótnie, brak kontaktu. I nie wybaczyły sobie w ostatniej chwili. Nie zdążyły. Teraz zostały tylko wyrzuty sumienia i ktoś do zaopiekowania się...
„Śmierć kończy rachunki. Konto się zeruje. Wybacz, inaczej będziesz ten bagaż nieść przez całe życie, tylko ciebie on obciąży. „
Sylwia czuje, że wizerunek szczęśliwej rodziny, może leć w gruzach. Decyduje się na oszustwo, bo jeśli by tylko nie spaść na same dno...
Lektura nawet podnosząca na duchu, o tym, że czasem trzeba kryzysu, by stanąć na nogi.
OCENA 4+/6
Prosta, ciepła, trochę naiwna świąteczna opowieść. Miałam wrażenie, że coś nie do końca zagrało z chronologią. Dziwne też było, że rodzina mieszkająca w wielkim domu nie wiedziała, gdzie upchnąć nowego domownika. Ale to chyba urok tych świątecznych opowieści, ważne żeby magiczna atmosfera Bożego Narodzenia wpłynęła na rozwiązanie wielkich życiowych problemów bohaterów. Trochę upraszczam, ale tylko trochę :-) W każdym razie wysłuchałam audiobooka do końca, bez większych emocji, ale i bez rozczarowań, chociaż trafiłam na niego przypadkiem, a nie jestem miłośniczką tego typu historii.
Przeczytane, ale jakim kosztem...
Niczym nie urzekła, ani trochę nie zaskoczyła, w żaden sposób nie wciągnęła.
Zdawało mi się momentami, że jakieś dziecko wypociło tam swoje chore fantazje - najpierw o byciu wielką gwiazdą, potem o kazirodczym związku, na który wszyscy patrzą z boku, a nikt nie reaguje. Podobnie historia Marcina - wielki ból nagle zmienia się w sam cukier.
Uważam, że było kilka momentów, które mogłyby przynieść jakiś fajny zwrot akcji, ale autorka poszła po mdłej linii najmniejszego oporu pisząc coś tak nudnego, że aż złego.
Daję te kilka gwiazdek, choć nie wiem dlaczego. Może za to, że książka działała w sposób kojący na moją bezsenność - nie zliczę ile razy przy niej zasnęłam.
Znana aktorka Amelia Diamond,A prywatnie Sylwia Nowak,zbudowała życie doskonałe. Podziwiają ją tysiące kobiet. Ma wszystko. Urodę,sławę,kochającego męża Wojtka,dom i wspaniałe dzieci Sarę i Kacpra. W Internecie cieszy się ogromną popularnością.
Święta to dla niej piękny i ważny rodzinny czas,opowiada o tym w każdym wywiadzie.W tym roku wyjątkowo będzie mieć na kolacji wigilijnej nieplanowanego gościa. Z powodu nagłej śmierci siostry Marty musi przejąć jej córkę Julkę.
To tylko jeden wieczór-powtarza sobie. Jakże prosta sprawa. Ale to nieprawda.Swlwia ma bowiem tylko jedną,za to wielką tajemnicę. W zwykłe dni łatwo ją ukrywa , nikt się nie domyśla,ale w święta może się to okazać nie lada wyzwaniem.
Czasem kusząca bajka okazuje się pułapką, a zwyczajne życie może stać się bajką.
Jest tu i drugi wątek sympatycznej Pani Zosi i jej męża Kazia oraz ich dzieci.Marcin ich syn i jego żona Hania mają kłopoty przez dawnego przyjaciela Jureczka....
Czy życie zbudowane na kłamstwie może się udać?....
Sylwia Nowak kobieta o dwóch twarzach, prywatnej oraz scenicznej. Jest aktorką, gra pod pseudonimem Amelia Diamond, jej role są na topie, a sama uznawana jest za idolkę, przykładną matkę oraz żonę, tak kreowana jest jest jej postać, pozuje z rodzinką do zdjęć, udziela wywiadów, radząc jak mają żyć zapatrzone w nią polki, jednak to tylko pozory, prawdziwe życie Sylwi nie jest już tak kolorowe jak przedstawiają ją media, brakuje milości i porozumienia, Sylwia poświęciła rodzinę dla kariery. Przełomowym momentem w jej życiu jest śmierć siostry, a właściwie strach, który pada na kobietę, kiedy musi przygarnąć do siebie na święta osieroconą siostrzenicę. Sylwia obawia się, że za sprawą dziewczynki wyjdą na jaw jej "rodzinne brudy", a jej kariera legnie w gruzach. „Tylko jeden wieczór” pokazuje jakimi wartościami powinniśmy się kierować w życiu, na zmianę oraz poprawę nigdy nie jest za późno, każdy popełnia błędy, trzeba tylko umieć wyciągać z nich wnioski.
Marta wysłała prośbę do losu. On podjął wyzwanie. Jednak odpowiedział zupełnie inaczej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Opowieść o samotności...
Dziewczyna z mojego nieba Kontynuacja Większego kawałka nieba i Wszystkich kolorów nieba Pokochali się, a potem żyli długo i szczęśliwie... Przynajmniej...
Przeczytane:2024-02-11, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2024, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
Dekoracje bożonarodzeniowe już dawno wyniesione na strych, ostatnie choinkowe igły wymiecione. Wszyscy czekamy już z niecierpliwością na wiosnę.
Książką "Tylko jeden wieczór" postanowiłam zakończyć sezon na czytanie świątecznych opowieści.
Sylwia wygrała los na loterii. Idąc na casting nie przypuszczała, że te kilka minut, aż tak bardzo wpłyną na jej dotychczasowe życie. Zdobyła główną rolę w serialu i stała się sławną i majętną Amelią Diamond. Kobieta ma wszystko o czym do tej pory marzyła. U boku wpierający na każdym kroku mąż, cudowne dzieci, luksusowa willa.
Portale plotkarskie i kolorowe magazyny wypełnione są wywiadami i zdjęciami kochającej się rodziny. Nikt nie wie, że to tylko pozory. Gdy gasną światła reflektorów wygląda to zupełnie inaczej.
Tuż przed Bożym Narodzeniem niespodziewanie umiera siostra Sylwii. Kobieta osierociła nastoletnią córkę, którą nie ma się kto zaopiekować. Ojciec nieznany, więc to ona musi ugościć ją u siebie.
Cała ta sytuacja nie jest komfortowa dla nikogo. Obawy, że prawda o "rodzinnej sielance" wyjdzie na jaw nie dają Sylwii spokoju. Z drugiej strony Wigilia to tylko jeden wieczór, więc dadzą sobie radę. Po świętach pozbędą się dziewczyny i wszystko wróci do normy.
Zofia, starsza kobieta pracująca w wieżowcu, w którym mieści się biuro Amelii Diamont też z całą swoją rodziną przygotowuje się do świąt. Niestety troski i problemy również i tutaj dają o sobie znać.
Książka "Tylko jeden wieczór" dość długo czekała na swoją kolej w mojej biblioteczce.
Lubię gdy dana historia wciągnie mnie już od pierwszej strony. Przykro mi to pisać, ale w przypadku tej historii nie poczułam czegoś takiego. Towarzyszyło mi za to znużenie, aż w pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać czy dalsza lektura ma sens. Chyba żadnej świątecznej książki nie czytałam tak długo.
Krystyna Mirek pomysł na fabułę miała dobry, ale efekt końcowy nie podbił mojego czytelniczego serca.
Do granic możliwości wkurzała mnie i irytowała postać głównej bohaterki. Z każdą kolejną stroną moja niechęć do Sylwii vel Amelii rosła w zastraszającym tempie. Nie mogłam znieść tych jej ciągłych przemyśleń, dywagacji i tego, w jaki sposób zachowywała się wobec męża, dzieci. Bez dwóch zdań uderzyła jej do głowy "woda sodowa". Odniosła sukces, który sprawił, że po miłej, sympatycznej, czułej Sylwii nie ma już śladu. Jest za to zimna, wyniosła, zaślepiona Amelia Diamond. Po pracy wraca do pustej willi, mimo tego, że w którymś z pokoi przebywają z opiekunką jej dzieci. Gdzieś z pewnością jest też mężczyzna, któremu ślubowała miłość. Przecież jeszcze nie tak dawno tworzyli naprawdę kochającą się i szczęśliwą rodzinę.
Pieniądze szczęścia nie dają? To krótkie powiedzenie idealnie pasuje do treści tej książki.
Krystyna Mirek pokazuje nam kulisy sławy i popularności. Nie zawsze jest tak pięknie jak widzimy to w kolorowych pisemkach, mediach społecznościowych. Często jest to ułuda i kłamstwo, a my w to wszystko wierzymy, i co najgorsze zazdrościmy. Doceniajmy to co mamy, bo miłości, szczęścia, bliskości drugiej osoby nie kupimy za żadne pieniądze.
Przeciwieństwem Sylwii jest wspomniana już wcześniej Pani Zosia. Zawsze doradzi, wysłucha, pomoże. Ma swoje lata, więc zna się na życiu. Razem ze swoim mężem żyją sobie spokojnie w malutkim domku w którym nie brakuje miłości i rodzinnego ciepła. Mimo problemów zawsze mogą na siebie liczyć. Tak też było w przypadku jej syna, który wpadł w poważne finansowe kłopoty.
Co do wątku świątecznego też mamy dwa zupełnie inne obrazy. U Sylwii wszystko przygotowała zewnętrzna firma cateringową, u Zosi pachnie w całym domu. Do tego wspólne ubieranie choinki, dzielenie się opłatkiem, pasterka.
Sporym minusem jest dla mnie to, że tych świąt jest w tej książce tak mało.
Jeśli chodzi o elementy techniczne, książka została poprawnie napisana. Nie ma w niej błędów językowych, stylistycznych. Język jest prosty i zrozumiały. Sposób poprowadzenia rozmów między bohaterami wydał mi się mało naturalny. Wyszło to trochę sztucznie. Z okładką też coś nie zagrało, bo według mnie w ogóle nie pasuje do wnętrza książki. Ktoś wspomniał w jednej z recenzji, że przypomina okładkę katalogu kosmetycznego i miał rację.
Jeśli jesteście ciekawi czy Sylwia vel Amelia Diamond przejrzała na oczy i zrozumiała co tak naprawdę powinno być w naszym życiu ważne zapoznajcie się z tą książką. A może zaciekawiły was losy pani Zosi i jej rodziny?
Chyba dał o sobie znać przesyd książek świątecznych i możliwe, że z tego właśnie powodu "Tylko jeden wieczór" mnie nie zachwycił. Książkę czytałam w styczniu, już po świętach, więc to też mogło wpłynąć na moje odczucia.