Sensacja Tiktoka!
Aaron Blackford zaproponował Catalinie Martín, że pojedzie z nią do Hiszpanii na ślub jej siostry i będzie udawał jej chłopaka. Chociaż Catalina rozpaczliwie potrzebuje partnera (żeby nie wydało się jej kłamstwo), nie waha się nawet przez sekundę i odrzuca jego ofertę. Nigdy nie spotkała bardziej aroganckiego, irytującego i nieznośnego mężczyzny, do tego z takim uporem utrudniającego jej życie. Ale czas, który dzieli ją od ślubu siostry, topnieje w błyskawicznym tempie i determinacja Cataliny zmienia się w desperację. Im bliżej do ślubu, tym obecność Aarona Blackforda staje się bardziej pożądana.
Będą mieli trzy dni, by przekonać rodzinę Cataliny, że są w sobie zakochani. W przeciwnym razie dziewczyna zostanie zdemaskowana jako kłamczucha, a pełne współczucia spojrzenia gości weselnych zawstydzą ją mocniej niż jego lodowate, niebieskie oczy...
Wszystko, czego szukasz w romansie, znajdziesz w tej książce.
Helen Hoang, autorka książki ,,Więcej niż pocałunek"
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2022-07-13
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 520
"The Spanish Love Deception" Eleny Armas to debiut hiszpańskiej autorki, który łączy fake dating, enemies to lovers i biurowy romans w opowieści o desperackim kłamstwie i niespodziewanej miłości. Hiszpański ślub, wielkie kłamstwo i nieznośny kolega.
Catalina Martín, ambitna hiszpańska inżynierka pracująca w Nowym Jorku, wpada w pułapkę własnego kłamstwa: aby uniknąć litości rodziny po nieudanym związku z byłym profesorem (Danielem), wymyśla fikcyjnego amerykańskiego chłopaka. Problem pojawia się, gdy musi zabrać go na ślub siostry do Hiszpanii. Gdy czas nagli, jej propozycję składa Aaron Blackford, kolega z biura, który przez dwa lat traktował ją z chłodną pogardą. Mimo oporów, Catalina zgadza się na układ. Aaron udaje jej chłopaka, a ona pomaga mu zdobyć klienta na charytatywnym balu. Trzy dni w Hiszpanii mają zmienić wszystko.
Mocne strony powieści to Aaron Blackford. Idealny (zbyt idealny) boyfriend.Postać Aarona to kwintesencja romansowego bohatera marzeń: przystojny, wysoki (190 cm!), niebieskooki "Clark Kent" z tajemniczą przeszłością. Jego ciche poświęcenia dla Cataliny (nauka hiszpańskiego, pamiętanie o jej alergii na koty, kupowanie ulubionych taco) budują napięcie i sprawiają, że my kobiety wzdychamy do niego podczas czytania tej książki. To on pierwszy się zakochał i skrycie obserwował Linę, co tworzy trop the fell first. Jego wielkie wyznania ("*Dałbym ci cały świat. Księżyc. Gwiazdy*") i opiekuńczość podbijają serca czytelniczek. Mamy tutaj slow burn z iskrą chemii. Relacja rozwija się powoli, skupiając na napięciu emocjonalnym i drobnych gestach (dzielenie łóżka, wspólne posiłki, obrona przed seksistą w pracy). Sceny w Hiszpanii (taniec, rozmowy pod gwiazdami) są klimatyczne, a drobne hiszpańskie wstawki językowe dodają autentyczności. Dla fanów "Wrednych igraszek" to plus. Autorka porusza ważne wątki dyskryminacji kobiet w branży inżynieryjnej (seksistowskie komentarze szefa Geralda), presję otoczenia na single (współczujące spojrzenia rodziny) oraz walki z autooceną Cataliny. To nadaje powieści głębi poza romansową fasadą . Chaotyczna, głośna i troskliwa rodzina Martínów to ożywczy kontrast dla sztywnych amerykańskich romansów. Sceny z weselem (przesadzone zainteresowanie ciotek, tradycyjne potrawy) są zabawne i ciepłe, a best friend Rosie dodaje humoru .
Kontrowersje i słabości w powieści to Catalina, bohaterka rozdarta między sympatią a irytacją. Jej trauma po zdradzie Daniela(który nie bronił jej przed hejtem, gdy ich związek wyszedł na jaw) tłumaczy nieufność, ale obsesyjna nienawiść do Aarona wydaje się przesadzona. Jej "dowody" na jego złośliwość (uśmiech, gdy wylała na niego kawę lata temu) są dziecinne, a wewnętrzne monologi przegadane i powtarzalne. Jej upór jest męczący . "Enemies to lovers"? Raczej "one-sided rivalry to lovers". Kluczowy zarzut to brak wiarygodnej nienawiści między bohaterami. Aaron od początku okazuje troskę (pomaga po upadku, pamięta jej preferencje), a Catalina interpretuje to jako złośliwość. To raczej przedłużone nieporozumienie niż prawdziwa wrogość, co osłabia trop "enemies" .
Długość książki to ponad 500 stron walki z przegadaniem. Książka nie potrzebowała 500 stron! Wątki poboczne (np. biurowe potyczki) są słabo rozwinięte, a powolne tempo w pierwszej połowie może nużyć. Dopiero w Hiszpanii akcja przyspiesza. Konflikt w finale (ucieczka Cataliny po odkryciu prawdy o Aaronie) jest schematyczny, a nagłe "dirty talk" w scenach erotycznych nie pasuje do jego powściągliwej osobowości. Moim zdaniem to zaburza spójność postaci .
Komu polecam tę książkę?
Fanom slow burn i fake datingu. Jeśli lubicie stopniowe budowanie napięcia i udawanie związku, to spełni Wasze oczekiwania. Jeśli szukacie idealnych boyfriendów to Aaron to marzenie, troskliwy, cierpliwy i zakochany po uszy. Polecam też miłośnikom hiszpańskiego klimatu. Rodzinne wesele w Hiszpanii, jedzenie i język dodają uroku .
Unikaj, jeśli nie cierpisz przewidywalnych wątków i długich monologów wewnętrznych.
Drażni Cię brak komunikacji między bohaterami oraz szukasz głębokiego enemies to loverstu "nienawiść" jest iluzoryczna.
"The Spanish Love Deception" to jak hiszpańska fiesta hałaśliwa, pełna emocji i momentami przytłaczająca, ale też serdeczna i rozgrzewająca serce. Mimo wad (długość, naiwna "nienawiść", przewidywalność) dostarcza solidnej rozrywki. Aaron Blackford na długo zostanie w mojej pamięci jako symbol romantycznego poświęcenia, a hiszpańskie tło to miła odmiana. To książka dla tych, którzy chcą się zrelaksować i uwierzyć, że nawet z pozoru irytujący koledzy mogą skrywać wielkie uczucia.
Idealna na wakacje! Czytajcie!
Moja ocena: 7/10 🌟
BRUNETTE BOOKS
Catalina ma niedługo zjawić się na ślubie siostry w rodzimej Hiszpanii, z propozycją pojechania na ślub wychodzi Aaron, jej współpracownik. Kobieta odrzuca jednak jego ofertę, mężczyzna od początku utrudnia jej życie, jest arogancji, irytujący i nieznośny. Kiedy ślub zbliża się wielkimi krokami Catalina postanawia przystać na propozycje Aarona, para będzie miała trzy dni żeby przekonać rodzinę Cataliny, że są w sobie zakochani, w przeciwnym razie kobieta wyjdzie na kłamczuchę. Czy Aaron zaskoczy czymś Cataline? Jak potoczy się relacja bohaterów? Co stanie na drodze do ich szczęścia?
Kiedy tylko zobaczyłam w SM zapowiedzi tej książki, wiedziałam, że będę musiała ją przeczytać. Ogromnie podoba mi się graficzna okładka książki, przyciąga oko i kusi żeby po nią sięgnąć. W życiu bym nie powiedziała, że "TSLD" jest debiutem autorki, ta książka jest tak dobrze, lekko i przyjemnie napisała, że po prostu nie sposób się od niej oderwać, przez tą historię się płynie. Fabuła została w bardzo ciekawy sposób nakreślona i poprowadzona, mamy tutaj do czynienia z motywem udawanego związku, który został w naprawdę genialny sposób przedstawiony. Historia przedstawiona jest z perspektywy głównej bohaterki, co sprawiło, że podczas czytania mogłam ją bardzo dobrze poznać, dowiedzieć się co czuje, myśli, jakie emocje nią targają, lepiej zrozumieć jej decyzję. Żałuję, że autorka nie pokusiła się o zaprezentowanie również perspektywy Aarona, bo byłam szalenie ciekawa co siedzi dokładnie w głowie tego mężczyzny. Oboje zostali w świetny sposób wykreowani i po prostu nie ma innej opcji jak pokochać ich postaci! Poznając bliżej bohaterów okazuje się, że są oni kompletnymi przeciwieństwami: Catalina to pogodna kobieta, dusza towarzystwa, natomiast Aaron jest ponurym, aroganckim pracoholikiem, jednak z biegiem czasu nawiązuje się pomiędzy nimi pewną nić porozumienia, przechodząca stopniowo w wyczuwalną na każdej stronie powieści chemię. Zagłębiając się coraz dalej w życie bohaterów okazuje się, że oboje dręczeni są przez demony przeszłości, które w pewnym sensie ukształtowany ich teraźniejszość, sprawiając, że mają pewne obawy związane z wejściem w głębszą relacje. Nie spodziewajcie się tutaj wartkiej akcji, w "TSLD" wszystko toczy się swoim niespiesznym rytmem, jest bardzo naturalnie, a autorka w głównej mierze skupiła się na postępującej relacji między Cataliną a Aaronem, która wzbudza w czytelniku natłok emocji. Znajdziemy tutaj również wiele bardzo pozytywnych i pełnych humoru momentów i dialogów, które sprawiały, że na mojej buzi wielokrotnie gościł uśmiech. Autorka przy okazji pokazuje również wartość relacji rodzinnych, z zupełnie dwóch różnych stron, co bardzo mi się podobało i z pewnością sklania czytelnika do refleksji. Ta książka to absolutny must have tego lata, a mogłabym się nawet pokusić o stwierdzenie, że tego roku! Historia Cataliny i Aarona porusza, wzrusza i dostarcza całego wachlarza emocji! Obok tej książki nie można przejść obojętnie! Myślę, że osoby lubiące wątek udawanego związku oraz hate - love będą zachwycone! Polecam! Moja oce a 10/10.
Trochę się zbierałam do napisania tej recenzji, ale książka tak do mnie trafiła prywatnie, że musiałam uporządkować myśli. Jest ona zdecydowania slow burn i to bardzo, ale czy mi to przeszkadzało? Totalnie nie. Może początkowo byłam znudzona, ale czym dalej brnęłam w fabułę to tym bardziej się zakochiwałam. Przez to, że akcja była powolna, to gdy uczucia między bohaterami się rozwijały byłam bardziej podekscytowana i zaangażowana. Jest to debiut autorki, także myślę, że dobrze się w tym świecie odnalazła.
Zdecydowanie pokochałam Aarona. Początkowo dawał na prawdę złe wrażenie, ale potem okazał się wspaniałym, kochanym i troskliwym bohaterem. Kocham jego teksty i sam sposób bycia😩💋. Do głównej bohaterki byłam zrażona, przez to, że odrzucała propozycje chłopaka, ale sama wiedziała, że tylko on może jej pomóc, ale potem i ją pokochałam. Dodatkowy plus za postać Rosie - była przezabawna!
Super klimat wprowadzały te hiszpańskie słówka!!! Ogólnie czułam mega fajny vibe bijący od tej książki, idealny na nadchodzące wakacje!
Szczerze nie wiem co mam więcej napisać, po prostu polecam. Wiem, że nie każdemu może ten tytuł się spodobać, ale ja się w nim osobiście zakochałam.
Kolejna książka, którą przeczytałam i która pozostawia wiele do życzenia. I wiecie co... zauważyłam, że książki, które są hitami w sieci, w ogóle mi się nie podobają, albo są... takie wiecie... można przeczytać, ale nie trzeba. A te książki, które zbierają niego gorsze opinie i oceny, właśnie są dla mnie, bo ja z nich wyciągam chyba nieco więcej niż pozostali czytelnicy. I tak było w tym przypadku. Książka była zachwalana i widziałam ją chyba wszędzie w mediach i co... wynudziłam się, bo nie wiem jak to inaczej nazwać. Nie wiem, może to ja jestem "za stara", bo czytając wolę treści mądre, które przekazują jakiś morał, a nie zachwyty nad mięśniami jakiegoś mężczyzny. Bo czy one są ważne? Ale tak! Doskonale wiem, że "łobuz kocha najbardziej" i takie książki mają branie (kiedyś przeczytałam, że tego powodem jest nuda w domu ze swoim chłopem, albo zwyczajny brak chłopa). Ogólnie, według mnie ta książka dla nastolatek będzie idealna, ale nie dla osoby trzydzieści plus (no chyba, że w książkach nie szukasz przesłania i tak zwanych mądrych rzeczy, to przeczytaj bez patrzenia na wiek).
Bohaterką książki jest Cataline Martin, niby dorosła kobieta na stanowisku, a co za tym idzie powinna mieć coś w głowie (słowo klucz: powinna). Niestety jak to przystaje na "dorosłą nastolatkę" zachowuje się nieadekwatnie ani do wieku ani pozycji. Czasami miałam wrażenie, że czytam książkę o "gówniarze", która bawi się w dorosłość.
Kobieta dostaje zaproszenie na ślub siostry. Pech chce, że jest sama (dlaczego? Tego dowiecie się czytając książkę) i pilnie potrzebuje kogoś, kto będzie udawał jej chłopaka. I jak to w książkach bywa... jej wróg postanawia pomóc i udawać zakochanego do szaleństwa mężczyznę. Aaron, bo tak mu na imię, jest kolegą z pracy i naprawdę chce zrobić wszystko aby pomóc swojej koleżance. Tylko jaki miał w tym cel? Czy rodzina Cataline zauważy, że ich związek jest udawany?
I wiecie co... może i ta książka by mi się spodobała, ale jednak coś w niej mi nie grało... Może z wiekiem stałam się zbyt wymagająca? Może nie lubię zbędnych opisów i gdybym usunęła wszystko co nie tyczyło się fabuły, ona by mnie przekonała? Nie wiem... ale... naprawdę spodziewałam się czegoś innego.
Historia pewnego kłamstwa, które absolutnie nie może ujrzeć światła dziennego. 28-letnia Lina leci na ślub swojej siostry Isabel z niby-chłopakiem Aaronem- kolegą z pracy- którego bardzo, oj bardzo, nie lubi. Muszą udawać przed całą rodziną Martinów, że są nieziemsko w sobie zakochani. U niego wydaje się być to bułka z masłem, u niej ... już tak niekoniecznie.
W trakcie trzydniowego pobytu w Hiszpanii, ten niebieskooki przystojniak mocno zawróci w głowie naszej głównej bohaterce, że już sama zwątpi czy to wszystko to prawda, czy tylko gra...
Hmmm... i co tu napisać ... ??
Strasznie dłużyła mi się ta lektura. Spokojnie mogłaby mieć 300 stron, a nie ponad 500?
Do tego liczne powtarzane myśli głównej bohaterki...? Aha... a propos Liny... jejku jak ona mnie irytowała ? Jej infantylność... Przez to kilka razy miałam ochotę rzucić tą książką w kąt ... ale jakoś dotrwałam do końca .
Fabuły tu praktycznie nie ma ? przez pierwszą połowę książki wieje nudą , nic się nie dzieje. Dopiero gdy bohaterowie są w Hiszpanii, coś się zaczyna dziać.
To jest ogólnie debiut autorki i nasze pierwsze spotkanie. A zatem nie będę aż tak wymagająca i ocenę dam 3/6 za tych kilka uroczych gestów Aarona ?
Miło się czytało, chociaż na początku trochę męcząca atmosfera między Liną a Aaronem, potem coraz lepiej. Przyjemna.
Catalina pilnie potrzebuje partnera, który pojedzie z nią do Hiszpanii na ślub jej siostry. Kiedy kolega z pracy, Aaron przychodzi jej z pomocą, kobieta odrzuca jego propozycję. Uważa go za aroganckiego mężczyznę, który uwielbia jej utrudniać życie i nie wyobraża sobie spędzenia z nim trzech dni wśród jej bliskich. Jednak czasu na znalezienie drugiej połówki jest coraz mniej, a Lina w końcu daje za wygraną i przyjmuje ofertę Aarona. Muszą wypaść bardzo przekonująco udając zakochanych. Jednak czy oboje muszą się starać? Może jedno z nich wcale nie musi grać?
Nie lubię książek, które są tak urocze i słodkie, ale w tej było coś co sprawiało, że nie mogłam jej odłożyć. Aaron był tak cudownym bohaterem, że pewnie nie jedna z was chce go na książkowego męża. Cierpliwy, wytrwały #hefallsfirst To jak zdobywał Catalina było urocze? Lina za to polubiłam za charakter, za.. w sumie za wszystko? Tych bohaterów chyba nie da się nie lubić. Ich relacja to trochę slow burn, trochę enemies to lovers?
Polubiłam też Rosie, czyli przyjaciółkę Liny. Widziałam, że The American Roommate Experiment jest właśnie o niej ?
Chyba jedyne co mi przeszkadzało to to, że cała historia była według mnie przedstawiona w krótkim czasie. On budował swoje uczucia prawie dwa lata, ona zakochała się w kilka dni. Rozumiem zauroczenie, jednak nie sądzę, że łatwo przejść od wrogości do miłości tak szybko. Jednak z drugiej strony, kto na jej miejscu by nie uległ. Zachowanie Aarona działałoby na każdego? A może poprostu tak dobrze mi się to czytało, że chciałabym więcej tej historii?
Nie zakochałam się w tej historii, ale czytając książkę spędziłam cudowny czas. Żałuję że przeczytałam ją dopiero teraz. Książka była lekka i bardzo zabawna, a sami bohaterowie ciekawi. Myślę, że wiele osób znajdzie coś dla siebie. Polecam każdej z Was?
Autorka bestsellerowego ,,The Spanish Love Deception" powraca z nową powieścią! Najbardziej ryzykowna gra to ta, w której stawką jest twoje serce Adalyn...
Autorka bestsellerowego ,,The Spanish Love Deception" powraca z historią, która sprawi, że twoje serce zabije szybciej! Czasem miłość potrzebuje jedynie...
Jesteś wszystkim Catalino. Jesteś światłem. I pasją. Sam twój uśmiech potrafi poprawić mi nastrój i jak gdyby nigdy nic w ciągu paru sekund odmienić mój dzień. Nawet jeśli ten śmiech nie ma związku ze mną. Potrafisz... rozjaśnić całe pomieszczenie, Catalino. Masz taką moc. I to z powodu wszystkich cech, które składają się na to, kim jesteś. Każdej z nich, nawet tych, które doprowadzają mnie do takiego szału, że nie masz pojęcia. Nigdy nie powinnaś o tym zapominać.
Więcej