Jednotomowa historia autorki bestsellerowych serii "Inferno" i "Gods of Law"!
Fallon Helling po śmierci rodziców musiała dorosnąć znacznie szybciej niż jej rówieśnicy. Dziewczyna żyje z dnia na dzień, pracując w małej cukierni niedaleko serca nowojorskiego Brooklynu, aby zapewnić młodszemu bratu wszystko, czego ona nigdy nie miała.
Jednocześnie Fallon próbuje zapomnieć o rodzinie Emersonów, choć wielki budynek w centrum miasta, na którym widnieje ich nazwisko, wcale w tym nie pomaga. Rana, jaką pozostawił na jej sercu młodszy z braci Emersonów, wciąż się nie zagoiła.
Gdy nagle w życiu Fallon ponownie pojawia się starszy z braci - Christian - i składa jej niezmiernie kuszącą propozycję, dziewczyna staje przed wyborem. Właśnie dostała szansę, aby zemścić się na ukochanym z przeszłości i zdobyć pieniądze, których teraz bardzo potrzebuje. W zamian musi jedynie udawać narzeczoną mężczyzny, od którego najrozsądniej byłoby trzymać się z daleka.
Fallon i Christian niebawem przekonają się, jak cienka jest granica pomiędzy nienawiścią a pożądaniem.
Wydawnictwo: NieZwykłe
Data wydania: 2022-08-10
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 372
Język oryginału: polski
The Legacy jak dla mnie książka dość przeciętna.
Fallon spotyka się z Taylorem, weszła w świat bogaczy gdzie nie jest akceptowana. Podczas jednej z imprez u Taylora zachowała się egoistycznie i zamiast odebrać brata została z chłopakiem. Podczas tej nocy doszło do wypadku gdzie zginęli rodzice Fallon. Po dwóch latach do jej świata wkracza brat Taylora Christian z propozycją że zapłaci jej za udawanie jego narzeczonej. Fallon choć nienawidzi rodziny Emerson to jednak jej kiepska sytuacja finansowa i chęć pomocy bratu zmusza ją do podjęcia wyzwania. Ponownie wkracza w świat który przyniósł jej tyle bólu i który jej nie akceptował.
The legacy książka, która ma bardzo wysokie noty jednak ja nie poczułam do niej empatii.
Pierwszy i chyba najważniejszy zarzut to brak solidnych fundamentów historii. Poznajemy Fallon kiedy bawi się na imprezie u Taylora, poznajemy ją w chwili która ukształtuje jej życie w przyszłości, utrata rodziców. Kiedy to ona miała odwieźć brata jej rodzice to zrobili i zginęli. I to by było na tyle informacji o jej najtragiczniejszym dniu. Czytelnik nie dowiaduje się za co tak naprawdę Fallon nienawidzi Emersonów, nie widzi Fallon co przeżyła i jak się podniosła. Autorka po krótkim ciekawym wstępnie ucina wszystko i przeskakuje do historii Fallon dwa lata później. Po co opierać historię na czymś mocnym i wyrazistym jak przez większość historii tylko się o tym napomina?
Drugi zarzut to słodko mdła relacja bohaterów. Tu nie dzieje się tak naprawdę nic szczególnego. Choć jest różnica wieku o której informuje czytelnika autorka to nic z tego faktu nie wynika. Nie ma krytyki społeczeństwa, sami bohaterzy nie mają rozterek czy tak można, nie ma nic co faktycznie sugerowałoby tak dużą różnicę wieku.
Po trzecie relacja dość przewidywalna, nie ma większych emocji zwrotów akcji czy momentów które wstrząsną czytelnikiem. Osobiście musiałam walczyć z tą nudą w książce aby ją skończyć.
Jedyne ciekawszy moment tej historii to samo zakończenie, gdzie w końcu cos się dzieje, gdzie wychodzą na jaw sekrety gdzie między Fallon i jej byłym chłopakiem dochodzi do większej interakcji, ale... Aby coś poczuć, doczekać się ciekawego momentu to trzeba przebrnąć przez całą historię, która nudzi, usypia i powoduje mdłości od słodyczy wylewającej się z kartek.
Drugie spotkanie z Panią Julią i drugi raz jestem rozczarowana.
Czyta się szybko, historia wciąga tak, że chce się wiedzieć co będzie dalej.
Fallon to młoda kobieta, poznajemy ją w dzień śmierci jej rodziców, następnie przenosimy się 2 lata do przodu, gdy dziewczyna ma już 22 lata i bagaż emocji na plecach. Strata obojga rodziców to cios w sam środek serca, a przy tym utrata również Taylora łamie jej je na pół. Odtąd Helling nie chce już więcej mieć go złamanego, nie dopuszcza do siebie nikogo na tyle blisko by runęły mury.
I nagle pojawia się Christian, brat znienawidzonego byłego chłopaka, z propozycją nie do odrzucenia. Przynajmniej on tak myśli ale potrzebuje trochę więcej niż jednego spotkania i przekonania Fallon do swojego.
Wtedy rozpoczyna się ich historia. Czy 13 lat różnicy ma jakieś znaczenie? Czy fakt, że jest to rodzina przez, którą dziewczyna cierpi, coś zmienia? Czy faktycznie od nienawiści do miłości cienka granica? A kto się czubi ten się lubi?
Ja mam wrażenie, że oni oboje bardzo szybko odeszli od nienawidzenia siebie choć nie chcieli przyznać tego sami przed sobą.
Słabo rozwinięte poboczne wątki. Dlaczego Fallon ma taki słaby kontakt z bratem, abstrahując od tego, że ich relacja kreowana jest na zażyłą. Widzę w pewnych momentach podobieństwo do innych książek autorki, w tym przypadku dylogii Gods of Law bo akurat tą już przeczytałam. Powtarzające się zdania, rzucające się w oczy.
Bohaterowie są trochę inaczej kreowani a inaczej przedstawiani. Chociażby Christian, stanowczy, okrutny, pełen rezerwy - a tymczasem przez 10 lat poniewierany przez ojca, nie potrafiący nic powiedzieć. Fallon, która jest silna, utrzymująca swoje emocje na wodzy, trafia na mężczyznę, przy którym się rozkleja i nagle wszystko wypływa na wierzch. Uzgodnijmy coś. Minęły 2 lata od pogrzebu, dziewczyna nie poradziła sobie z tym, nadal nie radzi. Emerson pojawia się w momencie kryzysu a jego troska powoduje, że Fallon się podłamuje a uczucie, które w niej kiełkuje wcale nie pomaga.
Książka jest dość obszerna, blisko 400 stron, bałam się, że będzie się dłużyć. Nic z tych rzeczy. Julia ładnie nas prowadzi przez całą powieść. Fałszywy romans bohaterów rozkwita i jesteśmy świadkami walki obojga przeciwko temu. Z początku sądziłam, że Taylora będzie tutaj więcej a Meredith zachce bardziej namieszać niż tylko przez swoją kuzynkę. Było to dość delikatne i nie narobiło większych problemów.
Dziwnie opisany fakt, że Christian nie jest synem Roberta. Niby tajemnica i nikt nie wiedział ale ani on nie był zaskoczony, a David w ogóle wyjawił sekret Fallon - czy to znaczy, że to była powszechnie znana wiedza w rodzinie Emersonów?
Zdecydowanie lepiej opisane sceny namiętne niż w Gods of Law. Niemniej trochę przerysowane.
"The Legacy" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Julii Brylewskiej. Pewnie część z Was zdziwi się, że sięgnęłam po jej starszą publikację, zamiast zacząć od książki, która dopiero co została wydana i pojawia się dosłownie w każdym zakątku internetu. Jednak uważam, że czasami warto wstrzymać się przed czytaniem takiej publikacji i sięgnąć po nią dopiero w momencie, gdy ogólnie pojęty szał zaczyna stopniowo mijać. Właśnie tak postąpiłam w przypadku "The Legacy" i muszę przyznać, że czytało się ją o wiele lepiej, kiedy nie towarzyszył mi przy tym ten cały medialny szum.
Główną bohaterkę Fallon Helling poznajemy, gdy przygotowuje się do imprezy urodzinowej swojego chłopaka Taylora. Chociaż dziewczyna nie pochodzi z zamożnej rodziny, jej związek z najmłodszym Emersonem, chociaż nie jest idealny, wydaje się udany. Fallon, tak jak każda dziewczyna, która dopiero co rozpoczęła studia, ma plany i marzenia, które zamierza zrealizować w przyszłości. Wszystko zmienia się, gdy okazuje się, że jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym, jadąc odebrać jej młodszego brata, od którego dziewczyna przez cały wieczór nie odbierała telefonu. I żeby tego było mało, Taylor, zamiast wspierać ją w najgorszym okresie jej życia, postanowił się z nią rozstać.
Kiedy spotykamy ją po dwóch latach od tych tragicznych doświadczeń, Fallon nie jest już tą samą osobą. Dziewczyna musiała zrezygnować ze studiów oraz realizacji swoich planów, by zapewnić młodszemu bratu dobrobyt i zrobić wszystko, aby mógł uczyć się na wymarzonej uczelni w Londynie. Panna Helling próbuje w ten sposób zagłuszyć poczucie winy, które odczuwa, ponieważ jest przekonana, że jej rodzice zginęli przez to, iż tamtego pamiętnego wieczoru nie odebrała telefonu od brata. Fallon praktycznie żyje z dnia na dzień. Pracuje w małej nowojorskiej cukierni, ledwo wiążąc koniec z końcem.
Gdy wszystko zaczyna jej się walić na głowę, w jej życiu pojawia się starszy brat jej byłego chłopaka -- Christian Emerson -- trzynaście lat starszy, nieprzystępny, wyniosły i małomówny pracoholik, który składa Fallon propozycję nie do odrzucenia. Mężczyzna chce, aby dziewczyna przez trzy miesiące, udawała jego narzeczoną, co wynagrodzi jej pokaźną sumę pieniędzy. Kwota, którą zasugerował, rozwiązałaby większość jej problemów, jednak Fallon waha się przed przyjęciem tej propozycji, ponieważ szczerze nienawidzi zarówno Christiana, jak i całej jego rodziny.
Mimo początkowych wątpliwości Fallon ostatecznie zgadza się na jego propozycję. Jednak zarówno ona, jak i Christian nie mają pojęcia, że nienawiść od miłości dzieli bardzo cienka linia. Czy kiedy odkryją, że przestali być dla siebie obojętni, będą w stanie dotrzymać warunków umowy, którą zawarli? Tego dowiecie się, sięgając po "The Legacy" autorstwa Julii Brylewskiej.
Muszę nadmienić, że wykreowani przez autorkę bohaterowie naprawdę przypadli mi do gustu. Chociaż z początku miałam nieco mieszane uczucia, co do postaci Christiana, to przyznaję, że mężczyzna zdecydowanie wiele zyskał przy bliższym poznaniu. W przypadku Fallon było zupełnie inaczej. Jej postać urzekła mnie już od samego początku, a jej ciepło, szczerość, temperament oraz inteligencja, sprawiły, że z początku zimny i nieustępliwy Christian, zaczął się zmieniać i otwierać ukazując wszystkie pozytywne cechy, które z początku były zupełnie niezauważalne. Ich historia nie należy może do najłatwiejszych, ponieważ dzieli ich praktycznie wszystko, jest jednak przy tym urzekająca do tego stopnia, że czytelnik śledzi ją z zapartym tchem. Mimo iż poznajemy ją z perspektywy narratora, zaskakująco dobrze się ją czytało.
Julia Brylewska stworzyła nie tylko ciekawą opowieść o trudach relacji międzyludzkich, w której nie zabrakło ciętych ripost i emocjonujących przepychanek słownych, ale również zabrała nas na przechadzkę po labiryncie skomplikowanych uczuć. Dlatego, jeżeli nie mieliście jeszcze okazji zapoznać się z "The Legacy" serdecznie Was do tego namawiam.
Autorka bestsellerowej serii ,,Inferno" powraca z nową, mroczną powieścią! Violet McMillan właśnie ukończyła studia prawnicze na jednej z nowojorskich...
Wracając do Filadelfii, dwudziestoczteroletnia Hailey Warren ma prosty plan. Zamierza spędzić czas z bliskimi, znaleźć pracę i wynająć małe mieszkanie...
Przeczytane:2023-04-23,
Fallon Helling dwa lata po śmierci rodziców i nieudanym związku układa swoje życie na nowo. Pracuje w cukierni i próbuje zapewnić godne życie młodszemu bratu. Pewnego dnia na jej drodze staje Christian Emerson, brat byłego chłopaka. Ten ma dla niej ofertę nie do odrzucenia. Chce, aby dziewczyna została jego narzeczoną. Czy Fallon wytrzyma w kłamstwie przez trzy miesiące?
„Myślała o Christianie Emersonie i o jego niedorzecznej propozycji. Myślała o całej rodzinie Emersonów i o tym, czy kiedyś uda jej się od nich uwolnić”.
Książka przewidywalna. Każdy może się domyślić, co się stanie na końcu, zwłaszcza jeśli to jednotomówka. Choć schemat podobny do innych tego typu romansów, to czytało mi się całkiem nieźle i nawet były momenty wzruszenia.
Christian Emerson to starszy syn bogatego właściciela hoteli. Myśli, że ojciec przekaże mu stanowisko i przejmie jego udziały, ale nie ma tak łatwo. Wszystko zgarnia młodszy syn, Taylor. Wzburzony tym faktem zdecydował, iż młodziutka Helling pójdzie z nim na układ, bo jak twierdzi, tylko ona może utrzeć nosa byłemu.
Relacja głównych bohaterów na plus. Motyw hate-love zawsze lubię w powieściach, lecz muszę zwrócić uwagę na minusy. Już gdzieś czytałam o brunecie, brunetce i blondynce, bodajże w „Bad friends”. Tu się powtarza sytuacja z innej pozycji. Niektóre zdania jak masło maślane i chyba nie do końca zostały przemyślane albo nie przeszły należytej redakcji. Podobnie z wątkami o zazdrość, czy też kłótnie, które wydały mi się niepotrzebne, jakby pisane na siłę.
„Moja mama zawsze powtarzała, że w życiu należy odnaleźć coś, bez czego nie jesteś w stanie przetrwać ani jednego dnia. Coś, co w najgorszych chwilach sprawia, że masz ochotę śmiać się z najbardziej durnych rzeczy. Coś, co sprowadza spokój do twojego serca. A jeśli już to znajdziesz... Nie możesz wypuścić tego z rąk za żadne skarby świata”.
„The Legacy” nie jest zobowiązującą lekturą, ale można z niej wynieść to, że nie warto obracać się w otoczeniu, które źle na nas wpływa.