Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2015-07-01
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 426
,,Bo skoro czas może być płynny, to jeden dzień może trwać bez końca..."
Jeden dzień. Zaledwie dwadzieścia cztery godziny, a mogą zmienić wszystko. W ciągu jednego dnia można na nowo odnaleźć siebie, zakochać się na zabój, przeżyć podróż swojego życia bądź... całkowicie się czymś rozczarować. Stąd, gdy tylko zobaczyłam w księgarni nową książkę Gayle Forman, która urzekła mnie swoją historią o Mii oraz Adamie wiedziałam, że muszę przeczytać ,,Ten jeden dzień" i sprawdzić czy styl autorki nadal tak bardzo do mnie przemawia. Zdecydowanie przyznaję - nie zawiodłam się. Ale po kolei...
Allyson to dziewczyna, która ma całkowicie poukładane życie. Wybiera się na studia i to nie byle jakie, bo ma zamiar ukończyć medycynę, czas spędza najczęściej ze swoją świetną przyjaciółką Melanie, do tego ma rodziców, którzy bardzo o nią dbają (swoją drogą aż za bardzo), a jednak w ciągu jednego dnia potrafi odnaleźć w sobie inną osobę. Będąc na wycieczce objazdowej po Europie nic tak naprawdę w pełni jej nie satysfakcjonuje aż do pewnego wieczora... W Anglii, dokładniej w mieście: Stratford-upon-Avon, bierze udział w niezwykłym spektaklu jednej ze sztuk Szekspira poznając dodatkowo tajemniczego mężczyznę o imieniu Willem. Co więcej, następnego dnia spotyka go ponownie w pociągu zmierzającym do Londynu i... podejmuje ona spontaniczną decyzję: spędzi z nim jeden dzień w Paryżu. W ciągu tych dwudziestu czterech godzin staje się Lulu - całkowitym zaprzeczeniem Allyson jaką znała do tej pory, jednak pierwszy raz od dawna czuje się w pełni szczęśliwa. Czy między tą dwójką pojawi się jakieś głębsze uczucie? A może będzie to tylko przelotny romans, po którym nigdy więcej się nie spotkają? Jak dalej potoczą się losy Allyson oraz Willema? Odpowiedzi na te wszystkie pytania znajdziecie oczywiście sięgając po książkę ,,Ten jeden dzień".
Pokochałam tę historię całym sercem, dosłownie. Była dla mnie całkowitą bombą emocjonalną. Podczas przerzucania kolejnych stron, tysiące sprzecznych uczuć się we mnie kotłowało: radość, śmiech, smutek, łzy wzruszenia, gniew, zaskoczenie i wiele, wiele innych. Miałam wrażenie, że wsiąknęłam w tę opowieść na dobre, całą sobą. Wraz z Allyson (która pełni tutaj również rolę narratora) przeżywałam rozterki, podążałam śladami Paryża, ale nie tylko tego miasta, bo trzeba jednak wspomnieć, że akcja toczy się jeszcze w innych miejscach. Czytając tę książkę byłam tak bardzo rozdarta, bo z jednej strony chciałam jak najdłużej podążać śladem głównej bohaterki, stąd gdy te strony uciekały, coś we mnie krzyczało: zwolnij! Jednak z drugiej strony wprost nie mogłam się od tej lektury oderwać, sięganie po nią w każdej wolnej chwili było po prostu silniejsze ode mnie. Mimo że sama historia początkowo mnie samej wydawała się mało realna, to jednak pomyślałam: niby dlaczego? Przecież życie, tak jak to ujął Willem, składa się z różnego rodzaju wypadków, więc czemu właśnie taka historia nie miałaby prawa zdarzyć się naprawdę? I właśnie ta myśl rozwiała wszelkie moje wątpliwości. Dlatego polecam sięgnąć po tę książkę każdemu, kto uwielbia historie miłosne, ale nie tylko, bo bez wątpienia w tej opowieści ukryte jest o wiele więcej wartych uwagi przemyśleń. To historia, która pokazuje, że czasami dopiero po jakimś czasie potrafimy odkryć swoje ,,prawdziwe ja", grunt, to wyzwolić się spod ciągłego narzucania nam czyichś ambicji. To również opowieść o akceptacji, o przyjaźni, zarówno jej sile, dzięki której możemy wręcz przysłowiowo ,,góry przenosić", ale też jaka łatwo może się rozpaść jeśli ją zaniedbamy... Ta książka to życie zamknięte w zaledwie około czterystu stronach, które czyta się jednym tchem.
Jeśli chodzi o bohaterów, autorka świetnie ich wykreowała. Oczywiście moją główną sympatię zyskała Allyson. Bardzo się z nią zżyłam i myślę, że gdybym poznała osobę tego pokroju w rzeczywistym świecie, z pewnością mogłybyśmy się zaprzyjaźnić. Spodobała mi się jej metamorfoza. Z osoby można by rzec, że niezwykle ułożonej potrafiła zamienić się w kogoś, kto nie boi się zmian, sięgania po swoje marzenia nawet jeśli wydają się mało realne. Willem również dał się polubić, nie ulega wątpliwości, że miał jakiś niezwykły urok, stąd nie dziwię się głównej bohaterce, że uległa jego osobie. Ciekawymi postaciami jakie pojawiły się w książce byli także Dee - przyjaciel Allyson, można by rzec, że jedyny prawdziwy, a także Wren czyli nieco zwariowana, ale niezwykle sympatyczna dziewczyna. Z kolei nie mogłam za nic przekonać się do Melanie. Już od samego początku jej osoba w jakiś sposób mnie irytowała, co wraz z kolejnymi rozdziałami tylko się pogłębiło.
Patrząc na budowę książki, jest ona podzielona na dwie części: jeden dzień oraz jeden rok. Dodatkowo ciekawym zabiegiem, widocznym właśnie w tej drugiej części powieści, są tytuły rozdziałów złożone z miesiąca oraz miejsca, w którym rozgrywa się akurat dana sytuacja. Co więcej, oczywiście nie mogę nie wspomnieć o tym, że po raz kolejny jakaś książka urzekła mnie okładką... Jak nie przepadam za wersjami, na których widnieją jakieś postaci, które można by rzec, że od razu narzucają mi wyobrażenie sobie bohaterów, tak tutaj nie mam nic przeciwko. Właśnie w taki sposób chciałam widzieć Allyson oraz Willema, w jaki przedstawieni zostali na okładce tej książki. Właściwie nie mogę ujrzeć żadnych większych minusów... No, może jedynie po początkowym zaskoczeniu samym pomysłem na historię, która dla wielu osób może wydawać się całkowicie odbiegającą od rzeczywistości. Jednak dla mnie - wszystko jest możliwe, dlatego i ten minusik został od razu wymazany, zwłaszcza, że zakończeniem książki autorka sprawiła, iż z niecierpliwością czekam na kolejną jej część, która ma się ukazać już we wrześniu.
To, o czym muszę jeszcze wspomnieć, to od tej książki Gayle Forman już na sto procent staje się jedną z moich ulubionych autorek. Właściwie podczas czytania naszły mnie myśli, że tak bardzo chciałabym pisać jak ona: emocjonalnie. Dlatego też nie mogłoby obyć się oczywiście bez cytatów, które najbardziej mi się spodobały i skrupulatnie sobie podkreśliłam podczas przesuwania kolejnych kartek tej niezwykłej historii.
"Klaszczę, bo wiem, co się stanie, gdy przestanę: to samo, co wtedy, gdy wyłączam naprawdę dobry film - taki, w którym się całkowicie zatopiłam. To znaczy, zostanę wrzucona z powrotem do własnego śiata z uczuciem pustki w piersi." "To samo dotyczy podróżowania. Kiedy starasz się za bardzo, masz wrażenie, że to ciężka praca. Trzeba się poddać chaosowi. Wypadkom." "Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie." "Istnieje olbrzymia różnica, Lulu, pomiędzy zakochaniem się w kimś i kochaniem kogoś." "Miałam świadomość, że spędziłam dotychczasowe życie w ciasnym kwadratowym pokoiku bez okien i drzwi. I bylo mi tam dobrze. Wręcz czułam się szczęśliwa. Tak mi się zdawało. Potem pojawiłsię ktoś i pokazał, że pokoik ma drzwi. Drzwi, których nigdy wcześniej nie zauważyłam. A potem je dla mnie otworzył. Trzymał mnie za rękę, kiedy przez nie przechodziłam. I jeden cudowny dzień spędziłam po drugiej stronie. Byłam gdzieś indziej. Byłam kimś innym." "Czy naprawdę da się to zrobić? Wumazać przeszłość? Czy w ogóle chciałabym to zrobić? Czy wymazałabym cały ostatni rok, gdybym mogła?" "I dociera do mnie, że tak naprawdę zostałam napiętnowana. Nieważne, czy nadal go kocham czy on kiedykolwiek mnie kochał - odmienił moje życie. Pokazał mi jak się zgubić, a potem ja sama pokazałam sobie, jak siebie odnaleźć."Stąd polecam tę książkę każdemu, kto chce na chwilę przenieść się do książkowego świata, a szczególnie do pięknego Paryża.
Więcej recenzji na: Chaos myśli
Wakacje. Ulotne uczucia, płomienne romanse, stracone nadzieje i okrutne rozstania. Ot, schemat jakich wiele. Jednak niektórych z tych miłości, zakochań i rewelacyjnego seksu nie umiemy zapomnieć. Czy nasz mózg stroi sobie z nas żarty? Dlaczego nie potrafi zamknąć tych drzwi, przez które już nie sposób przejść ponownie? A może sami musimy zamykać rozdziały swojego życia, do których już nie chcemy wracać?
Allyson to młoda dziewczyna, która stoi przed ważną decyzją w swoim życiu – otwierają się przed nią drzwi na upragnione studia i dorosłe życie. Jak to w życiu bywa, w dokładnie tym momencie, musi zdarzyć się pewien wypadek. Inaczej karma nie byłaby sobą, a ludzie nie zakochiwaliby się szaleńczo przez przypadek. W idyllicznej komedii szekspirowskiej „Jak Wam się podoba” odkrywa, że pewne ciemne oczy doprowadzają ją do niemego odrętwienia, które wywołuje dziwne uczucie w podbrzuszu. Czy Willem vel Sebastian, zagra istotną rolę w sztuce jej życia? A może okaże się wakacyjnym epizodem?
„Ten jeden dzień” to nie tylko książka o uczuciach. To przede wszystkim lektura ucząca wielu cennych lekcji. Poznajemy kilku bohaterów, którzy choć drugoplanowi, to jednak wywierają ogromny wpływ na naszą bohaterkę. Widzimy relacje matka-córka, które nie są sielankowe i wymagają pracy obu stron oraz wielkiej dozy zrozumienia. Spotykamy słodkiego Dee, który nadrabia pewnością siebie brak pokrewnej duszy na tym świecie. Widzimy jak niewiele trzeba, aby długoletnia przyjaźń stała się strzępkiem dawnych radości, a przelotne spotkanie okazało się niezapomnianym wspomnieniem. Autorka pokazuje jak wiele zawdzięczamy innym ludziom i jak nie umiemy sobie bez nich poradzić – człowiek jest zwierzęciem społecznym, nieważne jak bardzo będziemy zaprzeczać. Możemy zauważyć, że czasem warto poszukać pomocy i nie ma sensu się tego wstydzić, bo nagromadzone emocje muszą mieć gdzieś swoje ujście.
Gayle Forman to amerykańska dziennikarka i autorka wielu poczytnych książek (wydanych już także w Polsce przez wydawnictwo Nasza Księgarnia). Choć w większości pretendują one do miana literatury młodzieżowej, to po przeczytaniu „Tego jednego dnia”, muszę stwierdzić, że z powodzeniem znajdą swojego odbiorcę także w innych grupach wiekowych. Jej książki zyskały popularność na całym świecie, a „Zostań, jeśli kochasz” doczekała się nawet ekranizacji, która została dobrze przyjęta przez krytyków i widzów. Gayle ma bardzo rozwinięte poczucie humoru, co widać, gdy zerkniecie na jej stronę autorską – wiedzieliście, że chciała być słońcem jak dorośnie? J
Coraz bardziej popularne książki z gatunku Young Adult są wyborną okazją do przekazania młodzieży wartości, które warto kultywować i jednocześnie nie zrobienia tego w sposób protekcjonalny. Chociaż nie przekazują one jakiejś ogromnej wiedzy naukowej ani nie tworzą nowych uniwersów, to nie można lekceważąco podejść do ich znaczenia. Niektórzy mogą z pobłażaniem patrzeć na autorki tego gatunku, ale to zupełnie niesprawiedliwe. Napisanie takiej książki w sposób intrygujący również jest sztuką (w końcu jest ich już naprawdę dużo) . Co więcej, stworzenie jej tak, aby wciągnęła Czytelnika bez reszty wymaga niezłego kunsztu. Gayle się to udało.
Niestety, książka bardzo mnie rozczarowała. Styl autorki jest całkiem dobry i podobały mi się opisy Paryża, lecz to jedyne co powstrzymało mnie przed przyznaniem tej historii niższej oceny. Największym problemem była dla mnie główna bohaterka Allyson, która wydawała się nie mieć żadnej osobowości, była uprzywilejowana i zbyt krytyczna. Choć rodzice ufundowali jej wycieczkę po Europie, Allyson kręci nosem, bo nie wszystko wygląda tak jak na filmach. Wątek romantyczny również był bardzo nierealny i przekazuje nastolatkom złe wzorce do naśladowania (młoda dziewczyna poznaje chłopaka i po zaledwie kilku godzinach, wyrusza z nim podróż bez pieniędzy, działającego telefonu i nie znając języka kraju, w którym jest).
Choć inna książka Gayle Forman, "Jeśli zostanę", podobała mi się, to tej zdecydowanie nie polecam.
Maribeth Klein to wiecznie zabiegana pracująca matka. Wszystko co wiąże się z domem, z mężem i z dziećmi spoczywa na jej barkach – nawet w czasie...
Mia straciła wszystko. Czy miłość pokona śmierć?Po tragicznym wypadku, w którym zginęli jej najbliżsi, Mia trwa w stanie dziwnego zawieszenia. Musi...
Przeczytane:2017-01-10, Ocena: 6, Przeczytałam, 12 książek 2017, Chcę mieć,