Smartfon stał się kopią zapasową twojej duszy. Backupem życia. Pamięcią masową dla najżywszych wspomnień. To w nim zapisujesz swoje uśmiechnięte selfie i nim nagrywasz chwile szczęścia. W skrzynce odbiorczej trzymasz e-maile od matki i całą biznesową korespondencję, kulisy twojej pracy. Historia przeglądarek to wyczerpująca lista twoich aktualnych zainteresowań. A SMS-y i wiadomości w komunikatorach to twoje miłosne wyznania, pożegnania, kłótnie przy rozstaniach, zdjęcia pokus i świadectwa grzechów, łzy, pretensje i żale.
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2017-11-22
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: Tekcm
Język oryginału: Rosyjski
Tłumaczenie: Paweł Podmiotko
W związku z premierą filmowej adaptacji znakomitej powieści Dmitrija Głuchowskiego pt. "Tekst", ukazało się w naszym kraju nowe, opatrzone filmową okładką, wydanie tej książki. Tym samym jest to wspaniała okazja do poznania tej opowieści przez nowe grono polskich czytelników, jak i przypomnienia sobie dzieła jednego z najważniejszych i najpopularniejszych pisarzy we współczesnej Rosji. Powieść ta ukazała się nakładem Wydawnictwa Insignis.
Współczesna Rosja. Młody mężczyzna - Ilia, opuszcza właśnie więzienie po odsiedzeniu kilku lat za posiadanie narkotyków, które zostały mu podrzucone przez policję. Po wyjściu na wolność okazuje się, że nie ma on już nic i nikogo, kto mógłby mu pomóc. W akcie desperacji dociera do Pietii - młodego policjanta, który był zamieszany we wrobienie go w posiadanie narkotyków. Spotkanie to kończy się tragicznie - śmiercią policjanta. Ilia, chcąc ukryć ślady swojej zbrodni, postanawia stać się Pietią, przejmując jego tożsamość. A służy mu ku temu smartofn zamordowanego, w którym jest zapisane jego całe życie...
Znany z dzieł o apokaliptycznej naturze science fiction - Dmitrij Głuchowski, zaoferował nam tym razem niezwykle mroczną, ale też i ze wszech miar realistyczną powieść spod znaku psychologicznego thrillera. Powieść, ukazującą z jednej strony życiowy dramat młodego człowieka, któremu odebrano wszystko i który dopuścił się przerażającej zbrodni..., z drugiej zaś kreśli ona niezwykle gorzki, smutny i równie niepokojący obraz naszego współczesnego świata, gdzie to technologia i dostępna za jej sprawą powierzchowność życia, czyni naszą codzienność niezwykle sztuczną i wypraną z emocji... To właśnie połączenie tych dwóch elementów składa się na tę znakomitą pozycję.
Ten rosyjski autor ma swój specyficzny styl toczenia opowieści, którego nie mogło zabraknąć także i tu. Oto potrafi on łączyć widowiskowość relacji z enigmatycznym spojrzeniem na los, życie i osobowość człowieka. I tak też obok akcji, przygód z udziałem Ilii i opisem jego kolejnych dni ryzykownej gry, mamy tu również wejrzenie we wnętrze tej postaci, jej wątpliwości, utracone marzenia i strach przed prawdą. To także zatracanie granic pomiędzy poczuciem bycia Ilią i nowym Pietią, co samo w sobie przedstawia się niezwykle mrocznie i poruszająco. I mogę was zapewnić, że jak już zaczniecie lekturę tej książki, to nie będziecie chcieli jej za nic przerwać...
Książka ta stanowi sobą wielowymiarowy, literacki portret. Portret współczesnej Rosji, który ucieka wielu stereotypom, przypominając tak naprawdę codzienność życia w Warszawie, Berlinie, czy Paryżu, tylko być może nieco biedniejszą, bardziej skorumpowaną i trudniejszą do zaakceptowania. To także portret ludzkiego upadku - upadku Ilii vel Pietii, czyli obraz człowieka na krawędzi, który żyje chwilą, niecnym występkiem i walką o przetrwanie za wszelką cenę, aczkolwiek skazaną z góry na porażkę. I wreszcie jest to poruszający portret bezgranicznego zawierzenia technologii, która na przekór logice i zdrowemu zmysłowi, mówi zawsze "prawdę"... To smutne, niezwykle mocne, ale też i jakże fascynujące portrety...
By polubić, zrozumieć i docenić tę powieść, trzeba lubić pisarstwo Dmitrija Głuchowskiego - to fakt. Jeśli jednak cenimy sobie tę jego niezwykłą umiejętność zabawy słowem, czasem, przestrzenią i formą, liczne filozoficzne wtrącenia, odwołania do rosyjskiej kultury i jedyne w swoim rodzaju niepodpowiedzenia, to ta książka jest właśnie dla nas. Autor ten potrafi bowiem nie tylko snuć swoją ciekawą historię, ale także wplatać w nią własne przemyślenia, poglądy i obawy względem naszej przyszłości w taki sposób, byśmy odbierali ów głos jako słowa Ii myśli bohaterów książki - tylko i wyłącznie. To niezwykły talent Dmitrija...
Lektura tej powieści pochłania nas niczym nadciągająca czerń nocy, która początkowo jawi się niezwykle klimatycznie, być może romantycznie, ale z każdą chwilĄ coraz bardziej mrocznie, niepokojąco, aż z czasem wręcz metafizycznie. I tak jak nocą widać mniej ale słychać więcej, tak też ta opowieść ukazuje sobą więcej tym, co ukryte między słowami, scenami i ich znaczeniami. Oczywiście, to jest czysta rozrywka na polu thrillera i sensacji, ale jednocześnie też i coś znacznie ważniejszego, głębszego i mocniejszego. Sami zrozumiecie co...
"Tekst" to inne, zaskakujące i piekielnie intrygujące, pisarskie oblicze Dmitrija Głuchowskiego. Kto jeszcze go nie poznał, niech zrobi to jak najszybciej, dając sobie znakomitą rozrywkę, wielkie emocje i niezapomnianą, czytelniczą podróż do Rosji. Polecam - naprawdę warto!
Nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć, ale nie przepadam za literaturą rosyjską. Jednak w ciągu ostatnich miesięcy pojawiło mi się tyle pozytywnych recenzji książek Dmitrija Glukhovsky'ego, że gdy tylko miałam okazję, to z ogromną ciekawością zdecydowałam się na przeczytanie „Tekstu” . Zdecydowanie nie była to łatwa lektura, ale w żadnym stopniu nie żałuję, że przeczytałam.
Choć na początku nie mogłam się wciągnąć w opisywaną rzeczywistość, przeszkadzała mi ukazana wizja Rosji i Rosjan, to wiedziałam, że musi tu być coś, co mnie zaintryguje. Znalazłam i nie byłam i wciąż nie jestem gotowa na to, co w tej książce przekazał nam autor. Diagnoza państwa, w którym mieszka, a my sami możemy także odnieść do współczesnego świata, jest brudna i powinna skłonić nas do refleksji nad tym, dokąd zmierza nasz współczesny świat. Czy nasze życie będzie wciąż kontrolowane i zapisane przez jedno małe urządzenie? A gdyby ktoś podjął grę i uzyskał dostęp do wszystkich twoich haseł, zdjęć i udawał Cię? Na usta ciśnie się jeszcze wiele tematów do poruszenia, lecz brak słów, by opisać, jak rewelacyjna jest ta książka. Mając telefon w dłoni możemy dokonać wiele, kochać, zemścić się i to jest właśnie przerażające.
Gdy Ilja Goriunow wychodzi na wolność po zakończeniu wyroku dowiaduje się od sąsiadki, że jego matka nie żyje. Pod wpływem emocji i alkoholu postanawia wymierzyć sprawiedliwość i wybiera się do mężczyzny, przez którego trafił do więzienia. Ilja staje się posiadaczem telefonu Pieti i zaczyna żyć jego życiem. Jest ono zagadkowe i niebezpieczne, jednak główny bohater całkowicie w nie wsiąka. Dzięki sms-om, mailom i filmikom zapisanym na telefonie poznaje rodzinę, przyjaciół i dziewczynę Pieti oraz kontaktuje się z nimi w jego imieniu.
Powieść jest bardzo ciekawa, jednak momentami ciężka dla czytelnika. Uświadamia odbiorcę jak technologia bardzo często odbiera prywatność, jak ludzie często chętnie pokazują swoje życie w mediach społecznościowych co może prowadzić do wielu niebezpieczeństw.
“Są ludzie, po których coś zostaje, i są ludzie, po których nie zostaje nic”. Czasem wydaje się nam, że poruszane w fantastyce naukowej wizje przyszłości, w których ludzie zapisują swoją wiedzę, wspomnienia i profil osobowości na małych płytkach lub innych napędach są odległe. Tymczasem w XXI wieku to smartfon stał się naszą kopią zapasową. Bez opamiętania, z kronikarską precyzją dokumentujemy swoje życie. Utrata telefonu to jak utrata osobowości. Autor stawia pytania o granice tożsamości, o prywatność w cyberprzestrzeni. Przy okazji nie szczędzi gorzkich słów swojej ojczyźnie i ludziom, którzy nią rządzą.
Zawodowy tłumacz otrzymuje zlecenie przekładu hiszpańskiego dziennika wyprawy, która w XVI wieku z polecenia franciszkanina Diega de Landy wyruszyła po...
Historia Rosji praktycznie dobiegła kresu. Choć niektórzy usiłują nieporadnie dopisywać jej kolejne rozdziały, dla większości sprawa jest...
Przeczytane:2021-08-29,
„Tekst” Dmitrija Glukhovskiego czytałam po raz pierwszy ponad trzy lata temu i teraz, przy okazji ekranizacji, postanowiłam ją sobie odświeżyć. Czy moje wrażenia były podobne? Czy lekturze towarzyszyły równie silne emocje?
Przed laty napisałam o niej krótko:
Czy trudno skraść czyjąś tożsamość mając dostęp do jego iPhone, maili i nagrywanych przez niego filmików? W obecnych czasach, uzależnienia od technologii, okazuje się to dość proste.
Jak bardzo bohater zaangażował się w skradzione życie, jaki wpływ miał na decyzje osób bliskich zamordowanemu?
Rewelacyjna, wielopłaszczyznowa książka o niesprawiedliwości, zemście i jej konsekwencjach, o trudnych relacjach międzyludzkich, na tle skorumpowanej, plugawej Moskwy.
I Glukhovsky, tak inny niż dotychczas, a tak doskonały.
I nie zmieniłabym żadnego słowa. Może tylko dodałabym, że do takich książek warto wracać, by ponownie poczuć spektrum emocji bohatera. Od nadziei, miłości, tęsknoty, przez bezsilność, rezygnację, zaślepiający gniew, po wyrzuty sumienia i życie ułudą, namiastką cudzego życia, choć przez chwilę.