W Tałtach, małej mazurskiej wiosce, w willi znanego piosenkarza pięciu starych przyjaciół świętuje Nowy Rok. Niestety, jeden z nich nie doczeka pokazu fajerwerków...
Dwa miesiące później u brzegu jeziora operator koparki natrafia na ciało mężczyzny. Sprawą zajmuje się komisarz Paweł Ginter. Czy przyczyn zabójstwa należy szukać w pamiętnej imprezie sylwestrowej? Okazuje się, że nie tylko koledzy nieboszczyka mieli motyw, by się go pozbyć. Podejrzanych jest więcej.
Tymczasem Rozalia Ginter, odnosząca sukcesy zawodowe weterynarka, a prywatnie żona komendanta, ma twardy orzech do zgryzienia. Ktoś poznał jej największą tajemnicę. Jeśli sekret wyjdzie na jaw, Rozalia trafi do więzienia.
Wszystkiemu przygląda się z boku kotka Burbur. I zapisuje pełne ironii spostrzeżenia w swoim nowym pamiętniku.
"U Marty Matyszczak nawet martwy sezon nie jest nudny! Morderstwo na Mazurach, coraz więcej sekretów rodzinnych i język ostry jak pazury kotki Burbur to dopiero początek..." kryminalnatalerzu.pl
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2022-03-09
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 304
Język oryginału: polski
Wszak każdy szanujący się kot powinien spać czterdzieści dwie godziny na dobę.
"Taka tragedia w Tałtach" to druga już historia kryminalna z rodziną Ginterów i kotką o męsko brzmiącym imieniu - Burbur oraz ich znajomymi. Dość dobra kontynuacja, lecz przybywa zagadek, te z pierwszej części przeplatają się z nowymi. A dzieje się bardzo dużo.
Wczesną wiosną w trakcie prac budowlanych w Tałtach zostaje wykopane ciało mężczyzny. Okazuje się, że to deweloper budujący luksusowe osiedle, którego nikt nie widział od Sylwestra. A spędzał go w gronie starych znajomych ze Śląska właśnie w Tałtach, w willi obok której znaleziono jego zwłoki...
Policja musi ściągnąć na Mazury znanego piosenkarza, do niego należy dom a właściciel przebywa tu tylko latem lub okazyjnie w weekendy. Zaczyna się żmudne śledztwo. W trakcie dochodzenia okazuje się, że niemal wszyscy znajomi nieboszczyka mieli i motyw i okazję aby go zlikwidować.
Bardzo dobra i przemyślana zagadka kryminalna, super dialogi poczucie humoru autorki oraz nowe pamiętniki kotki to atuty tej książki. Przez długi czas uśmiech nie schodził mi z ust. A nawet wybuchałam głośnym śmiechem.
Chociaż Rozalia Ginter nie ma zbyt dużo powodów do śmiechu, ma na głowie problem z ubiegłego roku, nowe kłopoty z mężem oraz słowne utarczki z bliźniaczkami, które są coraz bardziej niesforne i kłótliwe. Na dodatek brak poprawy zdrowia syna i do tego żadnych perspektyw w tej kwestii. Na dodatek to nie koniec jej problemów, jakby starych było zbyt mało - pojawiają się nowe. Ktoś poznał jej sekret i próbuje ją szantażować.
Śledztwo w sprawie śmierci teściowej Rozalii prowadzą nowi śledczy z Mrągowa i dokonują bardzo rewelacyjnego odkrycia.
"Rozalia spoglądała przez okno, ale nie rejestrowała widoków."
Kotce Burburce nie brakuje inteligencji o czym sama często przypomina. Ma ona również świetny zmysł obserwacji i jak każdy kot potrafi odróżnić dobrego człowieka od złego. Wszystkie swoje przemyślenia opisuje w tajemniczym pamiętniku, gdyż poprzedni Rozalia odkryła i zniszczyła doszczętnie.
Chociaż kotka jest typowym kotem salonowym, to nie zawsze udaje się jej zachować klasę. I jej zdarzają się wpadki.
"Zeskoczyłam z huśtawki dość niefortunnie, dowodząc kłamliwości powiedzenia, że kot spada zawsze na cztery łapy.
No na pewno nie ja.
Ja - wstyd się przyznać - spadłam raczej na ryło."
Niemal wszyscy bohaterowie maja coś na sumieniu, i mimo tego, że nie są kryształowi a może właśnie dlatego są tacy niecodzienni, nieidealni, nietuzinkowi. A na dodatek, żeby chronić swoich często mrocznych sekretów są zrobić wszystko aby nie wypłynęły one na światło dzienne. Z pewnością nie cofną się przed niczym w zachowaniu swoich tajemnic. Lecz przecież każdy ma jakąś w sobie mroczną stronę.
Zauważyłam, że pani Marta wprowadziła już dwie osoby z poprzedniego cyklu z pieskiem Guciem. Dobrze jest poczytać co nowego u znajomych postaci.
Jak potoczą się losy bohaterów? Czy komisarzowi Pawłowi Ginterowi uda się znaleźć zabójcę znalezionego mężczyzny? Czy Rozalia pozbędzie się kłopotów? Czy posterunkowy Radek Romaniuk poradzi sobie z bliźniaczkami?
Uwaga! Książka, która może wywołać niekontrolowane wybuchy śmiechu! 😁
Zastanawiałaś się kiedyś co by było, gdyby kot prowadził pamiętnik? Jak wyglądałyby jego przemyślenia na temat świata, czy choćby Ciebie, właściciela i opiekuna tego czworonoga? A jakby wyglądało śledztwo kryminalne okiem kota?
To wszystko znajdziesz w najnowszej książce Marty Matyszczak!
"Taka tragedia w Tałtach" to:
🐈 mnóstwo humoru
🐈 fantastyczna, kryminalna intryga
🐈 fenomenalny pamiętniczek kotki Burbur (przy której nie da się nie zaśmiać!)
🐈 bohaterzy są nieidealni, pełni tajemnic
🐈 dobre dialogi, które chętnie się śledzi
🐈 pomysł na ciekawe spędzenie czasu wolnego przy lekturze
🐈 odrobinę dużo wątków, czasem można się lekko pogubić, ale spokojnie! Zaraz wróci się na właściwe tory 😊
🐈 ogromnie doceniam nawiązania do innej serii autorstwa Marty, ot jakiś taki sentyment 😉
🐈 po prostu... emocjonująca wyprawa w świat kryminalny!
Krótki opis:
Nieszczęścia chodzą po ludziach... I zwłoki znajdują się przy jeziorze. No, może nie same, a z pomocą operatora koparki.
Taka sytuacja ma właśnie miejsce w malutkim miasteczku Tałty w rejonie mazurskich jezior.
Rozwiązaniem całej kryminalnej zagadki zajmuje się komisarz Paweł Ginter, nie zdając sobie sprawy z tego, że jego żona, Rozalia, aktualnie jest szantażowana i musi postarać się nie trafić do więzienia.
Swoje śledztwo prowadzi także kotka Burbur, która nie omieszka zapisać przemyśleń w swoim pamiętniczku.
Jeśli szukasz dobrego kryminału, który napisany jest w sposób niezwykle zabawny i zarazem wciągający to "Taka tragedia w Tałtach" będzie idealną lekturą dla Ciebie 😊
W Tałtach na Mazurach swoją rezydencję zbudował znany piosenkarz Norbert Nowak. Na jej terenie, u brzegu jeziora zostaje znalezione ciało mężczyzny. Okazuje się, że tym mężczyzną był jeden z kolegów Nowaka, który bawił się u niego w sylwestrową noc.
Śledztwo prowadzi Paweł Ginter. Okazuje się, że wielu miało motyw, aby pozbyć się Bogdana Poniedziałka.
Do Mikołajek przyjeżdżają też śledczy z Mrągowa, zbadać sprawę śmierci matki Pawła Gintera. Rozalia, żona Pawła, żyje w ciągłym stresie. Ktoś poznał jej tajemnicę i grozi jej wyjawieniem. A to zaprowadziłoby Rozalię wprost do więzienia.
Zamieszanie w domu Ginterów obserwuje i zapisuje w swoim nowym pamiętniczku kotka Burbur.
"Taka tragedia w Tałtach" to druga część cyklu Kryminał z pazurem. Jest to komedia kryminalna, gdzie część wydarzeń poznajemy z perspektywy kotki.
Bardzo byłam ciekawa jak potoczą się dalsze losy małżeństwa Ginterów. A dzieje się u nich wiele. Śledztwa, morderstwa, współpraca z kryminalistami to tylko część ich codzienności. Dodatkowych problemów przysparzają im córki, bliźniaczki, które zaczęły spotykać się z tym samym mężczyzną.
"Taka tragedia w Tałtach" poza nową sprawą kryminalną, zawiera wiele nawiązań do poprzedniej części "Mamy morderstwo w Mikołajkach", dlatego to od niej lepiej zacząć.
Kotka Burbur oczywiście dalej błyszczy, a jej uwagi i spostrzeżenia są bezbłędne. W razie potrzeby jest też gotowa do akcji. Nie waha się śledzić Rozalię czy stanąć w jej obronie.
W tej mazurskiej serii nie ma nudy, nawet kiedy do sezonu jeszcze daleko. Czyta się lekko i szybko, a przy tym z ciągłym uśmiechem na ustach. Trupów nie brakuje, ale dowcipu również. Czekam na kolejną część.
W świnoujskim sanatorium zostaje popełnione morderstwo. Traf chce, że w uzdrowisku zjawia się Szymon Solański, prywatny detektyw. Wraz z dziennikarką Różą...
Róża i Szymon Solańscy jadą w podróż poślubną do Sopotu. Jednak zamiast cieszyć się urokami kurortu, trafiają w sam środek afery kryminalnej. Ktoś zamordował...
Ale ciała (…), mają to do siebie, że prędzej czy później wypływają na powierzchnię.
Więcej