Szczęście w nieszczęściu – tak można najkrócej opisać sytuację kapitana Aleksieja Siennikowa.
Trafił pod mentalny atak kontrolera, a jednak cudem przeżył. Co jednak warte jest życie, wykastrowane z najsilniejszych emocji?
Jak wegetować w cywilu, kiedy to COŚ zostało tam, za kolczastym drutem, w Zonie?
Minął rok. Przewrotny los znów rzuca naszego kapitana za Kordon – wbrew jego woli i wbrew zamysłom ludzi, snujących szeroko zakrojone intrygi.
Czy Aleksiej ujdzie cało, ratując przy okazji dwóch przypadkowych towarzyszy? Szanse na to gwałtownie spadają, gdy śladem całej trójki ruszają łowcy z każdej chyba strony konfliktu…
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2021-01-15
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 583
Tłumaczenie: Michał Gołkowski
Głównym bohaterem powieści jest kapitan Aleksiej Siennikow, jeden z niewielu ciągle żywych doświadczonych wojaków, którzy mieli okazję zmierzyć się z mutantem zwanym kontrolerem i móc później o tym opowiedzieć. Taka walka pozostawiła jednak na jego ciele dość wyraźne blizny (nie tylko fizyczne), które prawdopodobnie nigdy się już nie zagoją. Nie ma on jednak czasu na zbyt długi odpoczynek i przewartościowanie swojego życia. W wyniku pewnych zrządzeń losu i wbrew własnej woli, ponownie znajdzie się on w Zonie, gdzie na każdym kroku czyha niebezpieczeństwo i śmierć. Tym razem będzie musiał on dbać nie tylko o własną „skórę”, ale również zdrowie i życie dwójki „zaskakujących” towarzyszy, którzy cierpią na amnezję. Przyjdzie mu więc walczyć nie tylko z niegościnnymi terenami, masą anomalii, mutantami, ale również z różnymi innymi siłami, które zrobią wszystko, aby trójka mężczyzn nigdy nie wróciła do domu.
Książek w uniwersum S.T.A.L.K.E.R. na przestrzeni wielu lat pojawiła się taka ilość, że przerobiono w nich każdą możliwą wersję fabularną. Trudne (o ile nie niemożliwe) jest więc wymyślenie całkowicie nowej historii w tych klimatach bez sięgania po sprawdzone rozwiązania. Roman Kulikov był tego świadomy i nie nawet nie starał się na jakieś niepewne jakościowo „innowacje”. Sięgnął on po solidną dawkę znanego sobie „radioaktywnego błota” prosto z Zony, lepiąc z niego schematyczną, ale ciągle zachwycającą i wciągającą opowieść. Pochłaniając kolejne strony książki, zagłębiamy się więc w dobrze znany świat (o ile jest się fanem uniwersum), który jednak ciągle skrywa pewne swoje tajemnice, masę niebezpieczeństw i gigantyczną dawkę postapokaliptycznego rozrywkowego potencjału.
Fabularnie Sztych nie jest więc czymś „rewolucyjnym”, ale w ogóle nie przeszkadza to w zapewnieniu czytelnikowi masy dobrej rozrywki. Autor stawia tutaj nie tylko na mocno widowiskową akcję, dzięki której powieść wchłania niczym radioaktywne bagno, ale również na świetnie wykreowanych bohaterów.
Cała recenzja na:
Takiego S.T.A.L.K.E.R.a jeszcze nie było. Na początku mocne uderzenie psonicznej mocy Kontrolera i wybicie połowy bawiącego się w wojnę z Zoną garnizonu, a potem już bardziej komedia, niżeli thriller. Bo jak nazwać inaczej sytuację, gdy 2 podstażałych, otyłych i mających problemy z pamięcią generałów zostaję zdegradowanych do stopnia szeregowców, by spełniać rozkazy awansowanego przez siebie samego z kapitana na marszałka samozwańczego stalkera.
Godzina próby minęła, nadszedł czas wytchnienia. Czas leczenia ran i błogosławionej, spokojnej codzienności. Jednak sielankowy piknik nad jeziorem nie...
Zona obcych nie lubi, a swoich... swoich rzadko kiedy wypuszcza. Krzemień raz już zdecydował, że wraca do normalnego życia. Wraz z dwoma przyjaciółmi...