Luksusowy jacht rozbija się przy wejściu do portu w Reykjawiku. Na jego pokładzie nie ma nikogo. Jacht jest własnością Banku Islandzkiego, odkąd poprzedni właściciel popadł w długi. Co stało się z trzema członkami załogi i czteroosobową rodziną, która weszła na pokład w Lizbonie? Turyści, którzy zaginęli wykupili, przed podróżą, bardzo wysoką polisę na życie. Firma ubezpieczeniowa chce mieć pewność, że nie doszło do oszustwa. Do akcji wkracza Tora . Musi ustalić, co wydarzyło się na jachcie pomiędzy Lizboną a Reykjawikiem.
...To nie horror. Lub może raczej horror innego rodzaju. Jeśli znalazłeś się na pokładzie jachtu na środku oceanu i nie wiesz, komu możesz zaufać, to horror o którym mówimy.
YrsaSigurdardottir
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2013-06-05
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 336
Tytuł oryginału: Brakio
Język oryginału: islandzki
Tłumaczenie: Małgorzata Bochwic-Ivanovska
Gdyby te ksiazke napisal ktos inny,ocena bylaby o oczko wyzsza.Od tej autorki oczekuje troche wiecej. Rozczarowalo mnie zakonczenie.
Droga Tachykardio!
Nigdy nie było mi po drodze z kryminałami skandynawskimi. Wszyscy się nimi zachwycali a mnie jakoś nigdy nie było dane przeczytać jakiegokolwiek tytułu. Nawet słynnej trylogii Millenium Larssona nie przeczytałam. Bo ja przecież nigdy nie czytam w danej chwili tego co czytają wszyscy. Mimo iż Larsson stoi u mnie na półce już kilka lat. Aż pewnego dnia wpadł w moje ręce kryminał „Statek śmierci” Yrsa Sigurdadottir. Jak to zwykle bywa przeczytałam opis na okładce. I mnie zmroziły rekomendacje. Nie pozostało mi nic innego jak zasiąść w ulubionym fotelu i zagłębić się w lekturę kryminału.
Pewnej nocy do portu w Reykjaviku ma przypłynąć luksusowy jacht należący do pewnego milionera. Na przybycie czekają dziadkowie z wnuczką oraz młody mężczyzna. Każdy z nich czeka na kogoś innego kto ma przypłynąć tym statkiem. Starsi państwo oczekują przybycia swojego syna Egira z żoną Larą oraz bliźniaczkami Arną i Bylgją. Młody mężczyzna natomiast na swojego przyjaciela Hallthora. Gdy wreszcie Jach ukazuje się na horyzoncie wszyscy obserwują go z zachwytem. Wszystko byłoby może w porządku, jednak jacht wpływa do portu z zawrotną prędkością i rozbija się o nabrzeże. Okazuje się, że na pokładzie nie ma nikogo a powinno być w sumie siedem osób. Oprócz rodziny Egira, Hallthora brakuje Prainn’a kapitana oraz Loftura sternika. Co się z nimi stało? Zagadkę tajemniczego zniknięcia pasażerów ma rozwikłać Thora Gudmundsdottir, adwokat wynajęty przez rodziców Egira. Czy uda się jej dowiedzieć co dokładnie wydarzyło się wtedy na jachcie?
Już po przeczytaniu prologu miałam gęsią skórkę i bezdech. Bezdech wywołany przerażeniem i strachem. Nigdy żadna książka nie budziła we mnie tych właśnie emocji. Może dlatego, że dawno żadna z książek aż tak bardzo nie działała na moją wyobraźnię. Yrsie się to udało w 100%. Obrazy które tworzyły się pod powiekami były bardzo realistyczne.
Książka trzyma w napięciu od pierwszej strony. Akcja jest dynamiczna. Rozdziały przeplatają się między sobą. To znaczy, że poznajemy tę historię z punktu widzenia Thory, która stara się rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci pasażerów oraz historię tego co działo się na statku. Na końcu natomiast jest wyjaśnienie całej sytuacji. Przyznaję, że takiego zakończenia się nie spodziewałam. Trzeba przyznać, że mimo iż Thora jest adwokatem to sprawy śledcze nie sprawiają jej żadnych problemów.
Podróż na Islandię uważam za udaną. Jestem przekonana, że na pewno tam powrócę, żeby po raz kolejny ramię w ramię z Thorą prowadzić śledztwa. Polecam wszystkim miłośnikom kryminałów.
Pozdrawiam
Archer
P.S.
Powiem Ci w sekrecie, że kiedy jestem w pracy i przychodzą klienci zainteresowani dobrym kryminałem to polecam im „Statek śmierci” bez mrugnięcia okiem.
Gálgahraun, ponure lawowisko na obrzeżach Rejkiawiku. Niegdyś miejsce egzekucji, dziś - atrakcja turystyczna. Aż do tego poranka, kiedy znaleziono tam...
Pensjonariusz oddziału psychiatrycznego skazany za pedofilię zleca Thorze wniesienie rewizji od wyroku. Skazanym jest chłopiec z zespołem Downa. Został...