Książka, która wiąże słynną trylogię Star Wars z Przebudzeniem mocy.
Kolejna książka z serii Star Wars. Tym razem czytelnik zapozna się z wydarzeniami, które rozgrywają się 6 lat przed historią opisaną w Przebudzeniu mocy.
Kiedy rebelianci pokonali Imperium, Leia Organa uwierzyła, że to początek pokoju w galaktyce. Jako członek Senatu musi stać na straży demokracji i bacznie obserwować przekupnych polityków oraz ludzi, którzy w duchu nadal pozostali wierni Imperium. Tymczasem w galaktyce czai się nowe zagrożenie.
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 2017-08-02
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: Star Wars: Bloodline
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Anna Hikiert
Jak dotąd chyba najciekawsza z książek z uniwersum Gwiezdnych Wojen, z jakimi miałam do czynienia. Przede wszystkim autorce udało się oddać klimat z filmów i wiernie opisać znanych bohaterów. C3PO jak zwykle jest sztywny jak kij od szczotki i wiernie służy protokołowi, a Han ciągnie do przygód jak mucha do miodu. Nowe postaci również są barwne i wnoszą coś do opowieści. Z trzech znanych mi książek, ta ma moim zdaniem najwięcej ducha Gwiezdnych Wojen.
Zakazana miłość - nieśmiertelna i mroczna jak wieczna noc… W nowej szkole wszystko jest dziwne i niepokojące, a nowi koledzy chłodni i wyniośli...
Wieczną Noc strawiły płomienie, lecz jej nieśmiertelni uczniowie ocaleli. Bianca i Lucas znaleźli schronienie... wśród fanatycznych zabójców...
Przeczytane:2020-09-26, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku,
Opisując swoje wrażenia bardzo kolokwialnie: „O rany! Jakie to było dobre!”
Wspaniała powieść przygodowa, starannie wyważona w dynamice akcji. Szpiegostwo, emocje, wyloty na misje. Polityka galaktycznego senatu przedstawiona w bardzo przystępny sposób.
No i Leia jako główna bohaterka! Wojownicza, dzielna, pełna szlachetności i poczucia obowiązku, a przy tym także romantyczna – choć na swój nieoczywisty sposób. Postać przedstawiano bardzo autentycznie w stosunku do serii i bez przerysowania.
Czułam się jakbym oglądała kolejny dobry epizod Gwiezdnych Wojen, które tak kocham.