Rodzinna tajemnica ze spowitej mgłą podlaskiej wsi
Śmierć ukochanej żony w wyniku wypadku jest dla Bernarda końcem dotychczasowego życia. Od tamtej chwili nie potrafi stanąć na nogi. Pod wpływem impulsu wyjeżdża z Białegostoku do rodzinnej wioski Weroniki - aby poznać jej bliskich, miejsca, w których dorastała, i choć przez chwilę poczuć się znów blisko niej...
Pojawienie się mężczyzny w Sownikach wywołuje konsternację wśród mieszkańców. Mimo zaskoczenia opowiadają mu historie zaginięć kobiet, które wstrząsnęły przed laty lokalną społecznością. Bernard zaczyna podejrzewać, że żona celowo trzymała go z dala od rodzinnych stron. Czy naprawdę znał ją tak dobrze, jak mu się wydawało?
W swojej debiutanckiej powieści Kamila Bryksy znakomicie odmalowuje klimat podlaskiego miasteczka, w którym wszyscy się znają, a jednocześnie ukrywają przed sobą mnóstwo sekretów.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2021-04-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 264
Język oryginału: polski
Słowo debiut działa na mnie jak magnes a ta książka jest debiutem. Oprócz tego ma okładkę, która również działała na mnie przyciągająco.
Bernard nie potrafi się odnaleźć po śmierci żony. Pod wpływem chwili decyduje się na podróż w rodzinne strony Weroniki. Lokalna społeczność nie przyjmuje go z otwartymi ramionami... Co jest powodem? Dlaczego Weronika nigdy nie chciała tu przyjeżdżać?
Czuję się jak kot po wylizaniu miski ze śmietanką... Było pysznie...
Od pierwszych stron Autorka konsekwentnie wprowadzała mnie w coraz mroczniejszy klimat. Kolejne wydarzenia coraz bardziej zagęszczały atmosferę, przywoływały pytania.
Akcja niespieszna ale wciągająca i powodująca silne emocje. Momentami leniwie zmieniają się sceny ale w żadnym wypadku nie mylić tego z nudnie. Nic w tej książce z nudy.
Opowieść jakby płynęła sama, napędzana jedynie słowem mieszkańców.
Podoba mi się pomysł na tę książkę, jak i jego realizacja. Lekkie pióro, rewelacyjne i naturalne dialogi, charakterystyczni bohaterowie z dobrze zaznaczonym profilem psychologicznym.
Jak dla mnie świetna a to dopiero początek.
Niezmiernie się cieszę, że już w sierpniu trafi do księgarń kolejna książka Autorki.
Pani Kamilo, gratuluję takiego wejścia!!!
Wiecie wszystko o swojej drugiej połówce? Nie zastanawiacie się czasem, czy czegoś nie ukrywa?
Kamila Bryksy postanowiła wejść na rynek wydawniczy z przytupem, czego doskonałym przykładem jest kryminał "Sowniki". Bernard jest wdowcem, stracił swoją żonę Weronikę w wypadku. Pewnego razu postanawia w końcu udać się do rodzinnej miejscowości ukochanej i poznać teścia oraz rodzinę zmarłej żony. To samo w sobie od razu wzbudza mnóstwo pytań - dlaczego dopiero teraz, jak można było przez kilka lat związku ani razu nie odwiedzić rodziny?
Bernard udaje się się Sowników, kontaktuję się z Magda, siostrą Weroniki i zaczyna się cała historia. Bernard odkrywa mnóstwo tajemnic związanych z rodziną zmarłej żony. Poznaje szczegóły zaginięcia teściowej, a także, co wprawia go w osłupienie, dowiaduje się o innym zaginięciu, które dotknęło to niewielkie miasteczko. Rozmowy z mieszkańcami Sowników tylko utwierdzają go w przekonaniu, że coś jest nie tak.
Kamila Bryksy doskonale budowała napięcie. Powolnymi krokami,małymi odkryciami, sekretami zarysowała bardzo ciekawą historię. Rodzinne tajemnice to temat, który chyba nigdy nie wyjdzie z mody, a w tym przypadku został ciekawie rozwinięty. Nie czytałam jeszcze niczego w tym tonie, dlatego bardzo mnie ta powieść zaciekawiła, wciągnęła, a zakończenie było świetną wisienką na torcie. Nie jest to długa książka,czyta się ją szybko, gdyż jak najprędzej chce się poznać zakończenie tej historii oraz tajemnice, jakie skrywała cała rodzina. Polecam!
"Sowniki" to debiut literacki pochodzącej z Gdańska Kamili Bryksy, która z wykształcenia jest neurologopedą i pedagogiem.
Podlaska wieś, rodzinne tajemnice i zbrodnie, o których niewiele się mówi ...
Bernard jest załamany po śmierci ukochanej Weroniki. Pewnego dnia, pod wpływem impulsu postanawia pojechać do wioski, gdzie kiedyś mieszkała jego żona. Jedzie tam z nadzieją, że znajdzie odpowiedzi na dręczące go pytania. Jednak na miejscu przekona się, że kontakt ze szwagierką i teściem nie będzie taki łatwy. Rodzina Weroniki przeżyła już dwie tragedie, we wsi panuje mroczna atmosfera i każda osoba, która Bernard spotyka ewidentnie coś przed nim ukrywa. Kiedy znika Magda - siostra Weroniki, Bernard zmuszony będzie włączyć się w jej poszukiwania. Mężczyzna szybko pożałuje przyjazdu do Sowników.
Kamila Bryksy stworzyła misterną opowieść skupiającą się na losach jednej rodziny i ich tragedii. Grono podejrzanych jest bardzo wąskie, mamy kameralne otoczenie. Jesteśmy w stanie poznać każdą z postaci i uczestniczyć razem z Bernardem w dochodzeniu do prawdy. Bohaterowie są zwyczajnymi ludźmi ze słabościami, uwikłani w liczne sekrety i kłamstwa, powiązani ze sobą zmową milczenia. To, co podobało mi się najbardziej to klimat tej książki. Typowa polska wieś, zamknięta społeczność. Policja niewiele robi więc wszelkie działania podejmują mieszkańcy.
Sama historia "Sowników" nie jest skomplikowana, nie ma tutaj wielkich zaskoczeń czy spektakularnych zwrotów akcji. Określiłabym tę książkę jako taką swojską powieść z wątkiem kryminalnym. Czytało się przyjemnie i z zainteresowaniem. Jako debiut uważam, że wypadła dobrze i poprawnie ... Chociaż widziałam w niej potencjał na coś więcej. Brakowało mi pewnych wyjaśnień względem decyzji bohaterów, szczególnie pod koniec ... Dlaczego postąpili tak a nie inaczej?
"Sowniki" to debiutancka powieść Kamili Bryksy. Autorka postanowiła w swojej książce odmalować klimat małego, podlaskiego miasteczka, gdzie wszyscy się znają, a jednocześnie sami przed sobą ukrywają wszystko, co tylko się da. Tak naprawdę to był jeden z powodów, po których sięgnęłam po tę książkę. Lubię historie, gdzie ludzie mają swoje sekrety, które wychodzą na wierzch wraz z toczącą się akcją. Mam takich powieści już kilka za sobą i jedne były mniej, a drugie bardziej udane. Jednak tematyka nadal wciąga mnie na tyle, że szukam jej dalej w innych tytułach. Dodatkowo wpisanie tytułu na listę bestsellerów też nie była tu obojętna.
Bernard znajduje się na życiowym zakręcie. Utrata żony w wyniku potrącenia samochodem, a dodatkowo utrata pracy powoduje, że nie ma w zasadzie nic do stracenia. Dochodzi do wniosku, że może tylko coś zyskać, jeśli pojedzie do Sowników. Małego miasteczka, z którego pochodziła Weronika. Chce w końcu lepiej poznać rodzinę zmarłej żony, a także zobaczyć gdzie się wychowała, bo sama nie chciała, ani kontaktu z siostrą i ojcem, ani tym bardziej wycieczek do rodzinnej miejscowości. Mężczyzna chce znów poczuć się blisko niej i jest pewny, że to idealny pomysł. Dlatego z dnia na dzień pakuje kilka swoich rzeczy i wyjeżdża z Białegostoku.
Pojawienie się Bernarda w miasteczku budzi niepokój, ale i zaciekawienie. Mimo to lokalni mieszkańcy opowiadają mu historię zaginięć kobiet, które wstrząsnęły nimi dogłębnie. Mężczyzna zaczyna podejrzewać, że Weronika trzymała go z daleka nieprzypadkowo. Coraz częściej zastanawia się, czy znał swoją żonę, tak dobrze, jak mu się wydawało i czy ta wycieczka to był dobry pomysł.
Czego dowie się Bernard? Czy Weronika była z nim całkowicie szczera? Czy chęć poznania rodziny swojej żony nie obróci się przeciwko niemu?
Muszę przyznać, że dawno nie czytałam polskiej książki, która wciągnęłaby mnie praktycznie od pierwszych stron. Coś niesamowitego. Prawie cały czas coś się dzieje i czytelnik nie ma chwili na odpoczynek. Dynamika na wysokim poziomie, przyjemny styl, a przede wszystkim odkrywanie tajemnic niejednej, a wielu osób jest w tej powieści czymś niesamowitym. Przyznam, że długo nie mogłam uwierzyć, że ta książka jest debiutem. Kamila Bryksy zdecydowanie powinna iść w tym kierunki i pisać, pisać i jeszcze raz pisać. Ja w każdym razie czekam na kolejne tytuły i to oby szybko!
"Sowniki" to debiutancka powieść Kamili Bryksy, której akcja rozgrywa się w podlaskiej wsi. Klimatyczna historia z rodzinną tajemnicą w tle.
Bernard jakiś czas temu stracił żonę - Weronikę, która zginęła w wypadku samochodowym, a sprawca nie został odnaleziony Mężczyzna się załamał, przestał chodzić do pracy. Wszystko dla niego straciło sens. Pewnego dnia Bernard pakuje parę rzeczy i jedzie w rodzinne strony swojej żony. Chce poznać jej ojca i dowiedzieć się, dlaczego Weronika nie lubiła tam wracać.
Czy przyjazd Bernarda do Sownik będzie wszystkim na rękę? Czy mężczyzna odkryje głęboko ukryte rodzinne sekrety? Czy Weronika miała tajemnice?
"Sowniki" to powieść, w której dużo się dzieje. Bernard na wyjeździe poznaje nowych ludzi, którzy kiedyś znali jego żonę. Rozmawia z nimi i poznaje fakty z przeszłości. Z każdą chwilą utwierdza się w tym, że bardzo mało znał swoją żonę i jej rodzinę. Gdy mieszkali w Białymstoku, ta sytuacja mu nie przeszkadzała. Teraz zaczyna się to zmieniać. Próbuje poznać przeszłość.
"Sowniki" to książka, którą dobrze się czyta. Podejrzewałam każdego z bohaterów, że nie jest do końca szczery i coś ukrywa. Do końca nie mogłam się domyślić kto jest winny. Podobało mi się, że wszystko dzieje się w zamkniętym kręgu ludzi, którzy się znają. Mała wioska sprzyja temu, by zło nie wyszło na jaw.
Powieść Kamili Bryksy ma swój niepokojący, niepowtarzalny klimat. Akcja toczy się swoim tempem, nie na w niej drastycznych scen. Dla mnie był to dobrze napisany thriller. Czytając zastanawiałam się nad portretem psychologicznym bohaterów. Jak silna jest nasza psychika? Jak reagujemy na różne wydarzenia, które nas spotykają? Jak dużo mamy tajemnic przed bliskimi? Co potrafimy zrobić, żeby ochronić swoją rodzinę?
Zaskoczyło mnie zakończenie tej historii i uważam je za bardzo udane. Polecam Wam "Sowniki". To idealna książka na deszczowe popołudnie. Usiądź wygodnie w fotelu z ciepłą herbatką i przenieść się do małej podlaskiej wsi. Odkryj tajemnice jej mieszkańców.
Miłej lektury 📖.
Czytałam niedawno "Sowniki" Kamili Bryksy.
Początek mnie do siebie nie zachęcił, nie potrafiłam się wczuć w tę historię pomimo tego, że lubię jak coś się dzieje w małych miasteczkach albo wsiach. Takie książki mają swój urok:)
Główną postacią jest Bernard, który traci swoją ukochaną żonę w wypadku. Nie potrafi po tym wszystkim dojść do siebie i postanawia wybrać się do rodzinnej wioski Weroniki - do Sowników.
Było to dla mnie dziwne, że on wcześniej nie poznał rodziców swojej żony... no, ale nic... jeszcze większe było moje zdziwienie kiedy na miejscu Bernard dowiaduje się, że teściowa zaginęła, a dwa lata wcześniej przed teściową najlepsza przyjaciółka jego żony i jej siostry...
Niby wieś...
Niby każdy o każdym wszystko wiedział..
A tu proszę!
Każdy skrywał inną tajemnicę🤦♀️
W pewnym momencie się pogubiłam. Tu ten był z tą, ta była zazdrosna o innego... A ta nie chciała, żeby tamten cierpiał... Ale przecież wszystko robi się dla rodziny... - takie jest przesłanie tej historii..
Jak myślicie czy Bernard także będzie się potrafił poświęcić dla rodziny?
Jakie tajemnice skrywają członkowie tej rodziny i tego miasteczka?
Jeżeli chcecie się dowiedzieć to zapraszam do Sowników :)
Ogólnie historia była ciekawa, aczkolwiek dla mnie było tam za dużo poplątanych tajemnic. A to zakończenie! Szczerze?
Nie spodziewałam się! Także duży plus za to!🙈
Sowniki to podlaska wieś, w której przed laty doszło do zaginięć dwóch kobiet. Bernard po śmierci żony chce odwiedzić jej rodzinne strony. Ukochana robiła wszystko, by tej rodziny nie poznał. Szybka decyzja doprowadza go do miejsca, gdzie Weronika się wychowywała. Obecność mężczyzny wywołuje niemałą ciekawość wśród mieszkańców wsi. Gdy dowiaduje się o zaginięciach i poznaje członków rodziny żony snuje domysły, dlaczego Weronika nie chciała, by pojawił się w Sownikach. Seria zdarzeń i poznanych faktów sprawia, że chce dojść do prawdy. Jakie tajemnice skrywała przed nim żona?
Historia zaginięć oraz wydarzenia dotyczące rodziny Lechnickich są owiane tajemnicą. Nikt z mieszkańców wsi nie wie, co tak naprawdę się wydarzyło. Ale czy na pewno? Jak to bywa w małej społeczności, plotki rozchodzą się po sąsiadach i każdy dopowie coś od siebie. Bernard jest człowiekiem pogrążonym w żałobie po stracie żony i nie wie, co ma dalej zrobić z własnym życiem.
Autorka napomknęła, kto potrącił Weronikę na pasach, ale nie zostało to rozwinięte, a szkoda. Myślałam, że będzie to również ciekawy i mocny wątek. Książka z potencjałem, która wciąga swoją tajemniczością. Miałam lekki problem wgryźć się w pierwsze kilkadziesiąt stron, jednak im bardziej rozwijało się śledztwo Bernarda, tym bardziej wkręcałam się w historię, którą przedstawiła autorka. Rola liścia w prologu i epilogu nie jest do końca dla mnie zrozumiała, ale może inny czytelnik odkryje jego znaczenie.
Nie jest to długa powieść, ma 250 stron i bardzo szybko się ją czyta. Domysły, kto jest winien zaginięć i co tak naprawdę się wydarzyło sprawiały, że do samego końca nie jest się pewnym tego co zaszło. Każdy z bohaterów ma swoje za uszami, co dodatkowo intryguje. Może książka nie jest genialna, ale ma swój urok i na pewno będzie przyjemnością przeczytać ją któregoś spokojnego wieczoru, do czego Was oczywiście zachęcam.
Sowniki to mała, malownicza miejscowość położona niedaleko Białegostoku. Stąd właśnie pochodziła Weronika. Jej mąż Bernard, po Jej tragicznej śmierci pogrąża się w żałobie i marazmie. Nie mieli z Weroniką dzieci, Jego rodzice nie żyją, a z bratem nie utrzymuje kontaktu. Jego żona nie była sama, ale przez dziesięć lat związku nie zgodziła się na wyjazd do rodzinnej miejscowości i zapoznanie męża z rodziną, a sama sporadyczny kontakt utrzymywała tylko z siostrą. Teraz, po Jej śmierci Bernard postanawia to zmienić. Chce poznać żonę z czasów o których mówić nie chciała, dowiedzieć się co było przyczyną Jej odejścia, a przy tym móc nawiązać bliższe relacje z tymi, którym była bliska i samemu znaleźć u nich wsparcie w żałobie. Na miejscu okazuje się, że tak naprawdę nic nie wie o swojej żonie i Jej przeszłości, a rodzina i znajomi skrywają wiele tajemnic.
Książkę można zakwalifikować chyba bardziej jako delikatny thriller niż kryminał. Wychodzące stopniowo na jaw nowe wydarzenia i tajemnice, budują napięcie i niepokój związany ze sprawą, a zakończenie może zaskoczyć.
"Sowniki" to debiut Kamili Bryksy i to moim zdaniem debiut bardzo udany. Mam nadzieję na kolejne książki Jej autorstwa.
Kilka miesięcy temu świat Berdarda się zawalił. Jego żona zginęła potrącona przez samochód. Sprawcy nigdy nie odnaleziono. Z chwilą utraty pracy mężczyzna postanawia odwiedzić rodzinne strony Weroniki. Co prawda nigdy nie poznał jej ojca, a z siostrą żony rozmawiał zaledwie trzy razy, jednak chciał poznać jej bliskich w nadziei, że to ukoi jego ból po stracie ukochanej.
Magda, jego szwagierka, nie wygląda na zachwyconą tą wizytą. Do mężczyzny docierają sprzeczne informacje odnośnie przeszłości jego żony. Szokujące informacje o rodzinie zmarłej sprawiają, że mężczyzna postanawia je wyjaśnić. Jakie tajemnice z przeszłości Weroniki i nie tylko odkryje Bernard?
Ta powieść to debiut autorki i przede wszystkim chcę jej mocno pogratulować. Fabuła jest pełna skrywanych tajemnic i intryg. Nie wiadomo komu ufać, kto jest sprzymierzeńcem, a kto nie mówi całej prawdy. Co takiego mają do ukrycia mieszkańcy wsi?
Nie jest to powieść, gdzie akcja pędzi jak szalona. Fabuła toczy się dość spokojnym rytmem, ale wzbudza uczucie napięcia. W myśli przelatywały mi przeróżne scenariusze i nie byłam na 100% pewna, które z nich okażą się prawdziwe. Niektórych rzeczy się domyśliłam, innych nie przewidziałam. Mam mieszane uczucia co do samego zakończenia. Zdecydowanie nie wpadłabym na coś takiego, ale nie do końca je „kupuję”.
Podoba mi się pióro autorki, jest lekkie i zdecydowanie dałam się wciągnąć w fabułę powieści. Kto z Was ma ochotę na wizytę w Sownikach?
Dla mnie najważniejsza jest rodzina, lecz czy byłabym w stanie zrobić dla niej wszystko?
Nie wiem. Cieszę się, że nie muszę podejmować decyzji i nie jestem na miejscu Bernarda. Bohatera książki "Sowniki" @kamilabryksy
Jak ocenić Bernarda? Nie potrafię jednoznacznie stwierdzić. Bo z jednej strony autorka tak wykreowała tę postać, iż mu bardzo współczułam, a z drugiej byłam zła na niego, za jego postawę, podejście i w ogóle. Inni bohaterowie nie powodowali u mnie już takie braku zdecydowania.
Sama akcja również rozpoczyna się niby niewinnie. Niby, bo już prolog powoduje, iż z zaciekawieniem przewracasz kartki książki i chcesz poznać więcej.
A poznajesz historię stopniowo. Dla mnie napięcie zbudowane jest idealnie. Gdy już wydawało mi się, iż znam rozwiązanie zagadki, autorka podawała mi inne i na nowo musiałam myśleć Co, kto i dlaczego ...
A zakończenie to już w ogóle mnie kupiło. Było świetne. Zupełne zaskoczenie i nie takiego rozwiązania się spodziewałam. Osoba, która okazała się być tą złą w ogóle nie brałam pod uwagę. Choć pisać, że była tą złą to chyba źle napisane, gdyż zależy, z której strony spojrzeć można wskazać złych osób więcej.
Podsumowując, Kończąc i nie przynudzając więcej stwierdzam, iż książka jest godna polecenia. A niebanalnie rozwiązana fabuła powoduje napięcie podczas czytania, a Ty chcesz poznać całość od razu.
Polecam.
Sowniki to niewielka, turystyczna miejscowość położona na Podlasiu. Można by ją uznać za oazę ciszy i spokoju, gdyby nie fakt, że ta urokliwa wioska położona nad rzeką i otoczona lasami skrywa swoją mroczną tajemnicę.
Kiedy Bernard po tragicznej śmierci Weroniki, żony, która była dla niego jego bratnią duszą i przyjaciółką, wyjeżdża z Białegostoku do jej rodzinnej miejscowości, nie spodziewa się, że wysiadając z autobusu w Sownikach będzie musiał zmierzyć się z prawdą, o której jego żona chciała zapomnieć, a on wolałby nigdy nie poznać.
Borykający się z depresją mężczyzna w spotkaniu z teściem i Magdą, siostrą Weroniki, których, pomimo dziesięcioletniego stażu małżeńskiego, nie miał wcześniej okazji poznać, upatruje antidotum na trawiącą go tęsknotę i ból. Tymczasem na miejscu okazuje się, że śmierć córki to nie jedyna tragedia, która spadła na tę rodzinę. Wiele lat wcześniej matka Weroniki w tajemniczych okolicznościach znika. Wiadomo, że była w okolicy lasu. I w lesie wszelkie tropy dotyczące kobiety ucinają się.
Tymczasem w wiosce wieści o przybyciu męża Weroniki szybko rozchodzą się. Mężczyzna jest obserwowany, a jego przyjazd jest szeroko komentowany za jego plecami. Atmosfera z każdym dniem jest coraz gęstsza od niedomówień, półprawd i wszelkiej maści teorii spiskowych.
Pytania dotyczące przeszłości Weroniki i jej małżeństwa mnożą się nieustannie. Bernard próbuje znaleźć odpowiedź już nie tylko na pytanie dlaczego Weronika nie chciała, żeby poznał jej rodzinę, ale również, czy śmiertelny w skutkach wypadek samochodowy żony był na pewno spowodowany chwilą nieuwagi? Sprawa zaczyna się coraz bardziej komplikować kiedy okazuje się, że w okolicznych lasach zaginęła nie tylko teściowa Bernarda.
„Sowniki” to literacki debiut Kamili Bryksy i należy dodać, że całkiem udany. W nasze ręce trafia kryminał z elementami thrillera w którym śledztwo spada na barki zmagającego się z depresję mężczyzny, a sama sprawa dotyczy nie tylko tajemniczego zniknięcia starszej kobiety, ale również sekretów jakie skrywają mieszkańcy wioski.Choć sama akcja toczy się niespiesznie to autorka zadbała o to żeby w trakcie czytania można było poczuć dreszczyk niepokoju. Podczas lektury trudno jest przewidzieć w którą stronę rozwinie się fabuła i ma się przez cały czas wrażenie, że za chwilę wydarzy się coś, co kompletnie nas zaskoczy. Mroczną atmosferę podkreśla również pogoda – deszcz, ziąb, szare i pochmurne dni. Sowniki choć są miejscowością fikcyjną to panująca w nich atmosfera świetnie oddaje klimat i mentalność małych miejscowości. I tu dodam, że nie da się nie zauważyć, że autorka tworząc Sowniki nie uniknęła drobnej wpadki. Możemy przeczytać, że owa miejscowość jest wioską na Podlasiu, natomiast zawarte opisy pasują bardziej do małego, prowincjonalnego miasteczka. Jest to jednak jedynie drobnostka, która nie ma żadnego wpływu na opowiedzianą historię. Książka wciąga i czyta się ją szybko. Jeśli szukacie ciekawego kryminału na jeden wieczór to z powodzeniem możecie sięgnąć po #sowniki Kamili Bryksy.
„Sowniki” to debiut. Lubię sięgać po debiuty, dlatego też ta książka trafiła na moją półkę. Zaciekawiła mnie głównie akcją rozgrywającą się na Podlasiu. Sama studiowałam w Białymstoku i bardzo ciepło wspominam te okolice. W książce bardzo mocno czuć klimat małej miejscowości i mentalność życzących tam ludzi.
W książce brak zbędnych opisów, akcja rozgrywa się płynnie i autorka z każdym rozdziałem odkrywa przed nami nowe karty. To mi się podobało. Sama fabuła również ciekawa, jednak zupełnie nie zżyłam się bohaterami. Nie nawiązałam z nimi żadnej więzi, nie kibicowałam im.
Bardziej ciekawa byłam odgadnięcia historii, w której niestety również czegoś mi zabrakło.
Ogólnie mówiąc, książka jest dobra, należy pamiętać, że to debiut. Jednak zabrało mi efektu wow. Myślę, że dam autorce szansę przy kolejnej książce, bo styl i prowadzenie czytelnika podobało mi się.
„Przesiąkł chłodem poranka, a deszcz nie dawał mu spokoju. Najpierw wiatr, a potem mokre krople męczyły bezbronną już tkankę. Kiedy leżał przemoknięty na ziemi, nie przypominał już ani trochę tego liścia, który tak pięknie mienił się w świetle jesiennego dnia”.
„Sowniki” autorstwa Kamili Bryksy to kryminał ze skrywaną rodzinną tajemnicą w tle. To historia, która zmusza do zadania pytań: Jak ważna jest rodzina? Ile można zrobić, by ją chronić? I czy są tajemnice, które niszczą więzi rodzinne?
Sowniki to niewielka miejscowość z wielkimi tajemnicami skrywanymi przez lata. Szukający rodziny zmarłej żony Bernard wkracza w ten świat kłamstw z absolutną nieświadomością skrywanej przez żonę przeszłości. Jak bardzo zmieni się jego życie? Czy poznanie nowej rodziny przyniesie ukojenie, którego tak pragnie? Czy naprawdę znał opłakiwaną kobietę?
Ta książka zaskoczyła mnie ciekawym ujęciem bólu Bernarda po tragedii, która go spotkała (jego żona ginie na przejściu dla pieszych potrącona przez tajemniczego kierowcę). Autorka stara się pokazać rozpacz z perspektywy mężczyzny, dla którego po wypadku świat się kończy, który jest gotowy zrobić wiele… bo już nie ma nic do stracenia, który przez splot dziwnych okoliczności rozpoczyna prywatne śledztwo. Czy odkrycie tajemnic żony pomoże w przeżyciu żałoby?
Polecam Wam lekturę tej książki. To książka na jeden wieczór, pokazująca życie w małej, spokojnej, hermetycznej miejscowości, gdzie ludzie w pewien sposób akceptują swoje słabości i łączy ich zmowa milczenia oraz marazm.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwo Kobiece.
Bernard, chcąc poradzić sobie z tragiczną śmiercią żony, postanawia odwiedzić jej rodzinną miejscowość, czyli tytułowe Sowniki. Nigdy wcześniej nie był w tym miejscu, bo zmarła Weronika zerwała kontakty z bliskimi, parę razy w ich życiu pojawiła się tylko siostra Magda. Mężczyzna nie wie, że z jego nowopoznaną rodziną wiążą się mroczne sekrety.
Rozumiem, co czytelnikom może się w tej powieści podobać. Klimat małego, dusznego miasteczka, które aż huczy od plotek i nieprzyjaznych spojrzeń wobec obcych został dobrze przedstawiony. Goście nie są mile widziani, ale jednocześnie można z nich wyciągnąć jakieś informacje i nieopatrznie z czegoś ważnego się zwierzyć. Akcja "Sowników" w głównej mierze opiera się na rozmowach i zbieranych przez Bernarda wiadomościach. Jedna osoba wspomina wydarzenie z przeszłości w ten sposób, jednak druga opowiada to trochę inaczej - kto kłamie? Dojście do prawdy to klucz do rozwiązania zagadki zaginięć kilku kobiet.
Pomysł jest w porządku, ale wykonanie według mnie kuleje. Drażniły mnie pojawiające się w tekście dziwne, nielogiczne fragmenty. W prologu dostajemy długi akapit o liściu, który po prostu spada z drzewa na ziemię, ale jest to opisane, jakbyśmy mieli do czynienia z wyciskającą łzy tragedią. Ten liść patrzy, myśli i czuje. Inny przykład: główny bohater dociera do Sowników i cieszy się z panującej ciszy. Po czym... wymienia wszystkie dźwięki, które do niego dochodzą, takie jak odgłos maszyn rolniczych i śpiew ptaków. Takie wpadki naprawdę wybijały mnie z rytmu i zniechęcały do dalszej lektury.
Powieść jest zaskakująco krótka, nie ma nawet 300 stron, a jednak mi się dłużyła. Czułam, że akcja jest przegadana, brakowało mi czegoś, co regularnie przykuwałoby moją uwagę, bohaterowie czasem zachowywali się sztucznie. Bohatera zaczepiały coraz to nowsze osoby, które dodawały swoją cegiełkę w odbudowywaniu przeszłości. Jeśli czytelnikowi przypadnie taka forma spokojnie toczącego się amatorskiego śledztwa, to książka może naprawdę okazać się niezłą rozrywką.
Ktoś zaplanował, że zniszczy jej życie. Krok po kroku. Dzień po dniu. Kim jest osoba, która podąża za nią jak cień? Malwina Sawicka, miłośniczka dobrej...
Jakie sekrety skrywa rodzinny album fotograficzny? W upalny sierpniowy poranek Oliwia przekracza próg zakładu fotograficznego. Firmę istniejącą...
Przeczytane:2024-02-20, Ocena: 5, Przeczytałam,
Trochę musiała poczekać na moją uwagę powieść Kamili Bryksy „Sowniki”. A czekała od 2021 roku zdaje się. Głównemu bohaterowi powieści umiera żona. Tragedia, wiadomo. Gość postanawia jechać w rodzinne strony żony, tym bardziej że zupełnie ich nie zna. Szanowna zmarła żona trzymała go z daleka od swoich krewnych. Facet też pewnie chciał odnaleźć cząstkę swojej żony w innych. I tu Bernarda rozumiem poprzez swoje doświadczenia. Jak postanowił tak zrobił i pojechał do tytułowej wioski, a jak szukamy tajemnic i mgły niedomówień to musi być Podlasie. Kobiet tu tyle zaginęło, że jedna w tą czy w tamtą to mieszkańcom nie robi różnicy. Każdy tu ma swój sekret. A Bernard, przekonuje się, że nie znał swojej żony. Żartem muszę tu wtrącić, że żonę czy też męża tak naprawdę poznajemy w dniu rozwodu i tu autorka wniosła do mojego życia kolejną maksymę, że w dniu śmierci również. Jeszcze tylko pozostaje dodać, że jest to bardzo obiecujący debiut Kamili Bryksy.