Jakie sekrety skrywa rodzinny album fotograficzny?
W upalny sierpniowy poranek Oliwia przekracza próg zakładu fotograficznego. Firmę istniejącą w Białymstoku od lat prowadzi teraz Igor Dąbrowski, wnuk założyciela i młodzieńcza miłość Oliwii z czasów liceum. W drzwiach dziewczyna mija młodą blondynkę, która właśnie zrobiła sobie zdjęcie. Jej wizerunek Oliwia ujrzy następnego dnia w telewizji i prasie. Młoda studentka Wydziału Lalkarskiego Akademii Teatralnej została zamordowana.
Układ zawarty trzydzieści lat temu, rodzinne tajemnice, kolejne morderstwo młodej kobiety, anonimowe kartki z groźbami, sekrety męża Oliwii i mężczyzna, z którym jej matka niespodziewanie wraca z zagranicznych podróży. Czy to wszystko ma związek z zabójstwami sprzed lat? Jaką rolę w tej sprawie odgrywa Oliwia?
Błyski to najnowsza książka Kamili Bryksy, autorki świetnie przyjętej powieści Sowniki.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2021-08-25
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 248
Język oryginału: polski
Okładka prezentuje się ciekawie. Satynowa w dotyku, z wytłuszczonymi elementami. Ciemne kolory, szarości, czerń, z dodatkiem białego i niebieskiego – świetnie się komponuje i ma związek z książką. Na samym środku widzimy rozrzuconych kilka fotografii, a na jednej dokładnie widać czyjeś nogi, bose stopy i sukienkę, co podpowiada nam, że raczej ofiarą jest kobieta…
Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytacie fragment książki, a na drugim kilka słów o autorce. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka. Literówek brak, a odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane.
Mam do czynienia po raz pierwszy z pisarką. Nie wiedziałam dokładnie, czego się spodziewać, jednak po opisie czułam się zachęcona do poznania tej historii. Czyta się szybko i lekko, bez jakichkolwiek przeszkód. Myślę, że jeśli lubicie takie przyjemne pióra, to raczej powinna Wam przypaść do gustu, chociaż… Nie czułam zainteresowania podczas lektury. Coś tam się działo, ale nie na tyle, żebym nie mogła się doczekać kolejnego rozdziału, żeby się wszystko rozjaśniło w mojej głowie. Po prostu taka lektura na poczytanie, nie robiąca wrażenia, niestety.
Naszą główną bohaterką jest Oliwia. Nie zbyt przypadła mi do gustu. Często jej przemyślenia mnie przytłaczały. Było ich za dużo. We wszystkim węszy podstęp, wiecie, wszyscy źli, tylko nie ona, a co się później okazuje – sama nie jest święta, nawet jeśli chodzi o relacje z mężem. Czy patrząc po prostu na jej związek. A to jej śledztwo… Nie ciekawiło mnie, tak jak będę pisać poniżej, dlaczego.
Pojawia się również Igor, jej miłość sprzed lat, i który też jest jednym z ważniejszych bohaterów, bo dziewczyna, którą spotyka w jego zakładzie fotograficznym – zostaje zamordowana. Ale jest to kolejny dwulicowy bohater, który bardziej mnie wkurzał, niż to wszystko było warte.
Ogólnie postacie nie są wykreowane tak źle, ale też niczym szczególnym się nie wyróżniają. Pełni matactw, nie sprawiają wrażenia sympatycznych, z którymi chcielibyśmy się zaprzyjaźnić.
Brakło mi tutaj zdecydowanie budowania napięcia. Akcji – która nabierze szaleńczego tempa i ciężko będzie za bohaterami lub wydarzeniami nadążyć. Odnosiłam momentami wrażenie, że wszystko tak powoli toczy się do przodu, że skupiamy się na głównej bohaterce, jej myślach, o jej złych wspomnieniach… Wiecie, wszyscy są źli, winni, tylko ona jedna dobra. Irytowało mnie to trochę, że zamiast skupić się na faktycznej akcji, ta bohaterka była wynoszona na piedestał. Jakoś nie urzekła mnie ta książka. Spodziewałam się lepszej lektury – dostałam przeciętną, mocno przeciętną, nie wyróżniającą się niczym w tłumie nowości rynkowych.
Pomysł na fabułę był naprawdę dobry, można to było świetnie rozegrać, jednak tutaj jakoś no coś tam się działo, ale bez szału. Były tajemnice, zawirowania, kłamstwa, pewnego rodzaju podchody, groźby… Ale nie kupiłam tego niestety, ani trochę…
Reasumując uważam, że gdyby nieco zmodyfikować tę książkę, poprawić, dodać dynamiczne zwroty akcji, jakoś ją ubarwić – mogłaby być wtedy zdecydowanie lepsza i ciekawsza. Tutaj dostałam przeciętną pozycję, którą czyta się szybko i równie szybko o niej zapomina. Nie wyróżniła się na tle pozycji, które zazwyczaj czytam i trochę jest mi przykro, bo opis naprawdę był ciekawy, zapowiadała się niezła lektura… Bardziej nawet określiłabym ją jako powieść obyczajowa, z dodatkiem dreszczowca. Bo same zabójstwa są, może nawet nieźle napisane, ale nie powodują szoku czy gęsiej skórki. Nie czułam podekscytowania ani zainteresowania… Niestety, zawiodłam się.
Nie będę Wam jej polecać, bo jak dla mnie można sięgnąć po coś innego, ciekawszego. Jednak jeżeli macie ochotę wyrobić sobie sami o niej zdanie – to proszę, czytajcie. Może podzielicie się ze mną swoimi przemyśleniami na jej temat? Byłoby mi miło.
W dniu, kiedy Oliwia przekracza próg zakładu fotograficznego, który prowadzi jej dawny znajomy, nie ma pojęcia, że ten dzień zmieni jej życie.
Tajemnicze układy, rodzinne tajemnice, morderstwa kobiet, anonimowe kartki z groźbami, kłamstwa.. Jaką rolę w tym wszystkim rozgrywa Oliwia ?
"Błyski" to moje pierwsze spotkanie z autorką. Początek zapowiadał się naprawdę dobrze, jednak im dalej tym gorzej.. Historia strasznie się ciągnęła, dopiero pod sam koniec coś się ruszyło. Odnoszę wrażenie, że wątek kryminalny został potraktowany zbyt oschle, bez większej uwagi i rozwinięcia. Niby kryminał ale miałam wrażenie, że czytam powieść obyczajową z wątkiem kryminalnym. Liczyłam na dobrą lekturę, bo nie ukrywam, pomysł na fabułę naprawdę świetny. Jednak zabrakło mi emocji, napięcia i rozwinięcia wieku wątków. No cóż.. rozczarowałam się. Potencjał jest, ale nie do końca wykorzystany.. Nie mniej jednak na pewno sięgnę po poprzednią książkę autorki, bo widzę, że zbiera dużo lepsze opinie... Nie zniechęcam, sięgnijcie po tę pozycję jeżeli Was intryguje, może akurat autorka pozytywnie Was zaskoczy ☺
"Błyski". Początek jest intrygujący, jednak z czasem ta powieść zmienia się w nużący dramat. Zamiast motywu morderstw i tego co z nimi powiązane, najbardziej w głowie zostało mi to, jak Oliwia ściga po całymi mieście swojego byłego chłopaka, żeby udowodnić jego żonie, iż ten ją zdradza z jakąś studentką. Tak się uparła na tego Igora, że momentami zachowuje się wobec niego jak stalkerka. Tajemniczy układ sprzed trzydziestu lat też niespecjalnie mnie zszokował. Chyba po prostu zabrakło głębszej analizy każdego z bohaterów, oni po prostu działają, nie zastanawiają się co i jak, a przynajmniej czytelnik tego nie widzi. O czymś wiedzą, coś ukrywają i ok, to tyle, akcja toczy się dalej. Jedno na pewno jest plusem i to myślę, że dużym — wykonanie. Mimo wszystkich tych niedociągnięć to powieść nie ma drętwych dialogów, ma oś, wokół której się kręci, od niej zatacza kręgi i spina się w całość. Koniec wyjaśnia wszystkie niedomówienia, jednak czy można polecić książkę, z której podoba się właściwie tylko epilog?
Kiedy przeczytałam debiut Autorki, to wiedziałam, że z pewnością sięgnę po kolejną książkę, którą napisze.
Gdybym miała napisać o fabule, to chyba tylko tyle, że Oliwia szuka sobie zajęcia... Nie chodzi tym razem o pracę. Jest w tej powieści tak wiele niuansów i boję się, że napiszę o jedno słowo za dużo.
Skupmy się na tym jak odebrałam książkę, która dla mnie jest thrillerem z elementami kryminału.
Kolejny raz (w debiucie było podobnie, choć historia całkiem inna) dostałam niespieszną podróż przez wydarzenia. Brak szybkiej akcji jest w tym wypadku atutem. To sposób prowadzenia opowieści raz z perspektywy Oliwii a raz z punktu widzenia tajemniczej postaci skutecznie napędzał moje niepokoje. Był czas na zatrzymanie, po to aby momentami zdarzenia mogły wystrzelić do przodu.
Dostawałam coraz więcej informacji i czułam się coraz bardziej niepewnie. Miałam swoje typy, no właśnie typy... Autorka jak widać bardzo skutecznie wodziła mnie za nos. Następujące po sobie zdarzenia powodowały moje zmiany zdania co do tego kto jest mordercą. Na koniec zostałam rozłożona na łopatki, nigdy bym tak nie obstawiła.
To jest po prostu świetna historia, niezwykle realna, przynajmniej jak dla mnie. Chciałabym napisać, że zaskakująco dobra, ale to nie jest zaskoczenie, już debiut autorki przekonał mnie do jej pióra i sposobu prowadzenia opowieści.
Kamila Bryksy ma swój styl, pewien rodzaj powolności połączonej z lekkim mrokiem. Do tego niezbyt jasno malująca się przeszłość i nie raz dość kontrowersyjni bohaterowie. Całość zawsze napisana zgrabnym językiem, wplecione naturalne dialogi, oraz rewelacyjne rysy psychologiczne. Przyznaję, że mnie tym kupuje. Obie jej książki przeczytałam z ogromną przyjemnością. Niewątpliwie nie są to pozycje dla wielbicieli wartkiej akcji. Jednak jej brak nie oznacza dla czytelnika braku emocji. Ja po prostu nie miałam ochoty wypuszczać tej książki z rąk, czułam się zaintrygowana wydarzeniami.
Przekonajcie się sami czy i do Was trafi styl autorki, czy Was uwiedzie ta historia.
"Błyski" to druga książka autorki "Sowniki"
Pewnego dnia Oliwia zjawia się w zakładzie fotograficznym w Białymstoku. Prowadzi go wnuk założyciela i miłość Oliwii z czasów liceum. Chce zrobić niespodziankę dziadkowi i szuka jakiś zdjęć babci.
W drzwiach mija się z blondynką, która zrobiła sobie zdjęcie. Kolejnego dnia Oliwia dowiaduje się z telewizji, że została ona zamordowana.
Czy Oliwia rozwiąże sekret sprzed lat? Kto morduje? Jaki układ został zawarty trzydzieści lat temu?
Tajemnice rodzinne zawsze są intrygujące, a te sprzed lat kuszą.
Fabuła jest bardzo prosta i powiem Wam, że wciągnęła mnie chęć poznania prawdy.
Jest tu dużo urywanych wątków. Bardzo szybko toczy się akcja, niemal pędzi i ciężko się skupić. Nie poznałam do końca bohaterów, nie zostało rozwinięte tło.
Miałam wrażenie, że autorka chciała jak najszybciej rozwiązać zagadkę.
Mimo tych minusów nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Szkoda tylko, że nie została bardziej dopracowana jako poszczególne wątki.
Oliwia przyjeżdża do rodzinnego domu, by spędzić z nimi trochę czasu. Chcąc sprawić dziadkowi prezent, udaje się do zakładu fotograficznego, prowadzonego od pokoleń przez jedną rodzinę. Liczy na to, że może mają jakieś odbitki zdjęć jej zmarłej babci. Obecnie lokal prowadzi Igor, jej licealna miłość. Wchodząc mija kobietę, która właśnie stamtąd wychodziła. Następnego dnia okazuję się, że ta sama kobieta została zamordowana. Tajemnica sprzed trzydziestu lat, wreszcie powinna ujrzeć światło dzienne. Do czego to doprowadzi? Co za tym wszystkim się kryje? Kto zabija?
Stosunkowo świeży tytuł na rynku. Po przeczytaniu opisu zapowiadała się niezmiernie ciekawa lektura. Tajemnice sprzed lat, dla mnie są świetnym punktem zapalnym dla fabuły, dlatego chętnie po nią sięgnęłam. Jednak nie do końca nie jestem zadowolona z lektury, ale już wyjaśniam dlaczego.
Fabularnie zbyt wielu obiekcji nie mam. Zostałam wciągnięta w fabułę i z zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów. Intrygowały mnie te tajemnice, morderstwa i zagadka do rozwiązania. Jednak wszystko działo się bardzo szybko. Nie zdążyłam jeszcze jednego faktu przemyśleć, a znowu coś się działo i po prostu było popędzenie fabuły, by jak najszybciej dotrzeć do finału. Autorka skupiła się przede wszystkim na akcji, a nie na otoczce, poznaniu bohaterów, pogłębienia ich motywów ani możliwości bliższego poznania ich. Chociaż sama sprawa śledztwa, nie została aż tak dobrze ujęta jak mogłaby być. No i zakończenie, które kompletnie do mnie nie przemówiło. Z tego co udało mi się poznać postacie, nie jestem w stanie stwierdzić, że mogli postąpić tak, jak to zostało opisane. Dlatego no nie przemówiło to do mnie.
Bohaterowie, tak jak zaczęłam wcześniej ten temat nie zostali aż tak dobrze przedstawieni. Ogólnie z żadną postacią nie zżyłam się, jakoś szczególnie nie przypadli mi do gustu. Każdy ciągle miał o coś pretensje, był wręcz niemiły i chamski. Nie wiem czy to był celowy zabieg, czy ja to tak odebrałam. Może najbardziej zaimponowała mi matka Igora, co nie znaczy, że ją lubię. Ona miała głowę na karku, potrafiła kombinować i jestem w szoku, że rozwiązując wszystko podeszła do tej sytuacji tak, a nie inaczej. Igor to był wręcz buc, strasznie mnie drażnił swoim podejściem, zachowaniem i to jak traktował inne osoby. Oliwia zaś była dla mnie zbyt płaska, bez charakteru. Na tle całej historii bardziej pamiętam poboczne postacie, niż główną bohaterkę, jedynie na zakończeniu mnie zaskoczyła.
Stylistycznie nie było źle. Czytało się ją szybko i z zaangażowaniem. Sam pomysł był ciekawy i realizacja także. Szkoda, że nie rozciągnięto tego trochę bardziej. Gdyby dołożyć jakieś smaczki rodzinne lub dodać perspektywę Igora i jego spojrzenie na te wydarzenia, mogłaby z tego wyjść naprawdę świetna lektura. No i dodać postaciom głębi i jakiegoś charakteru, to już w ogóle by była bajka!
Dlatego podsumowując, niestety jest to historia, która ze mną nie zostanie na dłużej. Jest to całkiem niezłe czytadełko, które szybko przeczytacie, zaangażujecie się, ale po skończeniu nie będzie Wam siedziała długo w głowie. To dobry wybór dla osób, które szukają krótkiej lektury na wieczór i nie znają zbyt wielu kryminałów, którzy lubią jak w książkach jest poruszany wątek tajemnicy z przeszłości. Dla osób, które czytają dużo powieści w tym gatunku to będzie raczej powieść obyczajowa z morderstwem w tle. Zakończenie zaskakuje, choć nie jestem pewna czy w dobrym czy złym tego słowa znaczeniu. U każdego pewnie odbiór może być inny. To jest druga powieść autorki, pierwszej niestety nie znam, jednak chciałabym dać jej szansę, bo widziałam, że ona zbierała dużo dobrych opinii, więc może tam będzie lepiej?
Oliwia w trakcie przeglądania rodzinnych albumów wpada na pomysł, aby odwiedzić miejscowy zakład fotograficzny i podpytać Igora Dąbrowskiego, czy nie zachowały się u nich stare zdjęcia jej babci. Igor zajmował ważne miejsce w sercu Oliwii w czasach szkolnych. Teraz prowadzi zakład, który założył jego dziadek. To właśnie on robił sesje zdjęciowe babci bohaterki, która była modelką.
Następnego dnia kobieta w wiadomościach dowiaduje się o popełnionym morderstwie pewnej studentki, którą Oliwia mijała na schodach zakładu.
Od tego momentu zaczyna się splot wydarzeń, który doprowadzi do ujawnienia sekretów sprzed lat. Takich, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego.
Echh…. Fabuła brzmi świetnie. Lubię motyw wywlekania rodzinnych sekretów i tajemnic po latach J Swoją drogą to bardzo ciekawe, jak pewne z pozoru nieistotne zdarzenie, spotkanie może spowodować tyle zamętu i tak wywrócić życie do góry nogami.
Z główną bohaterką różnie to u mnie bywało. Nie do końca rozumiem jej relację z mężem, kontrolującym każdy jej krok. Wiem oczywiście, że takie związki istnieją i ludzie tkwią w nich z różnych powodów.
Książka z gatunku kryminał/thriller dla mnie jednak była to bardziej powieść obyczajowa z elementami kryminału. Czytało się ją dobrze i bardzo szybko. Zdecydowanie jest to zasługa lekkiego pióra autorki. Jednak czegoś mi tu zabrakło. Tych emocji tak charakterystycznych dla kryminału, gdzie czytelnik siedzi jak na szpilkach i z nerwów obgryza paznokcie.
Z bohaterów polubiłam chyba tylko dziadka głównej bohaterki J Pozostałe postaci albo mnie irytowały, albo po prostu miałam do nich neutralny stosunek.
Zakończenie to był ten moment, w którym emocje wzrosły. Przez całą lekturę zastanawiałam się czy dobrze obstawiam… No przyznam, że nie wpadłam na takie rozwiązanie J
Na koniec, nie mogę nie wspomnieć o okładce, bo podobnie jak SOWNIKI uważam, że BŁYSKI przyciągają oko J
Podsumowując, debiut autorki oceniłam dużo wyżej, tym razem będzie kilka oczek mniej, ale nie zniechęcam się i mam zamiar sięgnąć po kolejną książkę autorki. Życzę jej dalszego rozwoju i kolejnych coraz lepszych książek.
Fabuła opowiada o Oliwii, młodej mężatce, która po latach spotyka swoją pierwszą miłość, Igora. Gdy pewnego razu przychodzi do jego do zakładu fotograficznego, w drzwiach mija się z kobietą. Następnego dnia owa kobieta zostaje zamordowana. Oliwia, nie mogąc otrząsnąć się z szoku, zaczyna mieć obsesje na temat jej śmierci. Zaczyna prowadzić śledztwo. Co odkryje Oliwia? Czy uda się rozwikłać zagadkę?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, więc nie miałam pojęcia czego się spodziewać. Nie miałam, żadnych założeń względem tej pozycji. I dobrze! Bo nie nastawiałam się na nic, dlatego też nie rozczarowała mnie ona. Bardziej zaliczyłabym ją jako powieść obyczajową z morderstwem w tle. Prawdziwego śledztwa to tu jak na lekarstwo, tylko takie amatorsko prowadzone przez główną bohaterkę, Oliwię. Mocno traktowane po macoszemu. Wielka szkoda!
Suma Summarum książkę czytało mi się bardzo dobrze, co najważniejsze nie nużyła mnie. Podoba mi się styl i język autorki oraz pomysł. Do samego końca autorka wodziła mnie za nos z rozwiązaniem zagadki i ujawnieniem sprawcy. Ubolewam, jednak że praktycznie w epilogu zostaje przybliżona postać seryjnego mordercy. Ogromna strata dla tej pozycji.
BŁYSKI to moim zdaniem powieść obyczajowa z nutką kryminalną. Dla początkujących kryminałożerców sprawdzi się idealnie.
Jakiś przypadek zechciał, że trafiły mi się z kolejkowej półki dwie książki o "dziedziczeniu" zła, albo potrzeby na czynienie zła, jedna po drugiej. Przy czym w tej książce dowiadujemy się o tym dopiero na końcu, kiedy to autorka wyjaśnia nam to jak nauczycielka rodzicom pierwszoklasistów na szkolnym zebraniu. Bo do tego momentu zupełnie nie wiadomo, o co w tej książce chodzi.
Widać, że pani Kamila bardzo się starała...ubrać swoje postacie w trochę zwichrowaną psychologię. Pokazuje nam bohaterów, do których bez kłopotu można przykleić przynajmniej po jednym psychologicznym haśle. Za to zupełnie nie wiadomo jak oni (ci bohaterowie) wyglądali fizycznie. Jedyną postacią opisaną z wyglądu fizycznego jest ofiara, a raczej ileś tam ofiar. Aaa i raz jest opisana różnica w ubiorze dwóch pań, po to, by pokazać różnice między nimi.
Dialogi, jak z podstawówki. Oliwia, niby główna bohaterka, okazuje się być totalną niezgułą i nachalną kretynką. Tak mi się jakoś mnożą porównania szkolno-przedszkolne, ale w moim odczuciu, właśnie taka jest ta książka. Mocno niedojrzała z zaprzepaszczonym potencjałem, pisana jakby na kolanie w przerwie w zajęciach przez jakąś siedemnastolatkę.
Przyznaję, że opis i okładka były bardzo zachęcająca, niestety to, co w środku, to coś w mojej ocenie, na nie więcej niż trzy gwiazdki. Być może coś jeszcze tej autorki przeczytam, być w może wtedy moje zdanie się zmieni, na obecną chwilę nie jestem usatysfakcjonowana lekturą.
Historia wciągnęła mnie od pierwszych stron i wydawało się, że w takim stanie dotrwam do finału. Jednak początkowa fascynacja i ciekawość po jakimś czasie straciły na intensywności, pojawiła się natomiast konsternacja. Z jednej strony powieść czyta się naprawdę lekko, a czytelnika nieustannie otacza aura niepokoju i tajemniczości. Akcja toczy się płynnie, może nie pędzi na łeb, na szyję, ale posuwa się naprzód bez ustanku. Z drugiej strony niektóre sytuacje nie powinny mieć miejsca, bo... według mnie przeczą prawom logiki. A przynajmniej mocno te prawa naginają. Między innymi stąd właśnie moje zmieszanie. Niektóre wydarzenia pozytywnie mnie zaskakiwały i podsycały apetyt, ale były również momenty, które musiałam przetrawić i po prostu zaakceptować ich istnienie.
Jeśli chodzi o kreację bohaterów, uważam, że jest nieźle, ale mogłoby być lepiej. Gdyby autorka poświęciła poszczególnym postaciom więcej czasu, czytelnik miałby do czynienia z całym wachlarzem wyrazistych osobowości. Tymczasem w trakcie lektury zderza się z szeregiem ,,takich sobie" bohaterów i tylko jedną Oliwią, której charakterystyka wybiega poza ramy szkicu. Co prawda nie mogę powiedzieć, że ta dziewczyna wzbudziła moją sympatię, bo absolutnie tak się nie stało. Niemniej jednak jej zachowania, myśli i odczucia zostały nakreślone dość czytelnie i trudno przejść obok tego obojętnie, bez grama jakichkolwiek, choćby i negatywnych emocji.
W zdumienie wprawił mnie finał tej historii. Nie sądziłam, że tak się to wszystko potoczy. Zakończenie kompletnie nie przypadło mi do gustu, bo po prostu wydało mi się nierealistyczne, naciągane. Niemniej jednak umiejętności zaskakiwania odbiorcy odmówić autorce nie mogę. Jeszcze jakiś czas po zakończeniu lektury zadawałam sobie pytania typu: Jakim cudem?
,,Błyski" nie są pozbawione wad, ale mimo wszystko mogą stanowić idealną na leniwe popołudnie lekturę. Jest to książka, która angażuje czytelnika, którą czyta się szybko i z zainteresowaniem. I nawet jeśli pojawiają się zgrzyty, trudno się zatrzymać, chce się iść dalej i dalej, do samego końca.
[Oficjalna recenzja dla portalu Secretum.pl]
Oliwia będąc u dziadka odwiedza studio fotograficzne by dowiedzieć się czy posiadają w archiwum jakieś zdjęcia jej dawno zmarłej babci.
Spotyka tam Igora, który jest fotografem a kiedyś był jej dawną miłością. Oboje posiadają już swoje rodziny jednak dziewczyna przez te
wszystkie lata nie wybaczyła mu tego,że ją zostawił. Wchodząc tam mija się z dziewczyną, która następnego dnia zostaje znaleziona martwa.
Ktoś ją zabił a Oliwia nie mogąc o tym zapomnieć cały czas sprawdza informacje. Dziewczyna była do niej podobna i to nie daje jej spokoju.
Okazuje się też,że Igor zdradza swoją żonę a Oliwia bawi się w detektywa i wyrusza na poszukiwanie tego co ukrywa jej była sympatia.
Szukając tajemnic innych nie dostrzega tego,że jej mąż też coś przed nią ukrywa. Między nimi dochodzi coraz częściej do sprzeczek gdyż Oliwia nie ma
dla niego czasu. Gdy morderca znów atakuje wszystko nabiera sensu. Oliwia jest coraz bliżej odkryciu prawdy jednak ona też może być w niebezpieczeństwie.
Gdy tajemnice jej rodziny wychodzą na jaw to ona już wie,że wszystko łączy się w całość. Wie jakie role odgrywają
poszczególne osoby, które jak się okazuje są też powiązane z jej osobą. Nie wie jednak,że wszystko przeszło z pokolenia na pokolenie.
Od razu napiszę,że jeśli szukacie w tej książce czegoś mocnego lub jakiegoś rozlewu krwi to tutaj nic takiego nie znajdziecie.
Jestem trochę zawiedziona gdyż spodziewałam się książki pełnej dreszczyku emocji. Niestety dostałam historię obyczajową z nutką kryminału w tle.
Widać tutaj potencjał lecz myślę,że nie był on w pełni wykorzystany przez autorkę. Ta historia naprawdę mogłaby
powalać na kolana jednak czegoś tutaj zabrakło. Mimo tego,że jest to dość cienka lektura to bardzo powoli wszystko tutaj nabierało tempa.
A jak już coś się zaczęło dziać to było już koniec. Plus za zakończenie, które uratowało w pewnym stopniu całą fabułę. Oczywiście jeśli nie lubicie mocnych książek to ta może was zadowolić.
Nie skreślam autorki po przeczytaniu jednej pozycji i czekam na kolejną nowość, która mam nadzieję ukaże się i pokaże
jakąś mroczniejszą stronę.
Czytałam,że poprzednia książka była lepsza więc i ja pewnie ją przeczytam.
Rodzinna tajemnica ze spowitej mgłą podlaskiej wsi Śmierć ukochanej żony w wyniku wypadku jest dla Bernarda końcem dotychczasowego życia. Od tamtej chwili...
Czasami najlepsze, co możesz zrobić, to podjąć bardzo złą decyzję Ewelina Dobrzycka straciła pamięć. Nie wie, jak znalazła się w centrum handlowym. Nie...
Przeczytane:2021-11-07,
O twórczości Kamili Bryksy po raz pierwszy usłyszałam w pierwszej połowie tego roku. Jej Sowniki zainteresowały mnie swoim opisem, jednak nie miałam jeszcze okazji pochylić się nad tą powieścią. Kiedy więc zobaczyłam, że nadchodzi jej kolejna książka - postanowiłam nie odpuszczać. W taki oto sposób nareszcie poznałam pióro autorki z bliska. Czy Błyski to thriller idealny? O tym w tej recenzji.
Pewnego dnia Oliwia postanawia odwiedzić zakład fotograficzny. Kiedyś prowadzony przez świetnego fotografa, teraz zarządzany przez jego wnuka Igora. Kiedy więc kobieta natyka się na niego właśnie w tym miejscu, odżywają wszystkie jej wspomnienia z czasów, gdy była w nim młodzieńczo zakochana. Gdy później w telewizji widzi informację o zabójstwie młodej studentki, zdaje sobie sprawę z tego, że widziała dziewczynę właśnie w zakładzie fotograficznym. Wkrótce ginie kolejna kobieta, a Oliwia zaczyna wątpić we wszystko, w co do tej pory wierzyła. Przypadkowo zostaje też wplątana w dziwną sprawę, za którą może przypłacić nawet życiem… Czy to możliwe, że pakt zawarty kilkadziesiąt lat temu wciąż jest aktualny?
Powiem Wam tak: kiedy zaczęłam czytanie tej książki, moim jedynym odczuciem była konsternacja. Nie za bardzo wiedziałam co, jak, gdzie i po co autorka opisuje różne zdarzenia. Wiedziałam, że mają one znaczenie dla dalszej części powieści, jednak moje poczucie zagubienia nie napawało mnie optymizmem na dalszą część historii. Jednak się nie poddałam i w sumie to dobrze.
Główna bohaterka powieści, czyli Oliwia wzbudziła moje zaciekawienie od pierwszej strony, jednak nie umiem jednoznacznie stwierdzić czy zdobyła ona też moją sympatię. Niby gdzieś tam udało mi się z nią zżyć i z napięciem śledziłam jej losy, ale nie było to takie uczucie, jakiego doświadczyłam przy innych powieściach. Autorka wykreowała tę bohaterkę dobrze, jednak przez małą liczbę stron (książka nie ma ich nawet trzystu) czułam niedosyt.
Zarysowana przez Kamilę Bryksy akcja była ciekawa, wciągnęła po mnie po kilkunastu stronach, jednak tak jak w przypadku głównej bohaterki, nie poczułam tutaj żadnej większej więzi z tą historią. Szkoda, bo naprawdę chciałam zakochać się w piórze autorki. Najciekawszym wątkiem okazał się ten dotyczący Igora i jego życia. Nie zdradzę, co takiego się tu zadziało - nie chcę Wam odbierać przyjemności z czytania.
Kamila Bryksy ma dobre pióro i potrafi pisać lekki przyjemnie. Dzięki temu udało mi się tę książkę przeczytać w blisko dwie godziny. Czy to dużo, czy mało - to już inna para kaloszy. Ważniejsze jest to, że powieść ta ma stosunkowo mało stron, przez to cała historia była szybka i jak dla mnie - za krótka. Nie oznacza to, że z miejsca będę skreślać Błyski. Mimo wszystko uważam, że ta pozycja to dobry thriller, który idealnie sprawdzi się dla tych, którzy nie lubią rozwleczonych historii i zależy im na szybszej lekturze.
Jeżeli należycie do tej grupy czytelników - zainteresujcie się Błyskami. Ja wiem też, że na pewno będę sięgać po Sowniki - jestem bardzo ciekawa tego, jak spodoba mi się poprzednia powieść autorki.