Pierwszy chłopak, w którym się zadurzyłam, skończył tragicznie.
A potem zakochałam się w jego bracie.
Nie powinnam była zjawić się na tym dachu w walentynki.
Podobnie jak Kellan Marchetti, szkolne dziwadło.
Spotkaliśmy się nad przepaścią, zdecydowani zakończyć - każde swoje - życie.
O dziwo poszarpane nitki naszych dramatów splątały się i utworzyły nieprawdopodobną więź.
Zrezygnowaliśmy ze skoku i uzgodniliśmy, że będziemy się spotykać w każde walentynki, aż do końca liceum.
O tej samej porze.
Na tym samym dachu.
Dwie cierpiące dusze.
Dotrzymywaliśmy słowa przez trzy lata.
W ostatniej klasie Kellan podjął decyzję, a ja musiałam zmierzyć się z jej konsekwencjami.
Gdy już sądziłam, że nasza opowieść dobiegła końca, zaczęła się kolejna.
Podobno wszystkie historie miłosne wyglądają podobnie, tylko inaczej smakują.
Moja była trująca, niestosowna i wypisana szkarłatnymi bliznami.
Nazywam się Charlotte Richards, ale możecie mi mówić Trucizna.
Parker S. Huntington to psia mama mieszkająca w Południowej Kalifornii, gdzie odkryła swoją alergię na deszcz. Pomimo niskiej frekwencji i silnej awersji do prac domowych uzyskała dyplom licencjata z kreatywnego pisania na Uniwersytecie Kalifornijskim w Riverside i ukończyła magisterkę z literatury na Harvardzie. Kiedy nie pisze, wymienia się z przyjaciółmi zdjęciami potraw i ogląda seriale na Netfliksie, zwinięta na kanapie ze swoimi psami.
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2023-02-08
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 544
Tytuł oryginału: Darling Venom
Tytuł: "Słodka trucizna"
Autor: Parker S. Huntington
Data premiery: 08.02.2023r.
Wydawnictwo: Luna
"Słodka trucizna".
To mały grubasek. Zazwyczaj pozycje, które czytam mają lekko ponad 300 stron. Mało kiedy zdarza się 400... A tutaj - ponad 500! Nie spodziewalam się tego totalnie!
.
A druga niespodzianka: środek! Ile tutaj się działo... Ta pozycja dała mi dużo do myślenia.
Już Wam wszystko wyjaśniam...
.
.
Chartotte. Kellan. Tate.
Trzy imiona.
Dwóch braci.
Jedna dziewczyna.
Jedna miłość. Ale czy na pewno?
.
Charlotte poznaje Kellana w dniu, w którym chciała popełnić samobójstwo. Spotkali się na tym samym dachu. Można śmiało rzec, że dziewczyna przedłużyła życie chłopaka o kilka lat... Czy zrobiła dobrze? Skoro on dalej cierpiał?
On uratował ją. Przemówił jej do rozsądku. Natomiast ona... myślała że uratuje jego. Niestety.
Czasami wydaje nam się, że u drugiej osoby już jest dobrze, lepiej...A wcale tak nie jest. Ludzie z problemami doskonale potrafią się maskować...
Tym razem dla Kellana nie było ratunku. Chłopak nie czuł się dobrze na tym świecie.
Świat Charlotte znów runął... A dopiero co udało jej się go trochę odbudować...
.
Niech Was nie zmyli ta różowa okładka z serduszkiem... środek jest mocny. Poznajmy ludzi z problemami. Oni nie mieli się do kogo zwrócić. Brak zrozumienia wśród najbliższych, wysmiewanie i znęcanie w szkole... brak reakcji ze strony nauczycieli... jest to coś starsznego! Tak nie powinno być. Młodzi ludzie mają życie przed soba! Mają się cieszyć i czerpać z niego ile wlezie, a nie odbierać sobie życie...
Kallen był zdecydowanie za młody...
Aczkolwiek on umarł, by jego brat Tate mógł powstać z popiołów i otworzyć się na miłość.
Drogi Charlotte i Tate'a niespodziewanie się skrzyżują...
Jak?
Sprawdźcie sami!
.
.
Polecam Wam tę nieprzewidywalną książkę. Jak dla mnie była smutna. Przez większość czasu byłam rozgoryczona... bohaterowie ciągle cierpieli... Przez co i ja momentami cierpiałam razem z nimi. Wiem, że ten proces musiał trwać, żeby wszystko się poukładało, ale... było mi ich wszystkich naprawdę szkoda!
Ksiazka mi się podobała i zachęcam wszystkich by się z nią zaznajomić.
Myślę, że będziecie zadowoleni!
.
.
To jak... przekonałam?😁
Czasem trafiamy na książkę, która zostawia nas w totalnym szoku. "Słodka trucizna" to książka, która nie należy do łatwych i przyjemnych a emocje, jakie towarzyszą nam przy jej czytaniu są duże. Dodatkowo nie należy do tych cienkich bo mamy tu ok. 530 str. Wydana w piękny sposób z fajnym motywem rozpoczynającym każdy rozdział.
Charlotte poznajemy jako trzynastolatkę. Ma za sobą ciężki okres. Natłok wszystkiego sprawia, że postanawia skoczyć z dachu szkoły. Jednak nie wszystko idzie jak trzeba. Tam zastaje Kellana, który postanawia zrobić to samo. Dwójka nastolatków zawiera pakt. Co roku będą spotykać się tu na dachu szkoły aż do skończenie szkoły. To warunek Kellana, na który Charlie się zgadza. Co połączy dwójkę nastolatków poza paktem? Czy wydarzy się tuż przed urodzinami Charlotte?
Kellana poznajemy jako nastolatka, który postanawia popełnić samobójstwo. Charlie mu krzyżuje plany. Między dwójka nastolatków pojawia się więź. Kellan sprawia, że Charlie zaczyna dostrzegać wszystko w innych barwach. Czy będą dla siebie wybawieniem? Czy decyzja, która podejmie Kellan będzie właściwa? Jakie konsekwencje jego decyzji będą ponosić brat i Charlie, a także jego ojciec?
Tate to starszy brat Kellana. Jeden moment sprawił, że posypał się całkowicie. Kiedy na jego drodze staje Charlie pojawia się światełko w tunelu. Tylko że dziewczynę i jego brata coś łączyło. Czy Charlie będzie kluczem do poznania brata? Czy będzie lekarstwem dla mężczyzny, który nie potrafi pogodzić się ze śmiercią brata?
Książka ma świetną okładkę, opis zachęca do sięgnięcia po nią. Ale jeśli spodziewacie się typowego romansu, gdzie jest dwóch braci i jedna kobieta to będziecie bardzo zaskoczeni. Sama dałam się zwieść opisowi i byłam totalnie zaskoczona. Jednak to, co dostałam w tej książce to przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Emocje, jakie tu dostaniemy są nie do opisania. To nie będzie łzawy romans, to będzie historia, która naznaczona jest cierpieniem, walką okraszona łzami i doprawiona miłością. Ale taką miłością, która porywa serce i rozkłada nas na łopatki. Ta książka jest dosadnie mocna.
Charlotte musi się zmierzyć z konsekwencjami decyzji Kellana. To pierwsza osoba, która stała się dla niej czymś w rodzaju terapeuty. To ten zagubiony nastolatek stał się pierwszą osobą, która zainteresował się tym, co czuje Charlie, która straciła rodziców, żyje z poczuciem winy za ich śmierć i oszpecenie siostry. To on uratował ją i wyleczył z pragnienia śmierci. Tylko że dął jednocześnie złudne nadzieje, że ona także go uratowała. Kiedy po latach na jej drodze staje brat Kellana ma do niego żal. Szybko odkrywa, że to, co myślała nie jest takie, jakim przedstawił jej Kellan. Prawda zupełnie wygląda inaczej. Tate to zagubiony i rozgoryczony mężczyzna, który nienawidzi swojego ojca i żyje z poczuciem winy. Co połączy Charlie i Tate? Jaką rolę w tym wszystkim odegra Kellan i jego rękopis?
Fabuła jest genialna. Postacie niedoskonałe ale wręcz idealnie pasujące do całości. Mamy tu nie tylko nie tylko Kellana, który jest niejako fundamentem całości. Mamy Charlotte, która mimo przeciwności walczy o drugiego z braci. Jest Tate, który ma dylemat gdy Charlie staje mu się bliska ale czuje się jakby zdradzał brata. Mamy także Leah, która nie potrafi pogodzić się z bliznami na ciele, przez co cierpi także Charlie. Mamy także Terry’ego, który nie umie poradzić sobie ze śmiercią młodszego z synów ani naprawić relacji ze starszym. To historia nie jest kolorowa. Pełna emocji, bólu postacie, nieprzepracowanych relacji, braku komunikacji. Wiele momentów było wzruszających i tak trudnych, że musiałam zrobić przerwę. Rozdziały są różnej długości, pisane z punktu widzenia Charlie i Tate. Idealnie się uzupełniają. Historia, jaka tu stworzyła autorka jest tak zaskakująca, że nie będziecie umieli o niej zapomnieć. Mam wrażenie, że autorem tej historii jest sam Kellan.
Zakończenie zaskakujące, momentami łamiące serce i tak trudne ,że nie da się czytać bez chusteczek. Epilog zabawny idealnie pasujący. Tej historii nie da się opisać ją trzeba przeczytać. Do tej pory nie potrafię dojść do siebie po jej przeczytaniu. Polecam gorąco tym, którzy kochają książki niebanalne, trudne i z niełatwą historią.
"Smakowała jak marzenie. Jak słodka trucizna, ciepło i piankowo.
Śmiertelnie niebezpieczna.
Cudownie uzależniająca."
"Słodka trucizna" to książka, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła i będę ją polecała każdemu interesującemu się historiami literatury obyczajowej i romansu. Na początku myślałam, że to będzie zwykła młodzieżówka, ale bardzo się myliłam.
Historia ta wywołuje zmianę emocji raz po raz. Nie brakuje humoru, który przypadł mi do gustu, i ważnych tematów, które traktują o myślach samobójczych, pomocy takiej osobie, życiu bliskich, którzy muszą uporać się ze stratą, nadzieją na lepsze jutro i przebaczeniu.
Dzięki swojej książce Parker S. Huntington zwraca uwagę na niezrozumienie młodych ludzi, ich zagubienie, które ma tragiczne konsekwencje. Jak wiele znaków jest bagatelizowanych przez rodzinę, znajomych, nauczycieli. Jak ludzie boją się podjąć pomocy osobie, która sobie nie radzi z różnych powodów. Samobójstwa są coraz częstszą alternatywą rozwiązywania problemu wśród młodych ludzi, co mocno daje do myślenia, a statystyki przerażają.
"- Ból i blizny to zbroja, którą nosi piękno."
Po mocnym wstępie kompletnie nie mogłam przewidzieć, jaki los spotka bohaterów. Autorka stworzyła ciekawe postacie, które codziennie zmagają się z własnymi demonami. Szukają drogi do szczęścia, choć w większości boją się tę drogę przebyć. Jesteśmy świadkami zmian, jakie zachodzą w głównej bohaterce i jej bliskich, co powoduje, że ciężko jest odejść od lektury. Miłość wcale nie ma się tak dobrze, trzeba o nią mocno zawalczyć.
Nie chcę zdradzać za wiele, ale uwierzcie mi, ta książka jest genialna. Nie dziwię się, że w Ameryce osiągnęła ogromny sukces, ponieważ historię Trucizny pożera się na raz, może dwa. Niespełna 550 stron znika w oka mgnieniu, co świadczy o lekkim stylu i świetnych dialogach. Jedynym minusem są pierwsze strony rozdziałów, które są ciemniejsze i źle się je czyta. Do treści "Słodkiej trucizny" nie mam żadnych zastrzeżeń. Spędziłam dobry czas z książką i żałuję, że tak szybko ją przeczytałam.
Udane życie Charlotte zmieniło się praktycznie w jednej chwili. Pożar, w którym zginęli jej rodzice, a siostra została okaleczona, kiedy ją ratowała. Dla nastolatki życie staje się nie do zniesienia, czuje ból, pustkę, czuje się winna. Są walentynki, jej urodziny, o których nikt nie pamięta. Postanawia z sobą skończyć, w tym celu udaje się na dach szkoły. Jednak tam już ktoś jest. Jak się okazuje, młody chłopak ma takie same plany jak ona. Żadne w tym dniu nie zakańcza swojego życia. Rodzi się między nimi umowa, że będą spotykać się tu co roku, tego samego dnia, o tej samej godzinie, a w pozostałe dni będą udawać, że się nie znają. Tak Charlotte poznaje Kellana i choć to znajomość zupełnie inna niż wszystkie, wiele dla nich znaczy.
Mija kilka lat, a życie Charlotte wygląda zupełnie inaczej. Jego już nie ma, nie dał rady, nie wytrzymał i w pewne walentynki skończył z sobą. Ona mocno to przeżyła, tym bardziej że nie ma nikogo bliskiego. Między nią a siostrą nic się nie zmieniło, nadal czuje się winna temu, jak ona wygląda, jak wiele dla niej poświęciła. Czuje się jak trucizna. Pewne zdarzenia sprawiają, że młoda kobieta trafia do gabinetu znanego ginekologa, jak się okazuje, jest on bratem Kellana. Połączy on Tate i Charlotte. Jednak czy tylko on? Czy Charlotte i Tate poradzą sobie ze śmiercią Kellana? Czy młoda kobieta poradzi sobie z tym, co stało się wiele lat temu podczas pożaru? Czy uwierzy w siebie?
To nie jest kolejny słodki romans. To książka, która łamie serce, zmusza do przemyśleń, zostaje w pamięci na długi czas. Historia, jaką w niej znalazłam była naprawdę mocna, a przy tym ciekawa i wciągająca. Porusza wiele trudnych tematów i to wcale nie w delikatny sposób. Mnie zdecydowanie się podobała i to do tego stopnia, że ciężko było mi się od niej oderwać, a nie jest to cieniutka pozycja, a wręcz przeciwnie, ma prawie 550 stron.
Głównych bohaterów mamy trzech. W pierwszej części jest to Charlotte oraz Kellan, natomiast w drugiej Charlotte i Tate. Mamy też sporo drugoplanowych bohaterów, którzy wiele wnoszą do historii z książki. Nie mogę Wam nic więcej o nich zdradzić, jednocześnie nie zdradzając zbyt wiele z fabuły. Powiem tyle, że każdy jest na swój sposób ciekawy, niebanalny, dość dobrze wykreowany.
Książka pt.: „Słodka trucizna” to książka z mocną historią, o której nie zapomina się szybko. Mnie zdecydowanie się podobała i z przyjemnością polecam.
Recenzja książki pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
"Słodka trucizna" Parker S. Huntington to moim zdaniem znakomita wzruszająca i pełna emocji powieść.
Zauroczyła mnie okładka tej powieści. Jednak zakochałam się w treści tej znakomitej historii.
Była bardzo realnie przedstawiona. Ból, cierpienie, wsparcie, zrozumienie i miłość to tylko nieliczne zagadnienia, jakie poruszone zostały w tej książce. Czeka was tutaj niesamowity rollercoaster wrażeń i emocji. Jednak niegwałtownych, bo fabuła, przedstawiona przez tę autorkę, ma swoje spokojne tempo. Nie jest ono męczące i mdłe. Rozdziały, które znajdują się, w tej historii, są bardzo krótkie. Osobiście lubię takie rozdziały. Wtedy bardzo trudno mi jest się od nich oderwać.
Książka to taki lekki grubasek, ale ja szczerze tego nie odczułam. Historia Charlotte, Kellana, Tate, Terry'ego oraz Leah bardzo mnie wciągnęła. Wręcz pochłonęła bez reszty.
Ta powieść nie tylko dobrze się czytało. Ona skłania do pewnych refleksji. Myśli się wtedy o przebaczeniu, o dawaniu drugiej szansy. Nad tym, co się straciło, a co się ma. O walce z bólem, stratą i uzależnieniem. W mojej ocenie to bardzo wartościowa książka.
W moim sercu zostawiła pewien ślad. Ślad, przez który trudno, będzie o niej zapomnieć.
Mogę Wam tylko doradzić, że jeśli zastanawiacie się nad przeczytaniem tej książki, na prawdę nie zwlekajcie dłużej. Pióro autorki jest naprawdę lekkie i proste w odbiorze. Nie ma tam skomplikowanych, długich opisów. Zabawne sytuacje, czy chwile radości i wzruszeń, mieszają się z dramatem i bólem. Taka słodko-gorzka opowieść, z wątkami hate-love i różnicą wieku.
Potwierdzam, że ta książka złamała mi serce. Wzruszyła i emocjonalnie znokautowała. Ale też, poskładała moje serce od nowa. Dała nadzieję i szczęście.
Bardzo, ale to bardzo polecam ❤️
Charlotte Richards i Kellan Marchetti poznali się w Walentynki na dachu liceum St. Paul. Oboje stwierdzili, że jest to idealne miejsce na popełnienie samobójstwa. Zawarli pakt, że będą spotykali się co roku w Walentynki na tym dachu. Pakt ma trwać dopóki nie skończą liceum. Niestety Kellan nie dotrzymał słowa i po trzech latach skoczył z dachu.
Mijają cztery lata od samobójstwa Kellana. Charlotte pracuje jako asystentka agentki literackiej. Pewnego dnia przypadkowo poznaje Tate'a Marchettiego, przyrodniego brata Kellana. Dziewczyna nienawidzi mężczyzny za to, że skrzywdził Kellana. Jednak z biegiem czasu zmienia zdanie o Tate. Poznaje całą prawdę o rodzinie Marchettich i zakochuje się w przystojnym ginekologu.
Dlaczego Kellan popełnił samobójstwo?
Czyja to wina?
Czy ktoś mógł zapobiec tej tragedii?
Wow! Co to za poruszająca historia. Wbija w fotel i nie pozwala na odłożenie tej książki dopóki nie pozna się zakończenia tej historii.
Rewelacyjna fabuła. Ciekawie wykreowani bohaterowie. Przewracałam kartkę za kartką, by przeczytać rozmowy Charlotte z Tate. Świetne dialogi. Śledziłam losy bohaterów, aby dowiedzieć się jak ułożą sobie życie. Byłam bardzo ciekawa jak rozwinie się relacja Charlotte z ginekologiem.
Autorka porusza trudne tematy dotyczące samobójstwa, samotności, traumy, narkotyków, alkoholu, myśli samobójczych, poczucia winy, depresji, braku wsparcia, relacji rodzinnych, przebaczaniu, rozpaczy.
Ostrzegam Was, że jest to historia bardzo wzruszająca i sprawiająca, że będziecie płakali. Momentami ściska za serce. Zmusza do przemyśleń.
Charlotte nie dopięła swego, by spotkać się z bratem Kellana, aby porozmawiać z nim o myślach samobójczych Kellana i doszło do tragedii. Tate'a zżerało poczucie winy, bo nie dostrzegł tego i musiał z tym żyć każdego dnia. Nikt z rodziny nie miał czasu dla Kellana. Tate nie mógł pogodzić się z jego śmiercią i żałował, że nie potrafił naprawić relacji z bratem. Zamknął się w sobie i na innych ludzi. Natomiast Charlotte obwiniała Tate'a za to, że przyłożył rękę do śmierci Kellana. Jednak znała prawdę tylko Kellana. Sama też nie miała łatwego życia. W wieku trzynastu lat jej rodzice zginęli w pożarze, a jej starsza siostra obwiniała o wszystko Charlotte i sugerowała, że zniszczyła jej całe życie.
Czytając tę książkę miałam łzy w oczach. Zastanawiałam się, czy Charlotte i Leah naprawią swoje siostrzane relacje? Co zrobi Tate, gdy dowie się, że Charlotte wiedziała o myślach samobójczych Kellana? Czy Tate wybaczy swojemu ojcu? Czy Charlotte i Tate będą razem?
Autorka napisała historię, która pokazuje, że nie wolno żyć przeszłością, której nie zmienimy. Przeszłość należy zostawić za sobą, aby iść do przodu.
To też piękna historia o wybaczaniu i dawaniu drugiej szansy.
Pamiętajcie. Dopóki żyjemy możemy wszystko naprawić.
Tate nie miał takiej szansy.
Ta książka pozostanie na zawsze w mojej pamięci.
Prawdziwy rollercoaster emocjonalny, który złamie Wasze serca. Będziecie zachwyceni i wzruszeni.
Szykujcie zapasy chusteczek.
Polecam z całego serca!
,,Podobno czas leczy rany. To kłamstwo. Ból napędza poczucie winy i roznieca ogień za każdym razem, gdy płomienie przygasają".
Charlotte i Kellan to młodzi ludzie, dla których los nie był łaskawy, noszą na swych bakach przygniatający, bolesny ciężar. W walentynki dość nieoczekiwanie spotykają się na dachu wieżowca, by zakończyć życie. To spotkanie, rozmowa miało dla nich pozytywny wydźwięk. Zaprzyjaźnili się i wspólnie zawarli pakt. Od teraz co roku we walentynki będą spotykać się na tym dachu, by szczerze porozmawiać, dodać sobie otuchy. Jednego roku, jedno z nich nie przychodzi na spotkanie, złamało obietnicę.
Cóż to była za przejmująca, emocjonalna lektura. Fabuła ciekawie utkana, zabiera nas w trudny świat młodych ludzi, wzajemnych zależność, problemów, którym tak trudno sprostać. Autorka ma lekkie, naturalne pióro, czytanie pomimo trudnej tematyki od początku do końca było przyjemnością. Ciekawie, barwnie ukazane osobowości bohaterów. Wyraźnie czujemy emocje, wewnętrzne rozterki, porywy serca, które stają się ich udziałem.
Piękna, wręcz słodka okładka jest bardzo myląca. W tej powieści mało jest słodyczy, od pierwszych stron powieść chwyta za serce, porusza, chwilami razem z bohaterami wyraźnie odczuwamy ich ból. Nie jest to zwykły romans, ta powieść to coś zdecydowanie więcej. Autorka porusza trudne, bolesne tematy, robi to z wyczuciem i empatią. Skomplikowane relacje rodzinne, uwierające, niegasnące poczucie winy, żal, który sieje spustoszenie i niszczy od środka. Brak akceptacji, hejt, poniżanie, depresja, bolesna strata, przeżywana żałoba, niemoc. Podejmowane tragiczne w skutkach decyzji, kruchość życia.
Smutna, przejmująca, realna opowieść. Powieść daje do myślenia, ukazuje, że pomimo przeciwności losu warto walczyć o siebie i o innych. Nie zawsze możemy tę walkę wygrać, jednak dopóki nie przyjdzie ostateczność, nadzieja jest zawsze. Za książkę dziękuję wydawnictwu Luna. Serdecznie polecam.
https://tatiaszaaleksiej.pl/slodka-trucizna/
"Słodka truciznę" porusza trudny temat samobójstwa i uzależnień, a także relacji, które nie są zdrowe. Sięgając po nią myślałam, że bardziej mną wstrząśnie. Może to kwestia tego, że bardzo długo ją czytałam. Trzeba przyznać, że autorka świetnie przekazała emocje głównych bohaterów. Były momenty, kiedy było mi ich naprawdę żal czy byłam smutna?
Post może zawierać spojlery
"Samobójstwo to długa droga zakończona ślepą uliczką, na której końcu czeka śmierć. To nie jest błyskawiczny proces"
Charlotte i Kellana łączyła specyficzna przyjaźń. Po tragicznym wypadku w jej domu był jedyną osobą, przed którą dziewczyna mogła się otworzyć. Rozdział, w którym Kel ginie, był jednym z najsmutniejszych w całej książce.
Charlotte, choć miała siostrę, była bardzo samotna. Żyły razem, a jednak obok siebie. Siostra nie potrafiła wybaczyć jej wydarzeń z przeszłości. Sama Charlotte mierzyła się z ogromnym poczuciem winy, przez to, co stało się w ich dzieciństwie. Kiedyś siostra była jej przyjaciółką. Teraz jest zupełnie obcą osobą, która nie wie co dzieje się w jej głowie. W tym wszystkim nie pomaga fakt samobójstwa Kellana.
Tate na zewnątrz był przystojnym mężczyzną, znanym i cenionym lekarzem. Jednak wewnątrz siebie, każdego dnia toczył walkę. Myślę, że nawet mierzył się z depresją. Miał ogromne wyrzuty sumienia. Każdego dnia wyrzucał sobie to, że nie zauważył w porę co działo się z jego bratem.
"Przecież nie byliśmy przyjaciółmi ani nawet kolegami. Jedynie dwojgiem obcych ludzi, które spotkały się przez przypadek i opłakiwały tę samą osobę"
Kellan był osobą, która łączyła Tate i Charlotte, jednocześnie ich dzieląc. To dzięki niej, Tate trochę lepiej poznał swojego brata. Charlotte natomia zobaczyła, że Tate nie był takim złym bratem, jak opisywał do Kel. Oboje mieli wrażenie, że rozmowa o nim pomoże im w pogodzeniu się z tym, co się stało. Czuli, jakby go zawiedli, bo nie pomogli mu w odpowiednim czasie. Czuli, jakby go zawiedli, bo nie pomogli mu w odpowiednim czasie. Jednak wiedzieli też, że uczucia, jakimi go darzyli, sprawiały, że nie mogli być ze sobą, nie czując się winnym względem Kellana. Wierzyli, że nie zasługują na to, by być szczęśliwym.
Książka bardzo dobrze pokazuje, jak wygląda życie osób, które utracili kogoś w samobójstwie. Także osób, które są uzależnione lub żyją z taką osobą. Jednak w niewielu momentach książka mi się dłużyła. Dodatkowo czasami traciłam poczucie na osi czasu i nie mogłam się odnaleźć. To są chyba dwa niewielkie minusy,, jakie znajduje w całej książce. Poza tym książka jest bardzo dobra. Polecam?
Moja bajka zmieniła się w przestrogę. Wypisana smołą i przypieczętowana łzami. Opowieść o wybuchowym małżeństwie z rozsądku... pomiędzy zdeprawowanym...
Mogła cieszyć się swoim pięknym, doskonałym światem jeszcze przez chwilę. Wkrótce wszystko, co posiada, będzie należeć do mnie. Miałam plan, dzięki...
Przeczytane:2023-05-21, Ocena: 5, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku,
"Przeszłość to łowca, który nigdy nie przestaje cię gonić."
Charlotte Richards posunęła się do ostateczności. Nastolatka nie mając już siły walczyć postanowiła popełnić samobójstwo. W tym celu udała się na dach w walentynki, które powinny raczej być szczęśliwym dniem. Dla niej właśnie te takie mają być.
Charlie na miejscu zauważa, że nie jest sama. Na ten sam pomysł wpadł bowiem Kellan Marchetti, który uważany jest za szkolne dziwadło.
Ten wieczór skończył się jednak dla nich inaczej, niż planowali. Postanowili przez następne cztery lata, do czasu ukończenia szkoły, właśnie czternastego lutego spotykać się dokładnie w tym samym miejscu.
Przez trzy lata dotrzymali słowa. Niestety czwartego Kellan dopiął swego...
Kiedy z każdym kolejnym rokiem rana po stracie przyjaciele powoli się zabliźnia, los postanowił ponownie ją otworzyć. Charlotte poznaje brata Kellana. Tate jawi się jej dokładnie taki, jak opowiadał Kellan.
Jaką historię dźwiga na swoich barkach Charlotte? Jaki okaże się Tate? Jaka tak naprawdę była historia Kellana? Dlaczego powieść ma właśnie taki a nie inny tytuł?
Dużo dobrego słyszałam o tej książce, dlatego też sama postanowiłam sprawdzić o co tyle szumu.
I już na wstępie mogę powiedzieć, że książka okazała się być zupełnie inna, niż przypuszczałam, że będzie. Okazała się być wyciskaczem łez. Zawierała bowiem tragedię tak wielką, że aż niewyobrażalną. Nie mam zielonego pojęcia jak bym się zachowała stając się nagle główną bohaterką. To bardzo ciężkie zadanie.
Autorka bardzo dobrze zagmatwała historię podając pojedyncze puzzle, nad którymi trzeba było się nieźle nagłowić, aby je dopasować. No, może poza finałową bombą, bo to akurat odkryłam jak tylko trafiłam na pierwszą wzmiankę. Ale poza tym?
Bardzo dobry labirynt niepewności i bólu. Żalu, smutku, rozpaczy. Traumy, która rozsypuje serce w drobny mak.
To ciężka historia. Nie jest wesoła, humorystyczna, choć zdarzają się takie momenty, co by trochę podnieść mroczną aurę.
Nie znajdziemy tu cukru i lukru. Za to morze niesprawidłowości i chwil, w których serce pęka.
Nie zabrakło emocji z całej jej palety. Historia była jak żywa. Jakby została zaczerpnięta z rzeczywistością.
Doskonała kreacja bohaterów. Tak jak ich życie i bagaż doświadczeń. Rozpracowane w najdrobniejszych szczegółach.
Trzymałam mocno kciuki za główną bohaterkę. A także za jej siostrę i Tate'a oraz Terry'ego. Polubiłam ich, choć to nie były perfekcyjne postacie. Każde z nich posiadało własne blizny, które trzymały ich w szponach.
Autorka pokazała dosadnie, że nie można uratować kogoś na siłę. Jeśli nie widać takiej woli, to nawet najbardziej wymagające starania nie zapewnią sukcesu. Skutek będzie zupełnie odwrotny. Balansowanie na skraju przepaści jest ogromnie ryzykowne. Wystarczy delikatny podmuch wiatru, by przechylić szalę. Bardzo ciężko jest zaakceptować miłość i pozwolić sobie na utratę kontroli, kiedy siłą rzeczy było się zmuszonym do czegoś innego.
Naprawdę piękna, słodko-gorzka książka, której nie sposób zapomnieć. Przeczytałam ją ekspresowo, zważając na jej gabaryty. Wciągnęła mnie i dostarczyła mi ogromu wrażeń.
Moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki było bardzo trafne. Wybrała sobie ciężki temat samobójstw ale bardzo dobrze dała radę go pociągnąć i zostawić czytelnikom tak bardzo potrzebną nadzieję.
I na koniec jeden konkretny minus. Nie mam zielonego pojęcia kto i dlaczego wpadł na pomysł rozpoczęcia każdego rozdziału szarą pomiętą kartką. Ten zabieg oczywiście był trafny w odniesieniu do fabuły ale litości. Szare tło i czarne litery? To masakra dla oczu. Dużo lepiej byłoby już dać biały tekst - to ma tle szarości byłoby dużo bardziej czytelne i przystępne. A tak? Męczyłam się okrutnie, szczególnie że od małego mam wadę wzroku i to było ogromnie przeciążające.
Polecam
Współpraca reklamowa: Wydawnictwo LUNA
#recenzja