Bestsellerowa trylogia Colleen Hoover
Przepiękne i ciepłe opowieści o miłosnych perypetiach Layken Cohen i Willa Coopera. Oboje wcześnie stracili rodziców i teraz muszą poradzić sobie wychowaniem rodzeństwa. Wygląda na to, że są dla siebie stworzeni, jednak los postawi przed nimi wiele trudnych sytuacji i wiele trudnych wyborów. Czy wreszcie uda im się być razem bez żadnych przeszkód i bez bolesnych tajemnic?
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2018-02-15
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 282
" Nie podchodźcie do życia zbyt poważnie. Dajcie mu w pysk, kiedy na to zasługuje. "
O „Pułapce uczuć” słyszałam długo przed tym jak postanowiono całą serię wydać ponownie, jednak dotychczas nie miałam okazji, aby się z nią zapoznać bliżej. Dzięki temu, że Wydawnictwo YA postanowiło wydać całą serię w całkowicie nowych okładkach, mogłam w końcu się przełamać i poznać książki autorki, która zdołała podbić moje serce już kilka razy innymi swoimi książkami.
Layken skończyła właśnie osiemnaście lat. Kilka miesięcy wcześniej niespodziewanie straciła ojca. Wraz z kochającą matką i młodszym bratem postanawiają zostawić za sobą przeszłość w Teksasie, by móc rozpocząć nowe życie w Michigan. Sprzedają dom, pakują rodzinne pamiątki i wyruszają na północ. Każde z nich z innymi obawami i planami na przyszłość. Zarówno Layken, jak i Kel nie chcą porzucać szkoły, przyjaciół, ulubionych miejsc. Nie wiedzą, co ich czeka tysiące kilometrów od domu. Prawdziwego domu. Julia, choć się martwi, stara się dodać otuchy swoim dzieciom i wesprzeć ich w najtrudniejszych chwilach. Po przyjeździe na miejsce okazuje się, że już pierwszy kontakt z sąsiedztwem z naprzeciwka zwiastuje poważne zmiany w rodzinnych relacjach. A to dopiero początek niezwykle emocjonalnej, chwilami przezabawnej historii rodziny Cohen i Cooperów, w której nikt nie zdaje sobie sprawy, jak ich członkowie staną się sobie bliscy w obliczu śmiertelnej choroby i codziennych problemów.
" Zanim kobiet zaangażuje się w związek z mężczyzną, powinna móc odpowiedzieć twierdząco n trzy pytania.[...] Czy zawsze odnosi się do Ciebie z szacunkiem? To pierwsze pytanie. Drugie pytanie brzmi: jeśli z dwadzieścia lat będzie dokładnie tą samą osobą, czy w dalszym ciągu chciałabyś za niego wyjść? I wreszcie: czy sprawia, że chcesz być lepsza? Jeśli spotkasz kogoś, przy kim na wszystkie trzy pytania będziesz mogła odpowiedzieć twierdząco, to znaczy, że znalazłaś odpowiedniego mężczyznę. "
Książka opowiada historię Layken, i nie martwcie się bohaterka wyjaśnia dlaczego ma tak na imię, z czego bardzo się ucieszyłam, gdyż sama byłam ciekawa dlaczego właśnie takie dziwaczne imię. A więc Lake mieszkała sobie z rodzicami i bratem Kel’em w Teksasie, gdzie wiodła normalne i nudne życie. Pewnego jednak dnia czarne chmury przesłaniają jej sielankę, gdyż umiera jej ukochany ojciec. Niestety rodzina poprzez wydatki i skromne zarobki matki muszą się przeprowadzić i trafiają na bardzo spokojną dzielnicę z bardzo miłymi sąsiadami. I jak już o sąsiadach mowa to Layken poznaję Willa, przystojnego młodzieńca, który mieszka zaraz obok i jak się okazuję ma młodszego brata w wieku Kel’a. Pojawia się pierwsze zauroczenie, pierwsza randka i pierwsze uczucie, i wydawać by się mogło, że Lake odnalazła mężczyznę, który przejął jej serce a ona nie chciała go odzyskiwać. Niestety dalszy ciąg wydarzeń sprawia, że ta dwójka nie może się więcej spotykać, ponieważ jak się okazuję Will uczy poezji w liceum do którego zapisała się Lake.
Szczerze się przyznam, że zanim sięgnęłam po tę powieść to nie czytałam jej opisu, nie wiedziałam kompletnie o czym ona jest, ale nawet nie miałam na to ochoty. Colleen Hoover to pisarka, która już kilkukrotnie mnie zaskoczyła i nie miałam obaw, że tym razem może być inaczej, nie sądziłam jednak, że emocje, które będą mi towarzyszyły podczas czytania „Slammed” to będzie istna burza. Może zacznę od samego pomysłu przeprowadzki, momentu poznania się Lake i Willa, oraz momentu w którym oboje dowiadują się więcej o swoim życiu i postanawiają zerwać ich bliższą relacje, już nie raz czytałam książkę w której pojawia się konflikt uczennica i nauczyciel, i już pomału zaczął mi ten wątek przeszkadzać, gdyż wszystkie kojarzyły mi się z Arią i Ezrą z serialu „Słodkie Kłamstewka”, ale w tym przypadku nie miałam z tym najmniejszego problemu. Colleen Hoover poprowadziła cała fabułę w taki sposób, że związek pomiędzy Lake i Willem był dla mnie czymś oczywistym, a to, że Will był nauczycielem było dla mnie czystą abstrakcją. Z doświadczenia wiem, że Colleen bardzo lubi melancholie i smutne wątki w swoich książkach, ale to co zrobiła w „Pułapce uczuć” kilka razy doprowadziło mnie do łez. To ile w tej książce jest bólu i cierpienia, może nie fizycznie a psychicznie jest nie do opisania. Sama historia Willa i jego rodziców przepełnia smutkiem, a kiedy dochodzi do tego historia tego ile przeszedł by móc opiekować się młodszym bratem sprawia, że łzy same pojawiają się w naszych oczach i nie mamy nad nimi kontroli.
" Tak wiele mnie nauczyła. I nadal uczy mnie tak wiele. Nauczyła mnie kwestionować. I nigdy nie żałować… "
Książka jest bardzo wciągająca, czyta się strona za strona, słowo za słowem i sami nie wiemy kiedy jesteśmy na końcu powieści. Dobrze, że mamy od razu kolejne części bo gdybym musiała czekać na ich wydanie to chyba sama dopisałabym ciąg dalszy. Bardzo polubiłam główne postacie tej historii. Layken, dziewczyna, która nikogo nie udaję i jest całkowicie sobą, nie dość, że słucha dobrej muzyki to umie docenić piękno słowa a jej zachowanie jest odpowiednie i zrozumiałe do osoby, która przeżywa coś pierwszy raz w swoim życiu. Natomiast Will, to postać która wiele przeszła w swoim życiu i można to zauważyć po jego odpowiedzialnym i dojrzałym zachowaniu, mamy kilka momentów w których można dostrzec, że pojawia się zachowanie odpowiednie dla osoby w jego wieku, ale zaraz pojawia się osoba, która ma na swojej głowie pracę, dom i młodszego brata do wychowania.
Wątpię żeby była choć jedna osoba, która jeszcze nie zapoznała się z tą książką, ale jeżeli tak jest to nie macie innego wyjścia jak tylko zapoznać się z historią Layken i Willa, gdyż autorka stworzyła niesamowicie klimatyczną książkę, z tak charakterystycznymi postaciami, no i co najważniejsze z poezją w tle, którą się czyta z zapartym tchem. Serdecznie wam polecam tą książkę, jak i inne książki tej autorki bo to co ona robi jest po prostu niesamowite i nie mówię tego tylko dlatego żeby zachęcić was do przeczytania jakichś tam książek, tylko książek, które doprowadziły mnie już kilka razy do płaczu. Przygotujcie się na istny rollercoaster emocji.
https://in-my-different-world.blogspot.com/2018/03/slammed-colleen-hoover-recenzja.html
Layken po śmierci ojca musi przeprowadzić się do Michigan. Nie jest to dla niej komfortowa sytuacja. Jednak już pierwszego dnia poznaje Willa. Dziewczyna jest oczarowana nowym sąsiadem. Jednak czy ma to szansę na rozwój? Co skrywa matka dziewczyny? Czy dziewczyna wpadła w pułapkę?
Od dawna zbieram się by wreszcie przeczytać wszystkie książki Colleen Hooveer. Powoli, powoli ale nadrabiam to. Teraz czas na jej debiutancką trylogię. I powiem Was że ciężko będzie mi pisać tą recenzję.
"Zanim kobiet zaangażuje się w związek z mężczyzną, powinna móc odpowiedzieć twierdząco n trzy pytania.[...] Czy zawsze odnosi się do Ciebie z szacunkiem? To pierwsze pytanie. Drugie pytanie brzmi: jeśli z dwadzieścia lat będzie dokładnie tą samą osobą, czy w dalszym ciągu chciałabyś za niego wyjść? I wreszcie: czy sprawia, że chcesz być lepsza? Jeśli spotkasz kogoś, przy kim na wszystkie trzy pytania będziesz mogła odpowiedzieć twierdząco, to znaczy, że znalazłaś odpowiedniego mężczyznę."
Historia naprawdę zaczyna się bardzo cukierkowo. Miłość od pierwszego wejrzenia, motylki w brzuchu itp. Jednak zaraz dzieje się coś, co sprawia bohaterom wiele problemów. To jest taka fala: dobrze, źle, dobrze i znowu źle. Przez co łatwo przewidzieć jak to się skończy.
Bohaterowie wydawali mi się za bardzo idealni. Nie mieli praktycznie żadnych wad. W zbyt młodym wieku musieli dorosnąć i przez to podejmowali niewłaściwe decyzję. Jednak mimo ich idealności, dało się ich polubić. Rodzice Lake byli genialni, tak samo jak młodsi bracia głównych bohaterów. Dzięki nim historia miała swoje śmieszne akcenty.
"On nauczył mnie rzeczy najważniejszej ze wszystkich…
Żeby kłaść nacisk
Na życie."
Jednak najlepszy akcent to było dodanie przez autorkę poezji oraz przy początku każdego rozdziału fragmentu piosenki. Ile ja mam znaczników przez te dodatki, to jestem w szoku. Poezja była bardzo ważna w tej powieści i niezmiernie mi się to podobało. Wiersze trafiały do niej bardzo mocno i potem cały czas o nich myślałam.
Dla mnie Pułapka uczuć to lekka historia o miłości. Urocza, momentami łamiąca serce i sprawiająca, że mamy łzy w oczach. Jeśli macie ochotę na właśnie taką książkę to koniecznie się z nią zapoznajcie. Tylko nie oczekujcie nie wiadomo jak wiele, bo trzeba pamiętać, ta trylogia to był debiut autorki.
Z książkami Colleen Hoover jestem bardzo w tyle. Mimo że książki jej uwielbiam, nawet jeśli nie zawsze są fantastyczne, jest to miód na moją duszę, to nie czytałam żadnej jej ostatniej nowości. I co robię? Zaczynam od początku.
Pogrążona w żałobie Layken, wraz z bratem i matką, muszą wyprowadzić się ze swojego rodzinnego Teksaksu do Michigan. Tam Layken poznaje Willa i oboje od razu wpadają sobie w oko. Od słowa do słowa, poprzez pierwszą randkę, wkrótce uświadamiają sobie, że zauroczenie szybko przechodzi w coś więcej i, choć znają się tylko parę dni, czują wzajemne przyciąganie. Ale zachodzi między nimi nieporozumienie, Will nie wyjawia Layken ważnej rzeczy, przez co oboje muszą stłamsić swoje uczucia, bo ich związek może okazać się dla nich niebezpieczny. Dziewczyna ledwo poradziła sobie ze stratą ojca, a teraz musi odpuścić sobie chłopaka, do którego naprawdę zaczynała coś czuć, z którym pierwszy raz od dawna czuła się szczęśliwa. Okazuje się, że to nie koniec problemów Layken i czeka ją jeszcze więcej bólu.
Zacznę od tego, że te wznowione wydanie jest przeurocze i głównie to ta okładka zachęciła mnie do przeczytania. Uwielbiam romanse i powtarzam to wszędzie, ale Colleen Hoover jest u mnie na pierwszym miejscu. W swoich książkach, a przynajmniej tych, które ja czytałam, porusza tematy trudnej miłości, złych przeżyć i bolesnych wspomnień. Nie ukrywa przyciągania między dwoma bohaterami, nie próbuje udawać, że na koniec nie będą razem, ale lubi rzucać im kłody pod nogi, tak, że w pewnym momencie już nie jesteśmy pewni. Jedni jej książki uważają za mądrzejsze, inni za po prostu dobre odmóżdżacze, przyjemne do poczytania, a ja ulokuję się gdzieś w środku.
Nie będę czarować, że jej książki są niewiadomo jak ambitne i nieprzewidywalne, bo, no, nie są. Czuć, że są to historie wymyślone przez typową romantyczkę, która wierzy w piękną miłość od pierwszego wejrzenia i przeznaczenie, i potrafi ubrać to w słowa tak, że samemu chce się wierzyć. Romanse, które przedstawia, są piękne, uśmiech sam ciśnie się na usta. Oprócz typowej miłości damsko-męskiej, porusza też temat rodziny, oddania i wierności, nie skupia się tylko na jednej rzeczy i swoją uwagę dzieli na wszystkich. Pokazała miłość Layken do rodziców i Kela, Willa do Cauldera, nawet postaci drugoplanowych, jak Eddie i jej ojca zastępczego. W swoich tekstach próbuje udowodnić, że miłość jest cudowna, słodko-gorzka, że musimy korzystać z życia, kochać tych, którzy z nami są i pamiętać o tych, którzy odeszli. Że nie możemy dopuścić, by przeszła nam koło nosa. W tej powieści myśli bohaterów przekazuje poprzez poezje, która jest dla nich istotnym elementem, między nią rozgrywa się fabuła, nią mogą się porozumieć. Wzrusza, wciąga, a jej spojrzenie na to wszystko jest naprawdę fascynujące, każda z postaci ma coś do przekazania, każda postawa może nas czegoś nauczyć. Jestem zaskoczona, że aż tak oczarowała mnie lektura, która właściwie nie jest wysokich lotów, która ma błędy, nie jest perfekcyjna, ale za to trafia prosto w serce.
To, że kocham twórczość Colleen Hoover,powtarzałam już wiele razy. Po raz kolejny po przeczytaniu powieści tej autorki, w moich oczach pojawiły się łzy. Jak ona to robi, że za każdym razem porusza jakąś cząstkę mojej duszy i serca? Nadal tego nie wiem. Wiem jednak, że koniecznie chcę się z Wami podzielić moimi wrażeniami na temat tej książki.
Główną bohaterką jest Layken, która od początku wzbudziła moją sympatię. Nie tylko dlatego, że jest niezwykle silną młodą dziewczyną, ale też dlatego, że po prostu jest mega sympatyczna. W pewnym stopniu nawet się z nią utożsamiałam. Po lekturze tej książki, jestem do niej ogromnie przywiązana i raczej nieprędko o niej zapomnę.
Drugim głównym bohaterem jest Will, który wydaje się by chyba wymarzonym kandydatem na męża. Kochający poezję, dbający o rodzinę, pracowity, zaradny, przystojny, a także twardo stąpający po ziemi. Ideał, prawda? ;) Jednak ten ideał troszkę miesza w główce zarówno czytelniczkom, jak i Layken... Ale już cicho, bo zdradzę za dużo!
Fabuła tej książki jest dość schematyczna i nawet znana, ponieważ kojarzyć się może z serialem Pretty little liars, a także książką Kochając pana Danielsa. Mnie jednak całkowicie wciągnęła ta historia i nie powiem, nie raz miałam ochotę się popłakać. Ta historia mimo wszystko ma w sobie coś takiego, co niesamowicie wciąga i chwyta za serce tak mocno, że nie sposób się uwolnić z tego uścisku.
Po przeczytaniu już tych kilku książek Colleen Hoover wiem, że wszystkie opowieści napisane przez tę kobietę mają w sobie jakąś magię, której ulegam za każdym razem i która za każdym razem łamie mi serce i wyciska łzy z oczu. Z tego co kojarzę, jest to chyba jedna z pierwszych książek tej autorki, ale absolutnie nie czuć tutaj tego, że jest to właśnie książka początkującej pisarki.
Podczas czytania tej historii czułam złość, ogromny smutek, żal, radość, strach, a także kilka razy szczerze się zaśmiałam. Rzadko kiedy się zdarza, że jakaś książka wzbudzi we mnie aż tyle emocji. Hoover po raz kolejny to się udało. Nie chcę się tu za bardzo rozpisywać, ponieważ jeśli chcecie poczuć to samo co ja, to koniecznie sięgnijcie po tę książkę. Przede mną jeszcze dwa tomy i przyznam się szczerze, że trochę się ich boję. Moje serce może tego nie wytrzymać.
http://kochajacaksiazki.blogspot.com/2018/02/141-przedpremierowo-colleen-hoover.html
Każdy z nas, ma swojego ulubionego autora, którego książki może brać „w ciemno”, mając stuprocentową pewność, że będzie ona bardzo dobra. W moim przypadku, takim pisarzem jest Colleen Hoover, która nie bez powodu została okrzyknięta „Królową emocji” i jest autorką jednych z najbardziej uwielbianych przez młodzież książek z gatunku „New Adult”.
Layken skończyła niedawno osiemnaście lat. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej niespodziewanie straciła ojca. Wraz z kochającą matką i młodszym bratem postanawiają zostawić za sobą przeszłość w Teksasie, by rozpocząć nowe życie w Michigan. Sprzedają dom, pakują rodzinne pamiątki i wyruszają na północ. Każde z nich z innymi obawami i planami na dalszą przyszłość. Zarówno Lake, jak i Kel nie chcą porzucać szkoły, przyjaciół, wspomnień związanych z ulubionymi miejscami. Boją się tego, co ich czeka prawie dwa tysiące kilometrów od domu. Prawdziwego domu. Julia też się martwi. Mimo to stara się dodać otuchy swoim dzieciom i wesprzeć ich w najtrudniejszych chwilach.
Po przyjeździe na miejsce okazuje się, że już pierwszy kontakt z sąsiedztwem z naprzeciwka zwiastuje poważne zmiany w rodzinnych relacjach. A to dopiero początek niezwykle emocjonalnej, momentami przezabawnej historii losów dwóch rodzin Cohen i Cooperów, w której nikt nie zdaje sobie sprawy, jak ich członkowie staną się sobie bliscy w obliczu śmiertelnej choroby i codziennych problemów.
„Pułapkę uczuć” („Slammed”) miałam okazję przeczytać dwa lata temu. Dlatego też, miałam pewne obawy, czy czytając tą samą historię po raz drugi, przeżyję ją równie mocno, jak za pierwszym razem. Jak się okazało, mój strach był niepotrzebny, gdyż Colleen Hoover po raz kolejny skradła moje serce.
Tak jak w każdej powieści Colleen Hoover, znajdziecie w „Slammed” mnóstwo nagłych zwrotów akcji, które nieco namieszają w spokojnym życiu bohaterów, a także dużą dawkę emocji, która wyciśnie z Was nie jedną łzę.
Autorka posiada lekki styl pisania, który sprawia, że nie da się przestać czytać, dopóki nie ujrzy się ostatniej strony. Dużym atutem książki jest również ciekawa fabuła. Colleen Hoover w idealnych momentach wprowadzała małe zamieszanie w życie Lake i Will’a, tak by czytelnik nie znudził się zbyt długim spokojem i harmonią.
Sami bohaterowie, są niezwykle sympatyczni. Przeżywałam z nimi każdą trudną, jak i szczęśliwą chwilę. Największą jednak sympatią obdarzyłam Kel’a, którego bezpośredniość i inteligencja zadziwiłaby nie jednego staruszka.
To, co bardzo mi się spodobało w „Slammed” to motyw poezji. W książce zawarte są różne utwory, które pomimo tego, że są bardzo różne, to jednak tworzą z całą historią spójną całość, która na długo pozostanie w pamięci czytelnika.
W każdej swojej książce, Colleen Hoover porusza inną tematykę. Tym razem postawiła na problem straty bliskich i towarzyszącej jej żałoby. Mimo tego, że książka skierowana jest głównie do młodzieży, to jednak jestem pewna, że zachwyci ona także starsze grono odbiorów. Dlaczego? Książki pani Hoover, wbrew pozorom, zawierają w sobie mnóstwo życiowych przemyśleń, rad, które skłaniają czytelnika do głębszych przemyśleń, zarówno podczas lektury, jak i po jej zakończeniu.
Podsumowując, „Slammed” to kolejna świetna propozycja od Colleen Hoover. To świetna pozycja do przeczytania, nie tylko w Walentynki ;)
Moja ocena: 9/10
Osiemnastoletnia Layken Cohen, wraz z młodszym bratem i mamą, przeprowadzają się z Teksasu do Michigan. Dziewczyna opuszcza jedyny dom jaki zna i w którym pozostały jej wspomnienia po zmarłym tacie. Layken nie jest zachwycona nową przeprowadzką, bo musi pozostawić za sobą to, co było dla niej znajome - szkołę, przyjaciół i znane miejsca. Jednak, kiedy poznaje w Michigan Willa i jego młodszego brata, z czasem zmienia zdanie. Miedzy nią i Willem od razu zaczyna iskrzyć. Dziewczyna uświadamia sobie, że załamanie i beznadzieja, które czuła po śmierci taty, ustąpiły miejsca szczęściu, które nie czuła od wielu miesięcy. Rodzina Cohenów i Cooperów nie przepuszcza, że staną się sobie bliscy w obliczu życiowych problemów i śmiertelnej choroby. Połączy ich coś więcej niż sąsiedztwo.
Colleen Hoover to jedna z tych autorek, która trudne tematy potrafi przekazać w bardzo dostępny sposób. Tak było i w tym przypadku, bo "Slammed" z pewnością nie należy do zwykłych młodzieżówek. Autorka porusza tu takie tematy jak przechodzenie żałoby, zmierzenie się z życiem i ze śmiercią oraz ze śmiertelną chorobą. Szybkie dorastanie i wzięcie na siebie dużej odpowiedzialności dla dobra bliskiej nam osoby. Colleen Hoover serwuje nam odrobinę poezji, co w bardzo ciekawy sposób urozmaica tę powieść. W książce nie zabraknie dramatów, komplikacji i nieszczęśliwiej miłości. Zachowanie bohaterów niekiedy mnie denerwowało, byli dla mnie irytujący i czasem miałam ochotę dać im kopniaka w tyłek. Nie sprawiło to jednak, że ich nie polubiłam, bo tak nie było, ale moje serce podbiła Eddie, która zostaje przyjaciółką Layken. Była pogodna, energiczna i pomimo tego, że przeszła naprawdę sporo, zachowała radość życia. Nie kwestionuje tego, co przeszli Will i Layken, bo ich również podziwiam. Między innymi za to jak oddani byli swojemu rodzeństwu. Jednak Eddie to taka postać, która momentalnie mnie zauroczyła swoją osobowością.
Nie wiem czy wiecie, ale może pamiętacie z niektórych recenzji, jak pisałam, że lubię jak znajomość pomiędzy bohaterami rozwija się stopniowo, co sprawia, że wypada ona naturalnie. W "Slammed" autorka narzuciła szybkie tempo i tu wszystko zaczyna się na samym początku. Trochę trudno mi to było zrozumieć, ale może takimi prawami rządzi się pierwsza miłość? Nie wiem. Chociaż rozumiem, że autorka chciała zmieścić wątek o zakazanym uczuciu, które nie powinno mieć miejsca.
Przyznam się też, że książka mnie od razu nie wciągnęła, ale kiedy zaczęły dochodzić emocje takie jak gniew, ból i zaprzeczenie to nie mogłam się od książki oderwać. Zaczęłam ją pochłaniać. Im więcej tajemnic wychodziło na jaw, tym bardziej moje serce zaczynało pękać. Czytałam ją do prawie drugiej w nocy i gdyby nie to, że zamykały mi się oczy to za nic w świecie bym jej nie odłożyła. Nie zabraknie jednak tu również zabawnym momentów, czy żartów z Chuckiem Norrisem w roli głównej.
"Slammed" to opowieść, która nie wciąga od pierwszej strony. Jest melancholijna, ale z każdą stroną nabiera rozpędu. Nie zabraknie tu tajemnic i emocji. Ta książka przynosi czasem ból, ale daje również nadzieję na to, że nie zawsze będzie źle. Pokazuje, że dzięki przyjaciołom może być nam o wiele łatwiej. To historia również o kartach, które rozdaje los i nie tylko tych o łatwych. Zdarza się, że dostajemy te trudne, które noszą ze sobą ból i złość na życie, ale to od nas zależy jak je przyjmiemy i jak rozegramy tę partyjkę, bo życie nas nie będzie oszczędzać. Dlatego trzeba się z nim zmierzyć i cieszyć się, każdą chwilą spędzoną z najbliższymi. Książka jest wzruszająca, a im bliżej końca tym bardziej, jednak ja nie uroniłam łezki. Myślę, że wyciśnie łzy u bardziej wrażliwych osób. Z niecierpliwością czekam na kolejne części i cieszę się, że Grupa Wydawnicza Foksal postanowiła wznowić wydanie tej serii.
Uwaga, uwaga!
W tym roku 14 lutego będzie jeszcze bardziej wyjątkowym dniem niż był do tej pory. Nie dość, że przed nami kolejne Walentynki, to jeszcze premiera wznowionego wydania "Pułapki uczuć" Colleen Hoover, czyli książki idealnej na ten właśnie czas.
Fabuła opiera się przede wszystkim na znajomości Layken Cohen i Willa Coopera. Oboje zmagają się z trudną przeszłością, nieprzyjemnymi wspomnieniami, a teraz dodatkowo ze swoimi uczuciami. Oboje, mimo swojego młodego wieku, muszą stawić czoła zadaniom, które niejednokrotnie przerosły możliwości wielu dorosłych ludzi... Czy nasi bohaterowie będą w stanie poradzić sobie z licznymi problemami i jednocześnie zbudować trwały związek?
Jak dobrze wiecie - nie jestem fanką twórczości Colleen Hoover, ale przecież nie można oceniać całej twórczości w oparciu o zaledwie kilka utworów. Wiem, że "Pułapka uczuć" to powieść, która przypadła do gustu wielu osobom, dlatego dałam Colleen kolejną szansę. I jak to wszystko wyszło? Powiedziałabym, że typowo dla tej właśnie autorki. "Slammed" zaczęło się bardzo schematycznie. Myślałam, że zwariuję, kiedy dobrnęłam do dwudziestej strony i już piąty raz pojawił się tekst o analizowaniu całej sytuacji, kiedy tylko w pobliżu pojawia się ON. Ileż można... I choć kolejne rozdziały, jak zawsze w książkach Hoover, coraz bardziej komplikują fabułę, to autorka nie rezygnuje z tego przesadzonego stylu wypowiedzi bohaterów - w szczególności głównej bohaterki.
W książkach Hoover bardzo dużym plusem jest to, że nie są to puste romanse, ale złożone historie poruszające wiele wątków, których raczej nie spodziewamy się zastać właśnie w tym gatunku książek. W "Slammed" znajdziecie takie wątki jak strata, cierpienie, z którym czasami nie można wygrać, funkcjonowanie w rodzinie czy odpowiedzialność za to, co być może w innej sytuacji nigdy by nas nie interesowało... Książki Hoover pokazują brutalny świat, w którym jedynym pięknem są ludzkie emocje. Odnoszę wrażenie, że każda książka Hoover bazuje właśnie na tym - na uświadomieniu czytelników, że bez wyższych uczuć nie bylibyśmy w stanie funkcjonować.
Myślę, że książki Hoover nie przypadają mi do gustu z tego powodu, że poruszane w nich problemy są zbyt banalnie przedstawione. Z tego względu poleciłabym twórczość Hoover głównie nastolatkom, a odradzałabym starszym osobom. Oczywiście, nie jest to regułą i nie zamierzam nikomu rozkazywać, co i w jakim wieku powinien czytać. Po prostu twierdzę, że wprawiony czytelnik nie będzie miał przyjemności z tej lektury. Ale młode czytelniczki - jak najbardziej. Zwłaszcza te, które stoją u progu dorosłości i zmagają się z podobnymi problemami, jakie mają Layken czy Will. :)
Żeby zająć czymś myśli opowiem Państwu dziś trochę o pierwszym tomie trylogii, która jest zatytułowana dokładnie tak samo, jak niniejsza historia. Dlaczego zająć myśli? Ponieważ jutrzejszym popołudniem czeka mnie wizyta u dentysty. Nie pierwsza- rzecz jasna, a mimo to tak bardzo stresująca. Cóż, jeśli kiedyś nie będę czuła tego niepokoju, będzie to prawdziwy cud. A w cuda oczywiście mocno wierzę.
,,Slammed" autorstwa Collen Hoover to jeżeli się nie mylę trzecia jej książka, którą przeczytałam. Kilkuletnia przerwa od jej twórczości poskutkowała tym, że w końcu zatęskniłam.
Sądziłam, że będzie to taki lekki romans, może nawet całkowicie banalny, przy którym to będę wzdychać i zerkać kiedy dobiegnie końca.
Nic z tych rzeczy. Książka zaskakująca i głęboka.
Kiedy Layken z mamą i bratem przeprowadza się z Teksasu do Michigan, jest oczywiście pełna wątpliwości. Raz cieszy się z takiej kolei rzeczy, innym razem zupełnie nie. Szybko poznaje Willa, opiekującego się swoim bratem po śmierci rodziców, z którym zacieśnia relacje i ma nadzieję, że będzie ona trwała. Niestety przed młodymi wyboista droga. Braki w początkujących konwersacjach, takich wiecie czym się zajmujesz, co lubisz robić w wolnym czasie, boleśnie zostają uzupełnione. Rzecz jasna nie przypada to do gustu żadnej ze stron...
Powieść jest tylko lekko napisana. Ładunek emocjonalny, jaki w sobie dźwiga, jest naprawdę sporych rozmiarów. Czy można przewidzieć zakończenie? I tak, i nie. Jeśli czyta tę książkę nastolatka, dla której jest ona pierwsza to bardzo możliwe, że będzie ona zaskoczona. Jeśli czytelniczka ma za sobą szereg podobnych historii jest duża szansa, iż celnie przepowie sobie finał.
Postarajcie się nie podglądać do przodu. Wtedy szanse na ,,wow" będą mieli wszyscy.
,,Nie podchodźcie do życia zbyt poważnie. Dajcie mu w pysk, kiedy na to zasługuje".
Jesteśmy jak ptaki, które prowadzone wiatrem, lecą w nieznane. Jak ćma, która leci do światła. Tak i my imamy się emocji w książkach, potrzebujemy ich do przeżywania fabuły i towarzyszenia bohaterom w ich wędrówce.
Ja właśnie zaczęłam swoją wędrówkę z książką @CoollenHoover i dodatkowo, jest to moja pierwsza pozycja z jej twórczości.
Historia, która otrzymałam na tych kartkach papieru, nie należy do łatwych. Otrzymujemy tutaj całą gamą emocji, tych, które sprawią poruszenie naszego serca i również te, gdzie nasze oczy lekko się zaszklą.
Autorka swoim lekkim i przyjemnym piórem sprawia, iż nie jesteśmy w stanie odłożyć książki. Fabuła, która rozkręca się w miarowym i dostosowanym do historii tempie, pozwala nam wszystko odczuwać, obserwować, zrozumieć i kibicować.
Nie da się uciec do innego miasta, do innego miejsca, innego stanu. Przed czymkolwiek byśmy uciekali, to coś jedzie razem z nami. Zostaje z nami, dopóki nie znajdziemy sposobu, żeby się z tym zmierzyć.
Bohaterowie wykreowani w sposób mistrzowski. Są to młodzi ludzie, którzy niestety musieli zbyt szybko dorosnąć i dojrzeć, aby zmierzyć się z przeciwnościami, jakie szykuje dla nich los. W głównej mierze akcja opisana jest oczami głównej postaci. Zbieg ten sprawia, iż jesteśmy w stanie lepiej poznać jej sposób patrzenia na świat, radzenie sobie z otaczającymi go emocjami, troskami i pierwszą miłością. Któż z nas nie pamiętać tych pierwszy motyki w brzuszku?
Dzięki wydawnictwo_wab miałam możliwość poznania twórczości autorki i zrozumienia ,,o co tyle szumu" w obrębie jej książek.
Jeśli nie czytałeś tej książki, to zmień to jak najszybciej. Daj się ponieść młodzieńczym odczuciom i chwilą bezradności, aby ponownie znów na ustach ujrzeć uśmiech. Rollercoaster emocjonalny dostajecie w pakiecie, ale to tylko sprawi, że lektura ta będzie przyjemna i wartościowa.
Hej! Pamiętacie swoją pierwszą książkę z którą rozpoczęła się Wasza przygoda z czytaniem? W moim przypadku jedną z pierwszych książek jakie czytałam jest "Slammed" autorstwa Colleen Hoover. Kilka dni temu była oficjalna premiera wznowienia tej bardzo emocjonalnej i wzruszającej historii. Opowiada ona losy młodej dziewczyny o imieniu Layken, która po śmierci swojego ojca wraz z mamą i bratem przeprowadzają się do Michigan. Już pierwszego dnia w nowym miejscu dziewczyna poznaje Willa, chłopaka który intryguje ją swoim dobrym sercem. Podczas pierwszej randki czują, że połączyło ich coś wyjątkowego. Los szybko staje im jednak na drodze udowadniając, że poznali się w złym miejscu i złym czasie..
"Slammed" dla wielu może wydawać się historią opisującą losy młodej dziewczyny i jej perypetii miłosnych. Fabuła jakich wiele. Otóż nie. Historia Layken i Willa jest przepełniona bólem, stratą, wyrzeczeniami i jest całkowicie przesiąknięta śmiercią, która ma na tą dwójkę ogromny wpływ. Wpływ na ich całe życie, ponieważ zarówno on jak i ona muszą zmienić całe swoje życie za sprawą wydarzeń, na które nie mają wpływu. Oczywiście oprócz całej traumy i rozterek, które będą im towarzyszyć pojawia się uczucie, bardzo szczere i piękne uczucie, które nie oczekuje nic w zamian. Uczucie, które może zniszczyć ich życie. Zakazane. Choć tak bardzo potrzebne.
Najpiękniejszą rzeczą w tej książce jest fakt, że czytałam ją już kilka razy i za każdym razem wywołuje u mnie burzę emocji. Emocji, które okropnie mnie przytłaczają i pozwalają docenić to co mam. Rodziców, rodzeństwo, bliską osobę. Autorka zadbała o każdy szczegół książki. O wciągającą fabułę, ciekawych bohaterów i gamę przeróżnych uczuć i emocji. A do tego te wystąpienia na slamie to coś pięknego, czego nie można przegapić.
"Slammed" to historia, która zostaje z nami na dłużej. Myślę, że to największy atut książek, dlatego zachęcam Was do jej przeczytania. Ta historia złamie niejedno serce. Tego jestem pewna. ?
"Slammed" to historia od której nie potrafiłam się oderwać. Czytałam ją jednym tchem, dosłownie płynąc przez cudowną narrację Hoover i przeżywając całą gamę emocji w niej zawartą. Na tak wiele rzeczy w tej powieści nie byłam przygotowana... na historie postaci, które poznajemy, na ciąg wydarzeń, który ma miejsce.. a to jedynie utwierdza w przekonaniu, że to ksiązka napisana wybitnie dobrze, realistycznie odzwierciedlająca zaskakujące koleje ludzkich losów. Nie tylko Will i Lake wyróżniają się w tej opowieści. Do naszego serca niepostrzeżenie wkradają się postaci poboczne- ich bracia, Eddie, przyjaciółka Lake, Julia- mama dziewczyny. I każda z tych osób ma nam coś ważnego do przekazania. O tym, by szanować swoje życie i to, co nam się przydarza, przyjmując z pokorą wszelkie karty od losu i próbując obrócić je na lepszą stronę. O tym, że nie zawsze rozumne postępowanie, wbrew temu, co dyktuje serce, jest najlepszym wyjściem z sytuacji. O tym, że życie jest niezwykle cenne i należy się nim cieszyć, bo nigdy nie wiadomo kiedy po prostu z dnia na dzień przestaniemy istnieć. I o tym, by nie żałować, podejmować próby, nawet jeśli okażą się kiepskie i po prostu... żyć. Z całych sił. Nie zapominając o tym, że najważniejszym elementem ludzkich losów jest miłość- w różnym wydaniu. Rodzicielska, między rodzeństwem, romantyczna, przyjacielska- każdy z jej odcieni jest niezwykły i niezbędny. Ta historia wyciśnie wam łzy z oczu, pozwoli spojrzeć na niektóre sprawy z przymrużeniem oka oraz nauczy, by czerpać z każdego dnia, bez reszty. Jest także niesamowicie dopracowana, co widać chociażby po zamieszczonych tam slamach poetyckich. Mnie urzekły, nie miałam dotąd pojęcia o ich istnieniu, natomiast w tej książce perfekcyjnie uwydatniają całą paletę emocji w niej zawartą. "Slammed" trzaśnie waszym sercem o podłogę, to więcej niż pewne. Ale czy poskłada je w całość? O tym należy przekonać się samemu, do czego gorąco zachęcam.
Layken ma osiemnaście lat, jest w ostatniej klasie liceum. Kilka miesięcy wcześniej zmarł jej ojciec, teraz dziewczyna mieszka z matką i młodszym bratem. By rozpocząć nowe życie rodzina przeprowadza się z Teksasu do Michigan. Dzieciaki obawiają się tej zmiany, nie wiedzą bowiem jak zostaną przyjęte w nowym miejscu. Zaraz na początku nowej drogi zaprzyjaźniają się z sąsiadem z naprzeciwka - Willem i jego młodszym bratem Caulderem. Co z tego wyniknie? Czy rodzina Layken znajdzie w Michigan swój nowy dom?
Książki Colleen Hoover biorę w ciemno, ponieważ wiem, że świetnie spędzę przy nich czas i dostarczą mi mnóstwo emocji. Tak też było i w tym przypadku, ponieważ książkę pochłonęłam w kilka godzin. Styl Autorki jest niezwykle przyjemny w odbiorze, nie unika ona trudnych tematów i wyciska przy tym miliony łez Czytelnika. Bohaterowie są świetnie wykreowani, dobrze są rozwinięte ich portrety psychologiczne, a ja polubiłam ich od pierwszej strony.
Autorka w cudowny sposób pokazała jak ta dwójka wzajemnie na siebie oddziałuje, jak się wspiera i w głębi serca walczy o to uczucie. Książka pozostanie ze mną na długo, ponieważ dostarczyła mi całą gamę emocji i już nie mogę doczekać się dalszej części ich wspólnych perypetii!
- Nie zamierzałam kończyć tych wakacji ze złamanym sercem. Samson przechyla głowę i przygląda mi się bacznie. - Nie martw się. Serce nie kość,...
MAYBE NOW Ridge najchętniej nie rozstawałby się z Sydney, jednak musi pomóc swojej byłej, z którą się przyjaźni. Po rozstaniu z nim Maggie postanowiła...
Przeczytane:2022-08-21,
Layken ma osiemnaście lat, kilka miesięcy wcześniej zmarł jej ojciec, a teraz razem z matką i młodszym bratem przenosi się do Michigan, by tam rozpocząć nowe życie. Każdy z nich się martwi, ponieważ nie wiedzą co czeka ich w nowym miejscu. Po przyjeździe Layken i Kel poznają się z sąsiadami z naprzeciwka - Willem i jego młodszym bratem Caluderem. Co wyniknie z tej znajomości? Czy rodzina Cohenów odnajdzie się w nowym miejscu?
Książki autorki biorę zawsze w ciemno, bo wiem, że są gwarancją świetnie spędzonego czasu i ogromu emocji! "Slammed", a w zasadzie cala seria pod tym samym tytułem, są jednymi z nielicznych powieści Colleen, których wcześniej nie miałam okazji czytać, więc kiedy zobaczyłam, że @wydawnictwowab postanowiło ją wznowić wiedziałam, że będę musiała w końcu po nią sięgnąć! Styl autorki jest niezwykle przyjemny w odbiorze, co sprawiło, że pochłonęłam książkę w jeden wieczór i nie było żadnej siły, która oderwała by mnie od czytania! Bohaterowie zostali naprawdę genialnie wykreowani i zaskarbili sobie moją sympatię już od pierwszych stron. Historia przedstawiona jest z perspektywy głównej bohaterki, co pozwoliło mi lepiej ją poznać, dowiedzieć się co czuję, myśli i jakie emocje nią targają. Żałuję trochę, że autorka nie pokusiła się o przedstawienie tej historii również oczami Willa, bo byłam ogromnie ciekawa jego odczuć. Layken i Will to młodzi ludzie, którzy mimo swojego wieku naprawdę wiele już doświadczyli, oboje musieli zmierzyć się z ogromną stratą, żałobą i bólem, a przy tym po prostu dalej żyć. Ich relacja została w bardzo prawdziwy i wręcz urzekający sposób pokazana, miło było obserwować rodzące się pomiędzy nimi uczucie, które jak się okazało nie powinno mieć miejsca i zostało tym samym wystawione na ciężką próbę. Historia bohaterów oraz ich rodzin jest niezwykle emocjonalna i poruszająca, a ja te emocje chłonęłam całą sobą! To nieprawdopodobne jak obcy ludzie w obliczu tragedii i codziennych problemów stają się sobie bliscy! Autorka w piękny sposób pokazała jak bohaterowie się wspierali i o siebie nawzajem troszczyli. Najbardziej podobały mi się tutaj slamy, z których biła ogromna prawda, ból, niesprawiedliwość, ale również szczęście i miłość! Jestem pewna, że jeszcze nie raz do nich wrócę, bo skłaniają do refleksji i poruszyły we mnie te najczulsze struny! To książka, która zostaje w pamięci na dłużej, a ja już nie mogę się doczekać kiedy poznam dalsze losy bohaterów! Polecam! Moja ocena 10/10.