Dzieci nie wysyła się na wojnę, ale dorosłych, którzy z tych dzieci wyrastają – owszem.
Płk. Robert Gralewski
Ludzkość prowadzi wojny odkąd pierwsi ludzie weszli do jaskiń. I będzie prowadzić je tak długo, jak długo żyć będzie przynajmniej jeden człowiek. A gdy już wymrzemy - nasze miejsce zajmą inne gatunki, przybyłe z niezmierzonych głębi kosmosu. Bo i tam, na krańcach nieznanego jeszcze wszechświata, żyją istoty, które od początku dziejów aż po ich kres, toczyć będą własne bitwy.
Oto książka o najwspanialszych i najpodlejszych dokonaniach ludzkości. Znajdziecie tu zatrważające scenariusze wyzutej z uczuć przyszłości. Poczujecie grozę nadchodzącej zagłady. Ekscytację odkrywaniem przedwiecznych tajemnic pozostawionych w każdym zakątku wszechświata. I nieskończony zachwyt wobec dotykania po raz pierwszy Nieznanego.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2021-08-27
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 470
Przyszłość jest nieprzewidywalna i pełna tajemnic. Tworzymy ją tak naprawdę tu i teraz, mamy swoje własne przewidywania, marzenia i cele, lecz i tak potrafimy zaskoczyć samych siebie, a i Natura nieraz i nie dwa stara się ubarwić nasze istnienie. Wizjonerzy kreują świat. Są gotowi oddać się we władanie wyobraźni po to tylko, by przenieść swoje własne wytwory w rzeczywistość i zacząć nową epokę. Choć może ona się już zaczęła? Może lot na Księżyc mimo swoich kontrowersji jest jej symbolem? A może przed nami przełom, o którym ludzie niezwiązani z tematem nawet nie pomyślą? Dokładnie w tej chwili nikt tego nie wie – chyba, że właśnie do niego dochodzi.
Zazwyczaj gdy opowiadam, że moim ulubionym gatunkiem literackim jest fantastyka, mam na myśli odłam fantasy. Jestem olbrzymią miłośniczką światów podobnych do naszego średniowiecza, wojowników, rycerzy i istot magicznych. Jednakże czasami zdarza mi się sięgnąć po drugi odłam, czyli science fiction. Zachwyca mnie wizja przyszłości, gdzie jesteśmy w stanie podróżować po kosmosie, gdzie technologia tworzy potęgę i gdzie niemożliwe staje się możliwe. Między innymi z tego względu postanowiłam zapoznać się ze zbiorem opowiadań Tomasza Kołodziejczaka.
Styl pisarza od pierwszych stron wydaje mi się duszący i mocno skomplikowany. Na początku wychodziłam z założenia, że to moje ograniczone doświadczenia z tym gatunkiem wpływają na taki odbiór, lecz do ostatnich stron to odczucie pozostało ze mną. Bez wątpienia to język trudny i ciężki. Jednak idzie za tym też olbrzymia zaleta w postaci pewnego rodzaju zachwycającej unikatowości. Gdy już uda się odnaleźć choć na chwilę w nim za pomocą dużego skupienia, widać, że jest to coś wyjątkowego. Poza tym pojawia się wiele pojęć nieużywanych w codziennym języku, co dodatkowo komplikowało poziom zrozumienia.
Natomiast fabuła niesie za sobą poczucie potęgi. Da się to wyczuć wśród podróży kosmicznych, świata, gdzie technologia osiągnęła poziom dotychczas nam nieznany, zmianie wartości i poglądów na rzeczywistość. To rodzaj siły ukazującej, że postęp jest konieczny i nie do zatrzymania. Razem tworzy to ciekawą syntezę odpowiadającą za patos. Wśród stron da się słyszeć krzyk, że to mocne science fiction, które zostało stworzone, by ukazać tworzenie przyszłości, czyli tak naprawdę by ukazać nasze działania w teraźniejszości poprzez konsekwencje i możliwości. Tomasz Kołodziejczak dał popis wyobraźni, ale też niesamowitej inteligencji, ubierając naszą codzienność w skomplikowaną symbolikę. Udowodnił również, że dobrze zna fizykę i jej potencjał, a przynajmniej tak to odebrałam jako człowiek, który zna wyłącznie podstawy fizyki.
Każde opowiadanie miało swoją unikatową treść, ale zarazem wspólny mianownik – metaforyzację współczesnych wydarzeń. "Skaza na niebie" jako zbiór opowiadań jest subiektywnym wyjawieniem poglądów pisarza, a poglądy te są intensywne i odbierane jako pewne i bezwarunkowe. Na pewno szanuję autora za to, że umiał wykorzystać ten często niedoceniany gatunek, by przedstawić swoją wizję różnorodnych zdarzeń i problemów. Niemniej było to dla mnie emocjonalne doświadczenie, gdyż nie znajdowaliśmy optymalnego punktu. Albo całkowicie zgadzałam się z pisarzem w niektórych sprawach, co było ekscytujące dla mnie, albo wprost przeciwnie – różnimy się pod wieloma względami i to potrafiło wywoływać we mnie niekiedy gniew i potrzebę tłumaczenia w myślach, czemu mam inne zdanie niż pisarz.
"Skaza na niebie" na pewno ma wiele wartościowych treści i jest nietuzinkową pozycją literacką. Jednakże przez większość czasu nie mogłam się odnaleźć w lekturze. Przeszkadzał mi styl pisarski, wspomniana nachalność w narzucaniu poglądów i też pewna powtarzalność zauważana po przeczytaniu kolejnego opowiadania. Tak jak wcześniej zauważyłam – są one odmienne, ale nawet ta odmienność z czasem ginie. Być może prawdziwi wielbiciele gatunku dostrzegą więcej zalet.
Przez wiele lat bardzo niechętnie patrzyłam na opowiadania. Zawsze kojarzyły mi się z tym, że w momencie, gdy polubię daną historię, to się kończą, co mi się nie podobało, bo chciałam więcej. Z czasem jednak się do nich przekonałam. Nadal sięgam po nie rzadko, ale mam w planach sięgać częściej i dzięki nim poznawać nowych autorów albo sprawdzać jak znani mi już autorzy sprawdzają się w tej krótszej formie. Do tej pory nie znałam twórczości Tomasza Kołodziejczaka. O samym autorze także niedawno się dowiedziałam. Jednak jego najnowszy zbiór opowiadań pod tytułem „Skaza na niebie” mnie zaciekawił. Postanowiłam więc go przeczytać.
Do zbioru opowiadań „Skaza na niebie” podeszłam z wielkim zaciekawieniem. Już pierwsze opowiadanie mnie przekonało, że warto było sięgnąć po tę książkę. Opisane historie spodobały mi się. Wiadomo, niektóre bardziej, a niektóre mniej. Moim faworytem zdecydowanie jest opowiadanie o tytule „Zero waste (H 2.0)”. Wywarło ono na mnie ogromne wrażenie. Po niektórych przeczytanych historiach zastanawiałam się jak działa mózg autora, że potrafi podejść do niektórych tematów w taki niezwykle interesujący i przerażający sposób.
„Skaza na niebie” to moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Kołodziejczaka i na pewno nie ostatnie. Na półce już czeka pierwsza część cyklu „Ostatnia Rzeczpospolita”. Z bohaterem z tego świata miałam okazję poznać się podczas czytania ostatniego opowiadania ze „Skazy na niebie” i zastanawia mnie czy ten cykl jest równie dobry jak opowiadanie. „Skaza na niebie” to było moje udane spotkanie z fantastyką stworzoną przez Kołodziejczaka, który nieraz mnie zaskoczył.
Parafrazując słowa słynnego Foresta Gumpa, również antologia fantastycznych opowiadań jest jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiadomo, na co się trafi za chwilę. I myśl ta oddaje w idealny sposób postać zbioru opowiadań Tomasza Kołodziejczaka pt. "Skaza na niebie", które oferuje nam bardzo zróżnicowaną i zaskakującą porcję ambitnej, literackiej fantastyki. Książka ta ukazała się nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów.
Tomasz Kołodziejczak - doświadczony, popularny i ceniony autor na gruncie literackiego fantasy i science fiction, oddał w nasze ręce zbiór dziewięciu opowiadań, spośród których cztery nie były dotąd nigdy publikowane. To historie o przyszłości ludzkości, naszej planety, ale też i obcych nacji oraz odległych światów, które czasami ukazują upadek, innym razem piekło wojny, ale niekiedy także i nadzieję, że nie wszystko musi zmierzać ku tragicznemu końcowi. To również niezwykłe pomysły autora, ich znakomite przełożenie na język literatury, jak i wreszcie emocje, które pozostają w naszej pamięci na długi czas.
Jako słowo się rzekło, mamy tu zestaw 9 opowiadań - mocno zróżnicowanych w swojej literackiej formie, ale też i chociażby długości. Część z nich znamy z innych antologii, część poznajemy po raz pierwszy, za każdym razem jednak bawimy się naprawdę wyśmienicie. Przyjrzyjmy się zatem nieco bliżej owym tekstom...
"OSTATNIE PRZESŁANIE" - ta pierwsza z mini opowieści tego zbioru przedstawia losy pewnego tajemniczego bohatera, który udaje się na jeden ze skolonizowanych przez ludzkość światów, by tam wypełnić powierzoną mu misję. To przygoda, odkrywanie osobliwości niezwykłej planety i widowiskowe połączenie sensacyjnej przygody z klimatyczną, kryminalną intrygą w klimacie fantasy i science fiction w jednym. Do tego mamy tu również pewne ważne, egzystencjalne przesłanie...
"ZERWO WASTE (H 2.0)" - tę historię wypełnia niezwykle symboliczna, nieodgadniona do samego końca, ale też i jakże mocna w swej wymowie, relacja dorosłej kobiety, która dzieli się wspomnieniami o swojej zmarłej babci. To nie tylko rodzinna historia o miłości (specyficznej), ale też i fascynujący portret świata przyszłości i przemian, jakie w nim zachodziły i wciąż zachodzą. To niedługi tekst, ale zapewniam was o tym, że wywrze on na was wielkie wrażenie...
"TO BYŁ DOBRY PLAN" - trzecie opowiadanie zabiera nas na obcy, odległy świat, którego dzieje i współczesną postać poznajemy wraz z pewnym ludzkim bohaterem, który ma szansę wsłuchać się w relację jednego z autochtonów. To historia o polityce, walce o władzę i rywalizacji, która nie uznaje litości. Tekst ten zaskakuje nas swoją wymową i finałem, po poznaniu którego chciałoby się zadać pytanie - co dalej...?
"ZMIERZCH NAD WERONĄ" - to najdłuższa opowieść w tym zbiorze, która rysuje przed nami wizję nieodległej przyszłości świata, podbitego niemalże w całości przez Chiny. W tym konkretnym przypadku trafiamy do okupowanej Werony, gdzie poznajemy zaskakujące wydarzenia w życiu pewnego szarego urzędnika, który z dnia na dzień musi zaopiekować się kilkuletnią dziewczynką. Oczywiście, nie w tym będzie tkwić sam problem bohatera, ale w tym, co kryje się za przeszłością dziecka. To pomysłowa, oferująca nam fascynujący obraz mrocznego świata przyszłości i niezwykle emocjonalna relacja, którą wieńczy mocny, dramatyczny finał.
"SPRAWA RODZINNA" - ten niedługi, liczący sobie 14 stron tekst, ukazuje nam skomplikowaną sprawę prywatnego detektywa w świecie przyszłości, który musi zająć się kradzieżą dziecka, choć to być może nazbyt górnolotne pojęcie, jakiego to ofiarą padł znany celebryta. To przede wszystkim humor, ale też i porażające spojrzenie na moralny upadek świata przyszłości, która to wizja wydaje się niestety chyba najbardziej prawdopodobną z tego całego zbioru. Można się pośmiać i zastanowić, dokąd wszyscy zmierzamy...
"SKAZA NA NIEBIE" - tytułowa historia zabiera nas w głęboką, kosmiczną przestrzeń - wprost na badawczy statek obcej rasy. Na jej pokładzie służy główny bohater tej relacji - pochodzący ze zhańbionego rodu Wqqta, który pragnie zmazać winy swojego ojca. Okazją ku temu wydaje się niezwykłe odkrycie nieznanego, kosmicznego zjawiska, które podważa nie tylko całą wiedzą i naukę tej rasy, ale też i rodzi wielkie niebezpieczeństwo, a po części szansę, na inną przyszłość. Tu zachwyca nas przede wszystkim obraz obcego gatunku, jego praw, natury i codzienności, gdzie to Tomasz Kołodziejczak wykonał kawał naprawdę dobrej pracy...
"ZAKAMARKI" - to bez wątpienia najbardziej symboliczna, poruszająca i filozoficzna opowieść, która przedstawia nam ostatnie przygotowania głównego bohatera do udziału w największym, ludzkim eksperymencie - skoku w Zakamarki. To najpewniej samobójcza misja, która pozwoli ludzkości poznać inne wymiary kosmosu, ale pozostawia też otwartym pytanie, co stanie się z jej uczestnikiem... Myślę, że ten tekst docenią przede wszystkim miłośnicy ambitnej fantastyki, w której mimo wszystko najważniejszy jest zawsze człowiek i pytanie o jego miejsce w odkrywaniu tajemnic wszechświata…
"SPRÓBUJ PRZEKONAĆ KOLUMBA" - to z kolei najzabawniejsza, można by rzec, że wręcz komediowa relacja o losach pracowników pewnej kosmicznej stacji, w pobliżu której pojawia się wysłana przed laty sonda o imieniu 'Kolumb'. Sonda, która z niewiadomych powodów uznaje to miejsce i ludzi za obcy świat i jego mieszkańców... Mamy tu znakomity humor, ciekawe spojrzenie na codzienność życia na kosmicznej stacji, chwilę wielkich emocji, a też i nawet szczypta romansu się znajdzie. To mój ulubiony tekst w tym zbiorze.
"KROPKI NA MAPIE" - na koniec mamy barwne połączenie klimatycznego fantasy z wojennym science fiction, poznając mroczną wizję świata przyszłości ,w której opór mrocznym siłom daje jedynie Polska wraz ze sojusznikami w postaci Elfów. W tej rzeczywistości poznajemy głównego bohatera - pułkownika Gralewskiego, który otrzymuje zadanie udania się wschodnie tereny Królestwa Polskiego, by zbadać tam pewnie niepokojące wydarzenia. Mamy tu magię, przygodę, walkę, nutę patriotyzmu, jak i też piękną wizję tego na wpół baśniowego, a na wpół wziętego wprost z horroru, świata.
Każde z tych opowiadań jest inne, ale każde cechuje jakość pisarskiego warsztatu autora, niezwykła umiejętność budowania napięcia oraz coś na podobieństwo mocnej, emocjonalnej puenty, która zakorzenia się gdzieś w głowie i pamięci czytelnika, każąc mu myśleć o sobie raz za razem. Poza tym jest to dobra fantastyka w naszym rodzimym wydaniu, która reprezentuje sobą rozmaite nurty tego gatunku i która potwierdza raz jeszcze tę starą prawdę, iż na polu literackiej fantastyki nie ma absolutnie żadnych ograniczeń.
Zbiór opowiadań Tomasza Kołodziejczaka pt. "Skaza na niebie", to spotkanie z ambitną, pomysłową i przy tym jakże intrygującą fantastyką. To udana rozrywka, chwile ekscytacji, ale też i wielka przyjemność płynąca z odkrywania kolejnych, zaskakujących opowieści. Nie można nie wspomnieć też o pięknym i efektownym wydaniu tej książki, które przedstawia się iście spektakularnie. Ze swej strony oczywiście polecam i gorąco zachęcam was do sięgnięcia po tę antologię – naprawdę warto!
Rzeczywistość pękła i na świat zstąpiła zagłada. Rzeczpospolita broni się jeszcze. Zawarła sojusz, a jej król pochodzi nie z tego świata. Oni nie chcą...
Dominium Solarne. Poznaj najwspanialsze universum w historii polskiej science fiction. Gladius. Świat potomków ostatnich, prawdziwie wolnych kolonistów...