Skandal
Margit Sandemo

W historii rodu obciążonego złym dziedzictwem dobrnęłam już do dwudziestego siódmego tomu i muszę przyznać, ciągle mi się nie nudzi. Piękna saga łącząca w sobie różne gatunki. Znajdziemy w niej sporo z romansu, fantastyki, ale także historii horroru czy kryminału. W tej akurat części nawet szczyptę lekkiej komedii, piękną opowieść o młodzieńczej miłości i trzymającą w napięciu zagadkę wielkiego skandalu.
W każdym pokoleniu rodu Ludzi Lodu rodzi się jedna osoba obciążona przekleństwem, oprócz nienaturalnego wyglądu obdarzona jest niezwykłymi mocami. Zwykle też jej natura ciągnie do złych czynów. Przekleństwa można się bać, można nienawidzić, można go też pragnąć. Poznaliśmy już osoby obciążone, które doskonale sobie z tym radziły. W tym tomie poznajmy Christera syna Tuli i Tomasa, który pragnie mieć moc jak jego matka. Nie zostało mu to dane, on jednak jest święcie przekonany, że naprawdę wiele potrafi.
Młody chłopak, który ciągle próbuje czarować i wmawia sobie, że mu się to udaje, mógłby być irytujący. Margit Sandemo stworzyła jednak postać, która mimo swego braku rozsądku wzbudza dużo sympatii w czytelniku. Być może dlatego, że jest on chłopcem o bardzo dobrym i wrażliwym sercu.
Podczas wizyty w uzdrowisku poznaje młodszą dziewczynkę. Magdalena od razu skrada jego serce, a zarazem budzi w nim współczucie. Bardzo chce pomóc niewinnej istocie niekochanej przez rodzinę, którą na dodatek męczą okropne koszmary. Obiecuje jej, że za pomocą swych magicznych zdolności pozbędzie się wszystkich problemów.
Niestety przyjaciółka znika z jego życia. Mimo to on cały czas myśli i w końcu nadarza się okazja na spotkanie. Ku ogromnemu zaskoczeniu zamiast Magdaleny w towarzystwie jej rodziców zostaje mu przedstawiona zupełnie inna dziewczyna.
Ta część sagi była bardzo wciągająca. Owiane wielką tajemnicą zniknięcie Magdaleny. Kolejna wzruszająca miłosna historia. Na dodatek w tle znów pojawiają się ulubieni bohaterowie Heike i Tula. Jest też kilku nowych, okazuje się, że nawet schorowany, staruszek stojący na progu śmierci i mały sympatyczny piesek mogą być prawdziwym bohaterami. Ciągle też zastanawiamy się, kto będzie kolejnym obciążonym. Nikt nie wykazuje żadnych objawów, Kol i Anna Maria nie mogą mieć dzieci. Tylko główny bohater ciągle próbuje coś wyczarować. Pytanie, czy w końcu mu się uda, czy losy Ludzi Lodu potoczą się zupełnie inaczej.

Autorka utrzymuje wciąż wysoki poziom. Ksiażka pochłania i coraz to bardziej zaskakuje. Każda część to nowa historia, nowe postacie które wzbogacają całą serię. Zaczynam rozumieć ten zachwyt czytających ją osób. Nie sposób będzie o niej zapomnieć.