Zakazana miłość, niebezpieczny list i historia, która się powtarza.
Śmierć wielkiego aktora Jamesa Harrisona wywołuje poruszenie nie tylko w Wielkiej Brytanii.
Dziennikarka Joanna Haslam, idąc na nabożeństwo żałobne, w którym ma uczestniczyć wiele słynnych osób, liczy na smakowite kąski mogące poprawić jej pozycję w redakcji. Tymczasem uwagę dziennikarki odciąga pewna staruszka, uniemożliwiając jej polowanie na sensację.
Rozczarowana Joanna nie ma pojęcia, że dzięki nieznajomej otwiera się przed nią szansa na odsłonięcie długo skrywanej tajemnicy, która może wstrząsnąć monarchią. I nie wie, że są ludzie, którzy nie cofną się przed niczym, żeby tylko nie dopuścić, aby pewien napisany przed laty list miłosny wpadł w niepowołane ręce.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2018-05-23
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 512
Tytuł oryginału: The Love Letter
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Paweł Lipszyc, Anna Esden-Tempska
Zaczynając czytać "Sekret Listu" nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, ponieważ nie miałam wcześniej styczności z twórczością Lucindy Riley. Teraz, będąc już po lekturze, planuję dopisać pozostałe książki tej autorki do listy pozycji do przeczytania. W "Sekrecie Listu" znalazłam nie tylko mnóstwo intryg, tajemnic i zagadek. Ta powieść to również zetknięcie się z pięknym stylem autorki i doświadczenie ogromnej ciekawość tego, co przyniosą kolejne strony.
Joanna Haslam jest dziennikarką biorącą udział w pogrzebie wybitnego brytyjskiego aktora Jamesa Harrisona. W uroczystości bierze udział wiele znanych osobistości i kobieta liczy na to, że uda jej się napisać ciekawy artykuł, co poprawi jej pozycję w redakcji. Ceremonia przybiera jednak dla Joanny niespodziewany oraz niepożądany obrót. Pewna staruszka zwraca się do niej z prośbą o pomoc i w efekcie obydwie kobiety opuszczają nabożeństwo przed jego zakończeniem. Joanna traci szansę na zgromadzenie informacji niezbędnych do napisania artykułu, co jest powodem jej niezadowolenia. Kobieta jednak nie zdaje sobie sprawy, że przypadkowo nawiązana znajomość pozwoli jej odkryć skrywany przez lata sekret. Po kilku dniach Joanna otrzymuje list będący pierwszym puzzlem w skomplikowanej układance tajemnic pilnie strzeżonych przez brytyjską monarchię...
Powyższy opis jest tak naprawdę kroplą w morzu wydarzeń, które miały miejsce w tej książce. Chyba nigdy wcześniej nie miałam okazji przeczytać powieści skrywającej w sobie tak wiele ujawnianych stopniowo tajemnic i intryg. Dodatkowo niemal każdy rozdział kończył się w sposób wywierający jeszcze większą ciekawość i chęć natychmiastowego zapoznania się z dalszymi losami bohaterów. Starałam się wraz z główną bohaterką rozwiązać zagadkę tajemniczego listu. Nie zabrakło przy tym elementów zaskoczenia i niepodziewanych zwrotów akcji. "Sekret Listu" jest skomplikowaną i jednocześnie subtelną opowieścią o miłości, przyjaźni i poszukiwaniu siebie. Jeśli lubicie książki, w których akcja rozwija się stopniowo, a kolejne elementy układanki są przez autora dawkowane, to "Sekret Listu" na pewno się Wam spodoba.
Lucinda Riley, irlandzka pisarka, autorka powieści obyczajowych, spośród których największą popularnością wśród czytelniczek na całym świecie cieszą sięDom orchidei oraz cykl Siedem Sióstr. Od 1982 roku Lucinda próbowała swoich sił jako aktorka, występując w teatrze i grając w produkcjach telewizyjnych. Pod swoim prawdziwym nazwiskiem Lucinda Edmonds napisała osiem książek. Postanowiła zrobić sobie krótką przerwę, po której powstała powieść Dom orchidei. To była pierwsza książka, z której Riley była zadowolona. Każda kolejna od tego momentu trafiała na światowe listy bestsellerów.
Śmierć wielkiego aktora Jamesa Harrisona wywołuje poruszenie nie tylko w Wielkiej Brytanii. Dziennikarka Joanna Haslam, idąc na nabożeństwo żałobne, w którym ma uczestniczyć wiele słynnych osób, liczy na smakowite kąski mogące poprawić jej pozycję w redakcji. Tymczasem uwagę dziennikarki odciąga pewna staruszka, uniemożliwiając jej polowanie na sensację.
Rozczarowana Joanna nie ma pojęcia, że dzięki nieznajomej otwiera się przed nią szansa na odsłonięcie długo skrywanej tajemnicy, która może wstrząsnąć monarchią. I nie wie, że są ludzie, którzy nie cofną się przed niczym, żeby tylko nie dopuścić, aby pewien napisany przed laty list miłosny wpadł w niepowołane ręce.
James Harrison był przez całe życie w posiadaniu pewnego listu, którego strzegł jak oka w głowie. Po jego śmierci rozpętuje się prawdziwe piekło, bo każdy, dosłownie każdy chciałby ten list dostać w swoje ręce. Joanna Hastam staje przed możliwością rozwikłania jednej z najpilniej strzeżonych tajemnic ubiegłego wieku, z którą związek ma... monarcha brytyjski.
Powieści Lucindy Riley charakteryzują się lekkością pióra, dużą wyobraźnią uzupełnioną o wiedzę historyczną oraz precyzyjność i drobiazgowość opisów. Nie wiem, jak jest z innymi czytelnikami, ale w moim przypadku kartki same się przewracają, a lektura książki nie zajmuje wiele czasu – prawdę mówiąc czyta się błyskawicznie. Poza tym każdą książkę Riley biorę w ciemno i jeszcze się nie zawiodłam.
Bardzo dobrze wykreowani bohaterowie, robią wrażenie jakby za moment mieli wyjść z kart książki i wpaść do mnie na herbatkę (przynajmniej takie jest moje wrażenie). Nie sposób nie polubić, choć trochę, Joanny z tym jej dziennikarskim nosem, który lubi wtykać tam, gdzie nie powinna.
We wcześniejszych książkach (Dziewczyna na klifie oraz trzy części Siedmiu Sióstr) Riley ubarwiała powieść obyczajową, bardziej lub mniej rozbudowanym wątkiem romantycznym. W Sekrecie listu dochodzi nam jeszcze wątek kryminalny, po którym irlandzka pisarka porusza się równie sprawnie.
Każda kolejna książka Lucindy Riley to przepiękna okładka, tak jest i w tym przypadku. Jestem pewna, że tak zwane okładkowe sroki rzucą się na tę powieść. Wydawnictwo Albatros dołożyło wiele starań, żeby publikacje książek Riley były idealne. Sami stwierdźcie, czyż nie ta okładka nie cieszy oczu. A wydawnictwo po raz kolejny mnie zaskoczyło, bo oprócz książki w paczce znajdowała się puszka z herbatką Earl Grey i przepis na ciasteczka.
Ale co ja tam o okładce. Najważniejsze jest to co czai się między okładkami. A zawartość jest doprawdy zacna. Na ponad pięciuset stronach jesteśmy świadkami nieprzewidywalnej, wciągającej, pełnej intryg i tajemnic historii. Lektura absorbuje od pierwszych stron i tak już zostaje do samego końca. Irlandka tym razem daje nam wielowątkową, zajmującą, bardzo klimatyczną opowieść, z trudnymi wyborami, zakazanymi romansami i zagmatwanymi tropami, które autorka co jakiś czas nam podrzuca..
I choć klimat, do którego Riley nas przyzwyczaiła jest troszkę odmienny od tego, co do tej pory miałam okazję poznać, to przez książkę płynie się z nurtem i możliwe jest zarwanie nocy. Troszeczkę brakowało mi tutaj magii Siedmiu Sióstr, ale za to Riley pokazała nam nową twarz. Czy lepszą? To musicie ocenić i rozważyć sami. Ja tę Riley kupuję w całości i oczywiście Sekret listu gorąco polecam.
Takie książki idealnie zapełniają wieczór. Wciągają w cudownie stworzony świat i nie pozwalają odejść. Ze mną własnie tak było. Zostałam pochłonięta przez bohaterów Sekretu Listu. Mam słabość do thillerów, kryminałów od niedawna, ale wiem, że zła książka po prostu nie zrobi na mnie żadnego wrażenia, bo nie namiesza mi w głowie. W tej powieści nic nie jest jasne, na początku nawet nie bardzo wiemy, o co cała sprawa się rozchodzi. Potrzebujemy trzydziestu stron, aby wgryźć się w fabułę, a później płynie się przez ciekawe i burzliwe losy Joanny Haslam, która zostaje wplątana w przeszłość zmarłego aktora Jamesa Harrisona.
Jednak nie tylko ona świeci w tej książce, ważną część fabuły stanowi rodzeństwo Marcus i Zoe, którzy są wnukami Harrisona. Wszystko to składa się w tajemniczą zagadkę. I komu tak naprawdę można ufać w tej historii?
Język autorki, jakim opisuje nam to wszystko, jest bajeczny. Przez co dialogi są wiarygodne, a opisy nie zanudzają czytelnika. Potrafi czarować słowem. Dosłownie, przez dwa dni siedziałam z tą książką i nie mogłam przestać jej czytać.
Ogromnie podobało mi się to, jak Riley nami manipuluje. Mamy różne argumenty, dowody, obstawiamy winnych, a zaraz bardzo szybko zmieniamy zdanie.
Mnie podobał się wizerunek Londynu, jaki przedstawiła tutaj autorka. Był cudownym tłem dla tej historii, a dodam, że wątki dotykały także rodziny królewskiej. Co chwila byłam czymś zaskoczona i zaciekawiona. Końcówka rozłożyła mnie na łopatki, bo nie miałam pojęcia, że tak skończą bohaterowie. Myślałam nad zupełnie inną wersją tych wydarzeń.
Jeśli jesteście gotowi na urokliwy styl pisania i dobre zwroty akcji, to sięgnijcie po Sekret listu i odkryjcie go.
Zapewne wielu z was kojarzy irlandzką pisarkę Lucindę Riley - autorkę popularnej w Polsce serii Siedem Sióstr. Przyznam szczerze, że ja sama nie czytałam wcześniej żadnej z książek autorki, ale słyszałam o nich bardzo dużo, przez co kojarzyłam autorkę i wiedziałam co nieco na jej temat. Po lekturze Sekretu Listu wiem, że muszę jak najszybciej nadrobić wszystkie tytuły i lepiej poznać jej twórczość!
Dziennikarka Joanna Haslam zostaje wysłana na nabożeństwo żałobne za popularnego, dziewięćdziesięciopięcioletniego aktora Jamesa Harrisona, którego śmierć wywołała wielkie poruszenie. Gdy dociera na miejsce, jej uwagę przykuwa pewna schorowana staruszka. Joanna udziela jej pomocy, tym samym tracąc szansę na ciekawy artykuł. Kilka dni później kobieta otrzymuje list, w którym starsza nieznajoma podaje jej wskazówki prowadzące do odkrycia listu skrywającego tajemnicę sprzed lat. Zaintrygowana Joanna, wyczuwając świetny materiał na artykuł, próbuje rozwikłać zagadkę. Niestety, sprawy komplikują się, gdy okazuje się, że są ludzie zdolni zrobić wszystko, by sekret listu nigdy nie ujrzał światła dziennego.
Choć to moje pierwsze spotkanie z autorką, zdążyłam polubić jej subtelny styl pisania, nieocenioną pomysłowość, a także sposób, w jaki buduje fabułę. Czytanie tej powieści to swego rodzaju podróż, choć fikcyjna i mało prawdopodobna, wywołuje masę emocji i niezapomnianych wrażeń. Autorka starannie dobrała bohaterów do fabuły, nie ma tu postaci nieprzemyślanych, niedopracowanych czy zbędnych. Wszystko jest na swoim miejscu, tak, jak być powinno, a mnogość wątków i różnorodność postaci sprawiają, że ciężko oderwać się od lektury.
Lucinda Riley sprytnie buduje akcję i napięcie, powoli i z wyczuciem podrzuca nam nowe fakty, postacie i wątki. Nie od razu wykłada karty na stół, o nie. Świetnie komponuje intrygi i wplata je w treść, bawi się z czytelnikiem, troszkę wodzi za nos, czasem wpuszcza w maliny tylko po to, by za chwilę podsunąć ważne, odwracające akcję, informacje. Warto wspomnieć, że to bardzo klimatyczna i ciepła powieść, mimo, że nie wszystkie opisane wydarzenia zasługują na miano "klimatycznych i ciepłych". Sekret listu zawdzięcza to właśnie stylowi autorki, który jest dokładnie taki, jak opisałam wyżej.
Ogromnym plusem jest umiejętność autorki w budowaniu intryg i niezauważalnym zmienianiu torów fabuły. Dzięki temu, czytając, nie potrafiłam rozszyfrować rozwiązania, a każdy nowy rozdział zaskakiwał mnie jeszcze bardziej. Już dawno nie trafiłam na tak dobrze skomponowaną powieść i nie byłam tak bardzo zadowolona z lektury. Mogę z czystym sercem polecić ten tytuł każdemu, kto lubi spokojne i subtelne, lecz nieprzewidywalne i wciągające lektury.
Nowa książka Lucindy Riley to sensacyjna historia o dziennikarce podążającej tropem skandalu. Wątek główny przeplatany jest znaczną ilością wątków pobocznych. Dzięki temu, w fabule nie znajdziemy niepotrzebnych wypełniaczy treści, które sprawiają, że człowiek ma ochotę pominąć czytany tekst, ponieważ sprawia on wrażenie nieistotnego. Wręcz przeciwnie, czytelnik stara się skupić i wnikliwie śledzić wydarzenia, aby nie pominąć żadnej sugestii. Autorka użyła tu narracji trzecioosobowej i zwielokrotnionego punktu widzenia. To pozwala nam śledzić wydarzenia z perspektywy wielu bohaterów, co dodatkowo urozmaica fabułę, która i tak jest wystarczająco zawikłana. Dla mnie najciekawszym i najbardziej pasjonującym wątkiem okazał się sam sekret i historia, jaka się z nim wiążę. Myślę, że gdyby Lucinda Riley w swej książce dołożyła kolejne kilkaset stron i rozwinęła tajemniczą sprawę, z ogromną chęcią poświęciłabym swój czas, aby poznać jej szczegóły.
Kreacja bohaterów w tej powieści moim zdaniem przebiegła zawodowo. Każda z osób wyróżniała się na tle pozostałych, przez co łatwo było odnaleźć się w tłumie stworzonych przez autorkę postaci. Gdybym miała wskazać jedną, ulubioną, wybrałabym Marcusa. Nieokrzesany, trochę cyniczny mężczyzna, który mimo wielu wad, potrafił zaprezentować swoją lepszą stronę i dzielnie walczył o swoje szczęście. Warta uwagi jest również postać głównej bohaterki, Joanny. Młoda dziennikarka wpasowałaby się w model typowego krwiopijczego reportera, gdyby nie jej zdrowy kręgosłup moralny. Wiele razy udowadniała nam, że jest lojalną przyjaciółką. Z drugiej strony w jej działaniach można było dostrzec pewną bezwzględność. Już od samego początku czuła, że trafiła na ślad bardzo niepokojącej sprawy, mimo to zmysł dziennikarski nie pozwolił jej dać za wygraną.
“W jaki sposób wygnać ducha z przeszłości? – zadawała sobie pytanie. Musisz stanąć z nim twarzą w twarz i spojrzeć duchowi prosto w oczy. Jeśli kiedykolwiek miała uwolnić się z jego niewidzialnego uścisku, musiała zburzyć fantazję, którą budowała w swoim umyśle.”
Ten cytat najlepiej oddaje istotę niespełnionej miłości, z która mamy do czynienia m.in. w relacji Zoe – Art. Natomiast ich związek jest przykładem na to, że historia lubi się powtarzać.
“Bezpieczniej byłoby chronić siebie i swoje serce przed kolejnymi ranami, ale czy to byłoby prawdziwe życie?”
Na sam koniec chciałabym nawiązać jeszcze do samego sekretu, który był punktem centralnym wszystkich wydarzeń obecnych w książce. Przedstawiono tu w rewelacyjny sposób jak ogromną moc, może mieć tajemnica, która znalazła się w niepowołanych rękach. Moc destrukcji i ocalenia. Ludzie, którzy uważają, że mają władzę, bo poznali prawdę, są w ogromnym błędzie. To ten, przez lata skrywany sekret włada ludźmi, sieje niepewność i budzi ciekawość. Dopóki żyją ludzie, którzy poznali jego tajemnicę, zagrożenie wciąż istnieje.
“Sekret listu” to książka zawierająca w sobie złożony, lecz spójny świat, do którego z przyjemnością jeszcze powrócę. Fabuła zaskakiwała mnie do samego końca, a emocje jakie towarzyszyły w czasie lektury, były żywe i różnorodne. Przyznam, że uroniłam kilka łez, co nie zdarza mi się często. To wszystko sprawia, że powieść Lucindy Riley uważam za godną polecenia.
Wciągająca, wartka historia. Pogrzeb sławnego brytyjskiego aktora Jamesa Harrisona, tajemnicza staruszka oraz sekretny list z przeszłości, w którego posiadanie wchodzi młoda, ambitna dziennikarka londyńskiego brukowca rozpoczynają cykl zdarzeń, które śledzimy z ciekawością. W książce znajdziemy wątki kryminalne, historyczne, przygodowe i miłosne. Być może niektóre wątki są niezbyt realistyczne, ale historię, która może zachwiać monarchią brytyjską i wywołać sensację w Wielkiej Brytanii czyta się szybko i z przyjemnością.
Młoda dziennikarka Joanna liczy na dobry artykol .Okazja nadarza sie gdy umiera znany aktor a Joanna idzie na naborzenstwo pogrzebowe. Wsrud zalobnikow napotyka na staruszke ktora opowiada jej niewiarygodna historie zwiazana z monarhia Brytyjska. Joanna widzi w opowiesci sensacje i szanse dziennikarskiego wybicia sie ale czy opublikuje to co uslyszala. Losy Wielkiej Brytani leza teraz w jej rekach. Ksiazka troche toporna.Watek milosny przeplata sie z sensacyjnym. Zakonczenie malo zaskakujace.
Dziennikarka Joanna Haslam przypadkiem natyka się na tajemnicę, której odkrycie może zniszczyć brytyjską monarchię. Dziennikarka nie wie, że są ludzie, którzy nie cofną się nawet przed morderstwem, aby tylko nie dopuścić, by pewien list nie ujrzał świata dziennego. Na Haslem czycha śmiertelne niebezpieczeństwo. Czy zagadka zostanie rozwiązana, a dziennikarka przeżyje?
Na pogrzebie słynnego aktora, dziennikarka Joanna pomaga pewnej schorowanej staruszce. Pewien przesłany, anonimowy list miłosny zaostrza jej dziennikarski apetyt. Ale ktoś bardzo się stara zatuszować sprawę… Wyjawienie jakiego sekretu przeraża elity władzy do tego stopnia, że angażują służby specjalne?
Ta powieść Riley to apetyczna proza: o tajemniczym liście, sekretnych romansach, skandalach w rodzinie, okraszona sensacyjną fabułą. Doskonały materiał na scenariusz filmowy, pobudzający wyobraźnię, zaskakujący czytelnika z nieoczekiwanymi zwrotami akcji i pełna intrygujących wątków.
„Miał przeszłość, którą wolał zataić przed światem.”
Serdecznie polecam przeczytać, na pewno pochłonie Was na pewien czas
FASCYNUJĄCA POWIEŚĆ O ZAPOMNIANEJ PRZESZŁOŚCI, SKOMPLIKOWANYCH RELACJACH RODZINNYCH I MROCZNYCH SEKRETACH Greta po 30 latach wraca w rodzinne strony....
Na wieść o śmierci bajecznie bogatego i otoczonego aurą tajemniczości ojca, Maia D'Aplièse i jej pięć sióstr, wszystkie adoptowane przez...
Przeczytane:2019-03-14, 52 książki 2019,
Jeden list wiele tajemnic
Na początek mojej przygody z książką w nowym roku wybrałam powieść Lucindy Riley oprawionej w niezwykle przepiękną i stylową okładkę. Powieść autorki, która ma spore grono wielbicieli i znana jest ze swojego charakterystycznego stylu. Pisze, bowiem powieści pełne zagadek rozgrywające się na kilku płaszczyznach ze skomplikowaną fabułą, wątkiem miłosnym i z nawiązaniem do przeszłości.
Te zachwyty czytelników spowodowały, że zaczynając lekturę „ Sekretu listu”, byłam bardzo pozytywnie nastawiona. Liczyłam na opowieść, która porwie mnie od pierwszej strony i nie wypuści aż do końca. Niestety mój entuzjazm wkrótce osłabł, czytało mi się jakoś niemrawo i utknęłam w powieści na dłużej. Nie miałam dotychczas do czynienia z twórczością Lucindy Riley, ale pochlebne opinie czytelników pozwalały mi sądzić, że jest to autorka, której książki czytać warto. Spodziewałam się uczty literackiej, a otrzymałam przeciętną książkę, którą dość długo trawiłam. Niedobry to objaw, gdy w czasie lektury, co chwila zagląda się ile stron zostało do końca, a ja niestety tak miałam.
Z założenia historia mogła być ciekawa. Młoda dziennikarka zostaje wysłana na pogrzeb słynnego aktora, na której ma się pojawić wiele osobistości. Dla dziewczyny to niezwykła szansa, aby napisać artykuł, który znacznie poprawi jej pozycję w redakcji. Niestety podczas uroczystości siedząca obok staruszka zaczyna niedomagać i Joanna zmuszona jest odwieźć ją do domu. Historia okazuje się intrygująca, gdy po kilku dniach dziennikarka chce odwiedzić staruszkę, ale okazuje się, że zmarła, jej mieszkanie wysprzątano a po jej ciele zginął wszelki ślad. W niedługim czasie otrzymuje od niej tajemniczy list sprzed lat, który spowoduje, że od tej pory pewna grupa ludzi nie da jej spokoju chcąc za wszelką cenę zniszczyć dokument.
Od początku wydarzenia się nie kleiły, autorka przeskakiwała z bohatera na bohatera, robiąc przy tym niezły mętlik, przez co powieść od pierwszej chwili nie zrobiła na mnie wrażenia. Książka dość przewidywalna, momentami nawet trochę mnie nudziła, miałam wrażenie, że główny wątek powieści gdzieś ucieka. Wraz z rozwojem akcji, malało tempo, a wraz z nim moje zainteresowanie. Czytałam trochę na siłę, bo czekałam na jakieś większe napięcie. Myślałam, że w jakimś momencie się to zmieni, ale niestety. Te wszystkie teorie spiskowe, romanse sprzed lat, teraźniejsze komplikacje miłosne, tajemnica listu, która miałaby zaszkodzić stabilizacji państwa, jakoś mnie nie przekonały. Było dla mnie zaskoczeniem, że z powodu jednego listu sprzed lat tak wielu straciło życie albo zaginęło w tajemniczych okolicznościach. Do tego tłum tajnych agentów śledzących główną bohaterkę, która dwoi się i troi, aby ich przechytrzyć, próbując rozwikłać tajemnice sprzed lat. Wydarzenia, które kompletnie nie mieściły mi się w głowie a na sam koniec sekret listu jest nieprawdopodobny i wyssany z palca.
Ni pies, ni wydra, ni to romans, ni sensacja, czy też powieść obyczajowa – trudno stwierdzić, ale co ja tam wiem. Wielbiciele autorki zapewne znajdą w tej książce coś, co ich zachwyci i się ze mną nie zgodzą, no cóż trudno. Nie wiem może nie ta pora, nie ta książka. Pomimo mojego pozytywnego nastawienia, nie ujęła mnie ta powieść i teraz czuję się zniechęcona na tyle by w najbliższym czasie nie sięgać po inne pozycje Lucindy Riley. Pierwsza przeczytana książka w tym roku i pierwsze rozczarowanie tym większe, że dotyczy autorki, której powieści cieszą się ogromną popularnością. Obiecywałam sobie dużo po lekturze „ Sekretu listu”, gdyż bardzo lubię historie z nawiązaniem do przeszłości i tajemnicą w tle, ale nie jest to książka, dla której chciałoby się zarwać noc, albo porzucić inne zajęcia.
" Ludzkie życie jest jak wiadro pełne wody. Spróbuj zaczerpnąć z niego kubkiem, a się przeleje. "