Nowa powieść autorki bestsellerowego cyklu ,,Temeraire"
Szkoła dla wybrańców obdarzonych magicznymi zdolnościami, gdzie porażka oznacza... śmierć!
Drugi tom cyklu ,,Scholomance".
Scholomance, szkoła dla magów, przez dziesiątki lat robiła, co mogła, żeby uśmiercić wszystkich uczniów. Po ostatnich dramatycznych wydarzeniach sytuacja jednak radykalnie się zmienia. Wygląda na to, że szkoła uwzięła się tylko na El, właśnie teraz, kiedy dotrwała ona do ostatniej klasy, a do tego zdobyła wreszcie grupkę sprzymierzeńców. Nawet jeśli El odeprze niekończące się ataki złowrogów nasyłanych na nię przez Scholomance w przerwach między nawałem uciążliwych zajęć, to wciąż nie ma pojęcia, jak wraz z sojuszniczkami zdoła ujść z życiem z auli po zakończeniu roku. Może powinna zaakceptować mroczną przepowiednię i zostać czarownicą siejącą śmierć i zniszczenie?
Mimo licznych problemów El nie zamierza się poddać - ani złowrogom, ani przeznaczeniu, a zwłaszcza Scholomance. Nawet jeśli będzie musiała przy tym zginąć...
O Mrocznej wiedzy, pierwszym tomie cyklu ,,Scholomance":
Wygadana adeptka magii, która nie uznaje sztywno ustalonych norm, i szkoła, w której nie poradziłby sobie Harry Potter. Jestem oczarowana! Z niecierpliwością czekam na tom drugi. - Katarzyna Berenika Miszczuk, autorka m.in. cyklu ,,Kwiat Paproci"
Witajcie w Scholomance, najniebezpieczniejszej szkole w historii magii. Tutaj na nieostrożnych uczniów śmiertelne zagrożenie czyha za każdym rogiem. Mroczna wiedza to wciągająca opowieść o odwadze, poświęceniu oraz poszukiwaniu akceptacji i zrozumienia wśród rówieśników. - Paulina Hendel, autorka m.in. cyklu ,,Żniwiarz".
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2022-04-12
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: The Last Graduate
Poczucie bezpieczeństwa, spokój, harmonia - któż z nas o nich nie marzy? Dzięki wolnemu wyborowi sami decydujemy, którą obierzemy drogę i co spotka nas na jej końcu. Pytanie, co w przypadku, gdy równowaga zostanie zaburzona, a w nasze życie wkradnie się zwątpienie i strach, który nigdy nie jest dobrym doradą? Czy będziemy umieli walczyć o swoje wbrew wszystkiemu i wszystkim (czasem nawet rozsądkowi),a może skulimy się w sobie czekając na to, co przyniesie los? Uczniowie Scholomance wiedzą, czym jest ciągła zgroza niosąca ze sobą niepewność jutra, ale mimo wszystko daleko im do tego, by się poddać - przecież odwaga nie jest brakiem strachu, a raczej oceną, że coś innego jest ważniejsze niż strach.
Trzeci rok nauki w Scholomance zarówno dla El, jak i wielu jej podobnym będzie ostatnią, najważniejszą próbą przetrwania, której stawką jest nie tylko przeżycie, ale również upragniony powrót do domu. Niestety dając popis swoich umiejętności i niezłomności charakteru, dziewczyna przysporzyła sobie śmiertelnego wroga - samą szkołę - która zrobi wszystko, by uśmiercić ją przed zakończeniem roku szkolnego. Na całe szczęście nie jest w tym wszystkim sama. W końcu dostrzega, że ma wokół siebie osoby, którym warto zaufać, ponieważ największa siła tkwi w ludziach, których ma się po swojej stronie. Czy razem wygrają z systemem, którego głównym celem jest uśmiercanie kolejnych pokoleń absolwentów?
Przerwa pomiędzy czytaniem pierwszego i drugiego tomu nie była tak bolesna, jak się z początku mogło wydawać. Czytelnicy rozpoczynają swoją przygodę w miejscu zakończenia pierwszego tomu i z miejsca zostają rzuceni w wir niepokojących wydarzeń, jeszcze bardziej niż dotychczas panoszących się Złowrogów oraz faktu, że miejsce to skupiło się głównie na eliminacji najmocniejszego jej ogniwa jakby zapominając o tym, że prócz El jest jeszcze gro innych ucznów, które może osobno nie stanowią żadnego zagrożenia, ale razem stanowią jedyną w swoim rodzaju siłę, chociaż może tak do końca nie zdają sobie z tego sprawy.
Nie można nie zauważyć zmian, jakie zaszły w samej głównej bohaterce. Galadriela przestała skupiać się wyłącznie na sobie i żyć widmem mrocznej przepowiedni, która na niej ciąży. Zrozumiała, że od chwili przekroczenia progu Scholomance stała się odpowiedzialna nie tylko za siebie, ale również za tych, którzy są zbyt słabi, by się skutecznie bronić. Razem z Orionem stanowią trzon i ostoję, dla wszystkich niezgadzających się na szybkie pożegnanie się z życiem.
"Ostatni absolwent" nie rozwiązuje zagadek pojawiających się w pierwszym tomie, mało tego mnoży nowe (ku irytacji czytających),ale taki jest właśnie mroczny urok tej powieści. Nie wiadomo do końca, czego się spodziewać i jaki będzie finał tej historii. Z chęcią sięgnę po następny tom, bo nie znoszę wręcz niedokończonych spraw.
Już na wstępie wspomnę, że kocham twórczość Naomi Novik!
,,Scholomance. Ostatni absolwent" podobało mi się, jednak uważam, że pierwsza część była trochę lepsza.
Co mi się nie podobało? To, że El miała syndrom zbawiciela i chciała uratować każdego. Dobrzy bohaterowie, no wiadomo, są... dobrzy, ale taki altruizm i bohaterstwo bywa męczące.
Nie do końca przypadło mi do gustu także zakończenie, jednak na pewno w trzeciej części się wszystko wyjaśni! Nie może być inaczej!
Skoro zaczęliśmy od negatywów, teraz przyszła pora na to co mi się spodobało. (Jest tego znacznie więcej!)
Uwielbiam tą niejednoznaczność historii. Kiedy myślisz już w jakim kierunku zmierza fabuła, dzieje się coś, czego zupełnie się nie spodziewasz, totalny zwrot akcji.
Co za tym idzie, książka jest zaskakująca i oryginalna.
Postać El, chociaż z wyżej opisanych powodów trochę mnie drażniła, naprawdę dodaje charakteru tej pozycji. Bohaterka ma cięty język i ciekawe przygody. Nowe postaci, które pojawiły się w tym tomie, także zyskały moją sympatię.
Jeśli jeszcze nie znacie ,,Scholomance", to gorąco zachęcam do lektury! Na pewno się nie rozczarujecie!
Pora na... mroczną akademię magii i czarów! ?
Miło było powrócić do Schoolmance - szkoły magii, w której na każdym progu czai się niebezpieczeństwo. Tutaj musisz liczyć na siebie i na swoje umiejętności, bo przetrwają tylko Ci, którzy wykażą się sprytem i siłą. I nie ma taryfy ulgowej.
Ta część była zdecydowanie lepsza niż poprzednia, autorka sprawiła, że chciało się go czytać. Opisy dłużyły mi się odrobinę na początku ale później wsiąkłam w historię i po prostu płynęłam.
Dostajemy tutaj jeszcze więcej ironicznego humoru, więcej empatycznej Galadriel (bywały chwile w pierwszym tomie, kiedy sądziłam, że jest całkowicie wyprana z jakichkolwiek uczuć!), a cała fabuła jest tak skonstruowana, że nie sposób odłożyć książki choćby na chwilę. Nasi bohaterowie stali się dojrzalsi, co również wpłynęło pozytywnie na odbiór tej historii.
Ale co najbardziej mnie zaskoczyło? Końcówka, która sprawia, że chce się trzeci tom teraz, już, w tej chwili!
Historia nietypowa, pełna mroku, magii, potworów, ale także mówiąca o uczuciach, emocjach i relacjach z innymi ludźmi.
Mnie zdecydowanie zaskoczyła i cóż mogę zrobić - po prostu ją gorąco polecić ?
Trzeci tom cyklu ,,Scholomance" Ratowanie świata to test, do którego żadna szkoła nie zdoła cię przygotować - taka jest triumfalna konkluzja trylogii...
Drugi tom cyklu "Temeraire" niezwykłego połączenia fantasy i powieści historycznych z czasów napoleońskich którego ekranizację planuje Peter...
Przeczytane:2022-12-18, Ocena: 2, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2022 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2022,
Kiedy dobro jest naprawdę dobrem, a zło naprawdę złem? Kto to to ocenia i jakimi zasadami się kieruje? Czy mniejsze zło istnieje? Czy poświęcenie jest dobrem, czy może dbanie o swoje własne życie jest lepszym moralnie wyborem? Mogę kreować takie pytania bez końca, lecz to nic nie zmieni – nadal w większości zostaną bez odpowiedzi, a przynajmniej bez odpowiedzi obiektywnej, bo za tę subiektywną odpowiadamy wyłącznie my sami. I jestem głęboko przekonana, że większość z nas miało już trudność mierzenia się z nimi. Pozostaje mi tylko nadzieja, że Wasze decyzje okazały się dla Was dobre i nie pozostawiły wyrzutów sumienia.
Cała moja refleksja bierze się z historii El, która została postawiona w bardzo dosłowny sposób przed najróżniejszymi, trudnymi wyborami. Udało się jej przetrwać i teraz rozpoczyna ostatni rok w szkole Scholomance. Wydawałoby się to ostatnimi krokami do mety, ostatnim finałem, lecz w rzeczywistości wszystko wskazuje na to, że El będzie musiała się zmierzyć z problemami o wiele gorszymi niż dotychczas, a jej życie w tej szkole, delikatnie mówiąc, jest zagrożone. Ewidentnie cyborgi wraz ze szkołą uparły się na nią i nie wróżą jej przetrwania do końca. Czy tak właśnie będzie? Czy nastolatka jest w stanie pokonać zło i dokonać dobrych moralnie decyzji?
W tym przypadku – zresztą jak prawie w każdym – będę dobitnie szczera. Chciałam przeczytać tę książkę tylko i wyłącznie ze względu na fantastyczną okładkę i motyw szkoły magii. Te dwa aspekty były na tyle przekonywujące, że dały mi motywację do czytania i przy okazji sprawiły, że nie przeszkadzało mi nieprzeczytanie pierwszego tomu. Zresztą to jest już wręcz moją osobistą tradycją. Niestety materializm wychodzi i powieść okazała się dla mnie wielką porażką. Dlaczego?
Moje zamiłowanie do magicznych szkół jest dość przewidywalne, ponieważ wywodzi się z "Harry'ego Pottera". Tak jak wiele lat temu zostałam oczarowana Hogwartem, tak od tamtego czasu ponownie szukam tego oczarowania. Nigdy nie udało mi się powtórzyć mojego własnego, emocjonalnego fenomenu szkolnego, niemniej ten motyw w wykonaniu różnych pisarzy naprawdę potrafi zaskakiwać. Jest powtarzalny, konwencjonalny, ale co jakiś czas znajdzie się autor, który nadal potrafi coś z niego wyciągnąć. W przypadku "Scholomance" tak właśnie jest – czego jak czego, ale niesztampowego pomysłu na uniwersum i samą szkołę nie mogę odmówić Naomi Novik. Potrafiła na znanym gruncie stworzyć coś nowego. Ale musi być ale. A tym razem tym ale jest niedopracowanie. Sam pomysł dla mnie nie wystarczy, trzeba go stworzyć od fundamentów i to stabilnych fundamentów. Nawet książki z gatunku fantastyki mają swoje zasady. W pewien sposób gatunek bazuje na łamaniu ich, ale są szkielety nienaruszalne, a tutaj pisarka całkowicie je pominęła, przez co w ogóle nie utrzymała spójności.
A odnosząc się do stylu pisarskiego, to jak na książkę z literatury młodzieżowej i fantasy wydaje się naprawdę ciężki, co mnie zdziwiło, ale w moim przypadku to jak najbardziej pozytywne zdziwienie. Doceniam rozbudowane zdania, poważne i pełne niuansów. Dla mnie to pewnego rodzaju sztuka na najwyższym poziomie. Niemniej w "Ostatnim Absolwencie" było niezwykle wiele neologizmów i fakt, że nie czytałam pierwszego tomu mocno uderzał w całą fabułę. Nie do końca wiedziałam, o czym autorka pisze i jakie to ma znaczenie dla bohaterki, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie rozumiałam tych słów. Choć to nadaje też charakterystycznej atmosfery całości, więc wywołuje we mnie mieszane odczucia.
Natomiast fabuła jest wyjątkowo nierównomierna. Już dawno nie widziałam, tak odrębnego prowadzenia historii. Były momenty, gdzie przepadałam i czytało mi się fantastycznie. Ale były też takie, gdzie przeczytać dwadzieścia stron było prawie niemożliwe dla mnie. Po prostu się nudziłam, a co za tym idzie, męczyłam. Tym bardziej że wcześniej wspomniany brak spójności niszczył prawie wszystko, co dla mnie istotne w powieści. Gdy czytałam, odczuwałam, że wiele aspektów jest zbyt wydumanych, zbyt przemyślanych, a w rezultacie niezrozumiałych. Mimo że nie czytałam pierwszego tomu, to po przeczytaniu drugiego mam poczucie, że to niedopracowanie jest kardynalnym błędem pisarki i wręcz nienaprawialnym.
"Ostatni Absolwent" porusza temat głęboko zakorzenionej moralności i zmian, które się dokonują, gdy standardowy świat zostaje zaburzony, a ludzie stają przed wyborem: życie swoje i swojej rodziny, czy życie innych. Wynik zazwyczaj jest przewidywalny i niemożliwy do zmiany. Cały czas gdzieś w tle wybrzmiewa pytanie, czy możemy robić coś naprawdę złego w imię większego dobra? Czy to jest usprawiedliwione i czy po takiej sytuacji można jeszcze kiedykolwiek usnąć bez wyrzutów sumienia?
Kolejnym negatywnym aspektem powieści jest... również niedopracowanie, ale tym razem w aspekcie bohaterów. Przede wszystkim irytowali mnie i opierali się na jednej głównej cesze. Byli pozbawieni głębi i po prostu człowieczeństwa. Nie mam tutaj na myśli tematu moralności, tylko odnoszę się do cech osobowości, które tworzą z nas ludzi. Postępowania samej El nie mogłam zrozumieć, więc brakowało mi jakieś analizy jej postaci. To nie jest kwestia, że pochwalałam jej czyny lub wręcz przeciwnie, tylko nie dostałam szans, by zobaczyć, jaką właśnie drogę przechodzi.
Jak sami czytacie, dla mnie mimo kilku ciekawych zalet, powieść jest niegodna polecenia i na pewno nie powrócę też do pierwszego tomu. Tak podkreślane przeze mnie niedopracowanie połyka prawie wszystkie aspekty książki, więc jest dla mnie niewybaczalne.