Kto się czubi, ten się… morduje?
Agata Śródka, niepokorna restauratorka-celebrytka po raz kolejny wikła się w kryminalną aferę, tym razem jednak to ona staje się główną podejrzaną. Prowadzone przez przenikliwego policjanta śledztwo szybko ujawnia dość dwuznaczne relacje między Agatą i ofiarą. Nie bacząc na status podejrzanej, kompaktowa mistrzyni kuchni podejmuje się odszukania tajemniczego pamiętnika należącego do Jarmili Witczak, ukochanej przez mieszkańców Jastrzębia-Zdroju żony założyciela uzdrowiska. Tymczasem panująca w środowisku kucharzy (a kucharek w szczególności) zmowa milczenia ustępuje miejsca wzajemnym oskarżeniom.
„Rolady i romanse” to pełna humoru komedia kryminalna okraszona doskonałymi przepisami dań kuchni śląskiej, utrzymana w duchu przygody rodem z książek Zbigniewa Nienackiego i nie lada gratka dla miłośników lokalnych tajemnic. Ukochani bohaterowie „Winy wina” oraz „Tajemnicy carycy” powracają, żeby bawić, tropić, gotować i odkrywać sekrety Jastrzębia-Zdroju.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2023-07-12
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 364
Język oryginału: polski
Lubię komedie kryminalne a zwłaszcza audiobooki z dobrym lektorem. Tym razem w moje ręce a właściwie w uszy wpadła książka Małgorzaty Starosty "Rolady i romanse", czyli dalsze przygody niepokornej i często wręcz złośliwej restauratorki Agaty Śródki, która mimo swojej mikrej postury nie czuje lęku przed nikim i każdemu potrafi stawić czoła. Rewelacyjnie przedstawiła tę historię lektorka Anna Ryźlak, poradziła sobie nawet z francuskimi zwrotami.
Komedia kryminalna to moim zdaniem dość trudny gatunek literacki, bo nie tylko potrzebny jest pomysł na fabułę z kryminalną zagadką, ale nie powinno być w nim zbyt dużo przesady, oczywiście nieboszczyk (lub kilku) równie niezbędny, intrygujące i wyraziste postacie, no i oczywiście to wszystko trzeba wymieszać z dużą dawką dobrego humoru i tak zwodzić czytelnika, żeby do samego końca nie był pewny rozwiązania zagadki. A samo zakończenie również powinno być nie tylko zaskakujące, ale nawet trochę dziwaczne. Nie każdy sobie z tym dobrze radzi, lecz Małgorzata Starosta daje radę i nie zawodzi, mnie się podobało, pewnie również dlatego, że w tej książce jest mowa o tak pysznym jedzeniu (nie tylko rolady), że aż ślinka cieknie...
"Będą musieli nauczyć się ze sobą przebywać. A jeśli nie, to najwyżej się pozabijają."
Agata Śródka po raz kolejny została uwikłana w sam środek kryminalnej afery. Słynna restauratorka została zaproszona do Jastrzębia-Zdroju, ma prowadzić warsztaty, w których głównym daniem mają być rolady i i inne dania kuchni śląskiej. Zachwycona tą propozycją z radością, że wybrano właśnie ją, udaje się na miejsce, nie podejrzewając nawet, że została podstępem ściągnięta do Jastrzębia w zupełnie innym celu.
Po bankiecie Agata budzi się rankiem a obok niej leży... nieboszczyk. I to osobnik, którego nigdy w życiu nie zaprosiłaby do swojego łóżka... Z miejsca Śródka staje się podejrzaną, tym bardziej, że powiązania między nią a ofiarą nie należały do przyjaznych i niejednokrotnie groziła denatowi...
"Cały świat wie, że ja i ten podły obrzydliwiec żywiliśmy do siebie bardzo gorące uczucia, wśród których prym wiodły nienawiść, odraza i wstręt. Uwierzenie w to, że to ja wykończyłam tego drania, jest proste niczym wypicie litra wody na pustyni."
Nie chcąc zdradzać dalszej fabuły, dodam tylko, że nie powinno się słuchać (czytać pewnie też) tej książki będąc głodnym.
Na koniec autorka w załączniku podaje nam kilka przepisów na śląskie potrawy, które warto wypróbować. W najbliższy weekend mam taki zamiar.
Lektura pełna dobrego humoru, kąśliwych dialogów i ciekawych, dość charakternych postaci.
Polecam dla rozrywki i nie tylko.
Tytuł recenzji:
𝗞𝘂𝗰𝗵𝗲𝗻𝗻𝗲 𝗽𝗼𝗱𝘀𝘇𝗲𝗽𝘁𝘆
𝑀𝑖ł𝑜ść ł𝑎𝑡𝑤𝑖𝑒𝑗 𝑧𝑛𝑜𝑠𝑖 𝑛𝑖𝑒𝑜𝑏𝑒𝑐𝑛𝑜ść 𝑙𝑢𝑏 ś𝑚𝑖𝑒𝑟ć 𝑛𝑖ż 𝑧𝑤ą𝑡𝑝𝑖𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑙𝑢𝑏 𝑧𝑑𝑟𝑎𝑑ę - aforyzm Andre Maurois, który nie bez powodu znajduje się w powieści.
Małgorzata Starosta nie zawodzi, a wprost przeciwnie wspina się na wyżyny pisarskiego kunsztu. Myślałam, że nie da się już stworzyć autorce lepszych historii, ale Gosia wciąż udowadnia, że się da i robi to w doskonałym stylu. Panie, panowie Agata Śródka znów w akcji. Znana restauratorka, która z uporem maniaka miesza się w sprawy kryminalne, tym razem sama jednak znajdzie się na liście podejrzanych o morderstwo. Mało tego staje się podejrzaną numer jeden o zabójstwo znanego blogera Alana Szpili.
Życiorys Śródki do nudnych nie należy, ale dotychczas, kiedy wplątywała się w afery kryminalne, nigdy nie była główną podejrzaną. Nie panująca nad językiem restauratorka mogła narobić sobie wrogów i ktoś to wykorzystał, by wrobić ją w morderstwo. 𝐶𝑎ł𝑦 ś𝑤𝑖𝑎𝑡 𝑤𝑖𝑒, ż𝑒 𝑗𝑎 𝑖 𝑡𝑒𝑛 𝑝𝑜𝑑ł𝑦 𝑜𝑏𝑟𝑧𝑦𝑑𝑙𝑖𝑤𝑖𝑒𝑐 ż𝑦𝑤𝑖𝑙𝑖ś𝑚𝑦 𝑑𝑜 𝑠𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑔𝑜𝑟ą𝑐𝑒 𝑢𝑐𝑧𝑢𝑐𝑖𝑎, 𝑤ś𝑟ó𝑑 𝑘𝑡ó𝑟𝑦𝑐ℎ 𝑝𝑟𝑦𝑚 𝑤𝑖𝑜𝑑ł𝑦 𝑛𝑖𝑒𝑛𝑎𝑤𝑖ść, 𝑜𝑑𝑟𝑎𝑧𝑎 𝑖 𝑤𝑠𝑡𝑟ę𝑡, więc jak domyśla się Agata, ktoś sprzątnął typa, a „odpowiedzialność” za ten czyn, postanowił zrzucić na nią. Jedyne co w tej sytuacji przyszło jej do głowy to telefon o czwartej nad ranem do Michela, który korzysta właśnie ze spokoju, jaki zapewnia mu nieobecność szefowej. Michel śpi w najlepsze, gdy nagły telefon od Agaty wyrywa go ze snu, z czego jest bardzo niezadowolony, ale słowa Agaty – 𝑇𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑎 𝑔𝑜 𝑧𝑎𝑏𝑖ł𝑎𝑚! - bardzo go zaintrygowały. Po zdaniu relacji swojej matce Michel Blanc niezrównany, pyskaty pół Francuz, pół Polak, prawa ręka Agaty, rusza na odsiecz kobiecie, choć nie ma na to najmniejszej ochoty, ale nie ma też wyboru. Inaczej matka nie da mu spokoju.
Śledztwo w spawie morderstwa prowadzi zdyscyplinowany i bystry policjant komisarz Fuks, który od razu wzbudził moją sympatię, ale i on nie potrafi zapanować nad chaosem, który zastał na miejscu zbrodni. Komisarz, za żadne skarby nie przyznałby się do tego, że po raz pierwszy w życiu musi zmierzyć się z siłami, których kompletnie nie rozumie. Doświadczony policjant, który na swym koncie ma 𝑧ł𝑎𝑚𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑘𝑖𝑙𝑘𝑢 𝑝𝑠𝑦𝑐ℎ𝑜𝑝𝑎𝑡𝑦𝑐𝑧𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑚𝑜𝑟𝑑𝑒𝑟𝑐ó𝑤, 𝑑𝑎𝑚𝑠𝑘𝑖𝑐ℎ 𝑏𝑜𝑘𝑠𝑒𝑟ó𝑤, 𝑧ł𝑜𝑑𝑧𝑖𝑒𝑖 𝑖 𝑝𝑎𝑠𝑒𝑟ó𝑤, 𝑎𝑙𝑒 𝑧 𝑐𝑧𝑦𝑚ś 𝑝𝑜𝑑𝑜𝑏𝑛𝑦𝑚 𝑗𝑒𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑑𝑎𝑟𝑧𝑦ł𝑜 𝑚𝑢 𝑠𝑖ę 𝑠𝑝𝑜𝑡𝑘𝑎ć.
Agata znalazła się pięknym Pałacu Borynia w Jastrzębiu – Zdroju z powodu intrygi Euzebii Hoffman – Majchrowsky zwanej inaczej Bunią. Starsza pani ściągnęła tu restauratorkę podstępem pod pozorem przewodniczenia w warsztatach kulinarnych, a tak naprawdę sprytnej starszej pani chodziło przede wszystkim o to, by Śródka zajęła się poszukiwaniem skradzionego pamiętnika należącego do Jarmili Witczak, ukochanej przez mieszkańców Jastrzębia – Zdroju żony założyciela uzdrowiska. Niestety, zanim Agata dowiedziała się prawdy, w jakim celu Bunia ją tu ściągnęła, została zamieszana w morderstwo znanego blogera kulinarnego Alana Szpilę, z którym łączyły restauratorkę, delikatnie rzecz ujmując, niezbyt ciepłe relacje, co było tajemnicą poliszynela. Bunia, jak się okazało to wyjątkowo sprytny i przebiegły egzemplarz dawnej arystokracji, chciała bowiem wykorzystać spryt Agaty do załatwienia własnych interesów, czyli poszukiwań pamiętnika, ale niechcący wpakowała Śródkę w niezły ambaras.
Gdy w hotelu pojawia się przyjaciółka Agaty Patinka, kobieta, która podobnie, jak restauratorka w kaszę nie pozwoli sobie dmuchać, może to zwiastować tylko jedno. Nadchodzi tornado. Komisarz Fuks nie jest już w stanie zapanować nad tym rozszalałym żywiołem. Jedna furiatka stanowi dla niego problem, ale dwie to już tłum. Na służbie, czy nie, wiedział, że na trzeźwo tego nie udźwignie. Jak do tej pory Agata jest jedyną jego podejrzaną, bo innych kandydatów do tej roli chwilowo brak. Chociaż za Szpilą nikt nie płacze, bo był człowiekiem o wątpliwej reputacji, a jego ukatrupienie sprawia niektórym nawet radość, to Fuks musi zachować się profesjonalnie. Nie ważne, że doszło do ukatrupienia szubrawca, sprawę i tak należy wyjaśnić, a winnych posłać do więzienia.
Blanc znajduje poszukiwany pamiętnik w rzeczach Szpili, a potem niefortunnie znów pozwala go sobie ukraść. Czyżby śmierć Szpili i tajemnicza zawartość pamiętnika miały ze sobą coś wspólnego? 𝑁𝑖𝑒𝑘𝑜𝑟𝑧𝑦𝑠𝑡𝑛𝑒 𝑜𝑘𝑎𝑧𝑗𝑒 𝑙𝑢𝑏𝑖ą 𝑠𝑖ę 𝑚ś𝑐𝑖ć […] Tajna ekipa śledcza Śródki podejrzewa, że złol, który zamordował znienawidzonego blogera i ukradł pamiętnik, to jedna i ta sama osoba. Niestety nie mają pewności, że tak jest naprawdę.
Agata ma już sprawy przebrzydłego Szpili powyżej zgrabnie obciętej grzywki. Alan Szpila, 𝑘𝑡ó𝑟𝑦 𝑛𝑎𝑤𝑒𝑡 𝑝𝑜 ś𝑚𝑖𝑒𝑟𝑐𝑖 𝑧𝑎𝑡𝑟𝑢𝑤𝑎ł 𝑗𝑒𝑗 ż𝑦𝑐𝑖𝑒, 𝑗𝑎𝑘𝑏𝑦 𝑤𝑐𝑖ąż 𝑏𝑦ł𝑜 𝑚𝑢 𝑚𝑎ł𝑜. […] 𝑃𝑜𝑤𝑖𝑛𝑛𝑜 𝑠𝑖ę 𝑔𝑜 𝑤𝑠𝑘𝑟𝑧𝑒𝑠𝑖ć, ż𝑒𝑏𝑦 𝑚𝑜ż𝑛𝑎 𝑏𝑦ł𝑜 𝑔𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒 𝑟𝑎𝑧 𝑧𝑎𝑏𝑖ć. Komisarz Fuks pomimo swojego bystrego intelektu nie potrafi tej sprawy złożyć w całość, bo w tym całym zamieszaniu, wciąż coś mu umyka i nie pasuje do układanki. Miłość, zdrady i śmierć to było dla niego za wiele, wciąż brakowało mu istotnych informacji.
Jak zwykle w książkach Małgorzaty Starosty, oprócz dobrej intrygi kryminalnej, wspaniale wykreowanych postaci, zabawnych dialogów, znajduje się sporo odniesień do otaczającej nas rzeczywistości. Tym razem w 𝑅𝑜𝑙𝑎𝑑𝑎𝑐ℎ 𝑖 𝑟𝑜𝑚𝑎𝑛𝑠𝑎𝑐ℎ oprócz smakowitego zapachu jedzenia, można poczuć powiew historii. Pojawia się tu sporo legend dotyczących Górnego Śląska i oczywiście nie mogło zabraknąć przepisów na pyszne regionalne potrawy.
Bardzo mi odpowiada specyficzny humor Małgorzaty Starosty i jej styl pisania. Nie wiem, czy to tylko moje subiektywne odczucia, czy tak jest w istocie, ale moim skromnym zdaniem ta część przygód Śródki jest najlepsza z serii. Cała plejada oryginałów, które wykreowała Gosia, nie tylko bawi, ale chwilami zmusza do refleksji. Są momenty, gdy nie da się utrzymać powagi, czytając o ich wyczynach, ale są też takie, gdy dłonie zaciskają się w pięść z irytacji na postępowanie co niektórych, chociaż wiadomo, że autorka wkurza czytelnika specjalnie, by wywołać emocje. Prym wśród nietuzinkowych postaci wiedzie oczywiście zmanierowany Michel Blanc. Jest to postać tak niesamowicie oryginalna i nietuzinkowa, niemająca sobie równych. Takiego jegomościa mogła stworzyć jedynie mistrzyni kryminalnego humoru Małgorzata Starosta.
𝑅𝑜𝑙𝑎𝑑𝑦 𝑖 𝑟𝑜𝑚𝑎𝑛𝑠𝑒 to prawdziwa uczta literacka na bardzo wysokim poziomie, gdzie zachwyt budzi nie tylko nienaganny język, ale niesamowita wiedza autorki o różnych regionach naszego kraju, do których chętnie zabiera swoich czytelników, a na koniec raczy przepisami regionalnej kuchni. Małgorzata Starosta nieodmiennie imponuje mi zmysłem obserwacji, bawi sarkastycznym językiem i ironicznym spojrzeniem na realia współczesnego świata, a najbardziej cenię sobie jej umiejętność pisania o wszystkim z klasą, przepiękną polszczyzną.
Zawsze wszem wobec będę powtarzać, że książki Małgosi są gwarancją dobrej zabawy na bardzo dobrym poziomie dla każdego, kto potrzebuje odskoczni od codziennych kłopotów i chwili relaksu. Panie, panowie czapki z głów. Czytajcie Starostę, bo warto.
𝑁𝑖𝑒𝑘𝑡ó𝑟𝑒 𝑧 𝑡𝑦𝑐ℎ 𝑙𝑒𝑔𝑒𝑛𝑑 𝑏𝑦ł𝑦 𝑘𝑖𝑒𝑑𝑦ś ℎ𝑖𝑠𝑡𝑜𝑟𝑖𝑎𝑚𝑖 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑𝑧𝑖𝑤𝑦𝑚𝑖, 𝑙𝑒𝑐𝑧 𝑧 𝑢𝑝ł𝑦𝑤𝑒𝑚 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑢 𝑜𝑏𝑟𝑎𝑠𝑡𝑎ł𝑦 𝑤 𝑝𝑙𝑜𝑡𝑘𝑖 𝑖 𝑡𝑎𝑗𝑒𝑚ni𝑐𝑒, 𝑎ż 𝑤 𝑘𝑜ń𝑐𝑢 𝑡𝑟𝑢𝑑𝑛𝑜 𝑏𝑦ł𝑜 𝑑𝑜𝑠𝑧𝑢𝑘𝑎ć 𝑠𝑖ę 𝑤 𝑛𝑖𝑐ℎ 𝑗𝑎𝑘𝑖𝑐ℎ𝑘𝑜𝑙𝑤𝑖𝑒𝑘 𝑓𝑎𝑘𝑡ó𝑤.
Kolejne przygody naszej niesamowitej Agaty Śródki!
Tym razem nasza restauratorka zasiada w jury w konkursie kulinarnym, gdzie będzie sędziował również bloger kulinarny Alan Szpila-do którego nasza główna bohaterka odczuwa same negatywne emocje.
Znając wcześniejsze losy Agaty, nie zdziwił mnie fakt, gdy drugiego dnia obudziła się przy trupie i została główną podejrzaną.
Czas zacząć dochodzenie.
Czy Agata Śródka oczyści swe imię?
Czy uda się złapać mordercę Alana Szpili?
Kolejna genialna część przygód Agaty Śródki to coś, na co zawsze będę czekała i nigdy nie będę miała ich dość!
W tej części poznajemy wiele nowych postaci, ale nie zabraknie nam wspaniałego pół Francuza Michaela.
Ta postać kupiła moje serce i za co każdym razem, gdy pojawia się w historii, moje serce się raduje!
Jak zwykle Pani Małgorzata napisała genialną historię i nie mogę się do niczego doczepić!
Historia trzymała nas w napięciu, a dialogi postaci często doprowadzają do łez.
Piękno samo w sobie!
Ocenka: 10/10
A gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać... na Kurpiowszczyznę? Małgorzata Starosta, autorka komedii kryminalnych, postanawia odwiedzić ukochany skansen...
Słodko-gorzka, przyprawiona sardonicznym humorem opowieść o relacjach, które nigdy nie są czarno-białe, wyborach, które nigdy nie są oczywiste, i marzeniach...
Przeczytane:2024-02-04, Ocena: 4, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku,
Małgorzata Starosta znów serwuje swoim czytelnikom wyśmienitą mieszankę kryminału, humoru i romansu w książce "Rolady i romanse". To prawdziwa uczta dla miłośników gatunku, która bawi, wzrusza i trzyma w napięciu do samego końca.
Ta doskonała komedia kryminalna spełnia wszystkie oczekiwania fanów gatunku. Autorka, znana z niezawodnego poczucia humoru, ponownie udowadnia, że potrafi zgrabnie połączyć kryminalną intrygę z błyskotliwymi ripostami i ciętym językiem.
Ciekawa fabuła skupiona wokół morderstwa znanego blogera kulinarnego staje się pretekstem do wciągającej gry w kotka i myszkę. Całości dopełnia wątek zaginięcia starego pamiętnika z opisem tajemniczego skarbu, a także inne wątki rodzinno-romansowe, które tworzą spójną i intrygującą całość. Starosta nie przesadza z wyobraźnią, utrzymując równowagę między kryminałem a komedią.
Bohaterowie, doskonale skonstruowani, są kolejnym atutem książki. Każdy z nich ma swoje wady i zalety, co czyni ich prawdziwymi i wiarygodnymi. Na pierwszy plan wysuwa się Agata Śródka, kobieta może niepokaźnych rozmiarów, ale niezwykle charyzmatyczna i sympatyczna. Polubiłam też innych bohaterów, choćby Łukasza czy “uhoczego” Michela Blanca. Te wyraziste postaci, z różnymi cechami charakteru i ciętym językiem, wprowadzają do historii odpowiednią dawkę humoru i dynamiki.
Nie ma komedii kryminalnej bez trupa. A trup – im większy tym lepszy. Zatem morderstwo słusznych gabarytów blogera kulinarnego Alana Szpili staje się pretekstem do serii zabawnych i nieoczekiwanych wydarzeń, bo Małgorzata Starosta dobrze zna przepis na udany i wciągający kryminał.
Zagadka, której nie rozwiążesz po pierwszej stronie, to kolejny element, który trzyma w napięciu. Autorka umiejętnie prowadzi czytelnika przez labirynt tajemnic, stopniowo odkrywając nowe tropy i sekrety. Zakończenie okazuje się być ciekawe, intrygujące i lekko szokujące – wszystko, czego można oczekiwać po dobrej komedii kryminalnej.
"Rolady i romanse" to nie tylko opowieść kryminalna, ale także doskonała rozrywka, która poprawi humor i dostarczy czytelnikowi niezapomnianej przyjemności, bowiem autorka zgrabnie połączyła w całość doskonałą dawkę dobrego humoru, ciętego języka i swojego charakterystycznego stylu, serwując niebanalny, błyskotliwy żart słowny, cięte riposty i złożone porównania.
"Rolady i romanse" to nie tylko lektura na poprawę humoru i redukcję stresu, ale także podróż na Śląsk, do Jastrzębia-Zdroju. Autorka nie zapomina o smakach śląskich i ciekawostkach tego miejsca, co dodaje kolejny wymiar tej przyjemnej książki. Jej lektura to gwarancja znakomitej rozrywki z dużą dawką dobrego jedzenia i humoru. Polecam!