Arlen nie żyje... Tamtej nocy zginął bym ja mógł żyć dalej. Czasami Posłaniec musi powiedzieć ludziom to, czego nie chcieliby usłyszeć. Czasami śmierć jest lepsza od prawdy. Tak jak lepsze od niej jest kłamstwo. Okaleczyłem się by przeżyć. Zrobiłem to, ponieważ uznałem, że nie zasługuję na nic, poza włóczęgą przez noc. Nikt nigdy nie będzie mi już bliski. Ale chadzam pod nocnym niebem i nie lękam się demonów. Nie uciekam przed nimi, to one uciekają przede mną! Przede mną! ...jestem potworem. Jestem darem dla świata. Ale podaruję mu tylko zniszczenie...
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2012-05-09
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 658
Przez długi czas wyłącznie planowałam sięgnąć po twórczość Petera V. Bretta. Kilka lat temu nawet zaczęłam czytać „Cykl Demoniczny”, ale wzięłam się za trzeci tom i to był błąd. Mimo, że mi się spodobała to nie poczułam takiego przywiązania do serii jakbym zaczęła od pierwszej. Dlatego postanowiłam zapoznać się z tą serią od początku. Minęło kilka lat, a Fabryka Słów postanowiła wznowić ten cykl. Przy okazji zmieniła też oprawę, która ogromnie mi się spodobała i dała mi dodatkowego kopa, aby w końcu sięgnąć po książki Bretta. Niedawno dotarłam do drugiej części drugiego tomu, czyli „Pustynnej Włóczni”.
Zaraz po skończeniu pierwszej części „Pustynnej Włóczni” rozpoczęłam czytanie drugiej części. Mimo, że opowiadana historia różniła się od poprzedniej to na nowo zostałam wciągnięta do stworzonego przez Bretta świata. Z wielkim zaciekawieniem przypatrywałam się jak łączą się losy poznanych przeze mnie bohaterów oraz jak walczą z alagai. Mam wrażenie, że przez tę książkę przemknęłam. Tak dobrze mi się ją czytało, że z wielkim smutkiem odłożyłam książkę na półkę, gdy się już skończyła.
Peter V. Brett po raz kolejny mnie zachwycił. Książka „Pustynna Włócznia. Księga II” wciągnęła mnie od pierwszej strony i nie chciała mnie wypuszczać. Polubiłam bohaterów i spodobały mi się snute przez autora wątki. W książce dzieje się niemało, a dzięki temu czytelnik nawet nie zauważa, kiedy przeczyta kilkaset stron. Jestem zadowolona, że w końcu sięgnęłam po „Cykl Demoniczny” i nie mogę się już doczekać czytania trzeciego tomu.
Nie mogę doczekać się kolejnej książki z tej serii. Naprawdę mnie wciągnęło.
Bardzo podobało mi się pierwsze spotkanie Jardira z północnymi bohaterami żyjącymi w Zakątku Wybawiciela ? przyznam, że na te sceny czekałam od początku tej części ? Zderzenie tych dwóch kultur, w których ceni się inne umiejętności i wartości (nie wszystkie, ale jednak znaczną ich część) jest świetnie opisane i pozwala przyjrzeć się niektórym postaciom pod innym kątem ?
Były też wątki, które mogą zaskoczyć czytelnika - ja wcześniej czytałam już Pustynnego Księcia, więc przypomniałam sobie czyimi dziećmi byli tamci bohaterowie, jednak gdybym tego nie czytała, to wątki miłosne bardzo by mnie zaskoczyły ?
Przed kolejną częścią Cyklu Zmroku na pewno muszę przeczytać cały Cykl Demoniczny ? Już teraz widzę różnice między zachowaniem występujących w obu seriach postaci, więc jestem ciekawa czym te zmiany są spowodowane ?
Jestem sama sobą zaskoczona, że z takim zachwytem czytam cykl ukazujący mega szowinistyczny świat. Ale im bardziej wchodzę w serię, tym mocniej się utwierdzam, że inaczej na tej Pustyni się nie da :) Akcja, krew, bryzgi, odpadające kończyny, intryga za intrygą i te demony... Mega zaskoczenie z księciem demonów, w napięciu czytam kolejną część!
Czas na ostateczną bitwę. W tym pojedynku, przetrwa tylko jedna strona - ludzka lub demoniczna. Drużyna straceńców staje przed bramami Otchłani. Nie...
Czy znękana ludzkość znajdzie w sobie dość siły, by stanąć naprzeciw otchłańców z uniesioną głową? Przecież od wieków potrafi się tylko chować...