W tajnej bazie armii amerykańskiej w Kolorado trwają badania nad rzadkim wirusem z boliwijskiej dżungli wydłużającym życie i zwiększającym siłę fizyczną. Ubocznym skutkiem jego działania jest przemiana ludzi w wampiry, wobec których wojsko ma własne plany: nowy gatunek wydaje się doskonałą bronią biologiczną. Agent FBI Brad Wolgast otrzymuje zadanie: dostarczyć dwunastu czekających na egzekucję skazańców do eksperymentu wszczepienia wirusa. W ostatniej fazie ,,Projektu Noe" wirus ma zostać podany małemu dziecku. Wolfgast zawozi do Kolorado porzuconą przez matkę sześcioletnią Amy Harper Bellafonte. W agencie budzą się wyrzuty sumienia; pomiędzy nim a dziewczynką tworzy się silna więź. Niespodziewanie zarażeni wirusem, zwani wirolami, wydostają się na wolność, zaś kraj ogarnia epidemia. Z bazy uciekają też Amy i Wolfgast. Wirole atakują i mordują wszystkich wokół siebie, w końcu opanowują całe Stany Zjednoczone. Kalifornia i Teksas ogłaszają secesję, a po użyciu broni nuklearnej państwo przestaje istnieć. Niedobitki ludzi kryją się przed wampirami w izolowanych koloniach za wysokimi murami, chronieni snopami reflektorów.
90 lat później. U bram jednej z kolonii położonych na terenie Republiki Kalifornijskiej pojawia się tajemnicza kilkunastoletnia dziewczyna - Amy. Wspólnocie kończą się zasoby energetyczne, czeka ją zagłada. Niewielka grupka ludzi wyrusza w niebezpieczną podróż do Kolorado, gdzie prowadzono kiedyś eksperymenty biologiczne, mając nadzieję na ocalenie.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2014-04-02
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 672
"Nie myśleli o przeszłości, która była opowieścią o śmierci i stracie, ani o przyszłości, która mogła nigdy nie nadejść. Dziewięćdziesiąt cztery osoby pod światłami, żyjące z dnia na dzień."
Powieść napisana z wielkim rozmachem, na powolne smakowanie, ale w wartkich rytmach. Nie chce się odwracać wzroku od stron książki, warto dla niej zarwać nie jedną, a nawet dwie noce, jak to było w moim przypadku. Rewelacyjnie się bawiłam, intensywnie zaangażowałam, przyjemnie drażniła wyobraźnię. Postapokaliptyczny świat, koszmar, który człowiek sam sobie zgotował, poprzez butę i zuchwałość, bawienie się w boga, pragnienie władzy i dominacji.
Projekcja świata zastygłego w czasie, po globalnej katastrofie, odbita w umiarkowanym stopniu, bardziej liczy się odmalowanie odczuć i doznań, a także przekroju cywilizacyjnych zmian i upadku ludzkości. Jestem pod wrażeniem szczegółowego nakreślenia powieściowej rzeczywistości, nie ma długich opisów, ale są skrupulatnie i zgrabnie przedstawione istotne detale, które pobudzają wyobraźnię czytelnika. Płynnie zagłębiamy się w świat bohaterów, patrzymy na wydarzenia z różnych perspektyw. Zmieniająca się narracja i urozmaicone ujęcia incydentów pozwalają uzyskać szerszy wgląd w rozbudowany scenariusz zdarzeń, mamy wrażenie, że równolegle podążamy w kilku kierunkach, przywiązujemy się do postaci i wcale nie jesteśmy pewni ich dalszych losów.
Kontrastowe i wielorakie kreacje bohaterów, każdy z nich wnosi coś ciekawego do przybliżanej historii, z wieloma ich cechami możemy się identyfikować, zastanawiać się, jak my byśmy się zachowali będąc w ich sytuacji. Intryga zapleciona mocnymi węzłami zagrożenia, napięcia i niepewności. Jest mrocznie i koszmarnie, zatrważająco i piekielnie, brutalnie i krwisto, jak na elementy thrillera i horroru przystało. Coś wyjątkowo złego czai się za plecami, powoli rozchodzi w długie cienie, z przerażeniem rozpoznaje się jego kształty, identyfikuje głosy, a kiedy świadomość zgaduje w końcu z czym ma do czynienia, jest już za późno na jakąkolwiek ucieczkę.
Pomysł na główne motywy powieści nie jest oryginalny, ale przy zajmującym podaniu, wtórność tak naprawdę nie ma większego znaczenia. Człowiek staje się największym potworem, ale i też człowiek jako jedyny może zbawić Ziemię. I jeszcze wszystko otulają szekspirowskie klimaty, klamry twórczości spinające wieki ludzkiej myśli, emocji i marzeń. Abym częściej trafiała na podobne przygody czytelnicze, na wiele godzin frapująco przenoszące w katastroficzne skutki ludzkiej lekkomyślności, zachłanności i pozornego mniemania wielkości, a jednocześnie potęgi strachu i walki o przetrwanie. Już rozglądam się za drugim tomem tej porywającej trylogii.
W tajnej bazie amerykańskiej armii wymyka się spod kontroli naukowy eksperyment, projekt Noe, noszący potencjał ograniczenia nowotworowej plagi, mający zapewnić bezpieczeństwo narodowe, przekształca się w przepis na biologiczną zagładę ludzkości. Wątpliwe etycznie i moralnie wykorzystanie istot człekokształtnych, ukształtowanych przez odnaleziony w boliwijskiej dżungli wirus, w charakterze broni obróciło się przeciwko jej twórcom. W kolejnych księgach powieści obserwujemy, jak testowany środek farmakologiczny generuje wielki kataklizm wirusowy, jak garstka ocalonych odnajduje się po katastrofie, jakie na przestrzeni niemal wieku przetrwały elementy człowieczeństwa, jak powoli wypełnia się tajemnicza i niezrozumiała dla bohaterów misja do spełnienia. Dominująca pozycja USA w sferze militarnej i ekonomicznej już nie istnieje, kontrole nad Ameryką przejmują wirole, człowiek zaś skoncentrowany jest jedynie do podsycaniu słabego płomienia nadziei i zapewnieniu ciągłości swojego gatunku. Czy ludzie odważą się opuścić izolowane kolonie, dające pozory bezpieczeństwa, aby szukać ratunku i wyzwolenia?
bookendorfina.pl
Wystarczy niewiele, by zniszczyć świat - odrobina pychy, spora dawka chciwości, ludzkiej bezwzględności oraz chwila nieuwagi…
Kiedy z położonego pod ziemią, tajnego, wojskowego laboratorium na powierzchnię wydostaje się dwunastka zainfekowanych niebezpiecznym wirusem mężczyzn, rozpoczyna się krwawa apokalipsa. Niedobitki ludzkości chronią się w koloniach ukrytych za wysokimi murami, oświetlanymi co noc silnymi lampami. Po blisko stu latach nierównej walki z wirolami, pod bramą koloni pojawia się niema dziewczynka, która skrywa w sobie sekret mogący ocalić ludzi. Czy wśród wystraszonych mieszkańców koloni znajdą się śmiałkowie gotowi wyruszyć w niebezpieczną podróż do Kolorado, gdzie w głębokich podziemiach bazy wojskowej ukryto informacje mogące pomóc w nierównej walce z zainfekowanymi?
„Przejście” Justina Cronina to doskonale napisany, przemyślany w najdrobniejszych szczegółach thriller z gatunku postapo, którego fabuła pod wieloma względami przypominała mi serię filmów „Resident Evil” opartych na japońskiej grze komputerowej. Fabuły książki i filmu opierają się na bardzo podobnym pomyśle – wojskowe badania wymykają się spod kontroli, w efekcie niebezpieczny wirus wydostaje się na powierzchnię, a zainfekowani zmieniają się w krwiożercze potwory polujące na zdrowych ludzi (tu podobieństwa się jednak kończą). Amerykański pisarz nie stawia na sensację, nagromadzenie sceny walki czy dynamiczne zwroty akcji. Autor pomału wprowadza czytelnika w wymyśloną przez siebie historię, uważnie nakreśla tło wydarzeń, poświęca czas na to, by dokładnie przedstawić głównych bohaterów oraz opisać trudną rzeczywistość, w której przyszło im żyć.
Licząca ponad 800 stron powieść została podzielona na XI rozdziałów i epilog, pojawia się w niej naturalny podział na „przed apokalipsą” i „po apokalipsie”, który rozdziela utwór na dwie, nierówne części. Pierwsza wyjaśnia genezę powstania wirusa oraz to w jaki sposób doszło do jego wydostania się z laboratorium. Druga część powieści rzuca czytelników niemal 100 lat do przodu i koncentruje się na ukazaniu, jak wygląda codzienne życie ocalałych, ich potyczki z wirolami. Opisuje również mozolną, pełną wyzwań i niebezpieczeństwa podróż bohaterów do miejsca, w którym rozpoczął się dramat ludzkości.
„Przejście” okazało się genialną, trzymającą w napięciu powieścią, którą rewelacyjnie mi się czytało. Jeżeli jesteście fanami literatury postapokaliptycznej, gorąco polecam Wam utwór Justina Cronina.
PRZEJŚCIE PRZEZ ŚWIAT POSTAPO
Gatunek postapo od lat ma się lepiej niż dobrze, dlatego nikogo nie powinien dziwić fakt, że kolejne tytuły poruszające tą tematykę wyrastają, jak grzyby po deszczu. A wśród nich pojawia się coraz wznowienie jakiegoś klasycznego czy wyróżniającego się dzieła, a jednym z nich jest właśnie „Przejście”, odświeżone nam dzięki ekranizacji. I dobrze, że powieść znów trafia w ręce czytelników, bo to kawał naprawdę niezłej lektury, stricte rozrywkowej, to prawda, niemniej naprawdę dobrze napisanej.
Wszystko zaczęło się od eksperymentu. W górach Kolorado wojsko prowadziło swoje badania nad wykorzystaniem odkrytego w dżungli wirusa, ale – jak zwykle – nic nie poszło po ich myśli. Nie dość, że obiekty badań zmieniły się w coś, czego się nie spodziewano, to jeszcze finał wszystkiego był taki, że znany nam świat przestał istnieć.
Teraz niedobitki ludzi żyją schronieni za wielkimi murami, podczas gdy po świecie szaleją polujące na nich bestie, z którymi zwykły człowiek nie ma szans. Chronią ich światła reflektorów, ale to tylko tymczasowy środek zaradczy, bo nikt nie ma wątpliwości, że zapasy energii skończą się prędzej czy później – i na pewno nie będzie to później. Zamknięci ze sobą, stłoczeni mieszkańcy, popadają w wewnętrzne konflikty, napięcie narasta, a katastrofa zbliża się coraz szybciej. I w takim właśnie klimacie, w jednej z kolonii w Kalifornii zjawia się niejaka Amy, która twierdzi, że może uratować jej mieszkańców. Problem w tym, że mieszkańcy będą musieli opuścić swój przyczółek i wyruszyć w podróż do miejsca, w którym wszystko się zaczęło. Czy taka podróż w obecnej sytuacji jest możliwa? Czy Amy rzeczywiście może zapewnić im bezpieczeństwo? I co czeka na nich na miejscu?
Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2019/03/przejscie-justin-cronin.html
Świata, jaki znamy, już nie ma. Jaka przyszłość czeka ludzkość? Dwunastu zostało pokonanych, a przerażające stulecie rządów ciemności dobiega...
W tajnej bazie armii amerykańskiej w Kolorado trwają badania nad rzadkim wirusem z boliwijskiej dżungli wydłużającym życie i zwiększającym siłę fizyczną...
Ocena: 6, Przeczytałam, Posiadam, przeczytane w 2019, ulubione,
Wiele dawnych utworów SF dało się dogonić życiu,a opisywane w nich np.komputery, hologramy czy sztuczna inteligencja, nie są już fantastyką tylko naszym dniem powszednim.Mam jednak nadzieję że opowieści o apokalipsach pozostaną fikcją literacką, chociaż człowiek nieustannie dąży do destrukcji.
Historie o świecie po apokalipsie są moimi ulubionymi.Zawsze daję się ponieść opowieści, utożsamić z bohaterami by na koniec poczuć się bezpiecznie we własnym domu i docenić spokojny świat za oknem.
Justin Cronin otwierając "Przejście" zabrał mnie do swojego świata bez wysiłku i bez namawiania.Z każdym przeczytanym słowem stawałam się częścią tej opowieści. Nie myślałam, nie analizowałam, po prostu płynęłam z nurtem słów ze strony na stronę, i choć było ich przeszło 800 nie czułam znużenia tą historią. Jak to zazwyczaj bywa, do tragedii doprowadziła ludzka pycha, krótkowzroczność a także chciwość, nie wspominając już o kompleksie Boga. Zamiast nieśmiertelności świat dostał w prezencie zagładę.
Czy ludzkość przetrwa? czy człowiek na to przetrwanie zasłużył?
Czy nadzieja na powrót normalnego życia będzie na tyle duża, że pomoże garstce przyjaciół ocalić życie jakie znają tylko z opowieści?
Jesteście ciekawi?
"Przejście" otwarte - zaczynajcie przygodę.