Znakomita powieść o trudnych ludzkich relacjach w jeszcze trudniejszych czasach.
Jest rok 1938, świat jeszcze śpi spokojnie. Lwów, tygiel narodowości, tętni gwarem i rozbrzmiewa beztroską radością, nie przejmując się tym, że na niebie gromadzą się czarne chmury. Zanim Ukraińców, Polaków i Żydów podzielą narodowościowe animozje, wciąż są tylko sąsiadami, którzy życzliwie uśmiechają się do siebie na ulicy.
Lilka wraz z koleżankami przygotowuje się do matury i nie ma pojęcia, że to będzie ostatnia szczęśliwa wiosna. Tęskni za ukochanym, chodzi do szkoły i jak niepodległości próbuje bronić swojej dorosłości, nie wiedząc, że wkrótce przejdzie przyspieszony kurs dorastania, że będzie zmuszona pożegnać beztroskę i zmierzyć się z upiorami wojny. Spośród znanych od urodzenia osób nauczyć się rozpoznawać wrogów. Wiedzieć, komu zaufać i co zrobić, żeby nie stracić wiary, ponieważ wojna okaże się sprawdzianem człowieczeństwa, który nie będzie miał nic wspólnego z narodowością, językiem ani z wyznawaną religią.
We Lwowie urodzili się moi dziadkowie. Po wojnie przyjechali na Ziemie Odzyskane, ale do końca życia nosili w sercu tamten świat katulających się tramwajów, śpiewnie zaciągających handełesów i burzliwej młodości, spędzonej w tym najpiękniejszym z miast.
Magdalena Kawka - z wykształcenia socjolog, z zamiłowania pisarz, z upodobania wolny strzelec. Szczęśliwa, że z tych klocków dało się zbudować spójną przestrzeń. Współpracowała z magazynami zajmującymi się problematyką wychowania. Jest autorką poradnika dla rodziców "Przygody Kosmatka kilkulatka" i powieści "Sztuka latania", "Alicja w krainie konieczności", "Wyspa z mgły i kamienia", "W zakątku cmentarza, czyli koniec wieczności" oraz "Rzeka zimna", za którą dostała nagrodę na FLK w Siedlcach w 2012 r. Wspólnie z Robertem Ziółkowskim napisała książkę "Tuż za rogiem".
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2021-03-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 536
"Lwowska odyseja. Pora westchnień, pora burz" to moja pierwsza styczność z twórczością Magdaleny Kawka.
Ta książka to ogromna dawka historii, która odgrywała się w bardzo trudnych czasach. To również siła próby, przetrwania, jak również pigułka wiedzy o Lwowie.
Przenosimy się do roku 1938. Lwów tętni życiem. Lilka wiedzie szczęśliwe i beztroskie życie. Razem z przyjaciółmi przygotowuje się do matury. I nagle wybucha wojna. Nic już nie będzie takie jak wcześniej.
Książka dzieli się na dwie części, pora westchnień, kiedy to bohaterowie toczyli zwyczajne, spokojne życie i pora burz, kiedy to wybucha wojna, która okaże się prawdziwym sprawdzianem człowieczeństwa.
"Niełatwo było pozostać dzieckiem, gdy świat ukazał swoje najbardziej okrutne oblicze. Naiwność przestała być wartością".
Straszne to były czasy. Rodzice patrzyli na śmierć dzieci, dzieci na śmierć rodziców. Młodzi ludzie musieli szybko dorosnąć. Często towarzyszyła im nie wiedza, czy ich bliscy żyją. Nie wiadomo było kto jest wrogiem, a kto przyjacielem.
Autorka doskonale przedstawiła czasy wojenne. Dużo, szczegółowych opisów sprawiło, że czytelnik przenosi się do świata bohaterów.
Polecam.
Do tej książki podchodziłam sceptycznie. Wprawdzie lubię książki obyczajowe, ale po ostatnim zalewie literatury "obozowej", jak widzę że książka jest o czasach wojennych, to zapala mi się czerwona lampka. Gdyby nie moja ciekawość i chęć zmierzenia się z tematem, ominęłaby mnie naprawdę dobra lektura. Książka, będąca pierwszą częścią trylogii nazwanej "lwowską odyseją", została podzielona na dwie części. Pierwsza, to opis życia ludzi mieszkających w przedwojennym Lwowie i okolicznych dworkach. W tym pięknym mieście będącym "etnicznym tyglem", w którym w zgodzie żyją Polscy, Ukraińcy, Żydzi i inne narodowości, mieszkają dziewczęta przygotowujące się do matury i startu w dorosłe życie. Mimo że już dość głośno mówi się o wojnie i o tym że nacjonaliści ukraińscy coraz mocniej organizują się przeciw Polakom, dziewczęta wciąż cieszą się swoją młodością, uczą się, kochają i marzą o wspaniałej przyszłości. Niestety wakacje po maturze kończą się wybuchem wojny, która zmienia ich całe życie. Niefrasobliwe nastolatki muszą gwałtownie dorosnąć i zmierzyć się nie tylko z okrucieństwem najeźdźców, ale także z ciężką pracą, głodem, śmiercią lub zaginięciem bliskich oraz tym, że niektórzy przyjaciele nagle okazują się kimś zupełnie innym niż wydawali się być w czasach pokoju.
Przedwojenne i wojenne dzieje bogatej rodziny Linderów oraz związanych z nimi ludzi wciągają jak wir. Kto zaczął już oderwie się zanim nie skończy... Ja biorę się za część drugą i aż mi szkoda że na ostatnią część trylogii trzeba czekać aż do zimy.
Latami mieszkali obok siebie dzieląc się troskami i trudami dnia codziennego. Wydawało się, że każdy zna każdego, dobrze wiedząc czego może spodziewać się po tej znajomości. Polacy, Ukraińcy i Żydzi- ramię przy ramieniu. Wtedy jeszcze nieistotna była narodowość, nie liczył się kolor skóry. A potem zaczęła się wojna…
„Przynależność narodowa, do tej pory nieistotna w codziennych kontaktach, nagle stała się najważniejszą kategoryzacją. Wczoraj jedynie mieszkańcy Lwowa, dziś- przedstawiciele różnych narodów”.
Szalenie ciekawa byłam pomysłu tej autorki i jej spojrzenia na temat. Intrygowała mnie obcość ludzi, którzy wcześniej byli sobie bliscy, młodość książkowych bohaterów, a przede wszystkim Lwów, będący dosyć nietypowym miejscem wydarzeń. A jak wyszło?
Kawka niespiesznie wprowadza nas w temat. Pozwala poznać bohaterów i ich otoczenie, zanim na horyzoncie pojawią się czarne chmury. Na pierwszy plan w tej opowieści wysuwa się Lilka- młoda, energiczna, zakochana. Wraz z przyjaciółkami przygotowuje się do matury, nie zdając sobie sprawy, że przyszłość przyniesie im o wiele więcej problemów, niż egzamin dojrzałości. Autorka bardzo realistycznie przedstawiła ich świat, który szybko obrócił się w gruzy. Zawalił się na naszych oczach, odbierając im wszystko w co wierzyły i w czym pokładały nadzieję. Mierząc się z książkowymi wydarzeniami, odczuwamy ich lęki i stajemy się świadkami wydarzeń, które nie powinny mieć miejsca. Emocje, które autorce udało się przelać na kartki powieści, sprawiają, że nabiera ona prawdziwości i autentyczności, stając się kolejnym interesującym świadectwem tamtych czasów.
„Nie sztuką być dobrym człowiekiem, gdy świeci słońce. Sztuką jest nie sprzeniewierzyć się wartościom, gdy szaleje zamieć”.
„Wolność to odpowiedzialność za siebie, choć niewygodnie o tym pamiętać”.
Książkowy Lwów to miejsce, w którym mieszają się ze sobą różne kultury. Polacy robią interesy z Żydami, a Ukraińców mają za przyjaciół. Nikogo to nie dziwiło, nikt nie szukał na siłę problemów. Wybuch wojny wydobył z ludzi najgorsze cechy, a walka o przetrwanie sprawiła, że posuwali się do haniebnych i niewybaczalnych czynów. W swojej książce Kawka pokazuje, co dzieje się z ludźmi w ekstremalnych sytuacjach. I muszę przyznać, że jest to zjawisko bardzo interesujące, choć często niezwykle przykre. Autorce wspaniale udało się oddać klimat grozy i strachu, prześladujący ludzi na każdym kroku. Sylwetki bohaterów są wyraziste i pełnokrwiste, a w czytelniku wywołują wiele emocji i refleksji. Najbardziej podoba mi się jednak fakt, że Kawka potrafi dojrzale i przekonująco pokazać nam motywy, którymi kieruje się każdy z nich, nie usprawiedliwiając ich przesadnie. Przy tym całym emocjonalnym wydźwięku, nie zabrakło mi działania i faktów.
„Od początku wojny człowiek niczego nie mógł być pewien. Śmierć stała się upiorną towarzyszką każdego dnia, każdej nocy. Nowa rzeczywistość wciąż zaskakiwała, najczęściej w dramatyczny, szokujący sposób”.
„Mam wrażenie, że ludzie znaleźli sobie wygodne usprawiedliwienie. Kradnę, bo jest wojna, zabijam, bo wojna”.
Bardzo polubiłam bohaterów, szczególnie Lilkę i jej rodzinę. Temperament młodej dziewczyny urozmaicał akcję i sprawiał, że książka stawała się ciekawsza. Jej nieprzewidywalność natomiast prowadziła do tego, że powieści nie zabrakło intrygującej atmosfery tajemnicy. Wspaniale śledziło mi się również losy jej matki, początkowo tak niepozornej. Autorka przelała na swoje bohaterki wspaniałą energię i siłę, udowadniając, że w tamtych ciężkich czasach, podobnie jak mężczyznom, nie zabrakło im sprytu, pomysłowości i chęci do walki.
„Niełatwo być dzieckiem, gdy świat ukazał swoje najbardziej okrutne oblicze”.
Koniecznie trzeba dodać również, że powieść jest bardzo dopracowana, a autorka zadbała o każdy szczegół. Widać to przede wszystkim w sposobie wypowiadania się poszczególnych postaci, ale także w ukazywaniu różnic między konkretnymi narodowościami. Ta drobiazgowość pozwala lepiej wczuć się w klimat, dosyć już dla nas odległy.
Bardzo cieszę się, że dałam autorce szansę i cenię czas spędzony z tą książką. Ta powieść to najlepszy dowód na to, że Polacy mogą pisać równie dobrze i równie mądrze, jak autorzy zza granicy. Polecam.
"Nie sztuką być dobrym człowiekiem, gdy świeci słońce. Sztuką jest nie sprzeniewierzyć się wartościom, gdy szaleje zamieć. "
Nie wiem czy trafiłabym na tą książkę gdyby nie propozycja współpracy od wydawnictwo Prószyński, przy trzeciej części Lwowskiej Odysei. Ponieważ każdą serię lubię czytać od początku to i tu zrobiłam to samo.
Lwów przed II wojną światową, pełen przepychu i beztroski. Rodzina Lindnerów prowadzi spokojne życie w mieście, korzystając też z dobrodziejstw wsi, gdzie mają stadninę pięknych arabów. Gustaw głowa rodziny lubi lekkie życie, ale jego żona stara się trzymać go krótko. Ich dzieci są inteligentne i ułożone, Jakub prowadzi dorosłe życie, Lilka przygotowuje się do matury i przeżywa pierwsze miłości, a mały Michaś lubi psocić jak na swój wiek. Pogłoski o wojnie docierają do Lwowa ale nikt w jej wybuch nie wierzy. Niestety wiara nic nie daje, Hitler napada na Polskę a później idzie po więcej. Lwów znajduje się raz pod okupacją Niemców, a raz Armii Czerwonej, do tego Ukraińcy również walczą z Polakami. Trudne czasy nastały dla Lwowa i rodziny Lindnerów, zło czai się na każdym kroku, doskwiera głód i śmierć czai się tuż za rogiem.
Lubię powieści historyczne, nie sięgam po nie tak często jak po thrillery, ale to tylko dlatego że nie potrafię zrozumieć tego bezmiaru okrucieństwa, gdzie nawet przyjaciel potrafi stać się wrogiem żeby tylko przetrwać. Ludzie nie żyją dniem jutrzejszym, nie planują, żyją tu i teraz, cały czas zdając sobie sprawę że jutra może nie być. Może na początku jest nadzieja że to zaraz się skończy, niestety z każdym dniem i ona umiera. Najbardziej jest mi szkoda dzieci, które w jednej chwili tracą swoje dzieciństwo, beztroskę i muszą nagle dorosnąć. Młodzi ludzie walczą zamiast się zakochiwać i cieszyć życiem.
Nie mogłam nie przeczytać tej książki. W końcu należy do gatunku, do którego sięgam dość często. I oczywiście nie zawiodłam się na niej. W książce znalazłam wiele rzeczy, które przypadły mi do gustu. Po pierwsze klimat. Autorka w niezwykle obrazowy sposób odmalowuje nam międzywojenny Lwów. Wraz z bohaterami mamy szansę poznać wiele ciekawych, kultowych miejsc tego niezwykłego miasta, poznać jego niepowtarzalny klimat i ogólną charakterystykę Lwowian. Książka pokazuje też jak zmieniło się to kolorowe i radosne miasto po wrześniu 1939 roku. Wtedy obdarte zostało to wszystko co charakteryzowało Lwów. Miasto stało się szare a jego mieszkańcy nie chcąc się wyróżniać starali się być nijacy. W książce możemy dostrzec ogromną rozbieżność pomiędzy Lwowem przedwojennym a tym z okresu okupacji.
Inną mocną stroną jest fabuła i bohaterowie. W Porze westchnień, porze burz możemy obserwować przemianę Lilki z trzpiotki, która żyje miłością i szkołą w osobę godną zaufania i dzielną młodą kobietę. Jednak nie tylko ona przechodzi przemianę. Podobna rzecz ma się z innymi bohaterami. Jedni zmienili się na lepsze. Inni na gorsze. W jasny sposób książka pokazała, że w warunkach ekstremalnych takich jak na przykład wojna ludzie pokazują swoją prawdziwą naturę a szczytne idee często odchudzą do lamusa.
Pora westchnień, pora burz to książka, w której jest wiele emocji i wiele się dzieje. Nigdy nie można być pewnym co spotka Lilkę i jej bliskich. Tutaj łzy radości mieszają się z łzami smutku a bohaterowie dopiero z czasem pokazują kim tak naprawdę są. Pokazuje całą ohydę wojny. To wszystko sprawiło, że to godna lektura by po nią sięgnąć a osobiście nie mogę doczekać się kolejnej części.
„Pora westchnień, pora burz” zawiera wszelkie atuty powieści, która wciąga, targając naszymi emocjami na wszelkie sposoby. Pierwsza część jest nieco wolna, skupiona na pokazaniu życia we Lwowie, jego pięknych zakątków, atmosfery, panującej mody i uroku. Pani Magdalena Kawka wnika swoim obrazowym pisaniem w czytelnicze umysły wzbudzając skrajne przeżycia, lęki, obawy o życie bohaterów a nawet przerażenie. Zwłaszcza druga część jest niezwykle burzliwa, niespokojna, przejmująca. Eksponuje w niej siłę ludzkiej wytrzymałości, zaradności ale też wagę zachowania ludzkiej twarzy w obliczu grożącego nieszczęścia i brutalności wojny.
Cała recenzja: https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2021/04/747-pora-westchnien-pora-burz-czesc-i.html
Przepiękna, ujmująca, szczególnie ujmuje dobrze opisane przedwojenne Wilno przedstawiane oczami młodych mieszkańców miasta i okolic, przedstawicieli rożnych kultur, wyznań. Wszystko w zasadzie zmienia wojna, ale to nie jest książka o wielkiej tragedii... to powieść o zmianie, o złamaniu świata, o doświadczeniach, o faktach zastanych, które powodują, że nie ma innego wyjścia jak dorosnąć, czasem zbyt wcześnie. Oczywiście bardziej ujęła mnie część przedwojenna, przez wzgląd na szlif kulturowy tamtego czasu i zapewne łatwość emocjonalnego przyjęcia pięknej wileńskiej rzeczywistości. Uwielbiam też w tej powieści cudowną warstwę językową. Pani Kawce udało się nadać szlifu językowego. Czuć tu dobre wzorce literackie i przedwojenną kwiecistość językową. Nie najłatwiejsza, ale ujmująca i budząca jakąś tęsknotę, za tym, co minione - kultura, ludzie, dyskusje, tolerancja. Pozostaje tylko nadzieja, że będzie ciąg dalszy.
Jest rok 1938, świat jeszcze śpi spokojnie. Lwów, tygiel narodowości, tętni gwarem i rozbrzmiewa beztroską radością, nie przejmując się tym, że...
Tajemnice sprzed lat domagają się wyjaśnienia, choć ludzie, których dotyczą, są już po tamtej stronie. W 1951 roku Lilka wiedzie życie szczęśliwej żony...