Wzruszające dzieje rodziny Sobótków
Łódzka rodzina Sobótków próbuje odnaleźć się w niespokojnych czasach zapaści polskiej gospodarki i kultury w XVII wieku. Wanda Sobótkówna musi poślubić obiecanego sąsiada – Wielisława Żelichowskiego. Ale na jej drodze niespodziewanie pojawia się młody szlachcic – Konrad. Czy w czasie podziałów i braterskich wojen możliwa jest miłość między ludźmi pochodzącymi z różnych stanów?
Pod złą gwiazdą to pierwsza część epickiej opowieści o losach łódzkiej rodziny na przestrzeni wielu lat. Miłość, śmierć, praca, wzloty i upadki, wielkie uniesienia i rozpacz – oto codzienność bohaterów tej niezwykłej sagi rodzinnej. W przygotowaniu kolejny tom cyklu.
Ewa Popławska – autorka powieści Anita (2017). Uwielbia niebanalne poczucie humoru i nie umie żyć bez rozpieszczania swoich psów. Miłośniczka literatury i języka węgierskiego. Realistka, która uwielbia grzebać w historii.
Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: 2020-07-08
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 349
Kiedy pierwszy raz chwyciłam powieść Ewy Popławskiej w swoje dłonie, miałam co do niej duże oczekiwania. Ja ogólnie bardzo przepadam za wszelkimi sagami rodzinnymi, bo z jakiegoś powodu wsiąkam w te historie całkowicie. Dlatego też z ogromną ciekawością i nadzieją podchodziłam do tej powieści. Czy była to dobra lektura? O tym w tej recenzji.
Polska, XVII wiek. W Łodzi rodzina Sobótków stara się odnaleźć w tych trudnych czasach, choć nie jest łatwo. Ich córka, Wanda, musi poślubić obiecanego przed laty sąsiada - Wieśka Żelichowskiego. Wszystko zaczyna stawać się rzeczywistością, gdy nagle na jej drodze staje przystojny szlachcic, Konrad. Czy w tym trudnym i niebezpiecznym czasie, wśród licznych podziałów możliwa jest miłość dwóch dusz z zupełnie różnych światów?
Nie wiem, dlaczego, ale byłam w stu procentach przekonana o tym, że jest to powieść, gdzie współczesność przeplata się z wydarzeniami sprzed kilku wieków. Tak mocno w to wierzyłam, że gdy zobaczyłam, że tak nie jest - poczułam się rozczarowana. Żeby nie było: nie jestem rozczarowana jakością tej pozycji, ale tym, że nie ma tutaj współczesności! Wiem, można się tego domyślać z opisu, ale zazwyczaj powieści obyczajowe w tym stylu przeplatają właśnie ze sobą wydarzenia współczesne i te starsze. Dlatego do razu Wam o tym mówię, żebyście nie popełnili tego samego błędu, co ja i nie nastawiali na nie wiadomo co.
No ale trzeba napisać coś o głównej bohaterce tej części. Wanda to młoda kobieta, która z początku wydaje się dość cicha i wycofana. Z pokorą godzi się ze swoim losem, który przyniesie jej ślub z Żelichowskim. Kiedy jednak w zasięgu jej wzroku pojawia się szlachcic Konrad, jej zachowanie się zmienia. Wanda staje się bardziej pewna siebie, odważna i zdecydowanie sprytniejsza. Muszę przyznać, że tym mi ona zaimponowała i cieszę się, że autorka właśnie w taki sposób ją przedstawiła. Momentami jednak ta bohaterka mnie irytowała - liczyła na cud, który nie miał po prostu prawa się wydarzyć.
Żelichowski, z którym Wanda miała wziąć ślub, jest bohaterem tak antypatycznym, tak irytującym i obrzydliwym, że brak mi słów. Jego zachowanie, myśli i taka zawiść całkowicie mnie od niego odepchnęła i gdy tylko pojawiał się w zasięgu wzroku, musiałam powstrzymywać przekleństwa cisnące się na usta. Wiem, że zawsze musi być ktoś taki, kto będzie tą czarną owcą całej powieści, ale on przeszedł samego siebie.
Pióro Ewy Popławskiej jest bardzo dobre i dzięki niemu lektura tej pozycji sprawiła mi przyjemność. Akcja również poprowadzona jest w sposób poprawny i ciekawy, choć nie ukrywam, że najmocniej wciągnęłam się dopiero przy ostatnich pięćdziesięciu stronach. Czy przez to uważam, że Pod złą gwiazdą, to zła książka? Absolutnie nie!
Nie jest to coś, czego się spodziewałam, lecz i tak cieszę się, że mogłam poznać tę historię. Jeśli w przyszłości będę miała szansę, to z chęcią sięgnę po kontynuację i ponownie zagłębię się w klimat tamtych niepewnych czasów. Dla wszystkich miłośników powieści obyczajowych, lecz bez wątków współczesnych - książka Ewy Popławskiej zdecydowanie się poleca.
Przenieśmy się do Łodzi XVII wieku. Nie jest to bynajmniej Ziemia Obiecana. Raczej przeciwnie - Ziemia Zrujnowana. Potop szwedzki, zaraza, najazd Lubomirskiego - wszystko to odcisnęło piętno na życiu mieszkańców. Głównie oczywiście na biedocie - szlachta spadła na cztery łapy. Moralność jest surowa. Nieślubne dzieci nie mają życia, mezalians nie wchodzi w grę. Wśród takich ludzi mieszka rodzina Sobótków. Ich najmłodsza, Wanda, została obiecana sąsiadowi, Wielisławowi Żelichowskiemu (aranżowane małżeństwa były wtedy na porządku dziennym). Nie myśli nawet, by się sprzeciwić, aż do momentu, gdy przypadkowo poznaje przystojnego szlachcica, Konrada. Od początku serce jej dla niego żywiej bije. Ale czy odważy się pójść za tym głosem? Przecież mezalians jest surowo potępiany...
Pełna emocji opowieść płynąca wartko jak rzeka. Usiadłam w przystani fotela i zanurzyłam w opowieści o dawnej Łodzi.
dr Kalina Beluch
Blurb nieco mnie zmylił. Nie było tak romantycznie i sielsko, tylko ciężko na sercu i duszy, gdy się czytało o kolejnych nieszczęściach ludzkich, bezlitosnych mieszkańcach, skłóconej szlachcie, zaciekłych rokoszanach, słabym królu. Razem z bohaterami przeżywałam ich rozterki i kolejne dramaty. Szczęścia tu niewiele.
Sięgnęłam po tę powieść ze względu na osadzenie jej akcji w XVII wieku. Tło historyczne jest dobrze zarysowane. Obraz ówczesnej Łodzi nieco mnie przytłoczył. Miasto odbierałam raczej jako rozbudowaną, za to biedną wieś z ratuszem i wójtem - ,,gospodarstwa" z żywym inwentarzem, chałupy za koślawymi płotami. Społeczności wykończonej wojną ze Szwedami, najazdem Lubomirskiego żyło się nader ciężko. Obraz najbiedniejszych przytłaczał, zwłaszcza małego bękarta Staszka Grosika i Paczoskowej katowanej przez męża. Serce mi się krajało, gdy czytałam o nich.
Sceny batalistyczne wypadły bardzo dobrze moim zdaniem. Zaskoczył mnie dokładny opis pojedynku i bitwy pod Mątwami, gdzie walkę stoczyły wojska królewskie Jana Kazimierza z rokoszanami Jerzego Lubomirskiego. Autorka zadbała o prawdę historyczną, pisząc szczegółowo o zakończeniu bitwy, o której nie ma mowy w podręcznikach do historii. Muszę przyznać, że jest dosyć krwawo w tej powieści. Obraz dworu królewskiego i rozpasanej szlachty ukazuje smutną prawdę o kondycji Polski i ludzi nią rządzących. Sieć intryg, knucia, kłamstwa dynamizują akcję i przyciągają uwagę. Autorka pokazuje, gdzie jest miejsce jednostki w szeregu niezależnie od statusu społecznego. Co ciekawe, oskarżenia o czary oraz wiara w pogańskie demony mają się całkiem dobrze w II połowie XVII wieku.
W trakcie czytania odnosiłam wrażenie, że każdy z bohaterów urodził się pod złą gwiazdą. To książka o emocjach, które niezależnie od czasu, miejsca i okoliczności, targają ludźmi. Dużo tu naszych wad narodowych. Wielisław i jego urażona duma pomieszana ze złością i zazdrością. Mściwość i zawziętość jego matki. Wanda nieszczęśliwie zakochana w szlachcicu Konradzie Jezierskim, ignorująca Wiesio. Szlachta podzielona politycznie w jednym domu - ojciec rokoszan a syn zwolennik króla. Choleryczny charakter i dążenie do zwady zamienia zwykłą rozmowę w kłótnię. Miłość w tej powieści ma różne oblicza. To trudne wybory.
Pokochałam dziaduszka Jerzego Sobótkę, o którym autorka jak mantrę powtarzała za każdym razem, gdy padło imię i nazwisko bohatera - ,,łodzianin najstarszy i rolnik niezrównany". Nie wiem, jaki cel jej przyświecał. Mnie osobiście ten ,,refren" irytował. Za to dziaduszko... bawił, śpiewając gorszące piosenki. Żył według swoich przekonań, za nic miał zdanie księdza, a mimo to wszyscy się z nim liczyli. To on dawał poczucie nadziei i mawiał, że wszyscy powinni sobie pomagać. Znał życie. Potrafił zajrzeć w głąb ludzkiej duszy.
Powieść historyczna ,,Pod złą gwiazdą" zabiera czytelnika w podróż do II połowy XVII wieku, kiedy Polska ledwo zipie po wojnie szwedzkiej i jest targana wewnętrznymi konfliktami. Na tle ważnych politycznych wydarzeń rozgrywają się mniejsze i większe dramaty zwykłych ludzi. Tu nikt nie urodził się pod szczęśliwą gwiazdą.
Ta książka to piękna podróż w czasie. Fabuła powieści jest ciekawa zarówno pod względem historycznym jak i obyczajowym.
Zwyczaje, poglądy i zachowania ludzi zamieszkujących wsie i małe miasteczka są opisane tak realistycznie, że z łatwością można wciągnąć się w to życie, nie tylko sympatyzując z niektórymi bohaterami.
Ciekawie pod względem historycznym przedstawiony został konflikt polityczny, gdzie po dwóch przeciwnych stronach do walki stają ojciec i syn.
Mamy okazję podpatrzeć nie tylko życie zwykłych ludzi, mieszczan, szlachty, ale również poznać dworskie intrygi wymyślane przez samego króla, który zdolny jest do wszystkiego aby zatrzymać w swoich szeregach kogoś cennego i oddanego.
Miłość w każdym czasie bywa taka sama, dla jednych jest uczuciem pięknym, czasami niedostępnym, a dla innych czymś w rodzaju kontraktu. Tutaj mamy miłość, która balansuje na granicy mezaliansu, gdzie młoda dziewczyna z ubogiej rodziny zakochana jest w bogatym panu. Miłość bez przyszłości, a jednak silniejsza niż rozsądek.
Moim zdaniem, stworzenie fabuły, w której przeplatają się dwa różne wątki - miłość i polityka, chyba nie należy do łatwych. Jeżeli chodzi o miłość, to oczywiście można puścić wodze fantazji i szarżować do woli. Natomiast jeśli chodzi o politykę czy historię, to trzeba mieć ogromną wiedzę historyczną, kiedy pisze się o tak dalekiej przeszłości. Ale przy dobrym researchu staje się to możliwe.
Autorka jakby balansuje między różnymi wątkami, raz przyciąga fabułą obyczajową, potem przechodzi na coś w rodzaju romansu (chociaż czystym romansem tego nie mogę nazwać, to bardziej jak romantyczne marzenia), następnie czytelnik zostaje wrzucony w wir wątku historyczno-politycznego, i może ,,posmakować" również odrobinę przygody. Gdyby ktoś jednak pomyślał, że zrobi mu to trochę zamętu w głowie, to uspokajam, ja to odebrałam bardzo spokojnie.
,,Pióro" autorki jest lekkie, ale precyzyjne w przekazie treści. Moim zdaniem nie ma narracyjnej nudy, chociaż wszelkiego rodzaju opisy górują nad dialogami. Ale z całą pewnością nie jest nudno.
Jestem mile zaskoczona wiedzą historyczną i darem przekazywania tej wiedzy za pośrednictwem treści. Jeśli chodzi o mnie to z przyjemnością zagłębiłam się w ten XVII wiek, chociaż były wątki, które mnie wzruszyły i poruszyły.
Fabuła jest dość barwna, czasami wywołująca niepokój, czasami bardzo intrygująca, a czasami po prostu wzruszająca. To opowieść o ludziach i ich problemach. Wcale znów nie tak odległych od problemów współczesnego człowieka. W każdej epoce byli, są i będą ludzie skazani na skrajne ubóstwo, jest klasa średnia i wszechwładna socjeta. I od zawsze przepaść między ludźmi bywa. Być może teraz biedota ugruntowuje się inaczej niż wówczas, kiedy ludzie z powodu najazdów i wojen tracili cały swój majątek.
Ciekawie moim zdaniem zostali przedstawieni bohaterowie tej powieści. Ale jak wiadomo, dobrze skonstruowane osobowościowo postacie to spory plus dla powieści.
Mnie przyciągnęły trzy postacie: Wanda, jedna z głównych bohaterek, dziewczyna zaradna, romantyczna, pogubiona w uczuciach do możnego panicza, ale uczynna i uprzejma. Z jednej strony skryta a z drugiej niezwykle energiczna. Zbuntowana i nieprzewidywalna w zachowaniach, które często są buntem, wobec tego co dzieje się pod względem społecznym jak i obyczajowym.
Drugą postacią był Wiesio, wzgardzony i poniżony niedoszły mąż Wandy, kochający dziewczynę miłością wielką, ale toksyczną. Tak jakby nie mógł poradzić sobie z uczuciem, które go zawiodło, Urażona duma, zazdrość i żądza zemsty potrafiła pchnąć go do czegoś co nie tylko zniszczyło reputację i dobre imię dziewczyny, ale doprowadziło do tragedii.
Jest tutaj również dziecko, którego los bardzo mnie wzruszył. Mały Staszek był dla mieszkańców miasteczka kimś gorszym niż bezdomny pies. Nie mogłam zrozumieć tego, że można tak traktować dziecko, które nie było przecież winne temu, że przyszło na świat jako nieślubne, wydane na świat przez kobietę żyjącą w niewyobrażalnej nędzy.
Polecam tę powieść osobom lubiącym powieści historyczne, ale myślę, że nie zawiedzie ona również tych, którzy zaczytują się w literaturze obyczajowej. Jeżeli liczy ktoś na gorący romans, to może trochę czuć się zawiedziony. Z całą pewnością jest to ciekawa powieść, od której trudno się oderwać.
Zawsze, gdy sięgam po powieść, która nie jest Przedstawiona w naszym współczesnym świecie zastanawiam się czy warto. Nigdy nie lubiłam historii i jakoś tak wyczuwam obawę, iż książka mnie zanudzi albo będę musiała ją odłożyć, czego bardzo nie lubię.
Tymczasem, gdy zaczęłam czytać "Pod złą gwiazdą" powoli odkrywałam ciekawie przedstawiony świat. Ze zdumieniem czytałam, iż mimo tylu lat, bohaterowie nie różnią się od nas samych. Mimo innych zwyczajów, mimo innych podziałów mieli takie same odczucia, rozterki, miłości...
Tym co mnie urzekło w tej historii to był język, jakim autorka ją opowiada/opisuje. Bez najmniejszych problemów mogłam sobie wyobrazić ówczesne życie mieszczan, szlachty i służby. Wszystkie opisy, były tak prosto, a zarazem pięknie opisane, że chciałam więcej i więcej. Również sama akcja była ciekawa i intrygująca. Ciekawiło mnie jak postąpi Wanda, co zrobi Wiesiu i jak zachowa Konrad. Elementy zaskoczenia były, choć nie tak wielkie jak mogłyby być. A zakończenie no cóż. Nie tego się spodziewałam, lecz łzy nie uroniłam.
Podsumowując polecam lekturę na długie jesienne wieczory. Przenieść się można do zamierzchłych czasów, gdzie życie toczyło się inaczej. I mimo, iż to fikcja literacka, to czasem warto zastanowić się, a gdyby tak nic się nie zmieniło od tamtych czasów?
„Człowieczeństwa oduczyły ich tragedie i nieszczęścia”.
Przenosimy się do XVII wieku do miasta Łodzi i jego okolic. Nawiedzane przez różne kataklizmy, zarazę, najazdy, potop szwedzki. Mieszkańcy zmagają się z biedą, zniszczeniami, pożarami. Czasy, w których przyszło żyć rodzinie Sobótków, łodzianom i okolicznej szlachcie, nie sprzyjają spokojnemu życiu. Wanda Sobótka została obiecana już w dzieciństwie – musi poślubić Wielisława Żelichę. Niespodziewanie na jej drodze staje młody szlachcic, wierny poddany króla Jana Kazimierza – Konrad Jezierski. Wanda zakochuje się bez pamięci, czy z wzajemnością?
Barwna, wielowątkowa, pełna niepokoju, intrygująca i wciągająca od pierwszych stron opowieść o ludziach i ich odwiecznych problemach. Akcja powieści toczy się swoim rytmem, wywołuje przeróżne emocje. Fabuła krąży wokół relacji ludzkich, ukazuje skrajne ubóstwo, klasę średnią i elitę. Przepaść między tymi światami jest ogromna. Jedni mają wszystko, upływają w luksusie i zbytkach, gdy drudzy cierpią głód, skrajną nędzę, brak jakiejkolwiek szansy na poprawę sytuacji. Autorka pisze bardzo ciekawie, lekko i barwnie z dużą znajomością i wiedzą historyczną tamtych czasów.
Życie toczy się odwiecznym rytmem ustalonym przez następujące po sobie pory roku. Święta kościelne, jarmarki, odpusty, bale. Mamy możliwość poznania zwyczajów, wierzeń, zwykłą codzienność ludzi tamtej epoki. Ich troski, zmartwienia, walkę o przetrwanie. Barwny i realny opis życia ludzi różnych klas, ich wzajemne relacje, niechęć, pogarda. Stosunki polityczne, wzajemne zależności, szlachta i jej niechęć do króla Jana Kazimierza, rokosz Lubomirskiego. Nieustające spory o wpływy, władzę, pieniądze. Człowiek zlekceważony, upokorzony jest w stanie wyrządzić wiele zła, jego mściwość i chęć zemsty nie zna granic. Odrzucona, wzgardzona miłość, nie kończy się dobrze…
Bardzo klimatyczna, wciągająca, chwilami brutalna opowieść z nieszczęśliwą miłością w tle. Z niecierpliwością czekam na kontynuację, zakończenie bardzo mnie zaintrygowało. Historia osadzana w dawnych czasach, a tak bardzo aktualna, człowiek, ludzka mentalność tak mało się zmienił na przestrzeni wieków. Polecam :)
http://tatiaszaaleksiej.pl/?p=3267
Łódzka rodzina Sobótków próbuje odnaleźć się w niespokojnych czasach zapaści polskiej gospodarki i kultury w XVII wieku. Wanda Sobótkówna musi poślubić obiecanego sąsiada - Wielisława Żelicha. Ale na jej drodze niespodziewanie pojawia się młody szlachcic - Konrad. Czy w czasie podziałów i braterskich wojen możliwa jest miłość między ludźmi pochodzącymi z różnych stanów?
Znam debiut Ewy Popławskiej "Anitę". W "Pod złą gwiazdą" widać wyraźnie jak rozwinął się styl autorki. Ta książka jest też inna i dojrzalsza aniżeli poprzednia.
Akcja "Pod złą gwiazdą" została osadzona dość nietypowo, bo rozgrywa się krótko po potopie szwedzkim w XVII wieku. Autorka w intrygujący i przystępny sposób przybliżyła nam wydarzenia historyczne, a w szczególności rokosz Lubomirskiego (widzimy, o co toczyły się spory wśród szlachty i magnaterii) oraz bitwę pod Mątwami. Obserwujemy spór między zwolennikami a przeciwnikami władzy królewskiej. Wyraźnie widać, iż autorka dobrze zagłębiła ten okres. Ukazała życie mieszczan od podszewki - ich zachowanie, religijność, ludowość, ludzkie przywary, wygląd, a nawet przemyciła w powieści wątek czarów oraz posądzanych o nie i sądzonych kobiet.
"Przyszła mu do głowy jeszcze jedna myśl, którą odpędził jak natrętną muchę. Nie mógł pocałować dziewczyny z miejskiego motłochu."
Zdarza się, że w książkach napotykam się na tematy polityczne. Zagłębiając się w tę powieść, z pewnością zauważycie, że one nic a nic nie różnią się od współczesnych. Obserwując podziały, jakie mamy obecnie w naszym kraju, tym bardziej zwróciłam uwagę na wątek odmiennych poglądów politycznych, mniejszych lub większych wojenek i różnic klasowych. Czy można się szanować i tolerować mimo różnic? Czy miłość mimo tych podziałów jest możliwa? Król tak jak prezydent nie może wiele. Każdy pragnie władzy, pieniędzy... i w zasadzie nic się od tamtych czasów nie zmieniło. Jednakże autorka wyraźnie zaznaczyła warstwy społeczne i ich nierówny status - szlachta, mieszczanie, chłopstwo.
"- Król to jest funkcja reprezentacyjna (...) Nie ma rządzić, tylko wyglądać."
Nic w tej książce nie jest oczywiste, nie znajdziemy tu też cukierkowatego romansu, a realizm. Czytelnik towarzyszy bohaterom w ich codzienności, wzlotach i upadkach, porywach serca i rozpaczy, pracy i śmierci. Oni często nie wiedzą, co wybrać, co będzie dobre, a co złe, pełno w nich dylematów.
Ewa Popławska ukazuje surowe, wręcz brutalne społeczeństwo noszące w sobie dużo żalu, cierpienia i zwątpienia, a przy tym skrupulatnie przestrzegające zasad i norm. Ale to nie są tak do końca źli ludzie. To, kim się stali może w pewien sposób tłumaczyć ich postawy, gdyż przeszli różne klęski, tragedie, traumy i zamknęli się na drugiego człowieka. Jedynie postacią, która odmiennie patrzy na rzeczywistość jest dziaduszko Jerzy Sobótko. Jego renesansowe, a nie barokowe spojrzenie na świat daje poczucie nadziei i pokazuje, że ludzie powinni mimo wszystko sobie pomagać. To właśnie dziadunio, żyjący według swoich przekonań, śpiewający gorszące piosenki i największa atrakcja łodzian, najbardziej zdobył moje serce. Szczególnie podobał mi się jego inny stosunek do biedoty niż cała reszta społeczności.
Moją uwagę zwrócił Wiesio, kochający miłością toksyczną. Wielokrotnie i bardzo zaskoczyła mnie jego postać oraz zachowanie. Widzimy co z człowiekiem robi urażona duma, zazdrość, żądza zemsty czy skrajna nędza i głód. Jednak nawet to nie powinno tłumaczyć tego, że rzucanymi pomówieniami można zniszczyć komuś reputację, dobre imię.
"Poprzysiągł sobie, że to nie koniec. Miał zamiar zaszczuć Wandę tak, by nie miała wyboru."
Z kolei sytuacja chłopca Staszka Grosika przyprawiła mnie o smutek i wzruszenie. Nie mogłam zrozumieć tego, jak traktowano chłopca tylko i wyłącznie dlatego, że był nieślubnym dzieckiem. Kolejny raz uświadamiamy sobie, że świat jest niezwykle okrutny. Dzieci nie powinni być poniżani, bici ani cierpieć głodu.
Moją sympatię wzbudziła również Wanda. Uczynna, uprzejma, skryta, energiczna, romantyczna dziewczyna. Ale i ona ma swoje za uszami. Jej nieprzemyślane decyzje pakują ją w kłopoty. Jej upór sprawia, że buntuje się przeciwko rygorowi społecznemu i obyczajowemu.
"(...) w mieście każdy obserwowany był zarazem obserwatorem i siewcą plotek. Jednak sama Wanda tego nie robiła i jak ognia bała się opinii tłumu."
"Pod złą gwiazdą" jest powieścią o uniwersalnym przekazie, bowiem natura człowieka nie zmienia się mimo upływu lat, który chce kochać i być kochanym, być zdrowym, mieć pozycję społeczną.
Na końcu książki zamieszczono słowniczek dawnych nazw i określeń, które w większości nie były mi znane. Dzięki temu dodatkowi podczas lektury nie musiałam odrywać się od lektury, by wertować słowników.
"Pod złą gwiazdą" to intrygująca, porywająca, aktualna, pełna smutku i niepokoju epicka powieść o losach łódzkiej rodziny. To książka o prawdziwej miłości, porywach serca, podziałach społecznych i politycznych, potrzebie szacunku, urażonej dumie, chęci zemsty, intrygach, spiskach, wyrzutach sumienia, poczuciu beznadziei, ale i nadziei na lepsze życie. Zakończenie mocno mnie zaniepokoiło i już bym chciała wiedzieć, co będzie dalej...
Poruszająca opowieść o tym, że jesteśmy w stanie wiele poświęcić, gdy bardzo pragniemy osiągnąć cel. Niestety czasami zapominamy przez to, co jest dla...
Po wojnie Anna i Kazimierz Warszawscy, zmuszeni opuścić Wilno, wyjeżdżają do Gdańska. Ania szybko znajduje pracę w sklepie. Kazik, który jest wykształconym...
Przeczytane:2023-04-10, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam, 52 książki 2023, 26 książek 2023, 12 książek 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Ulubione, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023,
Zazdrość, a także ośmieszenie mogą pchnąć człowieka tym dotkniętego do czynów, których w innej sytuacji, by się nie dopuścił. Taka osoba jest w stanie zrobić wszystko, a nawet kogoś skrzywdzić, byle tylko wedle niego nastała sprawiedliwość. Bardzo często osoba będąca celem nie ma możliwości na samodzielną obronę lub pomoc przychodzi zbyt późno, gdyż dowody świadczące o rzeczywistym ataku często są trudne do zdobycia, a ewentualny oprawca potrafi udawać wielce pokrzywdzonego, co jeszcze bardziej utrudnia sprawę.
Zarys fabuły
W książce akcja rozgrywa się w Łodzi i jej okolicach w XVII wieku. Ludzie zdążyli trochę odetchnąć po walkach ze Szwedami i napaści dokonanej przez Lubomirskiego. Łodzianka Wanda Sobótkówna podczas pewnego spaceru przypadkiem natknęła się na wracającego do domu wraz z ojcem szlachcica Konrada Jezierskiego, który od razu spodobał się dziewczynie. Pod wpływem kolejnych spotkań i uczuć które powstały w jej sercu, Wanda zdecydowała się odmówić swatowi, który przyszedł w imieniu jej od dawna obiecanego sąsiada Wielisława Żelichowskiego. Wiesio postanowił zemścić się na dziewczynie za zniewagę, którą otrzymał. Natomiast w międzyczasie Konrad Jezierski zaręczył się z Katarzyną Andruszkiewicz i ku zaskoczeniu wszystkich wyjechał na wojnę z Lubomirskim, tym samym stając po stronie znienawidzonego króla przez dużą część szlachty. Co dalej z uczuciem Wandy? W jakich okolicznościach dziewczyna spotka ukochanego szlachcica? Jaką rolę w życiu Konrada odegra wojna z Lubomirskim? W jaki sposób zakończy się ta historia? O tym w książce „Pod złą gwiazdą” autorstwa Ewy Popławskiej.
Czarna polewka, pojedynek
Autorka w swej powieści ukazała zwyczaj odmawiania kawalerom ręki panny, do której wysłali swata. Takie zabiegi były niegdyś stosowane i choć obecnie ciężko ich gdzieś szukać, to sama odmowa dawała często dokładnie taki sam skutek w postaci złamanego serca lub nienawiści adresowanej do danej dziewczyny, jak jest obecnie. Tak było w przypadku Wielisława, który podobnie, jak jego matka nie mógł przeżyć tej odmowy i wcale nie chodziło o uczucie, tylko o zniewagę, bo zrobiła to od dawna obiecana, mniej zamożna dziewczyna. Nienawiść względem Sobótków zaowocuje w różne przykre zdarzenia, co i w obecnych czasach jest dość częstym zjawiskiem. Kolejnym zagadnieniem jest pojedynkowanie się o cokolwiek, byle tylko wygrać i drwić z przegranego. Wszystko jedno, czy to byli szlachcice, mieszczanie, czy chłopi i tak wszelkie konflikty rozwiązywali siłowo, a nie podczas rozmowy, w której mogliby wymieniać się na argumenty. W naszej rzeczywistości nadal spotykamy takie zachowania i mało kto jest w stanie przyznać się do pomyłki. Te i inne życiowe tematy występujące w powieści sprawiają, że historia jest nam bliższa i zdecydowanie bardziej wciągająca.
Podsumowanie
Książkę czytało mi się z dużą przyjemnością i zaciekawieniem, a to za sprawą uczuć występujących u bohaterów, które często pchały ich do skandalicznych na tamte czasy poczynań. Pióro autorki jest przystępne dla każdego, a ewentualne nazewnictwo zachowań, czy przedmiotów występujących w XVII wieku zostało wyjaśnione w słowniczku na końcu książki, co jest dużym plusem. Pozycja ta jest powieścią historyczną z elementami obyczajówki, romansu, a dodatkowo możemy spotkać wierzenia ludowe w różne zabobony. Kobieta na okładce pasuje do Wandy, a chabry nawiązują do koloru jej oczu i całościowo moim zdaniem taka grafika przyciąga wzrok potencjalnego odbiorcy. Gorąco polecam tę książkę wszystkim czytelnikom lubiącym powieści historyczne pełne uczuć, walk rycerzy, a także niespodziewanych wydarzeń, które wywołują różnorakie emocje.