Lilianna wiedzie szare życie zwykłej księgowej. Jej czas wypełnia córka, przyjaciółka Kinga oraz praca. Pewnego grudniowego dnia Lilianna otrzymuje tajemniczy list, w którym nieznana dotąd cioteczna babcia informuje, że przekaże jej w spadku dom, jeśli dziewczyna zgodzi się na warunki testamentu. Lilka, za radą Kingi, nie traktuje tej wiadomości poważnie. Tymczasem świat obu kobiet niemal z dnia na dzień staje na głowie. Czy przyjaciółki pozwolą, by świąteczny czas stał się dla nich niczym operacja na otwartym sercu? Czy znajdą w sobie odwagę, by zrozumieć przeszłość i otworzyć się na to, co niesie im życie? Rodzinna opowieść o szacunku, tolerancji i o tym, jak z pozoru błahe decyzje i zdarzenia potrafią zmienić losy człowieka.
Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 2024-10-01
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
Chociaż okładka książki sugeruje, iż to powieść zimowa o świętach i miłości, to wcale nią nie jest. To znaczy faktycznie święta są tłem tej powieści, ale tylko tłem. Miłość również w niej jest, ale nie jest to cukierkowym romans.
Uwielbiam książki o wojnie i z wojną w tle. Jakże miłym zaskoczeniem było dla mnie powiązanie historii z czasów wojny, ze współczesnymi losami bohaterów, które autorka nam umiejętnie dawkuje.
Książkę czyta się dobrze, chociaż porusza mnóstwo trudnych tematów. Każdy z bohaterów i jego historia jest opisany w bardzo ciekawy sposób. Atmosferę zaś rozluźnia subtelnie wpleciona dawka humoru.
To przede wszystkim książka o tym, jak bardzo na nasze życie, a także życie innych, nawet następnych pokoleń wpływają podjęte przez nas decyzje. O tym, jak trudno jest naprawić to, co przez nie się popsuło.
"Życie to nie kreskówka, w której na końcu odcinka zawsze wszystko musi się wyprostować, a każdy epizod jest nowym otwarciem pozbawionym dramaturgii przebrzmiałych już zdarzeń. Tu, po zewnętrznej stronie ekranu, każde" wtedy" rzutuje na "teraz" i absolutnie nic nie mija bez echa".
To również opowieść o tym, że w życiu trzeba być zdeterminowanym, pełnym pasji, charyzmy i odwagi, aby realizować marzenia i nie odkładać niczego na potem. By nie bać się odmienności, tylko ją akceptować i zrozumieć. W końcu każdy z nas jest ważny i wyjątkowy, a "Piękni jesteśmy na tyle, na ile kochamy siebie i na ile cenią nas najbliżsi". Wszyscy mieszkamy Pod tym samym niebem. Bardzo spodobało mi się zakończenie, które zamyka historię, jednocześnie dając czytelnikowi nadzieję na dalszy ciąg. Ponieważ nie przepadam za seriami, mam nadzieję, że autorka naszej wyobraźni pozostawi dalsze losy Lilki, Neli, Tobiasza, Kingi, Adasia i innych.
Bardzo przyjemna książka. Historia nieszablonowa, wielowątkowa, skupiona tylko w teorii wokół jednej bohaterki. Mimo, iż akcja rozgrywa się w okresie świątecznym nie jest to tak bardzo narzucające się, a dla mnie to duży plus. Podoba mi się wprowadzenie formy listów, w których opowiedziana stopniowo zostaje historia tocząca się w zupełnie innym czasie historycznym. Można ją traktować jako coś osobnego. Autorka z wielką dokładnością poświęca czas każdemu z bohaterów, nikt nie czuje się pominięty, o nikim nie zapominam. Wątki: misji współczesnych polarników, chorób kostnych u dzieci warte rozwinięcia- może w innej powieści autorki.
Ta książka jest dla wszystkich- jednak przede wszystkim poleciłabym ją osobą które borykają się z rodzinnymi problemami. Jak pokazuje ta powieść - zawsze jest szansa na porozumienie. Nie zawsze powinniśmy traktować przeszłość jako coś co ma wpływ na teraźniejszość. Obecnie nic nie jest takie jak kiedyś. Należy o tym pamiętać. Tak samo jak o niebie, ono dla każdego jest takie samo.
"Moim zdaniem to jest całkiem proste (…) - Wystarczy chcieć".
Zabierać się za czytanie świątecznej powieści w połowie roku mogę tylko ja – mająca wieczne "stosy hańby" w swoim domu. W tym przypadku jednak okazało się to trafioną decyzją, gdyż świąteczny klimat charakterystyczny dla tego typu książek jest w niej jedynie tłem do przekazania uniwersalnych prawd o naszym życiu. "Pod tym samym niebem" można czytać o każdej porze roku, jednak koniecznie mając pod ręką delicje!
Katarzyna Kielecka to mieszkanka Łodzi, pedagog specjalny i pracownik banku. Autorka od lat tworzy drobne formy literackie: wiersze, opowiadania, teksty piosenek i scenariusze przedstawień dla dzieci. Jest mamą dwójki dorastających muzyków. Zadebiutowała w 2019 r. powieścią pt. "Sedno życia".
Lilianna pracuje jako księgowa i na co dzień wychowuje samotnie córeczkę. W pewien grudniowy dzień, zupełnie niespodziewanie otrzymuje list od nieznanej jej ciotecznej babci, która informuje ją o otrzymaniu spadku pod pewnymi warunkami. Bohaterka początkowo nie wierzy w treść wiadomości, jednak ostatecznie wraz ze swoją przyjaciółką Kingą postanawia pojechać do nadawczyni listu.
Z kolejną powieścią łódzkiej pisarki spędziłam kilka bardzo przyjemnych godzin, które oprócz tego, że nastroiły mnie optymistycznie do świata to jeszcze pozwoliły przypomnieć kilka ważnych prawd o naszym codziennym życiu. To bowiem taka uniwersalna lektura, przekazująca niezwykle istotne myśli dotyczące każdego z nas. Mowa tutaj głównie o tolerancji dla inności, o strachu przed zobowiązaniami, o podejmowaniu trudnych decyzji, a także o tym, że historia naszych przodków w pewien sposób rzutuje na nasze życie. W powieści pojawia się kilka wątków, które zręcznie ze sobą splecione przez autorkę, tworzą ciepłą i realistyczną opowieść, okraszoną szczyptą humoru i sporą ilością kocich przyjaciół.
Katarzyna Kielecka wprowadziła do fabuły swojej książki warstwę epistolarną pod postacią listów, jakie cioteczna babcia Lilianny do niej wysyła. Muszę przyznać, że bardzo mocno wciągnęła mnie sięgająca czasów wojny, opisana w nich historia dwóch sióstr, które w wyniku życiowych perypetii i upartego charakteru, w taki sposób pokierowały swoimi losami. To niezwykle smutne, że ludzie mocno sobie bliscy potrafią tak uparcie trwać przy swoim nawet w obliczu nadchodzącego dla wszystkich kresu. To niewątpliwie życiowy wątek, dlatego wywołuje aż tyle emocji.
Pierwszoplanową bohaterką tej historii jest oczywiście Lilianna, ale muszę przyznać, że moje serce skradła kreacja zwariowanej Kingi, która również musi przewartościować swoje życie i podjąć ważne decyzje. To postać pewna werwy, przebojowości i energii, którą można obdarzyć sporą dawką sympatii. Podobnie jak kreacja jej ukochanego, który podejmuje się szalonego wyzwania. Nie mogę nie wspomnieć także o Neli, czyli córce Lilianny, która wywołuje w moim sercu wiele ciepła.
Wszyscy mieszkamy pod tym samym niebem - waleczna Lilianna i niezdecydowana Kinga. Wszyscy kochamy, cierpimy i podejmujemy trudne decyzje. Katarzyna Kielecka przypomina o tym, że warto mieć wokół siebie życzliwe dusze i warto wybaczać. To niezwykle mądra i wciągająca książka, którą polecam.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
Idealna na Święta, nie za słodka. Z odpowiednią nutą goryczki. Kilka razy były łzy wzruszenia. I wiele ważnych maksym życiowych posiada.
Lilianna wiedzie szare życie zwykłej księgowej. Jej czas wypełnia córka, przyjaciółka Kinga oraz praca. Pewnego grudniowego dnia Lilianna otrzymuje tajemniczy list, w którym nieznana dotąd cioteczna babcia informuje, że przekaże jej w spadku dom, jeśli dziewczyna zgodzi się na warunki testamentu. Lilka, za radą Kingi, nie traktuje tej wiadomości poważnie. Tymczasem świat obu kobiet niemal z dnia na dzień staje na głowie.
Czy przyjaciółki pozwolą, by świąteczny czas stał się dla nich niczym operacja na otwartym sercu? Czy znajdą w sobie odwagę, by zrozumieć przeszłość i otworzyć się na to, co niesie im życie?
"- Ludzie szukają po prostu szczęścia. Niczego więcej. A po to nie muszą docierać do żadnego celu. Wystarczy, że pójdą drogą, którą lubią, którą sami wybrali i gdzieś tam na szlaku dołączą do nich bliscy, którzy będą ich szanować i kochać. Życie jest proste, chociaż nie zawsze łatwe. Samo w sobie stanowi nagrodę. Wystarczy, że otworzysz na nie oczy."
"Pod tym samym niebem" nie jest kolejną powieścią stricte świąteczną, jakoby można się było spodziewać spoglądając na okładkę. To książka wielowątkowa, która niewiele ma wspólnego z radością, jaka kojarzy się nam z okresem Bożego Narodzenia. Dla mnie jest to zdecydowanie na plus, gdyż książka nie okazała się zwykłą powiastką z nadmiarem lukru. Otrzymujemy tu znacznie więcej: refleksje, przemyślenia, a przede wszystkim emocje, jakie niosą poszczególne wątki. Choroba dziecka, tolerancja na inność drugiego człowieka, zapominanie o potrzebach drugiej osoby w związku oraz lęk przed zmianami - to tylko część problemów, z jakimi muszą mierzyć się bohaterowie.
"Człowiek z natury boi się zjawisk, o których mało wie. Żeby zaakceptować odmienność, trzeba ją poznać i zrozumieć."
"Matka jest potrzebna nie po to, by usuwać dziecku głazy spod nóg, lecz po to, by wyposażyć je w wygodne buty i przekonać, że jeżeli się postara, zdoła pokonać nawet najtrudniejszy szlak."
A jeśli mowa o bohaterach, to okazali się wiarygodni, barwni, charakterystyczni, tacy, w których czytelnik z pewnością może odnaleźć cząstkę siebie w podobnych sytuacjach, jakie są ich udziałem. Zdarza się im popełniać błędy, ale co ważne, potrafią wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski. Przychodzi również taki moment, kiedy będą musieli zaryzykować, by nie przegapić swojego szczęścia.
"Jeśli ludzie zachowują się przyjaźnie, giną w tłumie tych silnych, przykrych wrażeń. Nie mam jak ani kiedy ich sobie podkreślić, wrzucić w głowie w odpowiednią zakładkę, albo oprawić w ramkę, żeby zapamiętać."
Katarzyna Kielecka udanie lawiruje w czasoprzestrzeni. To nie lada sztuka, aby zgrać wszystkie wydarzenia, które rozegrały się w ciągu siedemdziesięciu lat. Szczególne wrażenie zrobiły na mnie listy Apolonii Jezierskiej, ciotecznej babci Lilki. Przenosimy się do okresu II wojny światowej, gdzie śledzimy historię Apolonii i jej siostry bliźniaczki. Ciekawa byłam konfliktu między kobietami oraz tego, dlaczego kobieta chce nawiązać kontakt z wnuczką swojej siostry.
Autorka posiada doskonały zmysł obserwacji ludzkich zachowań. Ze swobodą prowadzi poszczególne wątki. Znalazło się także odrobinę miejsca na humor, który przebija się pomiędzy problemami bohaterów. Widzimy, że nawet w najgorszych momentach życia trzeba spróbować poszukać światełka w tunelu i mieć nadzieję na lepszy los.
"Pod tym samym niebem" to wielowątkowa opowieść o jasnych i ciemnych stronach naszego życia. To książka o przyjaźni, wsparciu, szacunku, tolerancji oraz o tym, jak każda, nawet najdrobniejsza decyzja czy zdarzenie potrafi zmienić losy człowieka. Jestem pewna, że po poznaniu tej historii każdy czytelnik ma szansę wynieść coś z tej książki dla siebie. Czy dla każdego z nas niebo jest takie samo? Przekonajcie się, warto!
Nie zawsze książki z polecenia trafiają w nasz gust czytelniczy. Niebezpieczeństwo takich polecajek polega na tym, że każdy z nas oczekuje od danej lektury czegoś innego. Tym razem skusiłam się na rekomendowaną przez koleżankę książkę, ale nie ukrywam, że najpierw urzekła mnie jej okładka. Bajkowa i taka jakaś magiczna. Jednak od razu muszę Was uprzedzić, że treść powieści niewiele ma wspólnego ze świątecznym klimatem. Owszem, są akcenty, ale jednak nie jest to typowa lukrowana opowiastka. Zatem pytanie, czy książka ta spełniła moje oczekiwania?
Głównymi bohaterkami powieści są dwie przyjaciółki, Lilianna i Kinga. Właściwie kobiety mają tylko siebie nawzajem, bo rodzice Kingi rzadko się z nią kontaktują, a Lilianna samotnie wychowuje czteroletnią córeczkę, Nelę. Pewnego dnia Lilka otrzymuje list od nieznanej kobiety, która przedstawia się jako siostra bliźniaczka jej zmarłej kilka miesięcy wcześniej babci. Obie z Kingą zastanawiają się jednak, czy ktoś nie robi sobie głupich żartów. Babcia Janka nigdy nie rozmawiała z Lilką o swojej siostrze. A może to Lilka za mało pytała o przeszłość starszej pani? Przychodzące co jakiś czas listy pełne są tęsknoty i poczucia winy. Nieznajoma staruszka zaklina Liliannę, by ta przyjechała do niej na święta i przyjęła dom, który cioteczna babcia zapisuje jej w spadku. Jaką decyzję podejmie kobieta?
Kinga wspiera przyjaciółkę ze wszystkich sił, chociaż ma też swoje problemy. Jej ukochany, Adam, stawia wszystko na jedną kartę i kupuje pierścionek zaręczynowy. Jednak Kinga potrzebuje do życia poczucia wolności. Nie w głowie jej obrączka i pieluchy. Jak zareaguje na niespodziewane oświadczyny? Czy ich związek przetrwa ciężką próbę konfliktu interesów?
Listy starszej pani są świetnie napisane i wciągające. Udał się autorce ten zamysł, by we współczesny czas akcji wpleść wydarzenia sprzed siedemdziesięciu lat. Wspomnienia staruszki z czasów wojny gładko wpasowały się w tę historię i nie ukrywam, że bardzo ucieszył mnie ten wątek.
Biorąc powieść do ręki miałam nadzieję na coś więcej niż pieczenie pierników i ubieranie choinki. I nie przeliczyłam się. Wielowątkowość nie pozwala znudzić się lekturą. Na kolejnych stronach czekają tematy związane z chorobą i reakcją otoczenia na niepełnosprawność, z lękiem przed bliskością i związkiem czy tęsknotą za rodzinnym ciepłem. Może nie są to sprawy najłatwiejsze, ale autorka idealnie przeplata codzienne smutki i problemy ze świątecznymi akcentami.
Stworzeni przez pisarkę bohaterowie są bardzo plastyczni, zróżnicowani i trójwymiarowi. Charakterna Kinga, która skrywa swoje słabości za twardą skorupą, Lilianna marząca o miłości i poczuciu bezpieczeństwa u boku ukochanego, tajemnicza cioteczna babcia, której charyzma wyziera zza każdej literki pisanych listów i Nela, prawdziwe maleńkie „żywe srebro” z genialnym własnym słownictwem. To nie wszystkie postaci, które spotkacie na kartach powieści. Są i faceci, rzecz jasna. W tej kwestii równowaga została zachowana.
Piękny język i świetna korekta są dodatkowymi atutami tej powieści. I dialogi! Brzmiące bardzo realnie, z humorem lub powagą, wedle potrzeb kolejnych scen. Czytało mi się ją wybornie i z przyjemnością napotykałam w tekście rzadko używane na co dzień słowa. Wiecie, na przykład, kim jest basałyk? :-)
Chociaż finał powieści można by uznać za zamykający, to jednak istnieją wątki, które mogą mieć swój dalszy ciąg. Z niecierpliwością czekam zatem na drugi tom tej historii.
Bohaterowie z powieści "Sedno życia" i "Piętno dzieciństwa" powracają! Edycie i Jędrkowi nareszcie wszystko się układa. Pochłonięci miłością, opieką nad...
Miłość jest jak cytrusy – cierpka i słodka zarazem.Ada, u boku Bartka, wraca do równowagi po nieudanym związku. Czy ich krucha miłość przetrwa zaskakującą...