Martyna samotnie wychowuje syna, z którym z roku na rok ma coraz słabszy kontakt. Chłopiec preferuje towarzystwo smartfona zamiast ludzi, a ona – wiecznie zapracowana, by zapewnić mu wszystko – czuje, jak czas dorastania jej dziecka przecieka jej przez palce.
Pod wpływem impulsu kobieta decyduje się zabrać dwunastolatka na wspólne wakacje, na których nie byli od dobrych kilku lat. Pomysł początkowo wydaje się świetny, ale… no właśnie! Najpierw, tuż po przyjeździe w lubuskie o mało nie potrąca jej samochód, którego kierowcą okazuje się być przystojny instruktor golfa z pobliskiego pola. Później jej syn uświadamia sobie, że na tych wymarzonych wakacjach mama zamierza mu zabrać telefon. Jakby tego mało, urokliwy klimat ośrodka wypoczynkowego nad jeziorem zaburza podejrzany mężczyzna z „psem mordercą” u boku. Co z tego wszystkiego wyniknie?
Ta powieść dostarczy czytelnikom humoru, ale i nutki przestrachu. Pokaże do czego zdolny jest nastolatek z wybujałą fantazją i jak daleko mogą zaprowadzić rzucone na kogoś podejrzenia. Dobra zabawa, młodzi spuszczeni z rodzicielskiego oka i wreszcie wakacyjny romans dwojga dorosłych, którzy po urlopie nie planują dalszego ciągu znajomości. Co przyniesie im życie i czym zaskoczy?
Miejsce akcji: Niesulice nad jeziorem Niesłysz.
Czas: Dwa tygodnie lipcowego urlopu.
Ona: Poukładana księgowa z dzieckiem.
On: Skończony singiel spod znaku golfowego kija.
Porywająca, wakacyjna opowieść z mnóstwem uśmiechu!
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2023-08-25
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 270
Tytuł oryginału: Po urlopie się żegnamy
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: polskie
Przedstawiam Wam lekką powieść obyczajową z elementami romansu i wątkiem kryminalnym w tle pt. "Po urlopie żegnamy się" autorstwa Alex Sand.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Waspos
Lubicie lekkie książki z nutą ognistego romansu i wątkiem kryminalnym w tle?
"Twardo stąpała po ziemi, nieraz musiała w życiu walczyć o swoje, więc chyba bardziej określałaby siebie jako realistkę niż optymistkę. A już na pewno nie nazywałaby siebie marzycielką. Czasem miała wrażenie, że marzenia są dla słabych, którzy nie potrafią sobie w życiu dać rady i trudno jest im walczyć o coś więcej."
Martyna Wójtowicz ma 32 lata, jest piękną młodą kobietą, która po śmierci męża samotnie wychowuje 12 - letniego syna Maksa. Chłopiec woli bardziej towarzystwo telefonu niż matki, która jest bardzo zapracowana, by móc zapewnić mu wszystkiego, co najlepsze. Martyna z roku na rok coraz gorzej dogaduje się ze swoim synem, który dorasta...
Kobieta wpada na pomysł wspólnych wakacji, na których nie byli razem od kilku lat... Czy wakacje będą udane? Czy dorastający Maks znajdzie "realnego" towarzysza do wspólnych zabaw podczas wakacji?
Tuż po przyjeździe do lubuskiego Martyna o mało nie ginie pod kołami samochodu, który prowadzi przystojny, 36 - letni singiel Piotr Kanada, instruktor z pobliskiego pola golfowego... Jakby tego było mało, Maks dowiaduje się, że mama chce mu ograniczyć korzystanie z telefonu. Klimat wakacji nad pięknym i malowniczym jeziorem, zakłóca skryty i chamski sąsiad z rottweilerem u swego boku.
"Chciała go tylko przeprosić, a teraz patrzyła na jego siwe skronie, pomarszczone ręce i tego psa, który miał być mordercą, i widziała ich zupełnie inaczej. Pomyślała, że jednak pozory cholernie mogą mylić."
Kim tak naprawdę okaże się sąsiad z domku obok? Co ukrywa? Czy rzeczywiście jest mordercą jak sądzi Maks? Dlaczego tak bardzo nie lubi dzieci? Czy ognisty wakacyjny romans, po którym wszystko ma się skończyć będzie miał szansę na przetrwanie? Czym jeszcze naszych bohaterów zaskoczy życie?
Fabuła książki jest lekka i bardzo ciekawa. Nie brakowało mi w niej różnego rodzaju emocji. Alex Sand jak zwykle pisze z dużą dawką potężnego humoru, co lubię w jej książkach. Autorka Alex Sand dotyka w swojej powieści tematów trudnego i samotnego rodzicielstwa. Uzależnienia dziecka od telefonu i jego przemiany. Trudnej życiowej historii i bólu z przeszłości oraz romansu dwojga dorosłych ludzi. Sceny erotyczne są bardzo dobrze skonstruowane i dodają 🔥. Zakończenie książki jest bardzo pięknie napisane, aż mi się łza w oku zakręciła. Bohaterowie są perfekcyjnie stworzeni przez Alex Sand i bardzo ich polubiłam, szczególnie postać Maksa. Gratuluję autorce Alex Sand kolejnej cudownej powieści. Jest to znakomita książka zarówno na wakacje i jak na wszystkie pory roku 😄. Polecam 🔥 wszystkim miłośnikom, obyczajowych powieści z elementami romansu i wątkiem kryminalnym w tle. Na pewno nie będziecie się nudzić, a uśmiech nie będzie schodzić Wam z twarzy.
Subiektywna ocena książki to 9/10
Tytuł : Po urlopie się żegnamy
Autor : Alex Sand
Wydawnictwo WasPos
Data premiery : 25 sierpień 2023
Opis książki :
Martyna samotnie wychowuje syna, z którym z roku na rok ma coraz słabszy kontakt. Chłopiec preferuje towarzystwo smartfona zamiast ludzi, a ona – wiecznie zapracowana, by zapewnić mu wszystko – czuje, jak czas dorastania jej dziecka przecieka jej przez palce.
Pod wpływem impulsu kobieta decyduje się zabrać dwunastolatka na wspólne wakacje, na których nie byli od dobrych kilku lat. Pomysł początkowo wydaje się świetny, ale… no właśnie! Najpierw, tuż po przyjeździe w lubuskie o mało nie potrąca jej samochód, którego kierowcą okazuje się być przystojny instruktor golfa z pobliskiego pola. Później jej syn uświadamia sobie, że na tych wymarzonych wakacjach mama zamierza mu zabrać telefon. Jakby tego mało, urokliwy klimat ośrodka wypoczynkowego nad jeziorem zaburza podejrzany mężczyzna z „psem mordercą” u boku. Co z tego wszystkiego wyniknie?
Ta powieść dostarczy czytelnikom humoru, ale i nutki przestrachu. Pokaże do czego zdolny jest nastolatek z wybujałą fantazją i jak daleko mogą zaprowadzić rzucone na kogoś podejrzenia. Dobra zabawa, młodzi spuszczeni z rodzicielskiego oka i wreszcie wakacyjny romans dwojga dorosłych, którzy po urlopie nie planują dalszego ciągu znajomości. Co przyniesie im życie i czym zaskoczy?
Miejsce akcji: Niesulice nad jeziorem Niesłysz.
Czas: Dwa tygodnie lipcowego urlopu.
Ona: Poukładana księgowa z dzieckiem.
On: Skończony singiel spod znaku golfowego kija.
Porywająca, wakacyjna opowieść z mnóstwem uśmiechu!
" - A już się całowaliście?
- A co ty taki ciekawski jesteś?
- To moja mama. Muszę wiedzieć.
- Dlaczego jej o to nie zapytasz?
- Ale pan kręci. Czyli całowaliście się, to jasne! Ja nie mam nic przeciwko jakby co. Mama jest przy panu całkiem spoko.
- Taaak?
- Tak. Tylko niech się pan nie zakocha. Mama od śmierci taty nie jest za uczuciowa. Nie zakochuje się.
- Spokojnie nie planujemy się w sobie zakochać. Po prostu miło spędzamy czas.
- No to dobrze.
Wie pan, jesteśmy dorośli. Ale nie chciałabym, żeby mama się zakochała.
- We mnie?
- No przecież nie we mnie.
- A dlaczego byś nie chciał?
- Bo pan mieszka tu, a my w Katowicach. Czytałem w necie, że związki na odległość są do dupy. "
To tylko przedsmak wspaniałej wakacyjnej opowieści. Książkę czyta się w mgnieniu oka, przy czym spędza się z nią wspaniale czas. Książka opowiada o samotnej matce z synem na urlopie i wakacyjnym romansie.
Martyna wraz z synem - Maksem wybiera się na urlop nad jezioro. Piękne polskie jezioro i słoneczny urlop, czego chcieć więcej? Martyna zawiera układ z synem, który wiecznie siedzi z nosem w telefonie. ( Jakie to prawdziwe w tych czasach) Układ polega na tym, że Maks spędza dzień z telefonem a dzień bez telefonu.
Martyna na urlopie wdaje się w wakacyjny romans, który jak sam tytuł mówi " Po urlopie się żegnamy". Ale czy aby na pewno? Jak zaczął się ten romans? A jak skończy? Ja to wiem, mam okazję przeczytać tę historię dzięki udziałowi w booktour a wy dowiecie się po przeczytaniu tej powieści! Gorąco polecam!
Dziękuję za możliwość wzięcia udziału w booktour! 💜
#książkoweimpresje
"Ta powieść dostarczy czytelnikom humoru, ale i nutki przestrachu. Pokaże, do czego zdolny jest nastolatek z wybujałą wyobraźnią i jak daleko mogą zaprowadzić rzucone na kogoś podejrzenia. Dobra zabawa, młodzi spuszczeni z rodzicielskiego oka i wreszcie wakacyjny romans dwojga dorosłych, którzy po urlopie nie planują dalszego ciągu znajomości. Co przyniesie im życie i czym zaskoczy?"
Cytat z okładki książki "Po urlopie się żegnamy" Alex Sand celnie podpowiada czytelnikowi, czego może się tutaj spodziewać. A dzieje się tutaj sporo :)
To mój trzeci patronat u Alex Sand i piąta jej książka, która mnie zaskoczyła! Każda z książek Alex jest inna i każda niepowtarzalna, a autorka ciągle zaskakuje czytelnika czymś nowym. I tutaj wielkie szapo ba dla Alex, bo uwielbiam kiedy ona mnie zaskakuje i mało tego, ciągle czekam na coś nowego od niej.
"Po urlopie się żegnamy" to taka wakacyjna, lekka i przyjemna historia, ze sporą dawką humoru. Wiem, że już po wakacjach, po pięknych pogodach - choć jesień tego roku też rozpieszcza nas pogodą, więc na pewno znajdą się jeszcze chętni na przedłużenie sobie urlopu choćby i na chwil parę, aby przeczytać tę książkę. Poznacie tutaj kobietę po 30-stce, która jest matką nastolatka. W sumie momentami czułam się, jakby autorka pisała o mnie i o jednym z moich synów, bo nasze relacje wyglądają podobnie do tych książkowych. Są pewne różnice, ale... Wracając do książki, Martyna, bo tak nazywa się owa matka, ze swoim synem - Maksem wyjeżdżają na zasłużony urlop. Dwa tygodnie z dala od pracy, od zgiełku miasta, od smogu, w pięknych lasach w województwie lubuskim, nad jeziorem Niesłysz. Czego chcieć więcej? Martyna niczego więcej nie chce, no może jeszcze tego, aby jej nastolatek oderwał się od smartfona i spędzał z nią ten wakacyjny czas. Czy to aż takie duże wymaganie? Niby nie, a jednak tak. Bo nastolatki nie chcą już aż tak mocno spędzać czasu z rodzicami. Szukają sobie towarzystwa lub spędzają czas samotnie z telefonem w ręku czy przy komputerze. Powiemy - takie czasy! Trochę w tym prawdy. Zresztą znam to z autopsji, w tym roku byliśmy na rodzinnych wakacjach i były dni, że siłą prawie wyciągaliśmy naszych nastolatków na spacer czy jakąś wycieczkę, gdzie młodsze dzieci tylko czekały aby tylko wyjść gdzieś na dwór. Nasza bohaterka jednak nie narzeka tutaj ani na brak towarzystwa, ani na brak wrażeń, bo takowych dostarcza jej syn, ale i ... He, he, myślicie, że wszystko Wam zdradzę? Podpowiem, że Maksa bardzo zainteresuje pan z psem "mordercą" i przez to wpakuje się w kłopoty. Martyna i jej syn będą uczyć się też gry w golfa, plus przystojny instruktor zakręci się trochę więcej przy Martynie. No bo kto im broni trochę zabawić się na urlopie? A później i tak trzeba będzie wrócić do zwykłej rzeczywistości.
Mogłabym rzec, że to typowa wakacyjna historia, gdzie matka z dzieckiem odrywają się od szarej codzienności i podczas urlopu szaleją do bólu. Ona korzysta z uroków natury, ale i instruktora golfa, jej syn korzysta z wolności od mamy, nowego znajomego oraz ze swojej bujnej wyobraźni. Jednak choć po części tak właśnie jest, to autorka pokazuje jak w dzisiejszych czasach ciężko oderwać nie tylko młodzież od smartfonów, ale i dorosłych czasem, jak praca bierze górę nad naszym życiem codziennym i jak cierpią wtedy nasi najbliżsi. Pokazuje też, że pozory często mylą i żeby nie oceniać kogoś po samym wyglądzie czy zachowaniu. Bo naprawdę nie wiemy, co się mogło w życiu tej osoby wydarzyć, że w tej chwili zachowuje się tak a nie inaczej. A! No i jest tutaj też scenka z bezczelnymi i wulgarnymi nastolatkami oraz ogólna znieczulica ludzka na okropne zachowanie młodzieży w miejscu publicznym. Dlaczego tak się dzieje, że dziś dorośli ludzie boją się zwrócić uwagę dzieciom czy młodzieży w miejscu publicznym??? Jednak nie myślcie, że tutaj tylko same pouczenia są, ta historia aż kipi od dobrego humoru. Dialogi Maksa i jego matki nie raz rozbawiły mnie, ale i inni bohaterowie tutaj mają rozbrajające dialogi. Pewna starsza, chora kobieta też tutaj niejednym tekstem rozwaliła system. Ta książka choć jest właśnie lekką, zabawną lekturą, to mam wrażenie, że autorka chce nam, czytelnikom przekazać pewne ważne informacje, pokazać różne problemy, choroby i smutki, które są wpisane w nasze codzienne życie. A przy okazji zaprasza nad jezioro Niesłysz w województwie lubuskim, bo naprawdę jest tam pięknie i to jezioro jest czyściutkie, więc warto odwiedzić tamtą okolicę. To co? W przyszłym roku spotykamy się nad Jeziorem Niesłysz?
Kto z nas nie marzy o takiej prawdziwej przygodzie wakacyjnej? Myślę tu o szalonym czasie spędzonym tylko na sprawianiu sobie przyjemności, tej duchowej jak i cielesnej. No właśnie chyba każdy zdrowy człowiek o tym marzy. I właśnie o takiej letniej przygodzie opowiada Alex w swojej najnowszej książce. To historia dojrzałej kobiety, która po wielu latach w końcu wyjeżdża na urlop wakacyjny, by przeżyć najpiękniejsze wakacje w życiu.
Martyna to samotna matka, która postanawia w końcu pojechać na urlop z synem. Do tej pory jej życie krąży wokół syna i pracy, czuje że traci kontakt z dwunastoletnim Maksem. Wyjazd ma zbliżyć ją do syna. Wyjeżdżają do malowniczych Niesulic nad jeziorem Niesłysz. Oczywiście Maksowi nie spodobał się wyjazd, bo jak każdy nastolatek woli czas spędzać w pokoju z telefonem w rękach. To zrozumiałe, że musiał podjąć próbę buntu. Niestety Martyna była twarda i młody człowiek zmuszony był wyjechać na wakacje z mamą. Wkrótce poznaje tam niewiele starszego kolegę, co w połączeniu z ich wybujałą wyobraźnią sprowadza na młodych kłopoty.
Martyna na samym początku urlopu poznaje przystojnego Piotra, instruktora golfa. Ich znajomość zaczęła się niespodziewanie, równie szybko przeradza się w wakacyjny i gorący romans. Oboje nie chcą niczego poważnego, tylko wakacyjnej przygody.
Co przyniesie życie i jak zaskoczy naszych bohaterów?
To była taka lekka historia na jeden dzień. Czytając ją tęskniłam za tym pięknym i słonecznym latem, tym bardziej, że za oknem dziś jesienna plucha. Książka jest niewielkich rozmiarów, a dodatkowo lekkie pióro Alex sotawiło, że czyta się ją lekko i przyjemnie. Oprócz tych cudownych opisów jeziora i plaży, książka obfituje w humor. Momentami siedziałam i śmiałam się do książki, jak jakaś nienormalna. Najlepsze były kwestie Maksa, chłopak rozwalał system.
Oczywiście dopełnieniem tej wakacyjnej historii były sceny erotyczne, które bardzo wpływały na wyobraźnię. Były przedstawione w taki estetyczny sposób, że czytało się to z ogromną przyjemnością.
Zakończenie...hmmm nie będę nic zdradzać, ale wg mnie Alex może napisać drugi tom. Myślę, że jeżeli byłby w takim samym lekkim tonie, to jego sukces jest gwarantowany.
Alex do tej pory pisała mroczne thrillery, a tu pokazała się z zupełnie innej strony. Udowodniła, że potrafi napisać ciepłą historię o szukaniu miłości, o trudach rodzicielstwa, o szukaniu siebie. Jestem oczarowana tą historią.
Polecam
Książkę czytało się szybko. Choć z pozoru lekka historia, to miała wyczuwalne drugie dno.
Martyna zapracowana księgowa, która mało czasu poświęca swojemu synowi Maksowi, postanowiła wziąć urlop w pracy i wyjechać odpocząć wraz z synem nad jezioro. Okolica, do której dotarli, nie bez przygód po drodze, jest iście bajkowa. Nie bez przyczyny wspomniałam, że nie bez przygód po drodze. Otóż, gdy byli już zaledwie dziesięć minut drogi od polany, na której mieli wynajęty domek, Maks zarządził natychmiastowy postój, bo już nie mógł dłużej wytrzymać. Wiadomo, że w drodze potrzeby fizjologiczne rządzą się swoimi prawami ?. Żadno z nich nie spodziewało się jednak tego, że to mogły być ich ostatnie chwile razem. Kiedy Maks udał się między drzewa za potrzebą, to Martyna postanowiła sprawdzić telefon. Jednak co nią kierowało by stanąć na środku drogi? Co prawda nie wyglądała ona na często uczęszczaną, a jednak wtedy była. Kobieta jednak miała na tyle szczęścia, że uniknęła o włos zderzenia z autem.
Kierowcą owego auta okazał się jednak bardzo przystojny instruktor golfowy, który w ramach rekompensaty za ewentualne potrącenie, jak to wgl brzmi ?, postanowił odeskortować matkę z synem do wynajętego domku, a także pomóc im z walizkami.
"Po urlopie się żegnamy" to pierwsza publikacja Alex Sand, po którą miałam okazję sięgnąć. Książka trafiła do mnie w ramach BookToura organizowanego przez @zycnieumieracania. Zgłosiłam się do udziału, ponieważ bardzo spodobała mi się okładka, która od razu kojarzyła mi się z lekkim wakacyjnym romansem. Czy moje oczekiwania względem tej publikacji, miały odzwierciedlenie w jej wnętrzu? Już spieszę z wyjaśnieniem.
Główną bohaterką historii jest Martyna -- matka, która po śmierci męża samotnie wychowuje swojego dwunastoletniego syna. Niestety kobieta z roku na rok ma z nim coraz słabszy kontakt. Aby utrzymać finanse rodziny na przyzwoitym poziomie, kobieta każdą wolną chwilę poświęca pracy jako księgowa, dlatego pozostawiony samopas chłopiec najczęściej spędza czas z nosem w smartfonie.
Pewnego dnia Martyna uświadamia sobie, że gdy jej syn dorośnie, będzie miał do niej pretensje z powodu zmarnowanego dzieciństwa, dlatego pod wpływem impulsu decyduje się wziąć dwa tygodnie urlopu i zabrać dwunastolatka na wspólne wakacje, na których nie byli od bardzo dawna. Chociaż Martyna jest zachwycona swoim pomysłem, Maks nie podziela jej entuzjazmu. Czy Martynie i Maksowi uda się odbudować rodzinne relacje? Czy wakacyjna przygodna na zawsze odmieni ich życie? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że chociaż zazwyczaj wybieram bardziej gorące romanse, lektura "Po urlopie się żegnamy" była dla mnie miłą odmianą.
Bardzo podobało mi się, że autorka nie skupiła się tylko na romansie pomiędzy główną bohaterką a poznanym przez nią mężczyzną. W zasadzie to można spokojnie uznać, że sama romantyczna relacja, była tylko miłym dodatkiem do innych poruszonych w tej historii tematów, które w mojej ocenie były zdecydowanie ważniejsze. Chodzi mi tutaj między innymi o kwestie odbudowania relacji głównej bohaterki z synem, otwieraniu się na nowe znajomości oraz poruszenie tematu pogodzenia się ze stratą.
Myślę, że na uwagę zasługuje również umiejscowienie historii w tak malowniczym miejscu, dzięki któremu w środku zimy mogłam poczuć się, jakby za oknem był właśnie środek lata. Chociaż nie miałam nigdy okazji być nad jeziorem Niesłysz, po lekturze nabrałam ochoty, żeby tam pojechać i przekonać się na własnej skórze, czy opisane miejsca wyglądają równie cudownie na żywo, jak w mojej wyobraźni oraz zdjęć znalezionych w Google. I oczywiście nie piszę o tym bez powodu, bo zwykle nie przepadam za historiami, których akcja rozgrywa się w Polsce, ponieważ niejednokrotnie zdarzało mi się trafić na opisy miejsc, które dobrze znam, z tą różnicą, że to, co znalazło się w książce, niekoniecznie miało odzwierciedlenie w rzeczywistości. Wiem, że być może nie powinnam mieć pretensji, bo jednak książki, po które sięgam to najczęściej fikcja literacka, ale jednak strasznie mi to przeszkadza.
"Po urlopie się żegnamy" było bez wątpienia lekturą, która jeszcze przynajmniej przez chwilę pozostanie w mojej pamięci. Dlatego polecam ją wszystkim miłośnikom literatury obyczajowej. Szczególnie tym, dla których romans wcale nie musi grać pierwszych skrzypiec.
Do czego zdolna jest kobieta, której ktoś zajdzie za skórę? Jak daleko może się posunąć? W Sky Village, małej miejscowości pełnej wymuskanych domów,...
Masz czasem wrażenie, że to, co kiedyś zrobili ci inni, odbija się na twojej teraźniejszości i utrudnia zbudowanie nowej relacji? Mam dla ciebie złą wiadomość:...
Przeczytane:2024-01-04, Ocena: 5, Przeczytałam,
RECENZJA BT
„PO URLOPIE SIĘ ŻEGNAMY”
AUTOR: ALEX SAND
WYDAWNICTWO: WasPos
Książkę przeczytałam dzięki udziałowi w Booktour, która zorganizowała @zycnieumieracania.
„Odwróciła się niemal w tej samej sekundzie. Zanim jednak zdążyła zlokalizować syna i cokolwiek zrobić, usłyszała za sobą ogłuszający dźwięk klaksonu i aż podskoczyła. Sekundę później dostrzegła zbliżający się samochód. Sparaliżowało ją natychmiast”.
Po urlopie się żegnamy to ciekawa, lekka, ciepła wakacyjna opowieść z romansem w tle i tajemniczym, owiany mrocznym klimatem wątkiem dość nieuprzejmego sąsiada z rottweilerem i zagadką, którą spróbują rozwiązać nastoletni bohaterowie, ściągając na siebie kłopoty, to dodaje opowieści nutkę adrenaliny.
Powiem, że rozwiązanie okaże się być bardzo zaskakujące i bardzo smutne, ale również wyjdzie z tego coś dobrego i pouczającego.
Nie zawsze na pierwszy rzut oka, wygląda, wszystko tak jak to widzimy, a może kryć się coś więcej. To my tworzymy maski i za nimi się kryjemy.
Książka przepełniona dobrym humorem, emocjami i wakacyjnymi przygodami i odpoczynkiem, chwilami niepewności.
Autorka pokazuje relacje między samotną matką a synem w bardzo naturalny sposób.
Wiecie, marzy mi się taki odpoczynek, z daleka od telefonu, nad urokliwym jeziorem z rodziną.
Książka czyta się bardzo szybko i przyjemnie.
Bohaterzy świetnie wykreowani, różnorodni, są bardzo autentycznie nakreśleni.
Bardzo podobał mi się rezolutny, dojrzały dwunastoletni Maks. Jego bezpośredniość czasami zwalała z nóg i powodowała uśmiech na twarzy.
Martyna po śmierci męża samotnie wychowuję syna. Pracuje na półtora etatu, aby synowi zapewnić wszystko. Tylko w pogoni za pieniędzmi, zaczęła tracić z synem kontakt. W dodatku Maks zamknął się w świecie wirtualnym, spędzając czas na smartfonie zamiast rówieśnikami. Kobieta postanawia wyjechać z synem na dwutygodniowy urlop do Niesulic nad jezioro Niesłysz, aby poprawić ich wspólne relacje. Wyjazd zaczyna się dość zaskakująco, ponieważ Martyna o mały włos nie zostaje potrącona przez przystojnego instruktora golfa. Tak zaczyna się ich wakacyjna przygoda.
-Czy Martyna złapie dobry kontakt z synem?
-Co ich czeka w Niesulicach?
-Jak zakończy się wakacyjny romans?
-Czy Maks znajdzie znajomych i odsunie się od telefonu?
-Co wymyśli Maks z Dawidem i co z tego wyniknie?
Polecam.