Czy Magda i Alek odnajdą się mimo przeciwności?
Po bolesnej rozmowie z Magdą Alek nie wyobraża sobie dalszego życia w Toruniu. Decyduje się poszukać na nowo swojego miejsca, nie oglądając się za siebie. Magda szybko żałuje swojej decyzji i postanawia wszystko naprawić. Gdy okazuje się, że Alek wyjechał, załamuje się, lecz wie, że musi być silna dla Poli. W końcu już niedługo ma odbyć się rozprawa, na której Magda ma w planie zobaczyć byłego męża po raz ostatni...
Jak ułożą się losy Magdy, Poli i Alka, znanych Czytelniczkom z dwóch poprzednich części pełnej emocji powieści Małgorzaty Falkowskiej?
Czy miłość naprawdę zawsze zwycięża?
Wydawnictwo: Lira
Data wydania: 2020-06-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 256
Kiedy już się wydaje, że nastał spokój i że nic nie zburzy spokoju los potrafi spłatać wrednego figla i rozsypać ten domek z kart. Siła potrzebna do jego odbudowy może nie wystarczyć. I co wtedy? Jak żyć?
Trzeci tom kolejnej walki, którą musi stoczyć Magda. Marcin Lubraniecki nie odpuszcza. To taki typ, który bezie szedł po trupach do celu. A Magda nie ma sił. Całe szczęście, że Pola jako dziecko nie ma zmartwień Dziecko szybciej zaakceptuje zmiany i przyzwyczai się do nowości. A dorosły człowiek? Alek i Magda rozstają się. Mężczyzna opuszcza ukochane kobiety i wyrusza w nieznane. Czy odnajdą się ponownie? Ile niespodzianek jeszcze los szykuje Magdzie? Czy da rade je wszystkie udźwignąć? Czy za te wszystkie trudy i przykrości los jej się odwdzięczy? Spojrzy przychylniejszym okiem? A może już wszystko stracone?
Już od samego początku z trzeciego tomu wyziera smutek. Żal i rozpacz. Czułam ją całą sobą. Nadało to kierunek, jakim będzie szła ta książka. Ledwo zaczęłam a już siedziałam z otwartą buzią. Nie mogłam uwierzyć, że Alek tak szybko zrezygnował. Serce mi się krajało na myśl, co teraz pocznie główna bohaterka. Może nie ma w tej historii tylu wydarzeń co min na polu minowym ale są bardzo dobrze dopracowane. Autorka zadbała o każdy szczegół. O dokładne odwzorowanie emocji targających Alkiem i Magdą. Nadal nie zmieniłam swego zdania co do Marcina i jego matki. Ten typ mnie od początku drażnił. Dzięki niemu i jego pomysłom moje nerwy zostały wystawione na próbę. I kiedy wydawało się, ze nie ma już ratunku autorka dołożyła wątek, który mnie zaskoczył i mocno zaciekawił. W jakim kierunku teraz zmierzy akcja. Do samego końca siedziała w nerwowym oczekiwaniu na ciąg dalszy. Nie wiedziałam, jak to się zakończy. Żal było mi się rozstawać z bohaterami serii, która miała być podobno tylko jednotomowa. Sposób, w jaki autorka zakończyła tom pozostawił mi niedosyt. Liczę, że jeszcze powstanie kolejny tom o dalszych losach Magdy. Nie wierzę, że to już koniec. Nie może być.
Autorka zachowana ten sam styl i sposób przelewania mysi na papier. Historia dwójki bohaterów nabrała ostatecznego rozmachu. Plastyczność opisów i naturalność akcji oraz dialogów sprawiła, że książkę przeczytałam ekspresowo. Nie zawiodłam się. Dostałam pełną paletę emocji. Przeciwności losu kontra nasze plany i marzenia. Małgosia pokazuje, że czasami potrzebne jest złapanie oddechu. Odizolowanie się na jakiś czas, by ochłonąć i nabrać do wszystkiego dystansu. Zawsze trzeba mieć wiarę i nadzieję. Jeśli znacie poprzednie tomy i w ogóle twórczość autorki, to koniecznie poznajcie, w jakim kierunku tym razem pójdzie miłość dwojga ludzi, którzy musieli stawić czoła wielu przeciwnościom losu.
Polecam
Trzecia część "Palety marzeń" to ciekawe zwieńczenie losów Magdy, Alka i Poli, wzbudzające nie mniej emocji niż wcześniejsze tomy. Historia ta potwierdza słowa znanego powiedzenia, że nadzieja umiera ostatnia. Autorka zabiera czytelnika w podróż po meandrach uczuć i rozterek, pokazuje, że podejmowane decyzje mogą zaważyć nie tylko na naszym życiu, ale również na życiu naszych najbliższych. Jest to opowieść o miłości, o przyjaźni, o rodzinie. O codzienności niepozbawionej smutku, tęsknoty i goryczy, ale wciąż niezwykłej, o ile umiemy docenić to, co mamy, co nas otacza. O chęci wyrwania się ze szponów przeszłości, o poszukiwaniu szczęścia i budowaniu planów na przyszłość. Przy lekturze tego tomu czytelnik zderzy się z nostalgią, która towarzyszy bohaterem, ciepłem emanującym od pani Wandy, optymizmem Poli, życzliwością Aśki, a także z determinacją Magdy tłumioną przez strach głównie o dobro córki.
Na szczęście skończyłam. Męczyłam się czytając smęty Alka i Magdy po rozstaniu a potem kiedy Alek za okrągło przypominał, że Magda to jego ukochana. Ileż można? Było kilka w niej kilka ciekawaych momentów, ale większość fabuła była mierna. Bohaterowie także nieszczególnie przypadki mi do gustu. Także nie mogę przyznać jej wielu punktów. Dobrze, że jest krótka.
Były mąż kontra prawdziwa miłość. Kto będzie zwycięzcą? Czy Magda i Alek odnajdą się mimo przeciwności?
Po bolesnej rozmowie z Magdą Alek nie wyobraża sobie dalszego życia w Toruniu. Decyduje się poszukać na nowo swojego miejsca, nie oglądając się za siebie. Magda szybko żałuje swojej decyzji i postanawia wszystko naprawić. Gdy okazuje się, że Alek wyjechał, załamuje się, lecz wie, że musi być silna dla Poli. W końcu już niedługo ma odbyć się rozprawa, na której Magda ma w planie zobaczyć byłego męża po raz ostatni...
Jak ułożą się losy Magdy, Poli i Alka, znanych Czytelniczkom z dwóch poprzednich, pełnych emocji powieści Małgorzaty Falkowskiej? Czy miłość naprawdę zawsze zwycięża?
"Zobaczyła we mnie więcej, niż ja sam byłem w stanie ujrzeć. A teraz odeszła..."
Po tym jaki Małgorzata Falkowska zgotowała bohaterom finał w drugiej części, byłam ogromnie ciekawa, co też wydarzy się dalej. Niezmiernie cieszę się, że dane mi było od razu pochłonąć wieńczący tom trylogii. Choć wydaje mi się, że autorka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa jeśli chodzi o Magdę i Alka... na co ogromnie liczę.
Bardzo polubiłam tę serię i jej bohaterów. Ciężko jest się z nimi rozstać. Towarzyszyłam im w ich radościach i smutkach, trudnych wyborach, popełnionych błędach, rozterkach. Jednak najbardziej podobała mi się przemiana, jaka w nich zaszła. To już nie są ci sami ludzie, co w pierwszym tomie. Oni dojrzeli, wiele zrozumieli, zaczęli inaczej postrzegać pewne rzeczy. Dla mnie jako czytelnika, nie ma nic gorszego, jak bohater, który stoi w miejscu i nie wyciąga wniosków z błędnych decyzji. Magda i Alek ostatecznie będą musieli przemyśleć to i owo, zdecydować czy chcą być razem. Czytelnik do samego końca nie wie, jakie czeka go zakończenie tej historii. Ja Wam tego nie zdradzę, musicie sami to sprawdzić.
"Czego się bałam? Właściwie nie miałam pojęcia, ale strach zdołał zagłuszyć wyrzuty sumienia. Tylko je, bo złamanego serca nie zdołało zagłuszyć nic. Nic, mimo iż była jedynie moja wina. Tylko moja."
Warto zwrócić uwagę na pięknie wyeksponowany wątek bezinteresownej, prawdziwej przyjaźni. Aśka i Maks w tej części całkowicie skradli moją sympatię stawiając bezpieczeństwo i szczęście Magdy i Alka ponad swoje. Dobrze jest mieć obok siebie takie osoby.
Ta opowieść przypomina, że nawet największe pieniądze nie są w stanie zastąpić nam uczuć i czasu spędzonego z bliskimi. Pokazuje, iż nasze życie składa się ze wzlotów i upadków i tylko od nas samych zależy, czy napotykające nas porażki będziemy potrafili przekuć w coś pozytywnego. I że mimo niepowodzeń będziemy próbowali raz jeszcze.
"- Nieważne, jak wiele razy upadniemy w życiu. Ważne, jak wiele razy uda nam się podnieść (...)"
"Paleta marzeń. Na zawsze razem" to ciepła, wzruszająca powieść o sile prawdziwej miłości, wyrzutach sumienia, trudnych decyzjach, przezwyciężaniu przeciwności losu, a przede wszystkim walce o to, na czym najbardziej nam zależy. Dajcie się porwać marzeniom, jakie oferuje ta lektura!
Zimowa opowieść, która rozgrzeje Twoje serce jeszcze przed Gwiazdką. Serdecznie polecam! Beata Majewska Bajkowa, śnieżna sceneria miasteczka Port Moody...
Nieważny jest ból, gdy masz odwagę powrócić w głąb siebie... Czy da się ukoić ból po nieodwracalnej stracie? Tragedia, która...