Gdybyś mogła mieć jedno życzenie, które na pewno się spełni czego byś sobie życzyła?Pozornie Anna jest zwyczajną trzydziestolatką. Ma dobrą pracę, którą lubi, i własne mieszkanko, które choć niewielkie jest przytulne i całkowicie jej odpowiada. Dlaczego więc większość wieczorów spędza samotnie, a jedyną osobą, z którą może porozmawiać, jest jej przyjaciółka i sąsiadka, Ula? Ania nigdy by się nie spodziewała, że wyprawa do galerii handlowej w poszukiwaniu prezentu może odmienić jej życie Nie tylko osobiste, ale i zawodowe. Przed nią wielkie zmiany, którym będzie musiała stawić czoło.Czy młoda kobieta da się namówić na wspólny wyjazd ze znajomymi w góry, by nabrać dystansu do tego, co dzieje się wokół niej? W końcu w święta najcenniejszym prezentem może być czas na spokojne rozmowy z bliskimi, cieszenie się swoim towarzystwem, wybaczenie sobie i innym.Otwórz się na miłość to baśniowa historia dziejąca się w prawdziwym świecie o księżniczce zamkniętej w wysokiej wieży. Niekiedy grube mury, które chronią nas przed światem, budujemy wokół siebie sami. Miłość pomaga nam je zburzyć.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2020 (data przybliżona)
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 350
Język oryginału: polski
To już ten czas, kiedy bezkarnie mogę zaczytywać się w świątecznych opowieściach. Na dobry początek chciałam polecić wam świetną obyczajówkę, która rozpali wasze serca. W okresie świątecznym zawsze mam ochotę na takie słodkie i lekkie historie, jakie serwuje autorka Natalia Sońska.
"Otwórz się na miłość" opowiada o Ani. Trzydziestoletnia kobieta, która większość swojego życia spędziła w zaciszu domowym, unikając ludzi. Dobrze, że sąsiadka Ula jest jej najlepszą przyjaciółką, z którą może spędzać czas. Ania zamknięta w swej wieży, żyje sobie spokojnie, aż pewnego razu musi się wybrać na zakupy w poszukiwaniu prezentu dla Uli z okazji urodzin. Nie spodziewa się, że od tego momentu jej życie całkowicie się zmieni, a Ania będzie musiała wyjść ze swojej strefy komfortu i skonfrontować się z życiem.
Książkę Natalii Sońskiej czytało się naprawdę przyjemnie. Wczułam się w historię Anii, która była nieśmiałą kobietą, ale potrzebowała tylko małego kopniaka, by odważyć się żyć i czerpać z życia pełnymi garściami. Pomógł jej również pewien mężczyzna, który niespodziewanie pojawił się w jej życiu i sprawił że Ania w końcu zaczęła być szczęśliwa. Główna bohaterka przypominała mi Roszpunke, która zamknięta w swej wieży, nie wiedziała ile traci.
Styl pisania autorki jest prosty i przyjemny w odbiorze. Akcja książki dzieje się w Krakowie, dlatego też bardzo urzekły mnie opisy tych wszystkich miejscówek.
"Otwórz się na miłość" Natali Sońskiej to bardzo dobra obyczajówka. Myślę, że spodoba się każdej kobiecie, która lubuje się w takich historiach. Jest lekka, zabawna, urocza i pokazuje uroki Krakowa. Polecam szczególnie sięgnąć po tę pozycję w okresie zimowym, wtedy idealnie można wczuć się w klimat książki.
Świąteczna propozycja, która nie jest tak do końca świąteczna, ale za to ze świetną i ciekawą historią. A piszę o "Otwórz się na miłość" i jak sugeruje tytuł, główna bohaterka będzie musiała otworzyć się na nowe wyzwania i wyjść ze swojej strefy komfortu.
Do bezpiecznej rutyny łatwo się przyzwyczaić, a jeśli ten stan jest nam narzucany od dawna i w dodatku przez zaufaną osobę może stać się pewnym więzieniem. I to się przydarzyło naszej bohaterce, którą będziemy obserwować i kibicować w pokonywaniu przeszkód. Autorka świetnie opisała pewien rodzaj uzależnienia, toksycznej miłości podyktowanej troską. W sposób subtelny, ciepły i wyważony pokazała przemianę i dorastanie do pewnych decyzji. Historia napisana jest prostym językiem, bardzo przystępnie, ale tak prawdziwie i realnie. Nie ma tu sztuczności. Może nie ma tu za wiele świątecznej atmosfery, ale jej elementy są idealnym dopełnieniem tej historii.
To przyjemna opowieść o dwójce ludzi, których połączy zbieg okoliczności. Dobrze napisana, może trochę schematyczna, ale idealna na zimowy wieczór.
„Otwórz się na miłość” to ciepła opowieść o zamkniętej w sobie Ani, która ma duże problemy w kontaktach w ludzi. Z pozoru Ania jest zwykłą trzydziestolatką, z małym mieszkaniem i dobrą pracę, jednak najchętniej siedziałaby zamknięta w swojej twierdzy i nie dopuszczała do siebie nikogo. Nie pomaga jej w tym jej mama. Relacje między kobietami nie należą do najłatwiejszych i choć Ania chciałaby się uwolnić od egoistycznej mamy to ma z tym ogromny problem. Nie mogła się spodziewać, że zwykle wyjście do galerii całkowicie zmieni jej życie osobiste i zawodowe.
*
Ta powieść to moje pierwsze spotkanie z autorką i przyznam, że udane. Zaciekawiła mnie opowieść Ani, mogłam wczuć się w jej emocje i problemy i choć czasem nie do końca ją rozumiałam, to nawet polubiłam tę zamknięta w sobie kobietę. Autorce udało się stworzyć cudowny klimat. Opisy zimowego Krakowa sprawiły, że z chęcią spacerowałabym po ulicach tego miasta, jednak najbardziej zatęskniłam za górami. Z chęcią wybrałabym się na spacer tatrzańskimi dolinami i podziwiała zimowy krajobraz. Pensjonat Pani Anieli, podobnie jak sama właścicielka jest przytulny i można znaleźć w nim ukojenie. Mimo lekkości, z jaką napisana jest ta książka, autorka zawarła kilka trudnych tematów takich jak mobbing w pracy, brak pewności siebie i chęci zawalczenia o siebie, swój spokój psychiczny i przeciwstawienie się złemu traktowaniu, ale także o trudnych relacjach z nadopiekuńczą mamą i o tym, jak wpływa to na dalsze dorosłe życie.
*
Książka jest przewidywalna, jednak znalazłam w niej miłość, trochę magii i nadzieję, że zawsze warto zawalczyć o siebie. Świątecznego klimatu jest tu niewiele, jednak zimowy krajobraz bardzo mi to wynagrodził. Nie jest to książka, która zostanie w moje pamięci na długo, jednak miło spędziłam przy niej czas i była to dobra odskocznia.
Ode mnie 7/10
"Otwórz się na miłość" Natalii Sońskiej, to wyjątkowa powieść pod kilkoma względami, o których za chwilę będę miała przyjemność napisać. Podczas czytania tej lektury czułam się jakoś inaczej niż zazwyczaj i trochę to analizowałam, ponieważ nie do końca rozumiałam, o co chodzi i jak obrać w słowa, to co czuję. A z ręką na sercu pochłanianie jej szło mi powoli, nie spieszyłam się, czułam się przy niej totalnie rozleniwiona. Akcja toczyła się swoim spokojnym rytmem, ale proszę nie interpretować tego jako brak emocji, gdyż ich z pewnością nie brakowało. A gdy przed chwilą przeczytałam opis książki i doszłam do słów, że jest to baśniowa historia dziejąca się w prawdziwym życiu, totalnie mnie olśniło - właśnie tych słów szukałam w swojej głowie, gdy myślałam o tej powieści i dokładnie ten klimat czułam. Wiedziałam, że szukam jakiegoś wyjątkowego porównania do fabuły i to jest trafne całkowicie.
Ogólnie uwielbiam książki, w których wiele się dzieje i przede wszystkim lubię szybką akcję. Tym razem dostałam coś innego, ale ku mojemu zaskoczeniu pozytywnie ją odebrałam. Bardzo się cieszę, że poczułam całą tę zimową atmosferę, tego mi trzeba było. Nie mogę pominąć też tego, że czytając tę powieść wyczuwa się pewną nutkę delikatności. Trochę jest to zaskakujące, gdyż życie bohaterów wcale sielsko i anielsko się nie toczy. Mają oni swoje własne problemy i to nawet takie, które nieźle zatruwają im życie. Mimo wszystko starają się czerpać przyjemności z życia i iść naprzód. Kolejną ważną perspektywą, którą z pewnością każdy czytelnik zauważy podczas poznawania losów bohaterów, jest nadopiekuńczość wobec własnego dziecka i to do czego może doprowadzić.
biblioteczkamoni.blogspot.com
Ciekawa książka, chociaż nie podobały mi się niektóre poprzednie części ta jakoś przypadła mi do gustu. W tej na szczęście główna bohaterka nie była naiwna, co prawda zdominowana przez matkę, ale się zmieniła. Ogólnie jej życie nie było usłane różami, a więc mogę się z nią identyfikować. Sama historia nie jest typowo świąteczna, ale dzieje się od końca października do grudnia. Jednak nie przeszkadzało mi to. Wręcz przeciwnie było to co lubię- góry, klimat zimowy, znani bohaterowie. Jak zwykle książka napisana lekkim piórem. Czyta się ją przyjemnie i szybko.
Gdybyś mogła mieć jedno życzenie, które na pewno się spełni - czego byś sobie życzyła?
Pozornie Anna jest zwyczajną trzydziestolatką. Ma dobrą pracę, którą lubi, i własne mieszkanko, które - choć niewielkie-jest przytulne i całkowicie jej odpowiada. Dlaczego więc większości wieczów spędza samotne, a jedyną osobą, z. którą może porozmawiać, jest jej przyjaciółka i sąsiadka Ula?
Ania nigdy by się nie spodziewał, że wyprawa do galerii handlowej w poszukiwaniu prezentu może odmienić jej życie... Nie tylko osobiste, ale i zawodowe. Przed nią wielkie zmiany, którym będzie musiała stawić czoło. Czy młoda kobieta da się namówić na wspólny wyjazd ze znajomymi w góry, by nabrać dystansu do tego co dzieje się wokół niej? W. końcu w święta najcenniejszym prezentem może być czas na spokojne rozmowy z bliskimi, cieszenie się swoim towarzystwem, wybaczenie sobie i innym.
To baśniowa historia dziejąca się w prawdziwym świecie - o księżniczce zamkniętej w wysokiej wieży. Niekiedy grube mury, które chronią nas przed światem, budujemy wokół siebie sami. Miłość pomaga nam je zburzyć.
Autorka pełnych emocji książek - "Garść pierników, szczypta miłości" oraz "Obudź się, Kopciuszku" przedstawia nowy, zimowy bestseller! Piękna sceneria...
Rimini jest kwintesencją beztroskich wakacji. Oli będzie brakowało skąpanych w słońcu plaż i nieba tak błękitnego, że można się w nim zatracić. Obiecała...
Przeczytane:2023-11-11, Ocena: 4, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023,
Natalia Sońska potrafi rozpieszczać swoich czytelników. Z wypiekami na twarzy czekamy na kolejne jej książki, a szczególnie na te świąteczno-zimowe.
Ania z pewnych względów stroni od ludzi i odczuwa lęk przed zawieraniem nowych znajomości. Jedyną osobą, której nie bała się zaufać jest Ula, sąsiadka, a zarazem najlepsza przyjaciółka. Niebawem będzie obchodzić swoje urodziny, więc nie może jej zawieść. Mimo strachu, wybrała się do galerii handlowej.
Gdy wracała do swojego mieszkania z zakupionym prezentem coś się wydarzyło.
"Otwórz się na miłość" to książka z którą wiązałam duże nadzieje. Powieści świąteczne spod pióra Natali Sońskiej to pewniak, więc nie sądziłam, że coś może mi w tej historii nie odpowiadać. Niestety po przeczytaniu ostatniej strony zamiast zachwytu pojawiło się rozczarowanie.
Przykro mi to pisać, ale nie obdarzyłam sympatią głównej bohaterki, mimo tego, że jest trochę do mnie podobna. Ja też należę do osób nieśmiałych. Nie gustuję w gromadnych spotkaniach, imprezach. Swój wolny czas najchętniej spędzam w domowym zaciszu. Taka poprostu jestem, i żadne inne czynniki nie są temu winne.
W przypadku Ani wygląda to trochę inaczej. Gdy była dzieckiem, matka rozłożyła nad nią pokaźnych rozmiarów parasol ochronny i zabraniała wszystkiego. Coś takiego musiało w jakimś stopniu wpłynąć na jej dorosłe już życie. Próbowałam ją zrozumieć, ale im dalej zagłębiałam się w treść książki, coraz bardziej mnie irytowała. Ma swoje lęki, lecz nigdy nie skorzystała z pomocy specjalisty. Wolała zamknąć się w swoim malutkim mieszkanku (czyt. wieży), zdala od ludzi i całego świata. Jej zachowanie doprowadzało mnie do szewskiej pasji. To ciągłe użalanie się nad sobą, przygryzanie warg, spuszczanie wzroku i rumieńce bez względu na to z kim rozmawiała. Autorka wspominała o tym chyba na każdej stronie. Przesądnie uwydatniana nieśmiałość głównej bohaterki z czasem zaczęła działać na mnie jak przysłowiowa płachta na byka. Aż miałam ochotę krzyknąć: weź się w garść dziewczyno, i w końcu z kimś porozmawiaj o swoich problemach! Jedyną osobą, z którą odważyła się na jakikolwiek dialog była Ula, z matką z wiadomych względów nie mogła się dogadać, potem na jej drodze pojawił się Aleksander, tajemniczy mężczyzna poznany w galerii. Przy nim zaczęła powoli się zmieniać. Piorunującej metamorfozy raczej się nie spodziewałam, biorąc pod uwagę usposobienie głównej bohaterki. Jak się okazało, Ania należy do bardzo niezdecydowanych kobiet. Chciała, ale nie mogła. Robiła krok do przodu, żeby za chwilę zrobić dwa do tyłu. Do takich osób trzeba mieć anielską cierpliwość. Aleksander ją miał, i to dużo. Wykreowany został przez autorkę na mężczyznę idealnego, ale skrytego w sobie. Szybko można było zauważyć, że coś ukrywa. Tajemnicze telefony, rozbiegany wzrok, zdenerwowanie malujące się na twarzy mówiło wszystko.
Wielka szkoda, że akcja w tej książce nabrała tempa dopiero pod koniec. Przez większość nic ciekawego się w niej nie działo. Dopiero kilka ostatnich stron przeczytałam z dużym zainteresowaniem. Autorce nawet udało się w tym wszystkim znaleźć miejsce na małą intrygę. Tylko dlaczego tak późno? Lubię gdy bieg wydarzeń nie pozwala oderwać się od lektury. Bardzo mi tego tutaj brakowało.
Na plus oceniam sposób w jaki Natalia Sońska ukazała piękno Krakowa oraz Zakopanego. Szczególnie zachwycił mnie pensjonat, którego właścicielką jest cudowna pani Aniela. Już od progu można poczuć domową atmosferę jaka w nim panuje. W trakcie lektury moje kubki smakowe szalały. Z chęcią posmakowała bym góralskich specjałów o których wspomniała autorka. No i ten wszechobecny śnieg. Trochę w tym wszystkim zabrakło mi świątecznej otoczki.
"Otwórz się na miłość" to książka, która przedstawia trudną relację na linii córka - matka. Nie brakuje w niej również innych tematów. Po raz kolejny spotykam się z problemem molestowania i mobbingu w pracy.
Czy polecam wam tę książkę? Oczywiście, że tak. W recenzji zawarte zostały moje odczucia, wasze mogą być zupełnie inne. Jeśli jesteście ciekawi czy Annie udało się otworzyć serce na miłość śmiało po nią sięgnijcie.