Zdesperowany człowiek zdolny jest do wszystkiego.
„Chciałabym napisać książkę o największym koszmarze. O tym, czego ludzie najbardziej się boją”. Z takim pomysłem w drzwiach Williama Krigera staje klientka inna niż wszystkie.
W zadaniu, jakie postawiła przed nim Weronika, pozornie nie ma nic nietypowego. W końcu Kriger zarabia na życie, wymyślając początki książek. Ale choć mężczyzna realizuje zlecenie, Wera nie znika z jego życia. Przeciwnie. Jej oczekiwania rosną, a obecność staje się coraz bardziej uciążliwa. Kobieta koniecznie chce znać dalszy ciąg historii jednej z bliźniaczek, która zostawiona przez roztargnionego ojca w samochodzie, zniknęła bez śladu.
Wobec natarczywości klientki William jest bezradny. Wie, że musi zgodzić się na wszystko, by utrzymać w ukryciu swój mroczny sekret.
Jednak nie zdaje sobie sprawy z tego, co się wydarzy, gdy napisze ostatnie słowo.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2024-03-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 464
MANIPULACJA
Ilekroć na rynku pojawia się nowa powieść Agnieszki Pietrzyk mocniej bije moje czytelnicze serce. Autorka wielokrotnie oczarowała mnie swoimi książkami. Mimo tego, że poprzednia powieść „Terytorium” nie przypadła mi do gustu, to nadal czekam na każdy thriller, który wychodzi z rąk pisarki. Tak było także z „Ostatnim słowem”.
William jest zamożnym mężczyzną w średnim wieku. Mieszka w oddalonym od cywilizacji domu i rzadko kiedy coś zakłóca jego spokój. Para się dość oryginalnym zajęciem – na zamówienie pisze początki powieści. Może zgłosić się do niego każdy, kto marzy o pisarskiej karierze i za odpowiednią opłatą otrzymać początek potencjalnego bestselleru. Jednak William skrywa pewien mroczny sekret... Jego życie zmienia się, gdy pewnego dnia zgłasza się do niego tajemnicza kobieta, która chce nabyć początek powieści. To nie będzie transakcja taka jak inne...
Agnieszka Pietrzyk lubi zaskakiwać. Tak jest także i tym razem. Kolejny raz autorka serwuje nam coś czego zupełnie się nie spodziewaliśmy. W niezwykle intrygujący sposób wykorzystuje motyw „książki w książce”. Dostajemy dwie równolegle toczące się historie. Jedna to opowieść o losach Williama i tajemniczej nieznajomej, która wywraca jego uporządkowany świat do góry nogami. Druga zaś to historia, którą William pisze na zamówienie. Wstrząsająca opowieść o zaginięciu małej dziewczynki w pewnym niewielkim miasteczku. Pietrzyk umiejętnie przeplata oba te wątki. W trakcie lektury trudno jest ocenić, który z nich jest bardziej absorbujący. Oba wciągają nas swoją zagadkowością, misternie konstruowanym napięciem i rosnącą grozą. „Ostatnie słowo” to książka, którą naprawdę trudno jest odłożyć. Wyśmienita lektura. Wysmakowana,
Agnieszka Pietrzyk za nic ma trendy i panujące mody. Nie pisze serii, nie mieli wątków pijanych policjantów, nie próbuje wkomponować się w to, co aktualnie jest na topie. Wykonuje swoją robotę i robi to po prostu bardzo dobrze. Jej powieści są indywidualne, skupione na niewielkim obszarze rzeczywistości i często skupione wokół wąskiej grupy bohaterów. Pisarkę cechuje to, że bardzo duży nacisk kładzie na portrety psychologiczne postaci i skomplikowane relacje między nimi. Bardzo często taka psychologiczna gra toczy się między dwójką osób. Ta pewna duszność, ciasność fabuły sprawia, że książki autorki są bardzo przekonujące. Podoba mi się to jak umiejętnie balansuje emocjami i potrafi wychwycić rosnące napięcie. Agnieszka Pietrzyk jest mistrzynią jeśli chodzi o mocno zarysowane postaci, grę emocji i budowanie atmosfery zła. „Ostatnie słowo” to kolejna bardzo dobra powieść, a skuszę się nawet o stwierdzenie, że chyba najlepsza do tej pory. Świetny pomysł na fabułę, rewelacyjne kierowanie wątkami i skrupulatne oddawanie złożonych relacji. Fascynująca, mroczna i zagadkowa powieść, która zasysa nas w wir zdarzeń. Miłośnicy thrillerów psychologicznych być może nie otrzymają w tym roku lepszej książki.
Gdybyś miał napisać książkę o tym, czego najbardziej się boisz, to co by to było? Co może wywołać lęk większy od tego, gdy boisz się o własne życie? Strach o życie dziecka? Co jest twoim największym koszmarem? Agnieszka Pietrzyk w brawurowym stylu zabiera nas do świata swojej wyobraźni. Serwuje nam dwie mocne historie. Płynnie prowadzi czytelników przez dwie opowieści, a każda z nich jest tak samo interesująca. To imponujące jak pisarce udaje się przelewać na papier historie, które są tak przejmujące i pełne wrażeń. Wzrastające napięcie, które przenika do szpiku kości, zagęszczająca się atmosfera i wstrząsający finał. Ta książka to diament.
Polecam „Ostatnie słowo” każdemu, kto ceni pełne tajemnic thrillery z nieoczywistymi zakrętami fabularnymi. Fanów autorki na pewno zachęcać nie trzeba, ale tym, którzy nie mieli jeszcze okazji czytać żadnej z jej książek, śmiało proponuję wizytę w księgarni. To na pewno nie jest ostatnie słowo pisarki. Jestem przekonana, że każdy, kto sięgnie po tę nieobliczalną, zaskakującą i całkowicie nowatorską powieść, zgodzi się ze mną, że prawdziwą rozkoszą jest czytanie tak dobrych książek. Diabeł gorąco poleca.
Ogromnie mi się ta książka podobała. Wciągnęła mnie od pierwszych chwil w których poznałam bohatera, który pisywał dla innych początki książek. Zwykle bywało to tak, że ktoś wyznaczał mu rodzaj literatury i podawał co chciałby napisać. On pisał dla nich początki, oni wpierw przelewali mu pieniądze i po siedmiu dniach uzyskiwali to o co prosili. Pewnego jednak dnia do jego domu przybywa kobieta, która wręcz żąda natychmiastowego tekstu. Nie jest też zwyczajną osobą, a nasz pisarz początków ciężko miał się skupić, gdyż chwilę wcześniej zakopywał jakieś zwłoki. Nie spodziewał się jednak tego, że nic nie pójdzie tak jak zawsze.
Autorka w dużej mierze postawiła tu na tajemnice. Co postać, to posiadała większe sekrety, które odkrywane były bardzo wolno. Napięcie podczas czytania jest ogromne, gdyż lawirujemy między czasem w którym historia dotyczy się pisarza i tym, który zaczął pisać, bo my czytamy każde jego słowo. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać która z opowieści jest prawdziwa, bo styl między dwoma początkami był taki sam. Jeśli już ktoś tu się pojawia, to albo tylko na chwilę, albo ma sporo na sumieniu i co jakiś czas policja powraca do jego osoby, by poznać co takiego ważnego ukrywa. Opowieść z książki dotyczy dziewczynki, która nagle zaginęła wychodząc z samochodu. To od przepytywanych osób dowiadujemy się ile tak naprawdę postaci w tym uczestniczyło, bo nie każdy akurat zauważył tutaj wszystkich. Dziwna była reakcja na tą sytuację bliższych osób, gdyż obie córki nie były zwyczajne. Miłość gra tutaj dziwną rolę, gdyż jest zastępowana przeróżnymi rzeczami, które dają uciechę tylko na chwilę. Również ojciec, który miał je pilnować wykazał się małym rozsądkiem, lecz porównując go z innymi, bardziej kochał od pozytywnej strony. Trudno jest opowiedzieć coś więcej, gdyż cudownie się ją smakuje skrawek po skrawku. Ma duży nacisk psychologiczny, nie każdy bowiem o tym samym myśli w podobny sposób. Polecam do przeczytania, bo zapewne jak ja przepadniecie od pierwszej strony. Naprawdę dobra!
Cześć i czołem w ten pochmurny wtorkowy dzień, nic tylko zasiąść po kocykiem z kubkiem ciepłego napoju i dobrą książką.
Jestem po kolejnej lekturze autorki, ależ to było dobre. Dwie książki w jednej toż to istne szaleństwo. Ogrom wrażeń, trudne tematy, obsesja, prywatny detektyw, mała miejscowość, zaginięcie dziecka, determinacja rodziców i w końcu śmierć.
Bardzo podobała mi się ta książka i aż dziwię się sama sobie, że dopiero niedawno zabrałam się za twórczość autorki. No cóż co się odwlecze to nie uciecze.
Nie spodziewałam się że książka tak mnie wciągnie, lekkie pióro autorki nie pozwala odłożyć książki na półkę. Historia pochłania od pierwszej strony, emocje buzują już od początku czytania, zwłaszcza że poruszane są tu trudne tematy porwania jednego dziecka, zaginięcie drugiego, niesłuszne oskarżenia, pedofilia, lincz i zmowa milczenia. Dotychczasowe spokojne życie może zmienić się z dnia na dzień w koszmar który nawet nam się nie śnił. Zachęcam do przeczytania książki, każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.
Jestem przekonana, że w przypadku ,,Ostatniego słowa" wyrazy uznania należą się autorce już za sam pomysł kompozycji. Wizja książki w książce, którą niegdyś nazywano kompozycją szkatułkową, jest szalenie trudnym wyzwaniem twórczym- nawet dla osób, które mają na swym koncie już kilkanaście książek. Nie wiem, czy taki koncept w ogóle przyszedłby mi do głowy, nie mówiąc o jego zrealizowaniu. Agnieszka Pietrzyk niemal natychmiast serwuje nam bardzo mocne wejście, dzięki czemu z niecierpliwością czeka się na dalszy ciąg. Chodzi tu o talent do pisania? Chyba tak.
Okazuje się, że wiele osób chciałoby napisać własną książkę, ale samo marzenie nie wystarczy. Możemy mieć w głowie milion pomysłów, ale co z tego, skoro nie umiemy w odpowiedni sposób przelewać ich na papier? Pomocną dłoń wyciąga niejaki William Kriger- wykładowca akademicki i zarazem pisarz, który wymyślił sobie bardzo niecodzienny sposób na zarobienie pieniędzy. Swoim klientom oferuje początek powieści, by później spragnieni pisania ludzie mogli kontynuować świetnie zapowiadającą się książkę. Gdy jednak do domu pisarza przychodzi monstrualnie natarczywa Wera Kwiatkowska, życie Williama zmienia się diametralnie. Czy na lepsze? O tym już trzeba samemu się przekonać, a warto to zrobić. Jestem świeżo po lekturze i wiem, że długo jej nie zapomnę.
Agnieszka Pietrzyk sprawiła czytelnikom nie lada niespodziankę, bo to tak, jak gdyby napisała dwie opowieści jednocześnie. Pierwsza z nich mówi właśnie o życiu Williama Krigera, natomiast druga to rozdziały powieści o porwanej córeczce i jej gorączkowych poszukiwaniach. Autorka świetnie podkreśliła, że zawsze zakładamy, iż nas nie może spotkać tak ogromna tragedia, jak zaginięcie dziecka. Mówi także, że na tak ogromny dramat nie można się przygotować. Nie jestem matką, ale nigdy w życiu nie chciałabym być na miejscu zrozpaczonych rodziców. Agnieszka Pietrzyk, poprzez swoją przeplataną powieść, przekonała mnie też do tego, aby coraz mniej wierzyć telewizji czy innym mediom.
,,Ostatnie słowo" to historia, której szczegóły należy poznać samodzielnie, dlatego też ja nie ujawniam innych, lecz także ważnych bohaterów. Nie żałuję jednak, że ją przeczytałam. Mało tego, nie mogłam się od niej oderwać co oznacza, że autorka naprawdę mocno się postarała. Nie zawsze odpowiadają mi jej książki, lecz tym razem nie mam się do czego przyczepić. Zdaję sobie sprawę, jak dużo pracy pisarka włożyła w tę niezwykłą kompozycję, którą ja jestem oczarowana. Mam nadzieję, że innym czytelnikom najnowsza książka Agnieszki Pietrzyk także przypadnie do gustu. Coś czuję, że będzie to jedna z najlepszych powieści przeczytanych przeze mnie w tym roku.
Mocno polecam i wierzę, że ludzie pióra wcale nie wykonują lekkiej pracy. Zadowolenie czytelnika jest naprawdę trudne, dlatego cieszmy się z tak ogromnej liczby gatunków i wciąż tworzonych opowieści.
Dwudziestolatek podejrzany o kradzież jest brutalnie przesłuchiwany na elbląskiej komendzie policji. Metody, które stosuje inspektor Juszczyk, sprawiają...
Są polowania, w których to człowiek staje się ofiarą. Zora Radke nie miała łatwego życia. Pochodząca z rozbitej rodziny, trafiła do więzienia za...