Depresja, nazywana dżumą XXI wieku, z roku na rok zbiera coraz większe żniwo. Statystyki Światowej Organizacji Zdrowia pokazują, że cierpi na nią aż 350 milionów ludzi na świecie.
Tomasz Jastrun poeta, prozaik, dziennikarz od wielu lat zmaga się z depresją. Jego książka to swoisty poradnik, a także intymna, dramatyczna próba opisania walki z depresją i przybliżenia ludziom nią dotkniętym, a także ich bliskim, czym w istocie jest ta tajemnicza choroba.
Autor krok po kroku śledzi i opisuje depresję, niczym bestię, która potrafi przybrać różne postacie. Niezwykle ważną częścią książki jest próba zrelacjonowania ostrej fazy choroby.
Tomasz Jastrun - poeta, prozaik, eseista, krytyk literacki, felietonista i reporter. Autor i współautor wielu książek, m.in. Czułym okiem, Sny, które budzą, Męskie pół świata (Wydawnictwo Zwierciadło). Współpracował m.in. z ,,Kulturą", ,,Rzeczpospolitą", ,,Newsweekiem". Od lat związany z magazynem ,,Zwierciadło". Laureat licznych nagród m.in. nagrody literackiej paryskiej ,,Kultury".
Wydawnictwo: Zwierciadło
Data wydania: 2016-03-23
Kategoria: Poradniki
ISBN:
Liczba stron: 220
Osobisty przewodnik po depresji to niezwykle intymna książka Tomasza Jastruna. Autor, który od lat choruje na depresję, którą jak pisze, odziedziczył po swojej matce. Książka podzielona jest na cztery części: Moja krótka biografia z depresją w tle, zapiski z dna, osobista encyklopedia depresji oraz zapaść.
Już na samym początku autor zaznacza, że nie jest to książka „na raz”. Zupełnie się z tym zgadzam. Mimo że jest to krótka pozycja (ok. 130 stron) i mogłoby się wydawać, że da się ją przeczytać w jeden wieczór to uprzedzam, nie da się. Ja nie dałam rady. Czytałam tę książkę kilka dni i mija kilka dni po skończeniu. Przyznam, że książka jest niesamowicie ciekawa. Trudna i ciężka, ale watra przeczytania.
Będąc na studiach, na zajęciach z psychiatrii niejednokrotnie poruszany był temat depresji. Tego jak psychika wpływa na funkcje somatyczne, jak trudno jest wtedy wyleczyć pacjenta. Tylko, że to wszystko to tylko suche fakty „książkowe”. Tu mamy zapiski chorego, który określa depresję, jako raka duszy.
Książka jest intymna, bo Pan Tomasz opisuje swoje największe zmagania z chorobą. Dramatyczna walka o siebie. Mnie najbardziej poruszyła ostatnia część, którą autor pisze w ciężkim stanie depresyjnym. Autor obnażył przed nami swoje cierpnie, swój ból. Nie umiem Wam opisać emocji, które pobudziła we mnie ta część. Nie umiem wyobrazić sobie skali cierpienia, jakie towarzyszyło autorowi w takim momencie.
Ciekawa jest część trzecia, w której autor opisuje objawy depresji, stopnie nasilenia choroby. Dla mnie to bardzo przydatny przewodnik. Wiadomo przecież, że depresja może przyjmować różne twarze. Uważam, że jest to ważne dla osób chorych, ale przede wszystkim dla rodzin, bliskich chorych na depresję, ponieważ to oni czasem zupełnie nie rozumieją, co się dzieje, nieświadomie próbując pomoc, wbijają nóż w plecy.
„Problem pogłębia fakt, że ludzie zdrowi przestają nas rozumieć. Także ci najbliżsi. Przecież nie ma żadnych powodów, by pogrążać się w takiej rozpaczy. Nic dziwnego, że mówią „weź się w garść”, jakby już nie było się w swojej zaciśniętej pięści; mówią: „zmobilizuj się, nie można tak się poddawać”. Nie widzą, że ty toczysz przez cały czas heroiczną walkę.”
„Chory na depresję zazdrości więźniom wolnym od tej choroby, nawet skazanym na wiele lat więzienia. Bo nie ma bardziej okrutnej celi niż własna głowa.”
Mimo wszystko książka daje nadzieję, że będzie lepiej.
Nie wiem, co mogłabym Wam więcej powiedzieć. Nie mam słów, żeby opisać to, jakie struny poruszyła we mnie ta książka. Najczulsze struny. Jedyne, co mogę Wam powiedzieć, to przeczytajcie ją sami. Nigdy nie wiadomo, kto za codziennym uśmiechem toczy heroiczną walkę o siebie.
Zbiór refleksyjnych wierszy o miłości, przemijaniu, relacjach z bliskimi. Poeta kreuje wrażenie, że dopuszcza czytelnika do swoich najbardziej intymnych...
Dokonany przez autora wybór najlepszych jego wierszy z wcześniej opublikowanych tomików, poświęconych miłości - od tej refleksyjnej, przez namiętną aż do rodzicielskiej....