Przyjaźnię się z Devney Maxwell od szóstego roku życia, ale nigdy nie powiedziałem jej, jak bardzo ją kocham.
Jako zawodowy gracz w baseball spędzam większą część roku w rozjazdach, ale ona jest moim domem - jedynym, jaki znałem. Kiedy wróciłem do Sugarloaf, aby zająć się rodzinną farmą, dowiedziałem się, że Devney zamierza wyjść za mąż za nieodpowiedniego mężczyznę. Wpadłem w rozpacz i po prostu musiałem zadziałać.
Jeden cudowny pocałunek zmienił wszystko.
Mam sześć miesięcy, żeby przekonać Devney, by wyjechała wraz ze mną i rozpoczęła nowe, wspólne życie, którego symbolem jest nasz pocałunek.
To właśnie jest moim celem, gdy spędzam czas, porządkując sprawy na farmie, trenując drużynę baseballu ukochanego bratanka Devney i kochając ją całym sercem. Wymaga to wielu zabiegów z mojej strony, ale w końcu wydaje się, że osiągnąłem swój cel - nasz związek rozkwita i jesteśmy zgodni, że uda nam się wspólnie pokonać wszelkie przeszkody.
I wtedy wydarza się tragedia, która na zawsze odmienia życie Devney. Moja ukochana nie może ze mną wyjechać, ja zaś, związany kontraktem, na pewno nie zostanę w Sugarloaf.
Wiem, że ona jest dla mnie tą jedyną, lecz być może będę musiał pozwolić jej odejść...
"On jest dla mnie" to trzecia część serii romansów zatytułowanej "The Arrowood Brothers". Bohaterami tej czteroczęściowej opowieści są bracia Connor, Declan, Sean i Jacob Arrowoodowie. Po śmierci znienawidzonego ojca wracają w rodzinne strony, by wypełnić jego ostatnią wolę. Każdego z nich czeka konfrontacja z przeszłością i własnymi uczuciami. Każdy musi podjąć decyzję, która radykalnie odmieni jego życie.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2021-05-26
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: #3 The One for Me
Okładka została utrzymana w tym samym stylu co poprzednie. W centralnej części widzimy mężczyznę. Tym razem kolorem przewodnim jest żółty, który zdobi tytuł. Oczywiście wraz z bielą. ;) Satynowa z wytłuszczonymi napisami. Ależ się cieszę, że mam ją w swoich zbiorach! Czekam jeszcze na ostatni tom, czwarty. Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy kilka słów o autorce, Corinne Michaels, a na drugim ujrzycie dwie okładki poprzednich tomów. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka. Marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane, a literówek brak. Wstawki w postaci strzał nadal są obecne, co fajnie utrzymuje klimat. Podzielona na rozdziały między dwójkę głównych bohaterów, jednego z braci Arrowood, Seana oraz jego najlepszą przyjaciółkę, Devney.
Kolejne spotkanie z autorką, którego ogromnie wyczekiwałam. Strasznie się męczyłam z książką, jaką czytałam przed zaczęciem tej, bo... chciałam poznać szybko losy trzeciego z braci. Gdy skończyłam ciągnącą się w nieskończoność powieść, sięgnęłam po ten tom i od razu odetchnęłam z ulgą. Zaczęłam myśleć, że to może ze mną coś nie tak, że to mi jakoś to czytanie ostatnio nie idzie... A po prostu trafiłam na kiepską książkę. Niemniej jednak, jak tylko zaczęłam "On jest dla mnie" - przepadłam już od pierwszych stron. Byłam zaintrygowana losami bohaterów i trzymałam za nich kciuki. Standardowo czyta się szybko, lekko i przyjemnie, bez jakichkolwiek blokad. Cieszę się, że miałam okazję przeczytać kolejną książkę z dorobku Corinne i nie żałuję. Żałuję tylko tego, że o kilka pozycji jestem w plecy, ale kiedyś nadrobię, obiecuję! Książki autorki czyta się w trymiga i ja akurat, za każdym razem (prawie) jestem zadowolona. Ostatnio się zdarzyło, że akurat drugi tom tej serii był słabszy, ale ten wynagrodził mi wcześniejszą gafę. Jeśli lubicie proste historie, w których czai się pożądanie, miłość, tajemnice z przeszłości, ale i smutek i żal - to serdecznie zachęcam do sięgnięcia po nią!
Sean był bohaterem, który nie irytował mnie w porównaniu do jego brata, jednego z braci, Declan'a. Tamtego miałam ochotę bić patelnią po głowie, a tutaj było zgoła inaczej i super! Chyba bym nie zniosła kolejnego irytującego chłopa, który jest gorszy z humorkami niż kobieta w ciąży. :D Częściowo to jest taki ideał, którego chciałaby każda z nas. Opiekuńczy, przystojny, wierny... To ostatnie i pierwsze, bardzo się ceni. Jednak i on zostanie wystawiony na próbę, czy ją przetrwa, przekonacie się sami. Ale wierzcie mi, nikomu nie jest łatwo. Polubiłam go i trzymałam za niego kciuki przez cały czas, by to wszystko jakoś się ułożyło...
Jest też Devney, która początkowo przyskarbiła sobie moją sympatię. Nie spodziewałam się jednak, że im dalej w las, zacznie mi nieco... uwierać. Chwilami jej zachowanie mnie drażniło, bo nosiła jakąś tajemnicę, o której gdy się dowiedziałam, co to jest, pomyślałam "wiedziałam". Wcale nie było to nic aż tak złego. W sumie to nic nie było w tej tajemnicy złego, takie rzeczy się zdarzają. Chociaż nie powiem, jeden drań skrzywdził ją, wykorzystując, omotał ją i na koniec po prostu zostawił samą. Zrozpaczoną, beznadziejnie zakochaną...
Pojawił się jeden zwrot akcji, który spowodował, że moje serce na moment stanęło. Nie spodziewałam się tego, co miało tutaj miejsce. Poczułam żal, ból, ale widocznie to miało tak być. Taki był cel i mimo wszystko były z tego jakieś plusy, jakkolwiek to brzmi. A dla nas, Czytelników? Prawdziwa bomba. Zwrot akcji nagły, którego kompletnie nikt się nie spodziewał, przecież mieliśmy się dowiedzieć, co tak ta Devney skrzętnie ukrywała pod nazwą tajemnica... Jest tutaj wiele scen, które przyprawi nas o szybsze bicie serca. Podobało mi się również to, że wraz z bohaterami mogłam czuć. WSZYSTKO. Emocje, to jedno z najważniejszych punktów podczas czytania. Jeśli czuję to, co bohaterowie, to znaczy, że autor dał z siebie dwieście procent i dzięki temu mogę lepiej wniknąć w powieść, w jej problemy i poczuć to, co nasze postacie. Jestem ogromnie zadowolona, że tutaj czułam wszystko, już w szczególności po tak nudnej książce, jaką czytałam przed recenzowanym dzisiaj tytułem.
Podobało mi się również relacja, jaka łączyła naszych bohaterów. Jest to wielka przyjaźń. TAK, WIEM, ŻE CZĘSTO PRZYJAŹŃ idzie w parze z miłością. Ale tutaj, w tym przypadku widać ich emocje, uczucia, ta relacja jest taka prawdziwa, że aż to boli. Tyle lat się przyjaźnili, w sumie od najmłodszych lat. Oprócz przyjaźni, mamy tutaj ukazaną miłość w relacji siostra-brat czy brat-brat. To też jest piękne, bo jak wiecie sami zapewne z autopsji, różnie to bywa z rodzeństwem... Jest też miłość. Na wiele znaczeń, ale za każdym razem jest ona piękna i warta przeczytania.
Wiem, że ta książka z pozoru niczym się nie wyróżnia. Ot, zwykła obyczajówka, połączona z romansem i scenami erotycznymi. Ale sprawa, że chce się poznać tą historię do samego końca. Czytając, czujemy wszystko co czuje Sean i Devney - to jest piękne. Widzimy również konsekwencje czynów naszych postaci, które są w różnym stopniu trudne w późniejszym życiu. Dlatego uważam, że warto po nią sięgnąć. Spokojnie można się przy niej zrelaksować, odpocząć i wybrać na świetną podróż do świata bohaterów powieści.
Reasumując uważam, że ten tom, jest zdecydowanie lepszy od poprzedniego. Tutaj bohaterowie wiedzą co czują, co chcą, mimo, że chwilami się nieco opierają. Niemniej jednak cała podróż z nimi jest świetnym odpoczynkiem od codzienności. Raz jeszcze powtórzę, że czyta się lekko, szybko, przyjemnie i nie ma tutaj jakichkolwiek blokad. Koniecznie sięgnijcie po tę serię, i zacznijcie od początku. :)
Już po raz trzeci autorka zabiera nas do świata braci Arrowood, tym razem na farmę przyjeżdża Sean, który jest bardzo sławny, bo gra w baseball, mężczyzna ma zamiar wreszcie przestać udawać, że Davney to tylko przyjaciółka. Dość szybko między nimi dochodzi do zbliżenia i zostają parą, niestety oboje przeczuwają, że to nie może skończyć się dobrze, Sean musi wracać do swoich obowiązków, a Davney nie chce opuścić Sugarloaf z powodu sekretu, który znają tylko nieliczni.
Zawsze chętnie sięgam po kolejne części historii, ponieważ nie muszę tak szybko rozstawać się z bohaterami i mogę mieć ich na dłużej, ale w kolejnych częściach szukam świeżości, czegoś nowego, a nie powielonego schematu. Tym razem tak jak w poprzednich częściach jeden z braci postanowił zawalczyć o kobietę, Sean wiedział, że nie chce zostać w rodzinnych stronach, za to Davney nie chciała wyjeżdżać, na drodze stanęło im wiele przeszkód, które mogli spokojnie ominąć, ale woleli je wyolbrzymiać, żeby na końcu i tak żyć długo i szczęśliwie. Niestety to samo działo się w poprzednich częściach, więc trochę się zawiodłam, ale pomimo tego szybko pochłonęłam całą historię, a nawet były fragmenty gdzie leciały łzy, bo niestety życie nie zawsze układa się tak, jakbyśmy chcieli.
Autorka fajnie potrafi wplatać losy braci w historię tego, o którym akurat jest opowieść, dzięki czemu tak naprawdę z nikim się nie rozstajemy, do tego przedstawia nam za każdym razem smutną historię, która może spotkać każdego z nas. Jej styl pisania jest dla mnie raczej neutralny, lubię go, ale też nie chwyta mnie za serce na tyle, żebym z wyczekiwaniem sięgała po każdą jej kolejną książkę.
Przede mną ostatnia część o czterech przystojniakach i mam nadzieję, że tam odnajdę to, czego tutaj niestety mi zabrakło, pomimo to, nie żałuję, że sięgnęłam po tę część, bo pomimo wielu podobieństw do poprzednich historii było w niej też wiele życiowych mądrości.
Przychodzę dzisiaj do Was z recenzją trzeciego tomu serii o Braciach Arrowood ❣️ jednej z genialniejszych serii tego roku jak nie ogólnie.
Ta część opowiada o losach Seana i jego wieloletniej przyjaciółki. Jest to kolejny romans, ale jak i poprzednie części zawiera w sobie poza słodkimi przeżyciami, szczęściem i miłością, także trudy. Tajemnice skrywane przez nich obojga także nie pozwalają otworzyć się na związek. A gdy już wszystko wydawać mogłoby się, że idzie ku dobremu, następuje kolejna tragedia. Bohaterowie nie mają lekkiego życia.
Autorka ma świetny styl. Potrafi zawładnąć całkowicie sercem czytelnika i z każdym kolejnym tomem udowadnia, że potrafi utrzymać poziom pisania. To jest coś czego się zawsze obawiam po świetnym pierwszym tomie. Czy kolejne mu dorywnają. Tutaj z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że tak ❣️❣️❣️
Przyjaźnię się z Devney Maxwell od szóstego roku życia, ale nigdy nie powiedziałem jej, jak bardzo ją kocham.
Jako zawodowy gracz w baseball spędzam większą część roku w rozjazdach, ale ona jest moim domem – jedynym, jaki znałem. Kiedy wróciłem do Sugarloaf, aby zająć się rodzinną farmą, dowiedziałem się, że Devney zamierza wyjść za mąż za nieodpowiedniego mężczyznę. Wpadłem w rozpacz i po prostu musiałem zadziałać.
Jeden cudowny pocałunek zmienił wszystko.
Mam sześć miesięcy, żeby przekonać Devney, by wyjechała wraz ze mną i rozpoczęła nowe, wspólne życie, którego symbolem jest nasz pocałunek.
To właśnie jest moim celem, gdy spędzam czas, porządkując sprawy na farmie, trenując drużynę baseballu ukochanego bratanka Devney i kochając ją całym sercem. Wymaga to wielu zabiegów z mojej strony, ale w końcu wydaje się, że osiągnąłem swój cel – nasz związek rozkwita i jesteśmy zgodni, że uda nam się wspólnie pokonać wszelkie przeszkody.
I wtedy wydarza się tragedia, która na zawsze odmienia życie Devney. Moja ukochana nie może ze mną wyjechać, ja zaś, związany kontraktem, na pewno nie zostanę w Sugarloaf.
Wiem, że ona jest dla mnie tą jedyną, lecz być może będę musiał pozwolić jej odejść…
***
To już moje trzecie spotkanie z braćmi Arrowood. Był już romans z przemocą domową w tle, trudne i bolesne powroty po latach, dwójki dawnych kochanków, a tym razem Corinne Michaels przygotowała dla nas historię o wieloletniej przyjaźni, która przerodziła się w coś więcej…
Autorka przyzwyczaiła mnie do postaci, które wciąż borykają się z trudnymi wydarzeniami z przeszłości. Tak też i było w przypadku „On jest dla mnie” choć odnoszę wrażenie, że tylko ze strony Devney. Każdy z czwórki braci walczy z demonami przeszłości i próbuje zapomnieć o piekle, jakie wyrządziła im osoba bardzo im bliska. Connor i Declan mieli poza tym inne obawy i trudności, które wywoływały u nich strach itp. a w przypadku Seana tego mi zabrakło. Owszem, był niezwykle sympatyczną postacią i ta czytało mi się tę historię bardzo dobrze, nie mniej jednak czuję lekki niedosyt.
Tak jak to ma w zwyczaju autorka, również i w tej części przygotowała pewny plot twist, który miał zszokować czytelników. Mnie akurat nie udało się zaskoczyć, bowiem dość szybko domyśliłam się, jaki sekret skrywa główna bohaterka. Czy przeszkadzało mi to w lekturze? Sprawiło, że czytałam ją z mniejszym zainteresowaniem? Absolutnie nie.
Przez pewien moment zastanawiałam się czy Devney nie szuka dziury w całym i nie dokłada sobie zbędnych problemów. W przypadku „On jest dla mnie” bohaterowie od samego początku są świadomi tego, że ich przyjaźń przemieniła się w coś znacznie głębszego, ale dziewczyna za wszelką cenę szuka coraz to mniej logicznych wymówek, mających na celu pokazanie, że ten związek nie ma przyszłości. O ironio, gdy podjęła w końcu słuszną decyzję, zwaliły się na nią kolejne problemy. Historie tej autorki uwielbiam przede wszystkim za to, że są kopalnią emocji i uczuć. Michaels posiada świetne pióro, dzięki któremu jej książki czyta się z lekkością i dużą przyjemnością. Jestem ogromnie ciekawa, co autorka przyszykowała dla nas w ostatnim tomie serii o braciach Arrowood. Zapowiedź z ostatniego rozdziału trochę przypomina mi pierwszą część, nie mniej jednak mam nadzieję, że autorka zakończy tę serię z przytupem i mnie nie rozczaruje.
Cała ta seria jest jedną z moich ulubionych, jakie zostały wydane w tym roku i z czystym sumieniem mogę ją polecić każdemu, kto szuka emocjonalnej lektury i ma ochotę na dobrze napisany romans.
Moja ocena: 8/10
❤❤Recenzja przedpremierowa❤❤
Premiera 26.05.2021 r.
"On jest dla mnie" - Corinne Michaels
Książka Corinne mają to do siebie, że są piękne i bardzo mocno nacechowane emocjami. Każde słowo, każda rozmowa, każdy opis zawiera tyle uczuć, że wlewają się w czytelnika, burzą jego spokojny świat i zostają na zawsze.
Wydaje się, że miłość, która rodzi się między przyjaciółmi jest oklepanym i takim samym tematem we wszystkich książkach. Ta historia pokazuje nam inna stronę przyjaźni. Sean i Devney kochają się, wiedzą o tym, okazują ja sobie, ale jednocześnie boją się co może z tego wyniknąć i jak będzie wyglądać ich przyszłość. W ich relacji głównie czuć więź jaka ich łączy. Jest silna i nierozerwalna. Mogą sobie powiedzieć wszystko i nadal będą się przyjaźnić.
Sean, mężczyzna który ma pozornie wszystko - sławę, fanów i pieniądze. Ale to nic w porównaniu z bycia kochanym i bycia przy tej ukochanej.
Kiedy wraca do rodzinnego domu, żeby wypełnić ostatnią wolę ojca, nawet się nie spodziewał, jaki piękny dar szykuje dla niego los.
A kiedy go otrzymuje robi wszystko aby go zatrzymać. Za każdym razem kiedy stara się o Devney, czuć szczerość i miłość. Nie daje za wygraną. Jest typem faceta, który nie da siebie odebrać tego czego pragnie. I to wszystko składka się na faceta idealnego, tylko, że nawet ten z pozoru idelany mężczyzna, ma w sobie ból i strach.
Devney, kobieta pełna życia, uśmiechnięta i otwarta. Ma przyjaciół i rodzinę. Chociaż nie zawsze czuje się szczęśliwa. Są tajemnice w jej życiu, które zmieniły ją, jej rodzinę a w przyszłości mogą zmienić jeszcze więcej.
Strasznie boi się uczucia jakie daży Seana. Boi się bólu jaki może odczuwać, kiedy by odszedł. Ale podejmuje to ryzyko, które daje jej nowe możliwości. Daje jej miłość i bliskości ukochanego.
Ale czy to nie będzie tylko piękny i krótki sen ?
Relacja która łączy tych bohaterów jest niesamowita. Taka szczera i pełna ciepła. W każdej sytuacji się wspierają. Czuć to wsparcie w każdym aspekcie ich życia. A żeby to wszystko podkreślić, autorka serwuje nam delikatne i pełne miłości zbliżenia. Które nie tylko wywołują szybsze bicie serca ale także gęsią skórkę, przy każdym miłosnym wyznaniu.
Autorka pokazuje nam jak powinna wyglądać prawdziwa przyjaźń. Powinna być szczera, odpowiedzialna i bezpieczna. Nie powinniśmy się obawiać, że nasze tajemnice ją zrujnują. Jeśli jest wystarczająco silna przetrwa wszystko. Takim sposobem szybko można przekroczyć linię między przyjaźnią a miłością. Bo czasami sami nawet nie wiemy kiedy ktoś kogo lubimy zmienia się w kochanie.
Autorka przedstawiała nam sytuacje z życia wzięte. Mocno prawdziwe, bolesne ale w tym wszystkim piękne. Nie raz i nie dwa miałam łzy w oczach. Przeżywałam wszystko z bohaterami. Razem z nimi byłam szczęśliwa i razem z nimi płakałam.
Pięknie przedstawiona jest także więź jaką łączy braci. Są dla siebie ogromnym wsparciem, a kiedy trzeba, potrafiłą wypowiedzieć słowa, które wstrząsają drugim. Ich braterska miłość, powoduje, że każdy by życie oddał za drugiego.
Przepiękna historia miłosna, o sile przyjaźni i miłości. Takie książki dają nam poczucie, że szczęście mamy tuż obok siebie, potrzebna jest tylko jedna chwila, by to zrozumieć.
Z całego serca polecam, tak jak pokochałam Connor i Declana, tak takim samym uczuciem obdarzyłam Seana.
Teraz czekam na ostaniego brata ❤❤
10/10❤
Devney Maxwell i Sean Arrowood znają się od małego. Są przyjaciółmi na dobre i na złe. Choć życie ich trochę rozdzieliło, to nadal są blisko. Ona już na zawsze zostanie w Sugarloaf. Ma ku temu dosadny powód. Obecnie jej chłopakiem jest Oliver. Miły, uprzejmy i kulturalny mężczyzna, który planuje się oświadczyć ukochanej. Jednak to nie podoba się Sean'owi...
Sean opuścił Sugarloaf lata temu, a teraz ponownie powrócił do miejsca, którego nie wspomina zbyt miło. Obecnie jest gwiazdą baseballu i jest związany kontaktem. Mimo wszystkich wydarzeń ciągle może liczyć na jedyną kobietę, która go rozumie jak nikt inny. Devney jest tą jedyną. Pewnego dnia pod wpływem alkoholu dochodzi pomiędzy nimi do pocałunku, który wszystko zmieni. On jest gotów walczyć. Ona też mogłaby pójść za głosem serca ale musi myśleć nie tylko o sobie. Poza tym oboje skrywają tajemnice. Czy zdobędą się odwagę i prawda ujrzy światło dzienne? Czy będą w stanie wszystko zaakceptować? Czy są sobie pisani? Czy będą razem?
Trzeci tom świetnej serii już za mną. Uwielbiam to, jak autorka oddaje romantyzm. Jak podnosi na duchu. Jak dodaje otuchy i nadziei. Z powieści bije realizm. Tu wszystko płynie swoim nurtem. I tak jak w rzeczywistości, tak i tutaj los bywa przewrotny. Potrafi zaskoczyć a także wstrząsnąć dogłębnie. Autorka ma fajny i lekki styl. Potrafi czarować i kolejny raz porwała mnie. Lubię u niej ten sielski obrazek, który w tej serii jest podstawą wszystkich wydarzeń. Wyjątkowość miejsca i ludzi. Tę pasję i charyzmę bohaterów. Tym razem było tak samo. Od początku wydarzenia mnie pochłonęły. Bawiły, rozweselały, momentami rozpalały policzki do czerwoności a innym łzy zbierały się w oczach i kilka popłynęło po mych policzkach. To niezwykle emocjonalna powieść. Naszpikowana emocjami. Lekturę czyta się szybko. Mi wystarczyło jedno popołudnie. I kolejny raz żałowałam, że tak szybko się skończyła. Bardzo spodobała mi się historia głównych bohaterów. Nieświadomych miłości, swoich uczuć pary przyjaciół. Przyjaźń damsko-męska może istnieć i oni są tego doskonałym przykładem. Autorka przybliżała stopniowo ich wspólną przeszłość. Pokazywała te wszystkie momenty, które krok po kroczku ich do siebie przybliżały. Przeszłość i teraźniejszość, która okazała się być nie lada wyzwaniem. Z przyjemnością obserwowałam rozkwit ich uczuć. Tę grę, którą prowadzili. Ich relacja stopniowo nabierała pikanterii i erotyzmu. Sceny rozgrzewały i pobudzały wyobraźnię Odpowiednio dobrane do charakterów bohaterów oddały tę magię. A oni sami byli uparci niczym te zwierzątka. Szczególnie Devney. Nie mogłam jej zrozumieć ,ani odgadnąć pobudek, którym się kierowała. Dopiero w momencie ujrzenia pełnej prawdy wszystkie puzzle wpadły na swoje miejsca. no nie powiem, byłam w szoku. I to niemałym. Uff. Co za emocje. Nie mogłam się doczekać kolejnych wydarzeń i tego, jak się zakończy ten tom. A finisz - innego się nie spodziewałam. Czekam na kolejny tom. Z niecierpliwością. Chciałabym go mieć na już. Ta seria idealnie wpasowuje się w mój czytelniczy gust. Po prostu ma w sobie wszystko to, od czego zaczęłam czytelniczą pasję. Historia miłosna niczym samym życiem pisana. Uwielbiam ją w takim właśnie wykonaniu. Zachęcam do czytania. Warto. W sam raz na relaks z lampką wina. Na odetchnięcie i oderwania się od rzeczywistości. Pikantna, przewrotna i pokrzepiająca.
Polecam.
Ze wszystkich trzech części jakie do tej pory przeczytałam ta była najsmutniejsza. Nie raz czułam łzy pod powiekami. Jednak wiele razy śmiałam się w głos z rozmów które toczą się między braćmi. Myślałam że jak zawsze tylko pierwsza część będzie mi się podobać a tym razem całą seria bardzo przypadła mi do gustu. Jak najszybciej zabieram się za ostatnia już książkę o braciach Aroowood
Sean od dzieciństwa przyjaźni się z Devney, ale nigdy nie wyznał jej miłości.
Teraz jest zawodowym graczem w baseball, ciągle w rozjazdach.
Kiedy wraca na swoje pół roku do Sugarloaf dowiaduje się, że dziewczyna chce wyjść za mąż.
Absolutnie nie może do tego dopuścić, dlatego całuje ją i mówi, że ją kocha
Kiedy ich związek zaczyna rozkwitać, dochodzi do tragedii, która zmieni wszystko.
Devney nie może wyjechać, a on- związany kontraktem, zostać.
Czy ta miłość ma szansę przetrwać?
Dowiecie się z książki.
Jak zawsze historię poznajemy z relacji dwójki głównych bohaterów, co pozwala nam błądzić w ich myślach i uczuciach.
Chociaż między nimi aż kipi od emocji, to udają, że są tylko przyjaciółmi.
Kiedy już prawda wychodzi na jaw i wydaje się nam, że nastąpi happy end...autorka serwuje nam dramat i teraz o miłość od nowa trzeba walczyć.
Zdaję sobie sprawę, że taka sytuacja powtarza się w każdej książce i dla niektórych będzie to wadą, ale ja tak bardzo pokochałam tę rodzinę, że kompletnie mi to nie przeszkadza.
Zresztą, każda historia jest inna, bo każdy z bohaterów jest inny i ma inne przeżycia i problemy.
Książka jest lekko napisana i wciąga, dlatego jeśli chcecie odprężyć się przy lekturze po ciężkim dniu, będzie idealnym wyborem
Książka dobra, ale czytałam też lepsze. Może kolejny tom będzie lepszy.
Czego może brakować do szczęścia, kiedy ma się talent, sławę, pieniądze, przyjaciół …? Chyba tylko miłości. I właśnie o tym opowiada trzecia część sagi o braciach Arrowood.
Tym razem historia skupia się na Seanie, który w rodzinnym Sugarloaf zostawił ojca pijaka i trójkę braci, a sam robił karierę baseballową. W rodzinnej miejscowości została też jego najlepsza przyjaciółka Devney i choć dzieliły ich kilometry to pozostali przyjaciółmi przez wiele lat.
Wszystko komplikuje się kiedy Sean wraca do rodzinnego miasta, by wykonać ostatnią wolę ojca i spełnić warunki otrzymania po nim spadku. Przebywając tak blisko przyjaciółki i patrząc na to jak ona spotyka się z innym, Sean uświadamia sobie, że poza przyjaźnią żywił do Devney nieco inne uczucia. Pytanie tylko czy Devney odwzajemni uczucia skoro w jej życiu jest już inny mężczyzna?
Corinne Michaels pokazała historię w której każe wybierać bohaterom pomiędzy miłością, a pasją. Sean i Devney stają przed dylematami, które zmuszają ich do wyjścia poza własną strefę komfortu. Na niełatwe decyzje nakładają się poważne rodzinne tragedie, które wywracają życie tej dwójki do góry nogami, a na światło dzienne wychodzą od dawna skrywane sekrety. Pytanie tylko
Po raz kolejny ta historia wciągnęła mnie bez reszty, a trzecia część sagi, coraz bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że zamysł ojca, który na wykonanie testamentu nałożył pewne wymogi, które mają konkretne przełożenie i wpływ na dalsze losy jego synów. Mniej lub bardziej świadomie jego decyzja naprawia błędy, które popełnił po śmierci żony.
Historia Seana i Devney to opowieść o przyjaźni, miłości i wzajemnym wybaczaniu, ale to również lekcja o tym, że nie warto kłamać, zatajać prawdę, bo kłamstwo zawsze ujrzy światło dzienne.
Polecam na ciepłe letnie wieczory.
Kto miał przyjemność przeczytać dwie wcześniejsze części, ten z pewnością nie zawaha się przed sięgnięciem po kolejną. I chociaż moim zdaniem nie jest ona z tych bardziej przyciągających (mnie osobiście najbardziej poruszyła część pierwsza) to nie można się tak właściwie od niej oderwać.
Jeżeli jednak ktoś nie czytał wcześniejszych książek to śmiało może zacząć od tej, ponieważ autorka dość precyzyjnie wprowadza czytelnika z fabułę wyraźnie nawiązując do tego, co wydarzyło się w przeszłości i co wydarzyło się w życiach dwóch braci, którzy już spełnili to, do czego tak właściwie „zmusił” ich zmarły ojciec.
No cóż, młodzi, bogaci, przystojni… która dziewczyna mogłaby się im oprzeć? Autorka świetnie manipuluje emocjami i wyobraźnią kobiecą i myślę, że odniosła w tej materii spory sukces, ponieważ czytelniczki, zwłaszcza młode, zapewne chciałyby znaleźć się na miejscu partnerek braci Arrowood.
Jest to romans ze sporą dawką erotyki, ale nie brakuje w nim również zmysłowego romansu i (niestety) dość znacznego dramatu.
Narracja jest w pierwszej osobie, rozdziały w których narratorem jest Sean przeplatają się z rozdziałami, w których narratorką jest Devney.
Być może jestem już trochę przesycona książkami typu: „nie chcę-nie mogę-on nie jest dla mnie-pragnę go nad życie-marzę o nim”. Te wszystkie „podchody” tego typu są jednak nieco infantylne i potrafią zepsuć najpiękniejszy romans.
Miłość jest piękna i albo się kogoś kocha, albo nie, a wymyślanie miliona wymówek dla wytłumaczenia własnego podejścia do uczucia opierając się na strachu, bo może jednak się nie uda, jest po prostu mało oryginalne.
Myślę jednak, że autorka z premedytacją stworzyła mądrą, wykształconą i bardzo uczuciową, a zarazem bardzo trudną emocjonalnie kobietę. Główna bohaterka tej części jest pełna sprzeczności. Ale jednocześnie jest świetnie wykreowana pod względem charakterologicznym, bo stworzyć taką osobowość to z pewnością nie lada sztuka.
Bardzo podobały mi się przedstawione w powieści relacje przyjacielskie, ale również
Do połowy książki, fabuła jest dość monotonna. Ciągłe zapewnienia o miłości i określenia wyidealizowanych trochę kochanków i taka niestabilność w zachowaniu – pragnę go i nie mogę bez niego żyć, pragnę go, ale nie mogę żyć z nim i inne tego typu błahostki jak dla mnie były momentami nudnawe. Ale w drugiej połowie fabuła nabiera tempa, jest mocno dramatycznie, można wręcz powiedzieć tragicznie i czyta się na przysłowiowym wdechu aż do samego końca.
Książka jest napisana dość lekko, w trakcie czytania można się i uśmiechnąć niezliczoną ilość razy, ale można się też solidnie wzruszyć. Myślę, jednak, że nudzić się w trakcie czytania nikt nie powinien.
Polecam tę powieść zwłaszcza miłośnikom gorących romansów, ale moim zdaniem książka nie zawiedzie czytelników lubiących mocne wrażenia dramatyczne.
Pasjonująca historia o miłości i utracie pamięci... Brielle budzi się w szpitalu. Okazuje się, że ktoś ją zaatakował i zastrzelił jej ukochanego starszego...
Czy każdy zasługuje na drugą szansę? Jessica Walker opuściła rodzinne Willow Creek, kiedy miała dziewiętnaście lat. Była młoda, głupia i przerażona...
Przeczytane:2021-06-13, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam na półce, 52 książki 2021, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku,
Trzeci z braci to Sean, jest gwiazdą futbolu i teraz wypada jego kolej by spędzić pół roku na rodzinnej farmie. Z Devney przyjaźnił się od najmłodszych lat. Wiadomo w pewnym momencie ich drogi się nieco rozeszły, a wraz z tym, ich kontakt również osłabł. Jednak z czasem dociera do Seana, że to Devney jest jego prawdziwą miłością. Tylko czy może to mieć jeszcze jakiekolwiek znaczenie, po tylu latach?
Devney to młoda dziewczyna, która pracuje jako asystentka w kancelarii prawnej. Jednak jest bardzo mocno związana z Sugarloaf i za żadne skarby nie chce opuścić tego miejsca. Tak się stało po powrocie ze studiów. Najlepszy kontakt utrzymuje z bratem i bratową oraz bratankiem. Jej relacja z mamą jest bardzo skomplikowana. Rodzicielka ma do głównej bohaterki pretensje o sprawy z przeszłości. Jednak Devney z niecierpliwością czeka na oświadczyny Oliviera, ale też cieszy się na powrót przyjaciela, mimo iż wie, że nie wszystko może mu wyjawić.
Czy Sean wytrzyma pół roku na farmie blisko Devney? Czy ona kiedykolwiek wyjedzie z Sugarloaf? I w końcu jak potoczą się losy dwojga przyjaciół?
Z ogromną przyjemnością wróciłam do braci Arrowood. Historia Seana i Devney również, wzbudziła we mnie wiele emocji. Przyznam, że był nawet moment, że łza zakręciła mi się w oku. A mało kiedy się wzruszam.
Uważam, że bardzo wiele zaciekawienia wprowadziły w tę historię tajemnice głównej bohaterki. Choć muszę stwierdzić, że dosyć sporo przewidziałam. Bardzo podobała mi się postać Seana bo mimo, iż jest gwiazdą futbolu to w dalszym ciągu jest zwyczajnym chłopakiem, któremu sława nie uderzyła do głowy.
Jednak uważam, że drugi tom był ciut lepszy od tego. Trochę mi się dłużyło czytanie tego jak potoczą się relacje między dwojgiem przyjaciół, czy w końcu Sean odważy się wyznać prawdę Devney, oraz czy ona zdradzi swoje tajemnice. Jednak nie zmienia to faktu, że w dalszym ciągu uwielbiam tę serię i już nie mogę się doczekać, aż zacznę czytać czwartą część. Więc wam również polecam zapoznanie się z braćmi Arrowood, na pewno nie pożałujecie.