Lauri przyjeżdża do małej wsi w województwie podkarpackim, żeby zdystansować się od ostatnich wydarzeń i przy okazji odwiedzić ciotkę. Nie sądzi, że trafi tu na Jarzębinę - kobietę skrzywdzoną przez los równie mocno jak on. Pozornie dzieli ich wiele - on jest policjantem, a ona miała zatarg z prawem. Jednak niebawem okazuje się, że równie wiele ich łączy. Przedświąteczny czas sprawia, że ich serca, które zamieniły się w okruchy lodu, topnieją. Czy uda im się pokonać własne uprzedzenia i otworzyć na nowe? Jan samotnie mieszka w drewnianej chacie, a wszystko czego mu trzeba, to ciepły posiłek. Wiesława po śmierci męża próbuje przygotować się na pierwsze święta bez ukochanego. Dobrawa - żona wójta wypełnia posłusznie wszystkie polecenia małżonka. Eliza, zwana przez miejscowych Kwiaciarką, to powierniczka ludzkich sekretów. Czy magiczny czas przyniesie choć małe chwile radości? Jak potoczą się święta w wiosce na końcu świata? Okruchy lodu to zimowa opowieść o tym, że zlodowaciałe serce roztopić może nawet mroźna aura. Chwytająca za serce historia o ludziach, którzy dojrzewają do zmian.
Wydawnictwo: DRAGON
Data wydania: 2023-10-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
OKRUCHY LODU to poruszająca i życiowa powieść o zmianach i o nowych początkach.
Patrycja Żurek w swoim dorobku ma wiele napisanych książek, jednak to było moje pierwsze spotkanie. I to w dodatku bardzo udane.
Fabuła łączy historię kilku bohaterów, każdego na innym etapie życia, ale autorka zgrabnie opowiada o postaciach, więc nie towarzyszyło mi uczucie chaosu podczas lektury. Każda postać została wyraziście przedstawiona. Ponadto fabuła porusza wiele trudnych tematów, takich jak, bezdomność, przemoc domowa i otaczającą samotność. Mimo że powieść jest trudna i wstrząsnęła mną, daje nadzieję na lepsze.
Co sprawiło, że poczułaś się ostatnio szczęśliwa? Jakaś drobnostka, mała rzecz, a może coś wielkiego?
W małej podkarpackiej wsi mieszka wiele osób, które nie potrafią odnaleźć choć odrobiny szczęścia. Ich każdy dzień jest szary, ponury, zwłaszcza kiedy ulice pokryje gruba warstwa śniegu.
Jarzębina walczy ze swoją przeszłością, która nie pozwala o sobie zapomnieć, Wiesława cierpi po stracie męża, Jan próbuje jakkolwiek połączyć koniec z końcem, brakuje mu niemalże wszystkiego, a Dobrawa utknęła w relacji małżeńskiej. Do tego Lauri, który przyjeżdża do ciotki z Finlandii, bo tam nie potrafił odnaleźć iskry nadziei na lepsze jutro… Czy uda im się „dojrzeć do zmian” na lepsze… niestety nie wszystkim… a może jednak…
Często sięgamy po książki po to, aby zapomnieć o naszych problemach, ale bohaterowie również je mają, czasem bardzo poważne. I takie osoby spotkamy w świecie wykreowanym przez @patrycja.zurek.pisarz . Gdzie nie spojrzysz tam jest cierpienie, ale może czasem warto się nad nim pochylić, aby coś zmienić w swoim życiu, aby dostrzec rozwiązanie, aby się na nie zdobyć, aby kolejne dni były lepsze. To właśnie okres świąteczny jest dobrym momentem na takie rozważania, bo przecież większość z nas marzy o tej wyjątkowej magii, która potrafi zdziałać cuda.
Zima, śnieg… czy mogą przynieść coś dobrego? A może serca ludzi wtedy zamarzają?
To historia, która porusza wiele trudnych tematów, przemoc w rodzinie, fizyczną i psychiczną, nie poradzenie sobie z traumami, utrata bliskich, śmierć, ale mimo panującego mrozu są takie momenty, które mogą roztopić lód, bo każdy z nas potrzebuje miłości, dostrzeżenia przez drugą osobę, wsparcia w trudnych chwilach. Warto wierzyć w ludzi, bo choć czasem odwracają od nas wzrok to właśnie te osoby potrafi mogą nam też pomóc.
To powieść skuta lodem, ale pokazująca, że warto czekać na słońca, które roztopi nawet te najbardziej zatwardziałe serca.
Mała wioska na podkarpaciu, gdzie nic nie ukryje się pod czujnym okiem sąsiadów, staje się domem dla Lauriego, fińskiego policjanta. Jaki był powód jego przyjazdu do Polski? To nurtuje mieszkańców, a dokładniej pewne mieszkanki wsi. Pierwszą osobą na którą mężczyzna trafia po dotarciu na miejsce, jest Jarzębina. Kobieta, jak się z czasem okaże, również została ciężko doświadczona przez życie. Zresztą tak jak i większość mieszkańców tej małej społeczności. Trudy, rodzinne tajemnice, źle pojmowana miłość i całkowite oddanie siebie, doprowadzą do tragedii, która pokaże, że nawet najcięższe momenty życia można przetrwać, gdy ma się obok życzliwe osoby. Nawet jeśli one same są pogubione.
"Okruchy lodu" to momentami wzruszająca, chwytająca za serce powieść o zwyczajnych ludziach z poranionymi sercami. Często zmrożonymi przez okoliczności w jakich postawił je los, ale wciąż w głebi czekającymi na to aż ktoś je rozgrzeje. Bohaterowie tej historii pokazują jak pozornie różniący się od siebie ludzie mogą się zjednoczyć w obliczu tragedii i odkryć że tak naprawdę wiele ich łączy. Wystraczy otworzyć się na drugiego człowieka, poprosić o pomoc, zauważyć, że nie jesteśmy sami. Książkę czytało mi się bardzo dobrze, płynnie. Często powieści których akcja toczy się na wsi, zawierają zbyt długie, nużące opisy przyrody czy otoczenia, tutaj tego nie było. Wszystko wyważone, w punkt, autorka skupia uwagę czytelnika na tym co jest sednem tej opowieści. Czyli poprostu na ludziach i ich historii. Każdej z osobna a jednak tworzącej spójną całość.
Znacie twórczość Patrycji Żurek? Ci co znają, wiedzą, że pisze ona sercem. Jej powieści naładowane są emocjami wszelkiej maści, od tych dobrych po te tragiczne. Kiedy wydawnictwo Dragon zaproponowało mi patronat tej zimowej książki, od razu się zgodziłam. Oczywiście bardzo dziękuję za zaufanie i możliwość poznania tej pięknej historii ❤️
A o czym ona jest? To historia przepełniona bólem i cierpieniem, ale dająca nadzieję, że nie wszystko jest jeszcze w życiu stracone.
Jarzębina to młoda kobieta, która bardzo dużo przeżyła w swoim jakże krótkim życiu. Jej dzieciństwo nie należało do sielankowych. Sprawiło, że chciała uciec z domu rodzinnego, szukając w świecie tak naprawdę nie wiadomo czego. Jej poczynania doprowadziły do tragedii, w wyniku której Jarzębina miała konflikt z prawem. Potem otrząsnęła się i wróciła do swojej rodzinnej miejscowości w górach na Podkarpaciu, już jako zupełnie inna kobieta. Niby miła, pomocna i uwielbiana przez pozostałych mieszkańców, a w sercu zalegał jej...okruch lodu.
Do wioski przyjechał też Lauri, policjant, w życiu którego też bardzo dużo złego się wydarzyło. Dlatego postanowił odwiedzić w górach ciotkę, żeby przemyśleć swoje życie i nabrać dystansu do wielu spraw.
Los sprawił, że Jarzębina i Lauri stanęli sobie na drodze. Od tej pory w małej społeczności tej wioski dochodzi do serii zdarzeń, które dotykają w mniejszym lub większym stopniu każdego z mieszkańców. A to wszystko dzieje się w okolicach świąt Bożego Narodzenia, które dla każdego z bohaterów nie będą takie jak inne.
To była piękna książka. W zasadzie nie ma tu żadnej akcji. Po prostu fabuła płynie poprzez ludzkie tragedie, a Czytelnik jest świadkiem tego wszystkiego. Książka napisana jest prostym językiem, który trafia do mnie. Do tego wydanie ma naprawdę dużą czcionkę, co sprawia, że czyta się bardzo szybko. Zakończenie... Hmm nie powiem Wam jakie jest, bo nie będziecie mieć frajdy z czytania. Zdradzę tylko, że niesie nadzieję na lepsze jutro.
Autorka przedstawia pokrótce tragiczne historie kilku bohaterów. Najważniejsi są jednak Jarzębina i Lauri. To wokół tych dwojga dzieje się wszystko inne. Patrycja przedstawia tu przede wszystkim problem przemocy domowej. To na niej skupia się cała fabuła. Pokazuje jakie destrukcyjne konsekwencje ma przemoc, która kierowana jest już do dzieci. Kiedy dorasta bity, mały człowiek, często nie potrafi kochać, jest podatny na przemoc. Jedni sami stosują ją wobec przede wszystkim najbliższych, a inni nie są zdolni do jakichkolwiek ciepłych uczuć.
Wychowałam się w normalnej i pełnej rodzinie, w której nie było przemocy. Dlatego dla mnie przemoc wobec dzieci czy żony to jest coś niewyobrażalnego. Nie mieści mi się w głowie, że można kogoś bić z miłości. Tego nie wmówi mi nikt. Oprawca jest niezdolny do jakichkolwiek dobrych uczuć. Zastanawiam się tylko dlaczego to robi? Jaką czerpie przyjemność ze znęcania się nad słabszym człowiekiem? Są to pytania, na które wciąż szukam odpowiedzi. Niestety nie otrzymałam ich także w książce ,,Okruchy lodu".
Kończąc zachęcam Was do tej lektury, która nie jest wesołą opowiastką o świętach. To historia o ludzkim cierpieniu i nadziei na lepsze jutro. Ale takie też warto czytać, bo życie przecież nie jest usłane różami.
Polecam
Czas świątecznych opowieści miałam zamiar rozpocząć cynamonowo pachnącą, przesłodzoną, obsypaną brokatem powieścią. Tylko co począć, gdy moje oczy zatrzymały się na okładce #okruchylodu i wszystko zapragnęło właśnie tej. Są sygnały, których ignorować nie wolno, nazwisko Autorki, nic mi nie mówiło, co stanowi kolejną motywację - uwielbiam odkrywać nowe, dla mnie pióro.
Ta powieść ma tyle warstw, ile smutków w życiu, tak dużo radości, ile mocy w nas. Czytając uzmysłowiłam sobie za co kocham obyczajówki, wszystko potrzebne do życia jest w nich. Mała społeczność, prawie jak rodzina, ale nią nie jest, może i dobrze, z rodziną najlepiej na zdjęciu, i to obok, by się w razie czego można wyciąć. Sąsiedzkie plotki zawsze szybsze niż ekspres, mniej dokładne, często niesprawdzone, nie zawsze z potrzeby serca, w tej książce jednak bardzo zwarta grupa wspierająca materialnie i duchowo, empatyczna, zatroskana. Otwarta na zmiany i nowości, może od razu nie przyjmuje w swoje szeregi nowicjuszy, ale daje szansę.
Fabuła poprowadzona spójnym rytmem, drobne retrospekcje idealnie obrazują przeszłość danej postaci lub wydarzenia. Wszelkie przywary pokazane bez dodatkowego piętnowania, prosto, płynnie (na jedno posiedzenie w wannie), wyjaśniająco. Można napisać, że to smutna opowieść, jednak nie. Historia o nadziei, ludzkiej sympatii, wsparciu, również o miłości - najbardziej wzruszyła mnie siła uczuć Wiesi i Stasia, opowiadanie o drugich szansach i szukaniu światełka w tunelu (zawsze mam nadzieję, że to nie pociąg), imiona bohaterów - muzyka.
Moja pierwsza w tym sezonie okazjonalna książka, porusza ważne sprawy egzystencjonalne.
Bardzo polecam.
empikgo #reklama #ebook
"Postanowił żyć teraźniejszością, to wydawało się najsensowniejsze. Okruch lodu w jego piersi zamienił się w mocno bijące serce. I to mu odpowiadało".
Lauri czuje, że musi odpocząć, nabrać dystansu do wydarzeń, jakie niedawno miały miejsce w jego życiu. Postanawia wyjechać do ciotki, która mieszka w niewielkiej wiosce na Podkarpaciu. Tam poznaje Jarzębinę, kobietę, która ma podobnie jak on bolesną przeszłość za sobą. Początkowo wydaje się, że tych dwoje dzieli kompletnie wszystko, zaczynając od tego, że ona miała zatarg z prawem, a on jest policjantem. Pozory, to tylko pozory, świąteczny czas ma swój niepowtarzalny urok, wpływa pozytywnie na ludzi. Serca Jarzębiny i Lauriego wydają się być zimne i obojętne na wszystko. Czy ten czas będzie im sprzyjał i oboje spojrzą w przyszłość bez własnych uprzedzeń? Zwyczajna codzienność mieszkańców wioski, ich troski i radości.
Nigdy nie jest za późno by zacząć od nowa.
Lekkość pióra Autorki robi pozytywne wrażenie. Jest naturalnie, swojsko, barwnie, realnie, z wnikliwością ukazane emocje, jakie stają się udziałem naszych bohaterów. A ci bardzo dobrze wykreowani, wyraźnie ukazane ich osobowości. Z przyjemnością wkroczyłam w ich życie, zżyłam się z nimi. Autorka podejmuje trudne, życiowe problemy, robi to z dużą empatią, bez zbędnego upiększania, czy narzucania własnej oceny. Ukazuje jak ważny w życiu każdego z nas, jest drugi człowiek, jego bliskość, wzajemna troska, zrozumienie, życzliwość. Skrywane tajemnice, niemoc, cierpienie, bezradność, odrzucenie, popełniane błędy. Niewielka, specyficzna społeczność, w której wszyscy się znają, szerzące się plotki są na porządku dziennym. Uczucie, które przychodzi niespodziewanie, daje siłę i niesie nadzieję na lepsze jutro.
Bardzo życiowa, poruszająca opowieść. Wciąga, otula swoim klimatem. Bolesne życiowe doświadczenia, popełnione błędy i nadzieja. Serdecznie polecam.
"Okruchy lodu" Patrycja Żurek
Za każdym człowiekiem kryje się historia jego życia, często spleciona z bardzo różnych i mocno złożonych kolei losów. Popełnionych błędów i podjętych decyzji, za które często pokutujemy latami, a nawet aż do śmierci. To właśnie bagaż życiowych doświadczeń i przeżyć czyni naszą teraźniejszość i nas samych takimi, jakimi jesteśmy. Tylko my wiemy, przez co przeszliśmy, i co skrywamy głęboko w sercu. Dlaczego więc inni ludzie dają sobie prawo do oceniania drugiego człowieka i trwania w przekonaniu, iż wiedzą lepiej od niego samego, jaki jest i jak powinien żyć? Przecież nikt z nas nie ma możliwości wejścia w buty kogoś innego i poznania historii jego życia od podszewki. Tylko jeśli zechcemy wysłuchać jej u źródła, możemy poznać prawdziwe oblicze danej osoby, a nie tylko to, nierzadko bardzo krzywdzące oparte na zasłyszanych strzępkach informacji. Przekonał się o tym jeden z głównych bohaterów książki Patrycji Żurek ,,Okruchy lodu", z której recenzją dziś do was przychodzę.
My czytelnicy wspólne z Laurim, młodym fińskim policjantem, bo to o nim mowa trafiamy do małej podkarpackiej wioski, rodzinnych stron jego matki, które ta opuściła przed laty, pozostawiając w Polsce swoją siostrę. Ma nadzieję, że te odwiedziny u ciotki pozwolą mu ochłonąć i spojrzeć inaczej na niedawne wydarzenia, przez które przeszedł. Bardzo szybko przekonuje się, że niemalże każdy członek tej zamkniętej społeczności wie, czym jest codzienność naznaczona kłopotami, troskami i cierpieniem. Jednak największe zainteresowanie siostrzeńca Marysi wzbudza Jarzębina, kobieta, która przez tutejszych mieszkańców darzona jest swego rodzaju uwielbieniem. Jako osoba z zewnątrz Lauri zupełnie nie rozumie, co leży u podłoża tak wielkiej sympatii, tym bardziej, iż już wie, że ma ona za sobą kryminalną przeszłość. Koniecznie sięgnijcie po książkę i przekonajcie się, czy jego nieufność wobec Jarzębiny jest słuszna.
,,Okruchy lodu" to bardzo wartościowa, poruszająca i dość trudna emocjonalnie powieść. Autorka mocno doświadcza swoich bohaterów, ale takie właśnie jest życie toczące się gdzieś bardzo blisko nas. Jestem przekonana, że właśnie dzięki dojmującej autentyczności wszystkiego, o czym w książce przeczytamy, wielu jej czytelników odnajdzie w niej cząstkę siebie i utożsami się z opisywaną w niej historią. Trudne przeżycia nie omijają jej bohaterów, ale w pewnym momencie to właśnie one zaczynają ich jednoczyć i budować relacje znacznie cenniejsze, niż te wynikające jedynie z faktu bycia mieszkańcem jednej wioski. A pojawienie się zagranicznego gościa, jego zawodowa ciekawość i dociekliwość staje się dla wielu zaczątkiem życiowych rozliczeń i zmian, które mają przywrócić do życia dotychczas skute lodem ludzkie serca i pozwolić im na nowo poczuć bardzo długo uśpione piękne i wyjątkowe uczucia. Nie będzie to jednak możliwe, dopóki nie znajdziemy w sobie siły i odwagi do stawienia czoła swoim własnym demonom, które nas niszczą.
A możecie mi wierzyć, że owych demonów do zwalczenia będzie w powieści naprawdę wiele. Patrycja skonfrontowała nas bowiem z bardzo bolesnymi aspektami życia, na które nikt z nas nie będzie potrafił pozostać obojętnym. Dowiemy się bowiem, jak trudno jest żyć w kajdanach nieustannego poczucia winy, każdego dnia próbując je odkupić i czując, że ciągle robi się zbyt mało. Poczujemy cierpienie bycia ofiarą przemocy sterowaną niczym marionetka przez oprawcę, który perfekcyjnie wykorzystuje swoją władzę i nasze słabości wynikające ze wpojonych nam w dzieciństwie przekonań i co się z tym wiąże obaw oraz lęków. Przekonamy się także, jak łatwo jest, wywodząc się z małej społeczności i wiedząc, czym jest ciężkie życie zatracić się w dążeniu do pokazania sobie i innym, że jesteśmy w stanie wiele osiągnąć. Niestety w konsekwencji niespodziewanie dla nas samych możemy stracić wszystko, co tak naprawdę powinno być dla nas najważniejsze, a życie na pewno boleśnie nam to uświadomi. Ale bywa również i tak, że mając bardzo wiele z pełną świadomością i na własne życzenie tracimy wszystko, o czym również przeczytamy w książce.
Gorąco zachęcam każdego do spędzenia czasu z tą wspaniałą książką, która z pewnością poruszy nawet najbardziej zlodowaciałe serca i znajdzie w nich dla siebie miejsce. Ja czytałam ją z ogromnym zaangażowaniem i poczuciem jedności z jej bohaterami. Z uwagi na to, że autorka nie skupia się wyłącznie na głównych postaciach powieści, ale także bohaterowie drugoplanowi mają swój znaczący wpływ i wkład w jej tworzenie, czytelnik poznaje całą gamę różnorodności ich charakterów, zachowań, postępowań. Jak to w życiu bywa, nie każdy z nich budzi sympatię, ale każdy jest wyrazisty, przez co od początku do końca książki towarzyszy nam wiele odczuć. A po skończonej lekturze, cała opisana w niej opowieść, żyje w nas jeszcze bardzo długo.
Jak widzicie, jest to bardzo mądra, wartościowa i mocno refleksyjna powieść, która dla wielu czytelników będzie impulsem do tego, aby zawalczyć o siebie i dać sobie szansę na bycie szczęśliwym. Wybaczyć sobie i zamknąć pewne etapy w naszym życiu, po to, by móc iść dalej. Wszyscy popełniamy błędy, a czasu nie da się cofnąć, ale nigdy nie jest za późno na bycie lepszym.
http://kocieczytanie.blogspot.com/2023/11/okruchy-lodu-patrycha-zurek.html
Historia każdego z nas jest inna, pełna licznych życiowych przygód, niejednokrotnie wypełniona szczęściem, ale i często smutkiem. W powieści pt. "Okruchy lodu" autorstwa Patrycji Żurek poznajemy mieszkańców małej, podkarpackiej wsi. Każdy z nich przeżył wiele, nie bez powodu lądując właśnie w tym miejscu. To tam, doświadczeni losem wzajemnie się wspierają, pomagając sobie.
"Okruchy lodu" to książka, w której poruszane są ważne, życiowe tematy. Przedstawia historie mieszkańców, które mogły dotknąć każdego z nas. Uzależnienia, pracoholizm, zbyt duże amibicje, śmierć bliskich osób czy przemoc domowa. Pojawia się tutaj szeroka gama przykładów, tak odległych, a jednocześnie tak namacalnych.
O samej fabule nie mogę wspomnieć za dużo, by nie zaspoilerować Wam treści. Mogę jednak śmiało powiedzieć, że znacznie wyróżnia się na tle obecnego rynku książki. Treści są bardzo dojrzałe, dotykające czytelnika. Akcja rozwija się stopniowo, nieco powoli, dając możliwość przemyślenia działań bohaterów. Z kazdej sytuacji pozwala wynieść morał, mogący wpłynąć na nasze codzienne życie. Choć historia toczy się w okresie Świąt Bożego Narodzenia, klimat nie jest odczuwalny. Sama otoczka zimy dużo wnosi do powieści, kształtując tło. Powieść wywołuje ogrom emocji, chwytając za serce nawet najtwardszego czytelnika.
Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie styl pisania autorki. Jest przyjemny, łatwy w odbiorze, trafiający do czytelnika. Duży plus przyznaję za wielowątkowość akcji, która została świetnie poprowadzona. Ta historia to idealny przykład, że książka może przekazywać wiele wartości, nie nawiązując przy tym do erotyki i spłaszczania zachowań. Prawdziwe wartości zawsze zostaną przekazane dalej, jeśli tylko odpowiednio nimi pokierujemy.
Część.
Na rynku wydawniczym zaczynają pojawiać się zimowe oraz świąteczne pozycje książkowe i jedna już wpadła w moje ręce.
Jest to najnowsza książka Patrycji Żurek ,,Okruchy lodu", wydawnictwo Dragon.
Twórczość autorki znam i bardzo lubię, więc z przyjemnością zagłębiłam się w historię zawartą na kartach książki.
W powieści poznajemy kilkoro bohaterów, którzy mają swoje sekrety i tajemnice, z którymi nie chcą dzielić się z otoczeniem. Jednak czas pokazuje, że nie jest to łatwe, a przeszłość zawsze będzie deptać im po piętach i nie da o sobie zapomnieć.
Główni bohaterowie są tacy sami jak my popełniają błędy, podejmując czasem nietrafne decyzje, a życie ich nie oszczędzało, więc oboje mają za sobą trudną i bolesną przeszłość. Jednak Jarzębina jak i Lauri próbują odnaleźć swoją drogę, która nie jest łatwa.
Autorka w sposób przystępny pisze i porusza w swoich powieściach wiele trudnych tematów między innymi przemoc domowa skierowana zarówno wobec dzieci jak i kobiet, a także związany z nią syndrom ofiary. Jednocześnie pokazuje jak bardzo ofiara jest uzależniona od swojego oprawcy, a otoczenie pomimo, że wie co się dzieje za drzwiami w czterech ścianach nie jest w stanie nic zrobić. Świadkami zdarzeń są dzieci, niejednokrotnie same doświadczają przemocy ze strony rodzica, przykre jednak jest to, że dzieje się to za cichym przyzwoleniem ze strony drugiego rodzica.
Otrzymałam piękną i poruszającą opowieść, pełną emocji, które momentami toczyły łzy po moich policzkach. Jest to historia pełna bólu, smutku, przemocy i związanej z nią traumy, jednocześnie daje nadzieję na lepsze jutro, że w końcu przyjdzie szczęście, a skrywana miłość ujrzy promienie słoneczne.
Książkę Wam polecam.
Do niewielkiej wsi na Podkarpaciu gdzie każdy zna każdego i wie o nim wszystko, lub prawie wszystko przyjeżdża Laurie żeby zdystansować się od ostatnich wydarzeń i przy okazji odwiedzić ciotkę. To właśnie tam poznaje mieszkańców ale i Jarzębinę, kobietę równie mocno skrzywdzoną przez los jak i on.
,,Okruchy lodu" to pełna emocji historia gdzie nie brakuje trudnych czy pięknych momentów ale i głęboko skrywanych tajemnic. Obserwujemy niewielką społeczność gdzie każdy zna każdego i gdzie plotki rozprzestrzeniają się lotem błyskawicy. Są dla siebie jak rodzina, mogą na siebie liczyć ale nie brakuje tu niesnasek czy konfliktów. Pomimo, iż cała opowieść pełna jest bólu, smutku i porusza trudne tematy to nie brakuje tu nadziei, wsparcia ale i miłości. Choć nie łatwo czyta się o przemocy czy stracie to dzięki stylowi autorki opowieść nie przytłacza, a wręcz się przez nią płynie. Plastyczne opisy powodują, iż możemy poczuć się uczestnikami życia codziennego bohaterów poczuć zimno panujące na Podkarpaciu. Sami bohaterowie są bardzo ludzcy. Tak jak my popełniają błędy czy podejmują nie zawsze słuszne decyzje. Co istotne widzimy jak bohaterowie starają się wyciągać wnioski czy uczą się na własnych błędach choć nie jest to łatwe i wymaga czasu.
Warto sięgnąć po tą historię gdzie nie brakuje zimowej scenerii ale i nadziei na lepsze jutro.
„Marcin” to powieść, której bohaterowie zanurzeni są w beznadziejnej rzeczywistości jednego ze śląskich miast. Wychowani w „dzielnicy...
Z poczwarek w motyle to opowieść o dwóch kobietach. Ich losy, kiedyś złączone przyjaźnią, w pewnym momencie się rozdzieliły. Każda poszła własną drogą...
Przeczytane:2023-12-21, Ocena: 5, Przeczytałam, 12 książek 2023, 26 książek 2023, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, 52 książki 2023,
Lektura książki „Okruchy lodu” jest jak podróż w głąb ludzkich serc, które skrywają wiele historii i tajemnic. Ta opowieść o małej wsi w województwie podkarpackim otwiera drzwi do życiowych dramatów i ukazuje bogactwo ludzkich przeżyć. Rozwija się ze strony na stronę, odkrywając powoli kolejne warstwy, a za nimi zakryte dotąd zakamarki ludzkich serc i nieoczekiwane powiązania między postaciami. Powieść prowadzi czytelnika przez pejzaż emocji, podkreślając piękno i trudności życia na wsi i życia w ogóle.
W powieści pojawia się wielu bohaterów, między innymi Lauri, wracający w rodzinne strony swojej matki, a jego spotkanie z Jarzębiną, kobietą z trudną przeszłością, zmienia wiele rzeczy w jego życiu. Ta dwójka, pozornie różna, stopniowo odkrywa, że łączy ich więcej, niż się spodziewali. Wydaje się, że każda poznana na kartach tej powieści postać jest jak księga, a każdy rozdział stanowi nie tylko fragment życia każdej z nich, ale również swoisty komentarz do ludzkiej egzystencji. Opowieść o wspomnianym już Laurim, który spotyka Jarzębinę, kobietę z traumą i bólem, którą na początku darzy głównie nieufnością, to tylko część tego wielkiego narracyjnego obrazu. Spotykamy tu również Jana, który samotnie mieszka w drewnianej chacie, a wszystko czego mu trzeba, to ciepły posiłek, Wiesławę, która po śmierci męża próbuje przygotować się na pierwsze święta bez ukochanego, Dobrawę, która jest żoną wójta posłusznie wypełniającą wszystkie jego polecenia i Elizę, powierniczkę ludzkich sekretów. Mimo mnogości bohaterów i wątków w powieści nie panuje chaos. Autorka zgrabnie przedstawia ich historie, każdemu z bohaterów poświęcając wystarczającą ilość uwagi. Dzięki temu każda z postaci jest wyrazista, a historia każdej z nich wyjątkowa i zapadająca w pamięć.
„Okruchy lodu” to próba odczytania ludzkich emocji, odcieni, które skrywają się pod powierzchnią codzienności. To nie tylko historia ludzkich problemów, takich jak bezdomność, przemoc domowa czy konflikty rodzinne, ale też opowieść o pięknie przyrody, która zazwyczaj pełni rolę tła dla tych dramatów. Te emocje, od głębokiego smutku po iskierkę nadziei, splatają się jak zimowy krajobraz zdobiący opisaną w powieści wieś. Jednym z głównych tematów w książce jest próba oczyszczenia się z przeszłości, dążenie do zrozumienia i wybaczenia sobie nawzajem. To opowieść o pojednaniu i o poznaniu samego siebie. Powieść skłania do refleksji nad własnym życiem, nad wartością relacji międzyludzkich, nad siłą przebaczenia i nad trudnymi wyborami, z jakimi czasem musimy się zmierzyć. Stawia pytania, które rozbrzmiewają w sercach czytelników, prowokując do głębszych analiz i zastanowienia się nad własnymi wartościami. Przez wnikliwe ukazanie losów postaci i ich wzajemnych relacji autorka skupia uwagę czytelnika na tym, co w życiu najważniejsze.
Powieść jest mądra, wartościowa, trudna emocjonalnie i zdecydowanie warta przeczytania. Jej wartość tkwi nie tyle w angażującej opowieści, co w przemyśleniach, które po sobie zostawia. To książka, która nie tylko zabiera czytelnika w wykreowany przez autorkę świat, ale też skłania do refleksji nad własnym życiem i doświadczeniami. Serdecznie polecam!