Wydawnictwo: DRAGON
Data wydania: 2019-09-18
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: .
Kiedy czyta się książki z zakresu dwóch czy trzech gatunków, trudno jest trafić na takie, które wyróżniałyby się czymś wyjątkowym. Zwykle są to powtarzalne schematy, z drobnymi zaskoczeniami, choć faktycznie zdarzają się wyjątki i można przeżyć szok. Rzadko kiedy fabuła jest tak ułożona, by całościowo sprawiać, iż czytelnik przeżyje naprawdę wyjątkową, bowiem oryginalną przygodę. To zadanie udało się francuskiej pisarce, której powieść miałam okazję czytać przedpremierowo.
Ojciec Lorenza Delmonte był Włochem i zginął w wypadku samochodowym, gdy synek był jeszcze mały. Gdy miał trzy lata, jego matka związała się z Xavierem. Z tego związku narodziły się Lorenzowi dwie siostry i brat, z którymi zawsze miał dobry kontakt. Ojczym nigdy nie zaakceptował pasierba, nawet teraz kiedy już dorósł, nie szczędzi mu słów krytyki, nie potrafi cieszyć się z sukcesów oraz odmawia wsparcia finansowego w realizacji marzenia jakim jest założenie parku dla dzikich zwierząt.
Szczęśliwym trafem włoski dziadek Lorenza, podarował wnukowi kilkadziesiąt hektarów ziemi i od czterech lat trzydziestoczteroletni Delmonte rozwija swój wymarzony park. Ogrom pracy wykonał sam, pracuje na kilka etatów, często nawet śpi nad swoim biurem na terenie parku. To bystry, wytrwały i wrażliwy człowiek, który wciąż dąży do wyznaczonych celów, dba o rozwój swojego królestwa co sprawia, że jest określany mianem perfekcyjnego do bólu pracoholika. Od kilku lat jest samotnym wilkiem, czyli od chwili, gdy rozstał się z Julią a teraz nie ma czasu na miłostki. Jednak przewrotny los stawia na jego drodze nową panią weterynarz w osobie... Julii. Tylko, że ona skieruje swe uczucia ku innemu. Czy Lorenzo zaakceptuje tą sytuację? Czy naprawdę zapomniał o uczuciu do Julii?
Akcję książki autorka osadziła w dwóch miejscach - Paryżu, gdzie mieszka Maude wraz z Xavierem oraz południowo-wschodniej Francji, niedaleko granicy ze Szwajcarią i Włochami. Pokazała poróżnionych ojczyma z pasierbem, uległą matkę, nastawione przeciwko przyrodniemu bratu rodzeństwo, które wcześniej niż ona stara się przeciwstawić ojcu i udowodnić, że Lorenzo jest wart rodzicielskiej miłości i wsparcia tak samo jak oni.
Poważnym problemem jaki poruszyła Françoise Bourdin jest ponowne znalezienie się w pobliżu dawnej miłości. W przypadku Lorenza skutkuje to wieloma momentami, w których jest zagubiony, uzależniony od decyzji Julii i wciąż powraca do przeszłości, bo patrząc na tę kobietę nie potrafi zapomnieć o tym, co ich łączyło. Moją uwagę zwróciła walka dzieci Maude o spełnianie marzeń, bowiem mają swoje pasje i kochają robić to, czego uczyli się dotychczas.
A wszystko to w tle wydarzeń rozgrywających się w parku Delmonte, gdzie na dużych wybiegach spacerują żyrafy, niedźwiedzie, słonie, lwy, tygrysy czy nosorożce. Dowiedziałam się sporo o kulisach funkcjonowania obiektu, w którym się znajdują a wraz z ich opiekunami przeżywałam ich choroby, narodziny i odejścia. Niezwykle oryginalny temat na powieść sprawił, że przeniosłam się w egzotyczny świat i niemal czułam na skórze muśnięcia ogonów wielkich, dzikich kotów czy drżącą pod nogami słoni ziemię.
Były momenty grozy, smutku i strachu. Poznajemy bohaterów, którzy nie zawsze mówią prawdę, bojąc się reakcji innych. Inni nie potrafią wyrazić zachwytu, przeprosić za złe postrzeganie, obstają twardo przy swoim zdaniu. Książka jest świetnym studium zachowań ludzi i zwierząt a autorka nie przedłuża opisów, potrafi zaciekawić i wciągnąć w zupełnie inny świat.
Podsumowując - "Ogród Lorenza" jest historią o miłości na odległość, zazdrości, niezależności, sensie życia oraz pasji i determinacji, by wszystko dla niej poświęcić. Poruszająca opowieść o radości, ale zarazem niepokoju podczas oczekiwania na dziecko, trudnych decyzjach, rozpamiętywaniu przeszłości, zaborczości oraz rodzinnych konfliktach. Intrygująca, interesująca i godna polecenia wielbicielom czegoś nowego w literaturze.
Jeśli miałabym krótko podsumować co skłoniło mnie do przeczytania tej książki to powiem tak - miłość do zwierząt. Mając powieść o losach weterynarza, z moimi ulubieńcami (tym razem w formie dzikiej) w tle nie mogłam sie długo zastanawiać. Françoise Bourdin nie była mi znana wogóle choć ma na swoim koncie kilkadziesiąt książek i to o dziwo niektóre wydane w Polsce. Co ciekawe autorka zaczęła pisać w wieku 16 lat, a już 4 lata później wydała swoją pierwszą powieść. Wiele z jej utworów doczekało się adaptacji filmowych. U nas jako pierwsze nakładem wydawnictwa Świat Książki w 2005 roku ukazały się "Sekrety Clary" oraz "Potomkowie Clary".
Lorenzo to młody, ale niezwykle ambitny weterynarz, który po swoim włoskim dziadku dziedziczy jak by się wydawało nic niewarte tereny. Chłopak jest jednak uparty i ma swoją wizję co chce robić. Szukając sponsorów udaje mu się stworzyć coraz lepiej prosperujący ogród zoologiczny, ale jakże inny od tych spotykanych na naszych drogach. Lorenzo dba by przebywające u niego zwierzęta miały warunku jak najbardziej zbliżone do tych naturalnych.
Niestety to wszystko wiele kosztuje, a Lorenzo tak naprawdę prócz siebie chętnego do pracy przez cała dobę oraz ogromnej wiedzy ma nie wiele. Jakby tego mało ojczym od małego próbuje go zgnieść jak jakiegoś robaka. Nie wierzy w żadne jego sukcesy, poniża, wychwala trójkę swoich dzieci, a Laurent (bo tak go nazywa tylko po to by "wyplenić" wszystko, co ma związek z Włochami gdyż sam jest francuzem) jest solą w jego oku. Nie może przeboleć tego, że chłopak wciąż przypomina jego żonie o jej pierwszym mężu przez co on czuje się gorszy. By to uczucie było jak najmniej odczuwane wyżywa się na Lorenzu. Ten jest jednak do tego przyzwyczajony i stara sie w ogóle na to nie reagować. Problemy zaczynają się w momencie, gdy pozostała dorosła już trójka zaczyna stawać w jego obronie i po jego stronie.
Wydawałoby się, że to już i tak sporo jak na młodego mężczyznę, a jednak los postanawia rzucić mu pod nogi kolejne kłody. W jego parku zjawia się Julia jego dawna miłość, o której do dziś nie zapomniał i często o niej myśli co powoduje, że wciąż jest kawalerem. Mimo uczuć przyjmuje dziewczynę, która bardzo szybko angażuje się w projekt Lorenza. Robi wszystko by nie narzucać się kobiecie, ale miłość wraca ze zdwojoną siłą.
Czy odzyska swoją ukochaną, którą stracił wiele lat temu? Czy w sercu Julii jest jeszcze miejsce dla mężczyzny, który opuścił ją wtedy gdy najbardziej tego potrzebowała?
Muszę przyznać, że książkę czytało mi się niezwykle lekko i przyjemnie. To, co mi się spodobało to, że miałam tu bohaterów, których pokochałam i których znienawidziłam co przyznam rzadko się ostatnio zdarza i bardzo mi tego brakuje. Uczucia, jakie mi towarzyszyło ta na przemienna złość na ojczyma Lorenza oraz do kobiety imieniem Cecylii i sympatia do weterynarza, jak i Julii. Podobało mi się zmiana narracji tak, że każdy bohater mówił za siebie. Końcówka zostawiła niedosyt i liczę na kontynuację losów Lorenza, Julii oraz reszty, a przedewszystkim ciekawość jak dalej będzie prosperować i rozwijać się ogród! Zachęcam dziewczyny, jak i kobiety do lektury. Dla mnie powieść warta uwagi!
„Ogród Lorenza” przekonał mnie do siebie postacią głównego bohatera. Niejednokrotnie podczas lektury myślałam sobie, że chciałabym mieć w sobie tyle siły, wiary w siebie, we własny plan, że byłabym gotowa postawić wszystko na jedną kartę i zrealizować największe marzenie. Lorenzo właśnie taki jest, nawet kiedy brakuje mu środków, kiedy wyrzucają go drzwiami, on znajdzie argument i wejdzie oknem, którym go nie wyproszą. Dla mnie ta książka jest przede wszystkim o tym — o niezłomności w dążeniu do urzeczywistnia własnych marzeń, o przekuwaniu porażek w sukces i udowodnieniu całemu światu, że się myli i że będzie po mojemu.
Gdzieś tam w tle majaczy miłość niczym z bajki, taka od zawsze na zawsze, ale ja bardziej skupiłam się na Lorenzie, jego marzeniach oraz stosunkach z rodziną niż na jego byłej dziewczynie Julii, z którą przyjdzie mu pracować. Zastanawiałam się skąd w nim takie opanowanie, bo praktycznie nigdy nie traci zimnej krwi, ale to chyba chłód, z jakim traktował go ojczym, wyrobił w chłopaku dystans do pewnych rzeczy, nieuleganie emocjom zarówno tym pozytywnym, jak i negatywnym. Czy to dobrze, czy źle? Musicie ocenić sami, a najlepiej po prostu przeczytać i wtedy wyrobić sobie opinię.
„Ogród Lorenza” to powieść, która zabierze Was na kilka godzin w inny świat, świat dzikich zwierząt, które żyją w najbardziej zbliżonym do swojego naturalnego środowisku. To również powieść, przemycająca to, iż te dzikie koty czy słonie nie są dane na zawsze, a człowiek w swojej ślepej chęci posiadania skóry czy kła naraża te piękne zwierzęta na wymarcie. Nie jestem zwolenniczką zamykania zwierząt w klatkach, nie przepadam za ośrodkami typu zoo, jednak taki ogród jak miła Lorenzo z chęcią bym odwiedziła, choć to kawałek dżungli pod ścisłym nadzorem człowieka, to nadal rządzi się własnymi prawami.
To książka po której nie spodziewajcie się jakiś niespodziewanych zwrotów czy zaskoczeń, ale to w tym przypadku nie jest wadą tylko ogromna zaleta. Bo tutaj skupiono się na ogromnej miłości Lorenza do zwierząt, oczarował mnie swym zaangażowaniem by zwierzętom żyło się lepiej, a ich warunki były praktycznie zbliżone do ich naturalnego. Poświęcając swój czas, życie prywatne oddaje się on całym sobą tym zwierzakom.
Przepięknie została opisana scena z panterą Maliką, która mnie poruszyła i sprawiła, że miałam łzy w oczach.
W przypadku Lorenza i Julii można się domyśleć jak potoczy się ich relacja.
Poznamy też rodzinę weterynarza oraz relacje panujące w ich rodzin, która nie należą do najlepszych za sprawą jednej osoby, która nie przypadła mi do gustu.
Jeśli szukacie książkowego wytchnienia ta książka idealnie się do tego nadaje.
Kim chcielibyście zostać, jak byliście mali? Ja miałam milion pomysłów na minutę i ostatecznie skończyłam swój wymarzony kierunek studiów, lecz w zawodzie nie pracuję. Może kiedyś. Przez moment moim marzeniem było zostanie weterynarzem i pomaganie zwierzętom domowym, lecz szybko porzuciłam ten pomysł. Bohater książki Françoise Bourdin był wytrwalszy ode mnie, bowiem nie porzucił swoich marzeń, został weterynarzem i założył ogród zoologiczny. O kim mowa? Tytułowy bohater „Ogród Lorenza” – Lorenzo jest młodym i ambitnym weterynarzem. Po włoskim dziadku dziedziczy olbrzymie tereny i na nich zakłada ogród zoologiczny. Jego planem jest, by ogród wyróżniał się na tle pozostałych, a zwierzęta będą mogły żyć w naturalnych warunkach. Jednak by spełnić to marzenie potrzebne są pieniądze, a tych Lorenzowi brakuje. Despotyczny ojczym odmawia udzieleniu mu finansowego wsparcia, więc mężczyzna może liczyć tylko na siebie i sam walczyć o spełnienie swojego marzenia. W życiu Lorenzo pojawi się niespodziewanie jego dawna miłość – Julia, która jest także weterynarzem. Lorenzo odkrywa, że kobieta nie jest mu obojętna, jeszcze żywi do niej uczucia. Tylko czy Julia je odwzajemnia? Lorenzo już raz ją zawiódł i zostawił w momencie, w którym najmocniej go potrzebowała. „Ogród Lorenza” od samego początku urzeka swoim ciepłem i tuląc niczym pluszowy koc pozwala płynąć swobodnie fabule, a czytelnik rozkoszuje się każdym zdaniem. Postać głównego bohatera zaimponowała mi swoim uporem i walką o spełnienie swojego największego i najważniejszego marzenia. Lorenzo jest bardzo ambitnym facetem, który od małego przez swojego ojczyma był traktowany inaczej i na każdym kroku mógł odczuć, że nie jest jego prawdziwym synem. Odmowa finansowego wsparcia była jednak dużym zaskoczeniem, lecz Lorenzo nie poddał się i zrobił wszystko, by jego projekt mógł się wciąż rozwijać. Takiej determinacji można mu tylko pozazdrościć! Inaczej jednak przedstawia się sprawa uczuć, tutaj nasz bohater nie jest już tak odważny. W jego życiu pojawi się jego dawna ukochana, lecz mężczyzna nie wie, czy Julia nadal coś do niego czuje. Zamiast walczyć o ukochaną, podjąć jakieś działania, pozwala by Julia zaczęła się umawiać z innymi mężczyznami. Czy jednak w Lorenzo obudzi się wola walki o ukochaną? Tego już nie zdradzę. Choć głównym bohaterem jest Lorenzo, to kilkakrotnie głos narracyjny autorka oddaje pozostałym ważnym bohaterom. Takie działanie powoduje, że tocząca się akcja jest ciekawsza, a my mamy jeszcze wgląd w uczucia postaci. Bohaterkami, które przejmą narracje będą m.in. matka oraz ukochana – Julia. I śledząc fragmenty Julii chciałam zmusić Lorenzo do natychmiastowego działania. Podobała mi się bardzo postać matki, która w przeciwieństwie do ojczyma na każdym kroku zapewniała go o swojej miłości i była wsparciem. Po przeczytaniu opisu tej książki mogłoby się wydawać, że to tylko lekki romans, który niczego nie wniesie w nasze życie. Ogromny błąd! „Ogród Lorenza” to jedna z tych książek, która przypomina nam mimochodem o wartościach, o których na co dzień nie pamiętamy. Jak ważne są przede wszystkim relacje międzyludzkie! W fabułę autorka wplotła uczucia jak zazdrość, zaborczość, oraz miłość, która przejawia się w kilku aspektach – matki do dziecka, kobiety i mężczyzny oraz miłość do zwierząt. Mnie przekonała niesamowitym ciepłem i obrazowym stylem pisania. Mam nadzieję, że doczekam się kontynuacji!
Jak to dobrze, że trafiłam na nowość wydawnictwa Dragon! Powieść ciepłą, empatyczną, bardzo prawdziwą i z bardzo oryginalnym tłem. Bo czy spotkaliście się kiedyś z książką, gdzie akcja rozgrywa się w ogrodzie zoologicznym? Mi się to zdarzyło pierwszy raz.
Głównym bohaterem jest tytułowy Lorenzo, założyciel ogrodu pełnego egzotycznych zwierząt. Mężczyzna jest weterynarzem, spełnia się w swojej pracy, śmiało realizuje swoje plany i marzenia. Mimo, że w dzieciństwie został bardzo pokrzywdzony przez los, nie poddaje się i walczy o siebie i o zwierzęta, które są ważną cześcią jego życia. I można by się spodziewać, że autorka skupi się na jego osobie. Jednak ta powieść jest wielowątkowa, poznajemy też bliżej jego rodzeństwo, dawną miłość czy współpracowników. Françoise Bourdin stworzyła złożoną powieść obyczajową, z wyrazistymi postaciami - pełnymi pasji, determinacji i uczucia do zwierząt.
Jedyne do czego mogę się przyczepić to to, że po zakończeniu pozostał niedosyt. Mam wrażenie, że ta książka to dopiero wstęp, wprowadzenie do właściwej opowieści. I mam nadzieję, że poznamy dalsze losy Lorenza. Przeczytajcie!
Lorenzo to młody, ambitny weterynarz. Po włoskim dziadku dziedziczy olbrzymie tereny i zakłada wyjątkowy ogród zoologiczny, w którym dzikie zwierzęta mogą żyć w naturalnych warunkach. Despotyczny ojczym odmawia mu wsparcia, więc Lorenzo musi sam podjąć nierówną walkę o spełnienie swojego wielkiego marzenia. Niespodziewanie w jego życiu znów pojawia się Julia, jego pierwsza miłość, która szybko angażuje się w projekt. Lorenzo odkrywa, że wciąż potrafi kochać... Ale czy w sercu Julii jest jeszcze miejsce dla mężczyzny, który opuścił ją, gdy najbardziej go potrzebowała?
"Park pochłaniał go bez reszty, był jego życiowym celem i każdego dnia dziękował swojemu dziadkowi Ettore, bez którego ten projekt nigdy by nie powstał."
Rozpoczynając przygodę z niniejszą powieścią, to co od razu można zauważyć, to różnorodną kreację bohaterów. Nie da się ukryć, iż Lorenzo wysuwa się na pierwszy plan. Z miejsca zdobył moją sympatię cechami, jakimi został obdarzony. Ambicja i upór w dążeniu do wyznaczonego celu sprawiają, że i sam czytelnik nabiera ochoty do działania. Mężczyzna tworzy ogród zoologiczny, w którym pragnie stworzyć dzikim zwierzętom naturalne warunki do życia. Bardzo spodobał mi się ten wątek i muszę przyznać, iż sama, bądź co bądź tylko śledząc poczynania głównego bohatera, zaangażowałam się w ten projekt. Lorenzo ma matkę, na której wsparcie może zawsze liczyć. Sympatyczną postacią okazała się również Julia - pierwsza miłość Lorenza, a teraz pani weterynarz. Zupełnie inaczej przedstawia się sprawa z ojczymem naszego bohatera. Co za podły człowiek! Nie byłam w stanie zrozumieć jego postawy.
"Złe kontakty z ojczymem spowodowały, że był zamknięty i wycofany, ale pod tą skorupą obojętności skrywał wrażliwość, która łączyła go z matką. Bez wątpienia szukał miłości, ale jak na razie żadnej kobiecie nie udało się do niego zbliżyć na tyle, by zapomniał o zawodzie sercowym, którego doznał pod koniec studiów. I tak, u progu trzydziestu czterech lat, nadal był sam."
Françoise Bourdin przemyca między wierszami mnóstwo wartości, o których w codziennym, zabieganym świecie zapominamy. Na przykładzie przedstawionej historii pokazuje czym jest szczęście oraz wskazuje ścieżki, jakimi powinniśmy go szukać. Autorka skupiła się w dużej mierze na relacjach międzyludzkich, ukazując nam w pełnej krasie miłość, przyjaźń i zazdrość. W interesujący sposób kreśli uczucie między kobietą a mężczyzną, miłość matki do syna, brak wsparcia i zazdrość ze strony ojczyma, tęsknotę za tymi co odeszli czy stratę.
Lektura "Ogrodu Lorenza" dostarczyła mi nie lada emocji i niezapomnianych przeżyć. Towarzyszyły mi smutek, strach, złość, radość. Oryginalny przewodni temat pozwolił mi poczuć się tak, jakbym rzeczywiście znajdowała się w tym egzotycznym dla mnie śmiecie zwierząt.
"Ogród Lorenza" to bijąca ciepłem powieść, która skradnie serce każdego miłośnika zwierząt. To historia o miłości, przyjaźni, zazdrości, niezależności, trudnych decyzjach, rodzinnych konfliktach, a przede wszystkim o wielkiej pasji. To książka mobilizująca do działania. Gorąco polecam!
Bretania, wietrzna kraina przypływów i odpływów. Młoda kobieta pragnie zdobyć autorytet w zdominowanym przez mężczyzn środowisku ludzi morza. Mahe, piękna...
Ariana to ekscentryczna, zamożna dama, która postanowiła uczynić wszystko, by chyląca się ku upadkowi wspaniała niegdyś rezydencja stała się ponownie jej...
Przeczytane:2021-08-02, Ocena: 5, Przeczytałem, 52 książki 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021,
Młody i ambitny weterynarz dostaje w spadku po swoim dziadku ogromy teren. Dzięki temu realizuje swoje marzenie i zakłada ogród zoologiczny w którym dzikie zwierzęta mogą żyć w naturalnych warunkach. Gdy zatrudnia do pracy Julię swoją pierwszą miłość okazuje się że tak naprawdę nigdy nie przestał jej kochać. Sprawą się jednak komplikuje gdyż Julia ułożyła sobie już życie z kimś innym...
"Ogród Lorenza" to niezwykle ciepła i pełna emocji historia, którą czyta się z ogromną przyjemnością. Główny bohater jest niezwykle ambitny, a niepowodzenia są dla niego lekcją. Ogromnym wsparciem jest dla niego matka oraz przyrodnie rodzeństwo. Zwłaszcza jego brat angażuje się w pomoc szukając między innymi sponsorów. Autorka pokazuje również jak trudne i skomplikowane relacje mogą łączyć ojczyma i pasierba. Ukazuje jak na każdym kroku jest podkreślane to że nie jest jego synem oraz wskazuje różnice w traktowaniu, które na szczęście nie przeniosły się na jego kontakty z rodzeństwem. Autorka poruszyła również kwestie przyjaźni, pasji oraz miłości zwłaszcza tej pomiędzy matką, a synem. Do tego niezwykle piękne i plastyczne opisy otoczenia czy zwierząt powodują iż z ogromną przyjemnością odwiedziłabym to miejsce oraz poznała głównych bohaterów. Ale to przede wszystkim książka o walce o swoje marzenia oraz o miłości do dzikich zwierząt. Zdecydowanie polecam