Zaczęło się od pożaru, a potem temperatura już tylko rosła.
Ostatnio życie Rozelli sprowadza się do... drabiny - tej symbolicznej, ale także tej nieznośnie rzeczywistej. Młoda, ambitna dziennikarka szybko pięła się po kolejnych szczeblach kariery w mediach. Niestety, wygląda na to, że na skutek fatalnej pomyłki teraz grozi jej raczej bolesny upadek. A wszystkiemu winna... drabina, a dokładniej pewien strażak, którego Ella z niej zepchnęła. Oczywiście to było nieporozumienie, ale jak ma to wyjaśnić, skoro nagranie z incydentu zdążyło już trafić do internetu i stać się żartem roku?
Wiktorowi, strażakowi z powołania, wcale nie jest do śmiechu. Po próbie ratowania Elli i upadku z wysokości nabawił się kontuzji barku. Teraz potrzebuje spokoju i rehabilitacji. Ostateczne mężczyzna decyduje się na wyjazd do pensjonatu znajomych w nadmorskiej Rumii, w nadziei, że uda mu się odzyskać formę. Pech chce, że właśnie tam ponownie wpada na Ellę...
Ich znajomość zaczęła się od katastrofy. Czy mają szansę przekuć wzajemną niechęć w coś zupełnie przeciwnego? Jedno jest pewne - to będzie ogniste starcie.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2022-11-23
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Twórczości Kasi towarzyszę niemalże od samego początku, choć nie ukrywam, że kilku książek jej autorstwa mi jeszcze brakuje. Niemniej lubię twórczość autorki, bo jej książki dobrze się czyta. Ognista afera to jedna z tych książek przy której można się i pośmiać, i z której można wyciągnąć własne refleksje.
Ella wpada w szał, kiedy to myśli, że do jej mieszkania włamał się włamywacz, który w rzeczywistości okazał się strażakiem ratującym jej życie przed pożarem. Niestety dowiaduje się o tym zbyt późno, przez co zachowuje się niestosownie. Jako, że jest dziennikarką do sieci szybko wpadają kompromitujące ją wieści. Szef zawiesza ją w pracy dając jej przymusowy urlop, więc wyjeżdża nad morze do siostry i jej męża. Niespodziewanie na jej drodze ponownie stanie Wiktor, czyli strażak, który uratował jej życie, a sam przy tym nieznacznie ucierpiał. Choć jedno i drugie nie będzie od razu potrafiło przypomnieć sobie skąd się znają, w końcu będą musieli stanąć twarzą w twarz z rzeczywistością.
Czasem w życiu tak bywa, że zachowujemy się dziwnie w niektórych sytuacjach, tak naprawdę nie zdając sobie powagi z danej chwili. Zaskoczenie może zrobić swoje, o czym przekonacie się czytając tę historię. Zaskoczenie swoją drogą, ale zobaczycie jak łatwo jest kogoś ocenić, tak naprawdę go nie znając. Takie momenty bywają naprawdę przykre, gdyż to smutne, iż ludzie wierzą w to co powie drugi człowiek. To tak jakbyśmy się oceniali patrząc tylko na wygląd danej osoby, a tak się przecież nie da. Bo żeby kogoś poznać, potrzeba czasu.
„Przecież chciałam tylko pomóc! Nie sądziłam, że moje intencje zostaną odebrane w ten sposób. Wiktor potraktował mnie jak intruza. A ja, chyba po raz pierwszy w życiu, naprawdę się przejęłam. Dotąd takie zachowania nie robiły na mnie większego wrażenia. Przecież pracowałam jako dziennikarka, byłam zaprawiona w boju. Aż do teraz.”
Zarówno Ella jak i Wiktor zbyt pochopnie ocenili siebie nawzajem. Los da im jednak szansę, aby mogli się poznać i wyrobić sobie własne zdanie na swój temat. Tak naprawdę zarówno jedno jak i drugie zmaga się z trudnymi przeżyciami z przeszłości, nie chcąc zbyt wiele o nich mówić. Bywa jednak tak, że aby móc pójść na przód, trzeba się cofnąć do przeszłości i pozwolić się jej uwolnić, bo tylko wtedy można znów w pełni cieszyć się życiem. Gołym okiem widać, że między naszymi bohaterami aż iskrzy. Jednak drobne nieporozumienia, czasem wprowadzają zamęt do ich życia, co potrafi się skończyć kłótnią.
Katarzyna Mak zabiera nas w świat swoich bohaterów, pokazując nam, że z przeznaczeniem nie mamy szansy wygrać. Czasem pewne rzeczy, które dzieją się w naszym życiu są z góry przez kogoś zaplanowane. Tak po prostu ma być i już. Historia Elli i Wiktora niejednokrotnie nas rozbawi, ale uświadomi nas również, że pewne rzeczy trzeba sobie wzajemnie wytłumaczyć. Jestem przekona, że dobrze będziecie się bawić z tą dwójką bohaterów, ich kreacja bowiem, pokaże nam jak bardzo wybuchowi potrafią być ludzie. Niezwykle ciekawą postacią jest również Roman, szwagier Elli, oj, co ja się uśmiałam, kiedy występował w książce. A dlaczego? Tego już wam nie zdradzę, sami musicie to odkryć.
Historia sama w sobie należy do tych bardziej lekkich, chociaż ciężkich momentów naszym bohaterom autorka nie oszczędziła. Myślę jednak, że każde wydarzenie, które spotyka nas w życiu kształtuje nas i czyni nas tym, kim jesteśmy. W życiu nie ma przecież tylko wspaniałych momentów, te smutne również muszą się zdarzać.
„Po prostu chcieliśmy zdać się na los, który nie zawsze nas oszczędzał, ale ostatecznie okazał się łaskawy. Wreszcie przyznałem, że w życiu nic nie dzieje się bez powodu. Czasem może się nam wydawać, że nieszczęścia są karą za błędy. Ale może trudniejsze momenty są pewnego rodzaju próbą, testem, od którego wyniku będzie zależeć reszta naszego życia? Chyba naprawdę zaczynałem w to wierzyć.”
Jedyne co mnie trochę irytowało w tej książce, to brak dobrej korekty, gdyż literówek tutaj występuje mnóstwo. Poza tym książka jest całkiem ciekawa.
"Ognista afera" to książka, która pokaże nam, że prawdziwy pożar uczuć czasem trudno ugasić. Przygotujcie się na ciekawą historię i niezwykle intrygujących bohaterów. Polecam.
"Ognista afera" Katarzyny Mak to romans. Hmm.. moim zdaniem dosyć przereklamowany. Powieść przeczytałam bardzo szybko, ale trudno mi określić czy mi się podobała. Miała swoje gorsze i lepsze momenty. Jednak przy pewnych scenach łapałam się za głowę, przy innych z kolei się śmiałam. Nie zabrakło również takich prychających. A więc spotkałam się przy niej z gamą różnych emocji przez co pewnie tak trudno mi ją ocenić.
Powieść jest dobra na poprawę humoru, na jeden wieczór. O ile oczywiście przemówi do kogoś. Ja dalej mam mieszane uczucia.
A i zdecydowanie najlepiej czytać ją w sezonie wakacyjnym. Książka nie wyróżnia się niczym szczególnym, przypomina kilka które już czytałam. To też zapewne przyczynia się do trudności jakie mam z jej oceną.
Muszę przyznać, że "Ognista afera" nieco mnie rozczarowała. Po zerknięciu na tę piękną i interesującą okładkę spodziewałam się zdecydowanie czegoś innego, niż faktycznie otrzymałam.
Jeżeli miałabym wprost określić, czego brakowało mi w tej historii, to powiem krótko, że strażaka... w strażaku.
Na okładkach "Niegrzecznych książek" jest jasno określona skala, znana jako ,,hot level". W tej konkretnej publikacji jest ona oznaczona na poziomie czterech płomieni. Niestety nie jestem w stanie stwierdzić, dlaczego jest on tak wysoki... Być może jest to spowodowane prawdziwym pożarem, który wybuchł w budynku, w którym mieszkała główna bohaterka.
Rozellę poznajemy w momencie, w którym pochłonięta jest przygotowaniami do randki z jednym ze swoich współpracowników. Kobieta nie do końca jest przekonana, czy umówienie się z Matim było dobrym pomysłem, jednak stwierdziła, że perspektywa zjedzenia posiłku w restauracji jest bardzo kusząca, więc ostatecznie zaczęła szykować się do wielkiego wyjścia.
Ella była tak zaabsorbowana zabiegami kosmetycznymi, które wykonywała w zaciszu własnego mieszkania, że nawet nie zauważa, iż w sąsiednim mieszkaniu wybuchł pożar. Dlatego, gdy zorientowała się, że w jej mieszkaniu znajduje się obcy mężczyzna, wpadła w panikę i zaczęła się z nim szarpać.
Wiktor to mężczyzna po przejściach, który w wypadku stracił narzeczoną wraz z ich nienarodzonym dzieckiem. Mężczyzna jest strażakiem, który w wyniku zbiegu okoliczności wziął udział w akcji ratunkowej w budynku, w którym mieszkała Ella. Gdy wtargnął do jej mieszkania, próbował wytłumaczyć jej zaistniałą sytuację, jednak kiedy mimo upływu czasu dziewczyna w dalszym ciągu, nie chciała z nim współpracować, podjął męską decyzję i siłą wyciągnął ją z mieszkania.
Niestety zachowanie Elli doprowadziło do tego, że podczas opuszczania palącego się piętra, zarówno ona, jak i pomagający jej strażak, spadli z drabiny.
Szarpanina pomiędzy Wiktorem a Ellą została przez kogoś nagrana i wrzucona do internetu, przez co dziewczyna pracująca w telewizji, zostaje wysłana na przymusowy urlop, który spędza u swojej siostry nad Bałtykiem.
Zresztą podobnie jak Wiktor, który z powodu urazu barku, również nie może wrócić do pracy, dlatego postanawia odwiedzić pensjonat, którym zarządza para jego najlepszych przyjaciół i spędzić swoje wolne, nad morzem. Oczywiście niedaleko miejsca, w którym zatrzymała się Ella.
Oboje spotykają się ponownie na plaży, zupełnie nie zdając sobie sprawy, z tego, kim tak naprawdę są. Chociaż oboje mają wrażenie, że już kiedyś los postawił ich na swojej drodze.
Autorka niemal przez całą książkę funduje nam wyprawy do przeszłości głównych bohaterów, którzy mimo upływu czasu, w dalszym ciągu rozpamiętują to, co wydarzyło się lata temu. I o ile za pierwszym, czy drugim razem uważałam to za niezbędne, to z każdym kolejnym, zaczynało mnie to już męczyć.
Aczkolwiek to, co najbardziej zgrzytało mi w tej książce to spora ilość błędów. Miejscami miałam wrażenie, że przed drukiem w ogóle nie trafiła ona do korekty.
Jednak mimo kilku zgrzytów, dzieło pani Katarzyny Mak zasługuje na uwagę. Może nie jest to romans największych lotów, zresztą bardziej sklasyfikowałabym je jako komedię romantyczną, ponieważ zawiera kilka niezwykle zabawnych scen, jednak w ogólnym rozrachunku sądzę, iż "Ognista afera" znajdzie grono fanów, którzy pokochają tę książkę, za jej prostotę i szczęśliwe zakończenie. Myślę, że idealnie sprawdzi się, jako coś lekkiego do czytania, co śmiało można zabrać ze sobą na upalne wakacje spędzane na plaży.
?RECENZJA?
"Czasem może nam się wydawać, że nieszczęścia są karą za błędy. Ale może trudniejsze momenty są pewnego rodzaju próbą, testem, od którego wyniku będzie zależeć reszta naszego życia?"
Współpraca reklamowa z @niegrzeczneksiazki
Jedna szalona akcja pożarnicza narobiła niezłego chaosu w życiu Elli i Wiktora. Szykując się na randkę nie spodziewała się, że do jej mieszkania wpadnie strażak i wyniesie ją tak jak stała. Padli ofiarą wypadku, który Wiktora uziemił od pracy na jakiś czas, a Ella została zawieszona w swoich obowiązkach, choć nie miała wpływu na bieg wydarzeń. Oboje próbują złapać oddech od zaistniałych problemów, jednak los ponownie stawia ich sobie na drodze. Robiąc im kolejne psikusy. Czeka ich niezwykle szalona, zabawna i niezwykle zagmatwana przygoda, której koniec będzie zaskakujący.
Wiktor jest strażakiem, który w życiu wiele przeszedł, jest bardzo honorowy i odważny, ale po pewnych wydarzeniach zabudował się murami i nie dopuszcza za blisko nikogo. Ella to szalona, trochę zgorzkniała prezenterka telewizyjna, która w życiu nie miała lekko i do tej pory dźwiga ciężar odpowiedzialności za błędy, popełnione z miłość. Los połączy oboje poprzez pożar, którego obydwoje odczują skutki. Później już coraz częściej będą wpadali na siebie, kiedy spróbują nabrać sił. Ich historia poznania i późniejszej relacji, to znakomita komedia romantyczna. Oprócz Elli i Wiktora poznamy innych niezapomnianych bohaterów pobocznych, przez których wielokrotnie poleci nam łza ze śmiechu. Skomplikowana relacja, ciężkie przeżycia, pojedynki, walka z przeszłością, nieprzemyślane poczynania i ten żar. Gdy prawdziwy pożar zostaje opanowany, miedzy nimi wybucha kolejny od maleńkiej iskry żądzy, namiętności, do ognia którego już nie będą w stanie ugasić. Rewelacyjna ksiazka umilająca czas, rozweselająca i napawająca nadzieją, że pech w końcu odpuści, a katastrofa, której stali się uczestnikami była dla nich zbawiennym ratunkiem od losu.
Przy, jakiej książce ostatnio się śmialiście?
Co robi kobieta, którą obcy facet próbuje wynieść przez okno? Oczywiście, że próbuje walczyć! Tak właśnie postępuje Rozella. Okazuje się jednak, że w kamienicy, w której mieszka, wybuchł pożar, a domniemany włamywacz jest... strażakiem, który próbuje ją uratować.
Kompromitujące Ellę nagranie, na którym atakuje strażaka, trafia do sieci i szybko wywołuje lawinę prześmiewczych komentarzy. Teraz jej kariera w telewizji staje pod znakiem zapytania. Aby dać sprawie czas na przycichnięcie, szef każe dziewczynie wziąć przymusowy urlop. Ella, przez złośliwych zwana Cruellą, wyjeżdża więc nad morze, do Rumi, gdzie zatrzymuje się u siostry.
Wiktor jest niezwykle oddanym swojej pracy strażakiem, który ucieka w obowiązki od myśli o trudnych wydarzeniach z przeszłości. Interwencja w mieszkaniu Elli kończy się dla niego uszkodzeniem barku, przez które musi zrobić sobie przerwę w pracy. Wyjeżdża więc do nadmorskiego pensjonatu znajomych mieszczącego się nieopodal Rumi.
Obydwoje nie znoszą się od pierwszego wejrzenia, złośliwość losu sprawia jednak, że nieustannie na siebie wpadają. Czy urokliwa nadmorska sceneria pomoże im dostrzec w sobie nawzajem dobre strony?
Ta pozycja z jednej strony mi się podobała, a z drugiej myślałam, że będę wyrywać kartki, na których jest Ella i jej dziwne humorki. Dawno żaden bohater nie irytował mnie jak ona! Miałam wrażenie, że jest w ciąży, niemożliwe, żeby kobieta miała aż takie wahania nastroju.
Miejscami się śmiałam, było wiele zabawnych momentów, które ratowały tę pozycję. Nie była ona jakaś wybitna, ale była całkiem okey.
Początek zdecydowanie mnie do siebie przekonał i zapowiadał świetną historię, niestety im dalej, tym było gorzej. Na sam koniec historia zaczęła pędzić, aż za bardzo. Widać, że autorka ma wiele pomysłów w głowie, jednak nie zawsze warto przelewać wszystko na papier.
Mimo wszystko polecam wam tę pozycję, jest idealna na leniwy wieczór z książką.
"Ognista afera" to książka opowiadająca historię Elli, młodej dziennikarki, która do końca życia zapamięta pewien szalony dzień z jej życia. Podczas przygotowań do randki w jej mieszkaniu pojawia się zamaskowany człowiek, który bierze ją w objęcia i wynosi przez okno. Kobieta w obawie o swoje życie raczy go wieloma wyzwiskami, szamota się, co w konsekwencji sprawia, że oboje spadają na ziemię. Okazuje się, że zamaskowanym mężczyzną, który wyniósł ją z domu w samej bieliźnie był strażakiem, który uratował jej życie. Cały nieprzyjemny incydent został nagrany, przez co jej życie nie będzie już wyglądać tak samo...
Katarzyna Mak po raz kolejny rozbroiła mnie totalnie historią, którą dla nas przygotowała. "Ognista afera" to bardzo przyjemna, lekka i przyciągająca opowieść od której dosłownie nie mogłam się oderwać. Autorka przedstawiła nam tą zwariowaną historię z dwóch perspektyw - Elli i Wiktora. Uważam, że to wielki atut książki, choć po za tym do plusów tej historii z pewnością zaliczyłabym intrygującą fabułę i zwariowanych bohaterów, którzy ładnie namieszali w tej historii. A co najważniejsze mamy ich przepisane, która totalnie mnie urzekła.
Lubię czytać książki takie jak ta. Nie znajdziecie tutaj skomplikowanej fabuły czy też zwrotów akcji na każdym kroku. Znajdziecie tutaj bardzo ciekawą i zwalającą z nóg komedię romantyczną, przy której będziecie mogli spędzić miło czas. Choć w środku nie brakuje poważnych tematów, to znajdziecie tutaj również nieprzepracowaną traumę, która nie pozwala bohaterom na ponowne szczęście. W pewnym momencie miałam całkowicie złamane serducho.
I tak, to świadczy tylko o jednym - autorka w genialny sposób operuje emocjami i zdecydowanie potrafi przenieść je na papier. Mogłabym rzec, że znajdziecie tutaj mały rollercoaster emocji, nie tylko tych pozytywnych, ale i negatywnych. Choć już w pewnym momencie było apogeum durnych odzywek Wiktora i przyznam, miałam ochotę przywalić mu patelnią w ten jego pusty łeb. Tak więc sami możecie zauważyć, że ta historia wzbudza wiele emocji.
Autorka stworzyła ciekawą fabułę i intrygujące postacie, a to wszystko w akompaniamencie lekkiego klimatu, który mnie osobiście kupił już na wstępie. Dla mnie "Ognista afera" to taki promyczek słońca w te ciemne i ponure dni. Zachęcam do przeczytania tej historii, bo jest to naprawdę lekka historia, która z pewnością wywoła uśmiech na waszych twarzach, przy czym będzie również potrafiła rozgrzać was do czerwoności. ? Akurat to wam mogę zagwarantować. ?
ONA... jest jak żywioł. Nieokiełznana, dzika, nieprzewidywalna. Jest jak ogień, w którego płomieniach możesz się ogrzać lub bezpowrotnie spłonąć...
Tayler to ideał mężczyzny, marzenie niejednej kobiety. Męski, silny, odważny, pewny siebie i… szalenie przystojny. Do tego Tayler to WOJOWNIK! Ma...
Przeczytane:2023-06-11,
Tytuł: "Ognista afera"
Autor: Katarzyna Mak
Data premiery: 23.11.2022r.
Wydawnictwo: Niegrzeczne książki
Lubicie rysunkowe okładki? Ostatnio jest na nie moda. Zastanawiam się tylko, czy aby to się z czasem nie przeje?
Jak myślicie?
.
.
"Ognista afera" Katarzyny Mak przyciągnęła mnie swoją okładką. Nie będę mówić, że było inaczej. Tytuł świetnie się z nią komponuje, a jak było z wnętrzem?
Przeczytajcie!
.
.
Ta książka zapowiadała się rewelacyjnie!
Okładka jak z bajki, intrygujący tytuł i opis niczego sobie. Początek tej historii był świetny - główna bohaterka Ella niczego nie świadoma siedziała w swoim mieszkaniu, kiedy to wparował do niej bez zapowiedzi mężczyzna. Wystraszona, zaczęła krzyczeć! A on... porwał ją i zaczął znosić po drabinie (Wiktor był strażakiem i próbował uratować jej życie). Ella ze strachu niefortunnie go popchnęła, on złapał ją za tyłek i... spadli na dół. Nic nikomu się nie stało. Aczkolwiek... Wiktor musiał sobie zrobić przerwę w pracy, a Ella została zawieszona.
.
.
No i wyobraźcie sobie, że oboje wyjeżdżają nad morze i tam na siebie wpadają. Ona wydaje mu się "znajoma", a ona go nie poznaje 🤦♀️
Dwa: Ella była dla mnie wkurzajaca. Nie polubiłam jej. Zmieniała co chwilę zdanie, traktowała Wiktora jak zabawkę.
Wiktora polubiłam, ale przy końcu stwierdziłam, że chyba nie lubię go aż tak bardzo jak myślałam...
Trzy: wada wymowy jednego z drugoplanowych bohaterów-chyba zamysł był taki, że ma być śmiesznie. Dla mnie nie było 😪 dla niektórych osób taka wada to utrapienie i nie wiem dlaczego miałoby się z nich żartować...🥺
I cztery: jakoś mi ta historia nie podeszła, a szkoda... Za wiele rzeczy mi się tam gryzło...😪
.
.
Mam na półce jeszcze jedna książkę autorki. Dam jej szansę. Zobaczymy jak będzie tym razem.