Nadwątlone więzy rozluźniają się jeszcze bardziej, gdy okazuje się, że 40-letnia Anka wzięła niespodziewany cichy ślub. Dopiero po fakcie pragnie przedstawić bliskim wybranka i z tej okazji organizuje spotkanie w rodzinnym domu nad morzem. Młodsza siostra, Ewa, niechętnie przyjmuje zaproszenie. Dawne urazy, gdy Anka odbiła jej chłopaka, wciąż żywo ranią. Kiedy więc w umyśle Ewy pojawia się myśl, by w ramach zemsty na siostrze uwieść jej męża, sprawy zaczynają się komplikować. Czy ten przystojny, dojrzały mężczyzna zdoła oprzeć się urokowi zbuntowanej Ewy? Jakie sekrety wyjdą na jaw, gdy Ewa zacznie kruszyć stabilny związek siostry? Czego potrzeba, by po latach ukrywania bolesnych prawd, odnaleźć wreszcie spokój?
Wydawnictwo: Prozami
Data wydania: 2020-06-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 240
Piękna ,a zarazem smutna powieść ,w której nie brak emocji i soli życia , opowieść o związku i relacjach między dwiema siostrami ,które zawsze rywalizowały ze sobą, Anka była faworyzowana przez matkę, a Ewa stawiana zawsze była jej za wzór, przez co nie były w zbyt dobrych relacjach siostrzanych, Autorka wyjaśnia nam dlaczego i opowie rodzinną tajemnicę .Do tego jeszcze dochodzi związek Anny z Andrzejem , który jest nietrwały i powierzchowny, mężczyzna wybiera Ewę i jest w niej zakochany i szczęśliwy.Gdy dochodzi do wymiany między siostrami i wyrzuceniu z siebie żali i emocji ,wydaję się , że było to bardzo potrzebne .Anka była adoptowana, gdyż związek jej matki safony budziłby zbyt duże kontrowersje ,była od jakiegoś czasu tego świadoma i budziło to w niej bunt .Siostry a raczej kuzynki oddały morzu swoje emocje ,również te negatywne .Niestety powieść ma nagłe i tragiczne zakończenie ale Autorka daje czytelnikowi satysfakcję z przeczytania , i skłania do głębszej refleksji na życiem .
Dzisiejsza propozycja to przede wszystkim szerokie spektrum rozmaitych emocji. Emocji, które dotyczą relacji rodzinnych. Oto bowiem mamy dwie siostry Annę lat czterdzieści i młodszą od niej Ewę.
Już od lat młodzieńczych siostry nie miały "po drodze". Anna była tą - przynajmniej w oczach Ewy - zawsze faworyzowaną przez otoczenie, zawsze nienagannie wyglądającą i stawianą za wzór. Ewa czuła się wobec tego jak tzw. "czarna owca".
Trudne relacje między siostrami wezbrały na sile w momencie, kiedy Anna odbiła chłopaka Ewie i tym samym zniszczyła jej, i tak wątłe, poczucie wartości.
Odtąd siostry unikały się, unikały kontaktów ze sobą. Aż do momentu, kiedy to Anna oznajmiła, że chce zorganizować spotkanie rodzinne nad morzem w celu przedstawienia swego męża.
Miejscem spotkania była mała nadmorska miejscowość - Kuźnica - rodzinny dom bohaterek. Niechętna na przyjazd Ewa, wreszcie uległa. W jej głowie zrodził się niecny plan zemsty na siostrze. Pragnęła, aby Anna poczuła to, czego doświadczyła Ewa, kiedy to jej chłopak odszedł do siostry.
Postanowiła zainteresować się Andrzejem - mężem Anny.
Nie chcę więcej zdradzać treści, bo nie byłoby frajdy z czytania. Jednakże jeżeli chcecie dowiedzieć się czy plan Ewy powiódł się,jakich "sztuczek" użyła, czy Andrzej okazał się być "w porządku" wobec żony, czy siostrom udało się porozumieć - zachęcam do czytania.
"Oddaj to morzu" - dlaczego taki tytuł? Morze tutaj to taki swoisty kompan rozmów, myśli, gestów. To cichy powiernik, który wysłucha i ukoi swych szumem.
Powieść czyta się bardzo szybko - treść jest przekazana w sposób nieskomplikowany i zrozumiały - mimo tak skomplikowanych relacji międzyludzkich, jakie opisała autorka.
Lubię książki obyczajowe. To właśnie one wciągają mnie tak bardzo, że potrafię siedzieć do późna czytając, albo wstawać tuż o świcie, by zagłębić się w historie bohaterów. Uwielbiam także książki, w których różne perypetie toczą się gdzieś na plaży, w nadmorskich miejscowościach, o wschodzie lub zachodzie słońca. Morze kocham całym sercem, dlatego ucieszyłam się, gdy otrzymałam jeszcze przed premierą książkę "Oddaj to morzu" (premiera książki 09.06.2020). Od razu zabrałam się za czytanie mając nadzieję, że pochłonie mnie ona na długi czas.
Kuźnica - piękne nadmorskie miasteczko, w którym praktycznie wszyscy ludzie się znają. Właśnie tu wychowały się dwie siostry Anna i Ewa. Mimo iż były siostrami różniło je wiele - zaczynając od koloru włosów, kończąc na charakterze.
Pewnego dnia starsza z sióstr - czterdziestoletnia Anna przyjeżdża do domu rodzinnego oznajmiając rodzicom, że wyszła za mąż. Nikt z rodziny wcześniej nie miał okazji poznać wybranka Anny, dlatego cała rodzina jest bardzo zaskoczona decyzją, którą podjęła kobieta. Niestety Ewa w ogóle nie ma ochoty na spotkanie z siostrą. Wciąż pamięta moment, w którym Anka odebrała jej chłopaka. Pamięta również chwile z dzieciństwa, gdy to właśnie starsza siostra była bardziej doceniana, chwalona, wyróżniana przez rodziców. Teraz, gdy jest dojrzałą kobietą ta złość w ogóle nie minęła - nadal ma żal do rodziny, nie potrafi wybaczyć tej faworyzacji. Spacerując brzegiem morza wpada na pomysł, by uwieść męża Anki. W ten sposób chce sprawić siostrze przykrość taką samą jak to Anka sprawiła dawno temu jej.
Niestety wszystko się komplikuje... Podczas romansu ze szwagrem na jaw wychodzi wiele rodzinnych tajemnic, które zamiast oddalać Annę od Ewy - zbliżają je do siebie.
Tak bardzo chciałabym Wam opisać dalszą historię, lecz niestety nie mogę. Ale gwarantuję Wam, że czytając książkę poczujecie chłód morza, usłyszycie szum fal i razem z bohaterkami będziecie przeżywali tajemnice, którą od lat skrywali rodzice kobiet.
"Oddaj to morzu" to lekka powieść o rodzinie z wieloma problemami. Książka pokazuje, że nie należy ukrywać niektórych faktów przed rodziną. To co zostało tam opisane często można znaleźć wśród osób, które są obok nas. Autorka fajnie pokazała siłę morza. To właśnie jemu możemy powierzyć wszystkie nasze tajemnice, wykrzyczeć falom nasze troski. Morze nas uspokoi swoim szumem, orzeźwi zimnem, a jednocześnie ogrzeje i nasunie same dobre pomysły i zmieni negatywne myśli w pozytywne.
Kinga i fiołek afrykański. Maks i Śnieżka. Matka Kingi, Kowary, Ocia. Ta wyliczanka liczy sobie o wiele więcej elementów. Jest podróż w przeszłość i nadzieja...
Wiatr uderzył w policzki Kingi tak samo mocno jak wtedy, gdy była mała i stała z ojcem w tym samym miejscu. Razem oglądali przelatujące nad żółtą wieżą...