Obrona
Steve Cavanagh

Przekładając książki na półce o nazwie "Nowości" mój wzrok przykuła okładka. Może dostrzegłam w niej jakieś podobieństwo do czytanych niedawno książek Remigiusza Mroza. Kierowana jakimś impulsem wypożyczyłam akurat tą książkę, zupełnie nie mając pojęcia czyja ona ani o czym. No, może nie tak do końca o czym, bo o tym można się dowiedzieć z tytułu oraz krótkiej wzmianki na okładce. Nie zgłębiając się w wybór akurat tej lektury okazało się, że był to całkiem dobry traf. Dzieje się dużo, intensywnie z bogactwem, czasami przechodzącym w lekki nadmiar i niemożliwość w normalnym świecie opisywanych wydarzeń. Jednak dla mnie książka ma mieć właśnie to coś co ją odróżnia od zwyczajności normalnego mojego dnia. Bohater to człowiek, który jest tak barwny, że można byłoby jego przejściami obdzielić parę mniej wyrazistych postaci literackich. W młodości cwaniak i naciągacz, z wypracowanymi w drobnych kradzieżach dłońmi to etap, który niejako jest poza nim. Po wejściu na ścieżkę uczciwości zdarza się wykorzystywać wcześniej wyuczone umiejętności. Nawet prawnikowi mogą się one w niektórych sytuacjach przydawać. Jednak po obronie brutalnego gwałciciela i związanych z tym konsekwencji i późniejszych wydarzeń popada w alkoholizm, porzuca praktykę adwokacką, rozstaje się z żoną.... A to tylko preludium tej książki, dopiero później zaczyna się to co można określić całkiem dobrym thrillerem. Książka wciąga i nie daje się odłożyć nim nie przeczyta się ostatniej jej linijki. Myślę, że jest w niej wszystko co mogłoby się znaleźć w trzymającym napięcie sensacyjnym filmie. Ja bynajmniej tak właśnie się czułam, widząc oczyma wyobraźni wszystkie opisywane wydarzenia. Polecam .

(Kliknij aby rozwinąć opinię)