Kinga i fiołek afrykański. Maks i Śnieżka. Matka Kingi, Kowary, Ocia. Ta wyliczanka liczy sobie o wiele więcej elementów. Jest podróż w przeszłość i nadzieja na przyszłość. Miłość, ból i wybaczenie. Całość jest lekka, wciągająca, na przemian wzruszająca, zabawna i refleksyjna. I każdemu kto czyta, za oknem pokaże się Śnieżka. Kontynuacja "Nieba pod Śnieżką".
Wydawnictwo: Seqoja
Data wydania: 2023-12-29
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 192
Język oryginału: polski
Jest to kontynuacja, a zarazem ostatni tom dylogii książki "Niebo pod Śnieżką". W tej części poznajemy dalsze losy głównej bohaterki Kingi. Jesteście ciekawi, co u niej słychać ? Które z kolejnych, rodzinnych tajemnic wyszły na światło dzienne ? Jeśli na zadane przeze mnie pytania odpowiedzieliście twierdząco, to zapraszam Was do zapoznania się z moimi patronackimi wrażeniami.
Kinga odkąd na nowo poznała Kowary, bezsprzecznie się w nich zakochała. Czuje, że jest to jej miejsce na ziemi. Ma również przy sobie ukochanego mężczyznę i wreszcie jest szczęśliwa. I pomyśleć, że wszystko to wydarzyło się za sprawą afrykańskich fiołków... Dalej ma problem z zaakceptowaniem swojego biologicznego ojca i w połowie niemieckich korzeni. Myśli też o mamie, z którą nie ma kontaktu, gdyż ta żyje w swoim świecie. Wszystko zmienia się w momencie, gdy biologiczny ojciec Kingi postanawia pojechać do jej matki, aby móc się nią opiekować. Dziewczyna z jednej strony strony jest spokojniejsza, że jej rodzicielka nie jest sama, z drugiej zaś jest pełna obaw, jak matka odnajdzie się w tej nowej sytuacji. Na dodatek, na horyzoncie pojawia się zaginiona ciotka, o której nikt nie miał wiadomości przez ponad 20 lat... Jakie tajemnice ukrywa? Jakie fakty wyjdą na światło dzienne? Czy marzenia Kingi o pełnej i licznej rodzinie się spełnią? Co odkryje ta młoda kobieta? Czy los obejdzie się z nią łaskawie? Na te wszystkie pytania, odpowiedzi znajdziecie właśnie podczas czytania tej części ;)
Tak jak wspomniałam na początku, jest to kontynuacja książki "Niebo pod Śnieżką". Z ogromnym zainteresowaniem przystąpiłam do czytania tego tomu, gdyż bardzo mnie interesowało, jak potoczą się dalsze losy bohaterów. Cała historię czytałam z wielkim zainteresowaniem. Bardzo podobało mi się to, że wszystkie elementy układanki wskakiwały na swoje miejsce. Krok za krokiem, wszelkie niewiadome się wyjaśniały. Przyznam, że nieco rozczarowała mnie postać Joanny... Nie spodziewałam się po niej aż takich rewelacji ;( jeśli jesteście ciekawi, co mam na myśli, musicie koniecznie przeczytać ;) oczywiście moimi ulubieńcami zostali Kinga, Maks i Ocia. Podobało mi się zwłaszcza to, jak autorką ukazała wyjątkową przyjaźń między tą trójką. I doskonale sprawdza się tutaj powiedzenie, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.
Książka liczy niecałe 200 stron, więc czyta się ją błyskawicznie, lekko i przyjemnie. Dodatkowo, należy wspomnieć, że Pani Joanna cały dochód ze sprzedaży oby tomów, postanowiła przekazać na cele charytatywne! Szczytna idea, dlatego tym bardziej serdecznie Wam polecam tę powieść a Autorce gratuluję świetnego pomysłu! Bardzo mi się podobała ta lektura i ubolewam nad tym, że to już koniec tej dylogii. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że z niecierpliwością czekam na następne publikacje Pani Joanny ;) Bo w tej serii, tajemnica afrykańskiego fiołka urzekła mnie praktycznie już od pierwszych stron. Zachęcam Was gorąco do zapoznania się z tą dylogią. Jestem przekonana, że nie będziecie żałować czasu spędzonego z tymi pozycjami. Serdecznie dziękuję Wydawnictwo Seqoja za zaufanie, za możliwość objęcia książki patronatem medialnym oraz za egzemplarz do recenzji. Polecam Wam gorąco tę powieść i przyznaję 9 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów!😃♥️
Macierzynki to miniaturowa książeczka przedstawiająca rozterki i radości przeżywania macierzyństwa. Napisana w formie zapisków mamy wychowującej małego...
Adriana mieszka z córką w domu na obrzeżach miasta. Wydaje się, że po rozwodzie poukładała życie na nowo. Ma partnera, z którym jest jej dobrze, i pracę...
Przeczytane:2024-02-22, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
"Niebo nad Śnieżką" to kontynuacja "Nieba pod Śnieżką", obydwie części świętowały swą premierę w tym samym dniu i są ze sobą nierozerwalnie połączone. Więc jeśli nie znacie pierwszego tomu, warto to jak najszybciej nadrobić by móc w pełni poczuć klimat tej historii i znów przenieść się do niewielkich Kowar położonych tuż u podnóża Śnieżki.
W tej części Kinga układa sobie życie na nowo przy boku Maksa, stara się poukładać w głowie i pogodzić się z faktem swojego pochodzenia i tego jak bardzo jej rodzice byli nieszczęśliwi... Pozwala, by jej biologiczny ojciec zajął się jej schorowaną, przebywającą w szpitalu psychiatrycznym matką, na którą ma ewidentnie zbawienny wpływ. Wydaje się, że wszystko zmierza w dobrą stronę, jednak okazuje się, że jeszcze nie wszystkie tajemnice z przeszłości zostały rozwiązane...
Pewnego dnia nieoczekiwanie spotyka swą ciotkę, która opuściła swą rodzinę wiele lat wcześniej. Kinga stawia sobie za cel by ciotka i jej kuzynka spotkały się i wyjaśniły, dlaczego lata temu zapadły takie, a nie inne decyzje...
Czy matka i córka się spotkają? Czy Kinga pogodzi się z przeszłością, wybaczy, zrozumie i pójdzie dalej z nadzieją na szczęśliwe zakończenie?
Tego już nie zdradzę, ale gwarantuję, że odpowiedzi na te wszystkie pytania znajdziecie w tej części.
Wzruszyła mnie ta historia ogromnie, szczególnie ta dotycząca Joanny- ciotki Kingi i jej kuzynki Agaty. W dzisiejszych czasach decyzja o posiadaniu potomstwa jest kwestią bardzo subiektywną i wyborem należącym tylko do potencjalnych rodziców, czytając tę historię, docierało do mnie to, że jeszcze niecałe pół wieku temu tak nie było i para, która nie posiadała dziecka, była szykanowana i wytykana palcami nawet przez swą najbliższą rodzinę. Dlatego też (zwłaszcza) kobiety decydowały się na założenie rodziny wbrew sobie i swoim przekonaniom, a to, co działo się w ich głowach i sercach, tak naprawdę nikogo nie interesowały.
Nad tym tematem szczególnie pochyliła się autorka w tej części. Genialnie oddała emocje, uwypukliła rozterki i pokazała motywy, które kierowały postępowaniem Joanny- z początku źle ją oceniałam, pytałam niejednokrotnie, jak tak można, czytając jednak to, co ma do powiedzenia, zaczęłam ją rozumieć i autentycznie współczuć. W jej sytuacji nigdy nie byłoby dobrego rozwiązania... zawsze ktoś by ucierpiał. Perypetie Joanny, nie są tu jednak wątkiem głównym, ale chyba najgłośniej wybrzmiewającym i potwierdzającym tylko to, co napisałam w opinii o części pierwszej- nie zawsze warto jest grzebać w przeszłości, powinniśmy pozwolić jej odejść, zachowując w pamięci tylko to, co dobre.
Książkę czyta się bardzo szybko, historia naprawdę wciąga i tak jak część pierwsza otula czytelnika niezwykłym ciepłem, pozwala przenieść się wyobraźni w piękne rejony Kowar, poczuć ich małomiasteczkowy klimat, złapać oddech, wyciszyć się, barwne i opisy tylko w tym pomagają.
Akcja tej części również nie goni na złamanie karku, ale tak jak i poprzednia potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie. Autorka świetnie steruje emocjami i zapewnia naprawdę wiele wrażeń, zmusza do refleksji, docenienia tego co się ma.
Bohaterowie z wszystkimi swoimi zaletami i wadami są niezwykle autentyczni, łatwo ich polubić, utożsamić się z nimi i odnaleźć cząstkę siebie. Z całego serca żałuję, że ta historia już się skończyła, autentycznie rozgościła się w moim sercu i z wielką przyjemnością poczytałabym o dalszych perypetiach tych postaci.
Obydwa tomy wciągają, wzruszają, ale i wywołują momenty uśmiechu. Są nieprzewidywalne i zaskakujące, wymykają się schematom, które znamy z innych tego typu opowieści o rodzinnych tajemnicach, tu nie wszystko jest takie oczywiste, jak się wydaje na pierwszy rzut oka, a większość z tych wydarzeń posiada drugie a może nawet i trzecie dno.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To historia o rodzinie i jej tajemnicach, o trudnych i nie zawsze oczywistych wyborach. Każdy się w tej historii odnajdzie...