Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2017-05-24
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 336
Tytuł oryginału: Nothing Left to Lose
Tłumaczenie: Krzysztof Obłucki
"Przerażało mnie to, że znów się zakochałam. Większość ludzi mówi, że miłość to coś najcudowniejszego na świecie, a ja zgodziłabym się z nimi tylko do pewnego stopnia, bo nie wtedy, gdy wszystkie myśli skupiają się na jej utracie lub gdy dzieje się coś potwornego, co sprawia, że serce pęka na tysiące kawałków. Tak, stan zakochania bardziej mnie przerażał niż satysfakcjonował."
Ojciec Anny został prezydentem, a jej życie zmieniło się drastycznie. Zaczęli pojawiać się dookoła niej reporterzy, a jej tożsamość została odkryta. Teraz musi zmierzyć się z nowym życiem, a jest to dla niej bardzo trudne doświadczenie, ze względu na przeszłość, która przyniosła jej wiele bólu. Jednak teraz nie jest samotna, zawsze przy niej jest Ashton, agent SWAT oraz jej najlepszy przyjaciel. Oboje przyciąga do siebie niewidzialny magnes, ale Anna próbuje bronić się przed uczuciami, które nią zawładnęły. A na domiar złego w ich życie wkracza Carter. Anna i Ashton będą musieli zawalczyć o życie i miłość. Jedna zła decyzja może zmienić wszystko.
Ashton, jak ja uwielbiam tego bohatera! Dlaczego nie ma tak diabelsko seksownych i jednocześnie kochanych facetów w naszym świecie? Ten jego cudowny i idealny charakter! Po prostu bajka. No może i jest zbyt idealny, ale cóż, w końcu możemy zaznać ideału chociaż w wersji papierowej. To jego oddanie wobec Anny! Można jej tylko zazdrościć.
A Anna, cóż... jest mi obojętna, jednak momentami irytowała mnie swoją nieświadomością. Oczywiste było, że Ashton ją uwielbia, a ta kobieta udawała, że niczego nie wie, a przecież na pierwszy rzut oka było widoczne uczucie między nimi. To było nieco zbyt przesadzone, bo zrobiło z niej trochę głupawą lalkę, ale zakończenie wynagrodziło mi wszystko.
"Wszystko, co jest warte posiadania, warte jest też, żeby o to walczyć."
Kirsty Moseley jest autorką, która zawsze zaskakuje mnie swoimi powieściami. I chociaż wiem, że na końcu zawsze jest happy end, a jej powieści są cukierkowe, to nie brakuje momentów zaskoczenia. Tym razem również tak było, a lektura niesamowicie mocno wciągnęła mnie i pochłonęłam ją w zaledwie kilka godzin.
Autorka zabrała mnie ponownie do świata przepełnionego bólem, problemami, ale także szczerą miłością. Od samego początku, aż do końca powoli budowała relację, która połączyła głównych bohaterów. Ogromnie spodobał mi się sposób poprowadzenia wątku Anna-Carter-Ashton. Ich spotkanie było emocjonujące i przyprawiło mnie o dreszcze. To był moment, kiedy obudziły się we mnie ukryte emocje i wybuchły z pełną mocą. Autorka doskonale wiedziała, kiedy należy uderzyć w czytelnika i co zrobić, żeby historia przedstawiona w jej powieści na długo zapadła w pamięć. To niesamowite, jak wiele emocji może przynieść jedna chwila, jeden błąd.
Spodobał mi się bardzo sposób, w jaki Moseley dodawała kolejne wątki, budowała całą fabułę i rozkręcała całą akcję. Kiedy myślałam sobie, że główna para nareszcie będzie razem, to moje myśli szybko zmierzały ku innej drodze.
I chociaż wiem, że cała historia jest zbyt idealna, cukierkowa, a nawet i przewidywalna, to bardzo spodobała się mi, bo czasami warto sięgnąć po książkę, która pokaże świat pełen idealnych zakończeń, świat, w którym ból i cierpienie zawsze przegrywają, świat, w którym po burzy zawsze wychodzi słońce. Dlatego też uważam, że warto zapoznać się z twórczością Kirsty Moseley, która ocieka słodkością, ale zapewnia także pewien dreszczyk emocji.
"Nic do stracenia. Wreszcie wolni." to książka, którą czytałam z uśmiechem na ustach. Wielokrotnie śmiałam się z przekomarzania bohaterów, ale był także moment, kiedy uroniłam łzę, ale przede wszystkim uwielbiam ją za fabułę. Historia w niej zawarta po prostu pochłania i zatrzymuje na kilka dobrych godzin. Nie odrywa się od niej, aż się całej nie przeczyta.
Gorąco zachęcam do sięgnięcia po książkę.
" Wiedziałem, że będę czekać tak długo na nią, jak długo będzie trzeba. I że nic tego nie zmieni. "
Ojciec Anny Spencer zostaje wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Od tej pory Anna przestaje być anonimową nastolatką i coraz trudniej chronić jej prywatność. Ashton Taylor ma więc jeszcze bardziej skomplikowane zadanie. Niebawem odbędzie się proces prześladowcy Anny, Cartera Thomasa, który marzy tylko o tym, jak ją odzyskać. Anna ufa Ashtonowi i zaczyna wierzyć w jego miłość, chociaż nadal jest pewna, że nie zasługuje na szczęście. Jednak zanim się okaże, czy mogą być razem, będą musieli walczyć o życie.
Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać kolejną książkę Kirsty Moseley, a dokładniej "Nic do stracenia. Początek". Do tej pory przeczytałam już trzy książki tej autorki, i doszłam do wniosku, że dzieła tej autorki, albo się lubi, albo nie. Moje pierwsze spotkanie z jej twórczością nie było zachwycające, chociaż książka nie należała do najgorszych, mimo to oczekiwałam po niej czegoś więcej. A jako, że ja lubię dawać kolejne szanse autorom to postanowiłam, że sięgnę po jej nowość i teraz cieszę się ogromnie, że tak szybko nie skreśliłam autorki i sięgnęłam po jej kolejną powieść, gdyż był to strzał w dziesiątkę.
Oglądał ktoś z was film Córka Prezydenta ? Jeżeli w takim stopniu uwielbiacie tej film co ja, to książka tej autorki was oczaruję. Nic do stracenia. Początek to książka, która od samego początku wciąga swoją fabułą. Autorka stworzyła historię, która na początku mrozi w żyłach, ale potem mamy cudowny romans, pełen uczuć i miłosnych uniesień. Takie połączenie jak najbardziej mi odpowiada i myślę, że wam również się spodoba. Główną bohaterką historii jest Anna Spencer, która wyobrażała sobie, że jej szesnastoletnie urodziny będą najlepsze w życiu. Nie ma w tym nic dziwnego, gdyż większość z nas przeżywała swoją szesnastkę. Jednak Annie nie było dane cieszyć się z urodzin, gdyż był to najbardziej koszmarny dzień w jej życiu. W jeden dzień straciła miłość swojego życia, przyjaciela i wolność. Przetrzymywana przez kryminalistę traci wszystko co cenne, rodzinę, swobodę i szacunek. Udaję jej się uwolnić spod tyrani jednak dziewczyna jest wycofana z życia towarzyskiego, nie może sobie poradzić z otaczającym ją światem, czuję się osaczona i bez życia, Jednak pojawia się w jej życiu ktoś wyjątkowy, kto sprawi, że znowu zaświeci dla niej słońce, a ona przestanie postrzegać wszystkich jako zagrożenie i zacznie się cieszyć z tego że żyje.
" Życie jest o wiele prostsze, kiedy nie ma się nic do stracenia. "
Nic do stracenia. Wreszcie wolni to ciąg dalszy tej historii. Anna zaczyna się czuć dobrze, zaczyna nabierać powiewu świeżego powietrza i pierwszy raz od dawna czuję że ma po co żyć. Nie wie ona jednak, że to nie koniec i że wszystko zacznie się od nowa. Carter ciągle wysyła jej listy z więzienia, jednak wszyscy uważają, że mężczyzna tam pozostanie, jednak nie na długo i wróci po swoją ukochaną. Akcja nabiera tempa, a uczucie pomiędzy Ashtonem i Anną jest coraz silniejsze.
Szczerze to na miejscu autorki nie dzieliłabym tej książki, tylko zrobiła jednotomową historię. Cała fabuła jest naprawdę ciekawa i wciąga czytelnika od początku do końca. Postać Anny jest trochę za bardzo wyreżyserowana, ale o tym pisałam już w recenzji pierwszego tomu, że spodziewałam się postaci, która cierpi i naprawdę jest nieufna wobec innych, a tak naprawdę nie wykazuje zbytniej niechęci do Ashtona. Drugi tom trochę gorszy od pierwszego, ale dalej była to historia, którą czytało mi się przyjemnie.
http://in-my-different-world.blogspot.com/2017/06/nic-do-stracenia-wreszcie-wolni-kirsty.html#more
Ta książka bardziej trzyma w napięciu. Z niecierpliwością czekałam kiedy bomba wybuchnie w postaci Carrera. Pierwsza połowa to mocny romans między Ashtonem a Anną a od drugiej części zaczynają się schody. Annie grozi niebezpieczeństwo i żeby nie mieć kolejnej osoby na sumieniu którą kocha odsyła Ashtona do jego domu żeby więcej jej nie chronił. Wie że Carter w zemście by go zabił. Jednak Ashton nie poddaje się i kiedy dowiaduje się że Anna jest porwana sam jej poszukuje. Niby wydaje się że to koniec i ich szczęście a nawet życie się skończy. Jednak Ashton miał jeszcze trochę siły żeby uratować ich i zlikwidować zagrożenie. Kiedy Anna wie że nic jej nie grozi może żyć spokojnie i planować swoje życie u boku ukochanego Ashtona
Czasem musisz odejść… Rozstanie z Jamiem było dla Ellie najtrudniejszą rzeczą, z jaką musiała się zmierzyć. Rozpoczęła nowe życie, w nowym miejscu...
Poznaj losy najlepszego przyjaciela bohaterów powieści „Nic do stracenia”.Nate Peters, niepoprawny podrywacz i łamacz serc, lubi swoje...
Przeczytane:2017-07-13, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki na 2017, Mam,
Kirsty Moseley ma swój charakterystyczny styl i nie zawaha się go użyć. Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno przez część czytelników został przyjęty za ogromnym zachwytem, przez innych... zdawkowym sceptycyzmem. Kolejna powieść tej autorki wzbudziła podobne emocje. A jak będzie z kontynuacją Nic do stracenia? Czy i tym razem autorka zjedna sobie część odbiorców... koszem tych mocniej stąpających po ziemi? A może przyjemne zaskoczy swoich zaciekłych krytyków?
Ojciec Anny już niedługo ma zostać zaprzysiężony na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Dziewczyna z dnia na dzień stanie na świeczniku mediów. Powoli jednak odzyskuje równowagę psychiczny. Obok niej stale jest Ashton, wierny, kochający, opiekuńczy... Jak długo może trwać ta sielanka? Na dnia ma się odbyć proces jej oprawcy, ale... nie wszystko idzie zgodnie z planem. Życie Anny znowu jest zagrożone. Czy i tym razem Asthononowi uda się ją ochronić? Czy w ogóle będzie w stanie?
Ah, jakże mi było słodko. Nic do stracenia. Nareszcie wolni to propozycja dla osób, które nie cenią przesadnie realizmu. Anna jest dziewczyną prawie idealną. Co jakiś czas wpada na głupi pomysł, ale poza tym jest słodka, mądra, piękna i wysportowana. Ale to nic w porównaniu z Ashtonem. Już samo jego imię brzmi niczym początek wzdychania. Oh! Jest... również słodki, mądry, przystojny i wysportowany. Stanowi skrzyżowanie księcia z bajki z Bondem. I jednocześnie jest spełnieniem marzeń każdej kobiety, dużej i małej. Ale takich marzeń na pograniczu absurdu, które dochodzą do głosu, gdy pozwaliśmy zamilknąć zdrowemu rozsądkowi. To jest styl Moseley, można go lubić lub nie. Na podstawie jej trzech książek mogę stwierdzić, że bohaterów konstruuje w podobny sposób i nie zamierza tego zmieniać.
Nie spodziewajcie się rewolucji również w zakresie romantycznych scen. Pierwsza część książki to jeden wielki pobudzacz westchnień, podczas którego niewiele się dzieje. Buziaczki, przytulania, niespodzianki, ah jakże nam jest dobrze, sielsko i anielsko.
Dużym plusem pozycji są sceny z przeszłości oraz wszystkie wątki akcji. Chociaż w tych drugich sceptycy znowu mogą narzekać na brak realizmu, to zdecydowanie nadają całości dynamiki. Są strzały, wybuchy i walka. Oraz dynamiczne zwroty akcji, sprawiające, że historia z minuty na minutę zmienia się nie do poznania.
Czego mi zabrakło? Paradoksalnie zauważę, że zakochanym było zdecydowanie zbyt łatwo. Tak wiem, jeden prześladowca to dość problemów, ale wszystko pozostałe sprzyja młodej parze. Media jakieś takie przyjemne, ojciec dziewczyny nie robi żadnych trudności (a przecież mógł), kłopotliwy nie są nawet znajomi (a to w końcu studenci). Miałam też nadzieję, że w tym tomie pojawi się chociaż odrobina polityki, może coś w stylu Pamiętnika księżniczki. Okazało się jednak, że na Annie nie spoczywają żadne nowe obowiązki. Cóż... może faktycznie tak jest?
Cala książka kończy się w klasyczny dla Moseley sposób. Jest słodko, uroczo i zupełnie niepotrzebnie. Może w ten sposób pisarka daje wyraźny znak, że nie zamierza tej historii kontynuować, jednak ja nie przepadam za tak prosto zwizualizowanym happy end'u.
Nic do stracenia. Nareszcie wolni. to książka utrzyma dokładnie w tym samym stylu co poprzednie. Jest lekka, bardzo romantyczna, momentami aż ckliwa. Sam pomysł na fabułę jest ciekawy, jednak jego wykonanie nie każdemu przypadnie do gustu. Autorka stawia przede wszystkim na ciepłe i miłe emocje, co w pewien sposób stanowić może terapię po ciężkim dniu. Z zaciekawienie poznałam tę odprężającą historię. Polecam ją jednak przede wszystkim młodym czytelniczkom oraz zdeklarowanym miłośniczką harlequinów, oczekującym ujrzeć na papierowych stronach księcia z bajki.