Pełna ciepła i humoru opowieść o wyjątkowej wsi i jej nietuzinkowych mieszkańcach.
Nasze niebo to trzecia część docenionego przez czytelników cyklu powiślańskiego. Tym razem do grona mieszkańców Brzozówki dołączają pensjonariusze domu spokojnej starości. Podczas gdy seniorzy mierzą się z trudnymi wspomnieniami przeszłości, kolejne pokolenia próbują znaleźć w Brzozówce kawałek własnego „nieba”.
Czytelnicy zafascynowani smakami i zapachami Powiśla z pewnością nie zawiodą się i tym razem. Nasze niebo na czas jesiennych i zimowych chłodów ukrywa się pod dachami gospodyń, które z miłością wszystkich karmią i ogrzewają ciepłem domowego ogniska. Skorzystajcie z ich zaproszenia!
„Poczułam to w poprzednich tomach, ale teraz wiem na pewno: mam tu rodzinę, przyjaciół, a nawet – nie uwierzysz – wrogów. Niebo nad Brzozówką jest takie coraz bardziej moje. Obok mieszkających tu postaci i ich losów nie da się przejść bez emocji”.
– Agnieszka Łopatowska, Interia.pl
Książka ukazała się w serii "Opowieści z Wiary".
Wydawnictwo: eSPe
Data wydania: 2020-11-13
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 312
Język oryginału: polski
„Zobacz, tak wiele nas różni, właściwie wszystko… Wiek, wykształcenie, przeszłość, a wszystkie tu odnalazłyśmy swój kawałek świata”.
Życie na wsi wyznaczają pory roku. To do nich muszą dopasować się ludzie pracujący na roli. W końcu pełną parą rusza pensjonat domu spokojnej starości. Monika razem ze synkiem znalazła swoje miejsce na ziemi. Dobrze dogadują się z Maciejem, chociaż nie brakuje trudnych, bolesnych chwil. Hania musi bardzo uważać na siebie, jej ciąża jest zagrożona, a panosząca się wszędzie złośliwa teściowa, nie ułatwia jej tego. Kobieta wie, że zawsze i wszędzie może liczyć na pomoc męża i dzieci. Margarethe na dobre zadomowiła się w świecie tak bardzo różniącym się od tego, w którym się wychowywała. Tutaj wszystko ma swoje miejsce, jest szczere i prawdziwe. Helena cieszy się z towarzystwa dziewczyny, traktuje ją jak wnuczkę. Stefana los nie oszczędza, w wyniku upadku łamie sobie nogę. Ten dumny, nieprzejednany, zawzięty, stary człowiek będzie się musiał ugiąć pod naporem sytuacji, w jakiej się znajduje. Nie będzie to łatwe, z pomocą niespodziewanie przyjdzie mu wnuk, z którym do tej pory nie miał żadnego kontaktu. Jakie to wszystko skomplikowane, nigdy nie wiemy, co nas w życiu czeka, na kogo pomoc będzie zdani.
Życie na wsi tak jak i wszędzie na świecie nie jest wolne od zmartwień, kłopotów, trudnych chwil. Nieuchronności przemijania, taka jest kolej rzeczy. Do głosu dochodzi młode pokolenie, patrzące z nadzieją w przyszłość, szuka swojego miejsca na ziemi. Pięknie ukazane relacje międzyludzkie, rodzinne, – chociaż zgrzytów nie brakuje, wzajemna miłość, szacunek, wsparcie, tradycja. Problem adopcji, skomplikowana procedura. Bolesne, trudne wspomnienia z czasów II wojny światowej. Niełatwa próba wybaczenia, zrozumienie popełnionych błędów. Piękno i niepowtarzalny urok Powiśla, aż chciałoby się tam pojechać, pooddychać tym powietrzem, spotkać takich ludzi…
Piękna trylogia! Płynie z niej dobro, mądrość, ciepło, radość i smutek. Opowieść o zwykłej i niezwykłej codzienności. Zabawnie, romantycznie, melancholijnie, z zadumą, uczuciowo, tajemniczo. Żal, że to już koniec. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz spotkam się z twórczością autorki. Warto!!! Bardzo polecam całą serię :)
Powrót do mieszkańców Brzozówki odbywa się chwilę po wydarzeniach z "Miłości pod naszym niebem". Bohaterowie borykają się z codziennością, jej radością i smutkiem. Sołtyska zmaga się z istotną kwestią życiową, a jej decyzja wpłynie na przyszłe życie jej i męża. Stanisław łamie nogę i potrzebuje pomocy. Czy znajdzie się ktoś, kto podejmie się opieki nad starszym, zrzędliwym człowiekiem? Pewna pensjonariuszka nowo otwartego domu starości pojawi się przed domem Hani i jej rodziny, co budzi wiele nieporozumień. Monika i Maciej próbują porozumieć się co do własnej przyszłości, w czym niespodziewanie pomaga im Kuba.
Lektura tej książki po raz kolejny sprawiła mi naprawdę dużo radości, i choć starałam się ją sobie dozować, żeby przyjemność trwała dłużej, to niestety nie udało mi się i pochłonęłam ją w momencie. Dobrze znane postacie, ale również nowi bohaterowie, sprawili, że miałam uśmiech na ustach lub łzy smutku i wzruszenia. Tych ostatnich szczególnie dużo uroniłam pod koniec książki, kiedy wiele spraw powoli się wyjaśniało. Poza tym przez całą lekturę miałam wrażenie, że zaglądam do dobrze znanych przyjaciół.
Uwielbiam tego typu historie, książki które pozwalają spojrzeć na problemy szerzej, dają nadzieje, że nawet największa przeszkoda jest do pokonania. Dają nadzieję w drugiego człowieka i wywołują poczucie wspólnoty. To chyba jest najważniejsze w Brzozówce, jedność bohaterów, którzy mimo swoich małych kręgów rodzinnych, mają też ten większy wspólny świat. Każdy wzajemnie się tu wspiera i w razie potrzeby jest w stanie pomóc drugiej osobie. I co najpiękniejsze, nawet te postacie, które pierwotnie nie wzburzają sympatii, które są opryskliwe, gderliwe i utyskujące, potrafią pokazać czasem drugą twarz. A czasem trzeba spojrzeć na nie inaczej i zobaczyć to co kryją pod swoistą maską.
I tym razem autorka porusza kilka istotnych kwestii, o których być może nie myślimy. Kwestia dostosowania się do środowiska, wytrwałość w nauce, polsko-niemieckie kwestie wojenne i odbieranie dawno porzuconych domów oraz obawa z tym związana, postępowanie adopcyjne i wszystkie związane z nim etapy, odejście od Kościoła, przebaczenie po latach oraz problemy wynikające z przeszłości. I po raz kolejny wszystkie te kwestie idealnie ze sobą współgrają.
"Nasze niebo" to pozycja, którą czyta się z przyjemnością, dająca wiarę w drugiego człowieka. Idealne zakończenie wszystkich trzech tomów cyklu powiślańskiego. Można ją czytać jako samodzielną książkę, ale jak wspomina autorka w posłowiu, zdecydowanie lepiej poznać wszystkie trzy tomy, dzięki którym historie poszczególnych bohaterów będą kompletne.
Dawno już dopisałam Sylwię Kubik do grona swoich ulubionych polskich autorów, ten tytuł potwierdza tylko, że nie pomyliłam się w swoim osądzie już przy pierwszym tomie. "Nasze niebo", a także poprzednie części: "Pod naszym niebem" oraz "Miłość pod naszym niebem" to pozycje obowiązkowe z literatury obyczajowej dla każdego, kto lubi ten gatunek. Książki pokazują codzienne życie ludzi, ich wzajemne relacje, a także problemy z którymi się zmagają. Wszystko to jednak spaja ogromna doza przyjaźni i miłości, która sprawia, że pomimo wszystkich przeciwności losu książki te dają ogromną otuchę i napawają radością, co w dzisiejszych czasach każdemu z nas jest potrzebne.
Jestem przekonana, że wielu z nas czekało na ostatni tom o bohaterach Brzozówki. Na szczęście Sylwia Kubik, nie kazała nam długo czekać na Nasze niebo, ot kilka miesięcy. Powrót do tej niewielkiej wsi zaczyna się dla mnie bardzo obiecująco, bo po kilkunastu stronach trafiam na grzybobranie. A ja właśnie tak jak Autorka uwielbiam zbierać… podgrzybki. Nie borowiki, kozaki, właśnie podgrzybki. Te brązowe łepki, na zielonym mchu śnią mi się potem przez kilka dni. I są to, uwierzcie mi, bardzo piękne sny.
Nie będę Wam opowiadać o tym co dzieje się w Naszym niebie, musicie przeczytać sami. Cytat który tu zamieszam, powalił mnie na kolana. Wiele mówi o codziennym życiu i co jest w nim tak naprawdę ważne.
„- Znajomi mnie zostawili, gdy zorientowali się, że nie jestem już taki jak przedtem. No a dziewczyny brzydzą się okaleczonym ciałem. Wiesz, chciałyby móc się pochwalić na Facebooku sweetfocią ze swoim umięśnionym facetem gdzieś pod palmami. A ja się już nie nadaję do zdjęć.
- Idioten! – krzyknęła Margarethe – Wiesz, dlaczego ja mieszkam ze starą ciotką w starym domu na wsi i to bez normalnej łazienki?
Rafał ocknął się z zadumy, zdumiony tą reakcją dziewczyny. Spojrzał na nią uważnie.
- Bo ciocia jest prawdziwa. Niczego nie udaje. Jak jest wesoła, to się śmieje. Jak jest smutna, to płacze. Jak gotuje jedzenie, to po to, żeby ktoś je zjadł, a nie tylko do zdjęcia na Instagram. Ja właśnie od takiego głupiego świata uciekłam. Ten tutaj jest normalny.
Rafał zszokowany, spoglądał na tę drobną, bardzo młodą dziewczynę, która w jednym zdaniu wyraziła więcej dojrzałości niż wielu starszych od niej ludzi.”
Muszę przyznać, tak z ręką na sercu, że z przyjemnością czytałam to piękne zakończenie cyklu o Brzozówce i jej bohaterach. W zasadzie wszystkie wątki zostały pięknie zakończone. Stefan odrobinę się otworzył, Helena już nie jest sama, Karolina i Hania wiodą pełne niespodzianek życie, u Moniki i Kuby też już będzie z górki bo mają wsparcie w Macieju. Tylko jestem trochę zła na Autorkę, że nie zakończyła pozytywnie wątku Krystyny i jej męża. To właśnie Krystyna, przedsiębiorcza sołtyska zawładnęła moim sercem w tym tomie opowieści. Z pewnością stworzy cudowną rodzinę dla swoich przyszłych dzieci, dając im moc uczucia i oparcie.
I jeszcze kila słów prywaty. Jak już pewnie wiecie (kilka razy się już chwaliłam), miałam niesamowitą przyjemność spotkać się z Sylwią i jej mężem Wojtkiem w Kątach Rybackich. To niezwykle ciepła, gadatliwa, pełna energii i mega pozytywna osoba. Po naszym spotkaniu, kilka razy przyłapałam się na tym że mówiłam „ a Sylwia to mówiła że…”, „a Sylwia mówiła żeby zrobić tak…”. Jeżeli macie szansę być na jakimś jej spotkaniu autorskim – to zdecydowanie polecam. To świetna okazja aby pogadać o książkach lub po prostu o życiu.
Za zaufanie i możliwość patronowania tej książce dziękuję Autorce i Wydawnictwu eSPe. Zdecydowanie polecam i zapraszam na stronę Wydawnictwa: https://boskieksiazki.pl/
Wydawnictwo eSPe
Ilość stron: 312
Data premiery: 13 listopada 2020
Patronat medialny Zaczytana
Fenomenalna książka. Raz śmiałam się przy niej, raz płakałam. Ciekawie było po raz wrocić do znanych i Lubianych ( lub mniej lubianych) bohaterów. Tym razem mamy szansę towarzyszyć im w końcówce roku. Autorka jak zwykle pokazała pewien unszt, lekki pióro i coś, co skradło moje serce. Aż słów mi brakuje by wyrazić słowa uznania dla tej książki.
Wiatr hula po otulonych śniegiem Żuławach zaglądając w okna mieszkańców szykujących się do świąt. Niektórzy, pochłonięci przez świąteczny rozgardiasz,...
Wciągająca historia dziewczyny wyruszającej w podróż, która odmieni jej życie... Wnuczka greckich emigrantów, którzy w czasie wojny domowej znaleźli...
Przeczytane:2021-05-25, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2021, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021,
Jesteście ciekawi co słychać u mieszkańców Brzozówki? Co u Karoliny, Hani i ich rodzin, jak potoczyły się losy samotnie wychowującej synka Moniki i doktora Macieja? Czy Małgosia odnalazła się w Polsce, jak czują się Helena i Stefan?
W trzecim tomie z serii powiślańskiej kolejny raz towarzyszymy jej bohaterom w ich codziennych zmaganiach, chwilach radości i smutku, momentach, gdy przepełnia ich duma, ale i tych przepełnionych goryczą. Jak to bywa, raz jest lepiej, raz gorzej i dzięki temu życie ma tyle kolorów, które pani Sylwia Kubik potrafi tak pięknie uchwycić w swoich powieściach.
Jej bohaterowie stają się dla czytelnika, jak bliscy znajomi, jedni budzą sympatię, inni być może są trudniejsi do polubienia, ale przez to wszyscy są bardzo prawdziwi. Chce się śledzić ich losy i wiedzieć co będzie w przyszłości.
Trzeba przyznać, że z całej serii powiślańskiej bije takie ogromne ciepło, te książki niosą ze sobą przesłanie, że życie jest piękne, nawet pomimo tych wszystkich zakrętów, które pojawiają się na naszej drodze. Natomiast siłą w tych trudnych momentach są bliscy i przyjaciele, którzy potrafią podnieść na duchu, znaleźć rozwiązanie i trwać tuż obok, gdyby zaszła taka potrzeba.
Pani Sylwia Kubik potrafi tak pięknie pisać o życiu, o tym co radosne, ale i o trudnych sprawach. Jej powieści dotkają bardzo wielu ważnych tematów, to są "obyczajówki" pełne mądrych treści i takich wartości, które być może stają się teraz niemodne. Tutaj natomiast jest opisane zwykłe, czasem pełne trosk życie, ale nie można powiedzieć, że gorsze, bo jest ono pełne wartości i sensu. Nie ma tu mowy o wielkich karierach, ogromnych majątkach, czy płomiennych romansach i bardzo mnie to cieszy, że ktoś zdecydował się napisać książkę o życiu na wsi, o jego blaskach i cieniach i o tym, że można być szczęśliwym wszędzie, ważne, żeby obok były kochające nas osoby.
To już moje trzecie spotkanie z mieszkańcami Brzozówki i przyznam, że ubolewam nad tym, iż to już ostatnia część. Każdą z nich przeczytałam z ogromną przyjemnością! Całym sercem polecam wszystkie części z cyklu powiślańskiego, bo są to niezwykłe książki o zwykłych ludziach i ich życiu.