Miałaś przeminąć jak jedna z pór roku...
Dla kilku przyjaciółek wieczór panieński ma być przede wszystkim dobrą zabawą i odskocznią od codzienności. Warszawski klub, muzyka, alkohol i dodatkowa atrakcja - losowanie zadań, które ma wykonać każda z uczestniczek. To, które przypadnie w udziale Laurze, przykładnej pracownicy banku, okazuje się wyzwaniem równie trudnym, co ekscytującym. Pocałunek z przystojnym nieznajomym... W ten sposób dziewczyna poznaje Tobiasza, charyzmatycznego muzyka. Wypełnienie zadania doprowadza do niezwykle zaskakującego poranka, a kiepski dowcip Tobiasza wywołuje nieprzewidziane skutki.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2016-09-26
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
Z reguły nasze życie nie jest idealne. Drobne problemy, nic nieznaczące kłótnie czy napady złego humoru to chleb powszedni każdego z nas. Czasami jednak tych nieprzyjemności jest całe mnóstwo, a jedyną osobą, którą możemy za to wszystko obwiniać, jesteśmy my sami. Czemu więc na siłę trzymamy się tego, co nas dobija, zasmuca lub złości? Czemu tak trudno nam porzucić rutynę i zaryzykować w grze o szczęście?
Wieczory panieński z reguły bywają szalone. Alkohol, zabawa, kluby i wygłupy. Czego chcieć więcej? To w końcu ostatni zryw wolności. Laura, koleżanka przyszłej panny młodej, nie jest do końca przekonana czy powinna wykonać swoje zadania. Kiedy jednak słyszy, jak Tobiasz śpiewa ze sceny „Nakarmię Cię miłością” miękną nie tylko jej kolana, ale też żelazne zasady. Zaczyna się od pocałunku, a kończy na nocy spędzonej w ramionach przystojnego muzyka. To jednak nie jest takie proste. Lara kogoś ma, a Tobiasz nie życzy sobie związku. Łączy ich jedno, są przekonani, że nie zasługują na prawdziwą miłość. Czy aby na pewno?
Ile razy mówimy sobie: Nie będę szczęśliwa, bo... i tu pojawia się cała litania wymyślonych cech. Za mało inteligentna, wygadana, spontaniczna czy po prostu ładna. Laura cały czas to sobie powtarza. I w ten sposób przekonuje samą siebie, że jest skazana na związek, który nie spełnia jej oczekiwań. Nakarmię Cię miłością to pogodna opowieść o tym, że warto zdać się na własny los, bo gdzieś tam w tle czeka na nasz szczęśliwe zakończenie.
Jednak droga do niego nie jest usłana różami. Laurę spotyka po drodze dużo trudności i przeszkód, które zniechęciłyby niejednego. Miłość, tak gwałtowna, tak porywcza i tak czuła, to prawdziwy rarytas dla czytelnika, ale też wyzwanie dla bohaterki. Zwińcie żagle i zacumujcie w bezpiecznym porcie (tj. pod kocem). Czeka Was prawdziwy huragan emocji, zwrotów wyszarzeń i rozmów... przyprawiających o drżenie serca.
Tobiasz to uosobienie marzeń zarówno dużej, jak i małej „dziewczynki”. A jednocześnie przeciwieństwo mężczyzny, z którym powinny się wiązać. I właśnie dlatego jest to tak bardzo wciągające! Każda z nas chciałaby okiełznać bestię. A jeśli dodać do tego, że owa bestia ma bolesną przeszłość, to jest to fabuła, która po prostu musi wypalić.
Od pierwszych stron polubiłam też Laurę. Nieśmiała, zdystansowana i zagubiona, jak chyba każda z nas przed podjęciem decyzji, która może zmienić całe życie. Spodobało mi się, że również bohaterzy drugoplanowi mieli swoją przeszłość i pięć minut na rozwiązanie problemu. Dzięki temu Laura i Tobiasz nie byli jedynymi walczącymi o miłość. Pod tym względem scena pełna jest „aktorów”, a na nie niejedne komedie i dramaty...
Spotkałam się z wieloma książkami, które wielkimi literami głosiły, że oto „pierwsza polska powieść Young Adul”, „polska Colleen Hoover” lub obiecywały wiele... nie realizując z tego nic. Tym razem sytuacja jest odwrotna. Okładka nic nie obiecuje, a to faktycznie jest powieść z kategorii Young Adult i to bardzo dobra! Czytając ją, nasze serce przeżywa tsunami uczuć, a rozum docenia świetnie skonstruowaną powieść.
Wracając do okładki, ona jest chyba jedynym minusem tej książki. Zupełnie do mnie nie przemówiła. Na żywo prezentuje się co prawda lepiej niż na stronie internetowej... Sprawą otwartą pozostaje jeszcze DJ na tylnej stronie okładki. Czegoś tu nie rozumiem. Tobiasz jest gitarzystą...
Nakarmię Cię miłością to książka magiczna jak sama miłość. Czaruje, obezwładnia, pobudza serce do szybszego bicia. Jest tak dobra, że aż brak mi słów. Wciąż ciężko pozbierać mi myśli po historii, która zawładnęła mną w całości. Dlatego ograniczę się do krótkiego posumowania Polecam... z całego serca!
Ocena: 9/10
"Nakarmię cię miłością,
Ukołyszę dźwiękiem płynących łez,
Jak dużo mojego świata mam ci ukazać,
Byś w końcu zrozumiała, że dwa słowa to nie był tani blef."
Jeszcze nie czytałam pierwszej książki Anny Dąbrowskiej pt. "Stalowe Serce", którą wydała pod pseudonimem Laven Rose. Można powiedzieć, że "Nakarmię cię miłością" jest niejako ponownym debiutem, ale tym razem pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem autorki.
Niejednokrotnie zdarza się mi zastanawiać nad tym, czy przypadkowe spotkanie lub wydarzenie może odmienić życie, czy może być początkiem prawdziwej miłości? Z takim przykładem mamy do czynienia w "Nakarmię cię miłością". To idealny dowód na to, że szczęście i miłość mogą czaić się na każdym kroku. Wystarczy tylko trochę się postarać, zawalczyć, a czeka na nas coś wspaniałego.
Parę głównych bohaterów polubiłam już od pierwszych stron książki. Wydają się być tacy zwyczajni, bliscy. Mimo iż są dojrzali, muszą dojrzeć. Dojrzeć do miłości. Laura to dziewczyna cicha, szczera, prostolinijna, natomiast Tobiasz to chłopak chamski, nieprzyjemny, nie przebierający w słowach. Mają swoje wady i zalety, przez co jeszcze bardziej wydają się być realni. Odkrywają przed sobą wzajemne tajemnice, stając się tym samym sobie bliżsi. Muszą zaufać, zmierzyć się z bólem, tęsknotą i strachem. Ich problemy, przeżycia zostały opisane autentycznie i trafnie. Śledziłam wszystko z wielkim zaangażowaniem. Tak wiec od strony psychologicznej nie można nic zarzucić. Bohaterowie drugoplanowi również odgrywają ważną rolę i zasługują na uwagę.
"Największe tchórzostwo mężczyzny, to rozbudzić miłość w kobiecie, nie mając zamiaru jej kochać."
To historia, która mogła wydarzyć się naprawdę. I tą prawdziwością autorka zaskarbiła sobie moje uznanie. Poruszyła tematy, które często w dzisiejszym świecie są tematem tabu, o których głośno się nie mówi, są pomijane, spychane gdzieś na obok. Jest przemoc domowa, brak ciepła rodzinnego, czy ucieczka w narkotyki. Znajdziemy tu także wiele uniwersalnych prawd, o których niejednokrotnie zapominamy.
"Życie jest jak piosenka, kończy się dokładnie w momencie, w którym stwierdziłeś, że chciałbyś posłuchać jej jeszcze raz."
Akcja rozkręca się powoli, aby na koniec zaskoczyć nas prawdziwym huraganem i skokiem ciśnienia. Styl i język autorki odpowiada mi. Jest lekki, przystępny, dzięki czemu książkę czytało się szybko, płynnie i przyjemnie. Natomiast dwutorowa narracja daje możliwość wglądu w uczucia i myśli zarówno Laury, jak i Tobiasza. Ilość dialogów i opisów jest zrównoważona. Sceny miłosne są wyważone i wprost idealne. Z jednej strony delikatne, subtelne, ale z drugiej nie bez konkretu i pazura.
Zarówno tytuł, jak i okładka świetnie oddają to, co znajdziemy w środku. Gdy tylko pierwszy raz ją ujrzałam, wiedziałam że po prostu muszę tę książkę przeczytać, z miejsca się w niej zakochałam.
"Nakarmię cię miłością" to niezwykle emocjonująca i piękna opowieść o miłości, trudnej przeszłości, walce o własne szczęście pomimo wielu przeciwności losu, która porusza serce i umysł, bawi i wzrusza. Niejednemu z nas towarzyszy strach przed porzuceniem, ponownym zranieniem i przed samą miłością. A ta powieść pokazuje, że warto walczyć, spróbować. Długo o tej książce nie zapomnę.
To porządny polski New Adult, po sięgnięcie którego zachęcam każdego kto szuka niezapomnianych emocji i wrażeń. Dajcie nakarmić się miłością, a na pewno nie pożałujecie.
"Wszystko dookoła przestało mieć znaczenie, bo najważniejsze stało się to, że jedno serce biło obok drugiego serca w całej tej plątaninie zwanej życiem."
Recenzja również na: http://bookparadisebynatalia.blogspot.com
"Orkiestra przestanie grać, ale ja będę tańczyć...
Samoloty przestaną latać, będę latał sam...
Czas się zatrzyma, ale ja będę wciąż cię kochał.
Nie wiem gdzie, nie wiem jak,
Ale wciąż będę cię kochał."
Jeden klub.
Jeden koncert.
Jedna impreza.
Jeden zakład.
Dwie osoby, które spotkały się w momencie, gdy w ich życiu nie dzieje się najlepiej.
Tobiasz do niedawna był w związku z Joanną. Bardzo ją kochał, ale ona postanowiła przyprawić mu przysłowiowe rogi. Jego świat kręcił się wokół Joanny i braniu prochów, teraz to się zmieniło. Jego życie się rozsypało, a jedyną ucieczką jest gitara. Gra w zespole Bez Nazwy i pozwala mu to zapomnieć o przeszłości. Upaja się muzyką.
Kiedy pewnego wieczoru gra w małym Warszawskim klubie, spotyka Laurę, która od razu zawróciła mu w głowie.
Laura jest w toksycznym związku. Paweł jej nie szanuje, traktuje jak powietrze, krzyczy, nie zgadza się na nic, nie zabiera na spacery, nie daje prezentów, nawet w jej urodziny. Ma ją za panienkę na telefon. Kiedy ma ochotę na seks, dzwoni po nią, a po wszystkim odprawia do domu. Zero czułości, brak uczuć, namiętności. Są w związku, bo są. Laurze to nie odpowiada, ale nie ma silnej woli i nie potrafi zakończyć tego związku.
Na szczęście ma dwie przyjaciółki, które zabierają ją na imprezę, z okazji wieczoru panieńskiego Izy, a tam otrzymuje zadania, do których wykonania potrzebuje najprzystojniejszego faceta, jaki znajduje się w klubie. Tym przystojniakiem jest Tobiasz. Przez zadania ich światy się krzyżują i tak zaczyna się cała historia.
" Największe tchórzostwo mężczyzny,
to rozbudzić miłość w kobiecie,
nie mając zamiaru jej kochać."
Fabuła książki jest ciekawa. Dzięki niej książka wyróżnia się wśród innych, których motywem jest miłość, muzyk i problemy. Jest trochę przewidywalna, ale są w niej także momenty i zdarzenia, których się nie spodziewałam, i które nadawały książce charakteru.
Życie Tobiasza nie było łatwe, ale można powiedzieć, że sam sobie taki los zgotował. Związał się z ćpunką, sam zaczął brać prochy, ale w końcu miłość nie wybiera. Jednak duży wpływ na to miało jego dzieciństwo i ojciec, który traktował go jak największego śmiecia. W zasadzie to wkurzała mnie jego zmienność, raz był wesoły, a za chwilę wkurzony i niestabilny emocjonalnie.
Laura natomiast jest taką trochę ciamajdą, która nie potrafi powiedzieć "nie", a ja nie lubię takich bohaterek. Jej przyjaciółki są głupie, a zwłaszcza Kaśka, która irytowała mnie, jak żaden inny bohater. W zasadzie to tego, co było między nimi nie nazwałabym przyjaźnią. Bo jak można nazwać je przyjaciółkami, skoro Laura bała się powiedzieć, że brała udział w kursie gotowanie, ponieważ przyjaciółki je wyśmieją, a Kaśka ma w głowie tylko imprezy i kiedy życie Izy zaczyna się walić, a Laura nie ma ochoty na zabawę, to ona na siłę je wyciąga, zamiast pocieszyć..
Styl autorki odpowiadał mi i dzięki niemu książkę czytało się szybko. Jednak mam zastrzeżenia do języka, jakim się posługuje. W książce występuje wiele zwrotów i słów, które zamieniłabym na inne, ponieważ przez nie wypowiedzi stawały się sztuczne, a to wpływało na bohaterów i ich nierealność. Nigdy w książce nie spotkałam się z takimi słowami jak np. lachociąg... A to, że ktoś lubi zabawiać się z facetami jak Kaśka, nie oznacza, że trzeba ją tak nazywać. Według mnie to słowo, jak i kilka innych nie powinno się znaleźć w tej książce, ponieważ później na kobiety lekkich obyczajów wszyscy zaczynają tak mówić, a przecież to ich życie i one nim kierują. To tak samo, jakby ktoś nazwał niepełnosprawną osobę nieudacznikiem, kaleką, osobę czytającą książki mułem, a uczącą się kujonem, co oczywiście jest straszną bzdurą, ale każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Mi to przeszkadza, innym może się podobać.
Jednak mimo wszystko zachęcam do sięgnięcia po tę książkę. Ja się przy niej pośmiałam i miło spędziłam czas. Może i jest w niej trochę niedociągnięć, ale to normalne, jak na początkującą autorkę. Według mnie Ania jest początkująca, ponieważ to dopiero jej druga książka. Ja z pewnością sięgnę po kolejne książki, które ona napiszę i was zachęcam do dania szansy "Nakarmię cię miłością" i może akurat was Tobiasz nią nakarmi.
"- Czego ode mnie chcesz?
- Nie nauczono cię zasad dobrego wychowania, które mówią, że należy się przywitać?
- Szkoda, że mnie nie uprzedziłeś, to rozwinęłabym ci czerwony dywan i zwołała paparazzi."
Laura to młoda, wykształcona kobieta, ma zarozumiałego chłopaka, od którego nie otrzymuje wsparcia, czuje się przy nim samotna.
Tobiasz to niespokojna dusza, muzyk, uzależniony od narkotyków, w przeszłości zraniony przez kobietę tak mocno, że postanowił zamknąć się na miłość.
Laura i Tobiasz często wpadają na siebie, stanowią przeciwieństwa siebie, ich zachowania podczas spotkań są aroganckie i bezczelne, jednak coś ich przyciąga do siebie, postanawiają dać sobie szansę, choć Tobiasz zarzeka się że nigdy nie powie, że ją kocha. Muszą sobie zaufać mierząc się z własnym bólem i tęsknotą aby otworzyć się na nowe, wspólne życie.
Czy uda im się stworzyć stały związek?
Czy zranione serce można posklejać, kiedy na horyzoncie pojawia się stara miłość z niespodzianką?
W książce podjęto problematykę zasobów osobistych i społecznych wychowanków młodzieżowych ośrodków wychowawczych i ustalenia ich związku z dobro-stanem...
Każde pokruszone serce można posklejać Milion dolarów za śmierć: czy to dobra cena? Znany na całym świecie frontman zespołu MacRock - Tyler Lewis - oferuje...