Stany Zjednoczone w przyszłości. Amerykańskie dzieci i młodzież zabija nieznany dotychczas wirus. Ci, którzy przeżyją, wykazują zdolności paranormalne. Niektórzy władają ogniem lub prądem, inni czytają w myślach lub manipulują ludzkimi umysłami, jeszcze inni potrafią wykonać w pamięci nawet najbardziej złożone działania matematyczne. „Odmieńcy" trafiają do obozów, gdzie następuje selekcja. Osób mogących stanowić zagrożenie dla innych ludzi rząd po prostu się pozbywa.
Jest też Ruby, który potrafi manipulować umysłami innych. Ale ma też o wiele bardziej niebezpieczne zdolności, które skrzętnie skrywa, by przeżyć.
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2014-04-02
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 456
Tytuł oryginału: The Darkest Minds
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Maria Borzobohata-Sawicka
Oczy zaszły mi się łzami. Brakowało mi tchu. Wystarczyło jedno
spojrzenie przez ramię, bym zrozumiała, że kilkoro starszych dzieciaków,
zarówno chłopcy, jak i dziewczęta, wynosi ze swoich pokoi niebieskie szafki i barykaduje nimi podwójne metalowe dzrzwi po drugiej stronie korytarza.
To nie była ewakuacja. To była ucieczka.
Mroczne umysły po raz pierwszy przeczytałam jakieś sześć lat temu. Pamiętam, że pierwsze spotkanie z twórczością Alexandry Bracken szalenie przypadło mi do gustu i długo nie mogłam zapomnieć o historii Ruby. Kiedy dowiedziałam się, że seria ta zostaje wznowiona - oszalałam z radości. Nareszcie mogłam mieć swój egzemplarz i po latach przeczytać tę powieść raz jeszcze. Czy moje zdanie na jej temat uległo znacznej zmianie? O tym w tej recenzji.
Po Stanach Zjednoczonych grasuje niebezpieczna choroba, która brutalnie kończy życie nastolatków. Ruby aktualnie ma szesnaście lat i jeszcze żyje. Jeszcze. Kilka lat wcześniej trafiła do obozu przeznaczonego właśnie dla takich jak ona – niebezpiecznych i nieobliczalnych. Jednak co, jeśli trenowanie mocy, której tak bardzo obawiają się dorośli, jest jedyną szansą na to, by przetrwać? W końcu mroczne umysły mogą naprawdę wiele...
Powrót do tej historii i do tych bohaterów okazał się dla mnie powrotem do domu. Poznawałam tę książkę na samym początku swojej przygody z mediami książkowymi i tak mocno zapadła mi w pamięci, że ilekroć na myśl przychodzi mi historia Ruby – odczuwam ogromny sentyment. Dlatego też, kiedy zaczęłam czytać tę książkę, od razu poczułam się wciągnięta do tego świata i co więcej, nie za bardzo chciałam z niego wychodzić.
Główna bohaterka wzbudziła moją sympatię oraz podziw. Mimo wszystkich rzeczy, jakie Ruby przeszła w swoim dość młodym życiu, nastolatka ma w sobie ogromną wolę walki i chęć przetrwania w tym szalonym świecie. Często pokazuje swoją niepewność i strach przed tym, co nieznane – a już przede wszystkim przed tym, co sama potrafi, jednak podczas tego rereadu widziałam w niej iskrę buntu, która z powodzeniem mogłaby zostać rozpalona na dobre.
Alexandra Bracken ma naprawdę dobre pióro i ciekawie kreuje swoich bohaterów. Jasne, zawsze można było to w pewnych momentach dopracować, jednak patrząc na tę powieść z perspektywy lat, w których została wydana – jestem absolutnie pod wrażeniem jakości tej książki. Główna bohaterka została przedstawiona w bardzo ciekawy sposób, podobnie zasady panujące w jej aktualnym “świecie” - za wszelką cenę unikać dorosłych, nie ufać nikomu i trzymać swoje moce na wodzy. Nie będę ukrywać - czytanie Mrocznych umysłów dostarczyło mi mnóstwo radości i nie mogę się już doczekać momentu, gdy sięgnę po kontynuację.
Powieść ta jest dość przerażającą wizją świata, jednak pokazuje bardzo dużą siłę, którą mają w sobie młodzi ludzie – nie chcą podporządkować się dorosłym i rządzącym, ale nie w sposób zły. Oni po prostu chcą żyć normalnie i chyba to mnie tąpnęło najmocniej podczas czytania tej pozycji. Jestem teraz bardzo ciekawa tego, jak w moich oczach wypadnie tom drugi, którego nie jestem fanką - może teraz spodoba mi się on bardziej?
Jeśli szukacie powieści młodzieżowej, która bardzo oddaje klimat książek trendujących w 2016/17 roku, to zdecydowanie polecam Wam sięgnąć po ten tytuł.
Mimo że jest to moje drugie spotkanie z powieścią, chłonęłam tę książkę niczym gąbka, z takim samym entuzjazmem jak wtedy, kiedy czytałam ją po raz pierwszy. Niesamowita jest to powieść! Intrygująca, porywająca i bardzo tajemnicza. Z dynamiczną akcją, naszpikowana plot twistami. Autorce udało się stworzyć oryginalny świat, mimo że pomysł na kreację świata wydaje się mocno oklepany. Bracken zabiera czytelnika do dystopijnego świata, pełnego brutalności i okrucieństwa. I to wobec dzieci, które nie są niczemu winne. Bo nie prosiły się o wyjątkowe, niebezpieczne umiejętności, które otrzymały w wyniku ataku tajemniczego wirusa. Rząd nie radzi sobie z sytuacją i to nie tylko z kryzysem, jaki dotknął kraj po wydarzeniach, jakie miały w nim miejsce. Nie radzi sobie ze śmiercią tak wielu młodych ludzi, którzy zginęli przez tajemniczą chorobę. Nie radzi sobie też z tymi, którzy ocaleli, bo zyskali groźną dla otoczenia moc. A właściwie radzi sobie w znany sobie sposób, zamykając ocalałych w obozach, którym bliżej do więzień niż do miejsc, w których kogokolwiek próbuje się leczyć. Nie każdy z młodych ludzi obdarzonych mocą potrafi to samo. Zostali oni podzieleni według kolorów. Najmniej niebezpieczni, a właściwie praktycznie nieszkodliwi są zieloni. Reszta, czyli niebiescy, żółci, pomarańczowi, czerwoni stanowią zagrożenie. Im bliżej czerwonego, tym zagrożenie bardziej rośnie. Ruby, główna bohaterka powieści, jest niebezpieczna, a jej umiejętności są przerażające, dlatego od dawna tłumi swoje moce i nie pokazuje światu, co potrafi. Ruby skrywa sekret, a im dłużej trzyma go w ukryciu, tym dłużej udaje jej się przeżyć. Kiedy zostaje uwolniona i dołącza do grupy dzieci podobnych do siebie, ale żyjących na wolności, również nie zdradza się ze swoją tajemnicą.
Stworzony przez autorkę świat jest okrutny, jednak powieść nie jest drastyczna, dlatego jest odpowiednia dla młodych czytelników, do których jest kierowana. Jestem pewna, że spodoba się również starszym miłośnikom powieści z wątkiem dystopii, bo jest tu wszystko to, co w powieściach z tego podgatunku powinno się znaleźć. Przede wszystkim świetnie zarysowany świat przyszłości, ale też doskonale skrojeni bohaterowie, którzy nie tylko starają się przetrwać w tej nowej, nieprzychylnej im rzeczywistości, choć to właśnie robią przede wszystkim. W książce znalazło się też miejsce na całkiem przyziemne i współczesne problemy nastolatków. Pojawiają się pierwsze prawdziwe uczucia i przyjacielskie więzi, takie na całe życie. Relacje młodych ludzi rozwijają się powoli, mimo pędzącej akcji. Są głębokie, wiarygodne, wzbudzają emocje. Tych ostatnich zresztą również w książce nie brakuje głównie ze względu na wyjątkowo trudne wybory, jakich muszą dokonywać bohaterowie. Książka wciąga jak piaski pustyni i nie pozwala się oderwać. Nie daje nawet chwili na oddech, tak dużo się tu dzieje. Do tego nic nie jest w tej powieści oczywiste. Ani wydarzenia, ani bohaterowie. Nie do końca wiadomo, kto jest tym dobrym, a kto złym i kogo należałoby się tak naprawdę bać. Zakończenie zaskakuje. Głównie tym, że nie jest takie, jakiego się spodziewamy, albo na jakie liczymy kibicując bohaterom podążającym przez zniszczony kraj w poszukiwaniu lepszego jutra. Jednak idealnie dopełnia obraz brutalnego, bezwzględnego świata, który udało się Bracken ukazać w powieści.
„Mroczne umysły” to jedna z moich ulubionych dystopijnych serii i cieszę się, że po latach mam przyjemność do niej wrócić. Jeśli jeszcze nie czytaliście książki, a lubicie takie klimaty, gorąco Was do lektury zachęcam. Jestem pewna, że nie będziecie zawiedzeni.
Lubicie wznowienia książek? “Mroczne umysły” Alexandry Bracken były wydane nakładem innego wydawnictwa, obecnie wydaje je wydawnictwo Jaguar z nową mroczną okładką, która mnie zachwyciła. Autorkę kojarzę z powieści “Lore”, która po premierze zbierała sporo dobrych recenzji, stoi u mnie na półce i czeka, aż znajdę chwilę na jej przeczytanie, lecz po lekturze “Mrocznych umysłów” jestem pewna, że nie będzie czekać długo, ponieważ bardzo spodobało mi się pióro autorki. Jestem również pewna, że niedługo włączę film, który został nakręcony na podstawie tej książki, ponieważ uwielbiam dystopijne światy, a ten bardzo przypadł mi do gustu. Świetnie wykreowany świat, z idealnie przedstawionymi bohaterami, którzy mają złożone charaktery a ich historie poruszają serce. Wciągnęłam się w książkę praktycznie od początku, miała momenty, w których fabuła zwolniła, ale mi to nie przeszkadzało, akcja była świetnie wyważona, dzięki czemu książki nie chciało się odłożyć.
“Najmroczniejsze umysły skrywają się za fasadą najzwyklejszych twarzy”
Szesnastoletnia Ruby żyje i jest niebezpieczna, tylko tyle może o sobie pomyśleć, ponieważ mówić jej nie wolno. Tajemnicza choroba zabija większość dzieci, Rząd USA zamiast szukać lekarstwa na tę chorobę, zaczyna się bać tych dzieci, które przeżyły. Ruby wie, że jej moce, które się w niej rozwijają są niebezpieczne, za wszelką cenę chce ukryć je przed ludźmi, którzy zamykają wszystkie dzieci w obozach. Ośrodek rehabilitacyjny, jak nazywa ten obóz rząd, nie jest niczym innym jak więzieniem, w którym dzieci nie mogą się odzywać, muszą pracować a te, które przejawiają jakąś większą moc, są zabierani i nigdy więcej nie wracają. Nowy świat bez dzieci wydaje się koszmarem, nie tylko dla tych dzieci, które przeżyły.
“Gdy dziewczyna płacze, nie ma na świecie nikogo bardziej bezużytecznego niż chłopak.”
Czytaliście jakieś książki o tematyce dystopijnej? Pewnie większość kojarzy “Igrzyska śmierci”, mimo że “Mroczne umysły” są porównywane z tą książką, to oprócz wątku dystopijnego, nie ma tam za dużo podobieństw. Podczas lektury czułam napięcie, akcja i emocje, których w tej książce nie zabrakło, spowodowały u mnie chęć niewypuszczania jej z rąk. Obecnie nie mam dostępu do kolejnych tomów, poczekam grzecznie aż Wydawnictwo Jaguar wyda kolejne tomy, lecz ubolewam bardzo, że muszę tyle czekać na nie.
Świat, który autorka przedstawiła nam jest dopracowany w każdym szczególe. Podzielenie mocy dzieci na różne kolory było ciekawym pokazaniem nam jak różnią się od siebie dzieci. Nie czułam się przytłoczona przedstawianiem nowego świata przez autorkę, gładko przeprowadziła nas przez wiele informacji, nie tylko o przeszłości samej Ruby, ale również przez to co działo się od chwili, gdy zmarło pierwsze dziecko. W bardzo prosty, lecz zarazem dokładny sposób ukazała nam bezradność dorosłych w tak trudnym czasie, jedyne co wiedzieli, że strach o życie ich dzieci zmienił się u większości w obawę, boją się mocy ich własnych dzieci. Autorka nie owijała w bawełnę, przedstawiła przypadki, gdzie rodzice sami oddawali władzom swoje pociechy, były oczywiście przypadki, gdzie rodzice stawali na wysokości zadania i uciekali z nimi, bądź je ukrywali.
Nastoletnia Ruby jest główną bohaterką, lecz przez 6 lat była zamknięta w jednym z obozów dla dzieci, które przeżyły. Jeśli szukacie silnej i niezależnej bohaterki, to tu jej nie znajdziecie. Jej edukacja zakończyła się na poziomie wczesnej podstawówki, do tego brak kontaktu z innymi oraz zakaz rozmów, spowodowały u niej wycofanie. Dopiero w chwili, w której lepiej poznała swoich towarzyszy podróży otworzyła się na tyle by nawiązać przyjaźń z nimi i nabrać odwagi, by walczyć o siebie i swoich przyjaciół.
Dziękuję bardzo za książkę wydawnictwu Jaguar w ramach współpracy barterowej.
“Nie można odbudować zniszczonego życia ani odzyskać straconego człowieka.”
W Ameryce szaleje zabójczy wirus, który atakuje tylko dzieci.
Ruby jest jedną z niewielu ocalałych, lecz ceną za życie są nadprzyrodzone zdolności i życie w obozach, złudnie określanych rehabilitacyjnymi.
Od teraz musi stale walczyć o przetrwanie i nie zmieni tego nawet ucieczka.
Skończyłam tą książkę w ubiegły wtorek, a wciąż mam problem z napisaniem obiektywnej recenzji. Najchętniej wymieniłabym szereg atutów i na tym zakończyła. Bowiem jest to coś nad wyraz oryginalnego i próżno porównywać ją do innych dzieł na rynku wydawniczym.
Przyzwoita kreacja dystopijnego świata, w którego skład wchodzi sytuacja gospodarcza, społeczna oraz polityczna sprawia, że powieść nabiera realizmu i fenomenalnie oddziaływuje na wyobraźnię czytelnika.
Znalazłoby się kilka niedomówień, natomiast „Mroczne Umysły” to pierwszy tom trylogii, dlatego nie wymagajmy od niego zbyt wiele.
Bohaterowie są kluczową zaletą książki. Powiem więcej: Dawno nie poznałam tak wielowymiarowych postaci. Tu nie ma człowieka, mającego znaczenie dla fabuły, który byłby płytki lub pobieżnie wykreowany. Mają odrębną historię, różnorodne temperamenty i upodobania. Nie zaznacie w nich samej czerni lub bieli.
Jedynym minusem była Ruby. Przez kilkadziesiąt stron irytowała mnie, a w jej postępowaniu trudno było znaleźć choćby trochę logiki. Na szczęście zmienia się to wraz z biegiem wydarzeń.
Widać, że autorka sprawnie prowadzi fabułę. Przeplata dynamikę ze znacznie luźniejszymi, niekiedy zabawnymi scenami, nie pozwalając, byśmy poczuli się przytłoczeni. Na przykład wątek romantyczny, czy nawet ten o przyjaźni zalewa czytelnika przyjemnym ciepłem, a uśmiech samoistnie przykleja się do twarzy.
Myślę, że należą się za to ogromne brawa, patrząc na to, jak większość pisarzy nieudolnie próbuje nabyć ową umiejetność.
Mamy tu sporo nieprzewidywalnych zwrotów akcji, aż momentami czytelnikowi wydaje się, że również znalazł się w tym niebezpiecznym świecie.
To pozycja, poruszająca temat inności w społeczeństwie, szukania swojego miejsca w świecie i samoakceptacji. Wywołuje wiele skrajnych emocji, przez które zżywamy się z postaciami coraz mocniej.
Bardzo chciałabym poznać dalsze losy tych niesamowitych ludzi, dlatego z niecierpliwością wyczekuję drugiego tomu.
Nie idźcie. Biegnijcie to przeczytać.
Są książki które wywołują wielki szum jeszcze zanim ukażą się w księgarniach. Jedną z nich jest właśnie pierwsza część trylogii autorstwa Alexandry Bracken. Informacje, zdjęcia okładki, data premiery zalewały mnie na każdym kroku więc nie byłabym sobą gdybym nie zobaczyła o co tu właściwie chodzi. Bracken na naszym rynku nieznana odniosła wielki sukces w USA. Ciekawe czy w Polsce również jej się uda.
Gdy z dnia na dzień na tajemniczą chorobę giną praktycznie wszystkie dzieci ludzie wpadają w panikę. W momencie gdy okazuje się, że te co przeżyły zyskuje niezwykłe moce świat staje na głowie. Pod pretekstem leczenia zostają zwożone do obozów które mają im pomóc. Zamiast tego są poddawani testom, klasyfikowani według swoich umiejętności i w razie potrzeby eliminowani. Strażnicy nie widzą w nich ludzi, nie widzą małych przerażonych dzieci. Widzą tylko zagrożenie które nie jest już człowiekiem. Ruby chociaż jest Pomarańczowa udaje Zieloną, tylko dzięki temu udaje się jej przeżyć tak długo.
Byłam zafascynowana tą książką od momentu gdy tylko zobaczyłam pierwszy raz okładkę. Jednak gdy zaczęłam czytać książkę, mój entuzjazm opadał bardzo szybko… Byłam przekonana, że dostałam kolejną młodzieżówkę która tak naprawdę nie wyróżnia się na tle innych niczym. Powielany schemat, gdzie zmieniły się tylko okoliczności i imiona bohaterów. Jakże się myliłam!
Opowieść zaczyna się w ośrodku dla dzieci które przetrwały. To właśnie ta część jest najsłabszą częścią powieści. Temat można było rozwinąć znacznie lepiej, 6 lat zamknięte w 65 stronach to zdecydowanie za mało. Ruby trafiła tam jako dziecko, wszelkie zmiany jakie w niej zachodziły podczas pobytu w obozie są bardzo ważne dla zrozumienia jej osobowości. Musimy pamiętać, że w momencie gdy została umieszczona w obozie miała zaledwie 10 lat, poziom jej wiedzy, umiejętności i rozwój emocjonalny był na bardzo niskim poziomie. W jaki sposób się rozwijała, jak nauczyła się posługiwać bardziej skomplikowanym językiem? To pozostaje dla nas tajemnicą.
Za to wszystko inne… Po prostu sprawiło, że zakochałam się w tej książce. Trudność z jaką Ruby nawiązuje kontakty z innymi ludźmi, obserwowanie stłuczonej psychiki Zu która jest idealnym obrazem tego jak bardzo te dzieci zostały skrzywdzone, świat który praktycznie całkowicie odwrócił się od dzieci. Nie jest to typowa młodzieżówka która nie ma drugiego dna. Tutaj możemy obserwować rozwój dzieci które zostały skrzywdzone nie tylko przez społeczeństwo ale też przez własne rodziny. Wyobraźcie sobie dramat 9-10 latka które zostało oddane przez własnych rodziców, które nawet w marzeniach wie, że do domu już nie wróci. W społeczeństwie które dotknął największy kryzys gospodarczy w historii, w którym nawet własne rodziny mogą cię znienawidzić za to kim jesteś, garstka ocalałych stara się nie tylko przeżyć ale i odzyskać namiastkę szczęścia.
Sami bohaterowie również nie są płascy i bezbarwni. Każdy ma własną osobowość, każdego uczymy się i odkrywamy powoli. Nie każdy chłopak jest oszałamiająco przystojny, nie każdego da się lubić. Bracken uniknęła błędu który popełnia większość autorów piszących książki skierowanych do czytelników poniżej 25 życia. Nie przesłodziła postaci, nie sprawiła, że każdy z nich jest oczywisty a uczucia są mdłe i oczywiste. Jestem jej też niesamowicie wdzięczna za to, że Ruby choć tak bardzo skrzywdzona nie spędzała większości czasu na powtarzaniu nam w koło jak bardzo jej źle i jak mamy jej współczuć.
Wielki, ale to wielki plus dla autorki za to, że w swój świat wprowadzała nas powoli. Razem z Ruby uczyliśmy się wszelkich pojęć, historii, dowiadywaliśmy się kto jest kim oraz czym zajmują się różne organizacje. Gdyby nie to można by mieć trudności z rozróżnieniem Łowców Głów, Ligi i SSP.
Chociaż faktycznie książka nie jet doskonała w 100%, szczególnie na początku, bardzo niewiele jej do doskonałości brakuje. Nie otrzymujemy wszystkich odpowiedzi na tacy, żadne wydarzenia nie są łatwe do przewidzenia i oczywiste. Bohaterowie stają przed trudnymi decyzjami i mimo, że nie z nie każdą się zgadzam ich decyzje potrafią zaskoczyć. Śmiałam się z nimi i płakałam, naprawdę ich polubiłam. Nie mogę się doczekać kolejnej części, mam nadzieję, że wydawnictwo nie każe nam długo czekać.
Zmysły
,,Mroczne umysły" Alexandra Bracken
wyd. Otwarte
rok: 2014
str. 456
Ocena: 5/6
If I should stay,
I would only be in your way.
So I'll go, but I know
I'll think of you ev'ry step of the way.*
Pustka w głowie. Absolutny brak czucia w kończynach. Uczucia jakby skute lodem. Nie można patrzeć w przeszłość. Bo jej już nie ma. I nie będzie. Tak jest dobrze, musi być. Wystarczy zapomnieć.
Ruby jest jeszcze dzieckiem, gdy w Stanach Zjednoczonych wybucha epidemia dziesiątkująca dzieci w wieku szkolnym. Jedna z pierwszych ofiar w szkole Ruby umiera na oczach dziewczynki. W jednej chwili rozwodzi się nad muchą w jej jedzeniu, a w następnej już jej nie ma. Wkrótce świat ogarnia panika. Buduje się ośrodki, do których odsyłane są potencjalnie chore dzieci. Rodzice dopatrują się u swoich pociech choćby najmniejszych dowodów na to, że coś jest z nimi nie tak. A gdy to widzą - natychmiast reagują i przekazują chorych w ręce Sił Specjalnych Psi. Rehabilitacja - tak rząd nazywa plan naprawy młodzieży wysyłanej do nowo powstałych ośrodków. Jak to wygląda w rzeczywistości wiedzą tylko ci, którzy tam trafili.
W dniu swoich dziesiątych urodzin Ruby zostaje zabrana z domu. Jeszcze w piżamie, ładowana jest wraz z dziesiątkami innych dzieci do szkolnego autobusu, który kieruje się do Thurmond. Już sama podróż jest dość wyczerpująca i przerażająca, ale to, co dzieje się na miejscu, przechodzi wszelkie oczekiwania. Dzieci w maskach, dzieci wpływające na decyzję dorosłych. Dzieci rzucające przedmiotami... i to nie wszystko. Ruby nie jest w stanie przejść nad tym do porządku dziennego, modli się by nie być Pomarańczową. Nie chce, nie chce, nie chce... i nie jest. Zostaje zaklasyfikowana jako Zielona, ale czy właściwie?
Sześć lat później, niespodziewanie dla samej siebie, Ruby ląduje w Infirmerii. Cała zakrwawiona badana i przepytywana jest przez doktor Begbie. Coś jest nie tak, zdecydowanie. Jak doszło do tego, że trafiła w to miejsce? To był Biały Szum, ale jakiś taki... inny. Ta wyjątkowo nieprzyjemna forma perswazji stosowana przez władze Thurmond, zawsze źle działała na Ruby, ale tym razem spowodowała znacznie większe szkody. W Infirmerii okazuje się, że dziewczynie grozi niebezpieczeństwo, otrzymuje tabletki, które ma zażyć przed snem i... po tym wszystko w jej życiu się zmienia. Czy na lepsze? By się tego dowiedzieć koniecznie należy sięgnąć po Mroczne umysły.
Przyznam, że obawiałam się tej powieści, a jednocześnie niezmiernie pragnęłam jak najszybciej się w nią zagłębić. Podczas samej lektury cały czas się zastanawiałam, czy będą kolejne części, czy też jest to zamknięta historia. Szczerze powiedziawszy kibicowałam tej drugiej opcji, bo chciałabym w końcu przeczytać coś, co po zakończeniu nie powodowałoby ściskania w dołku. Niestety, pod sam koniec zorientowałam się, że na grzbiecie dzierżonej lektury widnieje wielka jedynka. To jasno przesądziło o tym, czy mam do czynienia z serią, czy też nie...
Najnowszą powieść Alexandy Bracken czyta się fenomenalnie. Całość utrzymana jest w klimacie sensacji. Są pościgi, ginący ludzie i strach przed tym, co czyha tuż za rogiem. Czytelnik zagłębia się w opowieść Ruby, która bardzo długo nie ujawnia, ani co czuje, ani co potrafi. Boi się sama siebie i obawia się, że może zrobić krzywdę otaczającym ją ludziom. Zresztą, nie jest to nieuzasadniony strach.
Mroczne umysły mnie przygniotły, przytłoczyły i zawładnęły mną całą. Kończyłam czytać późno w nocy i... płakałam. Płakałam, bo wiedziałam jak postąpi na końcu Ruby. Wiedziałam, że nie ma innego wyjścia, ale równocześnie strasznie było mi jej żal. Bo..., nie, nie mogę zdradzić, jak zakończyła się ta powieść. Jedno jest pewne - książka wgniata w fotel i nie pozwala o sobie zapomnieć. Już nie mogę doczekać się jej kontynuacji, oby nie trwało to zbyt długo. Z całego serca polecam, naprawdę warto przeczytać.
Sil
*Whitney Houston - I will always love you
Alexandrę Bracken po raz pierwszy poznałam dzięki "Lore", czyli fantasy dla młodzieży z motywami mitologii greckiej. Historia bardzo mi się podobała, zwłaszcza jej nietuzinkowy, specyficzny klimat, dlatego z ogromną ochotą sięgnęłam po "Mroczne umysły" - pierwszy tom trylogii o tej samej nazwie, w której królują paranormalne zdolności w dystopijnym świecie.
I wiecie co? Przepadłam.
Kiedy nieznana choroba zaczyna zabijać dzieci, Ameryka, jak i cały świat, wpadają w popłoch. Żaden lek nie istnieje, nikt nie zna przyczyn pojawienia się tej anomalii... A kiedy dziecko przeżyje, odkrywa w sobie paranormalne zdolności i razem z innymi zarażonymi zostaje zesłane do rządowego obozu. Choć propagandowo nazywane rehabilitacyjnymi, obozy w rzeczywistości są brutalne, tłamszą nowe moce, a dzieci wychowują się w strachu i krzywdzie.
Ruby, dzięki swoim zdolnościom, udaje się oszukać lekarzy i zamiast do grupy Pomarańczowej, czyli dzieciaków obdarzonych parapsychicznymi umiejętnościami wpływania w czyjeś myśli), trafia do Zielonych - najmniej uzdolnionych. Dzięki temu przeżywa. Do czasu. W wieku szesnastu lat jej kłamstwo wychodzi na jaw, ale dzięki pomocy pielęgniarki udaje jej się zbiec z obozu.
Od teraz dziewczyna musi radzić sobie na wolności, chociaż władze stanowe już wypuścili za nią ogon. Poznaje innych uciekinierów-odmieńców, nawiązuje znajomości aż wreszcie poznaje prawdę. A to wstrząsa nie tylko jej światem... Czy Ruby uda się zerwać rządowe okowy? Zaakceptuje siebie i swoje moce? Pogodzi się z traumatyczną przeszłością?
"Mroczne umysły" Alexandry Bracken opowiadają historię czasami mrożącą krew w żyłach, momentami smutną, a kiedy indziej zabawną i dającą nadzieję. Autorka idealnie wyważa dynamizm narracji, a w fabułę wplątuje coraz to nowsze niewiadome, dzięki czemu czytelnikowi trudno uciec z tego antyutopijnego, mrocznego świata.
Czytanie o dzieciach tłamszonych w obozach, gdzie traktowane są gorzej niż zwierzęta, rani serce. Sprawia, że człowiek ucieka w tony emocji, zżywając się z bohaterami, jednych dopingując w swych działaniach, a innych strofując i życząc najgorszego. Ruby to postać, która wraz z przeżytymi przygodami, nabiera doświadczenia oraz dojrzewa. Zmienia poglądy, myśli, a przede wszystkim wydaje się prawdziwa. Autorka stworzyła bohaterów z wadami, dzięki czemu można się z nimi utożsamiać.
Kreacja świata przedstawionego wymaga, moim zdaniem, lekkiego dopracowania. Brakowało mi szczegółów, dzięki którym stałby się bardziej realistyczny. Pojawiały się opisy aktualnej sytuacji gospodarczo-politycznej, ale zdecydowanie za mało. Pomysł stworzenia śmiertelnej choroby, która jednocześnie tworzy z wybrańców paranormalnych odmieńców, był strzałem w dziesiątkę. Dowiedziałabym się jednak o niej nieco więcej, bo na razie temat owiano tajemnicą. Oby w drugim tomie zostało wyjaśnione więcej.
W historii pojawiło się kilka przewidywalnych wątków, zwłaszcza pod koniec. Zakończenie również, choć emocjonalne, wywołało lekki zawód. Spodziewałam się niespodziewanego, a dostałam banalny chwyt marketingowy.
"Mroczne umysły" to świetna, wciągająca dystopijna powieść, którą serdecznie polecam. Historia wciąga od pierwszej strony, bohaterowie są ludźmi z krwi i kości, a zwroty akcji zachwycają i nie pozwalają odłożyć książki choćby na minutę. Mimo paru mankamentów "Mroczne umysły" są naprawdę warte poznania - idealna ucieczka od burej rzeczywistości za oknem, gwarantująca paranormalną rozrywkę!
",,Mroczne umysły" to historia o prawdziwej przyjaźni, lojalności, młodzieńczej miłości, oddaniu sprawie, poszukiwaniu własnej tożsamości, miejsca na Ziemi oraz poczucia bezpieczeństwa. Ale nie tylko. Również o samotności, rozdzierającym wewnętrznym bólu, poczuciu winy, utraconych nadziejach, bezsilności w obliczu nieznanego oraz dążeniu do władzy za wszelką cenę. Wciąga od samego początku, a kiedy dociera się do jej zakończenia, ma się ochotę natychmiast sięgnąć po jej kontynuację. Kończy się bowiem w taki sposób, że nie tylko rozdziera człowiekowi serce, ale również stawia mnóstwo pytań o dalsze losy bohaterów, z którymi zżyliśmy się podczas lektury. Polecam ją każdemu, kto szuka interesującej oraz niebanalnej historii i która po prostu go nie zawiedzie. Pewna jestem, że powieść Alexandry Bracken spełni wszystkie te oczekiwania, a na końcu jeszcze mi podziękujecie, że namówiłam was do jej przeczytania ?"
Cała recenzja: https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-mroczne-umysly-alexandra-bracken/
Nie sądziłam, że ta książka aż tak mnie, wciągnie. A tu praktycznie od samego początku byłam ciekawa, co będzie działo się dalej. Na pewno przeczytam kolejny tom.
Co się stało, że dzieci posiadają umiejętności, których wręcz nie powinny mieć? Dlaczego płacą za to, choć wcale nie prosiły o taki "dar"? - Takie pytania nasuwają się od począku lektury i każą myśleć, że wina tak na prawdę leży gdzieś na wyższym szczeblu.
Czyta się szybko i lekkko. Idealna książka na chwilowe oderanie się od obowiązów.
To było dziwne. Główna bohaterka przez cały czas płacze i ma masę problemów których nie umie rozwiązać. Jest to typowa książka dla nastolatek, o dennej fabule. Nic nie wnosi, a przy okazji jest nudna, jedyna sensowna akcja nie trwała dłużej niż pięć stron.
Etta Spencer, cudowne dziecko skrzypiec, pewnej nocy traci wszystko, co znała i kochała. W jednej chwili zostaje przeniesiona z bezpiecznego Nowego Jorku...
Ta historia zaczyna się tak, jak wiele innych: dawno, dawno temu... Daleko poza migoczącymi gwiazdami, które widzisz na nocnym niebie... Za czasów...