Nadchodzące Boże Narodzenie miało być dla Dionizy Remańskiej wyjątkowe. Niestety, zamiast kameralnych świąt z bliskimi, czeka ją pobyt w górskim pensjonacie swojego pracodawcy. Do Niźniej Polany przyjeżdżają znajomi szefa, a prywatna detektyw, w ramach przysługi, ma się nimi zaopiekować.
I być może nie byłby to taki zły czas, gdyby goście nie okazali się problematyczni, zima nie sparaliżowała okolicy, a pod choinką nie znaleziono ciała kobiety.
Na szczęście Dionizie towarzyszy Ratio, przyjaciel, na którego kobieta mogła liczyć już wielokrotnie. Wspólnie mają szansę nie tylko opanować chaos, ale także odkryć, kto stoi za zbrodnią, i zapewnić bezpieczeństwo pozostałym gościom. Z powodu trudnych warunków atmosferycznych nie mogą bowiem liczyć na pomoc policji.
Tymczasem morderca wciąż jest wśród nich.
I szykuje kolejny makabryczny prezent.
"Mistrzostwo świata w suspensie! Z wierzchu to opowieść o całkiem spokojnych polskich świętach, jednak pod spodem emocje buzują jak u Kinga. Książka jest pełna napięcia i poczucia zagrożenia, które towarzyszą lekturze każdej strony i każdego akapitu.
Jestem zachwycona." Iwona Banach
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2024-11-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Język oryginału: polski
"Morderstwo pod choinkę" to już siódma część z serii o Dionizie Remańskiej. Polubiłam tę bohaterkę stworzoną przez Hannę Greń i z ochotą zabrałam się za lekturę.
Diona od kilku tygodni jest mężatką i spodziewa się dziecka. To dla niej trudny czas, nie dość, że dla dobra dziecka musiała rzucić palenie to jeszcze sam jej organizm zmuszał ją do rezygnacji z niektórych ulubionych przekąsek a nawet napojów...
Gdy znajomy prosi ją o pomoc w czasie nadchodzących świąt, pyta świeżo upieczonego małżonka o zgodę. Jedna i tak sama zdecydowała o tym wcześniej. Jej zadaniem jest przyjęcie w pensjonacie kilku dorosłych osób w czasie świąt. Nie wydaje się to trudnym zadaniem, w dodatku ma z nią jechać Ratio, więc Szymon nie widzi przeciwskazań, w planie ma zresztą do nich dojechać w Wigilię.
"Nienawidziła wody bez bąbelków, za ta z nimi także zresztą nie przepadała. Chętnie oddałaby diabłu duszę, i co tam jeszcze by sobie zażyczył, za filiżankę czarnej, mocnej i gorzkiej kawy z ekspresu, niestety pozostawało to jedynie w sferze marzeń."
Gdy już niemal dojeżdżali do górskiego pensjonatu, Ratio na chwilę zatrzymał samochód i podziwiali z Dionizą wyłaniający się zza szczytu zbocza zachwycający krajobraz. Wydawało im się, że znajdują się w innym świecie, całym w śnieżnej bieli oraz pięknie wkomponowanym w to miejsce dużym domem. Pejzaż cudny, niemal jak z bajki...
W pensjonacie nie było zbyt wiele do zrobienia. Właściciel przed wyjazdem zadbał o wszystko. Nie wziął jednak pod uwagę faktu, że zwiększy się liczba przybyłych gości, będą również dzieci. Gdy na domiar złego zaczęła się śnieżyca i zostają odcięci od od świata, to początkowo wszystkim się wydaje, że przy kominku spędzą niezwykły czas.
Trwają przygotowania do Wigilii, nawet dość problematyczni goście nie wydają się zbytnio przeszkadzać. Do czasu, gdy pod choinką Diona znajduje martwą kobietę...
"Jak ona to robi, że zawsze pojawia się tam, gdzie są trupy? Ma wbudowany jakiś radar na zwłoki czy jak?"
Nie chcąc robić zbytniego zamieszania, Dioniza nie informuje gości o znalezisku i dzwoni do męża. Pensjonat podlega pod jednostkę policji w Jodłowcu, lecz Szymon nie może wysłać nikogo z powodu fatalnych warunków pogodowych. Po prostu żaden samochód nie byłby w stanie dojechać do nich. Dioniza musi poradzić sobie sama. Dobrze, że jest przy nie Ratio. Lecz jest wśród nich także zabójca..., kto nim jest? Jak zapewnić bezpieczeństwo sobie i pozostałym gościom?
Pani Hanna bardzo zręcznie wprowadza czytelnika w świąteczny klimat a jednocześnie zapewnia nam ciekawą kryminalną zagadkę, która przypomina nieco jeden z kryminałów Agathy Christie. Historia niesamowicie wciągająca, chociaż chwilami dość specyficzna, z powodu "fanaberii" niektórych gości, ale nie brakuje w niej również ciętych i wyzwalających śmiech dialogów. Zaskoczyła mnie również ciekawa logika nadawania dzieciom imion...
Polecam, książka zapewnia i świąteczną atmosferę i dreszczyk emocji i niezwykłe powiązania rodzinne.
Nie mogłam wbić się w całą historię.Dialogi pełne są tu "wisielczego"humoru i sarkazmu,a cięte riposty i gęsta atmosfera sprawiły,że nie po drodze mi z tą historią.Przeczytałam,ale sząłu na mnie nie zrobiła.Jest po prostu poprawna
Nadszedł ten czas w roku, gdy zbrodnie będą miały miejsce w pięknej zimowej scenerii. Powieść Greń doskonale wpisuje się w klimat świątecznych opowieści z domieszką morderczych emocji i intrygą w tle. Pomimo tego, że to zawsze jest spodziewane, to nieprzerwanie jestem fanką tego brutalnego przełamania sielskiej świątecznej atmosfery jakimś trupem.
Mam słabość do postaci Dionizy, bardzo polubiłam jej przenikliwość i to, że nigdy nie brakuje jej determinacji w działaniach, a im większe kłody Greń rzuca jej pod nogi, tym bardziej ja Lubie podziwiać jak bohaterka świetnie odnajduje się w nowych sytuacjach i jak znakomicie sobie radzi.?Muszę też zauważyć, że pisarka tym razem wyjątkowo Dionize doświadcza i traktuje bez pardonu.?Znakomitym zabiegiem było też stopniowe ujawnianie tajemnic wszystkich bohaterów, bo był to taki smaczek, który mnie trzymał przy książce.
W kwestii stylu jestem fanką tego jak Greń pisze z taką niespotykaną lekkością, że jej powieści przyjmuje często w zatrważającym tempie. W tej historii podobało mi się jak pisarka ,,dopieściła" relacje między bohaterami, bo to zawsze dodaje w moich oczach takiego realizmu i bliskości normalnego życia. Autorka bardzo zręcznie buduje napięcie i co dla mnie ważne nie stroni od licznych zwrotów akcji, bo to zawsze utrzymuje mnie w skupieniu i pogłębia czytelniczą immersję.?Podobało mi się, że autorka oprócz samego morderstwa, rozwinęła fabułę nie zapominając o tematach związanych z ludzką naturą, problemami moralnymi i emocjami, które mogą prowadzić do tragedii.
Pisarka mnie absolutnie nie zawiodła i dostarczyła sporą dawkę rozrywki okraszoną emocjami i nieprzerwaną ciekawością. W moich oczach jest to historia wprost skrojona na nadchodzący, a w zasadzie już trwający czas.
Recenzja w ramach współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona Kryminału
Tylko ode mnie zależy twój los. Gdy w środku nocy usłyszysz szmer za oknami, to będę ja, i gdy w słońcu nagle pochłonie cię cień, to też będę ja. Nie uciekniesz...
Komisarz Benita Herrera, po raz pierwszy w swojej karierze, staje przed zadaniem wytropienia seryjnego mordercy. Jego ofiarami są wyłącznie kobiety, a...
Przeczytane:2024-11-28, Ocena: 6, Przeczytałam,
Do czytania książek Hanny Greń zachęcałam Was już wielokrotnie, a najnowsza siódma część cyklu kryminalnego z Dionizą Remańską jest kolejną ku temu okazją. I do tego wyjątkową, bo to kryminał osadzony w klimacie świąt, który dostarczył mi wielu emocji, ale też powodów do uśmiechu.
Przytulny pensjonat w malowniczej scenerii może być idealnym miejscem na sielskie, spokojne święta, albo odciętą od świata pułapką, w której czyha śmiertelne zagrożenie. Jak jest tym razem? Na pewno się domyślacie. W przysypanym zwałami śniegu pensjonacie Dioniza ze swoim młodym przyjacielem Ratiem będą musieli zmierzyć się nie tylko z problematycznym towarzystwem, które zjechało na święta, ale przede wszystkim z m0rdercą krążącym pomiędzy nimi.
Uwielbiam tę niezwykłą zdolność Autorki do balansowania pomiędzy lekkością a mrocznym klimatem. Bo choć w powieści nie brakuje humoru i ciepłych momentów, to kryminalna intryga jest prowadzona z wyjątkową precyzją, a rodzinne dramaty gości nie należą do błahych. Sprawca również nie poprzestaje na jednej ofierze, a kolejne zbr0dnie sprawiają, że czytelnik do ostatniej strony nie może być pewien, kto jest winny i komu można zaufać.
Podobał mi się kierunek, w jakim potoczyły się osobiste losy Dionizy, ale pisząc o nich zbyt wiele bym zdradziła szczególnie osobom, które nie znają wcześniejszych tomów. Wspomnę tylko, że ludzi poznaje się po czynach i tak jest też w tym przypadku. A jeśli mowa o wcześniejszych tomach, to tę część możecie czytać bez znajomości poprzednich, ale dlaczego mielibyście pozbawić się tej przyjemności?
Zakończenie nie zawodzi, a Autorka udowadnia, że święta, choć z założenia czas radości i pokoju, mogą również stać się areną dla mrożących krew w żyłach wydarzeń. Jeśli więc macie ochotę na święta w kryminalnym wydaniu, to ta wciągająca powieść z nietuzinkową bohaterką idealnie wpisuje się w zimowy klimat. Czytajcie!