Historia ta jest hołdem dla rodziców, którzy stracili swoje dzieci.
Syn Kamila zmarł w tragicznych okolicznościach, a on czuje się odpowiedzialny za tę śmierć. Nawet świadomość tego, że serce jego dziecka bije teraz w piersi innego malca, nie jest w stanie ukoić bólu,
z którym się mierzy. Śmierć chłopca przyczyniła się również do rozpadu jego małżeństwa.
Aniela, odkąd tylko pamięta, wiedziała, czym jest bieda. Gdy w życiu dziewczyny pojawił się mężczyzna, który gotowy był jej nieba przychylić, bez zastanowienia oddała mu swoje serce. Przyszła jednak burza i grzmoty, a to samo niebo, które jeszcze niedawno jawiło się jako spełnienie marzeń o cudownym życiu u boku ukochanego człowieka, spadło na jej głowę i dotkliwie ją zraniło.
Ta dwójka wciąż młodych, ale już tak bardzo doświadczonych przez życie ludzi jest sobie bardzo potrzebna. Tylko czy znajdą w sobie odwagę, żeby ponownie obdarzyć kogoś zaufaniem?
Niezwykle poruszająca i wstrząsająca opowieść, która skłania do refleksji nad życiowymi wyborami.
Wydawnictwo: Magnolia
Data wydania: 2024-06-17
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 288
Każdy z nas na jakimś etapie swojego życia musi zmierzyć się z faktem śmierci i utraty bliskiej osoby . Tematy śmierci ,przemijania i żałoby są nieuniknione w naszym życiu. Dodatkowo musimy zmierzyć się z ciężarem emocjonalnym ,który jest z nimi związany.Nie da się tego pominąć .
"Mój Aniele" Iza Maciejewska - strona autorska Wydawnictwo Magnolia to wzruszająca historia o przemijaniu , utracie , tęsknocie , nadziei i wierze.Autorka kolejny raz zrzuca na nas emocjonalną bombę ,która towarzyszy czytelnikowi długo po lekturze. Tej historii nie da się zapomnieć,ale to dobrze bo zmusza do refleksji nad życiem i też jego ulotnością .
"Prędzej czy później każdy człowiek będzie się borykał ze stratą. Prędzej czy później każdy doświadczy bólu".
Synek Kamila zmarł w niefortunny sposób,ale mężczyzna obwinia się za tę śmierć. Pomimo tego,że mały Krzyś uratował kilka istnień nie daje to ukojenia mężczyźnie. Kamil chciałby zakończyć swoje życie i spotkać się z Krzysiem po drugiej stronie. Niestety mężczyzna składa obietnicę i nie może tak po prostu się poddać i skończyć ze sobą . Dodatkowo na jego życiowej drodze staje Aniela,która ma być jego rehabilitantką. Obydwoje nie mają łatwo i każdy z nich mierzy się ze swoimi demonami. Kamil chciałby pozbyć się Anieli ,ale to właśnie jej upór i dobroć powodują wiele zmian .
Czy Aniela złamie upór swojego pacjenta ? Czy uda się jej uporać z przeszłością? Czy Kamil zmieni zdanie na temat swojego życia? Czy jest jeszcze szansa na szczęście dla tej pokiereszowanej przez życie dwójki?
"– Z kłód, które rzucają ci pod nogi, zbuduj tratwę i płyń nią przez życie. Będzie stworzona z twoich doświadczeń, a to da ci gwarancję bezpieczeństwa".
Książka "Mój Aniele" pokazuje ,że ból trzeba przede wszystkim dopuścić do siebie. Żeby żyć dalej musimy zauważyć zmianę, oswoić się z konsekwencjami i emocjami . Tutaj też napiszę,że każdy z nas ma swój czas przeżywania, oswajania się ze zmianami. I trzeba to uszanować.
Ta książka osobiście dostarczyła mi ogromu emocji i wzruszeń . Zmusiła mnie również do refleksji nad życiem i śmiercią...
Dajcie się porwać tej historii. Ją trzeba przeczytać ,przemyśleć i dopiero ocenić .
„Doświadczamy złych, wręcz okrutnych rzeczy, żeby umieć sobie z nimi radzić. Żeby stawić czoła najgłębiej skrywanym lękom, żeby wiedzieć,jak to jest w żałobie, w rozpaczy, w strachu, w bólu, w złości. Bo nic nie uczy tak, jak problemy, z którymi przychodzi nam się mierzyć”.
To była bardzo ciepła, wzruszająca historia, od której nie mogłam się oderwać. Tyle w niej emocji i uczucia. Dużą rolę w książce Izy Maciejewskiej odgrywa miłość rodzicielska. To bezgraniczna miłość matki - Anieli- walczącej o opiekę nad dzieckiem i zmagającej się z zagrywkami byłego męża. Jest i miłość osieroconego ojca - Kamila, która powoduje, że wraz ze śmiercią dziecka, śmierci pragnie rodzic, bo w takiej sytuacji cały świat przestaje dla niego istnieć.
I kiedy już tych dwoje bohaterów skupia się tak bardzo na swoich życiowych zmaganiach, nagle odkrywają, że troski dzielone z drugim człowiekiem łatwiej jest znieść, każdy potrzebuje i zasługuje na szczęście i uczucie, a życie chociaż niekiedy tak bardzo nas doświadcza, jest wielkim darem. Poturbowani przez życiowe doświadczenia, odnajdują w sobie oparcie, zrozumienie, miłość, sens życia.
Oczywiście nie przychodzi im to łatwo. Aniela ma spędzić rok podczas rehabilitacji i opieki nad Kamilem i znajomość ta początkowo jest zderzeniem ze sobą dwóch silnych charakterów. Kamil doświadczony śmiercią syna, za którą się obwinia, jest zamknięty w sobie, zgorzkniały, pragnie jedynie sam umrzeć. Aniela, pomimo swej wrodzonej wysokiej wrażliwości jest nieustępliwa i dość władcza nad swym podopiecznym, ale za to anielsko cierpliwa i dobra.
Z każdym dniem tych dwoje zbliża się do siebie, odkrywając jedno przed drugim swoje emocje, sekrety, obawy, by wreszcie pozwolić sobie na szczęście.
Poznajemy tę wzruszającą historię z dwóch perspektyw, autorka prowadzi bowiem narrację pierwszoosobową z punktu widzenia Kamila i Anieli i myślę, że w tej powieści to rozwiązanie sprawdziło się idealnie. Podkreśla złożoność ludzkich emocji, trudu dokonywanych życiowych wyborów, daje możliwość usłyszenia „myśli” i rozterek bohaterów.
Sięgnijcie koniecznie po powieść „Mój aniele”. Przygotujcie się, że może i wyciśnie z Was nieco łez.
„Prędzej czy później każdy człowiek będzie się borykał ze stratą. Prędzej czy później każdy doświadczy bólu. Ale to nie są jedyne uczucia, które dotykają ludzi. Jest też radość, szczęście, spełnienie. I miłość. Tylko trzeba mieć w sobie siłę i odwagę, żeby pozwolić im złapać się za rękę i prowadzić przez życie.”
Pamiętam emocje jakie towarzyszyły mi, kiedy czytałam powieści „Wada” i „Wada. Kiedy serce przestaje bić” Izy Maciejewskiej. Byłam absolutnie oczarowana warstwą emocjonalną, podjętymi tematami tych powieści i kreacją postaci. Chwila, w której pojawiła się zapowiedź najnowszej książki autorki pt. „Mój Aniele” wywołała szybsze bicie mojego serca. Z niecierpliwością czekałam momentu, w którym będę mogła ją przeczytać. Dziś jestem świeżo po lekturze i mogę powiedzieć, że przepadłam w tej historii do ostatka. Powieść Izy Maciejewskiej gwarantuje czytelnikom prawdziwie emocjonalny rollercoaster. To jedna z najpiękniejszych historii o budzącej się miłości i poczuciu straty jakie czytałam. Autorka pisze bardzo emocjonalnie, z czułością traktując postaci, ich przeżycia, uczucia i doświadczenia. Subtelnie i z wyrozumiałością oddaje rozterki bohaterów, którzy po bolesnych doświadczeniach boją się budować swoje życie od nowa.
Kamil, którego świat po śmierci synka runął. Została pustka, poczucie winy, żal, złość, uporczywa myśl o samobójstwie i żałoba. Aniela, nazywana przez męża sadystę „Mój Anioł”, od najmłodszych lat musiała borykać się z życiem. Zakończyła przemocowe małżeństwo tracąc jednocześnie, przez manipulacje męża, prawo do opieki nad córką. Ta na pozór optymistyczna kobieta, dźwiga na swoich barkach ciężar, z którym trudno sobie poradzić. Los łączy drogi tych dwojga nieszczęśliwych ludzi. Czy Kamil i Aniela staną się dla siebie plastrem na krwawiące serca, które tkwią w bólu i samotności, bez chęci aby ruszyć dalej? Czy miłość, która zrodzi się bezszelestnie, bez uprzedzenia, będzie miała szansę na szczęśliwy finał?
„Mój Anioł” jest jak kalejdoskop emocji, trudnych relacji i walki o odnalezienie sensu w złamanym życiu. To opowieść, która nie tylko prowokuje do refleksji nad tragicznymi losami bohaterów i ich wyborami, ale urzeka również głębią uczuć i realistycznym podejściem do relacji międzyludzkich. To poruszający portret walki ze sobą, tęsknotą, własnymi słabościami i strachem. To walka o siebie i tych, których się kocha. Autorka konfrontuje czytelnika z tematem żałoby, przemocowej relacji, walki o dziecko, problemami psychicznymi, próbą samobójczą, chorobą a nawet eutanazją. Przybliża również pojęcie wysoko wrażliwej osoby. Porusza wątkiem schroniska dla zwierząt i adopcji czworonoga.
Mimo ogromu trudnych spraw i sytuacji z jakimi przychodzi się mierzyć na kartach powieści, czyta się ją szybko i bez obciążenia. Autorka zestawia to co trudne ze wszystkim tym, co może przynieść ukojenie, dodać sił i odwagi. Obok smutku, pojawiają się iskierki radości. Samotność i zobojętnienie, chwytają za rękę przyjaźń i miłość. Nadzieja sieje swoje ziarno i prowadzi ku przyszłości, pomagając rozwinąć opadnięte skrzydła.
Ta piękna, niesamowicie wstrząsająca książka, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji i ciekawych wątków, porusza serce i zapada w pamięć. Dajcie się porwać tej opowieści.
Szczerze polecam!
„Doświadczamy złych, wręcz okrutnych
rzeczy, żeby umieć sobie z nimi radzić. Żeby stawić czoła najgłębiej skrywanym lękom, żeby wiedzieć, jak to jest w żałobie, w
rozpaczy, w strachu, w bólu, w złości. Bo nic nie uczy tak, jak problemy, z którymi
przychodzi nam się mierzyć”.
"Mój Aniele" historia której nie da opisać się słowami. Emocje jakie wywołuje trzeba przeżyć samemu, myślę że najlepiej w zaciszu domowym, aby poczuć je wszystkie każdym skrawkiem siebie i swojej duszy.
Mamy tu doczynienia z jedną historią, a tak naprawdę poznajemy ich dwie, tak jak jest dwoje bohaterów których los nie oszczędzał, jednak każde z nich doświadczyło swoich krzywd w inny sposób. Dwoje ludzi których drogi się skrzyzowały.
Kamil w skutek nieszczęśliwego wypadku stracił ukochanego synka, a którego serduszko uratowało życie innemu dziecku. Mężczyzna zmaga się z żałobą i poczuciem winy, że to on jest odpowiedzialny za ten wypadek.
Aniela natomiast odeszła od męża tyrana, manipulatora i przemocowca, który pozbawił ją praw rodzicielskich, który gra na jej emocjach, nastawiając przy tym ich córkę przeciwko niej.
Ta książka wzbudziła we mnie wszystkie możliwe uczucia i skrajne emocje. Czułam żal, że los bywa tak okrutny i niesprawiedliwy, czułam smutek, współczucie względem Kamila i Anieli, czułam ogromną złość, na żonę Kamila, która swoją hipokryzją wręcz odpychała, a we mnie budziły się takie emocje, których na codzień w sobie nie noszę, wręcz miałam taki niesmak, że kobieta może być tak perfidna. Były mąż Anieli, Rafał reprezentował sobą wszystko co najgorsze, a jego zachowanie sprawiało, chęć zrobienia mu tego, co on sam robił Anieli.
Mimo iż czytając tą książkę miałam świadomość, że to fikcja, to z drugiej strony cały czas kołatały mi się w głowie myśl, że przecież takie rzeczy się zdarzają, codziennie ktoś umiera, codziennie dochodzi do jakiegoś przeszczepu, przemoc psychiczna i fizyczna to też nie jest coś nierealnego, bo przecież jest obecna i dzieje się może nawet teraz, tylko my w tym konkretnym momencie nie jesteśmy tego świadomi.
Wszystko tu było do bólu realne i autentyczne, a Iza Maciejewska wykreowaną przez siebie historią dosłownie "uderza" w czytelnika paletą uczuć, miłości, smutku, strachu, poczucia straty, wyrzutów sumienia ale i dużej dawki empatii, determinacji, że może być lepiej, że jeszcze można być szczęśliwym mimo przeżytych traum. Niezależnie od tego co nas może spotkać, życie trwa dalej. Należy dać sobie czas na przeżycie w odpowiedni sposób swojego smutku tak jak tego potrzebujemy, ale też w pewnym momencie trzeba się podnieść, bo dla każdego, niezależnie od okoliczności kiedyś wyjdzie słońce. Ta książka pokazuje również, jak bardzo w trudnych chwilach ważne jest wsparcie bliskich osób i, że nie należy się od niej odcinać.
Nie wylałam morza łez, ale przecież nie zawsze jest to potrzebne, aby książka nas wzruszyła, poruszyła do głębi, prawda. Mi serce krajało się w wielu momentach, oczy szkliły, czułam góle w gardle, czułam to cierpienie i ten wewnętrzny ból jakiego doświadczyli bohaterowie, więc mogę śmiało powiedzieć, że prsworała mnie emocjonalnie ta historia, a wszystko na co tu się natknęłam wsiąknęło we mnie i wyryło głęboko w pamięci.
Bardzo polecam Wam tą wyjątkową, pełną ogromnej wrażliwości powieść. Mimo iż, nie jest to łatwa w odbiorze historia, to nie bójcie się po nią sięgnąć, bo gwarantuje, że to co przeżyjecie będzie niezapomniane.
,,Doświadczamy złych, wręcz okrutnych rzeczy, żeby umieć sobie z nimi radzić. Żeby stawić czoła najgłębiej skrywanym lękom, żeby wiedzieć, jak to jest w żałobie, w rozpaczy, w strachu, w bólu, w złości. Bo nic nie uczy tak, jak problemy, z którymi przychodzi nam się mierzyć".
Syn Kamila wskutek nieszczęśliwego wypadku umiera. Mężczyzna obwinia za to siebie.
Nie możne również pogodzić się, z tym że w chwili słabości, zgodził się na oddanie serca Krzysia innemu malcowi.
Po śmierci dziecka jego maleństwo się rozpada, a ona sam ulega wypadkowi.
Aniela od dziecka wiedziała, czym jest bieda i niedostatek. Dlatego, gdy na jej drodze pojawił się Rafał, który traktował ją jak księżniczkę i zapewnił jej dostatek, dziewczyna szybko oddała mu serce.
Jednak z biegiem czasu okazuje się, że mężczyzna ma swoje demony a to co było dla niej spełnieniem marzeń stało się złotą klatką w piekle.
Historia dwojga młodych ludzi, których doświadczył los.
Czy będą potrafili pomóc sobie nawzajem?
"Przez moją udręczoną głowę przemknęła myśl, że gdybym w tym momencie miał przy sobie broń, przyłożyłbym ją do skroni, strzelił i zakończył to wszystko. Zamiast tego pochyliłem się i pocałowałem synka. Łza z mojego oka spłynęła na jego twarz, ale nie stało się nic magicznego. On cały czas był martwy."
Sięgając po książę "Mój Aniele" przyznam, że wyobrażałam sobie trochę inaczej fabułę ?
A co dostałam. A no... Piękną historię dwóch osób, które zostały skrzywdzone przez los.
Przyznam, że początek książki nie raz przyprawił mnie o łzy, było mi tak bardzo przykro, tak szkoda było mi Kamila. Nie dość, że zmarł mu synek to jeszcze spotkały go dodatkowe przykrości.
Aniela dla mnie jest kobietą, którą pokochałam, jej postawa bardzo przypominała mi mnie sprzed paru lat.
Książkę czyta się szybko i z wielką przyjemnością.
Jednym zdaniem, książka czyta się sama.
Autorka poruszyła w tej powieści wiele wątków, od których serce się kraje.
Przemoc, śmierć dziecka oraz samobójstwo.
Ale są też i dobre wątki jak przyjaźń, druga szansa, wiara w siebie i lepsze jutro.
Ja osobiście jestem pod wrażeniem, z jaką lekkością autorka stworzyła te fabułę. I choć książka jak pisałam wcześniej zawiera wiele przykrych wątków, to wyciągnęłam ją na raz.
Polecam ? ja kocham te historię ?
Anioły są wśród nas, nie podcinajmy im skrzydeł.
Tak bardzo za Tobą tęsknię synku. Każdego dnia, ale zrobię wszystko byś był dumny ze swojego taty.
Aniela od wczesnego dzieciństwa zmagała się z wieloma problemami.
Mama dziewczynki zmarła, gdy ta miała około trzech lat zaś ojciec pogrążony w żałobie nie potrafił zająć się córką, a swoje smutki topił w alkoholi.
Gdy w wieku osiemnastu lat poznała Rafała czuła się jakby wygrała na loterii. Szarmancki i dobrze zarabiający mężczyzna zdawał się być wymarzonym partnerem, a całości szczęścia młodej kobiety dopełniła ciąża i pojawienie się na świecie małej Zosi.
Niestety.. szybko okazało się, że ten który obiecał kochać okazał się katem.
A był to ledwie początek jej kłopotów..
Kamil jest zawodowym żołnierzem i doświadczył niewyobrażalnej straty.
Jego siedmioletni synek Krzyś umarł i mężczyzna nie potrafi sobie poradzić z żałobą oraz rozpadem małżeństwa..
Okoliczności w jakich para się spotkała nie są specjalnie sprzyjające, delikatnie mówiąc.
Osamotniony trzydziestopięciolatek jest uziemiony po złamaniu ręki i nogi , a Aniela ma za zadanie wyciągnąć go ze stagnacji i pomóc mu uporać się z dręczącymi go demonami.
Czy jej się uda?
Czy dwie poturbowane przez los osoby będą w stanie wzajemnie uleczyć swoje serca?
Siedząc i pisząc tę recenzję wciąż odczuwam emocje towarzyszące bohaterom tej pięknej przepełnionej bólem, cierpieniem ,a jednocześnie miłością i nadzieją opowieści.
Byłam dosłownie oczarowana piórem Pani Izy Maciejewskiej i tym w jak piękny sposób odmalowała historię Anieli i Kamila.
Z każdą przeczytaną stroną czułam się tak jakbym ich znała, zaś fabuła nie pozwalała złapać oddechu nawet na krótką chwilę.
Dobroć tej młodej dziewczyny porażała mnie na każdym kroku.
Kamil zaś podbił moje serce i dołączył do grona moich literackich mężów.
Jeśli szukacie książki, która porusza najczulsze struny duszy - z czystym sercem polecam Wam sięgnąć po tę niesamowitą lekturę. ???
Kamil, to nasz główny bohater znajduje się na bardzo dużym zakręcie życia, można powiedzieć, że największym. Jego synek nie żyje, a Kamil obwinia się o tę śmierć... I to chyba powoduje że cierpi jeszcze mocniej i nie może się pozbierać. Podjął decyzję o tym, by organy jego synka zostały przekazane do przeszczepu... Mimo wszystko, nie pociesza go ten fakt... Na jego drodze staje Aniela, kobieta, która ma za zadanie doprowadzić go do porządku, i zająć się nim. Nie będzie to jednak łatwe, bo on nie chce pomocy, a kobieta ma swoje demony z przeszłości z którymi musi walczyć...
To kolejna książka Izy, która jest niezwykle emocjonalna, która porusza też bardzo ważne tematy jak transplantologia czy przemoc. Zdecydowanie uważam to za ogromny plus, ponieważ możemy przez chwilę się zatrzymać i pomyśleć "co by było gdyby..." Choć oczywiście, takich rzeczy nie życzy się nawet wrogowi... Ale jak wszyscy wiemy, życie jest totalnie nieprzewidywalne...
Był tutaj w tej książce jeden wątek, który mnie tak mocno zdziwił, a mianowicie pewne spotkanie Anieli z byłym mężem, uważam go troszkę za nierealny i to za to jest jeden malutki minusik, ale potem na szczęście uważam Autorka poszła w dobrym kierunku i poprowadziła całą historię do końca.
Są momenty trudne, wzruszeń, bolesne, a są też takie które wywołują uśmiech więc znajdzie je tu całą gamę emocji! Uważam, że to jest fajne, lubię takie książki i z pewnością poznam kolejne książki Autorki ?
Każda decyzja ma swoje konsekwencje. Marta nigdy nie chciała mieć dzieci. Żyła w luksusie, beztrosko i z przystojnym mężem u boku. Jednak pewnego dnia...
Emocjonalna bomba! Nie taka oczywista kontynuacja Pociągu. Zdawałoby się, że mimo wielu przeciwności uczucie, jakie połączyło Ewę i Michała, przetrwa...
Przeczytane:2024-07-16, Ocena: 6, Przeczytałem, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku,
Na wstępie chciałabym podziękować Autorce oraz Wydawnictwu za zaufanie i możliwości objęcia patronatem medialnym książki "Mój Aniele". W zasadzie jest to niezależna historia, jednak żeby lepiej zrozumieć wszelkie zależności oraz ciąg przyczynowo - skutkowy wszystkich wydarzeń najlepiej przeczytać najpierw dylogię "Wada", na którą składają się "Wada" i "Wada. Kiedy serce przestaje bić", w której to właśnie mamy okazję poznać w traumatycznym momencie Kamila, głównego bohatera "Mój Aniele". Dla mnie było to kolejne spotkanie z twórczością autorki, Iza jest jedną z tych pisarek po których powieści sięgam w ciemno i jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę czyta się niesamowicie szybko, ja pochłonęłam ją w jeden wieczór i nie odłożyłam póki nie przeczytałam ostatniego zdania. Uwierzcie, że już pierwsze strony sprawiły, że moich oczu płynął dosłownie potok lez... Z ogromnym zainteresowaniem oraz zaangażowaniem śledziłam losy bohaterów. Do tej pory przeczytałam ją już dwa razy i za każdym z nich przeżywałam wszystkie emocje równie silnie. Fabuła została w interesujący oraz bardzo życiowy sposób nakreślona, przemyślana, dopracowana i bardzo dobrze poprowadzona. Natomiast bohaterowie, zarówno pierwszo jak i drugoplanowi, zostali w rewelacyjny sposób wykreowani, to postaci niezwykle prawdziwe, mające swoje wady i zalety, borykające się różnymi problemami, demonami, to postaci, które tak jak my popełniają błędy czy postępują pod wpływem emocji dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić w wielu kwestiach podzielając podobne troski i dylematy moralne. Jestem również pewna, że z powodzeniem moglibyśmy spotkać ich w rzeczywistości. Ważne w tej powieści są również postaci drugoplanowe, które w znaczący sposób wpływają na życie bohaterów - są tutaj zarowno bohaterowie pozytywni jak i negatywni. Na kartach powieści mogłam lepiej poznać Kamila i Anielę, ich myśli, odczucia, mogłam dowiedzieć sie z czym zmagają się każdego dnia oraz jakie wydarzenia wpłynęły na ich obecnym życiu, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Oboje tak młodzi, a tak mocno doświadczeni przez los. Aniela od pierwszych chwil zaskarbiła sobie moją sympatię, swoim uporem, bezpośredniością, determinacją, aż ciężko było uwierzyć, że ta kobieta w niektórych momentach okaże się tak krucha.. Kamil natomiast początkowo wywoływał we mnie wiele mieszanych odczuć. Rozumiałam, dlatego zachowywał się w taki, a nie inny sposób i jednocześnie czekałam na moment kiedy w końcu zacznie dostrzegać na to co jest poza jego zamkniętą, smutną przestrzenią. Czytając fragmenty dotyczące tego co spotkało zarówno Kamila jak i Anielę nie mogłam opanować łez, to naprawdę straszne i niesprawiedliwe, że musieli mierzyć się z tak traumatycznymi wydarzeniami. Wielokrotnie miałam ochotę wejść do tej książki żeby przytulić i wesprzeć bohaterów oraz zapewnić ich, że jeszcze będzie dobrze, że nawet dla nich w końcu zaświeci słońce. Chociaż widziałam, że droga do tego momentu będzie długa, kręta i wyboista. Relacja bohaterów została w rewelacyjny sposób zaprezentowana. Początkowo jest mocno skomplikowana, oboje obcują ze sobą tylko wtedy kiedy muszą, jednak z czasem ich relacja zaczyna przybierać zupełnie inny tom. Kamil i Aniela zaczynają ze sobą rozmawiać, stopniowo otwierać się przez sobą. Wszystko w tej sferze toczyło się swoim niespiesznym rytmem, pozwalając Czytelnikowi skupić się na gestach, słowach i odczuciach towarzyszących głównym postaciom. Autorka udowadnia, że wszystko dzieje się po coś, że nic nie jest dziełem przypadku, a ludzie pojawiający się "niespodziewanie" na naszej drodze znajdują się na niej nie bez przyczyny. Autorka w swoje powieści porusza wiele ważnych, życiowych i ponadczasowych tematów, które tak naprawdę mogą spotkać każdego z nas czy naszych bliskich. Mowa o stracie dziecka, żałobie, rozpadzie małżeństwa, trudnych relacjach rodzinnych i międzyludzkich, znęcaniu fizycznym i psychicznym, manipulacjach, tlamszeniu drugiego człowieka. Wszystko to wywołuje natłok skrajnych emocji. Iza udowadnia, że nigdy nie można się poddawać, bo to naturalne, że niektóre sytuacje nas przerażają, przerastają i właśnie w takich chwilach należy szukać wsparcia, należy rozmawiać, dzielić się swoimi obawami. Bo mieć wokół siebie ludzi, którzy są nam przychylni, kochający jest lekiem na całe zło. Na kartach powieści znalazłam wiele uniwersalnych prawd i wartości, którymi powinniśmy kierować się w życiu. Jestem przekonana, że historia Kamila i Anieli skłoni wielu Czytelników do głębszych refleksji. Iza w "Mój Aniele" wielokrotnie łamała moje serce, by później posklejać je na nowo.. To Mistrzyni w dotykaniu najczulszych strun serc i dusz! Poraz kolejny zostałam oczarowana słowem, gestem i emocjami, które dosłownie wylewają się z każdej strony tej powieści! Polecam z całego serca!