Miodowa pułapka to siódma powieść z serii o komisarzu policyjnym Cato Isaksen.
Elektryzujący portret psychologiczny bezwzględnie obnaża ciemne strony ludzkiej osobowości.
Vera Mattson nie znosi, kiedy uczniowie pobliskiej szkoły obierają drogę na skróty przez jej ogródek. Mimo ostrzeżeń, dzieci z uporem przebiegają pod jej oknami, a wiek Very nie pozwala jej na to, aby w końcu je pogonić. Pewnego dnia jeden z chłopców nie wraca do domu. Ostatnią osobą, która go widziała była Vera.
Kilka dni później policja znajduje ciało młodej Łotyszki. Późnym wieczorem kobieta wyszła z pracy i została potrącona przez samochód. Lecz niektóre obrażenia z pewnością nie mogły być spowodowane przez jadące auto.
Pozornie te dwa przypadki nie mogą mieć ze sobą coś wspólnego. Z czasem jednak wychodzą na jaw pewne fakty, które sugerują możliwy związek między ofiarami. Podczas gdy policja w Oslo boryka się z wewnętrznymi problemami, Cato Isaksen i jego współpracownicy muszą odnaleźć powiązania między wydarzeniami. Policyjne przepychanki o władzę nie pozostają jednak bez wpływu na przebieg sprawy - niebawem katastrofa może stać się faktem...
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2013-09-25
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 376
Ach, nawet nie wiedzieliście, jak czekałam na ten kryminał. Strasznie intrygował mnie tytuł. Zaciekawiona byłam , czy wiąże się on z profesją ofiary, sprawcy, a może miasto, w którym toczy się akcja. Czy miałam rację, tego wam nie zdradzę.
Fascynowała mnie także autorka, której kompletnie nie znałam. I choć, "Miodowa pułapka" jest siódmym tomem , z serii o śledztwach Cato Isaksena, to Wydawnictwo Czarna Owca nie wydała wcześniejszych części. Lecz coś mi mówi, że zaległości zostaną nadrobione.
Unii Lindell urodziła się w 1957 roku. Jest Norweżką. Z zawodu jest dziennikarką. W 1986 roku zadebiutowała powieścią dla młodzieży DEN GRONNE DAGEN. Opublikowała ponad 20 książek dla młodych czytelników i kilka tomów humorystycznych opowiadań. Jej debiutem kryminalnym była wydana w 1996 roku powieść "Slangebaereren" z komisarzem Cato Isaksenem w roli głównej. Za swoje pisarstwo została wielokrotnie nagradzana. A jej książki nie schodzą z czołówki listy bestsellerów.
Jak już wspomniałam główną postacią jest oczywiście policjant. Jest nim Cato Isaksen. Wraca on do pracy po urlopie. Musiał emocjonalnie wypocząć, gdyż jego partner się utopił. Teraz dowiaduje się , ze jego przełożona znalazła dla niego nowego partnera. Ku zaskoczeniu policjanta jest to kobieta, a do tego niesympatyczna. Marian Dahle, bo niej mowa jest nowa w wydziale. Do tej pory zajmowała się umawianiem świadków na złożenie zeznań. Teraz ma przejść do czynnej służby. Cato ma pretensje do przełożonej o pominięcie jego zdania w momencie kompletowani kadry. Ta jednak twierdzi, że jeśli Cato pozbędzie się uprzedzeń, to zauważy, że nowa partnerka jest uparta, dokładna i bardzo skuteczna.
I można by przypuszczać, że zawirowania w pracy są jedynym problemem policjanta . Nic bardziej mylnego. Z biegu musi się zająć sprawą chłopca, która parę dni temu zginął. Ostatnią osobą, która go widziała jest staruszka-Vera Mattson. Nie było to miłe spotkanie starszej pani z małym urwisem. Kobieta na niego nakrzyczała, gdyż wraz z kolegami chłopiec skracał sobie drogę do domu, przez jej podwórko. Vera nie lubi dzieci, dziewczynki mieszkające na przeciwko doprowadzają ją do szału..
Jedna zbrodnia już jest, ale żeby nie było tak łatwo, zostanie popełniona kolejna. Jakiś czas po zaginięciu chłopca policja zostaje wezwana do ciała potrąconej przez samochód Łotyszki. Autorka zdradza przebieg wydarzeń z feralnego dnia. Kobieta w pracy znajduje worek z zaskakującą zawartością,a kolega próbują ją zastraszyć. Po pracy zostaje śmiertelnie potrącona....
Czy to przypadek? Nieszczęśliwy zbieg okoliczności? Co było w worku?
Fabuła jest prowadzona chronologicznie. Czytelnik ma podgląd śledztwa i przebiegu wydarzeń z różnych stron. Charakterystyka bohaterów ( która w literaturze skandynawskiej jest znakiem rozpoznawczym) jest uboga. Mogę się tylko domyślać, że więcej uwagi tej sferze życia pisarka poświęciła we wcześniejszych tomach. Liczę na to, że zostaną wydane poprzednie części, gdyż życie osobiste i zawodowe policjantów składają się na całość postaci w kryminale.
Rozdziały są bardzo krótkie, dzięki czemu czyta się rewelacyjnie. Nie ma rozwleczonych wątków. Wszystko układa się w jedną , zwięzłą całość. Jeśli się czytelnik dobrze wczyta pod koniec powieści może wywnioskować kto jest sprawcą oraz z jakich pobudek wynikało jego postępowanie.
NIe zmienia to jednak faktu, że pisarka zdobyła moje uznanie.Zdobyła moją sympatię za to, że od pierwszej strony rozbudziła mój apetyt czytelniczy i ciekawość.
Polecam oczywiście wszystkim fanom Czarnej Serii, ale i kryminałów w ogóle.
Jej dzieciństwo było pasmem upokorzeń i tragicznych przeżyć. Nigdy nie zdołała uporać się z demonami przeszłości i za doznane krzywdy mści się, mordując...
Inspektor Cato Isaksen ma do rozwiązania trudną sprawę z własnego podwórka. Szef policji kryminalnej ulega wypadkowi, w śpiączce trafia do szpitala...
Przeczytane:2013-12-12, Ocena: 5, Przeczytałam, czytam regularnie w 2013 roku, Mam,
W swoim dorobku ma dziesiątki powieści dla dzieci i młodzieży, kilka humorystycznych opowieści o raz kryminały. Z tych ostatnich zresztą zasłynęła w szerokim świecie, zdobywając uznanie wśród czytelniczego światka. Norweżka Unni Lindell poszczycić się może powieściami kryminalnymi, które podbijają serca zarówno zwykłych czytelników, jak i krytyków, co uwidoczniło się zdobyciem przez Lindell Nagrody Rivertona w 1999 roku, czyli nagrody literackiej rokrocznie przyznawanej za najlepszy tekst kryminalny, który ukazał się w Norwegii.
Do niedawna polscy czytelnicy mieli okazję poznać tylko jedną powieść autorki, „Czerwony kapturek”. Jednak na rynku pojawiła się jej druga powieść „Miodowa pułapka”, wydana przez Czarną Owcę, co może jest światełkiem w tunelu i książki norweskiej pisarki będą tłumaczone na polski częściej.
„Miodowa pułapka” to rasowy kryminał, w którym dość szybko wytypowany zostaje podejrzany o zbrodnię, a właściwie krąg podejrzanych, wśród których z całą pewnością znajduje się winowajca.
Sprawa rozpoczyna się od zaginięcia siedmioletniego chłopca, w którego poszukiwania angażuje się miejscowa policja. Gdy jakiś czas później w wyniku potrącenia ginie młoda Łotyszka, policja doszukuje się powiązań między obiema sprawami. Co może łączyć obie sprawy, to zagadka godna poświęcenia uwagi i wypicia niejednej kawy podczas lektury.
Krąg podejrzanych jest niezwykle ciasny, a dodatkowo każda z osób ma coś za uszami, co mocno uprawdopodabnia możliwość popełnienia morderstwa. Autorka żongluje informacjami jak żongler piłeczkami, podrzucając to tu, to tam informacje komplikujące obraz sytuacji, i rzucając coraz to nowe światło na sprawę. Jednocześnie rzuca podejrzenia na wszystkich, ukazując takie ich cechy charakteru, czy takie skłonności, które mogłyby doprowadzić do tragedii.
Powieść podzielona jest na krótkie fragmenty, które czyta się ekspresowo. Intrygująca fabuła i lekki język dodatkowo przyspieszają czytanie, bo z książką i jej bohaterami trudno się rozstawać. Pomimo, że są to postacie niejednoznaczne, często odrażające. Nie tylko podejrzani są emocjonalnie popaprani. To samo powiedzieć można o prowadzących śledztwo: zaborczy szef Cato Isaksen, próbujący pokazać nowej podwładnej, kto tu rządzi; Marian, kichająca na dyscyplinę, przyprowadzająca do pracy psa.
Branie się za bary z przestępcą, to tak naprawdę tylko namiastka tego, co można przeczytać w „Miodowej pułapce”. Bo tu zetknąć można się z innymi dodatkami, w postaci uprzedzeń, pedofilii, szantażu, sadyzmu. Prawdziwe bagno zaczyna się dalej, bo prawdziwa miodowa pułapka zastawiona została misternie, uknuta z precyzją.
Jak już wspomniałam wcześniej, to co może zachwycić, to mnogość podejrzanych, wśród których można przebierać jak w ulęgałkach. Raz winą obarczać można braci Khan, by za chwilę podejrzliwie przyglądać się braciom Nyman, lub ostrożnie i lękliwie spoglądać w stronę introwertycznej Very Mattson. I dzięki temu lekturze towarzyszą ciągłe wątpliwości, ciągła niepewność i wahanie. Lęk przed tym, co nastąpiło i co jeszcze może się przydarzyć.
Zaskakujące zakończenie, to również duży plus. Wątek kryminalny poprowadzony został ciekawie przez całą powieść i równie intrygująco zakończony, podkreślając dobitnie, że zło drzemie w ludziach, a w zanadrzu każdego człowieka czai się szaleństwo, które wyzwolić się może pod wpływem impulsu. Bardzo dobra pozycja. Polecam!