Mąż potrzebny na już

Ocena: 4.54 (13 głosów)

Lekka komedia z nutą romantyzmu, opowieść o sześciu przyjaciółkach z dzieciństwa, które mimo różnych zawodów i zainteresowań wspierają się w ważnych momentach życia. 28-letnie singielki, dzielące swoje sekrety od czasów podstawówki, kłócą się o wszystko, ale postanawiają kibicować Bernadecie w realizacji ambitnego planu. Coroczna zabawa w postanowienia noworoczne staje się dla niej początkiem trudnej drogi w poszukiwaniu męża. Jej perypetie ukazują, jak ciężko w XXI wieku znaleźć idealnego kandydata, mimo wielu możliwości, jakie daje nam świat. Bernadeta w każdym napotkanym mężczyźnie widzi przyszłego męża, ale kolejne związki przynoszą rozczarowania.

Informacje dodatkowe o Mąż potrzebny na już:

Wydawnictwo: Videograf
Data wydania: 2016-07-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978-83-7835-501-4
Liczba stron: 416

więcej

Kup książkę Mąż potrzebny na już

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Mąż potrzebny na już - opinie o książce

Avatar użytkownika - MarysiaK
MarysiaK
Przeczytane:2017-05-09, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Bernadetta i jej pięć przyjaciółek zawsze spędzają wspólnie Sylwestra. Tej nocy podejmują postanowienie na którego realizację mają rok. Stawką jest 5 tys. (po tysiącu od każdej dziewczyny). Postanowieniem Bernadetty na 2015 r. jest ślub. Nie byłby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt że ona nie ma nawet chłopaka. Od tego momentu robi się wesoło. Książka to komedia romantyczna, a bohaterka przypomina trochę Bridget Jones. Zakończenie jest przewidywalne, ale... droga do niego wyboista. By utonąć w ramionach ukochanego Berka pójdzie na kilka nieudanych pierwszych randek. Okaże się, że znalezienie męża nie jest wcale takie łatwe, ale za to bardzo zabawne. Bohaterka da się lubić, a jej przyjaciółki to też ciekawe osobowości więc nie ma tutaj miejsca na nudę. ,,O miłości napisano już chyba wszystko. Jednak ten, kto jej nie doświadczył, nie jest w stanie zrozumieć potęgi zawartej w jednym słowie, opisywanym czasem przez zbyt wiele słów. Miłości nie da się poznać, ucząc się na pamięć jej definicji, lecz tylko jej doświadczając. Miłość daje nam możliwości, jakich wcześniej w sobie nie odkryliśmy, pozwala frunąć wyżej, niż byśmy byli skłonni chcieć polecieć." Dobry humor i poziom przyjemności z czytania 10 na 10 J Rewelacyjna, dowcipna, zachęcająca do przeczytania kolejnych części o perypetiach zwariowanych przyjaciółek. Epilog dosłownie zwala z nóg, tajemnice które wychodzą na jaw zapowiadają, że jeszcze będzie się działo. Polecam, świetna rozrywka i idealny rozweselacz na smutniejsze deszczowe dni.
Link do opinii
Avatar użytkownika - martucha180
martucha180
Przeczytane:2017-03-07, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki w 2017 r.,
Znalezienie męża w XXI wieku wydaje się trudniejsze niż wejście na Mount Everest. (s. 109-110) Takie słowa padają w powieści Małgorzaty Falkowskiej ,,Mąż potrzebny na już". I zważywszy na perypetie bohaterki i obecne czasy - coś w tym jest, a przynajmniej łatwo w tym temacie nie jest. A zaczyna się od prześwietlenia, czyli przedstawienia sześciu przyjaciółek, 28-letnich singielek, które znają się od podstawówki, razem się wspierają, kłócą i dzielą sekretami. Sześć krzeseł, sześć nakryć na stole i sześć przyjaciółek z dzieciństwa. Wspólne czasy podstawówki, gimnazjum, liceum, a potem studia na jednym uniwersytecie, tylko na innych wydziałach. Łączyło nas wiele, wiele też dzieliło. Jednak zawsze w sylwestrach byłyśmy razem. Nasza szóstka i nikogo więcej. (s. 10) Ta szóstka to: Berka, Zośka, Baśka, Monia, Jolka, Mari. Tuż po północy i złożeniu noworocznych życzeń przyjaciółki wybierają spośród siebie protokolantkę Rady Sylwestrowej Nocy. To ona w specjalnym notesie zapisuje noworoczne postanowienia każdej z nich. Berka bije na głowę wszystkie - postanawia wyjść za mąż w ciągu roku i pieczętuje to swoimi ustami pomalowanymi fioletową szminką. Nowy Rok to tylko dwadzieścia cztery godziny, podczas których ludzie trzeźwieją, i trzysta sześćdziesiąt cztery dni na realizację noworocznych postanowień. (s. 23) Rano Bernardetta cierpiała z powodu ogromnego kaca i amnezji. Z pomocą na kaca pospieszył współlokator Karol, gej. Z przypomnieniem wydarzeń sprzed kilku godzin przyjaciółka Mari. Berka nie ma wyjścia, powinna chociaż postarać się zrealizować swoje postanowienie noworoczne. Z pomocą pragmatycznego Karola informatyka uzupełnia stworzoną przez niego tabelkę ,,Idealny kandydat na męża" - co on musi, a co nie może... Jest wesoło! Początek zrobiony. Czas na dalsze działania, bardziej zdecydowane. Bohaterka trochę na łapu capu zaczyna szukać męża, a pomagają jej w tym bliscy. Kobieta zaczyna od miejsc, gdzie nagromadzony jest testosteron. W każdym mężczyźnie widzi swego przyszłego męża, co staje się swego rodzaju fobią. Wyraźnie widać jej determinację, lecz jej działania... W każdym razie podsumowuje randki w swoim zabawnym stylu ku uciesze czytelnika. I rusza na kolejne podboje, głosząc: Tak, szukam męża. Latka lecą, a staropanieństwo mi się nie uśmiecha. (s. 207) Bernadetta Gałązka, narratorka i bohaterka, krok po kroku prze do upragnionego celu, a raczej do zrealizowania postanowienia noworocznego, już nawet nie chodzi o pieniądze, które mogłaby wygrać. Skrzętnie notuje w dzienniku znamienne w jej życiu wydarzenia i opatruje je datami oraz opisuje wszystkie randki. Można się pośmiać i z kandydatów (oberwało się trochę panom), i z Berki, i ogólnie z sytuacji. Przyjaciółki są blisko, ale na szczęście nie zdominowały głównej bohaterki i jej działań. Do tego rodzinka Berki i jej różne, skrajne reakcje - babcia bije na głowę wszystkich. Warto z niej brać przykład i urządzić taką imprezę urodzinową, jak ona sama dla siebie na 88. urodziny i z nietuzinkowymi atrakcjami dla gości. Jak widać, los lubi płatać figle, a my możemy jedynie za to podziękować. (s. 346) Diametralny zwrot akcji nastąpił w powieści dość szybko, choć myślałam, że będzie później. A z drugiej strony od początku podejrzewałam, jak się skończy ta sprawa. Mimo wszystko bawiłam się świetnie, czytając o perypetiach szukania kandydata na męża, i to na już, bo czas nagli! O ile z łatwością przewidziałam co i jak, o tyle finał mnie zaskoczył. Rewelacja za rewelacją rewelację poganiała! I zaczęłam się zastanawiać, czy 6 kobiet na pewno łączyła długoletnia przyjaźń, skoro nie dzieliły się ze sobą wszystkimi sekretami... A to nie koniec perypetii przyjaciółek, gdyż w epilogu jest wyraźny sygnał, że będzie ciąg dalszy, ale w nieco innej odsłonie. Powieść Mąż potrzebny na już to w pewien sposób przewodnik i poradnik w jednym, gdzie i jak szukać męża, a raczej kandydata na niego. To także obraz przyjaźni sześciu kobiet, relacji rodzinnych, szukania miłości, choćby dzięki wypiciu... mikstury miłości! Panowie dowiedzą się przy okazji, co mieści damska torebka i do czego potrzebne są kobietom poszczególne rzeczy. Ponadto warto zapamiętać, że... Świat robi się znacznie piękniejszy, kiedy mu na to pozwolimy. (s. 151) I jeszcze coś, co bardzo lubię w książkach - gdy autorka propaguje czytelnictwo niejako przypadkowo. Niejako..., bowiem główna bohaterka bardzo lubi czytać: Biorę w dłonie kolejną książkę, by móc ponownie zatopić się w świecie idealnej miłości. W książkach wszystko jest łatwiejsze. Kłócą się, godzą kochają. A w życiu? W życiu jest ciężko. (s. 109-110) Na pewno lekko nie jest w tym kraju i w tych czasach, lecz: Nawet kiepskie książki wnoszą do naszego życia wyjątkowe opowieści, które dzięki autorowi możemy w myślach przeżywać. Czasem kiepska historia ma wspaniałego autora, on tworzy z niej prawdziwą przygodę dla oczu, duszy i mózgu. (s. 85) Tak mnie ta powieść wciągnęła w swój świat, że ,,już" musiałam kończyć w nocy po północy, bo bym nie zasnęła z niewiedzy. Lekkość bytu i humor w przewrotny sposób ukazują, że warto w Nowy Rok podejmować postanowienia, a potem przez kolejne dni roku realizować je, aż do skutku! Wystarczy jedno postanowienie...
Link do opinii
Avatar użytkownika - pokrecona
pokrecona
Przeczytane:2017-02-19, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, wyzwanie 2017r,
Jest to przezabawna komedia, opowiadająca o szóstce zwariowanych przyjaciółek, które co roku spotykają się razem w sylwestra. Cały wieczór piją one zastraszającą ilość wina i podejmują coroczne wyzwania. Jolka chce zostać trenerem personalnym, Marietta dyrektorem projektowym, Zośka będzie bronić tytułu magistra, a Monika zapisze się na prawo jazdy. Baśka planuje wyprowadzić się od rodziców, a Berka postanawia wyjść za mąż w ciągu dwunastu miesięcy. Ta, która spełni noworoczne postanowienie i wywiąże się z deklaracji, dostaje składkową kwotę pieniężną. Dziewczyny znają się od lat i ta przyjaźń jest wyjątkowa. Każda z nich jest całkowicie inną osobowością i inaczej patrzy na świat. Która z nich podoła wyzwaniu? Czy nie mając chłopaka, można w ciągu zaledwie roku wziąć ślub? Stawka jest wysoka, to i wyzwania imponujące. Książkę czyta się rewelacyjnie, a dialogi powalają humorem. Cięte riposty i szukanie na siłę męża sprawia, że sytuacje tu opisane są niewiarygodne. Do poszukiwania ukochanego Berki dołącza jej rodzina i znajomi. Przezabawne sytuacje z tego wychodzą - idealne na poprawienie humoru.
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2016-10-27, 52 książki w 2016 roku,
Przegadana, przewidywalna, kilka lekko zabawnych momentów. Właściwie nie wiem po co tyle postaci, kilka przyjaciółek, a właściwie nie odgrywają żadnej roli, poza wyjawieniem skrywanych tajemnic na końcu książki. Trochę żal czasu spędzonego na lekturze.
Link do opinii
Avatar użytkownika - FireDancer
FireDancer
Przeczytane:2016-10-02, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,


     XXI wiek, zdawałoby się jest przychylny znalezieniu tej idealnej, drugiej połówki. W końcu komunikacja jest dużo łatwiejsza, niż była kiedyś. Możliwości na podróżowanie i zwiedzanie świata ogromne, a co za tym idzie - znacznie prościej kogoś poznać, prawda? Jaka była moja radość, kiedy okazało się, że będę mieć możliwość przeczytać przezabawną komedię o poszukiwaniu męża! Zapowiadała się niezła gratka.      Małgorzata Falkowska - niepoprawna optymistka z wiecznym uśmiechem na twarzy. Pochodzi z Włocławka. Wyjeżdżając do Torunia na studia, zakochała się najpierw w mężczyźnie (obecnie już mężu), który pomógł jej zakochać się także w Toruniu, gdzie mieszka do dziś. Absolwentka Uniwersytetu Mikołaja Kopernika oraz Akademii Pedagogiki Specjalnej, pedagog specjalny, oligofrenopedagog, surdopedagog, terapeuta zajęciowy. Na co dzień pracuje w Środowiskowym Domu Samopomocy Fundacji im. Brata Alberta w Toruniu. Wykładowca na kierunku terapia zajęciowa oraz oligofrenopedagogika. Pokazuje innym, że praca z niepełnosprawnymi może być nie tylko źródłem zarobku, ale i pasją.      Sześć zupełnie różniących się od siebie przyjaciółek, z których każda jest odrębną indywidualistką pije zdecydowanie za dużo wina, czego efektem jest noworoczne postanowienie Berki - postanawia wyjść za mąż. Od tego momentu trwają poszukiwania idealnego partnera. Zabawne sytuacje zdają się nie opuszczać bohaterek, dając ubaw czytelnikom.          Mąż potrzebny na już to debiutancka powieść Małgorzaty Falkowskiej. Najmocniejszą stroną tej książki, są jej bohaterki. Autorka niezwykle umiejętnie wykreowała każdą z nich. Przyjaciółki zdecydowanie różnią się od siebie, a każda z nich ma swój indywidualny charakterek. Przez większą część fabuły towarzyszymy bardzo przyjemnej Berce, jednak są też te ciemniejsze charaktery, jak niezbyt rezolutna Zośka. Muszę przyznać, że momentami głośno wzdychałam nad jej wywodami. Otóż Zosia jest delikatnie mówiąc - niezbyt inteligentna. Autorka przełamała stereotyp głupiutkiej blondynki i nadała Zośce brązowe włosy. Myślę, że tym zabiegiem kupiła sobie kilka przychylnych czytelniczek (mnie też!).        Zabawny humor pisarki przejawia się również w szalenie błyskotliwych dialogach, zabarwionych nutką ironii. Autorka sprawnie włada piórem, przez co przez książkę się mknie z prędkością światła, a do tego z szerokim uśmiechem na twarzy. Powieść Falkowskiej pomimo tego, że jest szalenie zabawna, to przy okazji bardzo realna. Zahacza o mankamenty prawdziwego życia, co dodatkowo potęguje jej zabawny charakter.       Osobiście nie miałam jeszcze okazji szykować się do ceremonii ślubnej, dlatego też bardzo się cieszę, że miałam okazję przeczytać tę powieść właśnie teraz. Zdecydowanie pokazała mi z czym przyjdzie się zmierzyć zarówno mi, jak i mojemu partnerowi, kiedy podejmiemy decyzję o zamążpójściu. Właściwie nie wyobrażam sobie, jak sama będę mogła sobie poradzić z tymi wszystkimi przygotowaniami, naukami przedmałżeńskimi i wszystkimi innymi szczegółami.       Falkowska i przyjemny i delikatny sposób pokazuje swoją powieścią, że miłości nie ma sensu szukać na siłę. Ona zjawi się sama. W najmniej oczekiwanym momencie, kiedy zdecydowanie nie będziemy jej się spodziewać. Kto wie, może czeka tuż za rogiem? Czasami wystarczy chwila nieuwagi, jeden krok dalej, niż planowaliśmy zajść i może się okazać, że właśnie w tym momencie wpadniemy w miłosne sidła, z których nie ma już ucieczki?      Mąż potrzebny na już to fantastyczna komedia romantyczna, w stylu filmu Lejdis, Idealna na chłodne, jesienne wieczory. Polecam zasiąść do niej z lampką czerwonego wina, aby poddać się humorowi, jaki przygotowała dla swoich czytelniczek Małgorzata Falkowska. Zapewniam, nie zawiedziecie się! Polecam każdemu, kto ma ochotę poznać ciekawy i dobry debiut, szczerze się pośmiać oraz spędzić miło czas ze zwariowanymi przyjaciółkami. Polecam również przyszłym pannom młodym, którym na pewno da chwilkę wytchnienia w ślubnych przygotowaniach.

http://krainaksiazkazwana.blogspot.com

Link do opinii
Avatar użytkownika - zksiazkawreku
zksiazkawreku
Przeczytane:2016-09-20, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
http://z-ksiazka-w-reku.blogspot.com/ _______________________________________________________________________ Często w nasze ręce trafiają powieści - komedie, które z założenia mają nas bawić, rozśmieszać do łez. Niestety zazwyczaj jest tak, że autor ma inne poczucie humoru niż czytelnicy, co sprawia, że naszym zdaniem w książce nie ma nic śmiesznego, ale za to żenującego i zwyczajnie głupiego. Czy po lekturze debiutu Małgorzaty Falkowskiej mam takie właśnie odczucia? W dzisiejszych czasach jest pełno filmów, seriali czy książek o typowych singielkach, które w pewnym momencie swojego życia postanawiają jednak znaleźć swoją drugą połówkę. Małgorzata Falkowska przedstawia nam sześć takich singielek - przyjaciółek, które w Sylwestra, co jest tradycją, przedstawiają swoje postanowienia na najbliższy rok. I tak: Marietta chce w 2015 roku zostać dyrektorem projektowym, Monika zapisze się na prawo jazdy, Jola zostanie trenerem personalny, Baśka wyprowadzi się od rodziców, Zośka obroni tytuł magistra, a Berka... wyjdzie za mąż! Jest to bardzo ambitny plan, zważywszy na to, że Bernadetta nie ma nawet kandydata na to stanowisko. Kobieta rozpoczyna więc swoje poszukiwania na różne sposoby: idzie na siłownie, zaczyna interesować się sportem, bierze udział w szybkich randkach. Niestety, żadne z tych działań nie przynoszą oczekiwanego rezultatu. Berdnadeta w każdym napotkanym mężczyźnie widzi przyszłego męża, ale kolejne znajomości przynoszą tylko rozczarowanie. Czy w końcu naszej głównej bohaterce uda się znaleźć idealnego kandydata na męża i wziąć ślub? Od razu muszę powiedzieć, że humor, o którym wcześniej pisałam, zdecydowanie przypadł mi do gustu. Już dawno tak dobrze nie bawiłam się podczas czytania książki. Te prawie 400 stron to sama przyjemność z ogromną dawką humoru! Autorka nie szczędziła nam nie tylko humoru sytuacyjnego, ale także słownego, który sprawiał, że nie raz parsknęłam śmiechem. Najbardziej podobały mi się riposty matki, babci i siostry Berki. Te kobiety po prostu pluły jadem! Ale za to jak zabawnym. Jeśli chodzi o język i styl, to powieść czytało mi się bardzo dobrze. Autorka ma niezwykle lekkie pióro, którym wręcz czaruje. Ani razu nie miałam wrażenia, że czytam debiut. Jest to zdecydowanie książka na poziomie. Z niecierpliwością czekam na kolejną książkę autorki, w której będę mogła znowu wrócić do zwariowanego świata Berki. Choć fabuła książki nie jest zbyt odkrywcza, a zakończenie już na samym początku do przewidzenia, to ja nie miałam nic przeciwko, i to mi nie przeszkadzało. Autorka wybroniła się nie tylko językiem i humorem, ale także kreacją bohaterów, za co należą się ogromne brawa. W książce przewija się mnóstwo osób. Najlepsze jednak jest to, że każdy z bohaterów jest inny, oryginalny, stanowi pewną indywidualność. Każdy z nich ma inne cechy charakteru, inne przyzwyczajenia i sposób bycia. Moim zdanie to naprawdę trudne, aby bohaterowie nie byli nijacy ani do siebie podobni. Podsumowując, ,,Mąż potrzebny na już" to debiut w stu procentach udany! Zabawne sytuacje, oryginalne dialogi i znakomita kreacja bohaterów to chyba największe atuty powieści. Jeśli potrzebujecie lekkiej i przyjemnej w odbiorze książki, pełnej humoru i przezabawnych sytuacji, to koniecznie miejcie na uwadze tę książkę. Ogromna dawka humoru gwarantowana. Z całego serca polecam!
Link do opinii
Bernadettę i jej pięć zwariowanych przyjaciółek poznajemy podczas wieczoru sylwestrowego, kiedy to przypieczętowują swoje postanowienia na nowy rok. Są one różne, tak jak różne są ich charaktery i priorytety. Autorka skupia się jednej, szczególnej obietnicy- znalezieniu męża przez Berkę. Pomysł z góry skazany jest na niepowodzenie i nikt nie wierzy w jego spełnienie, nawet sama bohaterka. Jednak postanawia spróbować i rozpoczyna swoją przygodę ze światem mężczyzn, kiedy to poznaje kilku ochotników, zniesmacza się i zbiera doświadczenie, by później móc się na nim uczyć. Stworzona wraz ze współlokatorem tabela "Idealnego kandydata na męża" pokazuje cechy, jakie przyszły partner musi mieć i jakich jednocześnie nie może. To według tego planu Berka poszukuję swoją wymarzoną miłość. Co randka tym większe wtopy. Z czym zmagać się będzie bohaterka i czy uda się jej odnaleźć to, czego szuka? Jacy naprawdę okażą się faceci? Autorka zaprezentowała nam kilka ciekawych sposobów na znalezienie męża w XXI wieku! "Mąż potrzebny na już" to debiutancka powieść Małgorzaty Falkowskiej, przepełniona humorem, ukazująca perypetie sześciu singielek, które przyjaźnią się od lat, dogryzają sobie, ale mimo wszystko kochają się jak rodzeństwo. Romantyzm w tej fabule nie odgrywa aż tak znaczącej roli, co jest zdecydowanie na plus dla historii. Główna uwaga skupia się na dowcipie, którego tutaj nie zabrakło. Śmiałam się do rozpuku przy wszystkich randkach, przy spotkaniach przyjaciółek jak i na obiadach rodzinnych. Nie było chyba sytuacji, która zapewniłaby mi inne uczucia, ale właśnie tego potrzebowałam po godzinach smutku ze "Slow Burn"- dużej dozy żartu. I na całe szczęście tutaj to otrzymałam, za co jestem serdecznie wdzięczna autorce. Jest to powieść przepełniona komizmem i ciętym językiem bohaterów. Na jej kartkach odnajdujemy różne osobowości, inne zainteresowanie i odmienne poglądy. Priorytety jakimi kierują się bohaterowie mogą być w różnoraki sposób odebrane, dlatego autorka dała duże pole do popisu czytelnikowi, pozwalając wybrać jaki charakter postaci odpowiadałby mu najbardziej. Mnie osobiście powaliła z nóg Zosia i obie babcie głównej bohaterki. Pierwsza z nich zyskała moją życzliwość poprzez swoje nierozgarnięte podejście do życia, bezkres wyobraźni lub jak kto woli- bezsensowność. Babcia Stasia za wymyślność, a babcia Berki za cynizm i luźne nastawienie do świata. Na pewno nie potrafiłabym znaleźć wśród bohaterów takiego, który nie przypadłby mi do gustu. Bohaterowie są prości, co tylko dodaje im uroku. Każdy jest wyraźnie zarysowany, przyzwyczajamy się do ich charakterów, które są niezmienne, obdarzamy uczuciem i traktujemy jak własnych przyjaciół. Narracja jest pierwszoosobowa, co sprawia, że patrzymy na całość oczami głównej bohaterki, utożsamiamy się z nią, mając wrażenie, jakbyśmy stali przy niej i uczestniczyli w opowieści. A co jak co, ja bym chciała pójść na kilka takich randek, by móc pośmiać się z kandydatów! To właśnie oni najbardziej przypadli mi do serca, ponieważ autorka bardzo postarała się, by ich usposobienia bawiły i ciekawiły, jednocześnie ośmieszając naturę ludzką. Niestety już na początku przewidziałam kto będzie wybrankiem, jednak to nie umniejszyło powieści w moich oczach. Myślę, że tak właśnie miało być, czytelnik choć na wstępie spodziewa się rozwinięcia, to i tak bawi się przy czytaniu. Zadaniem było ukazanie w sposób zabawny sytuacji z życia i taki cel został spełniony. Lekki styl pisarki i prosty, zrozumiały i przejrzysty język sprawił, że przeczytałam książkę błyskawicznie! Po sekretach przyjaciółek, jakie zaserwowała nam na koniec autorka nie mogę się już doczekać drugiej części o losach bohaterek, tj. "Gorzej być (nie) może". Już czuję, że to skradnie mi serce. Recenzja znajduje się również na www.zksiazkadolozka.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - Jedrulek
Jedrulek
Przeczytane:2016-07-13, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2016, Ebook,

Sześć indywidualistek, kompletnie różnych od siebie przyjaciółek, wino, bardzo dużo wina i postanowienie głównej bohaterki - Berki o zamążpójściu to tylko wstęp do wielu zabawnych perypetii mających swe miejsce na łamach debiutanckiej powieści komediowej Małgorzaty Falkowskiej ,,Mąż potrzebny na już".

Od samego początku książkę czyta się z uśmiechem na ustach. Błyskotliwe dialogi, ironiczne uwagi, cięte riposty to tylko namiastka tego co potrafi sześć kobiet, które spotkają się razem na zakrapianym wieczorze. Muszę jednak przyznać, iż przyjaźń ta jest bardzo specyficzna. Dziewczyny we wzajemnych kontaktach nie szczędzą sobie złośliwych uwag ani krytycznych komentarzy. Odniosłam wrażenie, iż ich relacja jest bardziej siostrzana - znają się odkąd sięgają pamięcią, kochają się jak siostry, jednak bywają momenty, gdy najzwyczajniej nawzajem się drażnią...

W pamięć zapada szczególnie jedna z dziewczyn, niegrzesząca intelektem Zośka. Myślę, że w jej przypadku autorka dała upust swemu poczuciu humoru i obdarzyła Zosię niecodzienną głupotą. Czytając jej komentarze wydawać by się mogło, iż głupszym być nie można, jednak Zosia przełamuje wszelkie granice i stereotypy. Jest brunetką (za co z pewnością blondynki będą autorce wdzięczne ;) ), a jej głupota jest niczym nieograniczona i nieskończona. Przyznam, iż były momenty, że musiałam sobie mocno odetchnąć, Zośka potrafi zmęczyć i zirytować, choć również i porządnie rozbawić.

Poczucie humoru Małgorzaty Falkowskiej przejawiające się temperamentnymi bohaterami powieści przypadło mi do gustu, choć był moment, gdy poczułam przesyt. Przesyt wspomnianą głupotą Zośki. Jak zwykło się mówić "co za dużo, to niezdrowo". Również nawiązanie w żartach do tragedii, która autentycznie miała miejsce to według mnie zapędzanie się w niebezpieczne rejony, które nie koniecznie bawią czytelnika.
To tylko jednak pojedyncze mankamenty nie rzutujące na jakość powieści.

Powiedziałabym, że ,,Mąż potrzebny na już" to powieść bardzo życiowa. I chyba przez to tak zabawna, bo czytana przez pryzmat własnych doświadczeń. Książkę podzielić można na dwie części.

W pierwszej, nieco zdesperowana Berka chcąc wywiązać się ze swego noworocznego postanowienia desperacko poszukuje kandydata na męża. Sposoby, których się ima, a co za tym idzie bardzo specyficzne randki i jeszcze bardziej wyraziści kandydaci zapewniają czytelnikowi sporą dawkę rozrywki.

W drugiej części jestem pewna, że ubawi się każdy kto ma za sobą przygotowania do ślubu i wesela, ale także i osoby, które dopiero noszą się z takim zamiarem. Tym, wręcz polecam tę książkę przeczytać, gdyż bardzo trafnie oddaje nasze realia! Od wizyt w biurze parafialnym i w urzędzie stanu cywilnego do ustalania wystroju sali i wybierania menu. Z Bernadetą i Karolem krok po kroku przygotujecie się do własnego wielkiego dnia :-)

,,Mąż potrzebny na już" to gwarancja relaksu po ciężkim dniu. 
Książka uświadamia nam jak często w pogoni za miłością i szczęściem najzwyczajniej nie zauważamy, iż mamy je w zasięgu ręki. Z drugiej strony historia ta potwierdza nam starą już, powtarzaną od lat tezę, iż miłości nie szuka się na siłę. Przyjdzie sama, nieproszona, gdy najmniej będziemy się jej spodziewać...

Powieść jest bardzo przystępna w odbiorze. Błyskotliwe dialogi, ciągła i szybka akcja sprawia, iż ciężko oderwać wzrok od tej historii w sumie całkiem banalnej... I choć nie jest to zawoalowana powieść z drugim dnem, a czytelnik od samego początku może domyślać się finału, absolutnie nie wpływa to na przyjemność czytania. 

Myślę, że każdy odnajdzie tu cząstkę siebie. Przynajmniej ja nie miałam z tym problemu. Małgorzata Falkowska poprzez Berkę i Karola przypomniała mi wiele własnych perypetii związanych z gorącym okresem przygotowań do ślubu, których wspomnienie ponownie bardzo mnie rozbawiło.

https://miloscdoczytania.wordpress.com/2016/07/13/maz-potrzebny-na-juz-malgorzata-falkowska-przedpremierowo/

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2021-10-31, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2021,

Lekka komedia z nutą romantyzmu, opowieść o sześciu przyjaciółkach z dzieciństwa, które mimo różnych zawodów i zainteresowań wspierają się w ważnych momentach życia. 28-letnie singielki, dzielące swoje sekrety od czasów podstawówki, kłócą się o wszystko, ale postanawiają kibicować Bernadecie w realizacji ambitnego planu. Coroczna zabawa w postanowienia noworoczne staje się dla niej początkiem trudnej drogi w poszukiwaniu męża. Jej perypetie ukazują, jak ciężko w XXI wieku znaleźć idealnego kandydata, mimo wielu możliwości, jakie daje nam świat. Bernadeta w każdym napotkanym mężczyźnie widzi przyszłego męża, ale kolejne związki przynoszą rozczarowania.

"Mąż potrzebny na już" jest debiutem Małgorzaty Falkowskiej i zarazem pierwszym tomem cyklu o sześciu przyjaciółkach z dzieciństwa. Ta część dotyczy singielki Bernadetty i jej desperackich poszukiwań męża.

Książka idealnie oddaje realia dzisiejszych czasów pokazując jak trudno znaleźć idealnego, wartościowego kandydata na męża. Co z tego, że mamy tyle możliwości, by kogoś poznać, gdy kolejni mężczyźni rozczarowują. Historia ta udowadnia, że miłości nie znajdziemy na siłę. Ona przyjdzie sama, gdy najmniej będziemy się jej spodziewać. Często też nie zauważamy tego, co mamy na wyciągnięcie ręki, szukając nie tam, gdzie trzeba.

"Dlaczego nie mogę mieć takiego Noaha z "Pamiętnika"? W czym Allie była lepsza ode mnie? Tak, to tylko książka, a życie to życie. Tutaj nie możemy usunąć niewygodnych scen lub powtórzyć ujęcia. Tutaj ciągle jesteśmy aktorami, bez przerwy, bez dubli, bez możliwości wzięcia wolnego dnia, gdy jest nam źle."

Autorce doskonale udało się oddać to jak wygląda cały proces przygotowań do ślubu i wesela. Wizyty w biurze parafialnym i urzędzie stanu cywilnego czy wystrój sali i wybór menu weselnego - świetnie się przy tych fragmentach bawiłam.

Przyjaciółki Berki są kompletnie różne, ale przede wszystkim są zabawne. Z pewnością pośród tylu skrajnych charakterów odnajdziecie w którejś z nich część siebie. Ogólnie dziwna ta ich przyjaźń. Nie szczędzą sobie ironicznych przytyków i ciętych ripost. Jednak Zośka w moim odczuciu jakby odstaje od reszty dziewczyn. Czytając wątki z jej udziałem, zastanawiałam się, czy jest w stanie zrobić, powiedzieć coś jeszcze głupszego? A wierzcie mi, że może. Jej postać jest przerysowana, ale widocznie tak miało być. A takie Zośki można spotkać również w prawdziwym życiu. 

"Książkowe miłości zupełnie nie przypominają tych, które spotykają nas w życiu. Tam zawsze jest jeden upadek, a w realnym świecie upadki zdarzają się, niestety, zdecydowanie częściej. Może to wina wydawnictw, że nie pozwalają na przedstawienie w książce całej historii miłości, z upadkami oraz wzlotami, a może autorzy wolą przedstawiać romanse w pozytywnych barwach?"

Randki, na jakie wybrała się Berka śmieszyły nie mniej niż same bohaterki i rzecz jasna potencjalni kandydaci na męża. Sama chętnie bym poszła na jedną pewną z takich randek, jaka miała miejsce.

To lekka, ciepła, zabawna komedia romantyczna o skomplikowanych relacjach międzyludzkich. Chcecie znaleźć idealnego faceta, a może raczej złapać go w swoje sidła i... zmusić do małżeństwa? Przeczytajcie "Męża potrzebnego na już" - Berka i jej szalone przyjaciółki Ci w tym pomogą.

Link do opinii
Avatar użytkownika - JolaJola
JolaJola
Przeczytane:2020-07-27, Ocena: 5, Przeczytałam, Z biblioteki, 18/20,

„Mąż potrzebny na już”, „Gorzej być (nie) może”, „Poszukiwani, poszukiwany” Małgorzata Falkowska

 


Historia sześciu przyjaciółek: Berki, Zośki, Jolki, Moniki, Baśki i Marietty. Dziewczyny, które znaja się od dziecka teraz są przed trzydziestka i wpadają w rożne tarapaty. Każda jest inna, ale razem tworzą niezwykłe grono przyjaciółek. Pomysłowe dziewczyny, które znajda rozwiązanie każdego problemu. Jeżeli szukasz męża, to te dziewczyny cię zainspirują. Nauczą też egocentryczkę, że na świecie są też ludzie potrzebujący pomocy. Czy kobiety będące w związku homoseksualnym znajda ojca dla swojego dziecka? Można też zorganizować casting na zastępczą przyjaciółkę. Zabawne dialogi, humorystyczne sytuacje, dobra zabawa gwarantowana.

„Proszę pana, dla pana może to być nic, a dla mnie może to być coś. Pańskie „nic” nie musi być jednoznaczne z moim nicem , lecz z moim cosiem...”

Polecam na poprawę humoru i czekam na kontynuację.

Link do opinii

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Gosi. I jest to na pewno nie ostatnie. Książka z początku moze wydawać się nudna jednak z każdą kolejną stroną jest coraz ciekawiej. Sześć przyjaciółek, każda inna i ich zwariowane przygody. Momentami można się popłakać ze śmiechu. Randki Berki po prostu świetne. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - mapi
mapi
Przeczytane:2017-04-24, Ocena: 2, Przeczytałam, 2017,
Inne książki autora
Paleta marzeń
Małgorzata Falkowska0
Okładka ksiązki - Paleta marzeń

Magda, mimo swojego młodego wieku, ma już za sobą bagaż doświadczeń, a najważniejszą osobą w jej życiu jest córka Pola. Choć dobrze sytuowani rodzice...

Po co komu biała kredka?
Małgorzata Falkowska0
Okładka ksiązki - Po co komu biała kredka?

Tysiące pytań i tysiąc odpowiedzi... A gdyby tak zadać jedno i na nim skupić swoją uwagę? Skoro świat pozwala nam pytać, nie bójmy się poddać próbie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy