Matką już byłam

Ocena: 4.5 (4 głosów)

Najnowsza powieść Anny M. Brengos

Ola wreszcie spotkała wymarzonego mężczyznę. Powoli oswaja się z nieznanym dotąd poczuciem bezpieczeństwa. Jednak przeszłość ma inne plany wobec niej. Głęboko ukryte uczucia wypływają na powierzchnię.

Co wydarzyło się wiele lat wcześniej?

Jak najbliższa rodzina Oli zaplanowała jej życie?

Czy uda się jej spełnić swoje trzymane w sekrecie marzenie?

Informacje dodatkowe o Matką już byłam :

Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2020-09-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788366332324
Liczba stron: 320

Tagi: obyczajowe

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Matką już byłam

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Matką już byłam - opinie o książce

 Anna M. Brengos ma w swoim literackim dorobku całkiem sporo powieści. Są to głównie książki obyczajowe, ale dla miłośników komedii kryminalnych również coś się znajdzie.

Dzisiaj jednak chciałabym przybliżyć Wam jedną z obyczajowych publikacji tej autorki. Powieść ,,Matką już byłam" ukazała się w 2020 roku. Jej główną bohaterką, a zarazem narratorką jest Aleksandra, aktualnie dojrzała już kobieta po rozwodzie, która stara się odnaleźć w nowym związku. Pomimo, że w nowej relacji wszystko układa się dobrze to kobieta nadal boryka się z depresją oraz z traumami z dzieciństwa oraz młodości... Z czego one wynikają? - odpowiedź znajdziecie na kartach książki.

Od wielu pokoleń w naszym społeczeństwie króluje przekonanie, że kobieta powinna, a mało tego zawsze bardzo pragnie zostać matką, ale czy aby na pewno zawsze musi tak być? Opowieść snuta w niniejszej książce przez Aleksandrę jest właściwie całkowitym tego zaprzeczeniem. Bohaterka przedstawia swoją historię posuwając się w niej wstecz, co nie jest częstym zabiegiem w literaturze, lecz bardzo ciekawym i skutecznie przykuwającym uwagę odbiorcy.

Perypetie Aleksandry vel Olki dotyczą jej relacji rodzinnych, a zwłaszcza tej, która dotyczy jej młodszego o dekadę brata - Janka. Nasza bohaterka jak się okazuje matkowała mu właściwie od najmłodszych lat i choć początkowo wynikało to z chęci pomocy mamie to ostatecznie stało się pełnoetatowym obowiązkiem zabierającym najpierw dziewczynce i nastolatce, a potem wkraczającej w dorosłość młodej kobiecie całą dziecięcą beztroskę i młodzieńczą wolność.

Nie będę zdradzać Wam więcej szczegółów, które jeśli tylko zechcecie zgłębicie już sami, niemniej jednak faktem jest, że wszystko to, czego w swoim życiu doświadczyła Olka ostatecznie położyło się na całej jej egzystencji ogromnym cieniem.

Autorka opisała wiele różnorodnych emocji, które towarzyszą Olce na różnych etapach życia. Niektóre z nich przez długi czas pozostają nawet nie w pełni uświadomione czy nazwane. Zanurzając się w opowieść Olki czytelnik zaczyna stawiać sobie pytania o to, czy mamy prawo oceniać wybory innych? Obarczać dzieci przedwczesną dorosłością? - Która tak naprawdę nie ma nic wspólnego z byciem pomocnym i użytecznym oraz o to na ile dorośli są świadomi tego, co tak naprawdę przeżywają ich pociechy, z czym się zmagają i jak wpłynie to na nie w przyszłości?

Jeśli szukacie ciekawej i nietuzinkowej lektury to moim zdaniem książka Anny M. Brengos bardzo dobrze wpisuje się w tego typu trendy i bez wahania mogę ją Wam polecić. Sama z czasem chętnie sięgnę po inne powieści pisarki, których jeszcze kilka znajduje się w mojej domowej biblioteczce.

A Wy? - Chcecie dowiedzieć się co kryje się na kartach ,,Matką już byłam"? - Mam nadzieję, że udało mi się Was ku temu skutecznie zachęcić.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2023/02/nie-oceniaj-mnie-ani-dobrze-ani-zle-po.html

Link do opinii

Po książki Anny M. Brengos sięgam bardzo często- cieszę się, że autorka chce poruszać ważne problemy społeczne, które nie zanikają, a wręcz nasilają się we współczesnym świecie. Gdybym jednak miała dokonać porównania, tym razem nieco się zawiodłam. Ktoś już tu pisał, że ,,Matką już byłam" to opowieść z ogromnym, ale niewykorzystanym potencjałem. Zgadzam się z tym stwierdzeniem w stu procentach, gdyż temat bezdzietności jest teraz notorycznie na świeczniku. Szkoda, że autorka nie przedstawiła problemu bardziej twórczo, tylko notorycznie potarzała pewne kwestie. W pewnej chwili zaczęłam odczuwać znużenie i niemal zmusiłam się do tego, by przeczytać zakończenie.

Ola i Kuba to para, która mocno okazuje sobie miłość. Zarówno ona, jak i on doświadczyli w życiu mnóstwa złego i teraz chcą żyć w spokoju, szczęściu i zaufaniu. Autorka zgrabnie podkreśliła, że w polskim społeczeństwie nie tylko kobiety same wychowują swoje dzieci. Taki dramat dotyka także mężczyzn, ale Kuba, który został porzucony przez żonę, doskonale wywiązał się z roli ojca i dziś może pochwalić się dwiema mądrymi córkami, które kocha ponad normę. Kuba nie chce już jednak wiązać się z kobietą pragnącą urodzić dziecko, dlatego też Aleksandra jest dla niego doskonałą partnerką. Dlaczego jednak Ola, rozwódka, nie chce spełnić swojego marzenia, nie chce nawet myśleć o dziecku? Czy taka kobieta zasługuje na potępienie, czy może zostać stuprocentowo zrozumiana przez innych? Kwestię tę pani Brengos wyjaśnia w drugiej części książki., Każdy z rozdziałów nazwany jest epizodem. Podczas lektury stopniowo cofamy się do młodzieńczych lat Oli, wszystko staje się dla nas jasne. Sama nie chcę zbyt wiele zdradzać, nie wymieniam wszystkich bohaterów, niemniej jednak muszę powiedzieć, że ciekawe okazały się tylko początkowe epizody. Z każdą kolejną historią opowieść stawała się nudna, mało twórcza i jakby napisana na kolanie. Myślę, że powieść jest po prostu niedopracowana.

Osobiście nienawidzę wtrącania się w temat macierzyństwa i momentami gotowałam się, gdy czytałam książkę. Dzisiejsze czasy to nie średniowiecze i nikt z nas nie jest zobowiązany do tego, by zakładać rodzinę czy planować potomstwo. Dziecko to nie zabawka, którą można odłożyć na półkę, kiedy nam się znudzi, dlatego zalecałabym ostrożność przy tak istotnych wyborach. Od razu przypomina mi się powieść Nataszy Sochy pt. ,,Kiedy ślub?". Autorka dowiodła, że związek małżeński to nie przymus rodzinny, a bardzo poważne zobowiązanie wobec konkretnej osoby. Tak samo można powiedzieć o dziecku: Czy naprawdę musimy ubierać się w białą suknię i urodzić gromadkę dzieci, by nikt nie wytykał nas palcami? Ktoś, kto nie chce poznawać uroków macierzyństwa, jest gorszy? Mało interesujący? Niezaradny życiowo? Ja uważam, że absolutnie tak nie jest, a obie powieści są tego doskonałym przykładem. Warto samemu decydować o swoim życiu, a nacisk ze strony familii jest czymś bardzo archaicznym, nagannym, często totalnie rozwalającym więzi rodzinne.

,,Matką już byłam" to także tekst, który zmusi nas do refleksji na temat relacji matki z córką. Czy Wy, Drogie Czytelniczki, możecie liczyć na swoją mamę, czy jest dla Was opoką? A może traktuje Was jak darmową niańkę, sprzątaczkę? Wolicie, gdy mamy są nadopiekuńcze, czy też lepiej, ażeby spotykać się ze sobą raz na ruski rok? Jest to temat do głębokiej i indywidualnej analizy.

Konkludując: książka nie jest całkowicie zła, ale wiem, że Anna M. Brengos mogła stworzyć coś bardziej wciągającego. Nie oznacza to jednak, że przestanę sięgać po jej powieści. Dużym plusem jest forma wydania, a konkretnie duży i wygodny dla oka druk.

 

 

 

Link do opinii

Gdy tylko zobaczyłam ten tytuł i okładkę wiedziałam, że jest to książka, którą chcę przeczytać.
Spodziewałam się trudnej historii i taką w zasadzie gdzieś tam jest. Jest napisana bardziej w formie pamiętnika czy wspomnień niż powieści.. Czy żałuję? Nie, bo to zawsze coś innego, a ja jestem osobą, która lubi wyjść ze swojej strefy komfortu. 
Poznajemy historię życia Oli, ale od tyłu, zaczynamy od momentu który jest teraz i cofamy się powolutku do tyłu w przeżyciach bohaterki, aż do momentu w którym wszystko się zaczęło. Poznajemy przyczyny dla których, kobieta nie chce i nie ma dzieci.
Długo myślałam co napisać o tej książce, z jednej strony w ogóle nie rozumiem zachowania bohaterki, bo szczerze powiedziawszy myślę, że wiele osób jest w podobnej, może nie w takiej skali ale ta jest.. z drugiej strony, każdy z nas jest inny! Ma inną psychikę i może inaczej interpretować swoje przeżycia..
Książkę uważam za niedokończoną, chciałabym się dowiedzieć jeszcze kilku istotnych kwestii dla mnie, a nie dostałam tego, dlatego daję niższą ocenę.
Książkę czyta się szybko, ma duże litery, więc czas nie będzie Wam się dłużył.
Książkę polecam w szczególności rodzicom! Rodzicom, którzy mają więcej niż jedno dziecko... tak ku przestrodze!

Link do opinii
Inne książki autora
Dzień prawdy (audiobook)
Anna M. Brengos0
Okładka ksiązki - Dzień prawdy (audiobook)

Rodzina Nowaków, chcąc odpocząć od interesów i miejskiego gwaru, przeprowadza się do nowej willi na wieś. Miało być cicho i spokojnie. Nic bardziej mylnego...

Dzień prawdy
Anna M. Brengos 0
Okładka ksiązki - Dzień prawdy

Rodzina Nowaków, chcąc odpocząć od interesów i miejskiego gwaru, przeprowadza się do nowej willi na wieś. Miało być cicho i spokojnie. Nic...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy