Martwe jezioro

Ocena: 4.92 (26 głosów)
Inne wydania:
Fascynująca i zabawna powieść, od której nie można się oderwać!

Beata - niezależna trzydziestoletnia singielka - zaczyna podejrzewać, że z rodziną, z którą od lat nie utrzymuje żadnego kontaktu, nie łączą jej nawet więzy krwi. Wynajmuje prywatnego detektywa, który pomimo odkrycia wielu zaskakujących tropów, nie potrafi jej pomóc. W poszukiwaniu prawdy o przeszłości wspiera Beatę przyjaciółka - roztrzepana Ula, która przy okazji chce wyswatać ją ze swoim bratem Jackiem. Lawinę zdarzeń wywołuje niespodziewane zaproszenie od rodziny na ślub znienawidzonej siostry...

"Martwe Jezioro" to fascynujące połączenie kryminału oraz romansu iskrzącego się ironicznym humorem - to książka, która wciąga czytelnika od pierwszych stron!

Druga część "Martwego Jeziora" pojawiła się w księgarniach na początku 2009 roku.

Informacje dodatkowe o Martwe jezioro:

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2008-10-30
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-83-7648-293-4
Liczba stron: 232

więcej

Kup książkę Martwe jezioro

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

"czy naprawdę można poznać drugiego człowieka? Może cały urok w tym, żeby każdego dnia odkrywać coś nowego?"


Więcej

"Człowiek wynalazł pracoholizm - pomyślał - w obawie przed samotnością. A może odwrotnie? Samotność wynalazła pracoholizm? Przerażające, ale prawdziwe".


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Martwe jezioro - opinie o książce

Avatar użytkownika - patrycjadyrda
patrycjadyrda
Przeczytane:2017-12-18, Ocena: 5, Przeczytałam,

Moja pierwsza książka tej autorki i na pewno nie ostatnia. Połączenie kryminału z romansem, do tego ciekawa historia i to, co lubię najbardziej, czyli ironiczny humor. Polecam, wciąga.

Link do opinii

„Martwe Jezioro”, czyli debiut polskiej mistrzyni czarnego humoru, Olgi Rudnickiej, wydany w 2008 roku przez wydawnictwo Prószyński i S-ka. Bardzo dobry debiut wówczas dwudziestoletniej autorki łączący w sobie wątki; kryminalne, sensacyjne, tajemnice i romans wraz ze bardzo dobrym czarnym humorem. Debiut zdecydowanie warty przeczytania.
Beata Rostowska – główna bohaterka pierwszej części, prawie trzydziestoletnia kobieta, która przez większość część życie idzie pod wiatr. Miała ogromne problemy z rodziną przez czuła się niechciana i niekochana. Ojca, którego większą część swojego młodzieńczego życia starała się przypodobać bez większych skutków, matkę od której aż kilometrami bił mróz w stosunku do starszej córki i ''ukochana'' młodsza siostra która nienawiść do starszej siostry najprawdopodobniej odziedziczyła po rodzicach lub wyssała z mlekiem matki. Właśnie fakt że młodsza siostra była tą wiecznie rozpieszczaną córeczką i konflikt z nią sprawił że Beata bardzo wcześnie zdecydowała się opuścić rodzinny dom i przestać utrzymywać kontakty z nimi kontakty.
Po paru latach młoda kobieta mniej więcej poukładała sobie życie, stała się pewną siebie osobą, posiadającą dobrą prace, trochę denerwujących współpracowników, współlokatorkę Ulę, która jest jednocześnie jej najlepszą przyjaciółką, której rodzina w przeciwieństwie do jej własnej rodziny traktuje ją jak prawdziwą córkę. Beata zaczyna po pewnym czasie podejrzewać że jedno z jej rodziców nie jest jej biologicznym rodzicem i postanawia wynająć prywatnego detektywa Przemka który ma za zadanie odkryć prawdę o tym kim tak naprawdę jest Beata, mniej więcej w tym samym czasie kobieta całkowicie nieoczekiwanie otrzymuje zaproszeni od swojej rodziny na ślub młodszej siostry. Kobieta postanawia się za wszelką cenę dowiedzieć dlaczego akurat teraz oni sobie o niej przypomnieli.
Po tę książkę sięgnęłam głównie z ciekawości, ponieważ niesamowicie zaintrygowały mnie opinie innych o czarnym humorze, którym włada pisarka. Powieść tę uważam za wyjątkowo ciekawą jak na debiut bardzo młodej osoby. Mimo iż zakończenie jest tą słabszą stroną powieści, gdyż bardzo łatwo idzie się go domyślić, to główny motyw książki czyli tajemnica tego kim jest Beata została bardzo ciekawo poprowadzona i takiego rozwiązania tajemnicy się nie spodziewałam. Warty jest również wyróżnienia wątek miłosny w książce czyli amory zakochanego w młodej kobiecie Jacka – brata Uli, najlepszej przyjaciółki Beaty, która postanowiła ich ze sobą swatać. Wątek był prowadzony dość powoli i bez rozmachu lecz z dużą dozą humoru co sprawiło że powieść czytało się dość szybko i ich romans aż tak nie gryzł w oczy i raczej nie można się do niego przyczepić. Odradziłam bym tę książkę osobą oczekującym krwawych tajemnic, ogromnej ilość zagadek bez logicznego wyjaśnienia i gorącego romansu a zdecydowanie poleciłabym ją osobą chcącym spędzić miły wieczór z kubkiem kawy i powieścią którą idzie pochłonąć naraz bez żadnego problemu.

Link do opinii
Avatar użytkownika - vaapu
vaapu
Przeczytane:2016-12-02, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Tak się przypadkowo złożyło, że najpierw przeczytałam kontynuację, a dopiero później trafiłam na Martwe jezioro. W zasadzie mam podobne odczucia, jak po lekturze "Czy ten rudy kot to pies". Główni bohaterowie ci sami i nieodmiennie sympatyczni, opowieść tylko nieco mniej naciągana, ale wciąż czyta się to bardzo dobrze. O ludziach takich jak rodzina Beaty do tej pory czytałam tylko w książkach i wciąż łudzę się, że w prawdziwym świecie nie istnieją...
Link do opinii
Avatar użytkownika - ewaboruch
ewaboruch
Przeczytane:2016-09-24, Ocena: 6, Przeczytałam, detektyw, kryminał, humor,
Beata i Ulka są to dwie przyjaciółki. Obydwie wykształcone. Beata stoi na ziemi i do tego jest pracoholiczką, a Ulka jest zakręcona. Mieszkają razem od dwóch lat. Życie ich biegnie w miarę spokojnym torem dopóki do Beaty nie przychodzi zaproszenie na ślub jej siostry Anki. Beata wietrzy w tym intrygę, a jej przyjaciółka poprawę rodzinnych stosunków. Na ślub oprócz samej zaproszonej jedzie brat Uli - Jacek - na jej prośbę. Od tego momentu widać sieć jaką na Beatę zarzucają jej rodzice, a raczej obce jej osoby. Tylko bohaterka wraz z pomocą osoby towarzyszącej i detektywa spróbują odkryć prawdę.
Link do opinii
Przy tej lekturze nie można się nudzić. Nic dziwnego, ze czytałam na przystanku, w autobusie i pociągu. Jedyny mankament za szyvbko skończyła się. Dobrze, że jest ciąg dalszy :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - atena
atena
Przeczytane:2016-01-09, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2016,
To kolejna książka Olgi Rudnickiej, która mi się bardzo podobała. Ot krótka powieść obyczajowa o "zabarwieniu" kryminalnym i naprawdę nie przeszkadzało mi to co już wiedziałam z kontynuacji czyli "Czy ten rudy kot to pies?".
Link do opinii
Avatar użytkownika - Febra
Febra
Przeczytane:2015-01-08, Ocena: 4, Przeczytałam, 52książki/2015,
Kryminał i romans zarazem dotyczący poszukiwania własnych korzeni, chęci wyjaśnienia dlaczego tak a nie inaczej zachowywali się i zachowują się rodzice. Badania okresowe (kto księgowym w dzisiejszych czasach robi badanie grypy krwi???), artykuł o dziedziczeniu i Beata postanawia wynająć detektywa, bo już wie, że ojciec jej biologicznym ojcem nie jest. Dociekanie kto nim jest zaprowadzi na cmentarz, nad jezioro oraz do poznania człowieka, z którym warto pobyć Za humor, rozwinięcie intrygi ocena 4, za charakter postaci (albo źli albo dobrzy, mądrzy lub głupi, empatyczni lub egoiści) - mierna. Choć trzeba przyznać, że powieść wciąga i zmusza jak najszybszego przeczytania.
Link do opinii
Avatar użytkownika - agnik66
agnik66
Przeczytane:2014-08-09, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2014,
"Martwe jezioro" to kolejna książka Olgi Rudnickiej, jaką przeczytałam. Teraz już jestem w stu procentach pewna, że jak potrzebuję czegoś lekkiego do poczytania to się nie zawiodę. Beata Rostowska ma trzydzieści lat i mieszka wraz ze swoją przyjaciółką Ulką. Podczas badań okresowych kobieta odkrywa, że rodzina coś przed nią ukrywa. Wie, że ojciec na pewno nim nie jest, ale musi dowiedzieć się prawdy. Zwraca się o pomoc do detektywa. Nieoczekiwanie Beata dostaje zaproszenie na ślub swojej siostry Anki. Co ukrywa rodzina kobiety? "Martwe jezioro" to debiut pani Olgi i faktycznie trochę to widać, zwłaszcza gdy przedtem czytało się jej kolejne powieści. Są pewne niedociągnięcia i brakuje "tego czegoś", co w kolejnych książkach już jest. A "to coś" to chyba doświadczenie. Jednak stwierdzam, że i tak jest to dobra książka. Przyznaję, że tę książkę wzięłam w ciemno i nawet nie czytałam opisu z okładki. Byłam przekonana, że biorę do ręki kryminał, ale jak się później okazało dostałam powieść obyczajową. Oczywiście wątek kryminalny jest obecny, ale zdecydowanie nie przeważa. Brakuje też humoru autorki. To jednak nie zmienia faktu, że książka mi się podobała i bardzo fajnie czytało się ją w ten upalny dzień. "Martwe jezioro" to książka, w której główną rolę gra tajemnica. I chociaż wątek kryminalny nie jest zbytnio rozbudowany to wzbudza ciekawość. Przyznaję, że nie spodziewałam się takiego zakończenia. Co tu dużo pisać. Książka jest lekka, przyjemna, szybko się ją czyta, ja nie mogłam się oderwać. Mówiłam sobie, że przeczytam jeszcze kilka stron, ale ostatecznie książkę zamknęłam, gdy się skończyła. Bohaterów polubiłam i cieszę się, że jest kolejna część. kingaczyta.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - AlopexLagopus
AlopexLagopus
Przeczytane:2021-06-19, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2021,

Fajne czytadło. Główna bohaterka, Beata od lat nie utzrymuje kontaktów z rodziną, a z czasów gdy je utrzymywała pamięta, że chyba rodzice niezbyt ją kochali. Z tym większym zaskoczeniem przyjmuje zaproszenie na ślub siostry. Pełna najgorszych przeczuć, zatrudnia detektywa, aby prześwietlił jej powiązania rodzinne. W poszukiwaniu prawdy wspierają ją przyjaciółka Ula i jej brat Jacek, oraz Przemek, sympatyczny detektyw. Beata decyduje się na konfrontację z rodzią, ale takiego okropnego zakończenia to sie nie spodziewałam. Zdradzę tylko, że w tym przypadku prawda rzeczywiście wyzwoliła Beatę :-)

Link do opinii
Avatar użytkownika - Poczytajka
Poczytajka
Przeczytane:2011-07-29, Ocena: 5, Przeczytałam, #Z wątkiem kryminalnym,

Przeczytałam tę książkę już jakiś czas temu, ale ostatnio natknęłam się w szufladzie na notatki z moją opinią na jej temat. Pomyślałam, że podzielę się tymi wrażeniami na blogu, który systematycznie staram się uzupełniać o nowo przeczytane pozycje i udoskonalać istniejące wpisy.
„Martwe Jezioro” to debiut pisarski Olgi Rudnickiej, za który otrzymała nominację do nagrody w lokalnym konkursie „Śremskie Żyrafy” organizowanym przez burmistrza Śremu – rodzinnego miasta autorki. Powieść stanowi połączenie kryminału i romansu z wątkami humorystycznymi co dodaje historii pewnej lekkości. Główna bohaterka to Beata Rostowska – młoda kobieta pracująca w branży dworactwa  podatkowego i mieszkająca we wspólnie wynajętym mieszkaniu wraz z przyjaciółką Ulą Nowacką. Z rodziną mieszkającą na wsi Beata nie utrzymuje kontaktu. Rostowska to pewna siebie kobieta, która z jednej strony wie czego chce od życia, z drugiej – jest samotną singielką o romantycznej naturze. Jej codzienność to zmaganie się z problemami w pracy, które urozmaica jej Ula próbując zeswatać przyjaciółkę ze swoim bratem Jackiem. Akcja zaczyna nabierać tempa, gdy dosyć niespodziewanie Beata zaczyna podejrzewać, że jej rodzice nie są jej biologicznymi rodzicami i zwraca się o pomoc w wyjaśnieniu tego faktu do biura detektywistycznego. Jak na ironię po długim czasie milczenia kobieta otrzymuje również zaproszenie na ślub swojej siostry Anki, który ma się odbyć w rodzinnym Lisinie.

Jaką tajemnicę odkryje bohaterka? Kto będzie jej towarzyszył na ślubie siostry? Jak potoczą się dalsze losy Beaty? Co kryje się w jej przeszłość?

Ciekawa fabuła, dobrze osadzony wątek kryminalny oraz sporo dowcipu i humoru powoduje, że książkę czyta się szybciutko i z zainteresowaniem. Zaskakujące zakończenie zawsze dodaje powieści uroku, a tutaj na pewno możemy o takim mówić. Tytułowe Martwe Jezioro ma także swoją niesamowitą historię, która nie jest bez znaczenia dla rozgrywających się wydarzeń. Nie jest to książka wysokich lotów, ale lekka i przyjemna historia  na popołudnie lub wieczór. Mogę ją z czystym sumieniem polecić wszystkim czytelnikom, sama natomiast chętnie sięgnę po drugą część losów Beaty opisanych w kolejnej powieści Olgi Rudnickiej pod wdzięcznym tytułem „Czy ten rudy kot to pies?”

Link do opinii
Avatar użytkownika - Magdalena21b
Magdalena21b
Przeczytane:2017-01-08, Ocena: 4, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - wsercuksiazki
wsercuksiazki
Przeczytane:2016-06-22, Ocena: 5, Przeczytałam, 2016,
Inne książki autora
Byle do przodu
Olga Rudnicka0
Okładka ksiązki - Byle do przodu

Trup był, ale już sobie poszedł. Maria marzy o własnej restauracji. O jej prowadzeniu, tak jak o gotowaniu, nie ma pojęcia, ale od czego jest kucharz...

Płacz i płać
Olga Rudnicka0
Okładka ksiązki - Płacz i płać

Jagoda jest wredną suką, idącą do celu po trupach. Nie ma rodziny, dzieci ani psa, ma za to karierę. Do czasu, aż pewnego dnia ktoś odpłaca jej pięknym...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Z pamiętnika jeża Emeryka
Marta Wiktoria Trojanowska ;
Z pamiętnika jeża Emeryka
Obca kobieta
Katarzyna Kielecka
Obca kobieta
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Oczy Mony
Thomas Schlesser
Oczy Mony
Rok szarańczy
Terry Hayes
Rok szarańczy
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy