NAJGORĘTSZY #SLOWBURN ROMANS TEGO ROKU
Jack i ja zrobiliśmy wszystko dokładnie na odwrót. Dzień, w którym zwabił mnie do swojego biura, był jednocześnie dniem naszego pierwszego spotkania i naszych zaręczyn. Magia chwili i huk otwieranego szampana? Nie... Jack Hawthorne wcale nie przypominał narzeczonego moich marzeń. Byłam zła i winiłam go za wszystko. Za swoją bezbronność i zamroczenie. Za jego błękitne oczy, za przepastne spojrzenie wycelowane wprost we mnie. Za układ, w który mnie wmanewrował.
W jednej sekundzie był dla mnie nikim. W następnej stał się wszystkim.
W jednej sekundzie był nieosiągalny. W następnej wydawał się całkowicie mój.
W jednej sekundzie myślałam, że jesteśmy zakochani. W następnej - że to tylko kłamstwo.
Wpadłaś w kłopoty, Rose. W końcu czego się po sobie spodziewałaś?
Książka, którą pokochały twitterowe książkary i booktokerki na całym świecie! #TikTokMadeMeBuyIt
AUTORKA o sobie Pisanie stało się moim światem i nie wyobrażam sobie, że mogę robić coś innego niż dawać życie nowym bohaterom i nowym historiom. Są rzeczy, dzięki którym jesteśmy naprawdę szczęśliwi - dobra książka, szczeniaczek, przytulenie kogoś, za kim się strasznie tęskniło. To właśnie daje mi pisanie. Mam nadzieję, że czytanie moich książek również Was uszczęśliwia. Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o mnie i moich książkach, znajdziecie na mojej stronie internetowej. Bardzo bym chciała Was tam zobaczyć!
Opinie czytelniczek
,,Jedna z tych książek, które zapierają dech w piersiach. Mogę tylko powiedzieć: PRZECZYTAJ TO!"
JennyooSteamy Reads Blogoo
,,Marriage For One to uzależniający slowburn romans. Ta książka całkowicie mnie pochłonęła. To emocjonalna, piękna historia. Nie mogłam się od niej oderwać i nie mogę się doczekać kolejnych książek Elli!"
MELISSA *Mel Reader*
,,Jakże piękny, namiętny, chwytający za serce romans! Nigdy nie zapomnę tej historii. Opowieść o Jacku i Rose całkowicie mną zawładnęła. (...) Wspaniała lektura. Rozkoszny, zachwycający slowburn romans. Genialna historia! Ella Maise mnie zachwyciła! NAJLEPSZA KSIĄŻKA ROKU. Jedna z moich ULUBIONYCH książek. PIĘĆ ZYLIARDÓW GWIAZDEK!"
Angie - Angie's Dreamy Reads
,,Ta książka jest tak słodka i poruszająca! <3 Podoba mi się cała, od początku do końca. (...) Siedzę teraz i żałuję, że w moim życiu nie ma Jacka Hawthorne'a, który zaoferowałby mi małżeństwo w interesach. Jeśli masz ochotę na wciągający romans z uroczymi postaciami, ta książka jest zdecydowanie dla Ciebie".
Ri ?
#grumpyxsunshine
#slowburnromance
#marriagewithbenefits
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2023-05-17
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 496
Tłumaczenie: Piotr Grzegorzewski
Chyba każda z nas kiedyś snuła marzenia o tym jak wyglądałby jej wymarzony ślub. Rose nie była w tym względzie wyjątkiem. A jednak na skutek zbiegu okoliczności wyszła za mąż za człowieka o którym wszelką wiedzę czerpała z internetu
On obiecał jej lokal na kawiarnię, którą pragnęła otworzyć, ona zaś miała robić wszystko by ocieplić jego wizerunek w oczach klientów
Ale czy to naprawdę może być tak proste? A może jest w tym wszystkim drugie dno?
Czy w tym układzie jest szansa na prawdziwe uczucie?
Życie nie rozpieszczało Rose Coleson. Nie miała bliskich ,którzy by ją wspierali i szybko wkroczyła w dorosłość.
Mimo to pozostała osobą pełną pogody ducha i wewnętrznej radości.
Po prostu nie dało się jej nie polubić. Zawsze uśmiechnięta i wytrwała szybko zyskała moją sympatię.
Jej mąż z kolei jest mężczyzną na wskroś-jak określiła to sama zainteresowana-gburowatym.
Poważny, chłodny i zdystansowany nie dopuszcza do siebie nikogo. Co nim kierowało?
Czy towarzystwo Rose wywarło na niego jakiś wpływ?
Uwielbiam takie książki. Fabuła jest poprowadzona płynnie i niezwykle ciekawie.
Najbardziej jednak podobały mi się dwie rzeczy.
Powoli rozkwitające między bohaterami uczucie opisane zostało naprawdę magicznie.
Autorka skupiła się na detalach i drobnych gestach a interakcje Rose i Jacka nie sprawiały wrażenia wymuszonych.
Sam Hawthorne wraz z rozwojem sytuacji tylko zyskiwał- jestem pewna, że go pokochacie.
Mimo, że książka zalicza się do cegiełek-liczy ponad pięćset stron, lecz przez fabułę dosłownie płynęłam z ogromną przyjemnością.
Jedyny i delikatny minus pojawił się przy zbliżeniu małżonków przez niektóre użyte określenia-ale całość jest CUDOWNA i z całego serca ją polecam ❣️
Czy są tu fani romansów z motywem fake dating/fake marriage?😊 Jeśli tak, to koniecznie zwróćcie uwagę na "Marriage for one", bo coś czuję, że pokochacie Jacka Hawthorne'a!❤️
Między nimi wszystko wydarzyło się w odwrotnej kolejności. Zaczęli od ślubu, a jak skończą? 😉
Rose miała tylko podpisać kilka dokumentów, jednak pewien arogancki prawnik zwabił ją do swojego biura i złożył propozycję nie do odrzucenia.
Mogła na niej jedynie zyskać, więc już kilka tygodni później miała męża i wymarzoną kawiarnię.
Układ wydawał się prosty, chociaż nadal do końca nie wiedziała, jakie korzyści ma z niego Hawthorne.
Z czasem inne sprawy zajęły myśli Rose, a z każdym dniem Jack odkrywał swoją nową stronę, udowadniając, że nie jest nieczułym gburem.
Życie jednak nie lubi nudy, stawia na naszej drodze różne przeszkody i daje szansę na wykazanie się.
Jak ze swoimi przeszkodami poradzą sobie Jack i Rose?
Dobiją bezpiecznie do brzegu, czy może podzielą los słynnej pary o tych imionach? 😉
" - Jestem tutaj, Rose - wyszeptał, a jego szorstki głos obmył mnie jak pieszczota, która otworzyła coś wewnątrz mnie. - Może nie jestem tym, którego chciałaś lub potrzebowałaś, ale jestem. Jestem tutaj."
Moi drodzy, to był piękny slow burn! Tak jakoś szybko mi się to czytało, że absolutnie nie poczułam tych ponad 500 stron, a za to mam wrażenie, że zdążyłam bardzo dobrze poznać bohaterów.
Jacka długo nie mogłam rozgryźć. Podobała mi się ta niepewność co do jego zamiarów, zastanawiałam się, o co mu chodzi i czemu jest, jaki jest. Równocześnie był takim słodziakiem, robił i mówił takie kochane rzeczy, że nie dało się nie darzyć go sympatią.
Podobnie było z Rose- bardzo fajna dziewczyna, ambitna, pracowita i uparta, ale przy tym urocza, zabawna i wrażliwa.
Razem stworzyli coś wyjątkowego i zadziwiająco silnego, jak na początki tego wszystkiego.
Podobało mi się to, że ich słowa, piękne i romantyczne, były poparte czynami. Autorka świetnie ujęła ich uczucie właśnie w gestach, w opiekuńczości zwłaszcza, więc naprawdę dało się je odczuć.
"Mogłem bez niej żyć. Mogłem jakoś przetrwać, wiedząc, że jest dzięki temu szczęśliwsza. Życie nie tkwi w bezruchu, niezależnie od tego, czy dotrzymujesz mu kroku i czy pozwalasz, by niósł cię ze swoim nurtem, ale ja nie chciałem bez niej żyć.
Taki był mój wybór. Nie chciałem spędzić reszty życia bez Rose, patrząc na nią z oddali. Chciałem i musiałem być u jej boku, trzymać ją za rękę, szeptać jej, jak bardzo ją kocham, aż moja miłość stanie się jej częścią, będzie jej niezbędna do życia.
Chciałem stać się jej tlenem, jej sercem. Chciałem wszystkiego, na co nie zasługiwałem."
Bywało też zabawnie, interakcje głównych bohaterów zawsze wywoływały iskry, wzbudzały jakieś emocje, ale ciągle zachowana była ta nutka niepewności.
Szczerze mówiąc, obawiałam się większej "dramy". Nie mogę też zdecydować czy jestem z tego powodu szczęśliwa, czy rozczarowana. 🤔
Z jednej strony pragnęłam dla nich happy endu, a z drugiej lubię, kiedy coś się dzieje. Myślę jednak, że w tym przypadku bohaterowie przeszli wystarczająco i zasługują już na spokój i szczęście. Tylko czy autorka myślała tak samo?😁
Musicie się przekonać! 🥰
8/10❤️
"- Nie mam już domu, Rose.
Zatrzymałam się, wciąż odwrócona do niego plecami.
- Ty jesteś moim domem - dokończył."
,,Nie mam już domu, Rose. Ty jesteś moim domem"
Już pierwsza strona sprawiła, że zapragnęłam więcej. Mało tego! Miałam wręcz pewność, że pokocham tą historię i jej bohaterów całym sercem. Nie pomyliłam się. Były momenty gdy moje serce pękało na pół a łzy przeszkadzały mi w czytaniu. Były też takie gdy uśmiech nie schodził mi z twarzy a ja sama roztapiałam się pod wpływem słów Jacka chociaż wcale nie były skierowane do mnie. Mimo całej jego skrytości i powściągliwości jest niesamowicie romantyczny, troskliwy i opiekuńczy. Chyba po raz pierwszy spotkałam takiego bohatera, który mnie oczarował już na początku gdy jeszcze nie zdradzał zbyt wiele. Widocznie to wystarczyło. Ma w sobie coś co sprawia, że nie sposób go zapomnieć a jego drobne gesty czynią go jeszcze bardziej wyjątkowym. Rose natomiast jest jego całkowitym przeciwieństwem. Uśmiechnięta, radosna i lubiąca bardzo ale to bardzo dużo mówić. Dwa tak odległe światy zawierają pewien układ, który albo doprowadzi do prawdziwej katastrofy albo przemieni się w jedną z najcudowniejszych relacji. Gorzej gdy ktoś trzeci w ramach zemsty zacznie ingerować w rozwój wypadków.
Jeden z najpiękniejszych romansów jakie miałam przyjemność czytać. Jako dusza niepopranie romantyczna jestem zachwycona i zapewniam, że Ty również będziesz. Ale ostrzegam! Ta historia jest nieodkładalna i gdy zaczniesz czytać nie będziesz w stanie przestać dopóki nie poznasz zakończenia.
Gdy tylko sięgnęłam po książkę Elli Maise, wiedziałam, iż czekają mnie niesamowicie przyjemne, ale i wyjątkowo emocjonujące chwile. Autorka zafundowała czytelnikom chwytającą za serce opowieść, którą dosłownie połyka się na raz. Krocząc po kolejnych stronach stajemy się naocznymi świadkami kształtowania się wyjątkowej więzi między naprawdę nietuzinkowymi osobami, niestety, gdy wszystko pomału zmierza ku spełnieniu, sprawy przybierają tragiczny obrót, a nasze serca rozsypują się w drobny mak, podobnie jak u biednej Rose. Dlaczego Jack okrutnie ją okłamał? Czy od samego początku chciał zabawić się kosztem dziewczyny?
Ella Maise wyróżnia się niesłychanie ekspresyjnym piórem, dzięki czemu lektura jej powieści to niezapomniana podróż, rozbudzająca wszystkie zmysły i angażująca czytelnika na tyle mocno, by przerwanie czytania odczuwał jako bolesne katusze. To jedna z tych pozycji, które wciągają już od pierwszej strony i z każdym kolejnym rozdziałem zaciskają swe macki na czytelniku jeszcze mocniej. Czyni to z książki nadzwyczaj absorbujące doświadczenie, dzięki któremu nakreślone postacie stają się wyjątkowo bliskie.
"Marriage for One" jest powieścią hipnotyzującą, wręcz przeszywającą na wskroś. Kibicowałam bohaterom całym sercem i czułam się, jakby to byli moi dobrzy znajomi, dlatego każdy przejaw czułości, ich delikatne zbliżenie się, dosłownie przyprawiało mnie o zawrót głowy. Tak, to zdecydowanie jedna z tych pozycji, która pozostawia nas w wątpliwości, czy delektować się pomału i przeżywać tę piękną historię w przerwach między lekturą, czy jednak porzucić wszelkie obowiązki i przepaść w niej bez pamięci, z zapałem krocząc ku finałowi.
"Marriage for One" jest hipnotyzującą, na wskroś poruszającą, otulającą powieścią o prawdziwej miłości, rozwijającej się stopniowo i cierpliwie, a jednak opartej na nieprzychylnym fundamencie. Piękna, odurzająca historia, która całkowicie pochłania czytelnika, pozbawiając go kontaktu z realnym światem. Przepadłam w niej bez reszty, rozkochała mnie w sobie już od pierwszych stron i na zawsze będzie dla mnie jedną z najdoskonalszych książek o skomplikowanej, lecz prawdziwej miłości. Polecam gorąco!
Rose marzy o własnej kawiarni. Gdy jest już o krok od realizacji tego marzenia wszystko legnie w gruzach. Wtedy nieoczekiwanie pomocną dłoń wyciąga do niej Jack. Oferuje jej małżeństwo, które ma być umową biznesową. Obie strony odniosą korzyści. Ona zachowa lokal i dalej będzie mogła realizować swoje plany, on zyska osobę towarzyszącą na kolacjach i imprezach służbowych. Czy małżeństwo z nieznajomym to dobry pomysł? Jakie tajemnice skrywa Jack?
"Marriage For One" to przyjemna historia. Znalazłam tu motywy, które bardzo lubię. Fake dating, a właściwie udawane małżeństwo. A do tego slow burn i to w najlepszym wydaniu. Widzimy jak bohaterowie powoli poznają się i zakochują się w sobie. Oboje nie ukrywają, że nie są w swoim typie. Co więcej, początkowo ledwie tolerują siebie nawzajem. Do tego muszą stawić czoła licznym przeciwnościom losu i udawać szczęśliwy związek.
W książce znalazłam mnóstwo emocji. Nie zabrakło wzruszeń, a czasem i śmiechu. Jack mimo, że trochę gburowaty to bardzo troskliwy facet. I te jego drobne gesty, które skradły moje serce. Natomiast Rose to wieczna optymistka, której wszędzie pełno. Swoim uśmiechem zarażała także i mnie. Ta dwójka jest tak różna, a tak do siebie dopasowana.
Muszę jeszcze wspomnieć o chorobie, która jest tu opisana. Nie spotkałam się z takim przypadkiem i bardzo mnie to zaintrygowało. Jak widać dzięki książkom ciągle uczę się czegoś nowego.
Książka jest dość obszerna ale napisana tak, że szybko się czyta. Dodatkowo historia jest wciągająca i nie mogłam oderwać się od lektury. Nie zabrakło tu romantycznych gestów. Bardzo wszystkim polecam. Ja już wiem, że będę do niej wracała.
Rose miała jedno marzenie, mieć swoją własną kawiarnie. Gdy była blisko jego realizacji, wszystko zawisło na włosku. Nagle z pomocą przychodzi Jack. Okazuje się, że jedna szybka decyzja może sprawić, że marzenia Rose będą mogły być zrealizowane. Tylko czy ona jest gotowa ją podjąć?
W książce jest kilka motywow, które ostatnio bardzo polubiłam, między innymi #slowburn i #grumpyandsunshine Jack to idealny przykład grubowatego bohatera. Stroni od wszelkich relacji z ludźmi, unika rozmów, nie jest wylewny. Rose to za to typowe słoneczko? Wiecznie radosna i wygadana. Podobała mi się ich relacja. To naprawdę dobre slow burn. Momentami dało się czuć chemię między Jackiem a Rose, momentami trochę mniej.
W Jacku najbardziej podobało mi się jego podejście względem kawiarni Rose. Każdy jego mały gest w stosunku do niej, sprawiał że zyskiwał w moich oczach. To jak bardzo szanował jej zapał i to, że wiele rzeczy chce osiągnąć sama, a nie korzysta z jego pieniędzy. Jednak zabrakło mi trochę rozwinięcia wątku jego rodziny. Trochę mnie to ciekawiło i nie wystarczyło mi to dostałam. U Rose pokochałam liczenie uśmiechów Jacka, jej sarkazm i poczucie humoru? Ta para okazywała sobie wiele wsparcia, zwłaszcza w trudnych chwilach, które musiał pokonać. Tu autorka dodała wątek, który trochę mnie zaskoczył, ale totalnie na plus
Jedyne co nie podobało mi się w książce to powód, dla którego bohaterowie się pobrali. Może nie tyle powód, bo on był całkiem dobry, ale sposób w jaki do tego doszło. W sumie nawet nie minus, a mała niedogodności?
Autorka wykreowała naprawdę cudownych bohaterów z ciekawą historią, która wciagnie Was od pierwszych stron. Razem z bohateramk będziecie się śmiać, smucić i złościć. Ja polecam i chce więcej taki historii?
SPORTOWY #SLOWBURN ROMANS NA AMERYKAŃSKIM KAMPUSIE Zawsze miałam pecha. A kiedy w pobliżu pojawiał się Dylan Reed, wychodziłam na wyjątkową wariatkę...
Kiedy obok mieszka tak przystojny aktor, to można przecież RZUCIĆ OKIEM, prawda? Nowa, niepublikowana dotąd w Polsce powieść niekwestionowanej królowej...
Przeczytane:2023-07-24, Ocena: 5, Przeczytałem,
To moje drugie spotkanie z twórczością autorki, dawno temu czytałam jej powieść - "Pokochać Jasona", która bardzo mi się podobała, dlatego jak tylko zobaczyłam, że Maise napisała coś nowego wiedziałam, że będę musiała po to sięgnąć. W książce znajdziemy takie motywy jak slow burn, grumpy sunshine czy aranżowanego małżeństwa, które ja osobiście bardzo lubię w książkach. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki i przyjemny w odbiorze co sprawia, że historię Jacka i Rose - chociaż liczy ona blisko pięćset stron - czyta się naprawdę ekspresowo, ja pochłonęłam ją w jeden wieczór i nie odłożyłam póki nie przeczytałam ostatniego zdania! Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana i bardzo dobrze poprowadzona. Bohaterowie natomiast zostali świetnie wykreowani i myślę, że śmiało moglibyśmy się z nimi utożsamić w różnych kwestiach, podzielając podobne troski i dylematy moralne. Historia została przedstawiona z perspektywy obojga bohaterów co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się borykają, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Byłam szalenie ciekawa jak autorka poprowadzi ich relację i z czym będą musieli się zmierzyć Jack i Rose Oboje od pierwszych chwil zaskarbili sobie moją sympatię, z jednej strony są zupełnymi przeciwieństwami, ale zgłębiając się w ich historię doszłam do wniosku, że Jack i Rose idealnie się dopełniają. Dodatkowo ich potyczki słowne wielokrotnie sprawiały, że na mojej twarzy gościł uśmiech. Ich relacja okazała się niesamowicie prawdziwa i naturalna, a chemia była wyczuwalna na każdym kroku. Wszystko toczyło się swoim niespiesznym rytmem, co ogromnie mi się podobała. Pozwoliło to skupić się Czytelnikowi przede wszystkim na gestach, słowach i emocjach bohaterów, które ja chłonęłam całą sobą i zachwycałam się nimi! Z każdą kolejną przeczytaną stroną corsz bardziej im kibicowałam. "Marriage for one" to jedna z tych książek podczas czytania, której człowiek nieświadomie się uśmiecha, roni łzę oraz odczuwa motylki w brzuchu. Ja bynajmniej tak miałam! To romantyczna, ciepła, momentami poruszająca i wciągająca historia! Cudownie spędziłam czas z tą powieścią i jej bohaterami! Nie mogę się już doczekać kolejnych historii spod pióra autorki. Polecam!