Manwhore (tom 2). Manwhore + 1

Ocena: 4.93 (28 głosów)

NIEPOHAMOWANY POCIĄG, HURAGAN ZMYSŁOWOŚCI I ROZPACZLIWE PRÓBY ODZYSKANIA ROZSĄDKU. MANWHORE + 1 TO WIĘCEJ NIŻ ZWYKŁA POWIEŚĆ EROTYCZNA

 

Katy Evans ponownie zniewala historią seksownego Malcolma Sainta. Manwhore + 1 to już drugi tom kultowej serii, która podbiła serca milionów czytelniczek na całym świecie. W tej książce znajdziesz ogrom zmysłowości. Do tego dodaj + jedno seksowne spojrzenie spod przymrużonych powiek... + jeden pocałunek, który sprawia, że miękną ci nogi... + 1 obłędny szczyt rozkoszy, który wyraża się niepohamowanym krzykiem ekstazy...

 

Ponownie zakochasz się w historii wpływowego i bogatego playboya bez skrupułów, który zdecydowanie jest przepełniony grzechem, a jego nazwisko Saint (tł. święty) nie jest ani trochę adekwatne. Jeszcze raz zobaczysz, że bezwzględność i silny charakter w interesach przekłada się na brak kompromisów w łóżku i nieustępliwość w dążeniu do spełnienia w erotycznej strefie.

 

A co u naszej ,,niewinnej" Rachel? Cóż, Malcolm Saint miał być wyłącznie zadaniem. Misją dziennikarską. Interesem. Artykułem. Chociaż próbowała odkryć jego karty, to on odkrył jej delikatne wnętrze i instynktowne potrzeby. Serce wygrało z rozumem i nic już nie może powstrzymać Rachel w dążeniu do spełnienia nowej misji. Misji przeistoczenia się ze zwykłej dziennikarki w panią + 1 Malcolma Sainta.

 

Czy poprzednie uwikłanie w intrygę i knucie nie odbiją się przykrym echem na drodze zdobycia zaufania najseksowniejszego biznesmena w mieście? 

 

BESTSELLEROWA KATY EVANS PONOWNIE ZACHWYCA SZCZEGÓŁOWYM OPISEM NIESKRĘPOWANYCH EMOCJI

 

_______

Pełna pasji, namiętności oraz gorących emocji. - Sylvia Day, autorka Dotyku Crossa

Informacje dodatkowe o Manwhore (tom 2). Manwhore + 1:

Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2017-02-17
Kategoria: Romans
ISBN: 9788365506429
Liczba stron: 384

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Manwhore (tom 2). Manwhore + 1

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Manwhore (tom 2). Manwhore + 1 - opinie o książce

Avatar użytkownika - whitekalmen
whitekalmen
Przeczytane:2019-03-10,

ksiazki-wiktorii2.blogspot.com

Po przeczytaniu pierwszego tomu tej historii byłam zachwycona i niesamowicie ciekawa kontynuacji. Musiałam czekać długo na premierę i to chyba głównie przez to moje oczekiwania względem tej części rosły, jak drożdże na ciasto. Pierwsza część rozkochała mnie w sobie, bohaterowie zachwycili, a końcówka zaskoczyła i wywołała huragan w mojej głowie. Siadając do drugiego tomu byłam pewna, jeszcze przed otworzeniem go, że będzie to walka pomiędzy myślami, a tym czyni. Będzie to walka z której, każdy z dwójki bohaterów, będzie chciał wyjść z uniesioną głową. Jednak jak to się powiada, żeby wygrać, ktoś musi przegrać. A żeby przegrać, ktoś musi wygrać. 

"Miłość jest równie zmienna, jak niebo czy ocean: nie znika, ale nie zawsze jest słoneczna, czysta czy spokojna."

Malcolm Saint to najbogatszy i najgorętszy mężczyzna w Chicago. Bezwzględny, głodny nowości i nie bojący się wyzwań. Marzenie każdej kobiety i przekleństwo każdego mężczyzny. Nie ma dla niego rzeczy niemożliwej. Rachel za to jest delikatną, nikomu nie znaną dziennikarką, która marzy, aby w przyszłości zostać jedną z najlepszych. Właśnie dlatego kiedy otrzymuje zadanie, aby napisać artykuł o Malcolmie nie waha się ani sekundy. Przecież to może być jej klucz do sukcesu. Kiedy jednak jej artykuł zostaje opublikowany, zaczyna rozumieć, że jej kariera poszła do góry jednak jej serce pękło na pół. Rachel postanawia walczyć o Sainta, jednak może się to okazać cięższe niż na początku sądziła. Mężczyzna ceni sobie najbardziej na świecie zaufanie, które ona w jego oczach straciła, ale czy bezpowrotnie? 

 

"Chcę być tym mężczyzną, którego nie potrafisz wybić sobie z głowy, Rachel. Tym, na którego czekałaś. Chcę, abyś patrzyła tylko na mnie i uśmiechała się tylko dla mnie, i mówiła tonem głosu przeznaczonym tylko dla mnie." 

Czekając na ten tom historii o moich bohaterach miałam naprawdę wysokie oczekiwania. I muszę to przyznać, ta część jest słabsza od pierwszego tomu. Autorka postawiła tutaj na walke i na subtelność. Przez pierwszą połowę książki czytamy o zmaganiach naszych bohaterów, a kolejną połowę o rozwijających się relacjach między nimi. Tak jak w pierwszym tomie i tu nie zabrakło delikatnych, zabawnych i poruszających scen. Nie zabrakło z mojej strony łez jak i głośnych wybuchów śmiechu. Nie zabrakło niesamowitch dialogów, oraz realnych cech bohaterów. Mimo to niektóre momenty w tej części, mnie nudziły, miałam ochotę przeskoczyć dwie strony i znowu zacząć czytać. Było mało takich scen, jednak sam fakt, że wystąpiły jest przykry, ponieważ pierwsza część goniła do przodu, bez takich potknięć. Mimo to ta części jest obowiazkową częścią dla czytelników, którzy poznali pierwszą część tej serii. Jest to obowiązkowa część dla osób, które pokochały Malcolma tak samo jak ja i Rachel. Druga część jest połączona z częścią pierwszą, dlatego zaczynając od niej połowy spraw można nie rozumieć, dlatego polecam zacząć od początku, wtedy zrozumie się wszystko, od początku do końca. Polecam każdemu pierwszą, jak i drugą część tej niesamowitej historii. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Flusz
Flusz
Przeczytane:2017-09-13, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki - 2017,

Nadal nie mogę uwierzyć, że ta 'historia' i seria Real to dzieło jednej autorki. Aż musiałam sprawdzić, czy przez przypadek seria Manwhore nie była debiutem Katy Evans i może dopiero później nauczyła się pisać i stworzyła Real, ale nie..... 

Strasznie mnie przerażają te wszystkie peany na cześć tego cyklu... Bo zastanawiam się teraz czy to ze mną jest coś nie tak, czy z całą tą resztą ludzi, którym się ta seria NAPRAWDĘ aż tak bardzo podobała?! 

Jasne, zdarzało mi się czytać już o wiele gorsze książki, ale niesmak jaki czuję przy tym cyklu jest wręcz nieprawdopodobny! Chciałam sobie darować "Manwhore +1" i "Ms. Manwhore" i od razu przeskoczyć do "Ladies Man", ale po przeczytaniu krótkiego fragmentu zauważyłam, że coś się musi wydarzyć w tych 2 tomach i jeżeli ich nie przeczytam to po prostu nie będę w temacie.

Po cichu łudziłam się, że może w tej części Rachel trochę się opamięta i zauważy, że to co się z nią dzieje nie jest normalne. To nie jest miłość, tylko jakaś chorobliwa obsesja... Ale oczywiście dalej dostajemy zwierzenia napalonej desperatki... Nie zliczę ile razy miałam ochotę walnąć głową w ścianę, w reakcji na jej głupotę! (a ile razy FAKTYCZNIE to zrobiłam...). Tyle się zarzuca Greyowi, ale co jak co, tam Ana umiała się przynajmniej w jakiś sposób postawić, pozostawała sobą - nie twierdziła, że "chciałaby zostać tym winem, które on właśnie trzyma w swoich zmysłowych ustach". NO LUDZIE! 

Sądzę, że ta książka mogłaby minimalnie zyskać, gdyby rozdziały były pisane z perspektywy zarówno desperatki Rachel jak i Malcolma. (Chociaż nie wiem, czy słusznie zakładam, że on byłby bardziej ogarnięty?). 

Jeden jedyny plus w tej książce stanowi fakt, że tym razem nie mamy tu na siłę sztucznie wepchniętego jakiegoś wielkiego dramatu. Ale ma to też drugą stronę - fabuła jest nudna, nijaka i jednostojna... Tu się NIC nie dzieje. 

Naprawdę, gdyby nie to, że zaciekawił mnie opis ksiażki "Ladies Man", która jest poniekąd czwartym tomem serii Manwhore, nie zmuszałabym się do czytania tego czegoś. 

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2017-05-13,
Nuda. Dawno tak się nie wynudziłam przy książce a przede mną jeszcze 3 tom. ok coś o książce dużo seksu mało historii i tu tkwi szkopuł. Autorka bardziej skupiła sie na doznaniach niż opowiedzeniu historii głównych bohaterów. Wg. mnie trochę wymuszona książka tak jakby była pisana kopia 50 twarzy greya tylko tam był seks i to ostry ale też była historia. Oceniam na 2
Link do opinii
Avatar użytkownika - natalia6202
natalia6202
Przeczytane:2017-02-25, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2017,

" I dociera do mnie, że miłość jest równie zmienna, jak niebo czy ocean: nie znika, ale nie zawsze jest słoneczna, czysta czy spokojna. "


Wszystko rozsypało się przez jeden błąd.
Piękna miłość przepadła.
Ale zawsze jest szansa na naprawienie przeszłości.

Niesamowicie przystojny, uroczy i zabójczo seksowny Pan Saint zaimponował mi w pierwszym tomie. Wywarł na mnie niesamowite wrażenie. Malcolm zdecydowanie ma w sobie urok. I oczywiście Sin do grzecznych nie należy. Zdecydowanie i kategorycznie nie.
Facet zmienił się i to bardzo. W jego głowie nie panowała tylko chęć zabawienia się z "gorącymi laskami". Teraz pod jego czaszką znajdowała się jedna myśl - zabawa z Rachel, żal do niej oraz chęć odzyskania jej. Malcolm znalazł się w kropce i sam nie wie co ma robić. Z jednej strony pragnie jej, a z drugiej czuje żal, który pozostał po jednym, fatalnym artykule.
I cóż, Sin zyskał moją sympatię. Bardzo polubiłam go za jego wnętrze. Ma naprawdę niesamowity charakter, chociaż wydaje się z pozoru całkowicie inny. I chociaż nie wie co ma robić, bo miłość na niego działa i czasami głupio zachowuje się, to i tak jest naprawdę sympatycznym gościem. Ogromnie spodobało mi się, że nie dał Rachel drugiej szansy od razu i to ona musiała za nim biegać, a nie on za nią. W końcu jakiś wyjątek od reguły. Ale przy tym bieganiu jest pewien minus. O nim za chwilę.

Rachel zrozumiała, że kocha Sainta. Nie może o nim zapomnieć i pragnie go odzyskać. Ale jest jeden problem. On tego nie chce, a raczej chce, tylko nie okazuje tego i skrywa w sobie swoje uczucia. "Zdradziła" go w najgorszy sposób. Za późno zrozumiała swoje uczucia. Jest idealnym przykładem człowieka mądrego po szkodzie.
I cóż, nie lubię jej. Irytowała mnie niesamowicie. Ciągle użalała się nad sobą, że straciła Malcolma, że chce go odzyskać i latała za nim jak pies za kotem. Owszem, podobało mi się, że to w końcu dziewczyna stara się po szkodzie, a nie facet oraz że to nie facet był winny. Ale autorka trochę przesadziła i zrobiła z niej taką laskę mającą obsesję na punkcie faceta. Niesmaczne.

" Gwałtownie odrywa usta od moich i sunie nimi ponownie w dół szyi, ssąc, skubiąc, smakując i podgryzając. "


I cóż, Katy Evans niestety tak już ma. Zawsze drugi tom jej trylogii jest najgorszy. Tak było z książką "Mine" i tak jest teraz. Oczywiście nie twierdzę, że książka nie podobała się mi. Spodobała, ale wyszedł z niej taki trochę płaski erotyk, który dość opornie czytałam. Pierwszy tom bardzo szybko pochłonęłam, a tutaj niestety zawiodłam się trochę.
Po przeczytaniu pierwszego tomu cieszyłam się, że autorka nie stworzyła irytujących i głupich bohaterów. Teraz jednak muszę odwołać to, bo Rachel jest naprawdę do bani.
A fabuła już nie jest taka wyjątkowa, jak wcześniej. Była strasznie przeciętna. Druga część strasznie odstaje od pierwszego. Ta różnica jest ogromna.
Byłam naprawdę pozytywnie nastawiona na "Manwhore +1", nie mogłam doczekać się aż wyjdzie, a ja dostanę ją w sobie łapki, niestety spotkała mnie taka przykra niespodzianka.
Brakowało mi akcji, ciągle działo się to samo. Malcolm i Rachel próbowali naprawić swój wiązek, ona wywodziła się nad jego wspaniałością, bla, bla, bla, aż do znudzenia. Naprawdę po pewnym czasie znudziło mi się to, a ona stała się taką głupkowatą dziewczyną, która utraciła swój charakter.
Od "Manwhore +1" oczekiwałam większego pazura, ale niestety zawiodłam się. Historia do przeczytania i zapomnienia.

" Malcolm we mnie, Malcom patrzący na mnie zielonymi oczami, Malcolm zaciskający szczękę i kochający się ze mną, Malcolm, który zdobył moje serce. "

Link do opinii
Spod pióra Kathy Evans wyszło już kilka książek. Nawet ta pt. "Manwhore +1" jest drugim tomem serii. Osobiście nie miałam okazji czytać pierwszej części i sama nie wiem czy mi tego brakowało czy nie. Czułam na początku odrobinę zagubienia poznając losy Malcolma i Rachel, ale nie na tyle by nie odnaleźć się z czasem w treści i losach tychże bohaterów. Malcolm Saint miał być dla Rachel zadaniem. Miał być artykułem. Jako młoda dziennikarka miała odsłonić światu życie młodego milionera. Nie przypuszczała, że spotkanie z nim zmieni nie tylko jej, ale również jego życie i to nie ona odsłoni jego karty lecz on jej pragnienia. "Miłość jest tematem tak wielu filmów, piosenek, książek czy dzieł sztuki. Jest czymś równie naturalnym , jak narodziny i śmierć, a mimo to otacza ją aura tajemniczości. Nigdy nie otrzymuje się ostrzeżenia."* Rachel trochę narozrabiała co spowodowało, że jej relacje z Saintem ochładzają się i to bardzo. Ich kontakt się urywa, a ona rozmyśla nad tym co i jak zrobić by odzyskać jego zaufanie. I ogólnie jego samego... Ona próbuje odbudować to co zniszczyła, on ma wobec niej swoje plany. I nie jest to powrót do bycia razem na wcześniejszych zasadach. Więcej nie napiszę, bo żal zdradzać co nas czeka dalej. Czy Rachel i Malcom się zejdą? Czy uda jej się odbudować to co zniszczyła? Jakie plany wobec dziewczyny ma Saint? Siadając do erotyków nigdy nie mam wobec nich żadnych wymagań - nie wiem po prostu czego można od takiej literatury oczekiwać. Zazwyczaj dobrze się przy niej bawię choć nie jestem w stanie przeczytać więcej niż jedną pozycję pod rząd. Czy "Manwhore +1" była jedną z tych, które mnie zainteresowała? I tak i nie. Sama historia jak najbardziej jest w stanie zaciekawić, wciągnąć i zabrać nas do innego świata. Ale mam dziwne wrażenie, że po cokolwiek bym nie sięgnęła to wszystko oparte jest na losach Christiana i Anastasii. A to co irytuje mnie najbardziej to fakt, że każda jedna książka z tego gatunku musi opierać się na byciu... milionerem. Gdzie bym nie spojrzała, co nie przeczytała to ON musi mieć na koncie dużo zer, bardzo dużo zer. I w tedy historia może się toczyć do przodu. Katy niestety poszła tym samym torem. Jej bohater jest bogatym, przystojnym i dominującym mężczyzną, którego partnerką jest nieśmiałe, niepewne i zagubione dziewczę. Myślę sobie czy temat erotyki jest tak mały objętościowy by wyjść za pewne ramy i napisać coś nowego czy może ja mam za duże nadzieje w związku z każdą kolejną powieścią. Bo choć nie mam praktycznie żadnych wymagań to liczę na to, że nie będzie to kolejne powielenie tej samej historii, w której bohaterowie mają inne imiona i ewentualnie wiek. Już nawet praca niekoniecznie musi być inna... Nie wiem czy polecam. Jeśli lubisz tematykę erotyki to tu jej nie zabraknie. Jeśli nie przeszkadza Ci czytanie czegoś po raz enty to jak najbardziej książka Cię nie zawiedzie. Jeśli lubisz dominujących facetów i skromne dziewczyny to znajdziesz to coś dla siebie. * - Cytat z "Manwhore +1" Katy Evans, str. 176 Więcej na: www.swiatmiedzysrtonami.blogspot.com
Link do opinii
www.stanzaczytany.pl Po poprzedniej części, gdzie wszystko zakończyło się tragicznie dla czytelników, nie mogłam opuścić kolejnego tomu, w którym Saint mógłby przywrócić naszą wiarę w lepsze zakończenie. Autorka dopiero przy Real zadebiutowała na polskim rynku, więc nie każdy z nas jest w stanie określić, co dzieje się w jej umyśl. Poprzednia seria różni się od tej, które Wydawnictwo Kobiece dało nam do rąk. Czy lubi zaskakiwać czytelnika niespodziewanym, a może i złym zakończeniem? Czy lubi happy ending? W jaki sposób druga część będzie wyróżniać się od pierwszej? Zapraszam do przeczytania recenzji. Przyznam szczerze, że nie wiedziałam czego się spodziewać. Romanse erotyczne zwykle mają charakterystyczną cechę, bowiem zazwyczaj spotykamy klasyczny wzór: seksowny mężczyzna, pożądanie, obsesja, miłość, problematyka i pierścionek lub nieplanowana ciąża. Zachwyt nad zachwytami. Na rynku możemy spotkać tysiące takich książek, więc autorki muszą dobrze zastanowić się nad unikatową fabułą. Muszą dać nam na tacy coś, czego jeszcze nie próbowałyśmy. Coś, czego jeszcze nie zwiedziliśmy. I choć Manwhore nie dało nam z początku czegoś nowego - ,,seksiak" i dziennikarka (przyp.) - to i tak pierwsza część miała coś w sobie. Coś takiego, co nie pozwoliło nam oderwać się od lektury i powstrzymywaliśmy się ostatkiem sił od tego, aby odwiedzić Wydawnictwo Kobiece i zażądać natychmiastowego wydania kolejnej części. W końcu wydały. Jaka więc jest druga część? Właściwie to trzymająca w napięciu. Jak cholera. Z powodu pierwszej części bałam się, że w drugiej znowu znajdą u siebie nawzajem jakiś powód, dla którego będą chcieli się rozdzielić. Nie ufałam nikomu. Śmierdziało mi podejrzliwością, intrygą. Rozmyślałam nawet o tym, czy Saint (czyt. mój mąż) przypadkiem nie chce się zemścić. Dodatkowym bonusem był jego ojciec, który również pojawił się w książce. Rozsadzało mnie. Niby to lekka lektura, lekki romans, ale siedziałam jak na szpilkach, obawiając się tego, co mogę zastać dalej. Taki niby thriller. Ale było również kolorowo. Cukierki, kwiatki, barwy tęczy fruwały, kiedy czytałam o tym, jak ich serca zbliżały się do siebie. Tak bardzo pragnęłam, aby oboje zobaczyli w sobie przyszłość. Dlatego też przy każdym zbliżeniu mój wzrok pieścił kartki. Moje serce się uśmiechało. Powieść napisana jest lekkim piórem, dzięki czemu szybko pochłania nas świat Manwhore. Zarówno pierwsza, jak i druga część należą do grupy powieści, które mogłabym czytać wielokrotnie. I z całą pewnością to uczynię, bo historia niesamowicie mnie wciągnęła. Spędzony wieczór z Manwhore to idealny powód, przez który musiałam oczyścić się z nerwów dnia codziennego. Odizolowana od zewnętrznego świata żyłam w fikcyjnym świecie. Wiem, że pojawiły się różne opinie - między innymi na temat głównej bohaterki. Co prawda, trochę była irytująca, ale każde jej działanie uzasadniałam napływającymi emocjami. Dlatego też nie miałam żadnych uwag odnośnie charakterystyki postaci. Każda strona była dla mnie intrygująca. Mało się działo, jedynie (jak już wcześniej wspomniałam) obawiałam się o rozwój sytuacji, ale mimo wszystko bardzo podobało mi się zestawienie wydarzeń. Po nerwach przy pierwszej części, druga stanowczo uciszyła nasze serce. Szczerze polecam miłośniczkom romansów erotycznych. Ocena: 5+/6
Link do opinii
Avatar użytkownika - justyna929
justyna929
Przeczytane:2017-03-21, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam, 52 książki 2017,
Manwhore +1 to dobre dopełnienie pierwszej części, w powolny i emocjonujący sposób opisuje dalsze losy bohaterów. Jeżeli lubicie lekkie i niezobowiązujące romanse to Manwhore, jest książką idealną dla was. Z jednej strony gorąca z atmosferą gęstą od pożądania, z drugiej jednak ciepła i chwytająca za serce. Polecam wielbicielom romansów! http://www.ksiazkomiloscimoja.pl/2017/03/manwhore-1-czyli-kontynuacja-losow.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - silwana
silwana
Przeczytane:2017-03-14, Ocena: 4, Przeczytałam, 100 książek - 2017,
Książka dobra, ale jak dla mnie trochę za mało dramatu. Trochę za szybko doszło do wybaczenia.
Link do opinii
Avatar użytkownika - magdalena608
magdalena608
Przeczytane:2017-03-09, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
Przedstawiam Wam dziś jedną z bardziej wyczekanych kontynuacji serii, ,,Manwhore +1? Katy Evans od Wydawnictwo Kobiece. Pierwsza część cyklu zakończyła się w takim momencie, że ciekawość i oczekiwanie na dalsze losy Rachel i Malcoma Sainta niesamowicie się dłużyła. Jednak w końcu nasza cierpliwość została nagrodzona. Po rozczarowaniu jakiego najbardziej pożądany mężczyzna doznał panną Livingstone żaden ze scenariuszy ich dalszej historii nie wydaje się pewny. Jest jednak pewna siła, która ciągnie tą dwójkę do siebie. Siła, która nazywana jest przez naszych bohaterów uzależnieniem czy nawet obsesją na swoim punkcie. Czy będą w stanie zacząć swoją przygodę od nowa? Czy Saint, który może przebierać w kobietach zaryzykuje i zaufa Rachel? Przekonajcie się sami. Często w róznych seriach możemy spotkać się z pewnym trendem, że po rewelacyjnym otwarciu serii drugi tom jest słabszy. Jednak to nie dotyczy ,,Manwhore +1?, autorka zdecydowanie nie daje nam odczuć znużenia historią. Wręcz przeciwnie cały czas trzyma nas w niepewności i nerwowym oczekiwaniu co dalej? Dreszczyk pożądania, bardzo zmysłowe lecz nie wulgarne sceny erotyczne plus niezwykle plastyczny i lekki przekaz to niewątpliwa siła tej książki. Wykreowani bohaterowie urzekają czytelnika, chętnie przenieślibyśmy sie do ich świata i choć przez chwilę potowarzyszyli im w codziennym życiu. Kto z nas nie chciałby choć raz odbyć rejsu ,,Zabawką"? Świetna, lekka, zmysłowa historia, która pobudza zmysły i dodaje pikanterii codzienności. Serdecznie polecam. Świetna wiadomość jest taka, że już 25.05.2017 premiera ostatniego tomu ,,Ms. Manwhore".
Link do opinii
Avatar użytkownika - wachajacksiazki
wachajacksiazki
Przeczytane:2017-03-08, Ocena: 5, Przeczytałam,
http://www.wachajac-ksiazki.pl/2017/03/katy-evans-manwhore1.html Naprawdę rzadko zdarza mi się czytać książki, których kontynuacji wyczekuję ze zniecierpliwieniem. A właśnie tak było przy Manwhore+1, którego byłam niezwykle ciekawa i postanowiłam, że przeczytam kontynuację jak najszybciej. Chciałam więcej i więcej, zresztą nadal chcę. A jednak trochę się obawiałam, ponieważ zakończenie pierwszego tomu zbiło mnie z tropu oraz złamało serce. Jak się później okazało, nie było się czego bać i Evans rozniosła wszystkie stereotypy i ckliwe powroty, o których czytałam do tej pory. Dla osób, które miały już do czynienia z pierwszym tomem, wiedzą, jak burzliwie zakończyła się historia Sainta oraz Rachel. Natomiast osobom, które nie poznały jeszcze Manwhore, oczywiście nic nie zdradzę na ten temat. Skuszę się jednak i uchylę rąbka tajemnicy: lepszego rozwinięcia nie mogłam sobie wymarzyć. Evans osiągnęła idealną równowagę między złamanym sercem, tęsknotą, pożądaniem, szczęściem, smutkiem i tęsknotą. Akcja rozgrywa się spokojnie, ale również nie jest przeciągana w nieskończoność. Autorka zaskakuje, igra z ogniem i wpuszcza swoich bohaterów w sam środek uczuciowego huraganu. Jak już wspomniałam przy okazji recenzji pierwszego tomu, Rachel jest jedną z moich ulubionych postaci żeńskich. Nie jest zbyt wyidealizowana, lecz wykreowana jako kobieta z wadami jak również wieloma zaletami. Szczerze zaskoczyła mnie jej przemiana, ale również uczucia. Zazwyczaj w podobnych sytuacjach autorzy starają się wszystko obrócić tak, żeby płeć piękna była jak najmniej winna, a Katy Evans zaprezentowała to zupełnie z innej strony, nie owijając w bawełnę. O Malcolmie Saintcie nie będę pisać za dużo, ponieważ tego bohatera trzeba poznać samemu. Nie jest schematyczny, święty ani zbyt nieosiągalny i niedościgniony. Sytuacja z przyjaciółkami Rachel znacznie się poprawiła, zresztą ich relacja była nieco odsunięta na bok, bardziej niż w Manwhore, za co jestem ogromnie wdzięczna autorce, ale jednocześnie brakowało mi znajomych Sainta. Powieść Evans czyta się bardzo szybko, niezwykle przyjemnie i lekko. Relacje między bohaterami nie są wymuszone, wydarzenia są bardzo skrupulatnie przeprowadzone, a sceny miłosne gorące i barwne. Manwhore+1 to nie tylko kontrowersyjny tytuł, ale również tematyka i pomysł, bo przecież jak może winna być czemuś kobieta? Polecam niezwykle gorąco i namawiam do wyczekiwania kolejnych niesamowitych historii spod pióra Katy Evans, która naprawdę mocno mnie zaskoczyła!
Link do opinii
Avatar użytkownika - natalax3
natalax3
Przeczytane:2017-03-04, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Rachel popełniła błąd - zakochała się. Nieodpowiednio ulokowane uczucie okazuje się niekorzystne dla obojga stron. Malcolm odcina się od kobiety i nie pozwala jej na ponowne zbliżenie. Czy Rachel zdoła ponownie wkroczyć do życia Sainta? Czy mężczyzna zdoła wybaczyć jej zdradę? Oto nowa historia Malcolma i Rachel, która ponownie oczarowuje czytelnika. Przyznam się, że tę część książki czytało mi się znacznie mniej łapczywie, niż jej poprzedniczkę. Co prawda z wielką niecierpliwością czekałam na tę kontynuację, lecz mimo wszystko nieco mnie zawiodła. Akcja na początku rozgrywa się dość intensywnie, lecz później nieco słabnie i przygasa. Dopiero zakończenie zbudziło we mnie ponowną ekscytację. Malcolm Saint jest typem mężczyzny, którego otacza wianuszek wiernych fanów. Po sytuacji jaka go spotkała ze strony Rachel, Saint zamyka się w sobie i tym samym odcina się od społeczeństwa. Podobnie jest z Rachel. Kobieta po rozstaniu staje się drwiną i otoką nienawiści przez liczne osoby. Każdy kto zna i uwielbia Malcolma, jest wrogiem Rachel. Cały świat zwrócony jest na tych dwojga, a miłosna gra pomiędzy nimi dopiero się rozpoczyna... Bardzo się cieszę, że pomimo lekkich minusów powieść została przeze mnie doczytana. Lekturę czytało mi się długo, lecz mimo tego, mogę dodać ją do polecanych. Styl i język autorki to pozytyw sam w sobie. Są to jedne z tych elementów, które działają na plus w powieści. Pomimo wszelkich minusów mam ochotę na dokończenie serii. Czuję, że ostatnia część tej trylogii może okazać się bardzo interesująca, ponieważ wiązać się będzie z wielką niewiadomą. Niby wiem, czego można się po niej spodziewać, ale czuję, że będzie to miła przygoda.
Link do opinii
Avatar użytkownika - krolewskierecenz
krolewskierecenz
Przeczytane:2017-02-28, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Losy Sainta i Rachel poznaliśmy już w poprzednim tomie. Połączyła ich gorąca miłość, jednak nie wszystko potoczyło się tak, jak oboje tego chcieli. On poczuł się oszukany przez jedyną kobietę, której zaufał. Ona czuje się okropnie z tym jak go zraniła. Ich drogi się rozeszły. Ale mają szansę się po raz kolejny połączyć bowiem Malcom po czterech tygodniach rozłąki proponuje spotkanie. Rachel wiąże z tym wielkie nadzieje. Jednak Saint wcale nie chce się spotkać po to, by porozmawiać o tym co zaszło, ale ma dla niej zupełnie inną propozycję... Rachel nie tak wyobrażała sobie to spotkanie. Saint stał się bardzo zimny. Na dodatek nie zamierzał rozmawiać o nich, ale... zaproponował jej pracę. Rachel jednak nie poddaje się i planuje walczyć o swoje uczucie, o mężczyznę, którego kocha. W tej części wszystko toczy się bardzo spokojnie i harmonijnie. Bohaterowie są bardzo ostrożni, nie chcą się zranić nawzajem, pragną odbudować swój związek. Ponadto Saint boi się ponownie zaufać, bo Rachel już raz go zawiodła, a dla niego zaufanie jest czymś najważniejszym. Rachel z kolei boi się odrzucenia. Przez to wszystko, cała akcja początkowo wolno się rozkręca, a czytelnik z niecierpliwością czeka jak ułożą się losy tej pary. Nie można jednak powiedzieć, że początek książki jest nudny. Wręcz przeciwnie. Obfituje w piękne, magiczne sceny, które aż kipią od romantyzmu. Nie są za to skupione na seksie, co jest wielkim plusem. Przez zbyt wiele takich scen książka straciłaby na wartości i stałaby się zbyt schematyczna. Trzeba przyznać, że ostatnio jest zbyt wiele książek, w których nic się nie dzieje poza łóżkiem. Tutaj jednak autorka pokazała różne aspekty związku i za to należą jej się ogromne brawa. Pierwsza część zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. A zakończyła się w takim momencie, że aż można uznać to za zbrodnię. Na dodatek na kontynuację musiałam czekać bardzo długo, zbyt długo... Ale w końcu doczekałam się. Trochę się jednak obawiała czy po tak fenomenalnym początku, Manwhore +1 nie okaże się totalna klapą. Ku mojej ogromnej radości, książka sprostała moim oczekiwaniom. Ba! Nawet je przerosła, bowiem drugi tom jest o niebo lepszy od poprzedniego. Zawiera w sobie jeszcze piękniejsze sceny, wspaniałe dialogi i te reakcje Rachel- po prostu cudowne! Nic tylko czekać na kolejny tom!
Link do opinii
Avatar użytkownika - przychylnymokiem
przychylnymokiem
Przeczytane:2017-02-26, Ocena: 3, Przeczytałem,
Rachel Livingston, ambitna i pracowita dziennikarka „Edge” nie sądziła, że przyjmując propozycję napisania demaskatorskiego artykułu o bezwzględnym i zabójczo przystojnym biznesmanie, Malcolmie Saintcie i próbując obnażyć jego mroczne sekrety, sama odkryje swoje najskrytsze pragnienia i straci głowę dla słynnego playboya, komplikując nie tylko jego życie, ale także i swoje. Gdy prawda o jej motywach w końcu wychodzi na jaw, dziewczyna jest zrozpaczona i wie, że nie będzie łatwo odzyskać zaufania mężczyzny, dla którego lojalność i wierność są najważniejsze, jednak jest zdeterminowana zrobić wszystko, by naprawić swój błąd i ponownie znaleźć drogę do jego serca. Gdy niespodziewanie Malcolm zaprasza ją do swojego biura na rozmowę, Rachel spodziewa się wszystkiego, tylko nie propozycji pracy. Dziewczyna nie zamierza mu jednak ulegać i postanawia udowodnić mu, że naprawdę go kocha i że zasługuje na drugą szansę. Po lekturze książki „Manwhore” Katy Evans, która zakończyła się chyba w najmniej odpowiednim momencie, z niecierpliwością wyczekiwałam kontynuacji, by przekonać się jak zakończy się historia Rachel i Malcolma. I gdy tylko drugi tom trafił w moje ręce od razu zabrałam się za czytanie. Muszę przyznać, że „Manwhore +1” nie sprostał do końca moim oczekiwaniom i zdecydowanie nie dorównał swojej poprzedniczce. Początek zapowiadał się naprawdę intrygująco i bez wątpienia trzymał w napięciu; podobało mi się to, że tym razem to kobieta popełniła błąd i musi walczyć o mężczyzną, a nie na odwrót, dlatego byłam ciekawa, w jaki sposób autorka rozwiąże główny problem między bohaterami. Niestety Katy Evans potraktowała ten wątek nieco powierzchownie, zbyt szybko godząc Rachel i Malcolma. Dalsza część historii nie była już tak ekscytująca i zaskakująca jeżeli chodzi o fabułę, jednak autorka bez wątpienia nie zawodzi w budowaniu seksualnego napięcia i pełnych namiętności, podnoszących temperaturę i pobudzających wyobraźnię zbliżeń między bohaterami, które czyta się z wypiekami na twarzy. Mimo kilku mankamentów, dzieło amerykańskiej autorki czytałam z przyjemnością i pozycja ta dobrze się sprawdziła w roli lekkiej, niewymagającej lektury, przy której można się odprężyć i oderwać od codzienności. „Manwhore +1” to bez wątpienia bezpruderyjna, elektryzująca i rozpalająca zmysły historia, pełna iskier i gorących scen, która będzie świetną propozycją dla fanów twórczości Katy Evans, jak również entuzjastek literatury erotycznej, które liczą przede wszystkim na coś niezobowiązującego i nieskomplikowanego. Jeżeli mieliście okazję zapoznać się z pierwszą częścią i przypadła wam do gustu, to zdecydowanie zachęcam do sięgnięcia po tom drugi, by przekonać się, jak potoczy się dalsza historia Malcolma i Rachel. Ja będę z niecierpliwością czekać na kolejne części serii „Manwhore” i mam nadzieję, że pojawią się u nas już niedługo! ;)
Link do opinii
Avatar użytkownika - WybebeszamyBooks
WybebeszamyBooks
Przeczytane:2017-02-25, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Najpierw było dzikie pożądanie. Moje. Tej książki. Potem poranione wargi i drżące dłonie. Tydzień przeminął, gdy próbowałam spętać swoje podekscytowanie. Czekałam na najbardziej dogodny moment. Dość długi okres czasu, w którym zdołam przeczytać całą książkę bez strachu, że będę musiała przerwać w najbardziej pikantnym momencie. I tak dotrwałam do soboty. Właśnie wtedy znikłam dla świata. MĘŻCZYZNA Jest coś naiwnego w nas, kobietach, które czytają romanse. Pożądamy mężczyzn będącymi wytworami naszej wyobraźni, pragniemy wcielić się w role głównych bohaterek. Choć na chwilę przenieść się do świata fantazji, pieniędzy, honoru i intensywnej, prawdziwej miłości. Przekształcenie szarej, nudnej codzienności w rycerski romans XX wieku wydaje się jedyną drogą do chwili rozpusty. Do dotyku jedwabiu i mocnych, silnych dłoni. Jak wszystkie romantyczki, chcemy więcej. Mocniej. Bardziej. Przede mną stoi ponad metr osiemdziesiąt idealnie kontrolowanej męskiej siły, odzianej w perfekcyjnie skrojony garnitur. Kwintesencja diaboliczności w Armanim: kwadratowa szczęka, błyszczące ciemne włosy, no i oczywiście to przenikliwe spojrzenie. Dlatego, z każdą przewróconą stroną, nasze oczekiwania rosną. Czytając "Manwhore" wiedziałam, że stanie się jedną z moich sztandarowych książek. Jednocześnie obawiałam się, czy nie pożałuję później tej deklaracji. "Manwhore +1" mogło okazać się rozczarowaniem, które bolałoby jeszcze przez długie lata. Odczytując pierwszą stronę już wiedziałam. Na skórze pojawiła się gęsia skórka. Źrenice rozszerzyły się. Oddech przyśpieszył. Drżącymi palcami przewracałam kolejne strony. Próbowałam nasycić się literami, słowami, a później zdaniami. Celebrowałam. "Manwhore +1" okazała się równie dobra jak swoja poprzedniczka. O ile w "Manwhore" podobała mi się zachowawczość tekstu, lekka powściągliwość przebijająca ze stron, która cechowała zarówno Rachel, jak i Sainta, o tyle część druga zaskoczyła mnie nagromadzeniem emocji i nieskrępowaniem. Pisałam o barierach, które oddzielały czytelnika od bohaterów. Tutaj one nie istnieją. Dotykamy, błądzimy dłońmi, odczuwamy razem z bohaterami. Wielu mogłoby założyć, że uznam to za wadę. Nic bardziej błędnego. Właśnie tej wolności i bezpośredniości bodźców potrzebowaliśmy. Relacja, która do tej pory była niewinnym romansem, musiała w końcu przekształcić się w coś poważniejszego. Posmak niedopowiedzeń już by nie wystarczył. Pragnęliśmy nieokiełznanych emocji. Evans nam je dała. LEKKICH Powiedzieć, że zaaprobowałam nowo dodaną swobodę, to za mało, ale trochę trwało zanim przekonałam się do zmian w relacji Rachel - Malcolm. Myślę, że wiele czytelniczek napotka barierę, gdy przyjdzie im zaakceptować rewolucję, jaką rozpoczęła autorka. Polecam Wam samym określić się w tej kwestii. Jestem człowiekiem pełnym wad, nadziei i strachu, silnym i słabym, i niezależnym - oraz zakochanym w nim (...). Jestem dumna z tego, kim jestem. Jestem dumna z tego, co sobą reprezentuję. Za każdym razem, gdy wzdychałam do Malcolma, zastanawiałam się, gdzie właściwie leży siła tego cyklu. W stylu? Bohaterach? Świecie przedstawionym? "Manwhore +1" jest bardzo dobrym romansem. Pełnym ulotnych pocałunków, śmiałych westchnięć i dzikich rozkoszy. Jednak każda z nas zdaje sobie sprawę, jak odległe jest prawdziwe życie, od tego, co czytamy. Mimo to, nie odkładamy książki, bo Evans zaoferowała nam interesującą fabułę rodem z bajki, niegłupią bohaterkę i silnego, seksownego bohatera. Osadziła ich w określonym miejscu i czasie oraz otoczyła barwnymi postaciami. Już samo to czyni książkę interesującą i wartą uwagi, ale mam także wrażenie, że w każdą ze swoich książek, Evans przelewa kilka kropel marzeń i nieuchwytnych pragnień. Że udaje jej się zwizualizować coś, co trzepocze w naszych umysłach. OBYCZAJÓW Minął już tydzień od chwili, gdy skończyłam "Manwhore +1" i wciąż wzdycham tęsknie na myśl o Saincie. Mam wrażenie, że żyje we mnie wychudzona, nieodkryta i zaniedbana romantyczka, która każdego dnia pragnie wyjść na wolność, ale świat jej na to nie pozwala. Na szczęście, istnieją książki. Myślę, że teraz mogę odetchnąć na najbliższe miesiące i ponownie poświęcić się lekturom bardziej wymagającym, choć do Evans wrócę kiedyś z rozkoszą. Na pewno nie będzie to rozczarowaniem.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Czasemtakjest
Czasemtakjest
Przeczytane:2017-02-09, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Erotyki, ach te erotyki. Potrafią sprawić, że zapominam o całym świecie i wszelkich smutkach. Jestem tam, w fabule, żyję życiem bohaterów... Lubię je, bo są tak różne od rzeczywistości, takie nierealne, a jednocześnie potrafią wzbudzić ukryte żądze... "Manwhore. Grzech, który zniewolił dwa serca" to druga część powieści Katy Evans. Opowiada ona o dwójce bohaterów, ona i on, dwa serca... Ona - Rachel, młoda dziennikarka, która myślała, że uda jej się zdobyć informację na temat tajemniczego milionera. Nie przewidziała jednak, że zdobędzie informacje, ale straci serce. W pierwszej części jej "niecny plan" wychodzi na jaw i młodzi się rozstają. On - Malcolm - mega przystojny, bogaty, wysoki, wysportowany mężczyzna z zielonymi oczyma, mroczny i tajemniczy. Jest właścicielem wielu przedsięwzięć, ale chyba najbardziej medialną jest jego nowa platforma, która jest konkurentka facebooka - Interface, i to jaka konkurentką... Owa platforma stała się w poprzedniej części pretekstem, aby Rachel mogła zbliżyć się do Malcolma i zbliżyła się i skradła jego serce, które zaraz potem zraniła. To było w pierwszej części. Nasza para rozstała się, jednak oboje nie mogą o sobie zapomnieć. Ona wszelkimi sposobami stara się więc mu udowodnić, że mimo wszystko można jej ufać, a on pragnie jej uwierzyć. Spotykają się więc po kilku tygodniach od rozstania, na kilka chwil, ale te chwile wystarczą, żeby uczucie zapłonęło na nowo, albo inaczej, żeby uczucie zapłonęło jeszcze większym ogniem. Powoli znajdują znów wspólny język i nie tylko język. Jednak kiedy on daje jej szansę, ona się waha, kiedy zaś ona jest pewna, to on ma opory i tak przez trzy czwarte książki. Oczywiście wśród tych wahań i oporów mają czas na seks... duuużo seksu. Żeby jednak nie było, że tylko seks, opisany dość szczegółowo, z jej punktu widzenia, bo to Rachel jest narratorem, to są także dialogi... dość skąpe, ale są. Książka skupia się raczej na przemyśleniach Rachel i jej uczuciach niż na zawiłej fabule czy długich rozmowach. Nie ma szybkiej akcji, nie ma skoków ciśnienia, ale za to jest przyjemnie spędzony czas na lekkiej lekturze. Mamy tutaj narratora pierwszoosobowego ( naszż bohaterkę) i bardzo jestem ciekawa punktu widzenia Malcolma. Kto wie, może i taka część serii powstanie. Autorka pisze ładnie i poprawnie literacko, opisuje tak, że wyobraźnie działa, jednak brakuje mi w tym pisaniu takiego WOW, czegoś specjalnego, co chwyciłoby za serce i nie pozwoliło długo zapomnieć o powieści. Bez tego WOW książka jest przyjemna, ale taka zwykła, niczym się nie wyróżniająca na tle innych erotyków czy romansów. Podsumowując - powieść jest typowa literaturą kobiecą i dobrze, bo nam też się taka należy w tym zdominowanym przez mężczyzn świecie. Jest literaturą łatwą w odbiorze, lekką, dla niezbyt wymagającego czytelnika
Link do opinii
Avatar użytkownika - nika9495
nika9495
Przeczytane:2017-02-23, Ocena: 6, Przeczytałam,
Rachel Livingston jest dziennikarką magazynu "EDGE". Dostaje swój pierwszy poważny temat, aby napisać demaskatorski artykuł o Malcolmie Saincie. Rachel dostała zarówno zawodową jak i życiową. Zawodową, ponieważ poruszenie tak pożądanego mężczyzny w kraju-da jej szansę przebicia w wielkim świecie. I życiową szansę, ponieważ Rachel poznaje prawdziwego Malcolma. On się przed nią odkrywa, pokazuje jej swoje prywatne życie. Malcolm dowiaduje się dlaczego Rachel się z nim spotykała. Odkrywa całą prawdę.Artykul ukazuje się w gazecie, Rachel go jednak napisała, ale nie tak jak wyobrażało sobie to środowisko prasowe i Edge, bowiem napisała list miłosny! Po wielu próbach skontaktowania się Rachel z Saintem, w końcu udaje się jej z nim zobaczyć w jego gabinecie. Malcolm Saint zaproponował jej pracę, w najnowszym przedsięwzięciu-Interface. Czy Rachel chcąc odzyskać względy i zaufanie Sainta, zgodzi się u niego pracować ? Malcolm wybaczy Rachel kłamstwo ? Czy bohaterowie postanowią spróbować jeszcze raz być razem ? O tym wszystkim dowiecie się sięgając po książkę. Autorka Katy Evans znów mnie nie zawiodła. Zapewne innych czytelników również. Pierwsza książka zostawiła nas w pewnym zawieszeniu i od razu zapragnęłam przeczytać kontynuację. Książka różni się od innych erotyków. Autorka skupiła się bardziej na uczuciowych stronach bohaterów, co bardzo mi się spodobało. Oczywiście szczerzę polecam przeczytać! Książkę czyta się szybko, dla książkoholików za szybko ;), bo chciałoby się więcej i więcej.
Link do opinii
Avatar użytkownika - kasiatuszek
kasiatuszek
Przeczytane:2017-02-23, Ocena: 5, Przeczytałam,
W grudniu ubiegłego roku miała wielką przyjemność przeczytać książkę "Manwhore", którą byłam zachwycona. To była piękna, zmysłowa i stanowiąca ogromny ładunek emocjonalny powieść. Oczarowała mnie opowiedziana w niej historia, a głównego bohatera (oczywiście mam na myśli Malcolma) po prostu pokochałam. Ledwie ukończyłam lekturę tejże powieści, a już tęskniłam za przedstawioną w niej opowieścią, za postaciami, za stworzonym klimatem, za niesamowitymi emocjami. Na szczęście wiedziałam, że losy bohaterów będą kontynuowane w kolejnym tomie, na który czekałam z niecierpliwością. Aż wreszcie nastał ten dzień, kiedy książka "Manwhore+1" do mnie dotarła, co sprawiło mi ogromną radość. Jakie wrażenie wywarł na mnie drugi tom? Zapraszam na moją opinię. Katy Evans wraz z mężem, dwojgiem dzieci i trzema leniwymi psami mieszka w Południowym Teksasie. W wolnych chwilach chętnie chodzi na piesze wycieczki, czyta, piecze i spędza czas z rodziną i przyjaciółmi. Jest autorką książek m.in. z serii "Real" oraz "Manwhore". Więcej informacji na temat pisarki oraz jej książek można znaleźć na jej stronie: www.katyevans.net oraz portalach społecznościowych. Rachel Livingston pracuje jako dziennikarka w redakcji magazynu "Egde". Niestety ostatnimi czasy gazeta cienko przędzie, jej sytuacja jest naprawdę trudna. Dlatego też szefowa zleca Rachel przeprowadzenie wywiadu z jednym z najbogatszych biznesmenów, a jednocześnie jednym z najprzystojniejszych mężczyzn w Chicago i jednocześnie napisanie artykułu nie tyle o prowadzonych przez niego biznesach, co całkowicie go demaskującego. Zdeterminowana Raczel przyjmuje zlecenie. Nawiązuje zatem kontakt z Malcolmem Saint, udaje jej się z nim umówić na spotkanie w jego firmie. Rachel jest nim zafascynowana, jak się okazuje z wzajemnością. Coraz częściej i chętniej się widują, spędzają wspólnie czas, poddają się miłosnym uniesieniom. Rachel zbiera materiały na artykuł, choć przychodzi jej to z wielką trudnością, bowiem pokochała tego wspaniałego mężczyznę, czego się kompletnie nie spodziewała. Z jednej strony wie, że musi mu powiedzieć prawdę, ale z drugiej strony obawia się, że jeśli to uczyni, on ją porzuci i już nigdy więcej nie zaufa. Niestety pewnego dnia kłamstwo Rachel wychodzi na jaw. Malcolm dowiaduje się, w jakim celu kobieta się z nim spotykała. Dodatkowo magazyn "Edge" publikuje artykuł Rachel, w którym ta wyznaje swoje uczucia względem Malcolma. Rachel próbuje ratować sytuację, szuka kontaktu z mężczyzną, ale ten nie reaguje na jej poczynania. Dopiero po czterech tygodniach od ukazania się artykułu wzywa Rachel do swojego biura. Kobieta pełna obaw, ale też poniekąd przekonana, że ten jej wybaczy, udaje się na spotkanie. Okazuje się, że Malcolm proponuje jej tylko posadę w prowadzonej przez niego firmie... Czy Rachel przyjmie propozycję objęcia stanowiska w firmie Malcolma? Czy zrezygnuje z pracy dziennikarki w magazynie "Edge"? Czy mężczyzna wybaczy jej kłamstwo? Czy łączące ich uczucie przetrwa i pokona kryzys? Jak potoczą się dalsze losy Rachel i Malcolma? Pamiętam bardzo dokładnie ten grudniowy wieczór, kiedy to przewróciłam ostatnią stronę pierwszego tomu i jedyne co wówczas poczułam to złość, że w tak ważnym, kulminacyjnym momencie się on zakończył, a dodatkowo pojawił się znienawidzony przeze mnie napis ciąg dalszy nastąpi. Byłam wściekła, bowiem wiedziałam, że będę musiała czekać aż dwa miesiące na kontynuację losów Rachel i Malcolma, a byłam niesamowicie ciekawa co wydarzy się dalej w ich życiu i chciałam jak najszybciej uzyskać odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Aczkolwiek też się ucieszyłam, że to jeszcze nie koniec tej opowieści i że niebawem będę mogła się nią znów delektować, przeżywać od nowa te wszystkie piękne i niepowtarzalne emocje w kolejnym tomie. Nie ukrywam, że nie mogłam doczekać się dnia, kiedy otrzymam "Manwhore+1" i zostanę wciągnięta w świat głównych bohaterów. Kiedy książka już do mnie dotarła, to początkowo myślałam od razu zabrać się za jej lekturę, ale później postanowiłam trochę odwlec ten moment, bowiem byłam pewna, że - jak to było w przypadku pierwszej części - pochłonę tę powieść w zbyt szybkim tempie, a tak naprawdę nie chciałam rozstawać się jeszcze z bohaterami, nie byłam na to gotowa. Jednak w końcu musiałam ją przeczytać, co uczyniłam pewnego wieczora. Całą opowieść tym razem również poznajemy z perspektywy Rachel, a szkoda, bo z chęcią poznałabym myśli i uczucia Malcolma (co stanowiłoby ciekawe urozmaicenie), który moim zdaniem zdecydowanie był postacią dominującą w obu tomach. Bez wątpienia przyćmił Rachel swoją postawą, siłą, charyzmą, autentycznością, poczynaniami i zachowaniem. To władczy, autorytarny, intrygujący, inteligentny, troskliwy, pewny siebie, zdecydowany, śmiało realizujący postawione sobie cele, doskonale radzący sobie w świecie biznesu, ostrożny, nieufny mężczyzna, twardziel o miękkim sercu. A poza tym naprawdę dobry i sympatyczny człowiek. Skupiał na sobie całą uwagę. Podobały mi się pewne jego zagrywki wobec Rachel, wyobrażałam sobie wtedy ten jego cwany uśmieszek. Miał plan, którego się trzymał i który powolutku, stopniowo, krok po kroku urzeczywistniał. Natomiast Rachel mnie niestety troszkę irytowała, a dokładniej mówiąc jej zachowanie. Kochała Sainta całym sercem i pragnęła z nim być, robiła co mogła, aby do niej wrócił, aby przede wszystkim jej wybaczył. Obawiała się też jego uczuć, nie była przekonana o jego miłości do niej. A mimo to podjęła walkę, nie poddawała się, nieustannie szukała z nim kontaktu. To zrozumiałe, była zakochana. Jednak w mojej ocenie jej niektóre czyny były zbyt nachalne, za bardzo się mu narzucała. Przyznaję, że po poznaniu drugiego tomu mam ambiwalentne uczucia. Powieść, owszem podobała mi się. Jej lektura była przyjemnością, tym bardziej, że napisana jest lekkim, łatwym, płynnym i specyficznym stylem niepozwalającym się od niej oderwać nawet na chwilkę. Aczkolwiek po zaznajomieniu się z "Manwhore" spodziewałam się podobnych bądź większych emocji, oczekiwałam nutki tajemnicy, elementów zaskoczenia, niepewności, uniesień, ekscytacji, wnikliwości, zainteresowania. Niestety nie doświadczyłam i nie doznałam aż takich uczuć jak w przypadku poprzedniego tomu. Najnowszą powieść mogłabym podzielić na trzy części: początek, środek i koniec. Szczerze mówiąc, początek mnie poniekąd wzruszył, a także obudził ciekawość tego, jak rozwiąże się sprawa artykułu Rachel oraz czy Malcolm jej wybaczy, a przede wszystkim czy stworzą udany i szczęśliwy związek, czy ich miłość przetrwa i pokona wszelkie trudności i przeszkody. Natomiast, kiedy już uzyskałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, kiedy wyjaśnione zostały w pewnym sensie wszystkie wątki (dotyczące relacji Rachel i Malcolma, wzajemnych stosunków Malcolma i jego ojca oraz przyszłości magazynu "Egde"), nagle dalsza część fabuły stała się monotonna i przewidywalna. Praktycznie nic szczególnego się już nie działo (poza namiętnymi, zmysłowymi i subtelnymi scenami intymnymi). Miałam nadzieję, że być może coś się wydarzy, że coś mnie zaskoczy, ale niestety nic takiego nie miało miejsca. Poczułam się rozczarowana. Nawet zakończenie mnie nie zaszokowało, choć nie ukrywam, że mnie w pewien sposób ujęło i sprawiło, że zrobiło mi się cieplej na sercu, a na mojej twarzy zagościł uśmiech. Podsumowując,"Manwhore+1" to bez wątpienia lekka, przyjemna i niewymagająca powieść, skierowana przede wszystkim do osób, które mają za sobą lekturę "Manwhore". Niestety ja po zapoznaniu się z owym tomem mam lekki niedosyt, zabrakło mi emocji, entuzjazmu, podekscytowania, podniecenia, elementów zdumienia. Jednak polecam serdecznie ową pozycję, bowiem jest idealną propozycją na miłe spędzenie czasu w pochmurne, ponure i deszczowe popołudnie. Stanowi bowiem doskonały przerywnik pomiędzy książkami angażującymi, poruszającymi trudne i skomplikowane zagadnienia. Zatem zachęcam do lektury, mimo wszystko.
Link do opinii
Avatar użytkownika - zaczytanabloguje
zaczytanabloguje
Przeczytane:2017-02-20, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
,,Manwhore +1" rozpoczyna się dokładnie od tego momentu, w którym zakończyła się akcja poprzedniej części czyli od wizyty Rachel w biurze pana Sainta. Autorka buduje napięcie już od pierwszej kartki książki, gdyż tak naprawdę nie wiadomo czy Malcolm wybaczy Rachel kłamstwo i czy bohaterowie będą jeszcze kiedykolwiek razem. Tego tylko możemy się domyślać i mieć nadzieję na happy end. Jednak jak się okazuje Malcolm nie jest mężczyzną, który łatwo wybacza kłamstwa, a Rachel będzie musiała z całych sił pokazać, że jest on jedynym mężczyzną, na którym najbardziej jej zależy. Katy Evans i tym razem nie zawiodła swoich czytelników i stworzyła pełną emocji, trzymającą w napięciu, ociekającą namiętnością i pożądaniem powieść. Chociaż muszę stwierdzić, że ,,Manwhore +1" według mnie był nieco bardziej spokojny i nie wywołał we mnie tak skrajnych emocji jak pierwsza część. Tym razem nie czułam się ,,powalona na kolana" całą historią. Może wynika to z tego, że przeważnie pierwsze części są o wiele lepsze od kontynuacji, a może dlatego, że tym razem autorce nie udało się mnie zaskoczyć, a fabuła momentami przypominała mi wiele innych erotyków. Mimo to, cała historia bardzo mi się podobała i stanowiła miłe oderwanie się od rzeczywistości, chociaż na chwilę. Pan Saint ponownie sprawiał, że za każdym razem robiło mi się gorąco i cieplej na sercu, a to w jaki sposób traktował Rachel, powodowało, że w moich oczach stał się idealnym bohaterem książkowym. Malcolm pod wpływem uczuć do Rachel z bawidamka i playboya, zmienia się nie do poznania i dojrzewa do...monogamicznego związku. Uczucie pomiędzy bohaterami cały czas kwitnie i ewoluuje. Autorka w tej części bardziej skupiła się nie tyle na fizycznej co na emocjonalnej więzi pomiędzy bohaterami, co bardzo mi się spodobało. Oczywiście, i tym razem nie zabrakło pełnych namiętności, pobudzających wyobraźnie scen erotycznych, ale zostały one przedstawione w bardzo subtelny i ,,grzeczny" sposób. Dodatkowo Katy Evans wprowadza kilka zawirowań i problemów do życia naszych bohaterów przez co czytelnik nie czuje się znudzony, a wręcz przeciwnie z wypiekami na twarzy śledzi losy bohaterów. Podsumowując, ,,Manwhore+1" to książka, na którą czekałam z niecierpliwością i co ważniejsze, po lekturze której nie czuję się zawiedziona. Autorka po raz kolejny stanęła na wysokości zadania i stworzyła powieść, która nie tylko pobudza zmysły czytelnika, ale również bawi zabawnymi dialogami i trzyma w napięciu aż do ostatniej kartki książki. Jednym słowem polecam! Recenzja pochodzi z mojego bloga --> http://zaczytanabloguje.blogspot.com/2017/02/66-katy-evans-manwhore-1.html
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2017-02-18,
„Manwhore +1” należy do tych książek, które wciągają od pierwszej strony, czyta się je szybko i przyprawiają o rumieńce. Kolejna powieść Katy Evans jest po prostu przyjemną lekturą na jeszcze zimne i szare wieczory. Kontynuacja historii Rachel i Malcolma jest ciekawa choć nie zaskakująca. Nie wszystko jest takie kolorowe jak byśmy chcieli. Rachel na stracone zaufanie musi ciężko zapracować, ale dla miłości jest poświęcić teraz dosłownie wszystko. I choć początek historii jest obiecujący to późniejszy rozwój wypadków jest do przewidzenia. Jestem książką zauroczona, ale niestety zabrakło mi w niej jakiejś zagadki, intrygi i skandalu. Niemniej jednak polecam książkę, jako miłą odskocznie od codzienności i przyjemne zakończenie historii Rachel i Malcolma.
Link do opinii
Avatar użytkownika - annakelly1
annakelly1
Przeczytane:2017-02-17, Ocena: 5, Przeczytałam,
Oddajesz komuś swoje serce, swoją duszę. Może jeszcze nie potrafisz tego przyznać sam przed sobą, a tym bardziej przed tą osobą, ale oddałbyś i zrobiłbyś wszystko, aby była szczęśliwa, ufała ci i widziała w tobie coś więcej niż płytkiego człowieka. Zmieniasz się dla tej osoby, zależy ci tylko na niej, pokazujesz i dajesz do zrozumienia, że pragniesz tylko jej, a następnie dowiadujesz się, że ona to wszystko wykorzystywała, aby napisać o tobie demaskatorski artykuł w swojej gazecie. Oszukała cię i zraniła. Wszystko spieprzyła. Rachel po czterech tygodniach w końcu ma możliwość aby zobaczyć się z Saintem. Gdy okazuje się, że zaprosił ją tylko dlatego, aby zaproponować jej pracę, czuje się trochę zawiedziona gdyż miała nadzieję, że może w końcu jej wybaczy. Dziewczyna jednak nie chce przyjąć tej propozycji ponieważ ciągle ma nadzieję, że ma u niego jakieś szanse. Od tego czasu stara się go odzyskać. Daje mu do zrozumienia, że żałuje tego co się stało oraz jak jej na nim zależy. "- Nie ufasz mi? Skocz w końcu, Rachel. W moim głosie pobrzmiewa nutka strachu, kiedy pytam: - Złapiesz mnie? - Gdybyś miała co do tego pewność, nie byłby to skok, ale zwykły krok. Aby skoczyć, trzeba mieć wiarę". Pierwsza część kończy się w takim momencie, że od razu chciałam więcej i nie mogłam się tego doczekać. I wiecie co się zmieniło? Gina przestała wkurzać! Ha! Evans jednak potrafi stworzyć główną bohaterkę, która nie wkurza. Rachel jest świetna. Cały czas się stara i udowadnia Malcolmowi, że jest dla niej całym światem. Mi osobiście ta część również się bardzo podobała. Na początku już nie mogłam się doczekać aż w końcu się pogodzą, moje serce się buntowało, bo chyba odczuwało emocje Rachel. Ale poprzedni tom bardziej trzymał w napięciu, w niepewności gdyż nie było pewności czy powstanie w końcu ten artykuł. To co mi przeszkadzało w 2 cz. to ilość scen erotycznych. Jak przez pierwsze 150 stron nie ma ich wcale, tak później jest ich zdecydowanie za dużo. W pewnym momencie zaczęłam je pomijać, bo już mnie trochę nudziły. W tym autorka zdecydowanie przesadziła. Poza tym fabuła i to się dzieje (pomiędzy seksem) jest na tyle interesujące, że ta część również mnie usatysfakcjonowała. Pomimo tego, że pierwsza część była lepsza, to Katy znowu mnie oczarowała. Emocje jakie towarzyszą przy czytaniu jej książek sprawiają, że chce się więcej i więcej. Ona zdecydowanie wie jak poruszyć serca i rozpalić w nich iskierkę żaru. A od iskry wszystko się zaczyna.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ulus7777
ulus7777
Przeczytane:2017-02-13, Ocena: 6, Przeczytałem,
"Opowiem wam historię. Historię, przez którą zupełnie się rozpadłam. Która przywróciła mnie do życia. Dzięki której płakałam, śmiałam się, krzyczałam, uśmiechałam się, a potem znowu płakałam. Którą opowiadam sobie bez końca, aż zapamiętuję każdy uśmiech, każde słowo, każdą myśl. Historię, która mam nadzieję, że zostanie we mnie już na zawsze." Rachel musi zmierzyć się z konsekwencjami jakie następują po opublikowaniu jej artykułu, a raczej po opublikowaniu jej wyznania miłosnego do Malcolma Saint'a. Musi także zmierzyć się z codziennością bez Saint'a od kiedy mężczyzna dowiedział się, że był tylko zadaniem. Musi zmierzyć się również z nieprzychylnymi opiniami na swój temat. Musi zmierzyć się także z brakiem weny dziennikarskiej. Musi poskładać swoje roztrzaskane życie. Tylko to wszystko nie jest takie łatwe... Życie bez Malcolma okazuje się o wiele trudniejsze. Jest jak podróż przez pustynię bez wody. Jest jak syzyfowa praca. Jest bezsensu. Jeszcze bardziej zaskakuje ją kiedy Saint oferuje jej pracę w swoim M4. "- Nie mogę przyjąć tej propozycji. To praca marzeń z pensją marzeń, tyle że... Nie chce pracować dla Ciebie. - A ja chcę, żebyś pracowała dla mnie. Bardzo chcę - mówi cicho Boże co za męzczyzna. To trójkąt bermudzki mojego życia, w którym się zgubiłam i już nigdy nie zostanę odnaleziona. Czemu on mi to robi? - Nie chce tej pracy - powtarzam, śmiejąc sie lekko z jego uporu. Po czym dodaję błagalnym szeptem: - Chcę ciebie Malcolmie. Tylko ciebie. Tak jak wcześniej (...) -Nie ma tu dla ciebie niczego więcej Rachel. Z wyjątkiem posady. Przyjmij ją." Tylko, że dziewczyna nie chce Malcolma za swojego szefa, chce jego całego, tak jak wcześniej. Chociaż ma świadomośc jak ważne dla Saint'a są lojalność i zaufanie i że na tych płaszczyznach zawiodła go najbardziej. Jaką decyzje podejmie Rachel? Czy uda jej się na nowo odzyskać zaufanie Sainta? W tej części poznajemy naszych ulubionych bohaterów z innej strony. Rachel jest tutaj lekko zagubiona z powodu swoich kłamstw, braku Sainta w jej życiu i samotności. Izoluje w pewien sposób siebie i swoje uczucia. Buduje wokół swojej osoby i swojej duszy wielki mur, mur który ma ją chronić przed wszystkimi żywiołami i przed Saint'em też. Każdy kontakt z Malcolmem jest dla niej trudny, nie potrafi zdefiniować kim dla niego jest, czy jest dla nich jeszcze szansa, czy nadal jest zaklepana. Saint nie ukrywa, że został zraniony, że Rachel zawiodła jego zaufanie. Popada w rytm pracy, sportu i swojej nowej miłości - samochodu. Układa życie bez Rachel, żyje dalej. Nadal zbiera talenty w swojej firmie i w związku z tym zaproponował jej pracę. Chociaż w taki sposób chciałby ją chronić... Powiem Wam, że zarwałam całą noc dla Sainta. I cóż to była za noc, cóż to były za emocje. Książka wcale nie musi kipić sexem aby się ją dobrze czytało. Co druga strona nie musi być bogata w miłosne uniesienia aby poczuć uczucie między dwojgiem ludźmi. I tutaj własnie to znajdujemy. Poza fizyczną bliskością, poza pikantnymi opisany znajdziemy coś więcej. Znajdziemy kontakt niewerbalny, który nam kobietom jest bardzo znany. Znajdziemy słowa, które tak wiele znaczą i znajdziemy wreszcie szczerość, której tak brakowało w poprzedniej części. I znajdziemy boskiego Saint'a. Emocje, emocje, emocje... ufff... będzie gorąco. Będzie zmysłowo. Będzie kobieco. Będzie smacznie. Tym razem cała relacja między Rachel, a Malcolmem będzie opierała się na całkiem innych zasadach. Po pierwsze zaufanie, po drugie lojalność. Dopiero potem będzie można przejść dalej. Własnie te czynniki sprawią, że obserwujemy metamorfozę emocjonalną naszych bohaterów. Widzimy żal i rozgoryczenie Malcolma i mamy ochotę udusić Rachel za jej głupotę. Z drugiej strony widzimy pogubioną Rachel, która chciała być lojalna wobec wydawnictwa i Sainta jednocześnie - ale nie zdążyła. Jednak koniec końców nie mordujemy nikogo bo widzimy, że dziewczyna szczerze żałuje swoich błędów i bardzo chciałaby je naprawić. Miłosierdzie nas - Czytelników - wzgledem bohaterów jest godne podziwu! Książkę czyta się łatwo. Nie, nie nie! Wróć! Książki się nie czyta, książkę się połyka niczym najlepszy na świecie deser tiramisu ( Wiedźma za tiramisu dałaby się pokroić - stąd takie porównanie). Jedna noc, jedna zarwana noc i po naszej ulubionej książce. Strony tutaj parzą, ciekawość rwie się do przodu, sen o nas zapomina. Pan Saint hipnotyzuje nas ponownie. A okładka. Tym razem mnie nie odstrasza. Tym razem nie dominuje na niej paskudny różowy kolor. Tym razem niebieskie odcienie mnie hipnotyzują i sprawiają, że chcę na nią patrzeć. Lekka i przyjemna fabuła, która zdecydowanie jest świetną odskocznią na długie jeszcze i ciemne wieczory. Piękna historia owiana ciepłymi emocjami i wielką nadzieją. To idealna pozycja na lutowe wieczory, przygoda, która na pewno Was rozgrzeje i oderwie od rzeczywistości. To relax w czystej postaci. Jedyny minus jaki mogę stwierdzić to fakt, że zdecydowanie za szybko się kończy. No chyba, że to ja zdecydowanie za szybko czytam i nie zdażę nasycić się moimi ulubionymi bohaterami. "Nie spodziewałam się, że moja historia się zmieni, tak się jednak stało. Historie już tak mają; zaczyna się szukać jednego, a wraca się z czymś zupełnie innym. Nie zamierzałam się zakochać. Nie zamierzałam tracić zdrowego rozsądku z powodu najpiękniejszych zielonych oczu, jakie dane mi było widzieć, Nie zamierzałam oszaleć z pożądania. Ale skończyło się to tak, że znalazłam mały kawałek swojej duszy, kawałek, który tak na prawdę nie jest wcale taki mały: ma ponad metr osiemdziesiąt wzrostu, szerokie ramiona, dłonie dwa razy większe od moich, zielone oczy, ciemne włosy, do tego jest inteligentny, ambitny, serdeczny, szczodry, wpływowy i seksowny. (...) Nie żałuje jednak tej historii. Jego historii. Mojej historii. Naszej historii."
Link do opinii
Avatar użytkownika - Girl-from-Stars
Girl-from-Stars
Przeczytane:2017-02-12, Ocena: 3, Przeczytałem, Mam,
Poprzednia cześć ,,Manwhore" zakończyła się w kulminacyjnym momencie. Zakończenie trzymało nas w ogromnej niepewności - nikt nie wiedział jaki będzie finał historii Saint'a i Rachel. Przyznam szczerze, że z niecierpliwością czekałam przez te kilka miesięcy na premierę kolejnej części. Nie cierpię, gdy jakaś książka urywa się w połowie i nie znamy jej zakończenia. W takich sytuacjach, (nawet, gdy książka jest słaba) muszę, po prostu MUSZĘ sięgnąć po dalszą część. Teraz już wiem, jak potoczyły się dalsze losy tej dwójki, ale spokojnie! Nie będę spojlerować. Ponownie zakochasz się w historii wpływowego i bogatego playboya bez skrupułów, który zdecydowanie jest przepełniony grzechem, a jego nazwisko Saint (tł. święty) nie jest ani trochę adekwatne... Jeszcze raz zobaczysz, że bezwzględność i silny charakter w interesach przekłada się na brak kompromisów w łóżku i nieustępliwość w dążeniu do spełnienia w erotycznej strefie... A co u naszej ,,niewinnej" Rachel? Cóż, Malcolm Saint miał być wyłącznie zadaniem. Misją dziennikarską. Interesem. Artykułem. Chociaż próbowała odkryć jego karty, to on odkrył jej delikatne wnętrze i instynktowne potrzeby. Serce wygrało z rozumem i nic już nie może powstrzymać Gwen w dążeniu do spełnienia nowej misji. Misji przeistoczenia się ze zwykłej dziennikarki w panią + 1 Malcolma Sainta. Czy poprzednie uwikłanie w intrygę i knucie nie odbiją się przykrym echem na drodze zdobycia zaufania najseksowniejszego biznesmena w mieście? Pierwszy tom spodobał mi się. Naprawdę. Może i nie zwalił mnie z nóg, ale był dobry. Klasyczny erotyk - facet idealny, kobieta, pragnąca zdobyć w życiu coś więcej, romans, namiętność, pożądanie ... a na koniec tajemnice i sekrety, które ,,wychodzą" na światło dziennie i rujnują tę więź, która narodziła się między bohaterami. Klasyk. Czytało się to bardzo dobrze. Miałam nadzieję, że kolejna część będzie na podobnym poziomie. Czegoś mi jednak zabrakło ... Po przeczytaniu ,,Manwhore +1" nasuwa mi się myśl, że autorka nie do końca miała pomysł na dalszy ciąg wydarzeń. W pierwszej części cały czas się coś działo - odkrywanie prawdziwego Malcolma, towarzyszące nam ciągłe napięcie i zaciekawienie, co się stanie, gdy prawda wyjdzie na jaw. W drugiej części nie było czegoś takiego. Kiedy w pewnym momencie nadarzyła się okazja, by odpalić bombę i wywołać burzę emocji u czytelnika, autorka zakończyła go w taki sposób, że ... Uff! Zirytowała mnie niesamowicie. Od tego momentu książka ta, najzwyczajniej w świecie mnie nudziła, i nie mogłam doczekać się, kiedy zobaczę ostatnią stronę. Może zabrzmi to trochę dziwnie, ale w drugiej części było za dużo Malcolma i Rachel. Te ciągłe sceny seksu, (które tak w ogóle jak dla mnie zawsze były opisywane tak samo - zero kreatywności) po jakimś czasie robiły się dla mnie nużące. Autorka powinna rozwinąć wątki pozostałych bohaterów. Nie pamiętam dokładnie, ile uwago poświęciła przyjaciółkom Rachel w poprzedniej części, ale wydaje mi się, że na pewno więcej. Poza tym, w drugiej części została bardziej wyszczególniona postać ojca Saint'a. Chociaż słowo ,,wyszczególniona" jest mocno przedobrzona. Osobiście miałam nadzieję, że ta postać wprowadzi jakiś zamęt, chaos w tej powieści. Byłam naprawdę mocno zaintrygowana tą postacią. Niestety, autorka tą postać też ,,olała". Autorka posiada ciekawy styl pisania. Jej książki czyta się naprawdę dobrze. Bywały momenty, gdzie uśmiechałam się sama do siebie, gdy Saint rzucał jakimiś żarcikami i początkowo, naprawdę czytałam tą książkę z zaciekawieniem i przyjemnością. Ale, jak już wcześniej wspomniałam, fabuła tej części (jak dla mnie) to porażka. Podsumowując, ,,Manwhore +1" było dla mnie małym rozczarowaniem. Nudna i nieprzemyślana fabuła, banalne i przewidywalne zakończenie, a do tego mało emocjonalne sceny współżycia, które za każdym razem brzmią tak samo. Jeśli jesteście ciekawi dalszych losów głównych bohaterów, to śmiało. Nie mniej jednak uważam, że lepiej poświęcić swój czas na coś ciekawszego. Moja ocena: 5/10 kochajacaksiazki.blogspot.com
Link do opinii
Zapewne pamiętacie, że w recenzji Manwhore zastanawiałam się jak się potoczą dalsze losy Malcolma i Rachel. Czy on będzie w stanie wybaczyć jej to co zrobiła? Odpowiedzi na te pytania otrzymujemy w Manwhore +1. Rachel, choć wie, że skrzywdziła Sainta bardzo chce go odzyskać. Tylko jak odzyskać kogoś, kogo się zawiodło i zraniło? Kogoś, kto kiedyś ufał jej bezgranicznie? Czy to w ogóle jest możliwe? Jednak ona jest pewna czego chce i zrobi wszystko, by on ponownie w nią uwierzył. Czy jej się to uda? Miała napisać artykuł demaskujący Malcolma, tymczasem jej artykuł okazał się listem miłosnym. Ale czy on go przeczytał? Katy Evans ponownie zabiera nas w świat pragnień. Uwodzi, zniewala, ale i też pozostawia tajemnicę, by czytelnik chętnie czytał to, co napisała. Zastanawialiście się kiedyś czy można pogodzić pracę z miłością, jeśli owa praca wiąże się właśnie z tą miłością? Co jest zatem ważniejsze? Osiąganie sukcesu w pracy, czy możliwość pogłębiania swego uczucia? "Zrobiłabym to raz jeszcze, byle przeżyć z nim jeszcze jedną chwilę. Wszystko bym powtórzyła. Wzbiłabym się na ślepo w powietrze, nawet gdyby istniał tylko niewielki ułamek szansy na to, że on tam będzie czekał i mnie odnajdzie." On, mimo tego, że czuje się zraniony, pragnie jej w swoim zespole w pracy. Ona jednak nie chce być jego pracownicą, ona chce więcej. Świadomość tego, że mogłaby go codziennie widywać, ale on nie zwracałby na nią uwagi, byłaby dla niej niczym katusze. Nie wytrzymałaby tego. Dlatego zbiera w sobie siły, by za wszelką cenę odzyskać jego zaufanie. Tylko czy tak potężny człowiek jak Saint daje komukolwiek drugą szansę? Powieść czyta się na jednym wdechu. Kibicowałam Rachel, by udało jej się odzyskać tego nieziemsko przystojnego mężczyznę, który potrafił być zimny niczym lód. Ale tak to właśnie w naszym życiu bywa, że spotykamy kogoś, kto okazuje się być dla nas tym jedynym i jesteśmy w stanie dla niego zrobić wszystko. Bo czy o miłość nie warto walczyć? Warto, zawsze i do samego końca, żebyśmy później nie żałowali, że nie próbowaliśmy odzyskać coś, co jest dla nas niezwykle cenne. Rachel zaparła się w sobie, i choć miała chwile słabości, musiała okazać się twardo stąpającą po ziemi kobietą, by on znów na nią zwrócił uwagę. "Leżymy tak, on nachylający się nade mną, silny i twardy, a ja słaba i rozgrzana. Leżymy tak, jakbyśmy się potłukli i zabrakło nam kleju, abyśmy mogli się poskładać, bez względu na to, jak bardzo tego pragnę... Ale nie potrafimy też się rozdzielić, jakby łączyło nas coś zupełnie innego niż klej." W tej części nasi bohaterowie próbują się poznać od nowa, dotrzeć. Walczą ze swoimi pragnieniami oraz pokusami. Malcolm wyznaje dziennikarce zarys swego dzieciństwa. Otwierają się na siebie. Ona jest w stanie zrobić wszystko, by on ponownie jej zaufał. A wtedy w ich związek wkracza ktoś trzeci... Noel Saint. Manwhore +1 to książka, która uzależnia czytelnika, uzależnia od czytania. To powieść, która uczy nas szacunku dla drugiej osoby i wzajemnego zaufania. Nie zabraknie oczywiście miłosnych uniesień, które autorka dawkuje z umiarem. Bohaterowie, których nie sposób polubić i wciąż rozwijająca się miłosna historia. Zachęcam do przeczytania.
Link do opinii
Tę oraz inne recenzje możecie przeczytać na www.swiat-ksiazkowych-recenzji.blogspot.com Autor: Katy Evans Tytuł: Manwhore +1 Cykl: Manwhore Premiera: 17 lutego 2017 Ilość stron: 384 Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece Cena: 36,90 zł "Jestem człowiekiem pełnym wad, nadziei i strachu, silnym i słabym, i niezależnym - oraz zakochanym w nim tak, jak one z całą pewnością nie są.Jestem dumna z tego, kim jestem.Jestem dumna z tego, co sobą reprezentuję." Nie mogłam się doczekać, aż w Polsce ukaże się kontynuacja Rachel i Sainta. Gdy tylko zauważyłam informację o tym musiałam mieć ją u siebie. Malcolm skradłeś mój umysł ;) Okładka jest interesująca. Zastanawiam się nad jakimś głębszym porównaniem, gdyż tamta była czerwona, a ta jest niebieska. Może ta kolorystyka coś oznacza? Ci co czytali już tę książkę wiedzą jak Rachel nazwała pewnego razu Malcolma, a raczej do kogo go porównała. Możliwe, że w tym leży większy i głębszy sens, bardziej metaforyczny (taką mam przynajmniej nadzieję). Rachel ma nie łatwe zadanie. Po tym jak cała prawda wyszła na jaw, że pisze artykuł na temat Sainta by go obnażyć jej życie traci sens. Trudno jej się pozbierać, nie wie co ma ze sobą począć. Aż któregoś ranka otrzymuje propozycję pracy... w M4! U samego Malcolma Sainta, tego samego który do niedawna był jej zadaniem dla pisma "Edge". Sama Rachel zastanawia się co to może oznaczać. Ona chce go odzyskać, ale nie do końca jej chodziło by pracować dla niego. Jaką decyzję podejmie Rachel? Czy uda jej się odzyskać miłość oraz zaufanie Sainta? Bardzo polubiłam Malcolma i Rachel. Są bardzo dograni oraz mają swoje cele. Owszem ta część bardziej porusza wyobraźnię i nasze bodźce. W poprzedniej części bardzo narzekałam na Ginę, jej przyjaciółkę. Jednak w tym tomie jest bardzo spokojnie i autorka bardziej skupiła się na Rachel oraz na Malcolmie. Na ich uczuciu oraz emocjach, które kipią z każdej strony tej książki. Polecam wam książkę, jestem ciekawa czy w Polsce wyjdą jeszcze książki z tego cyklu. Mam ogromną nadzieję, że tak się stanie.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Dakota
Dakota
Przeczytane:2017-02-11, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2017,
Uważam że Manwhore +1 jest dobrą kontynuacją. Mnie ta książka przypomina dobrą powieść obyczajową, która jest urozmaicona niebanalnymi i obfitującymi w żar scenami erotycznymi. Bohaterowie są wykreowani w ciekawy sposób, a cała opowieść z każdą stroną nabiera tempa. Rachel i Malcolm to postacie, których chyba nie da się nie polubić. Niezaprzeczalnie Katy Evans skradła moje serce swoją twórczością. Zarówno seria Real, jak i Manwhore trzymają swój poziom, a fankom literatury kobiecej z całą pewnością przypadną do gustu. Ta książka elektryzuje, oszołamia, a w dodatku jest do bólu grzeszna. Niezależnie od pory dnia, mam nadzieję, że spędzicie miło czas przy tej książce, kiedy zdecydujecie się po nią sięgnąć. Całą recenzję można znaleźć tutaj: http://97books.blogspot.com/2017/02/112-manwhore-1-katy-evans.html
Link do opinii

Podobnie jak w Greyu, pierwsza część kończy się w taki sposób, że musimy sięgnąć po drugą. Na szczęście kupiłam obie części w jednym czasie (polecam!), więc mogłam poskromić ciekawość.

 Tym razem także się nie zawiodłam. Katy Evans ma bardzo przyjemny styl pisania, dialogi są naturalne,  spokojnie mogłyby być żywcem wzięte do scenariusza filmowego. Bohaterzy nie zawodzą, ich kreacja z pierwszej części jest kontynuowana, więc dla fanek jest to dodatkowy plus. Zawsze podczas czytania znajduję bohatera, które ubóstwiam i takiego, którego bym się pozbyła. I tak  jest z koleżankami Rachel. Gina, zraniona przez poprzednich bohaterów jest  nieznośna i ocenia  wszystkich mężczyzn i przez pryzmat swoich doświadczeń ich ocenia. Nie zostawia suchej nitki – ma bardzo szowinistyczne poglądy i wszystko wie najlepiej. Denerwuje mnie jakich rad udziela, bo wsparcie w niej znikome.

 Autorka w tej części także bardziej skupia się na historii, którą tworzy niż na scenach erotycznych. W sumie powstaje fajny romans, a nie słabej jakości erotyk.

Fajna opcja to playlista, którą podaje nam autorka na samym wstępie – możemy słuchać muzyki i wczuwać się w role bohaterów (jednak lubię czytać w ciszy).

Link do opinii
Avatar użytkownika - blackolszi
blackolszi
Przeczytane:2017-06-22, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2017,

Przeczytałam głównie dlatego, że nie lubię przerywać serii w połowie. Niemniej tak jak i pierwszy tom - historia, bohaterowie i całokształt lepszy niż u innych przedstawicielek tego gatunku

Link do opinii
Avatar użytkownika - mundurowa_czyta_
mundurowa_czyta_
Przeczytane:2019-02-13, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Avatar użytkownika - dona
dona
Przeczytane:2018-12-08, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Avatar użytkownika - violet83
violet83
Przeczytane:2017-07-10, Przeczytałam,
Inne książki autora
Ripped
Katy Evans0
Okładka ksiązki - Ripped

Seria, na punkcie której oszalały czytelniczki na całym świecie. „REAL” rozgrzewało, „MINE” ekscytowało, „REMY”...

Playboy
Katy Evans0
Okładka ksiązki -  Playboy

Nigdy nie zaczynaj gry, jeśli nie jesteś gotowa na zwycięstwo. Wygląda na to, że Wynn zostanie ostatnią panną w gronie przyjaciółek. Trudno, w...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy