Matthew Hansen, przystojny młody psycholog doradza kobietom, jak zbudować satysfakcjonujący je związek i nie pozwolić sobą manipulować.
Jest twórcą popularnej internetowej audycji LOVE Line, a jego charyzma przyciąga niemal tyle samo słuchaczek, co celne rady.
Zrządzeniem losu spotyka Bethany McCallum, będącą w trakcie rozwodu dziennikarkę luksusowego magazynu dla kobiet. Otrzymuje ona zlecenie napisania artykułu obnażającego metody stosowane przez hermetyczną grupę tak zwanych pick-up artists-trenerów podrywu. Nieetycznych manipulantów, którzy szkolą mężczyzn, jak zaciągnąć kobiety do łóżka.
Ich drogi krzyżują się przy stoliku pewnej bardzo nietypowej restauracji. Wzajemne przyciąganie sprawia, że Matt postanawia zbliżyć się do Bethany. Aby to zrobić, będzie musiał podzielić się z nią swoją wiedzą.
Tymczasem napięcie między nimi staje się coraz silniejsze.
Ale oboje coś ukrywają.
Bethany – jedynie przed Matthew. On natomiast…
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2017-10-25
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 488
RECENZJA OBU TOMÓW CYKLU
Nina Reichter zyskała grono swoich fanów za sprawą debiutanckiej serii Ostatnia spowiedź. Mimo iż na naszym rodzimym rynku wydawniczym jest znaną i cenioną pisarką, to mnie nie było dane jak dotąd przeczytać jej książek. Bo choć leżały one spokojnie na mojej półce, to przyznaję, że długo zbierałam się do przeczytania Love Line. Wszystko za sprawą wielu pochlebnych opinii, które prawdę mówiąc, bardziej mnie odstraszyły, niż zachęciły, ponieważ wzięłam je za mocno wyolbrzymione. Będąc po lekturze obu tomów, mogę śmiało napisać, że teraz rozumiem pozytywną reakcję innych czytelników.
Czytałam Love Line z dużym zaangażowaniem i jeszcze większą przyjemnością. Autorka posługuje się prostym, ale plastycznym językiem, dzięki czemu opisane z dbałością sceny wydają się nader realne i wiarygodne. W umiejętny sposób potrafi wpłynąć na emocje czytelnika. A do tego uważam, że dwójka głównych bohaterów jest świetnie wykreowana, bo są to ludzie z historią, inteligentni, ale nie do końca idealni, w których życiu ciągle coś się dzieje. Widać też, jak na przestrzeni dwóch tomów przechodzą zmianę, uczą się na własnych błędach i dojrzewają. Pierwszy tom cyklu jest zakończony tak, że nie wiadomo, w jaki sposób potoczą się dalsze losy bohaterów, przez co chęć niezwłocznego sięgnięcia po kontynuację, jest jeszcze większa.
Reasumując. Jestem usatysfakcjonowana z tego, w jaki sposób została przedstawiona miłosna historia Bethany i Matthew. Nie brak tutaj intryg, niedopowiedzeń czy tajemnic, pojawiają się też kłamstwa, ale na koniec wszystkozostaje wyjaśnione. Moim zdaniem cykl Love line to inteligentnie napisany romans, który niewątpliwie należy do tych, zapadających w pamięci czytelników na długo po przeczytaniu ostatniego zdania. Seria godna polecenia dla wielbicielek love stories.
Macie czasami ochotę przeczytać coś innego, ciekawego? Szukacie książek, które w pewien sposób Was zaskoczą? ,,Love Line" będzie dla Was idealną pozycją.
Nina Reichter jest autorką serii ,,Ostatnia spowiedź", która podbiła serca wielu czytelników. Odnajdują w jej książkach głębokie uczucia, podobne do ich własnych życiowe decyzje i ich konsekwencje, wnioski i tęsknotę za naiwnością.
,,Love Line" to historia dwójki ludzi.
On - Matthew Hansen z wykształcenia jest młodym psychologiem, ponadto jako twórca internetowej audycji Love line doradza kobietom jak zbudować satysfakcjonujący je związek i nie pozwolić sobą manipulować. Jego charyzma, wiedza i niebywale celne rady przyciągają wiele słuchaczek. Nie zawsze życie zawodowe jest odzwierciedleniem prywatności, nie czerpie radości ze swojego związku, nie traktuje swojej dziewczyny jako kobiety życia. Natomiast zawodowo pragnie jeszcze bardziej rozwinąć swoją działalność. Niemniej jest ciekawą postacią, o której mimo wszystko niewiele wiemy - ma swoje tajemnice. Jednak sam potrafi rozszyfrować każdego człowieka.
Ona - Bethany McCallum dziennikarka, będąca w trakcie rozwodu, która marnuje się w swojej pracy - pisaniu artykułów dla luksusowego magazynu dla kobiet ,,Galaxy". Jednak praca nie satysfakcjonuje jej, a wręcz nudzi i żenuje. Nie uważa swoich artykułów za ambitne, a jedynie trafiające do ogółu zagubionego społeczeństwa. Pewnego dnia dostaje zlecenie napisania artykułu dotyczącego tzw. trenerów podrywu - nieetycznych manipulantów. Nowy tekst może być dla niej przepustką do lepszego stanowiska, nieco bardziej wymagającego.
,,Miała wrażenie, że jej życie to długi, ciemny korytarz i wprawdzie wydaje jej się, że widzi na końcu światło, ale po drodze są tylko wilgotne zmurszałe ściany i żadnych wyjść pożarowych."
Ich drogi pewnego dnia krzyżują się. Jak potoczą się ich losy? Czy wpłynie to znacząco na ich przyszłość?
,,To, ile komuś dajesz, powinno być odbiciem tego, ile on daje tobie. A nie tego, jak bardzo chcesz z nim być."
,,Love Line" zachwyciło mnie swoimi nietypowymi bohaterami, wyrazistymi z ciekawym życiem zawodowym, jak i prywatnym. Może nie wszystko w ich życiu się ułożyło, ale byli osobami bogatymi w wiedzę psychologiczną, co sprawiło, że książka sama w sobie stała się nieco psychologiczna i czytelnicy mogli się z niej sporo nauczyć. Myślę, że rady serwowane przez Matta Hansena i wspomniane w tej książce mogą w pewien sposób pomóc czytelniczkom.
Z pewnością niektóre momenty śmieszyły czytelnika, nadawało to fajny charakter książce, ale były też takie, które nudziły, wydawały się niepotrzebne, zbyt długie, nieodnoszące się i nic niewnoszące do historii.
Niemniej podobała mi się historia Matta i Beth, jest w pewien sposób nietypowa, wnosi coś nowego do literatury kobiecej, nie jest płytka, możemy nad nią dłużej pomyśleć.
Nina Reichter zaciekawia czytelników nawiązaniami do polityków, zainteresowaniami głównych bohaterów, którzy są o wiele ciekawsi niż to się wydaje na samym początku.
Zdziwiło mnie jedno - znikoma ilość scen erotycznych. Okładka sugeruje całkiem coś innego. Owszem w tej powieści możemy zauważyć zmysłowość, przyciąganie i miłość, ale nie jest to okazane poprzez sceny łóżkowe.
W ,,Love Line" jest sporo wątków pobocznych i postaci drugoplanowych, co jest dość ciekawe, ich historie, przeżycia intrygują czytelników. W duży sposób to wpływa na życie głównych bohaterów, które się mocno przez nich komplikuje.
Pomimo nietypowości tej książki znalazł się wątek, który był mocno
typowy, chwyt poniżej pasa, obecny w wielu historiach. Nie spodobało mi się to, ale wyszła druga część, którą z pewnością przeczytam, gdyż pierwszy tom skończył się intrygująco i zostawił chęć przeczytania dalszej części historii Matta i Bethany.
,,Wiesz, co kiedyś usłyszałem? Że znacznie łatwiej jest udawać miłość, gdy jej nie ma... niż ukryć, że kogoś kochasz, gdy tak jest."
Dzięki uprzejmości wydawnictwa Novae Res przez cały mijający tydzień miałam przyjemność delektować się inteligentną i emocjonującą lekturą. Szczerze powiem, że już nie pamiętam kiedy jednej książce poświęciłam aż tyle czasu. Ale naprawdę było warto.
Nina Reichter, znana zapewne wielu z Was z cyklu „Ostatnia spowiedź”, swoją ostatnią książką pt. „Love line” udowodniła, że jest mistrzynią intryg, niespodziewanych zwrotów akcji, zawoalowanych wątków i historii z polotem.
Podejmując dość niecodzienny, dla niektórych być może kontrowersyjny temat obnażający techniki i metody działania tzw. pick-up artists czyli trenerów podrywu stworzyła powieść niezwykłą, fascynującą i arcyciekawą.
Bethany – dziennikarka, kobieta na zakręcie, w trakcie rozwodu, z niejasną sytuacją zawodową i Matthew – przystojny, charyzmatyczny psycholog, który pomaga kobietom budować szczęśliwe związki. Ona pisze artykuł o trenerach podrywu, od którego może zależeć jej zawodowa przyszłość, a On ma jej w tym pomóc jako znawca kobiecej psychiki. Co wyniknie z ich wspólnych spotkań…
Intrygi, manipulacje, girki, układy i pułapki, w które wpadają nawet najlepsi to zdecydowane atuty tej powieści. I choć książka zakwalifikowana została do literatury kobiecej, to myślę, że także na mężczyznach zrobi duże wrażenie.
Zasiadałam do lektury z mieszanymi odczuciami. Z jednej strony zastanawiałam się czy naprawdę warto poświecić jej swój czas, z drugiej coś mnie do tej książki przyciągało. I powiem Wam, że „Love line” to był strzał w dziesiątkę.
Historia ani przez moment nie nudzi, nie dłuży się, choć trzeba przyznać, że jest rozbudowana, dużo w niej niuansów i szczegółów, stąd jej lektura wymaga skupienia i uwagi. To jedna z tych powieści, w której wraz z biegiem wydarzeń ciekawość i zainteresowanie wzrasta, a zakończenie stanowi zdecydowaną kulminację. Aż boję się pomyśleć czym jeszcze autorka zechce zaskoczyć swoich czytelników w części drugiej. Ale już nie mogę się doczekać.
Jeśli macie ochotę przeżyć interesującą przygodę w towarzystwie przenikliwych bohaterów, cenicie w autorach kreatywność, a w powieściach polot i głębszy sens to „Love line” jest dedykowana właśnie Wam. Skorzystajcie z tej propozycji, bo warto.
Bardzo chciałam sięgnąć po tę książkę, a głównie ze względu na Bestselerki, które ją zachwalały. Z okazji Walentynek, które już były, postanowiłam w końcu zaznajomić się z twórczością Niny Reichter. Jak poszło?
Zacznę dość nietypowo, ponieważ poprowadzę tę recenzję trochę od tyłu.
Love Line to z pewnością nie jest zwykły, słodkopierdzący romans, w którym znajdziemy tylko i wyłącznie miłość, kwiatki i serduszka. Jest to historia, która zostaje w sercu na długo, ale ze względu na to, jak cholernie inteligentna jest ta powieść.
Bethany nie jest taką typową kobietą w trakcie rozwodu. Większość takich bohaterek zostaje przedstawiona jako kobiety smutne, ze skłonnościami do depresji, bo przecież mąż je zostawił. Chwała pani Reichter za stworzenie bohaterki, która nie jest jęczącą babą, ale babeczką z charakterem i się niepoddającą. Tyle, ile motywacji otrzymałam tylko i wyłącznie poprzez działania Bethany, jest niepojęte. Ta bohaterka zdecydowanie zostaje wpisana na listę moich ulubionych bohaterek i tam zostaje.
Matthew z kolei jest mężczyzną, który odrobinę się w życiu pogubił. Wiem, że brzmi to strasznie banalnie i nudno, ale po raz kolejny autorka pokazuje, że taka postać wcale nie musi być nudna. Ten bohater jest, powiedziałabym takim superbohaterem, szczególnie dla wiernych słuchaczek jego audycji. Mimo że sam jest mężczyzną, potrafi idealnie doradzić każdej kobiecie w sprawie jej związku. Tutaj nie ma miejsca na powoływanie się na jakiś męski kodeks, czy coś w tym stylu. Przyznaję, że kilka jego słów wzięłam sobie głęboko do serca i zamierzam je zastosować w swoim życiu.
Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Niny Reichter i mogę z ręką na sercu zaliczyć je do jak najbardziej udanych. Urzekł mnie styl pisania autorki, urzekła mnie ta historia, bohaterowie no i ta fabuła, która jest dla mnie wprost niespotykana.
Oczywiście, książka nie opiera się głównie na tych ich spotkaniach dotyczących artykułu. Bohaterowie zmagają się z wieloma problemami życia codziennego, które ma tak naprawdę każdy z nas. Ogromnie cieszę się, że te właśnie problemy nie są naciągane czy też podkoloryzowane, jak bywa to w niektórych pozycjach. Po raz kolejny autorka otrzymuje ode mnie ogromnego plusa.
Nie wiem, co mogłabym jeszcze tutaj napisać. Jest to z pewnością jedna z lepszych książek, jakie przeczytałam no i jeden z tych najlepszych powieści obyczajowo-romantycznych, jakie przyszło mi poznać. Ja zbieram się do lektury drugiego tomu, a Wam naprawdę polecam Love Line gorąco.
Pierwszy tom "Love Line" opowiada o dwójce ludzi, pozornie zupełnie różnych. Wielu może stwierdzić, że ich przypadkowe spotkanie po latach to przeznaczenie. Bohaterowie mimo widocznego przyciągania podchodzą do siebie z rezerwą. Każde z nich posiada tajemnicę, przez którą nie chcą się angażować. Wbrew pozorom, nie jest to typowy romans, czy pełna seksu książka. Nina Reichter zadbała o czytelników lubiących skomplikowane, wielowątkowe historie. Akcja rozwija się powoli, pozwalając zastanowić się nad dalszymi losami bohaterów, wyciągnąć własne wnioski. Zawiera masę cytatów i rad, które niejednokrotnie mogą pomóc np. w zaakceptowaniu siebie, czy zrozumieniu niektórych zachowań.
"Jeśli nie powiedziałabyś tego przyjaciółce, dlaczego mówisz tak do siebie?"
„Love line” nie jest powieścią idealną i posiada wiele wad, które mogą zrażać czytelnika podczas czytania, jednak uważam, że przy tej powieści warto przebrnąć przez cierpki początek, aby dotrzeć do soczystego i słodkiego wnętrza. Burzliwy romans, tajemnice z przeszłości, zazdrośni kochankowie oraz rozpieszczona pannica to tylko niewielki ułamek przeszkód, które stają na drodze wielkiej miłości. Nina Reichter udowodniła mi, że te wszystkie pozytywne opinie na temat jej twórczości, okazały się całkowicie zasłużone, a ja podobnie jak wiele osób przede mną jestem zauroczona nie tylko jej umiejętnością zaskoczenia czytelnika, ale również skrupulatnym tworzeniem fabuły.
Początek świetny. Wkręciłam się. Czekałam kiedy się znowu spotkają. Czekałam na więcej pikanterii. Niestety nie doczekałam się.
Poza tym, mega długie, nieistotne opisy pobocznych postaci i miejsc.
Nudna i do granic irytująca postać głównego bohatera, przystojnego podrywacza, którego zawód nie do końca mi odpowiada. I ta żałosna Beth. Wiecznie marudna, niezadowolona.
Nie, nie, nie!
Mocna ksiażkapsychologicznao zwiazkach i o rozumowaniu mężczyzn.
Czy znany speaker moze sie zadużyc w dziennikarce i nie umie sobie poradzić z uczuciami? W tej książce wszystko jest mozliwe.
Pasja, rządza pcha ich do jednego celu. Ale oboje maja tajemnicę, jego jest mroczniejsza....
Super fajna ksiazka - polecam ^_^
Zdecydowanie przereklamowana opowieść. Brak poruszenia wyobraźni.
Kontynuacja bestsellerowej powieści Niny Reichter. Pełna napięcia, romantyczna opowieść o miłości w szponach show-biznesu. Poznaj tom II cyklu Ostatnia...
Kontynuacja bestsellerowej powieści Niny Reichter. Pełna napięcia, romantyczna opowieść o miłości w szponach show-biznesu. Poznaj tom III cyklu "Ostatnia...
To ile komuś dajesz, powinno być odbiciem tego, ile on daje tobie. A nie tego jak bardzo chcesz z nim być.
Więcej