Lewa ręka Boga III: Trzepotanie jego skrzydeł

Ocena: 4 (4 głosów)

Trzecia część trylogii Paula Hoffmana Lewa ręka Boga

Niezwykła, wymykająca się klasyfikacjom powieść z elementami fantasy Paula Hoffmana, amerykańskiego pisarza i scenarzysty.

Przeznaczenie znowu spoczywa na decyzjach młodego Thomasa Cale'a

Pisarzy takich jak Hoffman jest zbyt mało. Ta wspaniała książka zachwyciła mnie od pierwszego rozdziału

Conn Iggulden, autor Artemis Fowl

Informacje dodatkowe o Lewa ręka Boga III: Trzepotanie jego skrzydeł:

Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2014-07-11
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788378859451
Liczba stron: 560

więcej

Kup książkę Lewa ręka Boga III: Trzepotanie jego skrzydeł

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Lewa ręka Boga III: Trzepotanie jego skrzydeł - opinie o książce

,,Człowiek walczący z potworami niechaj lepiej baczy, by walka ta i jego nie zamieniła w potwora. Jeśli patrzysz w otchłań zbyt długo, otchłań odwzajemni twoje spojrzenie." Musze przyznać, że trzecia część trylogii podobała mi się najbardziej. Zachęcam do sięgnięcia również osoby, których druga trochę zawiodła. Trzecia część zaskakuje i wciąga już od pierwszego rozdziału. Cale zmaga się z chorobą ląduje w klinice dla osób chorych psychicznie gdzie pomaga mu dość nietypowa lekarka i jej lalka. Chłopak ma szanse lepiej poznać siebie i wyleczyć się ze starych ran. Jednak ciężko odzyskać spokój ducha kiedy ciało jest coraz słabsze a dwoje najlepszych zabójców czucha na jego życie. Każdy z bohaterów przeżywa po trochę wewnętrznej przemiany. Skutki ciężkiego traktowania w Sanktuarium Odkupicieli okazują się mieć ciężkie skutki uboczne. A chłopcy nie tylko mieli trudne dzieciństwo (choć prawdę powiedziawszy nadal są dziećmi, które musiały szybko dorosnąć). Wycierpieli jeszcze wiele po ucieczce z Sanktuarium. Autor w tej części dużo poświęca psychice i uczuciom bohaterów. Cele oczywiście jest osobą o najciekawszym pełnym sprzeczności charakterze. Czy to dlatego, że jest Gniewem Boga i ma zniszczyć świat czy dlatego, że jest poszkodowanym chłopcem umęczonym z Sanktuarium musicie dowiedzieć się sami tak samo jak i tego jaką decyzję podejmie albo gdzie poprowadzi go los. Na razie mimo zmęczenia, pobudzany narkotykami staje się uwielbieniem dla innych i budzącą strach postacią. Staje do walki i dowodzi własną nietypową armią. Robi wielkie a zarazem i straszne rzeczy. Czasem jest bezlitosny, ordynarny, złośliwy a czasem pełen litości i chęci niesienia pomocy niczym prawdziwy bohater. Sam nie potrafi odkryć swej prawdziwej osobowości. Ta zmienność sprawia, że mamy do czynienia z niezwykle ciekawym bohaterem, który nigdy nie wiadomo jak postąpi, czy okaże dobroć serca czy kompletny brak litości. A okazji ku jednemu i drugiemu ma wiele. Dzięki temu książka staje się ciekawsza i co chwilę zaskakuje. Mamy tez wątki miłosne, chociaż więcej jest tu jednak nienawiści. Cale ciągle nie potrafi pogodzić się ze zdradą ukochanej. Miłość zmienia się w coraz większą nienawiść i chęć zemsty i nie pomaga nawet to, że w jego życiu zjawia się też inna kobieta. Cale chwilami nas szokuje, są miejsca w którym powinniśmy się na niego wkurzyć i go znienawidzić jednak coś sprawia, że cały czas wzbudza naszą sympatię i jest tym pozytywnym bohaterem. Mętny Henri i Kleist też zmagają się ze swoimi trudnościami. Ten pierwszy odgrywa dużą rolę pod koniec powieści a Kleist zmaga się z tęsknotą za swoją żoną i dzieckiem. Opisy bitew są bardzo szczegółowe ale zarazem trzymające w napięciu. Zaciekawiły mnie pomimo tego, że nie lubię wojennych książek. Znów spotykamy się także z IdrysPukkem i jego filozofiami, poznamy także przyszłość Riby, która miło nas zaskoczy. Papież Bosco szykuje koniec świata a swoją główną wstrząsającą rolę odegra na koniec powieści. Pojawi się także znów Kicia-Zając. Także dowiemy się co czeka wszystkich naszych bohaterów. Dużo dobrego humoru, w tym także czarnego, genialne dialogi, trochę ironiczny styl. Przez co świetnie się czyta. Mimo, że tematyka książki jest poważna mamy religię, brutalność, krwawe wojny to gdyby nie ten żartobliwy chwilami styl mogłaby być bardzo męcząca. Podobało mi się zakończenie chociaż inaczej je sobie wyobrażałam. Trochę szkoda mi rozstawać się z bohaterami. Mimo iż książka spotkała się ze sporą krytyka. Faktycznie świat przedstawiony w niej jest trochę słabą mieszanką historii z fantastyką, fabuła wydaje się być chwilami trochę niespójna. Jednak nie przeszkadza to tak bardzo książkę przyjemnie się czyta a ona sama wydaje się być czymś innym niż fantastyka z która spotkałam się wcześniej. Mimo wykorzystania przez autora kilku pomysłów i motywów. ,,Ludzie traktują chwilę obecną jak punkt w drodze do wielkiego celu, który się wydarzy w przyszłości, a potem dziwią się, że długi dzień się kończy; oglądają się wstecz na swoje życie i widzą, że sprawy, którym pozwolili tak niepostrzeżenie przeminąć, drobne przyjemności, które tak lekko odtrącali, miały w ich życiu największe znaczenie - były największym i najwspanialszym zwycięstwem i treścią ich istnienia."
Link do opinii
Avatar użytkownika - Amarisa
Amarisa
Przeczytane:2014-09-04, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2014, Mam,

"Człowiek walczący z potworami niechaj lepiej baczy, aby walka ta i jego nie zamieniła w potwora. Jeśli patrzysz w otchłań zbyt długo, otchłań odwzajemni twoje spojrzenie."

Thomas Cale cierpi. To już nie ten sam wszechmocny młodzieniec, rzucający się bez zastanowienia w wir walki, pozbawiający na prawo i lewo życia ludzi, którzy ośmielili się stanąć na jego drodze. Dotarło do niego, że nie jest jedynie bezwzględną maszyną do zabijania, lewą ręką Boga, Aniołem Śmierci siejącym na ziemi strach i spustoszenie, wykonawcą boskiego planu mającego na celu sprowadzenie Apokalipsy. Poza nienawiścią i gniewem nosi w sobie zgoła inne uczucia. Do głosu doszło sumienie... a jego dusza zaczęła odczuwać skutki wyrządzonych krzywd. W zupełnej psychicznej rozsypce trafia do klasztoru na Cyprze, w którym przebywają ludzie chorzy na umyśle. Jego przypadkiem zajmuje się dość dziwna, momentami wręcz niepokojąca lekarka, która w niekonwencjonalny sposób stara się pomóc swemu pacjentowi. Tymczasem w ślad za nim zostają wysłani Trevorzy - najbardziej okrutni spośród wszystkich zabójców do wynajęcia. Przeszłość nie daje mu o sobie zapomnieć. Nadal bardzo osłabiony, walczący z demonami przeszłości Thomas nie ma wyjścia. Musi porzucić spokojną przystań i raz jeszcze wyruszyć na wojnę. Przyszedł czas, by stawić czoła znienawidzonemu papieżowi Bosco oraz jego armii odkupicieli. Tylko on, nikt inny, może zapobiec nadchodzącej Apokalipsie. Los wszystkich ludzi leży w rękach Anioła Zagłady...

"Z jakiegoś powodu ludzie ubierali Cale'a we wszystkie swoje lęki oraz nadzieje, bali się go, a zarazem wiązali z nim niedorzeczne oczekiwania, że ich ocali, i te dwa fakty splatały się ze sobą nierozdzielnie."

Rozpoczynając swą przygodę z trylogią Paula Hoffmana o chłopcu sprzedanym w dzieciństwie przez swych rodziców i wychowanym przez okrutnych, pastwiących się nad nim odkupicieli, byłam pełna nadziei na to, iż będzie to niesamowita literacka podróż, pełna zwrotów akcji, spisków i tajemnic do odkrycia. Pierwszy tom pt "Lewa ręka Boga" okazał się być całkiem dobrym początkiem historii, sprawiającym wrażenie, że dalej będzie już tylko lepiej. Niestety kontynuacja okazała się być dość przeciętna. W "Aniele śmierci" za dużo było działań wojennych - opisów strategii, samych wojsk oraz przebiegu staczanych bitew. Wątek ten przytłoczył wszystkie inne, które stały się jedynie dalekim tłem dla poszczególnych walk. Z obawą, a nawet z niechęcią, sięgnęłam po finałową część trylogii - "Trzepotanie jego skrzydeł". Powiedziałam jednak sobie, że skoro już zaczęłam swą przygodę z Thomasem Cale'm, to wypadałoby ją poznać do końca. I tak też się stało, choć droga ku końcowi była bardziej niż męcząca. Dawno już nie poświęciłam tyle czasu na przeczytanie jednej książki. Nie chodzi tu bynajmniej o to, że powieść była nudna, bo tak nie jest. Na jej kartach dzieje się całkiem sporo. Rzecz tyczy się bardziej tego, jak została napisana. Autor za mocno wszystko rozciągnął, rozwlekł historię do granic możliwości, przegadał ją. Najbardziej widać to na pierwszych dwustu stronach. To, co się na nich znalazło dobrze czy źle dałoby się skrócić o połowę. Nie spodobało mi się również to, że Hoffman potraktował niektóre ze swoich postaci po macoszemu. Chodzi m.in o Kleista, jednego z dwojga chłopców, z którymi Thomas uciekł z Sanktuarium. Tak jak w poprzednim tomie poświęcono mu sporo uwagi, tak tutaj bohater ten ginie pomiędzy innymi, nawet tymi o wiele mniej od niego znaczącymi. Przemyka gdzieś w tle, momentami ledwo zauważalnie, a czasami przez bardzo długi czas w ogóle nic o nim nie słychać. Szkoda, naprawdę. Przywiązałam się do całej trójki byłych akolitów i chciałam w równym stopniu poznać dalsze losy każdego z nich. I o ile w przypadku Thomasa czy Mętnego Henriego było mi to dane, tak już Kleista nie.

"W gruncie rzeczy jednak Cale był tylko chłopcem i ani teraz, ani nigdy przedtem nie miał pojęcia, dokąd zmierza."

Jednym z głównych celów Paula Hoffmana podczas pracy nad trylogią "Lewa ręka Boga" było pokazanie tego, jak wielki wpływ na życie każdego z nas ma to jak zostaliśmy wychowani. Jego historia miała być po części odpowiedzią na pytanie "w jaki sposób ludzie wychowani w zamknięciu, w tak wyjątkowo niesprzyjających warunkach, radzą sobie potem w świecie skrajnie odmiennym od tego, co znali, i to niemal pod każdym względem?." Pragnął także przedstawić czytelnikom naturę chaosu i rolę, jaką odgrywa on w naszym życiu. W jego mniemaniu "wszyscy żyjemy w jednej, wielkiej, nadmiernie rozrośniętej powieści fantastycznej." Pisząc historię Thomasa Cale'a bazował na własnych doświadczeniach, tym, z czym zetknął się osobiście. W dzieciństwie doświadczył biedy. Znalazł się w szkole prowadzonej przez księży, którzy na wiele sobie pozwalali w stosunku do swoich wychowanków: "Nieraz księża całymi miesiącami traktowali nas w całkiem cywilizowany sposób, aż nagle bez żadnego ostrzeżenia potrafili bezlitośnie pobić któregoś z nas za drobne przewinienie. Dodajcie do tego nieustanne psychiczne znęcanie się, okropne jedzenie, zimno i całkowity brak prywatności (...)". Dokładnie to samo spotkało jego głównego bohatera odkąd przekroczył mury Sanktuarium. Cała historia jest jednakże napisana dość dziwnie. Hoffman wspomina, że jego czytelnicy wielokrotnie zwracali mu uwagę na to, iż jego "świat trylogii jest dziwacznym połączeniem średniowiecza i dziewiętnastego wieku z przebłyskującą tu i ówdzie nowoczesnością." I tak jest w istocie. Ta nietypowa mieszanka czasów i rozgrywających się w nich wydarzeń być może niektórych zachwyci, mnie bynajmniej jedynie irytowała. Nie lubię takiej niekonsekwencji. Dla mnie w powieści wszystko musi do siebie pasować, stanowić jakąś spójną i logiczną całość, jak to mówią - mieć ręce i nogi. A tego tu niestety nie ma. Zaskakujące jest również położenie geograficzne niektórych znanych nam miast, co również wprowadza pewien chaos - osobiście nie mogłam się odnaleźć na mapie świata, bo nic mi się nie zgadzało, nie pasowało. Powieść fantastyczna ma jednak to do siebie, że autorzy mogą w niej dowolnie kreować swoje światy i tak też jest w przypadku trylogii Hoffmana.

"Rozmyślał jednak także, a nawet spierał się sam ze sobą na temat tego, co wiedział w głębi duszy: że świat jest jak potok pełen zawirowań, zdradliwych prądów i plątaniny niewidocznych wodorostów i że dokądkolwiek zdążasz, woda zawsze przecieka ci przez palce."

Czy dziś, mając za sobą lekturę wszystkich części trylogii "Lewa ręka Boga", sięgnęłabym po nią ponownie? Szczerze mówiąc... nie wiem. Z jednej strony historia Thomasa Cale'a jest ciekawa i to nawet bardzo. Z całą pewnością warto ją poznać. Właśnie ze względu na głównego bohatera, który jest dość nietypowy, zupełnie inny od wszystkich mi znanych. Patrząc jednak na to, w jaki sposób została ona napisana i ile czasu zmuszona byłam poświęcić na lekturę, musiałabym się mocno zastanowić, czy tego aby chcę - ponownie przez to przechodzić, momentami bardzo się męcząc. Zaiste ciężki orzech do zgryzienia...

Moja ocena: 3/6
http://magicznyswiatksiazki.pl/trzepotanie-jego-skrzydel-paul-hoffman-recenzja-540/

Link do opinii
Avatar użytkownika - blackithilien
blackithilien
Przeczytane:2018-02-24, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 26 książek 2018,

Z jednej strony ilość treści niedotyczącej wojny tym razem jest większa niż w poprzednim tomie, z drugiej jednak opisów walk, bitew i potyczek jest najwięcej - co jest po prostu nudne. Jak i w poprzednich tomach - główny bohater, relacje międzyludzkie, motywacje postaci - to najmocniejsza strona tej książki. Koniec - z jednej strony rozczarowuje, jest mało spektakulrany - zwyczajny i gorzki jak życie - jednak warto po nim przeczytać posłowie autora...

Ciekawym zabiegiem była też klamra "współczesna", kojarzącami się trochę z Assasins Creed, jednak miałam wrażenie, że jest to dodane na siłę i zupełnie nie pasowało mi do całości. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - danutka
danutka
Przeczytane:2017-11-24, Ocena: 4, Przeczytałam,
Inne książki autora
Lewa Ręka Boga
Paul Hoffman 0
Okładka ksiązki - Lewa Ręka Boga

Niezwykła, wymykająca się klasyfikacjom powieść z elementami fantasy Paula Hoffmana, amerykańskiego pisarza i scenarzysty. „Lewa ręka Boga”...

Anioł Śmierci
Paul Hoffman0
Okładka ksiązki - Anioł Śmierci

Po upadku Memphis Thomas Cale powraca do upiornego Sanktuarium. W ślad za nim podążają jego przyjaciele - Mętny Henri, Klais i Idrys Pukke. Jednak Klais...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Z pamiętnika jeża Emeryka
Marta Wiktoria Trojanowska ;
Z pamiętnika jeża Emeryka
Obca kobieta
Katarzyna Kielecka
Obca kobieta
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Oczy Mony
Thomas Schlesser
Oczy Mony
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Rok szarańczy
Terry Hayes
Rok szarańczy
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy