,,Kura, co tyła na diecie" rozpoczyna cykl dowcipnych książeczek, które polubią czytelnicy od lat trzech do stu trzech. Każda z nich brawurowo i z humorem pokazuje jakąś naszą przywarę. ,,Kura, co tyła na diecie" w krzywym zwierciadle przedstawia współczesną ,,modę na szczupłość" i podporządkowanie życia dietom. Takiej modzie ulega nasza bohaterka, ale jako łakomczuch ponosi klęskę za klęską.
Ta książka uczy i bawi. Kolejne pokusy i niby-drakońskie diety (,,dieta cud: keks i miód") rozśmieszą nie tylko dzieci, ale i mamy i ciocie. A morał opowieści (że jesteśmy, jacy jesteśmy, a najważniejsze, że się komuś, kto nas kocha, podobamy) - skutecznie uczy zarówno akceptacji siebie, jak i niezależności w myśleniu.
Wesołe i łatwo zapadające w pamięć wierszyki Pana Poety, ubarwione wieloma świetnymi ilustracjami Joanny Młynarczyk, to po prostu kwintesencja radości wspólnego rodzinnego czytania.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2017-05-16
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 28
Kiedy zbyt długo stoisz przed lustrem, może cię w życiu minąć to, co najważniejsze. To już czwarta z cyklu książek Pana Poety, który o dziecięcych...
Bawią i uczą małych i dużych czytelników! "Kruk, co kracze pokrakanie" to już trzecia z cyklu dowcipnych książeczek Pana Poety, które z...
Przeczytane:2017-05-12, Ocena: 6, Przeczytałam, 80 książek 2017, Ulubione,
Myślę, że każdego człowieka choć raz w życiu nachodzą myśli o diecie, zgubieniu kilku kilogramów. Ba! Niektórzy nawet wprowadzają ją w swoje życie! Zdrowe odżywianie, regularne ćwiczenia - to klucz do sukcesu! Tak też myślała pewna Kura, która - o dziwo - tyła na diecie. "Ale - jak to możliwe?!" - pewno zapytacie. No cóż - wystarczy być Kurą... albo i zwyczajnym człowiekiem.
"Kura, co tyła na diecie" to pierwsza z serii ilustrowanych bajeczek Pana Poety, która "w lekki i dowcipny sposób przedstawia ważne dziecięce sprawy". Otóż, nie do końca się z tym opisem zgadzam, ponieważ dzieci raczej nie walczą z takimi demonami jak diety. Niemniej, książeczka jest niezwykle zabawna i bardzo spodobała się mojej siostrzenicy, mnie samej i... wszystkim moim znajomym. Cóż poradzę, że główna bohaterka tejże książeczki zdaje się być moją karykaturą?
Tytułowa bohaterka jest na diecie - a w zasadzie tylko tak mówi, bo wciąż myśli o pysznościach i często podjada. Od jednego ziarenka w końcu się nie tyje, a cóż poradzić, gdy do dzioba wpadają kolejne? Oczywiście, nie mogą się zmarnować, a nasza Kura i tak po jedzeniu zrobi ćwiczenia - pobiega wokół tortu... Pewnie się domyślacie, że ten sport skończy się wzmożoną aktywnością trawienia w żołądku, a w końcu i akceptacją swojego krąglutkiego wizerunku przez naszą bohaterkę. Najważniejsze, że dla kogutka i siebie jest piękna!
Niesamowicie uśmiałam się przy tej książeczce, niemal do łez. Sama jestem nieco krąglutka i często próbuj różnych diet, które zwykle kończą się fiaskiem albo nagradzaniem się drobnymi słodkościami, które wcale nie pomagają. Czytając "Kurę, co tyła na diecie" widziałam siebie, co rozbawiało mnie jeszcze bardziej i uczyniło tę bajeczkę moją ulubioną. Jest po prostu nieziemsko zabawna i ma w sobie wiele prawdy - o diecie, kurach i słabościach ludzi na diecie
"Kura, co tyła na diecie" nie jest jedynie pozycją dla dzieci, możecie z powodzeniem podarować ją osobie na diecie. Jestem pewna, że będzie bawiła się przy tej króciutkiej, wierszowanej lekturce równie dobrze, jak ja. Humorystyczne i kolorowe ilustracje Joanny Młynarczyk dodają uroku całości i świetnie współgrają z tekstem. Jestem całkowicie zakochana w tej pozycji i wracam do niej co kilka dni - i wciąż bawi tak samo! Polecam z całego serca.
P.S. W lipcu ukaże się kolejna książeczka z serii, "Wróbel co oćwierkał sąsiadów". Nie mogę się doczekać kolejnego spotkania z tajemniczym Panem Poetą!